Na początku dziekuję. Mój mąż wcisnął mi kompa do torby i mam dzięki temu kontakt, ja się buntowałam, ale teraz się przydaje.... Oj nie zapomnę długo tych dwóch dni. Choć od dawna jego oddech mi się nie podobał. A wczorajsze wymioty doprowadziły mnie do rozpaczy, bo ja juz zaraz o najgorszym. W środku nocy dzwoniłam do męża, bałam się czy dojedzie w takich nerwach. A na dodatek nie chcieli nas przyjąć na izbie bez skierowania, starsza pani dr dała mi opieprz za to, że nie mam starych wypisów, a miała te najważniejsze przecież w komputerze. Ja udałam się najpierw na chirurgię, ale tam wstępnie ocenili, że to nie główka, a raczej coś za padaczką lub infekcja. Dali nas na neurologię, a tam różne konsultacje i w ciągu paru godzin miałam RTG w łóżku małego nie musiał nigdzie jeździć przyjechali z aparatem do niego. Miał laryngologa i wszystkie prawie badania krwi. Okazało się, że rzeczywiście to nie główka, a zapalenie ucha i ostre ododmowe zapalenie płuc. Mam separatkę, ale płatną. Warto , bo mam swoje łóżko. Personel cudowny, rzeczowy, bynajmniej ta zmiana. No jedynie Pani z separatki z naprzeciwka żałosna. Powiedziała tak bym słyszała, bo miałam otwarte drzwi- jej synek niepełnosprawny, chodził po korytarzu, a ona do niego : "...chodź do pokoju, nie łaź, bo tu dzieciaki zapalenie płuc mają, jeszcze się zarazisz...", usłyszała piąte przez dziesiąte jak lekarz rozmawiał z drugim na korytarzu. A przecież, nie mówione, że ta odmiana jest zakaźna. Tu na sali nie otwierają się okna, słońce świeci prosto po oczach nie ma czym oddychać tak gorąco. Teraz wytrzymać te 3 pewnie tygodnie.
Buziaczki Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|