wlasnie wrócilam od mojej niunki... jestem PADNIETA jeszcze mi ciezko po cc ale to nie wazne... musze odstawic srodki przeciwbolowe bo musze niuni mleczko zawozic... Malenstwo mialo echo serca robione i nadcisnienie zaczyna sie stabilizowac... Problem stanowi nadal obieg ale pani dr. powiedziala ze w najblizszych dniach powinien sie obrucic... zmniejszyli jej tlen przy mnie ze 100 do 95 dobre i to.... Pani dr. powiedziala ze dostaje tak duzo bo sama nie moze oddychac zeby nie rzerwac mniejszego(hypoplastycznego) plucka.... Na kasprzaka mala miala zle zalozony dren przez co plucko sie zapadlo ale na litewskiej zmienili i juz jest spowrotem sprawne... Nadal nikt nie robi mi nadzieji ale widzac jak moja Mikunia walczy nadzieja sama przychodzi... Dzis chyba chciala mnie uspokoic... Podeszlam do niej i mowie czesc skarbie co slychac mamusia w koncu przyjechala pewnie czekalas i mowie kocham Cie Mikusia a ona zmarszczyla czulko i oczka mocniej zacisnela jak by wiedziala a ja malo sie nie po plakalam... potem jak do niej mowilam to usteczkami ruszyla a na koniec ruszala nozkami raz jedna uniosla lekko do gory tak jak by jej sie cos fajnego snilo a potem u drugiej stupke podciagnela do gory i scisnela paluszki... Myslalam ze mi sie przewidzialo wiec zapytalam pani dr. czy to ona sama sie rusza czy to cos powoduje ze powstaja takie ruchy jak zaciskanie pluszkow podnoszenie nozki albo ruszanie usteczkami odpowiedzial ze to ona sama... Chyba chciala uspokoic mamunie ze bedzie dobrze... A i mala miala robione usg glowki ktore mialo wykazac takie najciezsze niedotlenienie i zmiany w mozgu no to u niej wylada ze jest wszystko w porzadku ale powiedziala tez zeby za wczasu sie nie cieszyc bo moze byc roznie... nio i to tyle a tak poza tym to jestem zakochana w swojej niuni i juz nie wyobrazam sobie zycia bez niej... Mama Mikusi;* ur.07.06.2010r. WPP lewostronna