dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

akceptacja innych dzieci w rodzinie
4maja  
02-05-2010 18:40
[     ]
     
Witajcie:) Ciesze się, że jest takie forum.
Rok temu odeszła moja Alunia.
Urodziła się w 25tc i odeszła 2,5 miesiaca pozniej.
Tydzien po urodzinach Aluni, urodził się zdrowy jak rydz Franek:) syn brata mojego partnera, a niecałe 2 miesiace po odejsciu Aluni odbyły sie jego chrzciny.
Bolało jak cholera, ale starałam się być dzielna. Unikałam Franka i jego rodziców jak ognia, choć ich lubię.
Teraz minął rok cała trójka znowu przyleciała do Polski (mieszkają poza granicami kraju) i do tego bratowa znowu jest w ciąży.
Ta wiadomość odebrała mi siły, rozsypałam się, choć pewnie za kilka dni zbiorę się w kupę i pójdę dalej - miałam plany żeby zajść niedługo w ciążę, ale teraz jakoś nie chcę, bo widzę analogię poprzedniej sytuacji.
Nie wytrzymuję zbyt długo w ich towarzystwie. Jestem zła, nie umiem zaakceptować do końca Franka, choć już się przyzwyczaiłam, ale wiadomość o ciąży zaskoczyła mnie i dobiła.
W towarzystwie znajomych jest mi jakoś lepiej, nie cierpię tak z powodu ich maluszków, ani ciąż. Jakoś łatwiej mi się przyzwyczaić. A tu wychodzę na egoistycznego potwora. Choć normalnie daję sobie dobrze radę.
Jak Wy odbieracie małe dzieci w Waszych rodzinach?
Jakie są Wasze uczucia?
Pomóżcie, bo zaczynam się gubić:( 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
izaina  
02-05-2010 18:54
[     ]
     
jest roznie z ta akceptacja
u mnie generalnie nie jest zle lubie dzieci i uwazam ze nie ich wina ze moja kruszynka nie zyje
jednak jakos jednej ciazy nie moge zaakceptowac
moja kolezanka zaszla w ciaze jak moja coreczka umierala
caly czas dreczy mnie mysl ze Bog zabral mi dziecko i dal jej i nie rozumiem dlaczego
dlaczego jedym zabiera i daje wtedy innym
inne dzieciaki nie ma problemu jednak
nie potrafie zaakceptowac tego dziecka...
zaczalam unikac moja przyjaciolke i jakos nie akceptuje tej sytuacji
jednak mimo ze boli wiem ze jej tez nie jest latwo zagryzam zeby i staram sie jej pomoc bo bedzie sama ze swoim maluszkiem choc boli jak cholera....... 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
goska01  
02-05-2010 19:03
[     ]
     
Ja również mam kolezankę z którą miałam wspólne plany. Razem chodziłyśmy w ciaży ona urodziła 3 tyg. pozniej. Pamiętam jak się rozkleiłam jak się dowiedziałam, że ona urodziła zdrwową i żywą cóczkę, a ja.... Spotykamy się z nimi bardzo rzadko i tylko u nas w domu oczywiście bez obecności ich córeczki. Nie wyobrażam sobie żeby było inaczej, przypuszczam że najszybciej ją zobaczę jak przypadkiem spotkamy ich na spacerze bądż gdzieś w markecie i my również tam będziemy. Wiem też że bardzo ciężko to przeżyję jak wiesć że ona już jest na świecie cała i zdrowa a mojej córeczce nie jest to dane. Wiem również że to nie ich wina że tak sie stało, ale widok dziecka które miało isć z moją Amelcią razem do szkoły razem miały sie wychowywać znowu przywróci we marzenia.

