Dokłdnie jak mondziaczek pisze...Jak przyjedzie do mnie i się "pokopoiemy", to strona i spotkanie będą momentalnie.
Dziewczyny, ja to Wam tak wszystkim kibicuję i przeżywam każde dziecko, jakby moje było. Ale muszę Wam też powiedzieć,że Wam zazdroszczę...Bo naprawdę byłam przygotowana na ciągłą walkę z Zuzią. Nie wyszło.
Ale cieszę się,że potrafię tu być z Wami :D Tylko niech te nasze dzieci jak najmniej po lekarzach się szwędają, a cieszą się dzieciństwem. I niech nie umierają...:( "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|