Miło czytać jak dzieciaczki dobrze wychodzą z wpp. Jednakże trzeba sobie zdać sprawę z tego jaka to paskudna wada, a każdy przypadek to inna bajka. My z Amelcią przeżyłyśmy wiele, paskudne powikłania, zakażenia itp. ale teraz jest naprawdę ok. Oszem mala łapie sporo infekcji ale bez przesady. No i niestety trochę kłopotów z kręgosłupem więc rehabilitacja 3x w tygodniu. No ale cóż. Amelka rośnie a po lewej stronie ma tylko łatę (z przepony nic nie zostało) a ta ściąga kręgosłup. Myślę jednak, że jesteśmy dobrym przykładem na to, że i z "bardziej wredną" odmianą wpp można sobie radzić. Po malej wcale nie widać ile przeszła. 13 marca skończy 2 latka. Rozwija się super. Dom przewraca do góry nogami. Waży już 12 kg więc wagowo też nie jest źle. Pozdrawiamy wszystkie przeponki a szczególnie te, które zaczynają swoją drogę. Trzymamy kciukasy. Abyście tylko trafiły na dobrych i odpowiedzialnych lekarzy - nam się to udało. A co słychać u Natka. Fundoplikacja dała efekty?