hej dziewczyny :) My z Oliwką nadal w Łodzi. Tak ja pisze szymcia, jak wychodzili u nas wszystko szło w dobrym kierunku. Oliwka sama oddychała, miała wszystkie leki odstawione (te na serduszko) i uczyła się jeść z butelki no i jakby się nauczyła to mieliśmy iść do domu. niestety po tygodniu wszystko wróciło tzn niewydolność krążenia, miała lękowe napady duszności... no i musiała być wczoraj zaintubowana od nowa, leki znowu ma podawane i tak zaczynamy od początku. Jutro idę do kardiologów pogadać jak oni to widzą, co z tym dalej i czy mogą zrobić jej już tą korektę całkowitą. zobaczymy co powiedzą... jak będę wiedziała coś konkretnego to wam napiszę :)