Hej, najpierw nasz dzisiejszy sukces: niunia została rozintubowana! Zuch dziewczyna, na razie spisuje się naprawdę dzielnie. Wszystkie usypiacze odstawione już wczoraj. Dzisiaj została tylko śladowa ilość tlenku azotu i co najważniejsze - dzisiejsze echo serca wykazało, że zamyka się przewód Botalla a to oznacza, że powoli dajemy sobie radę z nadciśnieniem płucnym. Jedzonko podawane od wczoraj, od rana zero wymiotów! Oby tak dalej - od wczoraj robimy mega postępy :))
Do Eweliny: na Karową trafiłam 29 kwietnia, zupełnie niespodziewanie zostałam tam zatrzymana na obserwację i tak już tam zostałam aż do samego porodu. Przez całe 9 m-cy utwierdzałam się w przekonaniu, że chcę rodzić siłami natury. Konsultowaliśmy to z mężem z wieloma różnymi lekarzami (ginekolodzy/neonatolodzy)- większość z nich jest zdania, że nie ma twardych dowodów na to, żeby rodzaj porodu w przypadku dziecka z WPP miał jakiś wpływ na jego stan po porodzie. Ja miałam cc, o którym lekarze zdecydowali po moim tygodniowym pobycie w szpitalu. CC odbyło się w 39. tyg. ciąży. Z perspektywy czasu uważam, że to było najlepsze rozwiązanie. Oczywiście wolałabym naturalnie o ile można by zaplanować poród SN w konkretnym terminie ;) Samo cc też nie jest takie super wbrew ogólnie panującej opinii. Jestem jednak przekonana, że planowanie cc w naszym przypadku ma sens. Oczywiście żadnych wskazań do cc nie miałam. Jedyny powód - organizacyjny. Jednak będąc w tym szpitalu trochę więcej czasu zrozumiałam dopiero, że to nie jest fanaberia lekarzy, żeby im było łatwiej - tylko przede wszystkim chodzi o zmaksymalizowanie bezpieczeństwa dla Twojego maluszka. Prof. Kornacka - prawdziwy anioł nie człowiek, czuwała cały czas nad wszystkim. Największy problem to dostępność miejsc na intensywnej terapii noworodków i wolny respirator oscylacyjny. Sytuacja na oddziale int. terapii noworod. jest dość dynamiczna. Pamiętaj, że lekarze nie mają prawa blokować miejsc pod konkretne osoby. Ja np. miałam już decyzję o cc w piątek ok. godz. 12ej, a w piątek o godz. 10.00 okazało się, że akurat zaczęła rodzić jedna pani, u której stwierdzono zagrożenia życia dla dziecka. Dziecko szybko zostało zabrane na OITN i podłączone do respiratora oscylacyjnego. I w związku z tym moje cc przełożono na po weekendzie...Co do opieki - to uważam, że jest super. Leżałam najpierw na porodówce, bo nie było miejsc na patologii, potem na samą końcówkę przenieśli mnie na patologię ciąży I, po porodzie na ginekologię, żeby nie leżeć z innymi paniami po porodzie, które mają swoje pociechy przy sobie. Ponadto jeśli masz cc nie płacisz za znieczulenie. I mąż nie może być obecny przy porodzie..Osobiście uważam, że jak na publiczny szpital - to opieka i warunki panujące w samym szpitalu są rewelacyjne. Jeśli masz jakieś pytania, to służę pomocą. A tymczasem uciekam spać, bo już ledwo widzę literki na klawiaturze! Powodzenia wszystkim mamom i ich maluszkom! M.
|