Dołączam się do tego, co napisały dziewczyny. Nie wolno tracić nadziei, a tym bardziej stresować się, bo to źle wpływa na maluszka. Gdy dowiedziałam się, że moja córeczka urodzi się z wpp, tak jak Ty miałam wrażenie, że świat się zawalił, ale z każdym kopnięciem Niuni czułam, że musi być dobrze. Madzia ma dziś za sobą dwie operacje (przepuklina i niedrożność jelit), dobry miesiąc na respiratorze (przez ciągle zapadające się lewe płucko), dodatkowo po badaniu endoskopowym okazało się, że ma przepuklinę okołożołądkową i musimy bardzo uważać, żeby po jedzonku nie wymiotowała. Lewego płucka też nie mamy za wiele, ale mała bardzo dobrze sobie radzi z oddychaniem. Teraz zostało nam tylko jedzonko. Madzia zjada 35 ml na raz, ale za to głodna jest średnio co godzinę. Mam nadzieję,że nie długo nareszcie wyjdziemy do domciu. W końcu musi nam się udać. Dlatego kuleczko musisz być dobrej myśli i zapewnić swojemu maluszkowi jak najlepsze warunki do przyjścia na świat oraz jak najlepszych lekarzy (oczywiście polecam Karową i dalej Litewską).
Pozdrawiam wszystkich gorąco i trzymam kciuki za wszystkie dzieciaczki z wpp oraz dzielnie je wspierających rodziców.
Mama Madzi ur.23.04.2010 Mama Madzi - ur.23.04.2010
|