dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Moje marzenia odeszły razem z Nią
a.s.  
14-12-2011 13:25
[     ]
     
Dokładnie rok temu 14.12.2010 roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży... Jakże szczęśliwy był to dzień!
Moja historia zaczęła się, jak pewnie każda. Na początku wielkie szczęscie, radość, niedowierzanie. To była moja pierwsza ciąża. Nic nie zwiastowało tego, co miało nadejść niebawem... W 15 tc, na rutynowej wizycie kontrolnej, pani ginekolog zobaczyła na usg ogromne torbiele (ok. 10 cm.) na jajnikach. Oczywiście natychmiast do szpitala, tam decyzja o koniecznej operacji. Lekarze podejrzewali raka, musiałam podpisać zgodę na wycięcie jajników i jeżeli będzie taka konieczność również macicy. Nie będę opowiadać, co wtedy czułam - istny koszmar! Na szczęście operacja się udała, w tym sensie, że zachowano ciążę - ale jajniki usunięto (podobno zostawili fragment jednego). Na szczęscie wynik badania histopatologicznego nie wykazał, że były to zmiany złośliwe. Jednak moje wyniki po tej operacji (beta hcg - 720 000) zaniepokoiły lekarzy. Powiedzieli, że świadczą o tym, że najprawdopodobniej moga być jakieś przerzuty. Więc musiałam mieć zrobione rtg klatki piersiowej, rezons itp. Jednak one nic nie wykazały - myślałam, że ten koszmar się w końcy skończy. Ale się myliłam... W 20 tc zaczęły puchnąć mi nogi, pojawiło się białko w moczu, nadciśnienie - czyli typowe zatrucie ciążowe. Myślałam, że jak będę w szpitalu to oni tam jakoś będą kontrolować mój stan na tyle, żebym wytrzymała chociaż do 30 tc. Jednak w 26 tygodniu moje nerki przestawały pracować i lekarze podjęli decyzję o natychmiastowej cesarce - z dnia na dzień taka wiadomość. I tak 12 maja urodziła się moja najkochańsza córeczka Hania, ważyła 700 gram. Żyła 3 dni... Była zbyt mała, żeby przeżyć. Byłam przy niej przez dwa dni. Przez te dwa dni modliłam się jak nigdy, wierzyłam, że Bóg nie może być aż tak okrutny - przecież zabrał mi już możliwość bycia mamą w przyszłości!
Nie wiem czy kiedykolwiek pogodzę się z tym co mnie spotkało. Nie dosyć, że nie mam już jajników, a więc nie mogę mieć też dzieci, to Bóg postanowił zabrać mi tą jedyną szansę, za którą dziękowałabym do końca życia...
Teraz każdego dnia walczę ze sobą, żeby wstać z łóżka i próbować normalnie żyć. A dookoła wszystkie koleżanki dowiadują się, że są w ciąży albo właśnie będą rodzić.
Nie da się normalnie żyć... mój świat zatrzymał się 15 maja... 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
aagnieszkkaa  
14-12-2011 13:52
[     ]
     
Mocno przytulam, tak mi przykro ;(
Dla Aniołeczka ((*******************))

.............................. 
Mama Mateuszka *+01.08.2011 [*] 39tc oraz słoneczka Laury *01.04. 2014r. http://mateuszekaniolek.pamietajmy.com.pl/


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
kalina_19  
14-12-2011 14:13
[     ]
     
.as słuchaj nie mysle ze wiem co czujesz bo neiwiem ja straciłam synka w 36tyg i to jest najgorsza rzecz dla matki ale chyba gorsza stracic dziecko i nie miec mozliwosci miec ich wiecej. wiesz napisze ci cos odemnie. moze bog kierował tak abys pomogła innemu dziecku ktora matka niechciała miec , i abys ty stałą sie znowu mama i dała szczescie cieply dom i milosc dziecku np z domu dziecka. mozesz byc mama . daj sobie chwile czasu na to wszytko, pogodz sie (jesli sie da???) i mozecie byc jeszcze kochajaca rodzina- zycze cie z całego serca aby sie tak stało 
mama mikołaja,igora i aniołka maksia36tydz http://maksymilianmikolajzapasnik.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail

Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
iwonka_9  
14-12-2011 14:24
[     ]
     