Mama PRZEŚLICZNEJ Ksieżniczki Amelki 11.01.2010 41tc. 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
4maja  
02-05-2010 19:26
[     ]
     
Dzięki za odpowiedź:)
no właśnie, różnie jest z tą akceptacją
mam koleżankę, którą wspieram, choć leży teraz w szpitalu i zaraz urodzi wcześniaka, ona mnie jakoś nie dobija
a Franek i ta kolejna ich ciąża - tak... nie miałam czasu żeby przyzwyczaic się do jednego dziecka, a teraz juz mam kolejne, które za chwile się urodzi... lipa w paczkach
trzymam za Ciebie kciuki i podziwiam, ze mimo wszystko pomagasz koleżance. DZIELNA Z CIEBIE KOBIETA 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
Dinusia  
03-05-2010 13:30
[     ]
     
Dla mnie to ciężki temat. Co rusz to znajomym, rodzinie rodzą się zdrowe maleństwa. Ryczę wtedy jak głupia i zastanawiam się dlaczego to na mnie trafiło, dlaczego im się udało a mnie nie? Dlaczego los nie rozdziela nieszczęść, szczęścia po równo wobec każdego człowieka?
Ostatnio znajomy męża spytał się go co tam u nas i czy mnie już przeszło? Jak mi mąż o tym powiedział to wpadłam w ogromną wściekłość, bo co niby jemu się wydaje?Co miało mi przejść??? Moja Córeczka mogło żyć gdyby nie zaniedbanie położnej, więc jak mam się pogodzić z jej stratą. Jak można myśleć że ze śmiercią dziecka można się pogodzić? Po tygodniu od tego wydarzenia znajomemu męża urodziła się córka.Pomyślałam sobie wtedy że życie jest bardzo niesprawiedliwe. 
Mama Aniołka Diany

Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
sylwia1975  
03-05-2010 11:59
[     ]
     
Tak sobie zauwazylam ze jezeli ktos blisko nas tzw.stoi uczuciowo czy innaczej to ciezej jest za akceptowac czyjes dziecko,ciaze itd. Ja na poczatku jak zobaczylam dzicko ktore tu jez bylo przed Lara ,emme to plakalam ona na mnie patrzala jak na kosmite potem jej wytlumaczylam dlaczego .pozdrawiam sylwia 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
koraliki1981  
02-05-2010 23:23
[     ]
     
przede mną urodziła moja kuzynka jakos 2 miesiące.ja już wtedy wiedziałam ze Liwia jest chora no ale wiadomo miałam nadzieje ze wszytsko bedzie dobrze ...nie było Liwia zmarła

jaki mój stosunek do małego kuzynki ???

generalnie miałam ułatwioną sprawe poniewaz mały mieszka w Anglii ja w Irlandii..nie widziałam go na żywo do tej pory..nie dlatego ze nie chciałam tylko dlatego ze nie było okazji

nie czułam się zazdrosna ...jedynie ...jak kiedys usiadłam przy komputerze i przeglądałam zdjecia ..wpadły mi fotki mojej kuzynki i jej synka własnie...poczułam się zle...poczułam sie gorsza ...tredowata...

i smutno mi było bardzo ze ja takich fotek z Liwia nigdy miec nie bede ....

nie zazdrosciłam jej

wogole nie myslałam o tym 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
Batman  
03-05-2010 10:47
[     ]
     
u mnie jest podobnie raczej staram się unikac osob kóre mają małe dzieci nie wazne czy to rodzina czy znajomi po prostu unikam bo to dla mnie cios w serce bo też czuję siw wtedy gorszy i czuję zazrość że innym sie udało a mi nie i mało tego gdybym miał wpływ na zmianę ról to zrobiłbym to bez chwili namysłu bo wtedy ja cieszyłbym sie swoim synkiem a inni by cierpieli wiem że to brzmi okropnie ale pwewnie tak zrobilaby większość z nas tak mi się wydaje. Nie jest przeciez miło i łatwo patrzeć i cieszyć się cudzym szczęściem kiedy nam takowe odebrano :( :( 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
iwonka_9  
03-05-2010 15:09
[     ]
     
