Dziękuję Moniko za podpowiedź. W dmuchanie baniek i bąbelki już się bawimy. Śmiechu jest przy tym dużo, a przy nim czkawka :) Ze „sprężyną” na pewno spróbujemy. Też myśleliśmy o basenie, tym bardziej, że przed ciążą regularnie pływalismy. W 2008 roku przez 6 miesięcy z przerwami byliśmy z Hubertem w szpitalu, a domu jedynie 4 miesiące. W 2009 zawitaliśmy w Łodzi 4 razy na krótkich badaniach kontrolnych, Hubi chorował na oskrzela łącznie przez 3 miesiące, zaliczyliśmy kilka uczuleń, w międzyczasie nadrabialiśmy obowiązkowe szczepienia, w tym szczepienie na gruźlicę (nie był po urodzeniu zaszczepiony). Teraz zimą odpuściliśmy basen ze względu na mrozy. Basen w moim mieście nie jest dostosowany dla małych dzieci (zresztą sami go nie lubimy), jeździmy do Buska-Zdroju, gdzie są również atrakcje dla małych dzieci. Od wiosny mamy w planach regularnie „pływać” z Hubertem :) Jesteśmy świadomi, że ćwiczenia nie wyleczą, ale na pewno pomogą :) Mamy nadzieję, że przynajmniej w jakiś sposób zmniejszą wadę. A może, tak jak napisałaś, nasze chłopaki wyrosną :)
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie (dziś u nas za oknem wiosna), Barbara – mama Huberta – 21.02.2008
|