Dziękuję za modlitwę. Bez niej ani rusz...rzeczywiście miałam małą przerwę w necie. Nie było na to czasu. Marcelek miał po 120 ataków w dzień i noc, nie spaliśmy , nie jedliśmy, nawet problem był z wc gdy męża nie było. Podczas takich ataków wszystko się mogło zdarzyć więc się staraliśmy nie zostawiać go nawet przez chwilkę samego. Potem 2 tyg. bezsensownego pobytu w szpitalu...Do wczoraj było nawet znośnie, ale wczoraj znowu małego męczyły ataki. Sami nie wiedzieliśmy co wziąć w ręce, czy tlen, czy ssak, bo wszystko potrzebne było na raz, a jak do tego jeszcze zamoczył ubranka...Cóż możemy zrobić jak tylko otaczać go miłością i szukać na własną rękę rozwiązań, które zmniejszą cierpienie, bo choć wiele osób nie wierzy w świadomość takich dzieci to my obserwując go z boku wiemy, że nas poznaje, że tak samo jak zdrowe dziecko odczuwa ból czy głód. Wy podziwiacie nas , a my podziwiamy Was, że będąc po stracie synka macie siły jeszcze nieść wsparcie innym. Ogromne buziaczki dla Was Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|