Ja czuję podobnie,z koleżankami jest łatwiej,bo mogę je unikać nie mówiąc dlaczego.Gorzej jest z rodziną zwłaszcza od strony męża,bo razem z jego siostrą teraz byłyśmy w ciąży,ona dalej jest a ja już nie.I te spotkania rodzinne mnie dobijają,jak patrzę na jej brzuch jak rośnie,a mój już nie.Jest we mnie tyle złości,a jeszcze przede mną narodziny jej dziecka i chrzciny nie wiem jak to zniosę.Mam nadzieję tylko,że męża na chrzestnego nie poproszą. 
Mama:
Szymonka - 23tc. 2.07.2004r. [']
Córeczki - 12tc. 21.01.2010r.[']
Bliżniaków-Juleczki- 30tc. *24.08.2011 +26.08.2011 ['] i Dawidka *24.08.2011

Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
Amadeus  
03-05-2010 16:21
[     ]
     
Witam, Ja również mam problem z akceptacja , najgorzej jest widok malenkich niemowlaczków na szczescie w najblizszej rodzinie takowych nie mam. Ale jak jestem na ulicy czy w sklepie i słysze obok placz malenkich dzieci to uciekam bo to strasznie boli jakgby serce mi krwawiło. Z koleżankami ktore są w ciazy to albo urwałam wogole kontakt albo nie odpowiadam , nie odpisuje. Widok kobiety w ciazy dziala jak plachta na byka troche im zazdroszcze bo tak bardzo bym chciala cofnąć czas i go zmienic zeby moje dziecko urodzilo sie zywe. 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
4maja  
03-05-2010 16:53
[     ]
     
Witajcie,
Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi.
Teraz nie czuję się sama...

Nie wiem co napisać, żeby pocieszyć nas wszystkich.
Mnie zawsze pociesza fakt, że teraz moja Alunia ma lepiej, bo nic jej już nie boli, nie cierpi - Alunia z powodu wcześniactwa byłaby bardzo niepełnosprawna...
tylko co mam powiedzieć tym z Was, których dzieci byłyby zdrowe... ale coś się wydarzyło i odeszły... nie wiem... serce mi się ściska

pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wsparcie
jestem z Wami całym sercem

uśmiechajcie się mimo wszystko, bo przecież nasze Aniołki nie chciałyby mieć rodziców smutasów

i nie mówcie mi, że jest ciężko... bo dobrze wiem, że jest... a jednak uśmiechajcie się, podnoście codziennie rano i patrzcie w słońce

M
(Bardzo pragnę mieć kolejne dziecko) 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
ola2004  
03-05-2010 19:27
[     ]
     
Jeszcze niedawno temu zadawałam podobne pytanie jaki ty zadalaś teraz! Było mi równie ciężko jak tobie teraz. Dopiero co straciłam swojego trzeciego syna a tutaj moja szwagierka okazało się że jest w ciąży! Normalnie to i by była dla mnie świetna wiadomość, ale w takich okolicznosciach pomimo wszystko nie była! Niby się cieszyłam ale w głębi serca miałam żal i tęsknotę. Wówczas wszystkie dziewczyny na forum a szcególnie bułeczka pomogły mi bardzo. To ona powiedziała bardzo wazne słowa: " nie wiesz, komu zazdrościsz i czego, nie wiesz jaki los pisany jest tej mamie i temu dziecku, które ona nosi." Te słowa pozwoliły mi wiele zrozumieć co wiedziałam sama ale broniłam się przezd ta wiedzą. Zupełnie niepotrzebnie!
Wiem, że pragniesz swojego małego cudownego, ślicznego, zdrowego, całego i żywego bobaska jak my wszystkie tu na forum, i nie możesz się doczekać kiedy go przytulisz. Uwierz że na pewno się uda i nie martw się. Może poprostu akurat ty musisz na niego trochę dłużej poczekać.
Ale pamiętaj równiez że jesteśmy tutaj na forum aby sie wspierać nawzajem, nikt nigdy nie bedzie cie oceniał, więc pisz i dziel sie zarówno swoimi smutkami jak i radosciami. Na koniec powiem ci że dla nas wszystkich jest to trudny temat który wyciska nam łzy niejednokrotnie, ale my kobiety po prostu mamy oczy umieszczone w mokrym miejscu. pozdrawiam 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
hannah  
03-05-2010 21:28
[     ]
     