Bardzo mi przykro,wiem jak to jest modlić się,a Bóg i tak nie słucha.Przypomniało mi się jak ja próbowałam wymodlić życie dla moich dzieci,ale się nie udało.Zyczę Ci dużo siły i światełka dla malutkiej Hani. 
Mama:
Szymonka - 23tc. 2.07.2004r. [']
Córeczki - 12tc. 21.01.2010r.[']
Bliżniaków-Juleczki- 30tc. *24.08.2011 +26.08.2011 ['] i Dawidka *24.08.2011

Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
a.s.  
14-12-2011 14:34
[     ]
     
dzięki Kochane za ciepłe słowa... ja się jeszcze nie poddałam, jestem zapisana w kolejce po komórkę dawczyni - chcę dać sobie i mężowi szansę na radość z ciąży, pierwsze spojrzenie maleństwa. Wierzę, że tym razem musi się udać, że Bóg nie jest aż tak okrutny! 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
bezsilna24  
14-12-2011 15:00
[     ]
     
Przykro mi i przytulam mocno... ja niecały miesiąc temu straciłam córkę.. żyła 10 dni...nie wiadomo czy będę mogła mieć jeszcze zdrowe dziecko..piszesz że jesteś w kolejce po jajeczko dawczyni...proszę podpowiedz mi jak to załatwiłś..co trzeba i gdzie załatwiać...(mój mail bezsilna24@onet.pl) 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
mamaszymusia  
14-12-2011 15:48
[     ]
     
Bardzo mi przykro... Dla Twojego osobistego Anioła Stróża- jasniutki płomyczek (*)
Cieszę się, że mimo wszystko walczysz!!! Tak trzymaj. 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
sylwetka74  
14-12-2011 17:29
[     ]
     
światełko dla Hani [*]

Ciebie mocno przytulam i modlę się, żeby Ci się udało. Nie poddawaj się Kochana

'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''' 
mama Igorka(*02.04.1999) i Aniołka Kubusia(*29.06.2011 +15.10.2011)
http://kubusmatuszak.pamietajmy.com.pl/

Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
sylwia1975  
14-12-2011 18:16
[     ]
     
przykro mi dla hani****************************,i mozesz byc matka jest tyle dzieci niczyjich ,niektorzy ludzie pseudo matki i pseudo tatusiowie robia dzieci czyli czlowieka a potem ,no coz trzeba sie pozbyc ............. duzo sil na zalobe przykro mi 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
Alicja74  
14-12-2011 19:19
[     ]
     
Najjaśniejsze światełka dla Hanusi (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię,i nigdy nie przestanę 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
anikia  
14-12-2011 21:04
[     ]
     
strasznie mi przykro, tak jak dziewczyny mysle ze mozesz byc mama, jesli nie biologicznego dziecka to adoptowanego, oczywiscie nic na sile, a to jajeczko od dawczyni to in vitro? z Twojego fragmentu jajnika nie da sie wychodować jajeczek? trzymam kciuki za was 
-----------------------------
http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html

Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
a.s.  
15-12-2011 14:36
[     ]
     
Niestety mój fragment jajnika nie produkuje już jajeczek. Pewnie, że moge zaadoptować dziecko i wiem, że jeżeli z komórka dawczyni się nie uda to tak zrobie... Ale nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie to jest okropne uczucie, gdy wiesz, że brakowało dosłownie kilku tygodni, że być mamą, żeby miec przy sobie swoją Kruszynkę - a tu nagle cały Twój świat się wali, wiesz już nigdy nie będziesz biologiczną mamą, już nigdy nie powiesz: "ale ona jest do mnie podobna, ma mój charakter".
Wiem, że jest adopcja... ale już tak niewiele brakowało! A teraz czeka mnie dłuuga i okropna walka o to, żebym mogła zostać mamą:( nie mogę się z tym pogodzić.
Dzisiaj mija 7 miesięcy od śmierci mojej Hani:(((
anikia napisał(a):
> strasznie mi przykro, tak jak dziewczyny mysle ze mozesz byc mama, jesli nie biologicznego dziecka to adoptowanego, oczywiscie nic na sile, a to jajeczko od dawczyni to in vitro? z Twojego fragmentu jajnika nie da sie wychodować jajeczek? trzymam kciuki za was 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
sylwetka74  
15-12-2011 14:53
[     ]
     
a.s. mocno cię przytulam. U mnie tez dzisiaj cięzko bo mija dwa miesiące. Modlę się, żeby ci się udało i żebyś tulila w ramionach swoje dzieciątko.

