Witaj beti. Dochodziliśmy do formy po szpitalnym stresie przez miesiąc u rodziców. Szpital oduczył mnie samodzielności, na OIOMIE wyrzucano mnie przy każdej czynności przy małym i teraz jak zostaliśmy sami nie czułam się zbyt pewnie. Potem mąż stracił pracę i nie chciało się nam wracać do siebie. Załapaliśmy doła. Siły czerpaliśmy z Marcelka, który mimo cierpienia nie poddawał się. Mały przez cały czas po szpitalu wymiotował i żaden z lekarzy znowu nie chciał nam pomóc. Sama studiowałam internet w poszukiwaniu chociażby czegoś co choć troszkę zatrzyma wymioty. Udało się. Dorwałam syrop antyrefluksowy dla dzieci. Działa super. Boję się pisać o tym by nie zapeszyć, ale od kilku dni jest bez wymiotów. A jednak można, lekarzom nie chce się wysilić troszkę i podchodzą rutynowo. W tym tygodniu czeka nas wymiana samodzielna rurki i się boję, ale muszę niestety to w końcu zaliczyć. Jeszcze się trzymam, choć zwolnienie z pracy męża mnie dobiło. Gorąco ściskam. Buziaczki. Jak dobrze nie czuć się osamotnionym. :) Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|