Witajcie ! tłumaczę sobie widząc kolejne maleństwo w okolicy, że przecież inni tez pragną szczęścia i zdrowych pięknych dzieci- jestem w stanie to zaakceptować...,
również fakt,że moja sąsiadka krąży bez pardonu pod moim oknem- jak dumna ,szzczęśliwa mama ślicznej dziewczynki tylko miesiąć starsza od naszej MAjuni, to jest normalne : CIESZY SIĘ SWOIM SZCZĘŚCIEM!!!

ale miałam taką malutką nadzieję ,ze może zechce zapytać jak miewamy się my , po tak strasznej stracie,że może chciałaby wiedzieć, ale.... niestety nie..

I JA DO KOŃCA ŻYCIA NIE JESTEM W STANIE ZAAKCEPTOWAC FAKTU ŻE MOJEJ CÓRECZCE PRZESTAŁO BIĆ SERCE i to wtedy gdy lada moment miała być tutaj z nami- nie , tego nigdy nie przyjmę jako faktu!!!!! i to boli, oj, jak boli...............
Ale Wy to wiecie, wiem ,że wiecie................. 
Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka

majaknopek.pamietajmy.com.pl

Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
izaina  
03-05-2010 22:16
[     ]
     
ja to sie zastanawiam jak to jest ze jedno dziecko przytulam uwielbiam czuc jego zapach patrzec jak rosnie cieszyc sie szczesciem jego rodzicow brac udzial w jego wychowaniu a ciaza przyjaciolki jak juz pisalam dziala na mnie tak ze mam ochote ja zagrysc ze zlosci z gniewu z bolu i nie potrafie wcale zaakceptowac mam ochote rzucuc sie na nia z pazurami
jak teoretycznie to samo wywoluje tak sprzecxzne uczucia???
czy to moze kwesta zachowania sie rodzicow tych dzieci???
na dodatek zas mam wyrzuty sumienia ze jestem wredna, na lep mozna dostac 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
yeti1  
03-05-2010 22:17
[     ]
     
ja tez tak mam dziewczyny,boli to wszystko jak cholera....najgorzej jak znienackaspotkam swoja dawno nie widziana kolezanke,lub mlodsza znajoma i widze ze ona Juz ma dziecko,albo jest w ciaży...wtedy wpadam w czarna rozpacz czuje sie taka mala gorsza uposledzona,tłumacze sobie ze tak nie jest ale dalej tak mysle.potem juz mam do konca dnia zepsuty nastroj,nic co sobie planowalam nie robie zyc mi sie nie chce.teraz szukam pracy i specjalnie jej szukam tak zeby nie spotykac matak z dziecmi i rodzinek.tzn.rzadnej pracy w centrum handlowym itd.Boze kiedy to sie skonczy ?kiedy ja i my wszystkie tutaj przestaniemy tak cierpiec???teraz moja siostra jest w ciazy musze udawac ze normalnie do tego podchodze a tak nie jest,każdy sie cieszy z jej brzuszka,ja nie potrafię chociaż chcialabym zyc normalnie. 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie - yeti 1
Joannap  
04-05-2010 16:52
[     ]
     
yeti wiem jak to jest...moja siostra też jest w ciąży i już niedługo jej maluszek będzie już z nami...jest cholernie ciężko...tak bardzo chcę być dobrą ciocią...staram się wspierać siostrę jak tylko potrafię...wiem, że inaczej nie mogę - ona była przy mnie kiedy moja Lilianka odeszła (a była wtedy już sama w ciąży) - nie wiem jak to będzie...ale boli - dzisiaj bardzo boli...mam tylko nadzieję, że starczy mi sił i to nowe maleństwo stanie się "lekarstwem" na moje zranione serce...bardzo chce być taką najlepszą ciocią na świecie... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...


