Wydaję mi się, że jeśli poród sn przebiega szybko i pod stałą kontrolą, to wcale nie musi być gorszy od cc w przypadku wpp. Moje wytłumaczenie (w sumie, to ówczesnego ordunatora oddziału ginekologiczno-położniczego na Karowej, ale nie pamietam nazwiska) to takie, że podczas porodu sn, dziecko ma większą szansę na rozprężenie płuc, choć trochę, bo jednak większość dzieci ten pierwszy głęboki wdech, po zawitaniu po tej stronie, bierze. "wyciskane" też są wody płodowe z płuc. "wyciskane" nie musi się równać "męczenie". Problem tkwi, nie w "męczeniu" dziecka porodem sn, a raczej w tym, żenie ma gwarancji, że nie wydarzą się dodatkowe czynniki obciążające. Co prawda, dużą wadą ustalonego terminu cc, jest to, iż dziecko jest "wyciągane", nie przygotowane.Dlatego może nawet porozmawiaj z lekarzem,żebyś była już w szpitalu tak na tydzień przed porodem (wiem, że szpitalne życie się dłuży), abyś miała już skurcze porodowe i wtedy rachu ciachu i cięcie. Wówczas wiadome jest, że to już "ten czas". A będąc pod stałym monitoringiem, nie dojdzie do powikłań. U nas było cc ze względu na spadki tętna Zuzi i 31tc. Natalkę chciałam sn, ale mój gin się uparł...z mężem zresztą. Bali się chyba, że za bardzo na ręce będę lekarzom i położnej patrzeć, hehe.
Nie wiem, jak jest teraz na Karowej, ale w moim przypadku, gdzie wyrwano mnie ze snu, bo będzie cięcie i wszystko było szybko, to wszystko widziałam, co się dzieje z Zuzanką. Jeśli się tego bardzo boisz, to niech dziewczyny,które ostatnio rodziłyna Karowej napiszą, jak wyglądał ich poród.
I jeszcze jedno, co do wyboru porodu,o ile w ogóle masz taką możliwość, to wypytaj wzdłuż i wszerz, żet ak powiem, swojego gina.
Buziolki kochana:*** "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|