Chętnie bym z Twoimi rodzicami porozmawiała...Nawet moja Zuzia, która była chyba jednym z dziwniejszych przypadków tutaj, bo z szeregiem wad żyła, co dziwne...To nie była roślinką. Miała rurkę, owszem, ale potrafiła też sama oddychać, wszystko zmierzało ku dobremu. Były nawet szanse,że będzie chodzić. Bardzo mnie drażnią takie wypowiedzi jak Twoich rodziców, bo dlaczego chory człowiek, człowiek niepełnosprawny fizycznie, czy umysłowo ma nie mieć prawa do życia i nie widzi się,że ten też człowiek się uśmiecha, bawi się, że kocha...Kocha tak samo jak człowie sprawny, a może nawet mocniej. Nie jest łatwe życie z dzieckiem niepełnosprawnym,ale to staje się wszystko normalnością dla takich rodziców i rodzin. Taka normalność inaczej. hm...a ja Ci tak na gg napisałam...Żeby człowiek był "roślinką", to musi dojść do uszkodzenia mózgu, a wpp go nie uszkadza. Tak jak mówisz, dzieci z tą wadą umierają "na starcie", albo żyją borykając się z "drobnymi" dolegliwościami. Ciężko Ci,ale jako Super Mama pokonasz każdą przeszkodę dla swojego skarbeńka. Twarda bądź, nie kłóć się z nimi, bo niestety mają głos decydujący we wszystkim. Domyślam się,że to nie łatwe...
Just, odezwij się na moje gg, to Ci opowiem o szpitalu na litewskiej!!Przynajmniej tyle mogę... "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|