Ostatnio zmieniony 04-05-2010 16:54 przez Joannap

Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
Dodis  
03-05-2010 22:48
[     ]
     
Sama się nad tym pytaniem zastanawiałam jak inne matki się czuja?Ja będąc w szpitalu po porodzie zastanawiałam się jak to będzie kiedy zobacze niemowle.Lekarka spytała czy chcę iść na mszę gdzie odbywa się na górnej sali szpitala. Oczywiście chciałam i poszedł tam mój mąż ze mną i teściowie. Ale to co zobaczyłam to był dla mnie szok i to było okropne uczucie.Zobaczyłam kilka matek z niemowlaczkami. Wpadłam w płacz dobrze że byłam za ścianą koło ołtarza.A ksiądz wtedy powiedział mamy tu matkę,której zmarło dziecko pomódlmy się za nią.Jeszcze bardziej mnie to dobiło.Teraz wracam do pracy gdzie pracuje z kobieta,która urodziła rok temu dziecko zdrowe choć tak bardzo go nie chciała i robiła wszystko by poronić.Piła,paliła,skakała.Dzieci moich znajomych czy w rodzinie moge widzieć gorzej jak widze obce dzieci.Ten ból będzie się zmniejszał ale zawsze pozostanie.Wiedz że twoje dziecko jest wyjątkowe ponieważ jest aniołem i to ono ma zająć się tobą. jak idziesz na cmentarz to porozmawiaj ze swoim dzieckiem głośno.Naprawde przyniesie ci ulge. Powiedz jak je bardzo kochasz. Może jednak byś zdecydowała się powoli na kolejne,jeśli sie boisz idż do lekarza by zrobić wcześniej wszystkie odpowiednie badania jeszcze przed ciążą. Światełka dla twojego aniołka,(.)(.)(.) a to gwiadzki od twojego aniołka dla ciebie************** mama Natalki ur/zm 05.03.2010 a jeśli by któraś z was miała ochotę porozmawiać to piszcie na gg 7902242 nawet jak bede niedostepna to zawsze póżniej odpisze 
D.Czekaj

Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
EwelinaW  
04-05-2010 21:51
[     ]
     
Mój brat cioteczny ma synka. Miałysmy z jego narzeczoną ten sam termin. Gówniarze mieli wtedy bodajże 15 i 17 lat. Też nie lubię być w towarzystwie tamtego chłopca. Jestem wtedy najzwyczajniej w świecie zazdrosna. Małolaci jakoś dają radę, choć łatwo nie mają. ale czuję tu taką szpile niesprawiedliwości, choć to bez sensu. To chyba jedyne dziecko, do którego porównuję Zuzie i które wywołuje we mnie mysli "jaka by była, gdyby była". Nie walczę z tym, widzimy się bardzo rzadko, no i zawszę sobie odchoruję takie spotkanie i wracam do porządku dziennego. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
Bubulka  
06-05-2010 18:04
[     ]
     
Witajcie, Kochane. Mineły dwa lata od śmierci moich dwóch córeczek Amelci i Anastazji do tej pory nie mogę się pozbierać, widok innych dzieci boli mnie tak że nie moge na nie patrzeć rozmawiać o nich itp. Najgorsze jest to że mój mąż tego nie rozumie uważa że już tyle czasu mineło więc powinnam dać już sobie z tym spokój. NIe wiem jak mam sobie z tym poradzić. Odciełam sie od koleżanek które posiadają małe dzieci nie daje rady sie z nimi spotykać gdy mój mąż wspomina coś o jakimś dzieci trafia mnie szlak :( dobrze że chociaż tu mogę napisać co czuje. 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
izaina  
06-05-2010 20:03
[     ]
     
