Witam. Dziś kolejny dzień i oczekiwanie na postępy w leczeniu. Amelcia w sumie nie potrzebuje respiratora. Ma ustawiony na 79% samodzielnego oddychania. Nie odpinają jej jednak dlatego, że gdy oddycha samodzielnie dren słabo ściąga płyn z opłucnej, a jest to jeden z naszych problemów. Jutro być może spróbują wyjąć dren, żeby sprawdzić czy to właśnie on nie powoduje wydzielania płynu. Gdyby nie to świństwo nie byłoby problemów z oddychaniem. Modlę się aby przestał się sączyć. Już dziś było go trochę mniej. Nasza kolejna bolączka to problemy z jedzeniem. Wg lekarzy niunia powinna już normalnie jeść tzn. nie powinna być karmiona dożylnie. Jednakże kupki nie idą (choć perystaltyka jest słyszalna) a na dodatek ma zaleganie w żołądku. Jutro mają zrobić badania na drożność jelit i mam nadzieje, że będzie ok. a zastój spowodowany jest lekami które dostawała. Boję się bardzo ewentualnej drugiej operacji, komplikacji, zakażeń szpitalnych itp. Daj Boże, że nie będzie takiej potrzeby. Na domiar złego ja dostałam okropnej mega wysypki po żelazie, nie obyło się bez leków więc teraz przez jakiś tydzień nie będę mogła niuni wozić mleczka ani mrozić tego co naciągnę popołudniu i wieczorem. Aż żal ściska, że w zlewie ląduje tyle dobrego jedzonka dla niuni.
|