Dla Hani światełko [[****]]

.................................................. 
mama Igorka(*02.04.1999) i Aniołka Kubusia(*29.06.2011 +15.10.2011)
http://kubusmatuszak.pamietajmy.com.pl/

Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
mamazet  
15-12-2011 22:51
[     ]
     
U mnie wczoraj minęły 2 m-ce. Byłam trochę dalej bo był to 22 tydzień. Ale po in-vitro. Po postawieniu wszystkiego na jedną kartę (odejście z pracy żeby dostać odszkodowanie i mieć na in-vitro), faszerowaniu się hormonami, opuszczeniu męża i córki na prawie 2 tyg. (wyjazd do Białegostoku), później czekanie na wynik Bety Hcg. A było już tak blisko...
Wierzę, że drugie podejście też się uda, bo skoro pierwsze się udało i przy drugim zastosują identyczne hormony to musi też się udać. I skoro wiadomo, że mam niewydolność cieśniowo-szyjkową to też w porę zostanę zaszyta. Ale to jeszcze taka długa droga przede mną. Czasem jestem aż wściekła, że od początku będę musiała to przechodzić. A tak mało brakowało... 
______________________________________________________________________________________
Mama Jasia (ur. i zm. 14.10.2011 r. w 22 tyg.),adoptowanej Natalki(12 lat)i Maciusia ur.w 37 tc. 28.03.2013 r. (55 cm i 4025 g) prawie 5 lat.


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
a.s.  
16-12-2011 15:04
[     ]
     
mamazet napisał(a):
> U mnie wczoraj minęły 2 m-ce. Byłam trochę dalej bo był to 22 tydzień. Ale po in-vitro. Po postawieniu wszystkiego na jedną kartę (odejście z pracy żeby dostać odszkodowanie i mieć na in-vitro), faszerowaniu się hormonami, opuszczeniu męża i córki na prawie 2 tyg. (wyjazd do Białegostoku), później czekanie na wynik Bety Hcg. A było już tak blisko...

> Wierzę, że drugie podejście też się uda, bo skoro pierwsze się udało i przy drugim zastosują identyczne hormony to musi też się udać. I skoro wiadomo, że mam niewydolność cieśniowo-szyjkową to też w porę zostanę zaszyta. Ale to jeszcze taka długa droga przede mną. Czasem jestem aż wściekła, że od początku będę musiała to przechodzić. A tak mało brakowało...


A więc pewnie rozumiesz mnie... tak niewiele brakowało:( 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
a.s.  
16-12-2011 15:06
[     ]
     
Dzięki Kochane za wsparcie. Dopóki i mnie to nie spotkało, nawet nie zdawałam sobie sprawy jak wiele nas jest - matek po stracie, które musiały przejść przez ten koszmar. Wszędzie dookoła, w telewizji, gazetach, czy u naszych znajomych wszystko wygląda tak pięknie... Nikt nie mówi, że takie rzeczy jak nam też się zdarzają i to wcale nie rzadko...niestety:( 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
sylwetka74  
16-12-2011 15:22
[     ]
     
kochana a.s. gazety nie chcą pisać o takich rzeczach bo to się nie sprzedaje. Ludzie wolą czytać o przyjemnych sprawach, a szkoda... Ciągle zbyt mało się mowi i pisze o rodzicach po stracie, ciągle jest to jakieś tabu. a przecież nasza żałoba nie jest zaraźliwa..

................................................. 
mama Igorka(*02.04.1999) i Aniołka Kubusia(*29.06.2011 +15.10.2011)
http://kubusmatuszak.pamietajmy.com.pl/

Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
caroola  
17-12-2011 00:07
[     ]
     
Płaczę takimi słonymi łzami czytając Twój wpis...jest mi tak przykro...

nie mogę tego wszystkiego pojąć ...dlaczego tak się dzieje....

tak bardzo chciałabym cofnąć czas...

ale nigdy tak się nie stanie...

zostaje nam tylko zmierzyć się z kolejnym dniem...

Światełka dla Twojej córeczki************

___________________________________
Mama Aniołka Jasia 40 tc (10.06.2011)
ZGASŁEŚ TAK SZYBKO ANIOŁKU
"DO ZOBACZENIA" SZEPCZESZ PO CICHEŃKU
DZIELI NAS DZIECINO DROGA
TYLKO BOŻA WYZNACZONA WOLA 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
Mama Aleksandra  
16-12-2011 02:33
[     ]
     
Dla Twojej córeczki swiatelka ((((****)))))
dla Ciebie duzo siły i wsparcia od maleńkiej.
Bardzo mi przykro, ze Ciebie to spotkało.... 
Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11,
Kocham Ciebie Syneczku
http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php
     
Cieplutkie światełka dla Hani [*][*][*]
a dla mamy dużo sił...................... 
Mama Aniołków +04.09.2004 (8tc),+09.09.2009 (18tc).....i Kacperek(29tc) ur.22.06.2010r.

Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
sylwia1975  
16-12-2011 23:09
[     ]
     
przykro mi,i dzieciatko moze nie podobne do was ,charakter sie ksztaltuje zalezy od wychowania, lecz kochac bedzie rodzicow ktorych zna,anie tych z aktu urodzenia,mam znajoma ktora mimo innego koloru skory kocha rodzicow adopcyjnych,tych biologicznych kiedys odwiedzila i stwierdzila ze ma wiezi z nimi i to wszystko bo co ma znimi mniec. 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
a.s.  
20-12-2011 19:52
[     ]
     
Dziewczyny, powiedzcie jak przeżyć Święta??? Na samą myśl o nich robi mi się słabo. Rok temu w Wigilię powiedzieliśmy rodzicom radosną nowinę, składając życzenia mówiliśmy tylko o tym, że za rok będzie z nami nasza Kruszynka... a teraz co??? będą mi życzyć zdrowia, a może szczęscia? i ten pusty talerz na stole, który teraz nabierze zupełnie innego znaczenia:(
nie wiem jak ja to przeżyje - a rodzina będzie tylko mówić, że nie moge płakać, że są święta i trzeba się cieszyć...nikt mnie nie zrozumie:( 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
Anna Aneta  
20-12-2011 20:22
[     ]
     
Czuje to samo:(
swieta przestaly dla mnie istniec:( 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
mamaKacperka  
17-12-2011 11:34
[     ]
     
tak bardzo mi przykro............................
nie wiem dlaczego tak się dzieje, nie wiem czemu musimy przez to przechodzić.......
Twoja rozpacz jest jeszcze gorsza, bo nie będzie następnych ciąż...... nawet nie potrafię Cię pocieszyć, mogę tylko napisać, że nauczysz się z tym żyć....... 
Ela

Do mamyKacperka
mamazet  
17-12-2011 13:29
[     ]
     
Nadzieja umiera ostatnia. a.s. napiszała, że czeka na komórkę dawczyni, więc kolejna ciąża BĘDZIE. Trzeba w to mocno wierzyć i walczyć! 
______________________________________________________________________________________
Mama Jasia (ur. i zm. 14.10.2011 r. w 22 tyg.),adoptowanej Natalki(12 lat)i Maciusia ur.w 37 tc. 28.03.2013 r. (55 cm i 4025 g) prawie 5 lat.


Re: Do mamyKacperka
a.s.  
19-12-2011 16:48
[     ]
     

Dzięki za obronę:) i na pewno się nie poddam, będę walczyć dopóki wystarczy mi sił i przede wszystkim pieniędzy:(


mamazet napisał(a):
> Nadzieja umiera ostatnia. a.s. napiszała, że czeka na komórkę dawczyni, więc kolejna ciąża BĘDZIE. Trzeba w to mocno wierzyć i walczyć! 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
MoniaC  
18-12-2011 13:12
[     ]
     
15 maja również zmarł mój synek, w zasadzie urodził się martwy. miałam tak silny krwotok, że musieli usunąć mi macicę. Nie potrafię znaleźć odpowiedzi na pytanie dlaczego?
Bardzo mi przykro z powodu Twojej tragedii. Życzę dużo sil.
Monika- mama ziemskiego Eryka 8 lat i Aniołka Patryka 24tc 


Re: Moje marzenia odeszły razem z Nią
Anna Aneta  
20-12-2011 20:09
[     ]
     
Przytulam mocno... 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora