Super wieści, tak trzymać dalej. Młodzi bohaterowie są silni. Podejrzewam, że gdyby nam rodzicom się coś takiego przytrafiło narzekalibyśmy i w połowie byśmy sobie odpuścili, a te małe szkraby bez narzekań znoszą tyle, kucie czasami kilka razy dziennie, operacje, bolesne badania i wykańczające rehabilitacje. Podziwiam Was za te dojazdy 200 km na rehabilitację. Ja mam właśnie problem ze znalezieniem rehabilitantów w swoim mieście i póki co bazuję na swoich ćwiczeniach, ale wiem, że to nie to samo co profesjonalne ćwiczenia. Mój synek (śmiertelna wada mózgu, wodogłowie, padaczka) pewnie nie wytrzymałby takiej podróży :). Dlatego należą się Wam gratulacje za ten nie lada wyczyn. Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|