Witaj, bardzo dziękuję za odpowiedź. Ataki wyglądały tak, że Adaś bardzo gwałtownie się przebudzał w nocy, wyginało go całego do tyłu w literkę C i płakał przy tym. Poza tym zupełnie ni z tego ni z owego bardzo gwałtownie zwymiotował w nocy, w czasie snu, a nie jest dzieckiem, któremu się ulewa. Wizytę u neurologa mamy w czwartek. Adaś na razie nie przyjmuje żadnych leków na padaczkę, do tej pory (dopóki właściwie nie miał ataków) lekarze się z tym wstrzymywali. Teraz pewnie coś dostaniemy. Bardzo Ci dziękuję za nazwę tego ssaka, niestety, chyba rzeczywiście będzie potrzebny. Jakoś strasznie mi trudno teraz z tą padaczką. Chyba do tej pory jakoś podświadomie, wbrew wszystkiemu, liczyłam na cud ;) Ale przecież chyba żadna matka tak do końca nigdy nie przestaje wierzyć, że zdarzy się jakiś cud...
|