nie wiem czy to jakis zbieg okolicznosci czy moze jakos tak sie zlozylo nie dosc ze chyba w przeciagu 5 ostanich dni nie bylo dnia bez porodu jakies kolezanki to jeszcze cigle nowe ciaze sie pojawiaja
i kiedy juz myslalam ze jest calkiem niezle okazalo sie ze tak bardzo sie myle
kolezanki z pracy wybieraja sie do dziewczyny ktora miala rodzic tak jak ja.... i jednak nie moge nie dam rady moja coreczka miala by dzis 5 miesiecy.....
na dodatek moj maz nie rozumie dlaczego nie chce tam isc i pcha mnie tam na sile
po co ???
po co isc patrzec katowac sie samemu rozdzierac serce
nie lepiej unikac odciac sie???
jednak czy jest to mozliwe??
jednak czy to cos da? czy unikajac malych dzieci uciekniemy przed bolem??? moze jest potrzebna taka terapaia wstrzasowa???
sama juz sie pogubilam nie chce tam isc nie czuje sie gotowa....nasze coreczki mialy sie urodzic tegosamego dnia patrzac na koleznaki corke caly czas myslala bym o mojej kruszynce... ;(((
ecchhh i znow 5 krokow wstecz....
smutek duszy mnie dopadl potworny 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
Bubulka  
06-05-2010 22:20
[     ]
     
Mój mąż też nie rozumie dlaczego się izoluje jednak uważam że takie katowanie sie na siłe nic nie da bo przy okazji niedość że nasze serca prawie się kroją jak patrzy sie na radość innych z przyjscia na swiat ich szczęscia to możemy ten nastrój zepsuć innym. Ja na przykład nie potrafie opanować łez, a u mnie mineły już dwa lata. Pozdrawiam i bądź silna chociaż wiem że takie słowa nic nie dają i trzeba robić dobrą minę do złej gry. 


Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
Nadia7  
10-05-2010 14:38
[     ]
     
myślałm, że tylko ja tak mam. Gdy byłam ostatnio ze starszym synkiem w przychodni i zobaczyłam maluszki ww ielku w jakim byłby mój Antoś, to gula zacisnęła mi gardło i jakos przetrwałampłacz takiego maluszka rostraaj mnie, wtedyi ja płaczę. Jak widze maluszka, to zaraz myslę, jak by wygladał Antoś, czy robiłby to, czy tamto.
Najgorzej jest z dzieckiem znajomych. Mąż ma przyjaciela i tak się składało, że z jego zoną byłyśmy razem w ciązy, różnica 2 tygodni. Gdy ona urodziła, dla nas zacżęła siet tragedia, w głupi, niewytłumaczalny sposób, zaczęłam obwiniac to dziecko o smierc mojej kluseczki, mojego Antosia. Wiem, że to straszne i okrutne...
Powiedziałm męzowi, że nie chcę ich widywac, odwiedzac ich itd.nie chce słuchac o tym chłopczyku. Zrozumiał.... 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: akceptacja innych dzieci w rodzinie
Joannap  
10-05-2010 19:53
[     ]
     
Jak mijam na ulicy dziewczyny, z którymi spotykałam się w poczekalni u lekarza i które miały zbliżony termin porodu za każdy razem odwraca wzrok, przechodzę na druga stronę ulicy - po prostu uciekam...tak bardzo boję się zajrzeć do wózka...przecież moja córeczka też miała żyć, też miałam z nią chodzić na spacerki i dumnie spacerować z wózkiem...Tak ciężko to wszystko zrozumieć...to boli - bardzo boli...

Ale nic nam innego nie pozostaje jak żyć nadal...żyć z naszymi dziećmi w naszych sercach i walczyć o swoje szczęście... 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora