dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
22-06-2008 10:55
[     ]
     
Rok temu o tej porze mój maleńki Tomciu spał już w inkubatorku na Oddziale Neonatologii Noworodka.

Tomciu przyszedł na świat punktualnie o 2 w nocy rok temu. Małe zawiniątko szczęścia i radości.
Mój maluszek urodził się i rozpłakał, a jego płacz brzmiał za zawodzenie osiołka. Dostał 9 punktów, ważył 3300kg i miał 51cm.
Kiedy połozna położyła mi go na brzuchu wyglądał jak mały spokojny Aniołek, był najpiękniejszym dzieckiem jakie kiedykolwiek widziałam. Miał piękne ciemne oczy, które z czasem zmieniły kolor na niebieskie, długie kręcone czarne włoski, które z czasem zmieniły kolor na rude.. i taką małą słodzitką okrąglutką buźkę... cały był malusi, różowiutki ... taki spokojny, grzeczny i poprostu pięknych.. wyglądał jak mały Aniołek.... szkoda że mając osiem miesięcy stał się nim naprawdę...

Dziś Tomciu miał obchodzić swoje pierwsze urodziny, miał być duży tort i rodzina... i miały być chrzciny bo dziś niedziela... miało być tak uroczyście i radośnie....

Wszystkiego najlepszego mój Maleńki. Wierzę, że odchodzisz swoje urodziny z innymi Aniołkami, brykasz radośnie i szczęśliwie w Niebie.
Ale tak mnie serce boli że mnie przy tym niema, że nie mogę cię uściskać, ucałować ...

Kocham Cię Synciu
Wszystkiego naj, naj Bułeńko 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Anna33  
22-06-2008 11:03
[     ]
     
Swiatełko dla Tomcia Aniołeczka (*)
Buleczko jesteś dużej wiary. Podziwiam jeszcze więcej sił na dni które zostały do spotkania z Synkiem życzę w dniu urodziń Tomcia dla Ciebie Mamo.

Ania
Mama Aniołka Michałka (29.10.2003 - 10.08.2007) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
basia 30 babelek  
22-06-2008 11:24
[     ]
     
Tomeczku nasz pikny anioleczku dla ciebie na te pierwsze urodzinki sle ci cale niebo gwiazdek (*)**** 
Baśka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Anna33
buleczka  
22-06-2008 12:10
[     ]
     
Często śniła mi się Matka Boska, wyciagała do mnie ręce i prosiła bym powierzyła jej swojego Syna. Zapewniała, że u niej będzie mu jak u matki, że jej świat to radość, szczęście i miłosierdzie. Że mój synek będzie bezpieczny, szczęśliwy i radosny, i nigdy nie zazna bólu i cierpienia.
Stąd ta moja wiara.

Śniłam tak od 20 tyg ciąży 2 razy w tyg. aż do dnia, w którym Tomcio zmarł. Zawsze po obudzeniu mówiłam "nie ma mowy, on jest mój i nigdy go nie oddam, wybacz ale nawet Tobie". Tej ostatniej nocy, obudziłam się przed 7, poczułam spokój, i pierwszy raz powiedziałam "powierzam Ci mojego jedynego syna, jak matka matce, czuwaj nad nim i opiekuj się nim". O 7 akcja serca Tomcia ustała. Reanimacja trwała do 8.45 - bezskutecznie. Tomcio odszedł.

Wierzę bo to przeżyłam. Wierzę w miłosierdzie i miłość.

Wcześniej wierzyłam w sposób wyłuczony tak jak w to że pochodzimy od małpy. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Anna33
Ania27  
25-03-2009 01:40
[     ]
     
Dla Ciebie Tomciu(*)***** Mama Aniolka Karolka (*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
22-06-2008 11:04
[     ]
     
Dziś Tomcio ma najlepszy tort,o jakim na pewno nie marzył, piękne ubranko. Wszystkie Święte dzieci śpiewają mu niebiańską pieśń,jak nasze "sto lat". zapewne mają czapki i te śmieszne trąbeczki.Skaczą z chmurki na chmurkę i szaleją po całej krainie szczęśliwości.

Przytlam Cię mocno 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
karola2909  
22-06-2008 12:57
[     ]
     
Wszystkiego Najlepszego dla Tomcia.
pewnie dzis wszystkie Aniolki swietuja razem z nim Urodzinki.
Tomciu...pomysl zyczenie i zdmuchnij swieczke (*) 



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
22-06-2008 13:16
[     ]
     
ciekawe co mój Tomciu wybrał?
może żaróweczke? i będzie elektrykiem jak tatuś
choć chyba w niebie nie jest potrzebne światełko :))))

a może kalkulator i książkę jak mama?

ehh, pewnie brykanie po chmurkach :)))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Klara M.  
22-06-2008 13:42
[     ]
     
Dla Tomeczka (*) 
Klara M.
Mama Marcelka
(*+19.10.2006) http://marcelekwichtowski.pamietajmy.com.pl
Emilki(*+11 tc)- 14.06.07
Aniołka'08
-- i ziemskiego Cyprianka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Marzka  
22-06-2008 21:45
[     ]
     
Wszystkiego najlepszego Tomciu na te pierwsze niebiańskie urodzinki.
Mam nadzieję że Bawisz się z moim Miłoszkiem,który swoje pierwsze urodzinki obchodził 9 dni temu.

Miłoszek *13.06.2007 +30.08.2007(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-06-2008 00:01
[     ]
     
Bardzo Cię kocham mój Maluchu i potwornie za tobą tęsknię. Dziękuję Synciu za wszystko co dla mnie robisz. Dziękuję za wsparcie w chwilach wachania i ... za to że mnie skłoniłeś do tej pracy. Jest naprawdę super ...a wszystkim się spodobałeś.
Kocham Cię Maleńki Tomciu 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
monika80  
25-06-2008 00:11
[     ]
     
Dla Twojego synka (***************************)

Monika
mama Zuzi (*) 

http://www.zuziaborowiec.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
HALINA HERZOG  
26-10-2008 23:52
[     ]
     
Tomcio zmarl w tym samym dniu ,jak moja coreczka Marysia .Zmarla na sepse -14 lutego 2008 ,2 tygodnie przed swoimi 9 -tymi urodzinami .Swiatelko dla wszystkich Aniolkow .Trzymaj sie Mamo Tomcia. 
halina herzog

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
26-11-2008 19:40
[     ]
     
Przepraszam Halinko, że nie zauważyłam wcześniej twojego wpisu.

Ja cały czas zastanawiałam się czy gdzieś na świecie jest ktoś kogo bliski odszedł dokładnie w tym samym dniu 14.02 co mój Tomuś... a tu aż taka zbieżność...

Tomciowi ustała akcja serca o 7.15, reanimowano do 8.45 i o tej godzinie stwierdzono zgon.
A Marysia o której odeszła??

Bardzo mi przykro, że twoja córcia odeszła. Nasze dzieci miały tyle życia przed sobą.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
asia122  
13-11-2008 09:21
[     ]
     
Gorące uściski i życzenia wszystkiego najlepszego dla Ciebie, Twojego maleństwa... wspaniałych 9-ciu miesięcy...a potem długiego życia ze szczęściem, aż po sam horyzont. Trzymaj się! Światło dla naszych dzieci (***) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
madlen30  
25-06-2008 22:44
[     ]
     
Dzieki za wsparcie nie wiem jak Tobie pomóc w tym dramacie to podwójny ból kiedy odchodzi dziecko które kilka miesięcy tulilaś w ramionach przytulam Cię mocno dla Twojego Anniołka
Magda mama Krzysia 5 lat i Aniołka Piotrusia 17 tc ur. zm.20.05.2008 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
magie  
26-06-2008 22:17
[     ]
     
Tomusiu

(*)(*)(*) 
Magie mama Oskarka 7 lat i aniołka Wikusi (*+01.04.2007)
http://wiktoriazuchowska.pamietajmy.com.pl/

♥♥♥♥♥♥Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008♥♥♥♥♥♥
lela24  
26-06-2008 23:17
[     ]
     
♥♥♥♥♥♥strasznie mi przykro PRZYTULAM cię wirtualnie :( mama aniolka BARTUSIA ANIOLKA WADA SERCA ♥♥♥♥♥♥KOCHAM CIE I TESKNIE NIEMA CIE PONAD 7MIESIECY TESKNIE....♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥(*****************♥♥♥♥♥♥)DLA TOMCIA DLA BARTUSIA (*********************************♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥)dla wszystkich aniolkow ♥♥♥♥♥♥(******)(****)(*****)
(***********)
(****************************)
(****************)


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥
♥♥♥
♥♥

KOCHANY SYNECZKU TESKNIE ZA TOBA I PAMIETAJ ZE NIGDY NIEPRZESTANE CIĘ KOCHAC MOJ ANIOLKU.... mamusia ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
♥♥♥♥
♥♥
♥♥♥♥♥♥ ♥♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ 

Ostatnio zmieniony 26-06-2008 23:21 przez lela24

Re: ♥♥♥♥♥♥Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008♥♥♥♥♥♥
buleczka  
07-07-2008 21:12
[     ]
     
Mam dziś potwornego doła... czuję się obrzydliwie samotna...
i znów wracają bolesne chwile... i te wszystkie pytania "co było gdyby?" czy coś można było zmienić...
dziś wrócił mój szef z Włoch z rodziną ... jego synek 4 letni jeździł po ogrodzie wokół firmy autkiem i krzyczał... szefowa szybko go zaciągneła na "właściwą stronę" ogrodu... ja też takie chciałam dla Tomcia i chciałam widzieć jak się bawi...

Tak potwornie tęsknię za Tobą Synciu... Mam nadzieję, że tam gdzie jesteś jesteś równie szczęśliwy i radosny... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: ♥♥♥♥♥♥Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008♥♥♥♥♥♥
EwelinaW  
07-07-2008 21:36
[     ]
     
ja też nie znosze,gdy krąży mi po głowie pytanie"a co by było gdyby". Musimy cierpliwie droga koleżamko poczekać,aby móc o to spytać. Może uzyskamy odpowiedź,a może wcale nie będziemy chciały o to już pytać.Mamy prawo się pozłości, czasami popłakać.I wcale nie mamy obowiązku się przed tym bronić, jak twierdza co niektórzy,że tym sposobem ściągamy do siebie dzieci i nie dajemy im cieszyć się radością,którą mają. Pozłość się, popłacz, jak chcesz, porzucaj talerzami (tylko nie w męża;) ). czekam na Twój uśmiech.Ja swój odzyskałam, pytanie na jak długo... 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
madlen30  
08-07-2008 10:53
[     ]
     
Każda z nas Aniołkowych Mam ma raz gorsze raz lepsze dni.Ja codziennie zadaje sobie pytanie dlaczego dzieci muszą umierać nie taka kolej losu powinna być.Najgorsze jest otoczenie i brak akceptacji z jego strony bo nic wielkiego się nie stało.Słyszę to codziennie,że jestem młoda i mogę mieć dzieci, nienawidzę tego.może mogę ale tego zmarłego dziecka nikt nam już nie zwróci pozostanie w sercach naszych ból i tęsknota za nim.
Magda mama Krzysia 5 lat i Aniołka Piotrusia ur.zm.20.05.2008 17tc 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

madlen30
buleczka  
14-07-2008 20:36
[     ]
     
Doskonale wiem o czym mówisz... choć w moim otoczeniu mało kto mówi że jestem młoda i mogę mieć następne, większość wie że najprawdopodobniej wada Tomcia była przypadkowa i mogła powstać od czegokolwiek....
ale nie jest lekko...
dziś jestem tak roztrzęsiona i rozdygotana ... i nie potrafię się opanować... w pracy jakoś zajełam czas i myśli ... a teraz szlag mnie trafia na ludzką głupotę i bezmyślność... wczoraj byliśmy z mężem u teścia i jego kobitki(są od 10 lat razem) na gilu.
Najpierw teść wmawiał mi że lekarze nas okłamują twierdząć że badania cytogenetyczne wyszły wporządku, że to nie prawda że wada była przypadkowa i powstała na etapie rozwoju dziecka, potem żądał wykonania badań prenatalnych przy następnej ciąży (nawet nie spytał czy ja jej chcę!) a na koniec stwierdził że jak będzie to co u Tomcia to należy usunąć bo dziecko cierpiało. O zgrozo!!!!! Wada Tomcia nie była śmiertelna, to nie wada letalna. To tylko wada twarzy. Mój Syncio nie cierpiał. Zawsze był uśmiechnięty i radosny. Zmarł na skutek powikłań po operacji..... Dodatkowo licytował się że usunąć można, dają narkozę i jak się budzisz jest po sprawie... przecież terminacja to normalny poród...
na domiar złego przyjechała córka tej kobitki z rocznym synem i 10 letnią córką... siedziała na wprost mnie .. karmiła piersią, gadała o Aniołkach grających w kręgle (bo była burza), i pokazywała jakieś idiotyczne sms "o zakupie wózka" napisanego przez "u"... jestem tak rozdygotana że nie potrafię się posklejać...
Zachowywali się jakby nigdy nic....

jest mi źle... bardzo źle.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: madlen30
EwelinaW  
14-07-2008 22:15
[     ]
     
Też nie znoszę,gdy ktos mówi,że moje dziecko cierpiało!!no i jeden z nagminnych tekstów:"tak dla niej lepiej". Skąd oni moga wiedzieć.Takie dziecoi jak nasze nie znały innego życia bez choroby,co nie oznacza,że 24h/na dobę były cierpiące i zwijały się z bólu.
Mój teść z kolei ma synka ponad rocznego ijesteśmy chrzestnymi z moim mężem tego brzdąca.Nie mogę patrzeć jak mu pozwalają na wszystko,nie zdając sobbie sprawy,że głupie śmianie się w czasie jedzenia może doprowadzić do zachłyśnięcia i niedotlenienia (to jeden z przypadków zachowań).Nie bywali na OIOM-ie i nie zdają sobie sprawy,że na takie maleństwo trzeba uważać.Albo inny przykkład.Ma alerfie na konserwanty i wiele,wiele różnych składników w jedzeniu.A mój teść ze swopją bystrą żoną,nie mają zamiaru mu zmieniać diety i będą pozwalać jeść wszystko.Powodzenia,niech troche się zaczną orientować o powikłaniach nieleczonych alergii...to by się zdziwili,że na końcu pojawia się słowo "śmierć". Głupota ludzka nie ma granic.Jakoś musimy znieść ich głupotę. Powodzenia. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: madlen30
buleczka  
16-07-2008 22:36
[     ]
     
ja wiem, że na głupotę nie ma rady i trzeba ją znosić... ale czasami, a właściwie ostatnio nie mam na to sił, czuje się taka bezradna... nie mam sił licytować się z ludźmi uparcie wiedzącymi swoje... top bezsensowne, do nich i tak nic nie dociera, oni wiedzą swoje...
mój teść jest przekonany że następne dziecko też będzie takie i należy je usunąć... i żadne argumenty do tego tempaka nie docierają..

dzięki za wsparcie 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: madlen30
latmaro  
04-10-2008 22:22
[     ]
     
światełka dla twojego Tomusia i uściski dla ciebie kochanej mamy swojego synusia
(*)(*)(*)(*)
(*)(*)(*)
(*)(*)
(*)
Mama Aniołka Czarusia 06.04.2000-01.08.2008 


14.02.2008
buleczka  
14-07-2008 20:48
[     ]
     
Dziś mija pięć miesięcy ....

Tak bardzo mi CIebie brakuje Syneńku, tak bardzo tęsknię........ 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

jak...
buleczka  
13-08-2008 16:48
[     ]
     
14.08.2004 roku wzieliśmy ślub. Zawsze obchodziliśmy rocznicę ślubu w gronie rodzinnym. Wczoraj tata pytał kiedy mogą wpaść do nas, jak robimy w tym roku?.... Odpowiedziałam nie robimy.
Bo jak obchodzić rocznicę ślubu, jak świętować? No jak? W ten dzień minie 6 miesięcy od śmierci Tomcia. Patrzę na męża i widzę że już też nie cieszy ten dzień, bo jak tu się cieszyć.
Nie znoszę nawet swojej obrączki ślubnej... Ta wyryta data jest jak przeklekleństwo...

Wziełam na dziś jutro urlop w pracy. Jest mi ciężko... bardzo ciężko...

Jak przyjmować gratulacje z okazji rocznicy ślubu jak przed oczami ma Synka w białej trumience.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jak...
madlen30  
13-08-2008 17:41
[     ]
     
Jak przeczytałam twój wpis o rocznicy ślubu to naszły mnie refleksje.My braliśmy ślub 24.08.2002 roku.W ubiegłym roku kiedy spytałam męża jaki chce prezent dostać na rocznicę powiedział że dzidziusia.Powiedziałam mu że teraz niemożliwe to ale może w 2008 roku na 6 rocznicę.A tu los mi dał taką niemiłą niespodziankę.teraz by już 7 miesiąc był i tylko 2 m-ce dzieliłyby mnie od spełnienia jego marzeni.A tak mam Aniołka w niebie o którym tylko my pamiętamy
Magda mama Krzysia 5 lat i Aniołka Piotrusia ur.zm.20.05.2008 17tc 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: jak...
Aleksandra Pietrzyk  
13-08-2008 17:49
[     ]
     


Buleczko przytulam,zadne slowa nie wyraza tego co chce Ci przekazac.

mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:07 przez AlexP

Re: jak... - Alex
buleczka  
13-08-2008 18:11
[     ]
     
Dzięki, że jesteś i piszesz.
To naprawdę wiele znaczy.

Ze mną i mężem jest tak że oboje wyczuwamy swoje lęki, wiemy instynktownie co nas cieszy a co rani, jakoś mamy takie wyczucie do siebie. Rozumiemy się bez słów. Czasem wystarczy jak spojrzę na niego i wiem co czuje, on też tak wyczuwa. Dzięki temu jesteśmy dla siebie ogromnym wsparciem.

Napisałaś, że twoje małżeństwo jest jak "budowla z piasku". Naprawdę jest aż tak kruche?

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jak... buleczka
Aleksandra Pietrzyk  
13-08-2008 19:00
[     ]
     

Przytulam jeszcze raz(wspanialy maz).

mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:08 przez AlexP

Re: jak... buleczka-Alex
buleczka  
13-08-2008 20:15
[     ]
     
My też wszystko uzgodniliśmy. Nawet adopcję gdy naturalnie się dało. Zawsze jakoś bałam się mieć dziecko, jakbym miała przeczucie że coś będzie nie tak. Stąd zaczeły się rozmowy o adocpcji.
Teraz uzgodniliśmy ze zaczekamy do badań w listopadzie a potem... chcielibyśmy mieć dziciusia, żeby Tomkuś nie był jedynakiem. Jak się nie da to adoptujemy i będziemy kochać jak własne.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jak...
buleczka  
13-08-2008 17:59
[     ]
     
Bardzo mi przykro z powodu Twojego Maleństwa... Pamiętam o nim więcej ludzi niż Ci się wydaje.. wielu nie mówi że pamięta, wielu nie mówi bo boi się pomyśleć że ich mogłoby to spotkać....

Mój mąż też chciał dzidziusia, marzył o dziewczynce. Chciał na rocznicę ślubu - drugą(2006). Ale nie dostał - ja dostał na imieniny 20.10.2006 dokładnie wtedy dowiedziałam się że jestem w ciąży - tego dnia mąż jak opętany domagał się testu. I miał dobre przeczucie. Usg pokazało że dzidzia ma kilka dni-nawet serduszko jeszcze nie biło. Śmiał się wtedy że dostałam prezent na imienimy a on dostanie najwspanialszy prezent na Dzień Ojca, Tomuś miał się ur 24.06.2007, ur się 22.06. A jednocześnie dostaliśmy wymarzony "prezent" na trzecią rocznicę ślubu. Czwartej nie ma jak świętować.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jak...-madlen30
buleczka  
13-08-2008 18:00
[     ]
     
Bardzo mi przykro z powodu Twojego Maleństwa... Pamiętam o nim więcej ludzi niż Ci się wydaje.. wielu nie mówi że pamięta, wielu nie mówi bo boi się pomyśleć że ich mogłoby to spotkać....

Mój mąż też chciał dzidziusia, marzył o dziewczynce. Chciał na rocznicę ślubu - drugą(2006). Ale nie dostał - ja dostał na imieniny 20.10.2006 dokładnie wtedy dowiedziałam się że jestem w ciąży - tego dnia mąż jak opętany domagał się testu. I miał dobre przeczucie. Usg pokazało że dzidzia ma kilka dni-nawet serduszko jeszcze nie biło. Śmiał się wtedy że dostałam prezent na imienimy a on dostanie najwspanialszy prezent na Dzień Ojca, Tomuś miał się ur 24.06.2007, ur się 22.06. A jednocześnie dostaliśmy wymarzony "prezent" na trzecią rocznicę ślubu. Czwartej nie ma jak świętować.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jak...madlin 30
Aleksandra Pietrzyk  
13-08-2008 20:32
[     ]
     

My tez od tego tu miedzy innymi jestesmy
mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:09 przez AlexP

Re: jak...madlin 30
buleczka  
13-08-2008 21:23
[     ]
     
ja też tak, czułam... gdy leżałam z Tomciem na drugie zapalenie płuc, właściwie podejrzenie, był tam na oddziale pediatrycznym taki mały oddział intensywnej terapii... na papierosie poznałam się z jedną mamą leżącego tam malucha... gdy miał trzy miesiące dostał zapalenia opon mózgwych, był pół roku w tej izolatce, miał 10% mózgu, reszta woda, nie widział i nie słyszał, tylko na dotyk reagował, był po trzech zastawkach serca... płakała i ja płakałam ... tak się poznałyśmy... ja wściekałam się o wypis i szczepienia - trzymali nas na zdrowej stronie na opserwacji i nie chcieli wypisać, a my mieliśmy termin zabiegu w W-wie... ona bo lekarze powiedzieli że dziecko nie przeżyje kolejnej zastawki, nie dorzyje do gwiazdki (był sierpień), że radzą przy reanimacji nie ratować.... bardzo jej współczułam ale gdzieś w głębi duszy dziękowałam losowi że Tomcio ma tylko cofniętą żuchwę i niedorozwój podniebienia, ... wiedziałam że jest nienajlepiej ale ja takiego wyroku nie usłyszałam, jeszcze nie wtedy... że choć myślałam że wada Tomcia to niebezpieczna tragedia to się myliłam, bo mi żaden lekarz, wtedy, nie powiedział nic równie strasznego... bardzo się zaprzyjaźniłyśmy... jej Maksiu był strasznie opuchnięty ale słodziutki... mój Tomkuś też ją uwielbiał... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jak..wspomnienia
Aleksandra Pietrzyk  
13-08-2008 22:20
[     ]
     
Szpital 8 pieter,na korytarzu gwar,wozki z malymi dziecmi,wiekszymi i duzymi,dzieci roznych narodowosci,ras i koloru skory i wszystkie chore,tlum mnie ogarnia,wciaga moje serce placze,co chwile inny kod z czasem nauczylam sie je rozpoznawac,kolejne uratowane zycie,kolejny sygnal,lekarze biegajacy,wszyscy nerwowi,choroby i mutacje o jakich nieslyszalam,Boze dlaczego,gdzies na 4 pietrze mijam oddzial neontalogii,widze za szyba maluszki podlaczone do kilku maszyn ale w rezultacie mijam same maszyny bo dzieci nie widac,gdzies miga mi dziewczynka bez twarzy,na jej "ustach"maluje sie usmiech,dzieci bez nog i rak,z porazeniem mozgowym,na specjalnym wozku inwalidzkim a za wozkiem wielki respirator i determinacja w oczach rodzicow,wspomnienia wracaj,setki tych dzieci,gzie sa teraz zastanawiam sie kazdego dnia,na szpitalnym korytarzu wisza historie cuda -medycyna w niektorych przypadkach jest cudem.Przepraszam rozpisalam sie.
Dzis widzialam coreczke moich sasiadow urodzila sie w 24 tygodniu,spedzila 5 miesiecy w inkubatorze w tym samym szpitalu,6 miesiecy karmili ja sada,dzis nic nie widac ze byla tak malutkim wczesniakiem,jest troche nizsza na swoj wiek i jeszcze dobrze nie chodzi ,dzis ma 1,5 roku.

mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 
Mama Danielka

Re: jak..wspomnienia
buleczka  
13-08-2008 23:15
[     ]
     
nie rozpisałaś tak bardzo...

te wspomnienia i do mnie wracają... największy "szok" przeżyłam w Warszawie... tu w Łodzi byłam w wielu szpitalach i zawsze mój Tomcio był jedynym takim dzieckiem... tam to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania... tak jak piszesz wady, z mutacjami i bez...dzieci bez twarzy, nosa, z olbrzymimi naroślami, bez odbytu, ze zniekształconymi czaszkami, zrośniętymi paluszkami... przy nich mój Tomcio przestał być jedynym... mam kontakt z większością tych mam, rozmawiamy do dziś, choć mojego Tomcia już tu nie ma... nawet prosiły o przesłanie zdjęć uśmiechniętego łobuza - tak go nazwały...
najbardziej utkwiła mi w pamięci Olcia, lekarze stwierdzili u niej Zespół Aparta, mama bardzo regijna postanowiła urodzić, okazało się że dziewczynka wyglądała jakby miała ten zespół a była zupełnie zdrowa, miała olbrzymią i zniekształconą główkę, wyłupiaste oczy, zrośnięte paluszki ale była tak rozkoszna że nie da się tego opisać... razem z Tomciem wzbudzali największą sensację i radość w szpitalu... Olci zabieg polegał na oddzieleniu kości czaszki od mózgu, "poskładaniu ich jak należy", zszyciu i oczywiście nie uszkodzeniu niczego... razem leżeliśmy tak długo, im też odsuwano operację (zła krzepliwość)... operację wykonano, zabieg się udał, za dwa lata niebędzie śladu po twarzy dziecka z zespołem Aparta... Olcia ma się super i rośnie jak na drożdżach...
dzieciątko z całkowitym rozczepem, bez twarzy, Bartuś, udusił się wydzieliną.... zmarł 3 tyg przed Tomciem...
tam pierwszy raz w życiu usłyszłam chociażby o mukowizcydozie czy fenyloketonurii...

te wspomnienia też żyją... ale z nimi żyją nasze dzieci... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jak..wspomnienia
buleczka  
13-08-2008 23:20
[     ]
     
tam płacząca matka na papierosie oznaczała reanimację dziecka, śmierć lub "wyrok śmierci"... tam przestałam myśleć że "to" się dzieje sporadycznie...

jest nas tysiące tylko o tym się nie mówi... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jak..wspomnienia
buleczka  
14-08-2008 11:50
[     ]
     
jest mi cięzko...
mój mąż jest elektrykiem... dziś dzień energetyka... święto pracowników - impreza... ludzie pytają czy przyjdziemy jak co roku, czy może w tym obchodzimy rocznicę ślubu, składają gratulacje... jak mam się cieszyć jak sześć miesięcy temu 7.15 serce mojego Tomcia przestało bić na zawsze i nawet 1,5godz reanimacja go nie przywróciła do życia... jest mi ciężko...tak bardzo tęsknię za moim Synkiem.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

dla Ciebie Bułeńko
buleczka  
14-08-2008 13:52
[     ]
     
wstaje i witam nowy dzień,
może Cię kiedyś znajdę, tego chcę
zimna kawa dobija mnie
tak kolejny powitam nudny dzień
siadam w auto i ruszam gdzieś
błądzę w kołó. lecz wiem, że to ma sens
może mignie gdzieś twoja twarz
którą w pamięci mam
jestes moim spełnieniem, moim snem
jesteś moją miłością, której chcę
jesteś tym, kogo szukam w każdy dzień
będziesz mą miłością tego chcę
noc spowiła już miasto me
znowu nic z moich planów, nie ma cię
gdzieś uciekła mi twoja twarz
której szukam od lat
jutro też będzie piękny dzień
jak co rano z tą myślą budzę się
przecież wszystko możliwo jest
i odnajdę cię
jestes moim spełnieniem, moim snem
jesteś moją miłością, której chcę
jesteś tym, kogo szukam w każdy dzień
będziesz mą miłością tego chcę

tak zagrali w radiu.... takie prawdziwe... jakby mi myśli głowy i serca wyjeli ...

kocham Cię Synku 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: dla Ciebie Bułeńko
Aleksandra Pietrzyk  
14-08-2008 22:59
[     ]
     
Buleczko w dziszejszy dzien przytulam zycze duzo sil na nadchodzace lata dalszego pozycia malzenskiego.
Tomus czuwa i na pewno nie chcialby Was widziec placzacymi
od Aleksandry i Mariusza Pietrzyk z Dawidem i Aniolkiem Danielkiem. 
Mama Danielka

Re: dla Ciebie Bułeńko
buleczka  
18-08-2008 10:58
[     ]
     
trochę popłakaliśmy w rocznicę... złożyliśmy sobie oczywiście życzenia ale bez prezentu i świętowania... odwiedziliśmy Tomcia i zanieśliśmy mu świeże kwiatki... powspominaliśmy troszeczkę naszą Bułeńkę... pośmialiśmy się z tego co może właśnie robić w Niebie...
było przykro ale jednocześnie jakoś tak miło...

cała rodzina wykazała się klasą - nikt w tym roku nie zadzwonił i nie złożył nam życzeń... to było niezwykle miłe z ich strony... pokazali że pamiętają o Tomciu... za to jestem im wdzięczna...

cieszę się również że myślimy z mężem tak samo... i przeżywamy to razem...

pozdrawiam i dziękuję że jesteście 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mama Angelisi  
18-08-2008 14:32
[     ]
     
to wielkie szczescie, ze masz taka rodzine - ja pozegnałam córeczke 6 marca, 16 kwietnia mielismy rocznice slubu i tesciowa przysłała kartke z zyczeniami - radosnych dni a potem dzwoniła czy swiętowalismy rocznice :((( a ja nawet nie pamietam co tego dnia robiłam .... 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
18-08-2008 21:10
[     ]
     
twoja teściowa to prawdziwa tupeciara, ale co tam ... masz własne myśli, własne serce.. Twoja Córcia wie że kochasz ją bardzo mocno i ona też cię kocha... i to jest najważniejsze...
postaraj się nie myśleć o tych wszystkich ludziach, którzy sprawiają ci przykrość, postaraj się traktować ich tak jakby nieistnieli, powiedz głośno "Panie zlituj się nad tym ludźmi, nad ich głupotą i brakiem współczucia a przede wszystkim serca... Wybacz im bo nie wiedzą co czynią"... powiedz to, i mów za każdym razem ja cię ktoś wkurzy... a zobaczysz jak ci ulży... zobaczysz że zaczniesz się częściej uśmiechać... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
madlen30  
18-08-2008 17:24
[     ]
     
Mnie też niedługo czeka rocznica ślubu i mi smutno że mój Piotruś w grobie leży a ze strony męża wsparcia nie mam on staje po stronie swojej rodziny a ja jestem dla niego wrogiem bo nie umiem przejść do porządku dziennego tylko dalej rozpaczam na razie tak pozostanie.A Wam życzę wielu radosnych chwil
Dla Twojego Tomeczka
Magda mama Krzysia 5 lat i Aniołka Piotrusia ur.zm 20.05 2008 17tc 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-madlen
buleczka  
18-08-2008 21:17
[     ]
     
wiesz ja uważam, że wy powinniście świętować rocznicę ślubu... pomyśl, gdyby nie ten piękny i wyjątkowy dzień, jakim był dzień waszego ślubu, a napewno był piękny i wyjątkowy, nie byłoby w tobie tego Maleństwa, nie poczułabyś Dzieciątka pod sercem, nie byłbyś mamą, nie zobaczyłabyś tej malej słodkiej twarzyczki nawet na ułamek sekundy.... pomyśl, jaki to wspaniały dzień, ile wniósł w twoje życie i jak wielkim cudem cię obdarzył... świętuj i wspominaj to co było i jest piękne, to z czego jesteś dumna...

Pozdrawiam serdecznie 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do bułeczki
madlen30  
19-08-2008 06:02
[     ]
     
Tak Bułeczko masz rację że ten dzień był niezwykły m.in dlatego ze nosiłam synka pod sercem.A co do odwiedzin u męża bratowej to ja nie chodzę tam nie tyle ze względu że jest niemowlę tylko ze względu na jego matkę.Moje koleżanki też małe dzieci mają 16 miesięczne i ja je odwiedzam i bawię się z tymi dziećmi.A ze szwagierką mam złe relacje od początku ona na każdym kroku swoją wyższość pokazuje choć nie ma przesłanek ku temu.Jeszcze ostatnio w niezgodzie się rozstałyśmy po tym jak jej przygadałam że w ciąży się nie paki.Mnie bardzo wkurza widok kobiety palącej w ciąży .Sama palę ale w żadnej ciąży nie paliłam rzuciłam jak tylko były o nią podejrzenia.Poza tym nie chcę znów wpaść w dołek jak wtedy w lipcu bo teraz mam 2 razy tyle na głowie wróciłam do pracy i bardzo się z tego cieszę staram się być uśmiechnięta dla mojego Krzysia.Podziwiam Cię za Twój spokój i opanowanie bo ja tak nie potrafię, nie mogę się pogodzić ze śmiercią mojego dziecka,choć staram się z tym żyć to czasem bunt we mnie rośnie
Pozdrawiam Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do bułeczki
buleczka  
19-08-2008 22:54
[     ]
     
Ależ, Słońce ja nie jestem taka doskonała. Też miewam dni, w których ten bunt i rozpacz biorą górę i mam ochotę wszystkim zrobić kuku. Choćby mojej siostrze - bo taki potwór (jako człowiek) ma dwójkę zdrowych dzieci a mojego nie ma. Też miewam dni rozpaczy i żal. Choć jakoś umiem się z nich otrząsnąć ... dla Tomcia, żeby był ze mnie dumny.
Jeśli chodzi o bratową. To moja też wszystkiego zazdrości. Zadrościłam nam sali, ślubu, dziecka, zazdrości mi pracy a raczej pensji. Własnej firmy, umeblowania. A zazdrość i złość ma wymalowaną na twarzy. Ale cóż brat jest szczęśliwy więc tolerować trzeba. Śmiejemy się czasem z mężem że aby wpadli do nas na kawę musimy mówić że jesteśmy w kryzysie finansowym, że interes nie poszedł, musimy pożyczyć trochę kasy od nich. I to działa. Wpadają na kawkę a jej twarz promienieje. A ja widzę brata.

Cieszę się że potrafisz bawić się z dziećmi, mi sprawiało to na początku trochę trudności ale dzięki mężowi jakoś poszło. I teraz potrafię się tym cieszyć.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do bułeczki
kala3898  
19-08-2008 22:59
[     ]
     
Witaj buleczko widzę ze nie tylko ja spać w nocy nie mogę

(*) światełko dla Tomeczka 
Karolina-mama Aniołka Antosia +16.07.2008 (23tydz)
http://antos-aniolek.blog.onet.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do bułeczki
buleczka  
19-08-2008 23:50
[     ]
     
witam,
zawsze byłam nocnym markiem. Potem mam problem ze wstaniem. Ale do pracy się nie spóźniam.
Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do bułeczki
madlen30  
20-08-2008 06:13
[     ]
     
Wiem że tak jest że mamy dni że wpadamy w złość i buntujemy się .Ja prawie codziennie mam chwile buntu a potem przechodzę do porządku dziennego zmieniam tok myślenia i cieszę się że Bóg mi dał dziecko tu na ziemi i mogę się nim każdego dnia cieszyć.Przy nim mi łatwiej dalej żyć bo jest ogromną radością.dziś mija 3 miesiące od śmierci Piotrusia.A co do zazdrości to ludzie są bez uczuć zazdroszcząc Wam bo wiem że byś oddała wszystko by Tomuś był razem z wami bo nie ma większego szczęścia niż dziecko na ziemi które można przytulić i pocałować
Pozdrawiam Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do bułeczki
buleczka  
20-08-2008 09:14
[     ]
     
tak, ty mamusiu wiesz co to za ból. Ale wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy.
Ja od paru osób słyszałam "wiem, co czujesz, ale musisz żyć dalej, nie ma co się załamywać".
A skąd oni do diabła mogą wiedzieć co ja czuje? Nigdy nie będą wiedzieli, nigdy nie poczują tego co ja dopóki własnego dziecka nie pochowają. Czego oczywiście im nie życzę. Bo to największa tragedia jaką matka musi znieść. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do bułeczki
kala3898  
20-08-2008 09:30
[     ]
     
Zgadzam się z Wami MAmusie.... Moja strata jest jeszcze dość świeża, wiele osób chciało by jakoś pomóc jednak często swoją niewiedzą powodują że boli jeszcze bardziej... Nawet od swojej matki słysze "to jeszcze ci nie przeszło?" albo gdy chce sobie popłakać i idę z tym do łazienki: "Przecież nie masz nad czym płakać" Wielu mówi "jesteś młodziutka jeszcze będziesz miała dzieci" - a to chyba denerwuje mnie najbardziej... bo żadne następne dziecko nie bedzie w stanie zastąpić mi Antosia... Jeśli się mylę to mnie poprawcie, ale uważam że ból po stracie dziecka nie mija nigdy - może tylko z czasem tak spowszednieć że wyda się być mniejszy... 
Karolina-mama Aniołka Antosia +16.07.2008 (23tydz)
http://antos-aniolek.blog.onet.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do bułeczki
AMERICANA  
20-08-2008 10:36
[     ]
     
Karolinko masz tak samo jak ja ,gdy leżałam w szpitalu i płakałam mówili nie płacz będziesz miała jeszcze dzieci,a jak nie to z domu dziecka , wszyscy mówią o niuni jak by była jakąś zabawką która się zepsuła i trzeba wyzućic i nic gorszego nie ma od takiego mówienia i myślenia.Przecież to jest istotka mała i kochana . 
NAJ WIĘKSZY MÓJ SKARB


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do bułeczki
kala3898  
20-08-2008 11:13
[     ]
     
Tak, bo wszyscy w koło myślą że strata dziecka może szybko po człowieku spłynąć jak gdyby nigdy nic... póki sami nie przeżyją tego samego (nie życzę tego nikomu) nie mają prawa się z nami równać tak naprawdę bo nie wiedzą co czujemy... 
Karolina-mama Aniołka Antosia +16.07.2008 (23tydz)
http://antos-aniolek.blog.onet.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do kala3898
buleczka  
21-08-2008 13:28
[     ]
     
ból jest wciąż tak samo silny choć mineło ponad 6 miesięcy, każdego dnia rano budzę się z myślą że Tomcia nie ma i czuję jakby rozpędzony tir miażdżył mi serce,... ból wciąż tak samo silny tylko uczę się z nim żyć, i z dnia na dzień staje się po prostu codziennością ... miłość do Tomcia nabiera natomiast siły z każdym dniem coraz większej... rozpacz i łzy powili zanikają...jakby szala się przelała... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - do wszystkich dziewczyn
Mama Angelisi  
20-08-2008 11:38
[     ]
     
Kochane ja ostatnio (po 5 miesiacach jak odeszła moja córeczka) usłyszałam od ginekologa, że dobrze, że tak się stało bo inaczej miałabym całe zycie spaprane - córeczka chorowała przewlekle - notabene poszłam do tego gina, by szukać pomocy w diagnostyce - o mało nie wyszlam z siebie, trzasnełam drzwiami i wyszłam ... nic już chyba mnie nie zdziwi - jesli chodzi o zachowanie innych ludzi...
(w szpitalu jak lezałam z córeczka wiele razy slyszałam po co pani kaze ja leczyc przeciez mozemy odstapic w takich przypadkach...będzie miała pani jeszcze dzieci i tym podobne bzdury - wściekałam się wowczas darłam na nich krzycząc, ze mam juz dziecko i ze maja sie nia zając bez wzgledu na to czy bedzie wymagała przez cale zycie mojej pomocy czy nie ... niektorzy ludzie są bez serca i nie warto sobie nimi zaprzatać głowy ...choc wiem jak jest ciezko jak usłyszy sie takie słowa. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - mama Angelisi
buleczka  
21-08-2008 13:37
[     ]
     
Moje zdanie lekarze znali... nikt nigdy nie powiedział mi "proszę dać spokój, nie warto ratować, możemy odstąpić"... nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie co wtedy czułaś...

mówili mi otwarcie, że nie ma szans na ratunek, że będą próbować za wszelką cenę ale muszę mieć świadomość że bez intubacji szanse wynoszą jakieś 0% - chyba że znów cudem sam się odłapie, z tracheostomią 100%, ale szansa na pomyślne przeprowadzenie tracheostomii, czyli przeżycie przez Tomcia zbiegu i 24h po wynoszą 5-10%, i to mój Tomuś przeżył, bez incydentów i powikłań... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - do wszystkich dziewczyn
Aleksandra Pietrzyk  
21-08-2008 15:29
[     ]
     
Ja nigdy nie uslyszalam,choc moj syn mial 3 % szansy na wyleczenie to lekarze zrobili co mogli,pamietam lzy jednej onkolog,na koniec powiedzieli,ze juz nic nie da sie zrobic,moga mu podac taka chemie ze umrze od razu albo na OIOM,i tak by to nie zmienilo,mam tylko jakis takie wrazenie ze nie uratowalam go do konca.W teksasie przyjmuje Dr.Burzynski nasz rodak i to on ma wspaniale efekty w leczeniu raka,kiedy nie pomogla chemia ,nie zdazylam.
mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 
Mama Danielka

Sen
buleczka  
21-08-2008 13:44
[     ]
     
Dzisiaj śnił mi się Tomuś.
Rozmawiałam z jakąś mamą na korytarzu zaraz przy drzwiach wejściowych na oddział ale nie był to żaden z tych na których byliśmy. Podeszła pielęgniarka, zapukała w szybkę i pomachała żebym przyszła i odeszła. Żegnałam się. A ona znów kiwneła na mnie. Tym razem zaczekała. Poszłam za nią. Poszłyśmy korytarzem w lewo, miałam instynktowną chęć pójścia w prawo ale poszłam za nią. Weszłam przez dwuskrzydłowe, częściowo oszklone a częściowo drewniane brązowe drzwi otwierając je i przytrzymując dla mnie. Zobaczyłam Tomcia, takiego jak go pamiętam. Siedział na dużej leżance podtrzymywany za plecki przez pielęgniarkę. Jeszcze cztery stały koło niego i dwóch lekarzy z boku. Nikt ze znanych mi osób. Tomkuś był ubrany w jasnozielony kawtanik i zielone spodenki - tak jak ubrany był gdy go ostatni raz przytulałam. Siedział sobie spokojny, zmęczony. Był łysy, nie miał wogóle włosków. Miał tylko sondę, nie było tej zielonej nosowo-gardłowej. Miał podłączony monitor. Nagle wskazanie dotlenienia i akcji serca zaczeło spadać i leciało w dół. Rzuciłam się do niego krzycząc "Synuś nie rób tego, nie odchodź". Wskazanie zaczeło rosnąć. Wszyscy odetchneli z ulgą. Pojawiły się uśmiechy na twarzach. Ja patrzyłam w oczka mojego Tomcia, uklękłam przed nim i złapałam go za obie rączki, takie malutkie. Jego oczka były smutne, zmęczone i rozżalone, takie proszące. Patrzyłam na niego coś mnie zabolało, takie ukłucie w sercu na widok jego smutku. Powiedziałam jeśli chcesz, nie masz sił odejdź, poleciały mi łzy, czułam ich ciepło, monitor zaczoł wyć, wszystkie parametry spadały, spojrzałam, 47,37.... i obudziłam się.
Nie rozumiem tego snu....

Kocham Cię Syneńku 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 25-02-2009 18:32 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
21-08-2008 15:33
[     ]
     
Buleczko sny to nasza uspiona pdswiadomosc,moze synek przyszedl do Ciebie dac znac,ja na tym sie nie znam ,mi sni sie cos w rodzaju koszmary
Duzy budynek-mauzoleum-wchodze a tam niealiczona ilosc trumiem na stolach,tablice ,ale nie znam nazwisk ani imion,nie boje sie,trumna sie otwiera a z niej wychyla sie moj syn,placze,pokazuje na nozki(spuchly mu dzien przed smiercia),mam wrazenie ze przygniata go jakis ciezar i nie wiem co dalej bo sie budze..

mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Alex
buleczka  
21-08-2008 22:59
[     ]
     
Ah, te sny.
Twój to rzeczywiście koszmar.

Mi śniła się sytuacja, którą widziałam setki razy na żywo. Ale na żywo mówiono mi "mama, zszarzał troszkę ale już jest ok, jest stabilny, możesz go przytulić, a Tomciu się uśmiechał i chichotał po swojemu. Druga różnica to taka że Tomciu miał rude włoski kręcone, posmarowane oliwką wyglądały jak proste czarne (miał ciemieniuchę i trzeba było smarować). W rzeczywistości nawet jeśli szarzał na moich oczach ... to zawsze wracał do życia, zawsze...

Mój mąż mówi że ja wciąż go trzymam, że go tu zbyt często przyciągam, że nie pozwalam mu odejść i wracać kiedy on tego chce.

Pozdrawiam,

P.S.
Śpię nie wiele. Ale się wysypiam. Zawsze tak miałam, już od dziecka. Jak nie pójdę spać o 22 to nie mogę usnąć do 3. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Alex
EwelinaW  
23-08-2008 21:06
[     ]
     
Ja do tego "szarzenia" mojej Zuzi juz sie tak przyzwyczaiłam,że było to dla mne naturalne,ze tak jest.Boże jak ja nie widziałam,że ona wtedy cierpi,bo nie ma co ukrywać,że się po prostu dusiła.A ja wtedy do niej spokojnie mówiłam,już sama wiedziła,że trzeba wziąć ambu i troszkę jej pomóc w tym oddychaniu.Nie myślałam wtedy,że jejt jej źle...Dopiero jak wracałam ze szpitala do domu,to łapał mnie mały dołek,jak pomagałam jej z dłuższych ataków wychodzić...Może za długo jej kazałam być z nami,może za mało szukałam lekarzy. Może...nie znoszę tego słowa 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
niunia  
21-08-2008 16:05
[     ]
     
JA TEZ STRACIŁAM DZIECKO ALE NIE MIAŁĄM TYLE SZCZESCIA STARCILĄM W 4 M-CM I WIEM CO TO DLA CIEBIE ZNACZY :(:(:(
buleczka napisał(a):
> Rok temu o tej porze mój maleńki Tomciu spał już w inkubatorku na Oddziale Neonatologii Noworodka.

>

> Tomciu przyszedł na świat punktualnie o 2 w nocy rok temu. Małe zawiniątko szczęścia i radości.

> Mój maluszek urodził się i rozpłakał, a jego płacz brzmiał za zawodzenie osiołka. Dostał 9 punktów, ważył 3300kg i miał 51cm.

> Kiedy połozna położyła mi go na brzuchu wyglądał jak mały spokojny Aniołek, był najpiękniejszym dzieckiem jakie kiedykolwiek widziałam. Miał piękne ciemne oczy, które z czasem zmieniły kolor na niebieskie, długie kręcone czarne włoski, które z czasem zmieniły kolor na rude.. i taką małą słodzitką okrąglutką buźkę... cały był malusi, różowiutki ... taki spokojny, grzeczny i poprostu pięknych.. wyglądał jak mały Aniołek.... szkoda że mając osiem miesięcy stał się nim naprawdę...

>

> Dziś Tomciu miał obchodzić swoje pierwsze urodziny, miał być duży tort i rodzina... i miały być chrzciny bo dziś niedziela... miało być tak uroczyście i radośnie....

>

> Wszystkiego najlepszego mój Maleńki. Wierzę, że odchodzisz swoje urodziny z innymi Aniołkami, brykasz radośnie i szczęśliwie w Niebie.

> Ale tak mnie serce boli że mnie przy tym niema, że nie mogę cię uściskać, ucałować ...

>

> Kocham Cię Synciu

> Wszystkiego naj, naj Bułeńko 
Kasia

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - niunia
buleczka  
21-08-2008 23:05
[     ]
     
Tak miałam mnóstwo szczęścia. Całe mnóstwo przez osiem miesięcy. To najpiękniejsze miesiące mojego życia, mój sen, moje marzenie i moja rzeczywistość... szkoda że trwała tak krótko, zbyt krótko... Dziękuję Bogu za każdy dzień tego szczęścia, radości i uśmiechu. To najwspanialszy dar, cud jaki dostałam od Boga.

Co się stało twojemu maleństwu, że odeszło do innego świata? Napisz jeśli nie jest zbyt trudne dla ciebie.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - niunia
niunia  
21-08-2008 23:14
[     ]
     
wiem co to dla ciebie znaczy ja miałam inne zycie wogóle jak ze złego snu ale nie bede opowiadac 
Kasia

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
niunia  
21-08-2008 23:13
[     ]
     
poniewaz mój chłopak pobił mnie do nie przytomnosci i kopał w brzuch dlatego dziecko starciłam 
Kasia

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 NIUNIA
Aleksandra Pietrzyk  
22-08-2008 03:18
[     ]
     
Przytulam,brak mi slow...

mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 NIUNIA
madlen30  
22-08-2008 05:42
[     ]
     
Prawdziwa tragedia taki sk...żyć nie powinien sory za szczerość ale właśnie tak myślę
Magda mama Krzysia 5 lat i Aniołka Piotrusia ur.zm.20.05.2008 17tc 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - niunia
buleczka  
22-08-2008 09:38
[     ]
     
Bardzo mi przykro, nie wiem nawet co ci napisać... bo nie mam zielonego pojęcia co możesz czuć po takiej tragedii... mnie nikt nigdy nie udeżył...

Przepraszam, poprostu brak mi słów... mogę napisać tylko że jest mi ogromnie przykro... że cię mocno tulę do serca...i pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008do Bułeczki
madlen30  
22-08-2008 05:39
[     ]
     
Ja też codziennie tu zaglądam daje mi to łącznośc ze światem i wtedy czuję się lepiej.Ja też nigdy nie myślalam że dziecko stracę temat poronienia był mi obcy.Jak Piotrus umarł to czułam się jak ktoś bezwartościowy taki wyrzutek społeczeństwa myślalam że ja tylko tak cierpię.Opisałam to w poscie "czy los się na mnie uwziął?"bo myślalam że tak jest teraz kolejne osoby tu przebywają tyle nas tu jest i wiem że Wy rozumiecie bardzo dobrze co czuje kobieta po stracie
Pozdrawiam Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 do Bułeczki
Mama Angelisi  
22-08-2008 09:43
[     ]
     
Bułeczko wydaje mi sie, ze Twoj maz ma racje moze Tomus chce Ci powiedzic chce tam byc tam jest dobrze, nic mnie nie boli i nie jestem juz zmeczony - jestem szczesliwy - trzeba tak myslec i moze wowczas jakies inne sny bedziesz miała
wiesz ja na poczatku sniłam o tym, strasznym dniu o tym jak intubacja sie nie powiodła o tym jak trzymałam Mufineczke na raczkach i błagałam Boga by nia sie zaopiekował (ten dzien w szpitalu - pisałam Ci o tym na naszej klasie) sniło mi sie to 2 razy prawie dzien za dniem - potem zaczełam sie modlić do Matki Boskiej by opiekowała sie Angelisia, rozmawiałam z nia na cmentarzu, przed snem - mówilam sobie córeczko juz nic nie boli juz nie cierpisz jestes szczesliwa za jakis czas przysniła mi sie Mufineczka zobaczyłam ja w moich nogach lezałam na łózku potem ona się uśmiechneła i zobaczyłam, ze ma anielskie skrzydełka i unosi sie nade mna ale nie wyciagnełam do niej rąk tylko powiedziałam kocham Cie coreczko lec tam gdzie jest Ci dobrze i wtedy znikneła...a ostatnio sniła mi się coreczka całkiem zdrowa tuliłam ja do snu i mowiłam wszystk jest dobrze, potem ja tuliłam w ramionach karmiłam kaszka a ona tak radosnie sie smiała - byłam taka szczesliwa w tym snie. Tak bardzo ja kocham i dziekuje jej za kazdy ten sen i zawsze prosze o jeszcze :) wierze, ze tymi snami tymi jak one sie układaja chce mi cos powiedziec ... kiedys zrozumiem ich sens do konca.
pozdrawiam i tule do serduszka Wszystkie nasze Aniołki. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - madlen
buleczka  
22-08-2008 09:52
[     ]
     
Mi ciągle ktoś mówił że u Tomcia występuje zagrożenie życia, że może umrzeć. Już od 23 tyg ciąży. Wciąż mówiono że kiedyś tak się poddusi że nie wróci sam na własny oddech, że nie da się go odratować bo nie można intubować, a tracheo w jego przypadku jest bardzo niebezpieczne i wykonane na szybko, z konieczności graniczy z cudem, jakim jest jego życie, że zrobienie tego w zaplanowanych warunkach z odpowiednim personelem daje jakieś szanse 5-10%, ale daje szanse. Setki razy widziałam jak mój Synek przestaje oddychać, sinieje, szarzeje, akcja serca zwalnia... czasem pomagało wyjęcie języczka, czasem klepanie w plecki, przekręcenie do góry nogami, uciśnięcie klatki, czasem konieczna była adrenalina, reanimacja... zawsze wracał, sam na własny oddech. Widzisz ja chyba żyłam w przekonaniu, że jak codziennie albo kilka razy dziennie się udawało to zawsze się uda. To że się uda uważałam za oczywistość, równie silnie jak to że dziecko je i pije, czy robi kupe.
Kiedy powiedzieli mi że odbarczyli płuca, że one się zasklepiły i zaczeły pracować, że masaż serca nic nie dał, że wielokrotne podawanie adrenaliny nic nie dało, że defibrylacja nic nie dało, że akcji serca nie przywrócono ... i Tomcio zmarł ja nie rozumiałam co oni mówią. Dla mnie to było coś tak nie normalnego, jakby mi ktoś powiedział że widział na ulicy ufoludka zielonego.
Dla mnie to ożywanie Tomcia było oczywiste. Nie normalne było że się nie udało. W to było najtrudniej uwierzyć, w to że się nie udało.

Lekarze płakali, przytulali, współczuli... Znał nas cały szpital. Kiedy przyjechaliśmy, nawet szatniarka i panie na izbie przyjęć patrzyły z łzami w oczach, klepały po ramieniu, jedna pani doktor (uwielbiała Tomcia za rozbrajający uśmiech) powiedziała "jeszcze kiedyś będzie dobrze"... wiem że miała rację.

Najwięcej czasu zajeło mi uwierzenie w to że się nie udało przywrócić akcji serca, w to że tym razem straciłam Tomcia na zawsze 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
Mama Angelisi  
22-08-2008 11:44
[     ]
     
przytulam mocno ... trzeba wierzyc w słowa tej lekarki ... kiedys i dla nas zycie sie poukłada.
Ja za kazdym razem jak Angelisia wracała z OIOM-u to mówiłam teraz juz ostatni raz teraz będzie juz wszystko dobrze i w ten okropny dzień jak musiałam ja zostawic bo trzeba było zaintubowac ... to nie pozegnałam sie z nia bo cały czas myslalam, ze zaintubuja podłacza co trzeba, zbija infekcje i bedzie ok ... ale potem poczułam cos takiego w sercu przejmujacego - ze nie tym razem sie nie uda i wtedy sama wiesz wykrzyczałam do Boga te słowa bardzo brzydkie i obrazliwe (potem było mi z tego powodu bardzo zle - ale ksiadz powiedział, ze dobrze, ze tak powiedziłam, ze zezłosciłam sie i dałam upust emocjom) i wiedziałam, ze juz nic sie nie da zrobic i ze pozwoliłam Bogu ja zabrac - krzycza zabierz jak niech sie nie meczy, niech nie cierpi :((( nie wiem czy byłam wtedy w szoku czy co, ze pozwoliłam na to, ze nie modliłam sie do niego gorliwie zeby pomogl, zeby ja ocalil tak jak robił to wiele razy wczesniej ... nie wiem co sie ze mna wtedy działo, ale pamietam to tak dokładnie jakby zdarzyło sie przed chwila i nigdy przenigdy w zyciu tego nie zapomne :(( 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
buleczka  
22-08-2008 12:21
[     ]
     
ja też pamiętam tę chwilę w której powiedziałam "Boże proszę oszczędź mojemu Dziecku tych cierpień i takiego życia, zlituj się, daj mu szczęście" .. i pamiętam że wtedy poczułam takich chłód na plecach jakby mnie ktoś objął.. a nad główką Tomcia taki półmrok... i poczułam w głębi serca, wiedziałam że to o co proszę oznacza odejście mojego Syna na tamten świat... pamiętam że powiedziałam "dobrze Boże, wygrałeś, jeśli to jedyne wyjście aby mój Tomkuś przestał cierpieć, nie miał rurek i monitora, żeby żył szczęśliwy i radosny jak dotąd, to weź go do siebie... jeśli to jedyne wyjście, to ja zniosę rozłąkę ale oszczędź mu życia w cierpieniu... przepraszam ja nie potrafię dłużej patrzeć na moje dziecko zakrwawine, obtarte, opuchnięte i cierpiące..." (tak wyglądały jego usta i szyja po tracheo)
Chciałam zrobić zdjęcie, czułam że to będzie oststnie jakie zrobię - wyszło dopiero za 18 razem (to zdjęcie jest na naszej klasie)...

wiesz ja nie zdawałam sobie sprawy bo Tomcia po podduszeniach nie zabierano na OIOM, on wracał do mnie do pokoju... na OIOM trafił na 24h po próbie intubacyjnej drugiej, drugi raz po 5min reanimacji z użyciem adrenaliny ale bez defibrylatora, i 3 raz po tracheo...
śmierć nie docierało do mojego mózgu w 100% bo ja miałam dziecko cały czas przy sobie w ramionach... miałam bo tyle samo można było zrobić na OIOM co na pediatrii aby ocalić życie Tomka... czyli liczyć na cud...
OIOM kojarzył mi się ze stanem krytycznym a skoro Tomcio tam nie leżał to zawsze była nadzieja - takie było moje tłumaczenie sytuacji... jak tonący chwyta deseczkę tak ja się trzymałam swojej wersji.. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
Mama Angelisi  
23-08-2008 10:08
[     ]
     
Bułeczko ja za kazdym razem jak Angelisia trafiała na OIOM to wierzyłam, ze z niego wyjdzie i tak sie stawało - taka była silna mówili nasza mała bohaterka:) jak pieknie walczy o bycie z mamusia - ja na OIOMIE mogłam byc od 8 do 22 wiec cały dzien w nocy siostry sie opiekowały - ale na intensywnej moja Kruszyna nie lezała długo -2 góra 3 dni, raz 5 dni i potem była znow ze mna na izolatce oddziału dzieciecego ... i ja zawsze wiezyłam, ze tak bedzie potem pojechałysmy do domu a potem po tyg znow szpital oddział dzieciecy i po paru dniach koniecznosc intubacji i przewiezienia na intensywna i tym razem myslalam, ze to tylko pare dni i znow bedziemy razem ... ale wtedy to poczułam nie tak tym razem nie bedzie i wowczas poczułam, ze musze egosityczna matczyna miłosc odsunac i pozwolic Bogu robic swoje ...działałam instynktownie nie przemyslalam tego wczesnie poprostu to przyszło w tej jednej sekundzie ...
to takie straszne i niesprawiedliwe, ze teraz zamiast pisac o naszych zdrowych naszych dzieciach i poznac sie w zupelnie innych okolicznosciach to taki los został nam dany :(
pozdrawiam ciepło
i tule do serca nasze Aniołki. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
buleczka  
23-08-2008 10:45
[     ]
     
tak, chyba żadna z nas nie wierzyła że nasze dzieci umrą, każda z nas tłumaczyła sobie sytuację na swój własny sposób...

ale gdyby nasze dzieci nie odeszły nigdy byśmy się nie poznały, nie zaczeły byśmy rozmawiać, ....

przytulam nasze Bobaski,
ciekawe czy się znają i bawią razem 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
Mama Angelisi  
23-08-2008 20:46
[     ]
     
tak masz racje - jestem pewna, ze juz sie odnalazły i moze przyczyniły sie do tego, ze i my sie poznałysmy tu własnie ... nasze Bąbelki pewnie bawia sie razem i patrza na nas z góry :) pewnie chcą byśmy czesciej sie usmiechały patrzac w przyszłosc.
Nasze kochane Rożki - Pierożki :) tak do niej mówiłam jak była maluska zaraz po porodzie zawijałam ja w rozek i mowiłam Ty mój kochany Rożku Pierożku :))
pozdrawiam paa 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
EwelinaW  
23-08-2008 21:25
[     ]
     
"największym heroizmem miłości jest pozwolic odejść drugiej osobie". Niestety nie wiem czyj to cytat. Ja nie potrafiłam powiedzieć,ze oddaje bogu moje dziecko. Trzymałam ją na rękach,wentylowałam i czułam jak bardzo Zuzia chce odejść.Spojrzałam na nią i przestałam prosić,żeby została,przestałam prosić Boga,żeby jeszcze mi ją zostawił!Co dostałam w zamian??Piękne spokojne spojrzenie mojej Królewny prosto w moje oczy,mocne przytulenie do serca,które pękało i ten niezapomniany śmiech...i koniec. Zrobiłyśmy,co mogłysmy Mamusie,choć pytamy, czy aby na pewno.Dziś Zuzanka kończyłaby roczek.
Dla mnie OIOM był jak każdy inny oddział.Kiedyś owszem,kojarzył mi się z ludźmi w stanie krytycznym.I choć Zuzanka spędziła tam niemal całe swoje dziewięciomiesięczne życie,to nie była umierającym dzieckiem,a dochodzącym do zdrowia.Bawiłam się z nią,miała najbardziej kolorowe łożeczka w obydwu szpitalach,karuzele,zabawki,kolorowe kocyki,najpiękniejsze ubranka,robiłam jej sesje zdjęciowe w pieknych sukieneczkach.Nasze życie toczyło się normalnie inaczej:)Ale najpiękniejszy był jej ostatni tydzień zyci,bo w domu...
światełka dla naszych Małych Świętych Dzieciaczków [*][*][*] 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -Ewelina
buleczka  
24-08-2008 11:06
[     ]
     
mój Synek za każdym razem zanim się poddusił uśmiechał się radośnie, czułam jakby mu to sprawiało przyjemność, jakby tego chciał... dużo czasu zajeło mi dojście do wniosku że muszę życie dziecka powierzyć Bogu, że czas odpuścić, że mojemu Tomkowi tam będzie lepiej, że on tego chce...

Z tym zadomowienie się w szpitalu to ja cię doskonale rozumiem. Tomcio też mial wszystko. Zabawki, karuzele, matę edukacyjną, miśki, grzechotki,.... ta izolatka w której mieszkaliśmy przez parę miesięcy była poprostu naszym domem więc urządziłam ja jak domek tak aby Tomcio czuł się jak w domku... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -mama Angelisi
buleczka  
24-08-2008 11:00
[     ]
     
my Tomcia nazywaliśmy najpierw Żabcia i Ropuszek, układali go w inkubatorku na brzuszku a on rozkładał nóżki i rączki tak że wyglądał jak Żabcia, Rozpuszek brzmiał bardziej męsko.. później był Fokuś - jak spał to wyglądał jak foczka..
później pielęgniarki nazywały go Książonko - Jaśnie Pan tolerował tylko blondynki - pozwolił się zdadać, zrobić wkucie i pobrać badania,itp. na brunetki reagował wściekłością i wrzaskiem - wtedy się podduszał - te nazywały go Terrorystą i Biladen - jak miał chęć to był grzeczny ... zawsze były blondynki żeby się nie złościł... Bułcia był od 2 miesiąca, zaokrąglił się na buźce a jego policzki były nierówne jak w w bułeczce... tatuś ułużył mu nawet piosenkę a on rechotał się jak dzidzi ...pod koniec tolerował tylko panią anestezjolog i ostatnią panię doktor, na wcześniejszą pluł mlekiem jak się zbliżała (obie brunetki)... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nowe zdjęcie
buleczka  
24-08-2008 11:57
[     ]
     
Umieściłam nowe zdjęcie w epitafium Tomcia, na nim widać asymetrię twarzy i przesunięcie bródki, o której pisałam. Na tym zdjęciu Tomcio ma równe trzy miesiące. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nowe zdjęcie
Mama Angelisi  
24-08-2008 17:14
[     ]
     
sliczne cudowne ciemne i duze oczka - widać jak ładnie rósł i bardzo się zmianiał - moja Angelisia bardzo mało przybierała na wadze, niejadek z niej był straszny - ale to pewnie przez te wszystkie problemy z nereczkami - kiedys tez umieszcze zdjecie Angelisi w epitafium ...
moc buziaczków dla Bułeńki, Mufineczki i Zuzanki- dbajcie o siebie kochane Aniołeczki 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nowe zdjęcie
Aleksandra Pietrzyk  
24-08-2008 20:48
[     ]
     
Buleczko Tomus wyglada slicznie,faktycznie buleczka,taki slodki-zastanawiajace skad te rude wloski bo tu byl bladynek,ogladam zdjecia Twojego Tomeczka nie raz,to co widzialam to dla mnie az tak tej wady nie widac,ale pozory myla prawda.Dla mnie jest zawsze usmiechnietym i szczesliwym dzieckiem,nawet na tych zdjeciach po tracho tyle w nim spokoju,oceniam na podstawie obiektywnej.

mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Alex
buleczka  
24-08-2008 23:17
[     ]
     
Dziękuję bardzo,
tak, wady nie było widać. Widać było przekrzywienie gdy trzymało się Tomcia równo na wprost ale do zdjęcia to było dość trudne :))
Najbardziej widoczne było patrząc z boku - prawy profil. Widać wtedy krótszą żuchwę.
Przejrzę zdjęcia i w przyszłym tygodniu wrzucę takie na którym to widać.
Bardziej niż sama wada w oczy rzucały się rurki. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - mama Angelisi
buleczka  
24-08-2008 23:10
[     ]
     
Tomcio ładnie przybierał na wadze do 4 miesiąca (w domku), potem w W-wie po próbach intubacyjnych wytracił prawie 1,5 kg. Częściowo dlatego lekarze chcieli odczekać z kolejnymi - aby się wzmocnił. Kiedy nasiliły się problemy z oddychaniem a podduszenia pojawiały się codziennie Tomcio jadł jak smok ale z wagą było ciężko. Jadł po 160-180 7-8 razy na dobę + piciu, ważył ok. 4,5kg. Mnóstwo energii pochodzącej z jedzenia Tomcio zużywał na koordynację oddychania i łykania (ślinę przełykał). Po założeniu rurki nosowo-gardłowej (ta zielona na wcześniejszym zdjęciu) do udrożnienia dróg oddechowych w nosku zaczoł przybierać 80 gram dziennie na wadze przy tym samym jedzeniu.
Sonda dożołądkowa została na stałę (ta rurka na zdjęciu) z dwóch powodów: po pierwsze Tomcio nie musiał zużywać energii na koordynację ssania, łykania, i oddychania - ta energia szła w masę ciała. Po drugie sonda podtrzymywała język przez zapadaniem się na tylną ścianę gardła - w szóstym miesiącu to było za mało dlatego doszła ta druga rurka - była grubsza i sztywniejsza. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nowe zdjęcie
EwelinaW  
24-08-2008 21:25
[     ]
     
a to ja Ci pokażę moją córcie:)też jej chciałam zrobić takie epitafium,ale ciągle mi to umyka.
i w końcu robimy Zuzance nagrobek.Efekt kocowy bedzie na wiosne,bo będzie go wykonywał rzeźbiarz.W marmurze będzie wyrzźbione skrzydło anielskie, a w nim bedzie sobie leżała Zuzanka:)Facet robi niesamowite rzeźby.Czuje ulge,że już dzialamy w tym kierunku.Chciałam coś naprawdę wyjatkowego i uda się:)
[*][*][*][*][*][*]dla naszych Skarbeńków 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ewelina
buleczka  
24-08-2008 23:21
[     ]
     
Ja na razie niemogę się na nic zdecydować. Może jeszcze potrzebuję czasu.

Czekam na zdjęcie Małej Królewny w epitafium.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ewelina
EwelinaW  
25-08-2008 12:20
[     ]
     
http://zuziaklarawasilek.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ewelina
Aleksandra Pietrzyk  
25-08-2008 14:24
[     ]
     
Piekna coreczka

mama Dawida 6 lat i Danielka 31.10.2006-7.03.2008 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ewelina
buleczka  
25-08-2008 23:00
[     ]
     
Śliczna dziewczynka z tej twojej Królewny i tak jak Tomciuś ma otworek po tracheostomii...

Buziaki dla Naszych Malców... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ewelina
EwelinaW  
26-08-2008 09:17
[     ]
     
na tym zdjęciu jest z tracheo,zresztą jak na wszystkich...:/ nie robiłam jej zdjęć pośmiertnych,że tak to ujmę,nawet mi to przez myśl nie przeszło. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nagrobek
EwelinaW  
25-08-2008 15:47
[     ]
     
www.weremczuk.pl
przejrzyj sobie galerie,może coś Cie natchnie 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nagrobek
buleczka  
25-08-2008 23:07
[     ]
     
Dzięki Ewelinko, przejrzę, ale nie teraz, mój czas na to jeszcze nie nadszedł. Na to narazie nie mam sił. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: starsza Pani
buleczka  
25-08-2008 23:34
[     ]
     
Dziś idąc do pracy intuicyjnie coś mi kazało nie zdążyć na ten autobus co zwykle. Widziałam jak jedzie ale coś mi mówiło - jak pojedziesz następnym to się trochę spóźnisz i nic się nie stanie. Widziałam autobus i gdybym podbiegła wsiadłabym w niego ale nie zrobiłam tego. Gdy doszłam na przystanek siedziała tam starsza Pani. Spojrzałam na jej twarz - był na niej wymalowany smutek, cierpienie, bezsilność i jakiś taki dziwny żal. Po chwili Pani spytała czy nie mogłabym jej poratować czymś bo nie ma na leki i insuline. Wyjełam 10zł (tyle miałam przy sobie) i dałam, ona pokazywała dokumenty jakby chciała się wytłumaczyć że nie prosi z byle powodu. I spytała czy napewno daję jej aż tyle, bo może sama nie będę miała. Prosiłam żeby wzieła, ja sobie paradzę. Zrobiło mi się jej tak strasznie przykro - miałam wrażenie że jej wstyd że musi żebrać. Pani odmówiła piękne podziękowanie do Dzieciątka Jezus a ja myślałam że się poryczę. Zapalił papierosa, to jedyna rzecz przy której jestem w stanie opanować zdenerwowanie i nie poryczeć się - działa jak lekarstwo, jak ukojenie. Pani zaczeła opowiadać o sobie. Ma dwie córki niepełnosprawne, mąż ją zostawił, córką ktoś zrobił dzieci, i ona teraz ma na głowie czwórkę wnucząt, cudownych dzieci, które jej pomagają, ale tylko jedno ma 18 lat pracuje. Najmłodsza wnuczka miała wypadek. Potrącił ją samochód na przejściu na zielonym świetle. Leży pod respiratorem, z móstwem rurek. Miałam z zaskoczenia taki kołek że słuchając potoku słów starszej Pani nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili wydukałam tylko, proszę się nie martwić, trzeba dziękować Bogu że dziecko żyje, że można je było podłączyć pod respirator i uratować, napewno wszystko będzie dobrze i się ułoży, proszę wierzyć. Pani ciągneła dalej - ale te wszystkie rurki na twarzy i ten sprzęt to takie okropne. Powtórzyłam - proszę się cieszyć że dziecku doło się zamontować ten cały sprzęt bo dzięki temu ona ma szansę przeżyć i żyć dalej. I będzie Pani mogła się nią jeszcze cieszyć. Pani - no tak ale ten szpital i sprzęt tak strasznie wygląda. Tak bardzo nie chciałam wspomnieć o Tomciu a ta Pani tak naciskała. Odparłam - tak to wszystko wygląda strasznie ale ratuje życie, to co wygląda dla Pani tak strasznie dla wielu jest marzeniem. Pani popatrzyła. A ja dodałam - Proszę cieszyć się z tego sprzetu, dla mojego Synka on był marzeniem nie do zdobycia. Zpytała z takim strachem w głosie - ale wszystko z Synkiem dobrze. Oparłam - nie Tomcia nie dało się podłączyć pod respirator, pod ten sprzęt, mój Synek zmarł. Panią zatkało. Zaczeła przepraszać i znów zaczeła się modlić do Dzieciątka Jezus. Jakaś Pani stojąca (też wsparła babcię) obok podeszła i objeła mnie, łzy same poleciały. Na to nie byłam przygotowana.
Wypaliłam ze dwie fajki, nerwy ustały. Przyjechał autobus. Babcia została na przystanku. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: starsza Pani
madlen30  
26-08-2008 05:52
[     ]
     
Cześc Bułeczko to miałaś naprawdę przeżycie.Mnie też powiem Ci szczerze papierosy uspokajają choć wiem że zdrowe nie jest ale po tych przeżyciach nie dam na razie rady rzucić.Ja też rozmawiałam z obcymi ludźmi o tym co mnie spotkało ale już jakoś potrafię bez emocji a nawet mi wtedy ulży na chwilę bo z rodziną i ze znajomymi nie rozmawiam na ten temat bo oni uważają że sprawa zamknięta.
Dobrze że myślicie o dzidziusiu ja też bym jeszcze jedno dziecko chciałabym mieć tu na ziemi ale na razie się poddałam bo nie wiem jak trzecią stratę bym zniosła.Co będzie dalej czas pokaże.Trzymaj się pozdrawiam
Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: starsza Pani-madlen
buleczka  
26-08-2008 15:02
[     ]
     
Ja wiem, że fajki nie są ani zdrowe ani dobre. Ale kiedy się denerwuję, trzęsą mi się ręce, zaczynam źle oddychać i robi mi się słabo. Palenie zmusza mnie do stabilizacji oddechu. Wciągam i wypuszczam, równo i spokojnie, to mnie uspokaja. I wycisza.
Już raz rzuciłam palenie, pojawił się Tomcio, 10 dniowa fasolka bez serduszka.... I znów zaczełam gdy okazało się że Tomcia może umrzeć. Może to głupio zabrzmi dla kogoś kto nie pali. Ale przy Tomciu musiałam być spokojna i opanowana, uśmiechnięta i zadowolona - dziecko czuje jak mama, a mama ma obowiązek zapewnić dziecku wszystko co najlepsze.

Chciałabym znów rzucić ale jakoś brakuje mi motywacji. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: starsza Pani
madlen30  
26-08-2008 15:26
[     ]
     
Znam tem ból ja też palę bo mnie to uspokaja jak dowiedziałam się że Piotruś nie żyje zaczęłam z powrotem i tak jest do dzisiaj ci co nie palą twierdzą że wmawiam sobie że mi to pomaga ale tak jest.Jak miźle to sięgam po dymka by zagłuszyc to w sobie bo nie nikomu juz o moich odczuciach nie mówię bo wszyscy twierdzą że rozpamiętuję za długo a moje rany są jeszcze świeże i nie wiem kiedy całkowity spokój odzyskam chyba nieprędko........ 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: starsza Pani-madlen
buleczka  
26-08-2008 19:05
[     ]
     
Wiesz u niby wszystko jest ok. Odzyskałam spokój.
Ale miewam takie dziwne przeczucia. Jak z tą Panią na przystanku. Jeszcze jej nie widziałam a już czułam że powinna nie zdążyć na ten autobus. Gdy ona zaczeła mówić to ja jej pomogła bo uważam że tak zmaltretowanym życiem ludziom (tak wyglądała jej twarz) należy pomagać. Nie sądziłam że to co powie później, że zacznie się modlić za mnie, za Tomcia i za moje szczęście... to było tak nie typowe, nie spodziewane że łzy same leciamy... w takich chwilach nie potrafię utrzymać się w "kupie", rozlatuje się na kawałki... wiem że jej pomogłam ale sama wpadłam w dołek, nie trwał on zbyt długo - wieczorem zebrałam się już do kupy...

Czasem jestem zła, że mam te dziwne przeczucia, że wiem że coś się zdarzy, że coś powinnam zrobić w określony sposób, jakby ktoś mi podpowiadał, ... czasem jestem zła, że patrzę komuś w oczy i widzę co ta osoba czuje, wiem co ją najbardziej boli... czasem nie patrzę ludziom w oczy - nie chcę tego czuć... wiem że ja się potym rozklejam...

Ah, ależ to życie jest dziwne... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nagrobek
EwelinaW  
26-08-2008 09:19
[     ]
     
Spoko rozumiem.Ale powiem Ci,że dla mnie wybór nagrobka,kupowanie zniczy,kwiatów jest czymś niezmiernie ważnym.NIe potrafię tego do końca wytłumaczyć,ale chcę aby miała nadal wszystko najpiękniejsze...:)choć to już w sumie dla nas a nie dla niej. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nagrobek-Ewelina
buleczka  
26-08-2008 15:12
[     ]
     
Wiesz Ewelinko,
Tomcio leży w grobie rodzinnym, z ciocią i prabacią - bo uważaliśmy że kobiety lepiej się nim zajmną. Obok jest jeszcze grób w którym leży dziadek i pradziadek. To groby rodzinne ze strony mojego męża. Jest tam pomnik i tablica. Są dookoła wsadzone kwiatki.
Dziadziuś, teść, zrobił dla Tomcia specjalną podstawkę na białą tabliczkę, stoi zdjęcie Tomcia w ramce, zrobiłam wieniec ze sztucznych kwiatów, na gąbce w kształcie serca, gdy się zabrudzi wyrzucam i robię nową. W tym serduszku z róż zawsze jest jakaś maskotka dla Tomcia. W wazonie są żywe kwiaty i oczywiście znicze na pomniku. Jest pięknie i mi też przyjemność i satysfakcję sprawia dbanie o grobik Tomcia (tak zawsze mówię) - jest taki duży jak łóżeczko, tylko innego typu. Mogę przy nim usiąść ale nie mogę się przytulić jak dawniej - i to napawa mnie zawsze smutkiem i łzami.

Może dlatego nie potrafię nic wybrać. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nagrobek-Ewelina
EwelinaW  
26-08-2008 17:05
[     ]
     
Ja mam jeszcze manie ustawiania równo zniczy. I strasznie denerwują mnie wścipscy ludzie którzy wyciągają tabliczkę,zeby zobaczyć kto tam leży i nie wsadzajaą na miejsce, tylko potem ją zbieram z innego nagrobka. Choć juz chyba wszyscy wścipscy zob aczyli,bo ostatnio nie wyciągana.Juz miałam ochotę postawić tabliczkę przy grobiku (też tak mówię;))JAK BĘDZIESZ DOTYKAĆ MOJEGO GROBU,TO BĘDĘ CIĘ STRASZYĆ. ZUZIA. To by się zdziwili.haha 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - nagrobek-Ewelina
buleczka  
26-08-2008 19:57
[     ]
     
Ja też mam tą manię. Duży musi stać równo na środku, reszte symetrycznie, w równych odległościach po bokach.
U mnie, tabliczkę wyciągali jak leżały kwiaty. W wieńcu na środku było zdjęcie Tomcia, drugie w ramce w nogach (kwiaty były ułożone jak na grobie dorosłego, więc widząc zdjęcie dziecka ludzie wyciągali tabliczkę z ciekawości - tak mi się wydaje. Wiele osób mnie zaczepiło na cmentarzu i pytało o Maleństwo, pytali czy ja jestem jego Mamą i co się stało, i współczuli.

Teraz tabliczka stoi na szklanej podstawce, którą zrobił dziadziuś dla Tomcia, stoi na pomniku obok zdjęcia Tomcia i serca z róż z misiem. Jeszcze nikt niczego nie ukradł. A czy ruszał? Nie wiem. Czasem jest coś poprzesuwane. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mama Angelisi  
26-08-2008 08:02
[     ]
     
Buleczko pewnie swoja historia bardzo pomogłas starszej pani moze zrozumiala, ze poki tli sie zycie jest nadzieja...ja naszej histori nie opowiadałam nikomu procz tego forum, mailow do Ciebie i mojej bliskiej kolezanki ... czasami chciałabym wyrzucic to z siebie, ale wiem, ze tak jak u Ciebie bedzie to nadal bardzo emocjonalne i łzy popłyna same...
trzymaj sie cieplo 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
26-08-2008 15:13
[     ]
     
Czasem te łzy sprawiają mi przyjemność...
Płaczę z uśmiechem... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
26-08-2008 15:58
[     ]
     
Swiat nie sklada sie z samych zadowolonych ludzi czasami idziemy ulica i mijaj nas osoby o ktoryhc tragedii nie wiemy,a mysle buleczko ze masz siel w przyciaganiu osob z problemami,ja ostatnio poznalam niby osobe o wrazliwosci ktora interesuje sie psychoterapia i najzwyczajniej w swieci porownala smierc dziecka do swojego psa-coz to za porownanie,owszem mialam i ja ,tez plakalam ale to jest inny rodzaj,ogolnie po prostu naprowadzilam ja na droge co kiedys bym tego nie zrobila.
W niedziele bylam u moich znajomych maja corki jedna w wieku Danielka ,caly wczoprajszy dzien byl dla mnie smutny,moj synek tez by tak biegal,smial sie ,piekl cokierki na ognisku i w pewnym momencie zabraklo tematu a lzy same mi poplynely,nikt chyba nie widzial bo byl wieczor,caly czas mysle jaki by byl,niestety nie potrafie sobie tego uzmyslowic.
Ja mam inna konekcje z miejscem gdzie jest Danielek czyli z cmentarzem,tam jest jego cialo a dusza jest gdzie indziej,czasami mysle ze jade tam tylko po to aby wsadzic nowe kwiaty,zobaczyc maskotki,ma 3 jak sa brudne to wymieniam,zapalic znicz,ma jeszcze 2 lampki solarne ktore swieca w nocy,moj syn nie ma pomnika ,bo pochowalam go w sekcji dzieci i tez mialam ogromne trudnosci z wybraniem tablicy,bo na reszcie terenu rosnie trawa,wiem ze chcialabym cos innego,ale sam projekt sie nie zmiescil krzyz z kwiatami i jest tylko maly,wazon tez jest w innym miejscu bo nie chcieli mi inaczej zrobic,czasami mam wrazenie ze nie czuje z nim tak konekcji ale za to czuje w domu,tez pale mu swiece.czasami przychodza refleksje ze moglam go dac w miejscu dla doroslych i wtedy stanal by kamien,ale sobie tez tak mysle ze tylko dla oka ludzkiego.Mojego syna i tak prawie tam nikt nie odwiedza.Czasami uporzadkuje sasiednie plyty,i mysle ze rodzice moze maja kolejne dzieci i nie maja tu takiej tradycji jak my z Polski.
mama Dawida 6 lat i Aniolka Danielka 16 m 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:10 przez AlexP

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 buleczka
Aleksandra Pietrzyk  
26-08-2008 16:01
[     ]
     
Buleczko jeszcze nie napisalam bo troche wczesnie ale zycze siostrzyczki lub braciszka dla Tomcia wiem ze dopiero po nowym roku,ale z drugiej strony te 4 miesiace zleci z calego serca,
mama Dawida 6 lat i Aniolka Danielka 16m 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Alex
buleczka  
26-08-2008 23:29
[     ]
     
Dzięki za życzenia :))
Chcę żeby Tomciu nie był jedynakiem :)) Zawsze marzyłam o trójce dzieci - 2 chłopców i dziewczynka - mam nadzieję że nie zostaną Aniołkami tak szybko jak Tomcio ..

Jeśli chodzi o grobik to ja uważam że tam leży tylko ciałko mojej Bułeńki, jego piękna i wyjątkowa duszyczka jest w niebie... Nie wiem jak wygląda wiec wyobrażam sobie że jest taki jaki był. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
26-08-2008 23:21
[     ]
     
Agatko,
ja na początku nie wiele mówiłam bo bałam się że się poryczę i wezmą mnie za sflustrowaną wariatkę, która ma depresję. Wydawało mi się że jak odczekam to będzie mniej bolało. Ale nic bardziej mylnego. Cały czas tak samo boli. Cały czas czuję ten ból i skórcz w sercu, i łzy w oczach... nie ma wybuchu szlochu. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Ola_19  
26-08-2008 17:36
[     ]
     
Nie mogę,a może nawet nie chcę kolejnego dziecka.Czytam wasze wypowiedzi i...strasznie sie boję kolejnej utraty dlaczego tak jest?? znam różne przypadki ludzi i takie dziewczyny ''lekkich obyczajów'',które piją, palą,ćpają podczas ciąży i... mają dziecko donosiły,urodziły.Dlaczego ten świat jest tak okrutnie niesprawiedliwy??? Podziwiam Was za to,że potraficie się z tym pogodzić,gratuluję wam siły jaką macie w sobie ja chyba nie jestem, aż tak silna strasznie sie boję kolejnego poczęcia...dziękuję za wasze odpowiedzi i przedstawienie swoich problemów bardzo mi to pomaga i wiem,że nie jestem sama 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
26-08-2008 19:24
[     ]
     
Ja
Nie wiem ile ma lat przed soba moj ziemski
mama Dawida 6 lat i aniolka Danielka 16m 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:11 przez AlexP

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-Ola
buleczka  
27-08-2008 00:10
[     ]
     
Wiesz Olu, ja analizowałam wszystko i wszystkich. Opisałam nawet w któryś z wątków siostrę. Nie wiem czy akurat czytałaś.
Jest dwa dni młodsza ode mnie. Z domu wyniosła się mając 17 lat. Ściąganie jej do domu na siłe nic nie dawało bo i tak uciekała. Zamieszkała z tym facetem. Oczywiście piła i imprezowała. Zaszła w ciążę. Oczywiście ślub na szybko żeby dziecko nie było nie ślubne. Urodziła zdrową córeczkę, dzieckiem zajmowała się nasza babcia i oczywiście jej mama. Ona nie wykazywała żadnego instynktu macieżyńskiego - nie przeszkadzało jej nawet jak mała po stołku wchodziłą na blat czy segment - jak spadnie to trudno ja mam serial. Poszła do technikum ogrodniczego (3 raz zaczynała 1 klasę) i sensacja w rodzinie bo rok na piątkach skończyła mając dziecko. Po czterech latach mama załatwiła jej pracę w ŁZE i przedstawiła chłopaka - idealny materiał na zięcia - szkoła, praca, dorabia na fuchach, ma mieszkanie i samochód. Po roku nagle afera że siostrę mąż bije i ona się na szybko od niego wyprowadza i trzeba w przeprowadzce pomóc. Pojechaliśmy z moim mężem (wtedy był moim chłopakiem). I ten chłopak z zakładu też był. I nagle szok i konsternacja - okazało się że panowie się znają. Chodzą razem do technikum wieczorowego przy ŁZE i pracują razem w ŁZE. I kolejny szok - od roku siostra spotykała się z tym chłopakiem, przyjeżdzała do niego pod pracę i szkołę, a on ubolewał mojemu chłopakowi nad tym że znalazł fajną laskę ale w separacji z mężem, który ją bije i nachodzi a ona wciąż ucieka, no i przespała się z nim dopiero po poł roku - on się zakochała i chce z nią chajtnąć.
Męże pozbawiła praw rodzicielskich bo niby zły ojciec, Oliwkę pozbawiła ojca - mała wylądowała wtedy w szpitalu bo dostała zapaści z nerwów. Dziecko straszyła więc nie chciało się spotykać z ojcem. Za chłopaka wyszła. Gra kochającą troskliwą mamę i żonę. Ma z nim syna.
Gdzie sprawiedliwość? Nie mam pojęcia. I uważam że nie ma sensu szukać, bo i tak go nie znajdę. Szkoda czasu i energii. To chcę sporzytkować na coś innego.

Ja uważam że Bóg wynagrodził mnie Tomciem. Cieszę się z tego cudu jaki miałam w ramionach przez tyle miesięcy. I cieszę się że Bóg wynagrodził Tomcia. Zabierając go do siebie oszczędził mu życia tu na ziemi - nie wiem jakie ono by było ale zakładam że Bóg wiedział i zrobił wszystko żeby zapewnić Mojej Bułeńce wieczne szczęście. Tak wiąrze się to ze śmiercią ale jeśli to jedyny sposób to ja się cieszę - tam jest bezpieczny.
Ja mam miłość i wspomnienia.

Kolejne dziecko? Przy tej ciąży od początku (fasolka miała 10dni) do 5 tyg - żyłam w stresie czy się utrzyma. Potem od 23tyg do końca ciąży znów żyłam w stresie - czy przeżyje poród. Z czasem nauczyłam się myśleć o przyjemności z bycia ciężarną tak aby zagłuszyć myśli o możliwym uduszeniu zaraz po porodzie. I udało się.
Teraz w chwilach załamania przywołuję wszystkie dobre wspomnienia tak aby zagłuszyć "doła".
Jeśli jedną ciążę przeżyłam z tym strachem od 23tyg. to drugą przeżyję stresując się do 23tyg. - jak by nie patrzeć to tyle samo czasu. A powtórzony stres, w moim przypadku, jest słabszy. Dałam radę raz to dam i drugi.

Pozdrawiam i życzę dużo sił
I wiary w cud macieżyństwa 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-buleczka
Aleksandra Pietrzyk  
27-08-2008 02:04
[     ]
     

Dawida 6 lat i aniolka Danielka 16 m 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:13 przez AlexP

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do buleczki i alex
Mama Angelisi  
27-08-2008 11:05
[     ]
     
masz racje nie warto trwonic energii na myslenie jaki to swiat niesprawiedliwy, dlaczego tak sie dzieje - mi zaraz po odejsciu Angelisi ksiadz powiedział, ze na wiele spraw nie mamy w zyciu wplywu i nigdy nie beda od nas zalezne, wiec nic nam nie da ciagle o nich myslenie ... ja jak napada mnie teskonta za coreczka to ide do ogrodka albo z psami na spacer - staram sie myslec o tych dobrych rzeczach tak jak piszesz Bułczko powoli usmiecham sie przez łzy - usmiecham sie do wspomnien o mojej Mufineczce i choc bol i sciskanie w sercu jest nadal i zawsze juz bedzie i choc tak bardzo mi brakuje jej zapachu, jej miekkiego brzusia, paluszkow, pulasków i piwnych oczek (tej bliskosci) to czuje, ze jest jej dobrze, ze jest szczesliwa i podpowiada mi, ze mam zyc dalej, nie zatracać się w bólu i smutku - nie wiem skad to mam - moze dzieki modlitwie - gdy jest mi smutno zawsze sie pomodle i wowczas mi to pomaga...co do kolejnej ciazy to powoli oswajam sie z mysla, ze moze sprobujemy kiedys jeszcze raz, ze moze nie wszystko stracone ...jedno wiem bardzo pragne miec dzieci tu na ziemi a jesli czegos sie mocno pragnie to kiedys sie to spelni ( w kazdym razie nadzieja musi byc) co do samej ciazy to ja wspominam ja bardzo dobrze, tylko ta koncowka fatalna i teraz juz wiem ze gdybym byla kiedys w cizy to ciagle bede drzała o dziecko - bo przeciez to w naszej sytuacji jest nieuniknione - ale mam tez w sobie siłe to co przeszłam razem z Angelisia bardzo mnie wzmocniło (wiem , ze jestem silna psychicznie)wczesniej nawet nie mogłam sobie wyobrazic, ze dalabym rade w tak trudnych chwilach w zyciu...dopiero w obliczu tragedii człowiek wie do czego jest zdolny...
pozdrawiam serdecznie i zycze duzo siły
Alex masz starszego synka - powinnas w nim szukac siły, wiary i nadzieji na lepsze jutro. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do buleczki i alex
Aleksandra Pietrzyk  
27-08-2008 17:00
[     ]
     
 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do buleczki i mamy Angelisi
Aleksandra Pietrzyk  
27-08-2008 17:14
[     ]
     
Ja bylam kiedys taka silnie psychiczna,myslalm ze jak cos sie stanie to wtedy bede walczyc,teraz juz tak nie mysle,nie trwonie tez energii na zastanawianie sie nad niesprawiedliwosciami tego swiata,bo wiem zw jako jednostka tego nie zmienie,barzdzo mi brak tej fizycznej obecnosci Danielka,ja zawsze mu powtarzalam walcz,nie plakalam prawie nigdy,bo wiedzialam ze placz nie pomoze,zaakceptowalam sytuacje ze w szpitalu spedze rok,moge miec niepelnosprawne dziecko,a na leczenie pozaciagam dlugi,wierzylam ze da sie cos zrobic,byl zawsze taki aktywny,chodzil juz za jedna reke,druga reka pchal pompe,zawsze lubial chodzic do bawialni,pokazywal mi paluszkiem ktora chce zabawke i mowil :o:,jak przychodzilam do domu to wchodzil na dawidka,zawsze sie kladl aby maly mogl wejsc,a to go calowal,a to polizal i nieraz ugryzl,lubial patrzec jak Dawid sie kapie,przynosil mu zabawki i tak razem te dzieci byly,brak mi jego niebieskich oczkow,usmiechu,tych raczek,zapachu cialka,brak przytulenia sie do niego.
Dawid mi zawsze wspomina dlaczego jestem sam,ja nie chce miec brata tam w niebie,ja chce miec go na ziemi i jestem smutny,zawsze mowi moja zabka,moj pieseczek,simpulek bimbulek,i zawsze mowi ze inne dzieci maja kogos a on nie,i pyta mi sie czy moge go wziasc i przyniesc.
Tak kocham mojego synka ale to nie jest Danielek i na razie nie potrafie tak do konca poswiecic sie tylko Dawidowi
WSzystko staje mi przed oczami,przeciez to w tamtym roku go wozilam we wozku,bylismy nad woda,mam tyle zdjec i filmow-teraz o wiele barzdziej placze nie potrafie sobie dac rady,to chyba ta swiadomosc ze go juz tak blisko nie ma,sama swiadomosc ze czas leci a ja go nie widze jak dorasta.Zostala mi tylko milosc do niego zdjecia i filmiki oraz moja pamiec.Chcialabym miec dziewczyny tyle energii jak wy.
Dawida 6 lat i Danielka 16 m 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:14 przez AlexP

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do Alex
Mama Angelisi  
28-08-2008 09:37
[     ]
     
Alex mysle, ze jak dziecko odchodzi to nie ma znaczenia ile sie z nim przezyło - moja ciocia (pisałam o tym na innym watku) straciła dziecko zaraz po porodzie i potem syna w wieku 44 lat i obie straty sa rownie dotkliwe dla niej, swojego 1 synka nadal ze łzami w oczach wspomina choc mogla go widziec tylko pare minut po porodzie, przeciez dla nas juz przez te 9 ms rodzi sie taka wiez i milosc, ze nawet strata dzidziusia w polowie ciazy jest przerazajaca...Ty masz do tego bagaz wspomnien, zdjec, filmow, radosnych chwil jak synek był zdrowy i to chyba poteguje ten smutek i zal - nie zrozum mnie zle nie chce tu licytowac kto ma gorzej - bo kazda z nas cierpi - tylko, ze Ty doswiadczyłas tego normalnego zycia ze swoim synkiem, widzisz jak od samego poczatku wie sie, ze jest zle i ze lakarz nie rokuja to mimo, ze serce podopowiada, ze bedzie dobrze to rozum mowi uwazaj sluchaj co mowia lekarze - moze zdarzyc sie najgorsze - ja mysle, ze przez prawie 5 ms pobytu Angelisi w szpitalach (w tym tylko tydzien w domu) oswoilam sie ze smiercia, patrzylam na to jak zmaga sie z choroba jak dzielnie walczy, błagałam Boga by jej pomogl - ale jednoczesnie widzialam jak wiele wysilku kosztuje ja kazdy pobyt na OIOMie - i chyba tak gdzies w głebi rodziła sie u mnie (choc wcale nie zdawiałam sobie sprawy)decyzja, ze musze pozwolic jej odejsc...wiem , ze teraz ja nic nie boli, ze jest szczesliwa i wiem takze ze nie pomaga jej wcale to ze placze, ze pograzam sie w zalu i smutku - staram sie byc silna dla niej - czy czytalas tu na stronie bajke Andersena umarłe dziecko?? musisz byc silna bo masz dla kogo.pozdrawiam ciepło
Światełka dla naszych Aniołków<***><***> 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-do mamy Angelisi
Aleksandra Pietrzyk  
28-08-2008 18:12
[     ]
     
Moze i dla mnie przyjdzie ten dzien moze wtedy bardziej zrozumie,dziekuje
Dawid 6 lat i Aniolek Danielek 16 m 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
ciocia Filipka  
28-08-2008 22:11
[     ]
     
Fifi całe swoje 22 dniowe życie spędził na intensywnej terapii w Poznaniu na Polnej.. Nie macie pojęcia, jak bardzo zazdroszczę rodzinom, które miały szansę poznać Aniołki, kiedy jescze gościły tutaj, na ziemi.. Mają pamiątki, wspomnienia, pamiętają uśmiech, gaworzenie, czy spojrzenie pełne miłości.. Dotyk maleńkiej rączki, zapach.. Mi po Fifciu zostało tylko kilka fotek zrobionych przez brata.. A jedynym wspomnieniem jest ciągły strach, modlitwy, nadzieja.. I pogrzeb.. A ja nawet wtedy Go nie widziałam.. Tak bardzo boli..
http://filipekmichalowski.pamietajmy.com.pl 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Alex
buleczka  
28-08-2008 22:50
[     ]
     
W piatek usiądę wieczorem i napiszę ci co mi daje tę energię, wiarę i wytrwałość. Może to "moja recepta", sama nie wiem, ale jeśli może ci w jakiś sposób pomóc to ją opiszę.
Może pozwoli ci to spojrzeć na przeszłość i przyszłość w innych barwach.

Na razie jeśli możesz to odszukaj sobie bajkę Adersena "Opowieść o matce" ja mam ją w tomie baśni dla dzieci. Ona pomogła mi na wszystko spojrzeć innaczeć, choć nie od razu oczywiście.
Wtedy gdy przeczytałam ją pierwszy raz byłam w szoku - jak ktoś mógł umieścić taką potworność w książce dla dzieci - czytałam ją gdy Tomciowi na początku tego roku, po wielokrotnych poduszeniach. Teraz myślę o niej innaczej. To piękna, prawdziwa i bardzo wartościowa baśń, dla mam które szukają odpowiedzi na pytanie "dlaczego?". Mi to pomogło ale dopiero kilka miesięcy po śmierci Tomcia, jak emocje opadły przypomniałam sobie o niej.

Pozdrawiam

P.S. Może to da ci choć mały zastrzyk energii. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - buleczka
Aleksandra Pietrzyk  
29-08-2008 01:36
[     ]
     
Czekam

Dawid 6 lat i aniolek Danielek16m 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - buleczka i Alex
Mama Angelisi  
29-08-2008 09:17
[     ]
     
ja takze czekam Buleczko Twoje wypowiedzi gdy je czytam napelniaja mnie takim spokojem i wowczas wszystko wyglada inaczej ...
Alex bajka o ktorej pisze Buleczka jest tez tu na stronie dlaczego.
Takze polecam. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - alex
buleczka  
29-08-2008 14:30
[     ]
     
Jest rzeczywiście.
Wejdź w zakładkę "KU POKRZEPIENIU"
Zjedź w dół i odszukaj "Hans Christian Andersen, Opowieść o matce." 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - dziewczyny
buleczka  
29-08-2008 14:31
[     ]
     
ok, dzięki za ciepłe słówka

Napiszę wieczorem na spokojnie, dajcie mi trochę czasu.

Proszę o cierpliwość :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

moje przemyślenia
buleczka  
30-08-2008 15:29
[     ]
     
Sorki że dopiero dziś piszę ale pojechałam wczoraj na działkę - pospacerować i pomyśleć, odkopać trochę zapomnianych i przykrych wspomnień, a później nie było internetu.

Na swoją siłę i energię to ja chyba pracowałam całe życie. Zawsze próbowałam sobie wszystko jakoś wytłumaczyć, tak rozsądnie i logicznie. Dla mnie wszystko musiało mieć początek, koniec i wytłumaczenie.
Od dziecka rodzice wychowywali mnie w wierze chrześcijańskiej. Dużo opowiadali i czytali. Ja gaduła, zawsze śmiali się że jestem jak radio wola europa, zawsze pytałam "a czemu tak się stało?", "a dlaczego?" itp. Rodzice i dziadkowie wykazywali się mnóstwem cierpliwości tłumacząc wszystko o co spytałam, to czego nie byli w stanie mi wytłumaczyć mówili "tak jest, tak musi być i tego nie da się wyjaśnić, po prostu w niektóre rzeczy trzeba uwierzyć, nie widząc ich i ich wytłumaczenia". Takie stwierdzenie tyczyło się chociażby powstania świata. Rodzice nigdy nie mówili mi o opcji „świat powstawał przez wieki, a my od małpy”. Zawsze mówili że nas stworzył Bóg na swoje podobieństwo i wygnał z Raju na Ziemię za nieposłuszeństwo. Powstało starcie dwóch skrajnych zaprzeczających sobie nawzajem opcji wydarzeń kiedy poszłam do szkoły. Ale ja próbowałam to sobie jakoś wytłumaczyć. Może to całe stworzenie Świata przez Boga to tylko wymysł ludzki, w który wierzymy bez zastrzeżeń od pokoleń. Przecież Bóg nigdzie nie napisał „Stworzyłem świat w 7 dni, ulepiłem człowieka z gliny, za nieposłuszeństwo wywaliłem z Raju na Ziemię, żeby poznali piekło, jakim jest życie beze mnie”. A może gdzieś napisał a ja tego nie znalazłam. Nie wiem, ale mi osobiście ta koncepcja się nie podoba – zawaliła by całą moją wiarę w Boga i istnienie ludzkie. Znalazłam inne wytłumaczenie. Może to co dla Boga trwało 7 dni dla nas było wiecznością, milionami lat. Ta wersja bardziej mi się podoba i nią wierzę.
Jeśli więc Bóg stworzył Świat w „7 dni”, stworzył Człowieka i dał mu wszystko co sam miał by zapewnić mu szczęście musiał się strasznie wściec kiedy Człowiek tego nie docenił. W złości wymierzył Człowiekowi karę. Tą karą było zesłanie Człowieka na Ziemie, po to aby Człowiek docenił to co miał i co stracił. Po to aby przeprosił i nie sprzeciwiał się Bogu.
Patrząc w ten sposób całe nasze życie jest dążeniem do Boga i spełnieniem jego woli. Patrząc w ten sposób Śmierć jest Nagrodą za spełnienie Bożej woli. Śmierć to przepustka do powrotu do Raju.
A co robimy my ludzie? Wszystko odwrotnie. Uważamy że życie na ziemi to nagroda, a śmierć jest karą. Żyjemy w pędzie do wiedzy i dorobku, a przecież za to właśnie nasi przodkowie „wylecieli z hukiem” z pięknego Bożego Raju wprost na Ziemię, w krainę okrucieństwa i żądzy władzy.
O co tak naprawdę chodzi Bogu – nikt tego nie wie. Każdy może snuć własną teorię.
W naszym życiu jest całe mnóstwo takich skrajności. Od nas zależy, którą skrajność wybierzemy. Czy uda nam się znaleźć wariant środkowy, może nie zbyt logiczny ale realny i będzie realny i prawdziwy dopóki będziemy w niego wierzyć i się go trzymać.
Wierząc w taką koncepcję i takie założenie – wierzę że mój Synek, mój Mały Tomcio nie nabroił w Raju aż tak bardzo, skoro Bóg tak szybko pozwolił mu tam wrócić.

Może kolejne dziecko, kolejny nawy Człowiek, tu na Ziemi to kolejna dusza, która „wyleciała” z Raju bo coś przeskrobała i musi ponieść karę.

Swoją drogą, to ja chyba tam w Domu Ojca musiałam sporo nabroić, że tak długo tu siedzę.

Nie weźcie mnie przypadkiem za cud. Ja wcale nie jestem lepsza. Chcę żyć, chcę dużo wiedzieć i umieć. Żyłam zawsze w pędzie do wiedzy i kariery. Pokończyłam tyle szkół i kursów, nie wszystko umieściłam na portalu nasza-klasa, bo mi się szukać już nie chciało. I wiecie co zaczełam robić doktorat i za każdym razem gdy oddawałam jego część do promotora coś się działo w moim życiu co powodowało, że przestawałam pisać na co najmniej pół roku. W lutym zamknełam sesje, na ostatnim roku studiów, po to by dostać się na doktorat do Warszawy, brakowało mi tylko wpisu z angielskiego. Rozmawiałam z facetem. I wiecie co zrobił? Egzamin – nie zależnie od tego co napisałam i powiedziałam dostawałam palę. Przetrzymał mnie tak do października – do komisa, którego zdałam bez problemów. Nie pomogło nawet wstawienie się promotora, kierownika katedry i dziekana – ten wyznaczył na siłę komis. Obronę miałam dopiero w lutym. Ale z doktoratu były nici. Pracowałam dalej i zaczełam ekstenistycznie – źle zrobiło się z babcią, była dla mnie jak matka, mieszkałam z nią i to kim jestem zawdzięczam również jej. Zostawiłam doktorat bo brakowało czasu. Zajełam się babcią, mieszkała ze mną i mężem. Nad ranem o 6 miała olbrzymie trudności z oddychaniem, przyjechało pogotowie, założyli maskę tlenową i oczywiście do szpitala. Babcię dwókrotnie reanimowano po przywiezieniu do szpitala, za każdym razem wróciła na własny oddech i respirator nie był konieczny. Oczywiście pojawiały się spadki tlenu ale chwilowe. Mówiła, że tam jest pięknie. Zawsze jeździłam rano i po pracy. Była tam trzy tygodnie i strasznie chciała do domu. A lekarze wciąż przesuwali termin. (podobnie do Tomcia, nie wydaje wam się?) We wtorek coś nas tchnęło, jak nigdy, pojechaliśmy o 19.30 do szpitala, zapłaciliśmy portierowi żeby nas wpuścił bo było już po godz. Odwiedzin. Powiedziała mi że wyjdzie w środę, wiedziałam że nie, ona powiedziała „wyjdę w środę, albo mnie wypiszą albo sama to zrobię”. Płakałam po drodze do domu, chyba z bezsilności. I wiecie co – wyszła w środę... dostała wody w płucach, źle oddychała więc zrobili prześwietlenie, chwilę później dostała zatoru płucnego – upadła i trzeci reanimacja się nie udała. (to też przypomina mi Tomcia – do trzech razy sztuka nie zadziałało w ich przypadku) Wyszła w środę tak jak chciała. Ja dowiedziałam się przez telefon wychodzą z domu, miałam do niej jechać, pojechałam po ciało i papiery. Była dla mnie jak matka.
Trochę zajeło dojście do siebie. Nie rozumiałam czemu taka pijaczyna żyje a taka dobra kobieta odchodzi. Potem doszłam do wniosku, że ta dobra kobieta zasłużyła sobie na to by wrócić do Raju i żyć w Boskim Świecie.
A ten pijaczek najwyraźniej nie zasłużył.

Co raz bardziej skłaniam się do realności myśli, że życie tutaj na Ziemi jest karą za to co nabroiliśmy w Raju.

Po śmierci babci wróciłam do pracy, w pracy uśmiech w domu rozpacz. Mało kto mówił, mało kto wspominał, mało kto odwiedzał na cmentarzu. Nikt nie miał czasu, każdy miał własne życie i własne problemy. Życie po prostu toczyło się dalej. (podobnie jest teraz gdy chodzi o Tomcia)
Pracowałam, dobrze płacili ale pracy nie znosiłam. Myślałam o zmianie ale jakoś tkwiłam w tej firmie. Przyszedł czas szkoleń, kazali nam jechać pod Grodzisk służbowym autem. Rozklekotany wrak powypadkowy. Niesprawne hamulce, klocki do wymiany, cały czas świecił się ręczny i coś zgrzytało, drzwi zamykały się tylko od strony kierowcy, reszta łącznie z bagażnikiem otwarta, fotel kierowcy podparty kołkiem drewnianym, żeby się nie rozkładał podczas jazdy, wycieraczki prawie nic nie zbierały, pasy bezpieczeństwa nie były wymienione po poprzednim wypadku. Masakra. Miałyśmy jechać w piątek, auta nie opłacało się naprawiać bo w poniedziałek miało iść do wymiany na nowe. Powiedziałyśmy z koleżanką, że nie pojedziemy nim tylko prywatnym. Zrobiła się wielka awantura z groźbą zwolnienia. Czemu wziełam to auto skoro i tak nie chciałam tam pracować? Nie wiem. W drodze powrotnej, na wąskiej leśnej drodze facet zajechał mi drogę, z takimi hamulcami musiałam gdzieś odbić. Coś kazało mi skręcić, uciekać na prawo. Stała tam ciężarówka. Wiedziałam że nie wyhamuje. Wbiłam się stroną kierowcy w hak holowniczy tego auta (a podobno kierowca wali zawsze stroną pasażera – MIT). Miałam 20 na liczniku, końcówka hamowania i zgrzyt, auto podbiło dupą do góry i spadło na dół. Koleżance nic się nie stało. Ja rąbnełam głową o podsufitówkę, gdy auto podpiło, gdy spadło o zagłówek, a potem wbiłam się w kierownicę, w zapiętych pasach. Miałam helikopter, nie mogłam złapać pionu i oddychać. Zbiegli się ludzie. Kazali się schylić i tłumaczyli jak złapać oddech. Zwymiotowałam. Okazało się że gdybym odbiła w lewo wpadła bym do rowu, auto zatrzymało by się na drzewach... i zabiłabym 5 osób zbierających śmieci, odbijając w prawo skończyło się na haku. Szczęście od Boga prawda? Przyjechała policja i spisała zeznania. Auto – trochę się wgniotło i wypadł reflektor po stronie kierowcy i wisiał na kablach na zewnątrz. Auto mogło jechać ale z powodu psującej się pogody i długości drogi do domu zabrali mi dowód rejestracyjny. Zjechałam do bocznej uliczki i czekałam aż przyjedzie auto z firmy (mieli 7km) aby zholować. Nagle rozpętała się straszna burza. Widoczność była zerowa. Z firmy powiedzieli że w taką pogodę żadne auto nas nie zholuje i musimy czekać. I tak czekając w tym samochodzie doszłam do wniosku że miałam ZAJEBISTE szczęście w nieszczęściu. Gdybym się nie rozbiła tutaj, w taką pogodę, z zerową widocznością, z takim autem, wpadła bym w poślig i zabiła nas obie parę km dalej. Mąż z Łodzi dojechał o tej samej porze co oni z Grodziska. Mówił że tylko tu taka wichura, że leży na drodze mnóstwo drzew połamanych i mam szczęście że nie jechałam. Mam szczęście że żyję. Obrażenia? Tego dnia nic nie bolało, rano nie mogłam oddychać, nie mogłam się ruszyć, głowa przy maleńkim ruchu bolała niesamowicie, miałam coraz mniejsze czucie w ręku. Pojechałam do szpitala – wstrząśnienie mózgu, złamane 3 żebra, stłuczenie lekkie narządów, naderwane ścięgna w szyi i drętwienie prawej ręki – nie byłam w stanie szklanki utrzymać. Dostałam kołnierz i rehabilitacje. Pół roku masaży i laseroterapii i jestem jak nowo narodzona. I zmieniłam pracę.
Bóg pozwolił mi żyć. Czemu? Nie wiem. Może jeszcze nie zasłużyłam na powrót do Domu Ojca, może mam tu jeszcze coś zrobić.
Znów zaczełam doktorat. I znów coś. Zawsze było coś. Ale o tych drobnych rzeczach nie będę się rozpisywać.
Potem pojawił się Tomcio. I on był najważniejszy. Był całym moim światem od kiedy zobaczyłam maleńką fasolkę bez bijącego serduszka na monitorze usg.
Kiedy znów myślałam o powrocie do doktoratu, 4 miesiące po śmierci Tomcia, ojciec zalał mi komputer colą, jak, nie wiem. Mój promotor to wspaniały człowiek, śmieje się że ja stwierdzenie „nieszczęścia chodzą parami do mnie się nie odnosi” ... bardziej pasuje „ nieszczęścia chodzą ósemkami”.

Od dziecka powtarzano mi „bądź silna, silni brną do przodu, słabi toną”, „co cię nie zabije to cię wzmocni”. I może coś w tym jest.
Czy mam robić doktorat czy dać sobie wreszcie spokój? Sama nie wiem. Jeśli Bogu nie chodzi o dążenie do wiedzy to po co to robić? Nie zrozumcie mnie źle – nie jestem za ciemnotą i analfabetyzmem. Broń panie. W takim wypadku skończylibyśmy w rynsztoku a nikt tego nie chce. Może po prostu ten poziom wiedzy co mam już wystarczy.

Tomcio wiele mi pokazał. Pokazał mi uczucia, reakcje, pragnienia i myśli jakich wcześniej nie dostrzegałam.

Napisałam wcześniej że babcia była dla mnie jak mama, że mnie wychowała i to kim jestem częściowo zawdzięczam jej. Moja mama żyje. Jest przy mnie, koło mnie, blisko mnie ale nie ze mną. Ja i brat jesteśmy dziećmi z konfliktu serologicznego krwi rodziców, ojciec Rh+ , mama Rh-, dzieci Rh+. Byliśmy dla matki jak bakterie w organiźmie, które należy zwalczać. Pierwsze dziecko jest „bezpieczne” i nic z reguły nic się nie dzieje. Jestem wcześniakiem, bo moja mama nie zauważyła schodka wchodząc do klatki i przewróciła się upadając na brzuch. Urodziłam się 04.12. cała i zdrowa. I nigdy nic mi nie było. Drugie dziecko w takim związku nie jest bezpieczne, ewentualnie urodzone po pięciu latach ma szanse. Moja mama urodziła brata 16.12. rok później w siódmym miesiącu. Całkowity niedorozwój wszystkiego, siny, fioletowy, słaby, mały, brzydki, pomarszczony, z odstającymi potwornie uszami – najbrzydsze dziecko w szpitalu. Dawali mu 5% szans. Przeżył. Zawsze jednak chorował, ciągle sobie coś łamał. Często był w szpitalu, a mama z nim. Gdy w nim nie był szalał jak dziki i wszystko było mu wolno. Babcia tłumaczyła mi że braciszek jest słabiutki i żeby się wzmocnił potrzebuje ciepła i bliskości mamy. Stąd babcia była dla mnie mamą. Nie miałam żalu do mamy, uważałam to za oczywistość, miałam matczyne ciepło babci a ona zawsze się śmiała że ja to jej trzecia córka. Na mojej komunii też rodzice byli chwilę bo brat w nocy wylądował z podejrzeniem zapalenia wyrostka w szpitalu. Tłumaczyli, że nie chodzi o to kto będzie przy mnie z ludzi, ale o to że Bóg będzie w moim sercu po raz pierwszy i to jest najważniejsze i wyjątkowe, i to tym mam myśleć. I choć ich nie było, byli koło mnie inni ludzie i naprawdę czułam się wyjątkowa.
Mama zawsze faworyzowała brata a babcia mnie. Taka mam sprawiedliwość i równość. Rozmowy z mamą wyglądały tak, że była zainteresowana tym co mówię ale tylko do chwili gdy w pobliżu nie pojawił się mój brat. Ucinała rozmowę i szła do niego. Jak skończyli wraca i pytała co mówiłam. A mi już nie chciało się gadać. Miałam do niej trochę żalu. Kocham rodziców ale to nie taka miłość jak do dziadków.
I wiecie co dopiero gdy Tomcio pojawił się na świecie, taki mały cudowny Aniołek w moich ramionach, taki uśmiechnięty i cudowny,... i nagle ta diagnoza w Warszawie, gdy Tomek miał 4 miesiące – nie da się nic zrobić, mama on nie jest do intubacji, nie do operacji, on w każdej chwili może umrzeć a my nic nie będziemy mogli zrobić, możemy tylko czekać na cud.... wtedy dopiero zrozumiałam jak moja mama patrzyła na mojego brata. Jego życie było dla niej tam samym co dla mnie życie Tomcia. Drżała i drży nadal o każdą sekundę jego życia. I ja robiłabym to samo.

Wszystko można sobie wytłumaczyć i zawsze można znaleźć w każdej złej sytuacji coś dobrego.
Mój poród był bardzo ciężki, prawie umarłam, lekarze zastanawiali się które z nas ratować przez cc. Ale się ocknełam i urodziłam w 15 min, punktualnie o 2.00, choć na porodówce leżałam 12 godz. Lekarze tego „incydentu” nie wpisali w kartę, po co, przecież wszystko skończyło się dobrze. O 7 rano obudziła mnie szarpiąc pani psycholog, żeby porozmawiać o wadzie dziecka i o tym jak sobie poradzę. Ruch głową powodował zawirowanie otoczenia i mgłę przed oczami. Ale co tam trzeba było pogadać. W ogóle nie mogłam się skupić na tym co ona mówi – miała wielkiego zeza, jedno oko na lewo drugie na prawo i wielkie okulary, i nawet nie byłam pewna czy na mnie patrzy. Zbyłam panią krótko. Wiem, że dziecko ma wadę i wiem jaką, wiem jak ją leczyć i wiem gdzie, wiem o wadzie od 23 tyg ciąży, wiem że może umrzeć w każdej chwili. Lepiej niech mi pani powie jak mój Tomcio, gdzie jest, ile waży, jaki jest długi i czy oddycha samodzielnie. I konsternacja pani doktor, nie wiem, przyjdzie lekarz pediatra to wszystko wyjaśni. Przez najbliższe dwie godz. Zaglądali lekarze i pielęgniarki i nikt po moim pytaniu szybko wychodzili mówiąc przyjdzie lekarz to powie. Te dwie godz. wydawały się wiecznością, pełną strachu i niepokoju. Obok matka karmiła piersią, druga trzymała w rękach niemowlę, a ja choć próbowałam nie byłam w stanie się podnieść. Mąż przysłał zdjęcie Tomcia przed 9 z dopiskiem nasz piękny Synuś. Aż się poryczałam.
Lekarz przyszedł o 10, gdyby nie mąż dostałabym chyba zawału, i jedyne o czym mówił to że wyglądam jak śmierć na chorągwi i takie mam badania, przetoczenie krwi i antybiotyk. Dopinałam się ale do dziecka puścili mnie dopiero następnego dnia, z obstawą pielęgniarki i windą dla personelu.
Te wspomnienia, te przykre i wiele innych, są pomocne – będę mądrzejsza na przyszłość-wybiorę inny szpital bezpieczniejszy dla dziecka, ale teraz nie chce myśleć o tym, bo nie muszę.
Myślę o tym, co cudowne. Przeżyliśmy poród oboje. Tomcio się rozpłakał i położyli mi go na brzuszku. Był spokojny i piękny, piękny jak Aniołek. Te małe rączki, piękne czarne oczy i czarne kręcone włoski. Ten uśmiech i spokój. To chcę pamiętać i wspominać z porodu. I kiedy myślę o porodzie myślę tylko o tym.
Tomcio dla bezpieczeństwa był karmiony sondą dożołądkową. Pewnie że na początku była to tragedia. Rurka wychodząca z noska Tomcia, przyklejona przez cały policzek aż do ucha wielkim przezroczystym plastrem na cały policzek. Sam widok wywoływał łzy. Rurka a nie butelka czy pierś. Ale co tam. W tym też było coś dobrego. Rurkę przyklejaliśmy małymi plasterkami, po nosku do czoła – jak na zdjęciu w epitafium, i już Tomcio wyglądał lepiej i nie miał odparzeń. Karmienie też miało swoje dobre strony. Dostawał mój pokarm a to najważniejsze. Nie musiałam go budzić aby zjadł więc Tomcio brykał w dzień a spał w nocy od 21 do 9.30. Jak Złote dziecko. Uwielbiał przytulanie i spanie na nas – wymagał spania w pozycji bardziej pionowej, więc nasze ciało pasowało idealnie. Przez to był rozpieszczony ale sam w łóżeczku też potrafił spać.
Sonda – trzeba było ją oczywiście wymieniać. Ale to też nie problem. Mamy koło siebie szpital z pogotowiem ratunkowym, zgłaszaliśmy się na Izbę, a tam znali Tomcia wszyscy i nie miało znaczenia o której przyjedziemy, nawet o 3 rano. Tomcio był stałym bywalcem i rekordistą w ilości przyjęć na Izbie – nawet druków nie wypisywali, wkładali sondę, badali i wracaliśmy do domu. Byłam dumna że wszyscy znają mojego Małego rekordzistę. A poza tym Tomcio uwielbiał jazdę samochodem.
Oddychanie Tomcia. Tomcio chrapolił gdy spał. To oznaczało że wszystko jest ok., gdy przestawał trzeba było panikować. Pomagało klepanie i noszenie. Więc tak robiliśmy.
Pobyt w Warszawie też nie był łatwy i mogłabym tu litanie wypisać złych wspomnień. Oddając chociażby Tomcia w ręce anestezjologa przed blokiem operacyjnym, przed pierwszą próbą intubacyjną, czułam się wstrętnie. Wziął moje dziecko i drzwi się za nimi zamknęły a ja umierałam ze strachu o jego życie. Dostałam go spowrotem po kilku godzinach. Miał usta i dziąsła całe obtarte i zakrwawione, był napuchnięty i obolały, krew wyciekała mu z buziaka, wymagał rurki z tlenem w nosku, kolejnej rurki dużo grubszej i większej. Dostał oczywiście czopki przeciwbólowe i nasenne, bo strasznie płakał, z bólu bo to musiało potwornie boleć nawet gdy przełykał ślinę, bo przecież przez gardło pchali rurkę intubacyjną. A ja siedziałam przy nim i mogłam tylko patrzeć, jak moje dziecko śpi spokojne. I kolejne próby intubacyjne. I powtórka z bólu i łzy. Ale nie to chcę pamiętać. Chcę pamiętać jego uśmiech, te cztery m-ce jak rozrabiał w domu, te cztery, które rozrabiał w szpitalu, chcę pamiętać jakie rozbił postępy, jakie miał nawyki, którego misia lubił przytulać i spać z nim, a którym się bawił. Chcę pamiętać co robił jak się budził, jak odliczał paluszki, jakby sprawdzał czy ma wszystkie, jak machał nóżkami, jak kopał w barierkę, jak uwielbiał być trzymany pod pachy i tuptać nóżkami jakby chciał chodzić, kąpiele i zabawy. Jego chce pamiętać a nie to piekło, które przeżyłam jako matka.
Ja po prostu chcę cieszyć się tym że Tomek był, że istniał, tym jaki był, jak wiele radości i uśmiechu wniósł w nasze życie, chcę wspominać to jaki był silny i dzielny, jak walczył o swoje życie i jak kroczył przez nie z uśmiechem.
Chcę zapomnieć o tym piekle, które ja przeżyłam jako matka.
Kiedy płaczę – płaczę z tęsknoty, że nie pogłaszcze mnie po twarzy, że się do mnie nie uśmiechnie, że się nie położy na mnie i nie uśnie. Że nie powie „mamo”.

O bólu matki każdy zapomina i nikt nie mówi. Ale czegóż oczekiwać. O tym co czuła i przeżyła sama Maryja – Matka Jezusa też nikt nie mówi. A czy ona nic nie czuła? Na pewno czuła. Urodziła dziecko i wiedziała że będzie musiała je oddać Bogu wtedy gdy on tego zażąda i oddała. I żyła z tym do końca swoich dni. Jak? Tego też nikt nie wie i nikt o tym nie mówi. Nikt nie przejął się jej bólem i jej cierpieniem. Więc ja nie liczę na to że ktoś przejmie się tym co ja czuję, i tym jaki ból noszę w sercu, jaką czuję tęsknotę za Synem i ogromną miłością go darzę.
Czemu Maryja miała tylko jednego Syna? O tym też nikt nie mówi i nikt tego nie wie.

Wierzę w to że jeśli Matka Boska oddała swojego jedynego Syna Bogu to wiedziała co robi, była przecież „wybrana z pośród wielu”. Wierzę, że jeśli jej dziecko jest tam szczęśliwe i kochane to moje również. Moje i każdej z was. Wierzę że Nasze dzieci naprawdę są w Domu pełnym miłości i szczęścia, w Raju, o którym mówi nasza wiara.

I tak naprawdę każda z nas jest „wybrana przez Boga”. Moje dziecko miało wadę 1:1.000.000 z takimi elementami, że nie dało się nic zrobić (choć ta wada jest uleczalna) i żyło tyle ile chciał Bóg. Każdej z nas dziecko miało jakąś nietypową odmianę choroby, tak nietypową że nie dało rady nic zrobić, nie dało się pomóc.
Zastanówcie się, ile dzieci z podobną lub taką samą wadą, jak ta którą miało wasze dziecko, nadal żyje? Mnóstwo. Czemu Bóg nas wybrał? Nikt tego nie wie. Może po to byśmy zrozumiały że strata dziecka, niezależnie od jego wieku, boli tak samo. A zatem teraz drogie Mamy Aniołków wiemy jako jedyne co czuła Matka Boska patrząc na śmierć Syna, co czuła gdy jej Syn odszedł do Raju a ona została tu na Ziemi sama ze swoją miłością i tęsknotą.

Nasze Dzieci nie umarły one po prostu wróciły do Domu Ojca, wróciły do Raju – tak jak napisałam na początku.

P.S. Przepraszam że tak późno ale komputer mi się rozłączał z siecią. Pozdrawiam.
Sorki że tak się rozpisałam, i za chaotyczność myśli. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: moje przemyślenia
Mama Angelisi  
30-08-2008 18:56
[     ]
     
Bułeczko przeczytałam to jednym tchem z oczami pełnymi łez ... jesteś silna i wyjatkową osoba tyle przeszłaś, ze tych doswiadczen zyciowych starczylo by dla wielu osob - Twoje przemyslenia dotyczace wiary, zycia po śmierci i Matki Boskiej - bardzo do mnie trafiaja - sprawiaja, ze jakos łatwiej jest pojac to wszystko, czy nawet wytłumaczyc sobie logicznie niektore aspekty wiary ... znalazłam takze w twoich przemysleniach odpowiedz na jedno z pytan , ktore ostatnio chodziło mi po głowie - mianowicie - zawsze gdy jest mi smutno i gdy mysle o Angelisi łzy pojawiaja sie same a potem bardzo czesto płacze - tak tez było ostatnio jak wracalam z pracy podczas jazdy autem nagle zaczeło dosc mocno padac a mi doslownie w ułamku sekundy staneła przed oczami chwila gdy trzymalam w ramionach Angelisie (po tym jak nie udałasie intubacja i odeszła) było to tak zywe i wyrazne - ze zaczełam bardzo mocno płakac - nie mogłam prowadzic auta, wiec zatrzymalam sie na poboczu prawie po srodku lasu i ryczałam jak bobr - deszcz padał dosc mocno - zaczełam sie modlic do Matki Boskiej tak non stop i modlitwa ta uspokoiła mnie,przestałam płakac-poczułam tak jakby Mufinusia chciala mi przez Matke Boska powiedziec, ze jest jej dobrze .., poczułam spokoj i moglam jechac dalej...wielokrotnie w podobnych chwilach zawsze modliłam sie wlasnie do Matki Boskiej - przez całe zycie Angelisi i nasze pobyty w szpitalu miałam przy sobie rozaniec - zawsze mi to bardzo pomagało ...ten ostatni pobyt w szpitalu juz go nie miałam - został w domu przy łozeczku Angelki - a ja w pospiechu pakujac sie znow do szpitala zapomniałam go :( ....mysle, ze przez to co przeszłysmy Matka Boska ma szczegolna opieke nad nami ... mi zawsze modlitwa do niej sprawiała ulge.
Chciałabym kiedys znalezc odpowiedz na jedno pytanie - dlaczego własnie mnie Bog wybrał na mame Aniołka...uwazam, ze był w tym jakis cel, wiem napewno, ze przez to co sie stało umocniłam własną wiare, nabrałam dystansu do zycia, do codziennych spraw, nauczyłam sie cierpliwosci, uwrażliwiłam sie jeszcze bardziej na krzywde ludzi, zmieniłam system wartosci w zyciu, a przede wszystkim doznałam cudownej miłosci - matczynej
pozdrawiam ciepło
nasze Aniołki jak i wszystkie inne są pod dobrą opieką :) 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: moje przemyślenia-Agata
buleczka  
31-08-2008 09:54
[     ]
     
ja też zmieniłam całe swoje myślenie i system wartości, wiele rzeczy robiłam bo tak mnie nauczono, bo tak trzeba, teraz dostrzegam w tym coś więcej, dostrzegam ból, cierpienie i smutek innych ludzi, moja wiara rzeczwiście się umocniła ale poszła bardziej w kierunku Matki Boskiej.
W Warszawie było tak że od 15.11 - do 3.12 leżeliśmy na oddziale chirurgii i leczenia wad twarzoczaszki. Tam z oddychaniem Tomcia nic się nie działo. Były próby intubacyjne co 4 dni. Za każdym razem oddając Tomcia w ramiona anestezjologa i zamykały się za nimi te drzwi, wiedziałam że jak coś pójdzie nie tak jak trzeba to mogę go już nigdy więcej nie zobaczyć, że mogę go stracić na zawsze. Lekarze mówili że Tomcio to złościwy nerwus, że utrudnia im pracę, że jak tylko rozchlają mu usta to on natychmiast sinieje i symuluje śmierć, jakby tego nie chciał. Że boją się jego "triku" bo ten "trik" w każdej chwili może stać się rzeczywistością. Tomcio wytracał po nich wagę i na noc wymagał przystawienia maseczki z tlem. Gdy przenieśli nas na pediatrię byliśmy sami w pokoju 6 osobowym, 5 dołożyli nam 3 osoby - chłopiec z tą samą wadą co Tomcio tyle że uszka miał zwinięte w rulonik, chłopiec z mukowiscydozą, i "zwykły" chłopiec z zapaleniem krtani. Ten ostatni jako jedyny był chory i mógł zarażać - awantury o izolatkę nic nie dały, poryczałam się z bezsilności jaką czułam. Rano chłopiec z muko (2 m-ce) zaczoł się dusić, mama stała jak wryta a dziecko było już fioletowe. Suknełam ją i kazałam lecieć po pielęgniarki, małego przekręciła i zaczełam walić po plecach. Pielęgniarki zabrały go do zabiegowego na odessanie, skończyło się ustaniem serca na 5 min i reanimacją. Dostali izolatkę - nagle się znalazła. Tomcio się uśmiechał, ściskał łapeczki i kopał w szczebelki leżąc w poprzeg łóżeczka, sam się tak układał. Uśmiechnełam się do niego i powiedziałam "widzisz urwisie, jak byś zrobił tak samo to też byś miał izolatkę i nie zaraziłbyś się katarem od Dawida. Następnego dnia pielęgniarki zmieniały Tomciowi sondę w zabiegowym, trwało to zawsze jakieś 10 min, gdy mineło 10 min i Tomcia nie przyniosły, byłam pewna że go reanimują i dostaniemy te chol... izolatkę. Przyszły dwie panie dr po 40 min. Miałyśmy mały incydent - zaczeły... dokończyłam za nie... tak wiem, poddusił się językiem przy zakładaniu sondy, ustała akcja serca, reanimowaliście, jest stabilny, ma rurkę nosowo-gardłową w nosku z noskiem zielonym i tlen - wiem taki miał po próbach intubacyjnych, idziemy do izolatki... patrzyły ze zdziwieniem dodały tylko - serce ustało tylko na 1 min... mogę go zobaczyć - tak jest w izolatce na końcu korytarza. Czasem mam wrażenie że Tomek zrobił to specjalnie, jakby chciał spełnić proźbę Mamy.
Od tego dnia codziennie się podduszał i szarzał(tak mówili jak przestawał oddychać ale serce jeszcze pracowało na rezerwie tlenowej organizmu). Może to głupie ale w izolatce wisiał obrazek Matki Boskiej z Dzieciątkiem - zauważyłam go dopiero po drugiej reanimacji Tomcia, dopiero pod koniec stycznia. Patrzenie na niego i modlitwa do Niej przynosiły spokój i ukojenie, potem był ten sen i ta bajka. A ja czułam jakby patrzyła na mnie z tego obrazka. Wiem że ona czuwa nad nami - teraz jesteśmy takie jak ona, wiemy co znaczy ból matki, miłość matczyna, strach, troska i bezsilność.

Wcześniej modliłam się bardziej do Boga i Jezusa, zapominając o Matce Boskiej. Chyba to zasługa babci. Ona zawsze powtarzała, że nie chce w trumnie obrazka Matki Boskiej i różańca - bo to krzyż i cierpienie, ból i smutek.
Teraz rozumiem te uczucia bardziej niż bym chciała. Teraz sama wiem jak to jest. Teraz modlę się do niej - a to przynosi spokój i ukojenie.

Pytasz czemu to akurat nas Bóg wybrał. Nie wiem. Może po to aby ktoś dostrzegł co przeżyła kobieta - matka, która straciła Syna, Maryja, zapomniana i niezauważona Matka.
Zauważ że większość z nas na tym forum pisze o swoich uczuciach i swoich przeżyciach, o swoim bólu i swojej miłości. Opisujemy historie swoich dzieci, ale przeważają w nich nasze odczucia i nasze myśli, i nasz ból.
Tak sobie pomyślam, że gdyby tak wyrzucić z historii Tomcia moje odczucia, mój ból matczyny, mój strach, i to co ja przeżyłam jako matka przez ten czas, to zostałaby wspaniała opowieść o Małym Dzielnym Chłopcu, pełna wiary, siły i miłości.

Jedna z dziewczyn, z tego forum, coś mi napisała to też dobre wytłumaczenie na pytanie czemu właśnie my.
Rozmowa Anioła z Bogiem:
-Bóg:tej dajmy dziecko upośledzone
-Anioł:dlaczego właśnie tej Panie?jest taka szczęśliwa
-Bóg:właśnie dlatego-mówi uśmiechniety bóg.Czy mógłbym powierzyć upośledzone dziecko kobiecie,która nie wie czym jest radość?byłoby to okrutne.
-Ale czy będzie miała cierpliwość-pyta Anioł
-Bóg:nie chcę aby miała dużo cierpliwości,bo utonęłaby w morzu łez,roztkliwiając się nad sobą i swoim bólem.A tak,jak jej tylko przejdzie szok i bunt,będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
-Anioł:Panie,wydaje mi się że ta kobieta niewierzy nawet w Ciebie
-Bóg uśmiechnął sie-to nieważne,moge temu przeciwdziałać.Ta kobieta jest doskonała,ma w sobie właściwą ilośc egoizmu.
-Anioł nie mógł uwierzyć swoim uszom-czyżby egoizm był cnotą?
-Bóg przytaknął-jeżeli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim dzieckiem,nie da sobie nigdy rady.Tak,taka ma byc właśnie kobieta którą obdarzyłem dzieckiem dalekim od ideału.Kobieta która teraz niezdaje sobie sprawy,że kiedys będą jej tego zazdrościć.Nigdy nie bedzie pewna żadnego słowa.Nigdy nie będzie ufała żadnemu swojemu krokowi.Ale kiedy jej dziecko po raz pierwszy sie do niej uśmiechnie,uświadomi sobie cud jakiego doświadczyła.Widząc drzewo,lub zachód słońca,lub niewidome dziecko,będzie potrafiła bardziej niz ktokolwiek inny dostrzec moja moc.Pozwolę jej,aby widziała rzeczy,tak jak ja sam widze(ciemnotę,okrucieństwo,uprzedzenia)i pomogę jej,aby potrafiła wzbic się ponad nie.Nigdy nie będzie samotna,będe przy niej w każdej minucie jej życia,bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoja pracę,jakby była wciąz obok mnie.
-A święty patron?-zapytał Anioł
-Bóg uśmiechnął się....wystarczy jej lustro..... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: moje przemyślenia-Agata
buleczka  
31-08-2008 10:09
[     ]
     
ja też zmieniłam całe swoje myślenie i system wartości, wiele rzeczy robiłam bo tak mnie nauczono, bo tak trzeba, teraz dostrzegam w tym coś więcej, dostrzegam ból, cierpienie i smutek innych ludzi, moja wiara rzeczwiście się umocniła ale poszła bardziej w kierunku Matki Boskiej.
W Warszawie było tak że od 15.11 - do 3.12 leżeliśmy na oddziale chirurgii i leczenia wad twarzoczaszki. Tam z oddychaniem Tomcia nic się nie działo. Były próby intubacyjne co 4 dni. Za każdym razem oddając Tomcia w ramiona anestezjologa i zamykały się za nimi te drzwi, wiedziałam że jak coś pójdzie nie tak jak trzeba to mogę go już nigdy więcej nie zobaczyć, że mogę go stracić na zawsze. Lekarze mówili że Tomcio to złościwy nerwus, że utrudnia im pracę, że jak tylko rozchlają mu usta to on natychmiast sinieje i symuluje śmierć, jakby tego nie chciał. Że boją się jego "triku" bo ten "trik" w każdej chwili może stać się rzeczywistością. Tomcio wytracał po nich wagę i na noc wymagał przystawienia maseczki z tlem. Gdy przenieśli nas na pediatrię byliśmy sami w pokoju 6 osobowym, 5 dołożyli nam 3 osoby - chłopiec z tą samą wadą co Tomcio tyle że uszka miał zwinięte w rulonik, chłopiec z mukowiscydozą, i "zwykły" chłopiec z zapaleniem krtani. Ten ostatni jako jedyny był chory i mógł zarażać - awantury o izolatkę nic nie dały, poryczałam się z bezsilności jaką czułam. Rano chłopiec z muko (2 m-ce) zaczoł się dusić, mama stała jak wryta a dziecko było już fioletowe. Suknełam ją i kazałam lecieć po pielęgniarki, małego przekręciła i zaczełam walić po plecach. Pielęgniarki zabrały go do zabiegowego na odessanie, skończyło się ustaniem serca na 5 min i reanimacją. Dostali izolatkę - nagle się znalazła. Tomcio się uśmiechał, ściskał łapeczki i kopał w szczebelki leżąc w poprzeg łóżeczka, sam się tak układał. Uśmiechnełam się do niego i powiedziałam "widzisz urwisie, jak byś zrobił tak samo to też byś miał izolatkę i nie zaraziłbyś się katarem od Dawida. Następnego dnia pielęgniarki zmieniały Tomciowi sondę w zabiegowym, trwało to zawsze jakieś 10 min, gdy mineło 10 min i Tomcia nie przyniosły, byłam pewna że go reanimują i dostaniemy te chol... izolatkę. Przyszły dwie panie dr po 40 min. Miałyśmy mały incydent - zaczeły... dokończyłam za nie... tak wiem, poddusił się językiem przy zakładaniu sondy, ustała akcja serca, reanimowaliście, jest stabilny, ma rurkę nosowo-gardłową w nosku z noskiem zielonym i tlen - wiem taki miał po próbach intubacyjnych, idziemy do izolatki... patrzyły ze zdziwieniem dodały tylko - serce ustało tylko na 1 min... mogę go zobaczyć - tak jest w izolatce na końcu korytarza. Czasem mam wrażenie że Tomek zrobił to specjalnie, jakby chciał spełnić proźbę Mamy.
Od tego dnia codziennie się podduszał i szarzał(tak mówili jak przestawał oddychać ale serce jeszcze pracowało na rezerwie tlenowej organizmu). Może to głupie ale w izolatce wisiał obrazek Matki Boskiej z Dzieciątkiem - zauważyłam go dopiero po drugiej reanimacji Tomcia, dopiero pod koniec stycznia. Patrzenie na niego i modlitwa do Niej przynosiły spokój i ukojenie, potem był ten sen i ta bajka. A ja czułam jakby patrzyła na mnie z tego obrazka. Wiem że ona czuwa nad nami - teraz jesteśmy takie jak ona, wiemy co znaczy ból matki, miłość matczyna, strach, troska i bezsilność.

Wcześniej modliłam się bardziej do Boga i Jezusa, zapominając o Matce Boskiej. Chyba to zasługa babci. Ona zawsze powtarzała, że nie chce w trumnie obrazka Matki Boskiej i różańca - bo to krzyż i cierpienie, ból i smutek.
Teraz rozumiem te uczucia bardziej niż bym chciała. Teraz sama wiem jak to jest. Teraz modlę się do niej - a to przynosi spokój i ukojenie.

Pytasz czemu to akurat nas Bóg wybrał. Nie wiem. Może po to aby ktoś dostrzegł co przeżyła kobieta - matka, która straciła Syna, Maryja, zapomniana i niezauważona Matka.
Zauważ że większość z nas na tym forum pisze o swoich uczuciach i swoich przeżyciach, o swoim bólu i swojej miłości. Opisujemy historie swoich dzieci, ale przeważają w nich nasze odczucia i nasze myśli, i nasz ból.
Tak sobie pomyślam, że gdyby tak wyrzucić z historii Tomcia moje odczucia, mój ból matczyny, mój strach, i to co ja przeżyłam jako matka przez ten czas, to zostałaby wspaniała opowieść o Małym Dzielnym Chłopcu, pełna wiary, siły i miłości.

Jedna z dziewczyn, z tego forum, coś mi napisała to też dobre wytłumaczenie na pytanie czemu właśnie my.
Rozmowa Anioła z Bogiem:
-Bóg:tej dajmy dziecko upośledzone
-Anioł:dlaczego właśnie tej Panie?jest taka szczęśliwa
-Bóg:właśnie dlatego-mówi uśmiechniety bóg.Czy mógłbym powierzyć upośledzone dziecko kobiecie,która nie wie czym jest radość?byłoby to okrutne.
-Ale czy będzie miała cierpliwość-pyta Anioł
-Bóg:nie chcę aby miała dużo cierpliwości,bo utonęłaby w morzu łez,roztkliwiając się nad sobą i swoim bólem.A tak,jak jej tylko przejdzie szok i bunt,będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
-Anioł:Panie,wydaje mi się że ta kobieta niewierzy nawet w Ciebie
-Bóg uśmiechnął sie-to nieważne,moge temu przeciwdziałać.Ta kobieta jest doskonała,ma w sobie właściwą ilośc egoizmu.
-Anioł nie mógł uwierzyć swoim uszom-czyżby egoizm był cnotą?
-Bóg przytaknął-jeżeli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim dzieckiem,nie da sobie nigdy rady.Tak,taka ma byc właśnie kobieta którą obdarzyłem dzieckiem dalekim od ideału.Kobieta która teraz niezdaje sobie sprawy,że kiedys będą jej tego zazdrościć.Nigdy nie bedzie pewna żadnego słowa.Nigdy nie będzie ufała żadnemu swojemu krokowi.Ale kiedy jej dziecko po raz pierwszy sie do niej uśmiechnie,uświadomi sobie cud jakiego doświadczyła.Widząc drzewo,lub zachód słońca,lub niewidome dziecko,będzie potrafiła bardziej niz ktokolwiek inny dostrzec moja moc.Pozwolę jej,aby widziała rzeczy,tak jak ja sam widze(ciemnotę,okrucieństwo,uprzedzenia)i pomogę jej,aby potrafiła wzbic się ponad nie.Nigdy nie będzie samotna,będe przy niej w każdej minucie jej życia,bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoja pracę,jakby była wciąz obok mnie.
-A święty patron?-zapytał Anioł
-Bóg uśmiechnął się....wystarczy jej lustro..... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: moje przemyślenia-Agata
buleczka  
31-08-2008 10:09
[     ]
     
ja też zmieniłam całe swoje myślenie i system wartości, wiele rzeczy robiłam bo tak mnie nauczono, bo tak trzeba, teraz dostrzegam w tym coś więcej, dostrzegam ból, cierpienie i smutek innych ludzi, moja wiara rzeczwiście się umocniła ale poszła bardziej w kierunku Matki Boskiej.
W Warszawie było tak że od 15.11 - do 3.12 leżeliśmy na oddziale chirurgii i leczenia wad twarzoczaszki. Tam z oddychaniem Tomcia nic się nie działo. Były próby intubacyjne co 4 dni. Za każdym razem oddając Tomcia w ramiona anestezjologa i zamykały się za nimi te drzwi, wiedziałam że jak coś pójdzie nie tak jak trzeba to mogę go już nigdy więcej nie zobaczyć, że mogę go stracić na zawsze. Lekarze mówili że Tomcio to złościwy nerwus, że utrudnia im pracę, że jak tylko rozchlają mu usta to on natychmiast sinieje i symuluje śmierć, jakby tego nie chciał. Że boją się jego "triku" bo ten "trik" w każdej chwili może stać się rzeczywistością. Tomcio wytracał po nich wagę i na noc wymagał przystawienia maseczki z tlem. Gdy przenieśli nas na pediatrię byliśmy sami w pokoju 6 osobowym, 5 dołożyli nam 3 osoby - chłopiec z tą samą wadą co Tomcio tyle że uszka miał zwinięte w rulonik, chłopiec z mukowiscydozą, i "zwykły" chłopiec z zapaleniem krtani. Ten ostatni jako jedyny był chory i mógł zarażać - awantury o izolatkę nic nie dały, poryczałam się z bezsilności jaką czułam. Rano chłopiec z muko (2 m-ce) zaczoł się dusić, mama stała jak wryta a dziecko było już fioletowe. Suknełam ją i kazałam lecieć po pielęgniarki, małego przekręciła i zaczełam walić po plecach. Pielęgniarki zabrały go do zabiegowego na odessanie, skończyło się ustaniem serca na 5 min i reanimacją. Dostali izolatkę - nagle się znalazła. Tomcio się uśmiechał, ściskał łapeczki i kopał w szczebelki leżąc w poprzeg łóżeczka, sam się tak układał. Uśmiechnełam się do niego i powiedziałam "widzisz urwisie, jak byś zrobił tak samo to też byś miał izolatkę i nie zaraziłbyś się katarem od Dawida. Następnego dnia pielęgniarki zmieniały Tomciowi sondę w zabiegowym, trwało to zawsze jakieś 10 min, gdy mineło 10 min i Tomcia nie przyniosły, byłam pewna że go reanimują i dostaniemy te chol... izolatkę. Przyszły dwie panie dr po 40 min. Miałyśmy mały incydent - zaczeły... dokończyłam za nie... tak wiem, poddusił się językiem przy zakładaniu sondy, ustała akcja serca, reanimowaliście, jest stabilny, ma rurkę nosowo-gardłową w nosku z noskiem zielonym i tlen - wiem taki miał po próbach intubacyjnych, idziemy do izolatki... patrzyły ze zdziwieniem dodały tylko - serce ustało tylko na 1 min... mogę go zobaczyć - tak jest w izolatce na końcu korytarza. Czasem mam wrażenie że Tomek zrobił to specjalnie, jakby chciał spełnić proźbę Mamy.
Od tego dnia codziennie się podduszał i szarzał(tak mówili jak przestawał oddychać ale serce jeszcze pracowało na rezerwie tlenowej organizmu). Może to głupie ale w izolatce wisiał obrazek Matki Boskiej z Dzieciątkiem - zauważyłam go dopiero po drugiej reanimacji Tomcia, dopiero pod koniec stycznia. Patrzenie na niego i modlitwa do Niej przynosiły spokój i ukojenie, potem był ten sen i ta bajka. A ja czułam jakby patrzyła na mnie z tego obrazka. Wiem że ona czuwa nad nami - teraz jesteśmy takie jak ona, wiemy co znaczy ból matki, miłość matczyna, strach, troska i bezsilność.

Wcześniej modliłam się bardziej do Boga i Jezusa, zapominając o Matce Boskiej. Chyba to zasługa babci. Ona zawsze powtarzała, że nie chce w trumnie obrazka Matki Boskiej i różańca - bo to krzyż i cierpienie, ból i smutek.
Teraz rozumiem te uczucia bardziej niż bym chciała. Teraz sama wiem jak to jest. Teraz modlę się do niej - a to przynosi spokój i ukojenie.

Pytasz czemu to akurat nas Bóg wybrał. Nie wiem. Może po to aby ktoś dostrzegł co przeżyła kobieta - matka, która straciła Syna, Maryja, zapomniana i niezauważona Matka.
Zauważ że większość z nas na tym forum pisze o swoich uczuciach i swoich przeżyciach, o swoim bólu i swojej miłości. Opisujemy historie swoich dzieci, ale przeważają w nich nasze odczucia i nasze myśli, i nasz ból.
Tak sobie pomyślam, że gdyby tak wyrzucić z historii Tomcia moje odczucia, mój ból matczyny, mój strach, i to co ja przeżyłam jako matka przez ten czas, to zostałaby wspaniała opowieść o Małym Dzielnym Chłopcu, pełna wiary, siły i miłości.

Jedna z dziewczyn, z tego forum, coś mi napisała to też dobre wytłumaczenie na pytanie czemu właśnie my.
Rozmowa Anioła z Bogiem:
-Bóg:tej dajmy dziecko upośledzone
-Anioł:dlaczego właśnie tej Panie?jest taka szczęśliwa
-Bóg:właśnie dlatego-mówi uśmiechniety bóg.Czy mógłbym powierzyć upośledzone dziecko kobiecie,która nie wie czym jest radość?byłoby to okrutne.
-Ale czy będzie miała cierpliwość-pyta Anioł
-Bóg:nie chcę aby miała dużo cierpliwości,bo utonęłaby w morzu łez,roztkliwiając się nad sobą i swoim bólem.A tak,jak jej tylko przejdzie szok i bunt,będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
-Anioł:Panie,wydaje mi się że ta kobieta niewierzy nawet w Ciebie
-Bóg uśmiechnął sie-to nieważne,moge temu przeciwdziałać.Ta kobieta jest doskonała,ma w sobie właściwą ilośc egoizmu.
-Anioł nie mógł uwierzyć swoim uszom-czyżby egoizm był cnotą?
-Bóg przytaknął-jeżeli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim dzieckiem,nie da sobie nigdy rady.Tak,taka ma byc właśnie kobieta którą obdarzyłem dzieckiem dalekim od ideału.Kobieta która teraz niezdaje sobie sprawy,że kiedys będą jej tego zazdrościć.Nigdy nie bedzie pewna żadnego słowa.Nigdy nie będzie ufała żadnemu swojemu krokowi.Ale kiedy jej dziecko po raz pierwszy sie do niej uśmiechnie,uświadomi sobie cud jakiego doświadczyła.Widząc drzewo,lub zachód słońca,lub niewidome dziecko,będzie potrafiła bardziej niz ktokolwiek inny dostrzec moja moc.Pozwolę jej,aby widziała rzeczy,tak jak ja sam widze(ciemnotę,okrucieństwo,uprzedzenia)i pomogę jej,aby potrafiła wzbic się ponad nie.Nigdy nie będzie samotna,będe przy niej w każdej minucie jej życia,bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoja pracę,jakby była wciąz obok mnie.
-A święty patron?-zapytał Anioł
-Bóg uśmiechnął się....wystarczy jej lustro..... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: moje przemyślenia buleczka
Aleksandra Pietrzyk  
31-08-2008 05:34
[     ]
     
Dziekujke,przeczytalam bede rozmyslac,lzy mi poplynely,juz wczesniej przeczytalam,ale mam powodz na klawiaturze.

Dawid 6 lat i aniolek Danielek 16 m 
Mama Danielka

Re: moje przemyślenia buleczka-alex
buleczka  
31-08-2008 10:45
[     ]
     
To ja dziękuję, że chciało ci się czytać :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: moje przemyślenia buleczka-alex
Mama Aniołka Hubercika  
31-08-2008 16:40
[     ]
     
niewiem po raz który to już piszę ale dzięki Tobie Bułeczko staram się to zrozumieć, ten ból to cieroienie, niesamowita z Ciebie kobieta...dziękuję że jesteś..... 
EWA

Re: moje przemyślenia-do wszystkich
buleczka  
31-08-2008 17:23
[     ]
     
To ja dziękuję, że jesteście Drogie Mamy.
Dziękuję, że czytacie. Dziękuję, że w zaciszu własnego domu i serca, choć przez chwilę próbujecie zrozumieć i uwierzyć w to co piszę, choć czasem to zaprzecza wszystkiemu czego nas uczono i w co kazano wierzyć.
Dziękuję, że nie jestem sama. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: moje przemyślenia-do wszystkich
madlen30  
02-09-2008 19:19
[     ]
     
Pięknie to napisałaś bułeczko ja też cały czas myślę o pewnych rzeczach tylko na razie nie mogę się zebrać by coś konkretnego napisać wiele rzeczy jest niezrozumiałych dal mnie i chyba tak pozostanie
Pozdrawiam Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: moje przemyślenia-madlen
buleczka  
03-09-2008 21:44
[     ]
     
Ja też myślę o wielu rzeczach i wiele jest dla mnie niezrozumiałych. Piszę, myślę, i znów piszę, czasem bez ładu i składu ale się staram, staram się coś dostrzec w tym co się stało. Staram się jak mogę choć wiem że czasem mi nie wychodzi.

Pozdrawiam i życzę odwagi i wytrwałości 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: moje przemyślenia-alex
buleczka  
05-09-2008 11:58
[     ]
     
Dziękuję za rozmowę. Mam nadzieję, że i Tobie jest choć troszkę lżej.

Pozdrawiam serdecznie 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: moje przemyślenia buleczka
Aleksandra Pietrzyk  
05-09-2008 17:04
[     ]
     
Ja rowniez dziekuje-mam nadzieje ze bedziemy w kontakcie,a poki co sledze Twoje wypowiedzi i dziewczyn

Dawid 6 lat i aniolek Danielek 16 m 
Mama Danielka

Re: moje przemyślenia madlin
Aleksandra Pietrzyk  
05-09-2008 17:06
[     ]
     
Coz ta linie co mam nie mam zajerestrowana na komorke.Z rodzicami normalnie na stacjonarny a ze znajomymi przez internet.
Po za tym ludzie u mnie sa strasznie zabiegani i rzadko dzwonia,chyba ze cos chca.
Przytulam pisz a moze kiedys sie uslyszymy.

Dawid 6 lat i aniolek Danielek16 m 
Mama Danielka

Re:dorota
dorota(mamaOSKARKA)  
23-10-2008 16:26
[     ]
     
Jesteś wspaniała kobieta.
Pewnie już to wiesz i nie jedna osoba ci to mówiła(pisała),ale chce żebyś to usłyszała i ode mnie.
Sama przeżyłaś tak wiele,a potrafisz jeszcze wspierać i podnosić na duchu inne osoby.
Jesteś wspaniała.
Kiedy czytałam twoje przemyślenia,długo po nich płakałam.
Dziękuje ci za to,ze jesteś.
Chociaż wolała bym,żebyś nie musiała tu być.
I żeby w ogóle żadna z nas nie musiała tak cierpieć.
Światełko dla Tomcia(***)
Na pewno jest bardzo dumny z mamusi.

http://oskarzielinski.pamietajmy.com.pl 
http://oskarzielinski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 23-10-2008 16:30 przez dorotka

smutne myśli mnie naszły
buleczka  
14-09-2008 20:55
[     ]
     
Dziś jakoś nachodzi mnie smutek i tęsknota ale najbardziej zastanawiało mnie dzisiaj jak tam jest mojej Bułeczce. Dziś było tak strasznie zimno, czy tam jest zimno bo jeśli tak to czy ktoś go ciepło ubrał żeby mu uszek nie przewiało?
EHH, tak się zastanawiałam też czy mój Synek nie ma do mnie żalu że podpisałam ten papierek, że prosiłam Boga że jeśli nie widzi szansy na wyleczenie i szczęśliwe życie, że jeżeli nie widzi choćby cienia szansy, to żeby oszczędził mu cierpienia i zabrał go do siebie... że mnie nie było przy nim gdy ochodził czy może tak chciał... że obudziłam sie dokładnie o godz. w której serce Tomcia przestało bić i zamiast powiedzieć "nie, nie rób tego", tak jak setki razy to mówiłam, powiedziałam "dziękuję Boże"... nie zdawałam sobie nawet sprawy za co dziękuję... czy mój Synek ma do mnie żal, że nie walczyłam dalej tylko się poddałam, że przytaknełam... ... czy może jest szczęśliwy... czy wybaczy mamie słabość.... czy może kocha i jest szczęśliwy... czy ma go kto przytulić... dziś na cmentarzu w tej ciszy i chłodzie takie miałam dziwne myśli...

Czuję, że mój Synek jest szczęśliwy i że kocha. Ale czasem chciałabym to zobaczyć na własne oczy, choćby we śnie, żeby potwierdzić to co czuje moje serce, chciałabym dostać dowód, bo narazie wierzę bo tak czuję... ale czasami...

Ehh 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły
madlen30  
14-09-2008 21:17
[     ]
     
Wiem Bułeczko że Ci smutno mnie też czasem nachodzą smutne myśli.Ale wiedz że zrobiłaś wszystko by ratować swoje Szczęście widocznie Bóg chciał inaczej choć to tak trudno pojąć szczególnie mnie.Bo dla mnie 2 Aniołki to za dużo zdecydowanie tak tęsknię za moim Piotrusiem już by tylko miesiąc dzielił nas od spotkania a tak to nie wiem kiedy nastąpi
Pozdrawiam Cię serdecznie trzymaj się jesteś bardzo dzielna
magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: smutne myśli mnie naszły
ciocia Filipka  
14-09-2008 22:53
[     ]
     
Droga Bułeczko!
Czasami nachodzą nas takie myśli.. Ale wydaje mi się, że nasze Aniołki patrzą na nas z góry i opiekują się nami. Wiem, że to my miałyśmy się opiekować Nimi, ale widocznie (zabrzmi to banalnie) tak miało być.. Wierzę, że "prowadzą nas i chronią Anioły"..
Pozdrawiam i mocno przytulam. 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: smutne myśli mnie naszły
Aleksandra Pietrzyk  
15-09-2008 02:11
[     ]
     
Mnie tez nachodza takie refleksje-dlaczego tak zaufalam lekarzowi ze nie da sie nic zrobic,dlaczego go nie prosilam,nie krzyczalam,nie blagalam,dlaczego 12 lutego zapadl wyrok w moim mniemaniu o eutanazji,dlaczego nie pojechalam do Texasu,tylko spedzilam w szpitalu 4 godziny a potem wrocilam do domu i czekalam na jego smierc,dlaczego nie potrafilam tym wszystkim odwiedzajacym powiedziec dosc chce spedzic sam na sam z moim Danielkiem jego ostatnie dni,dlaczego bylam w takim psychicznym dolku,nie umialam tego wszystkiego dzwignac.
Chcialabym wierzyc ze jest tam szczesliwy,ale tam nikt nie byl,nie przyszedl i nie powiedzial,stracilam bezpowrotnie ziemskie lata mojego syna,dzis jestem zupelnie inna osoba z dystansem do wszystkiego i coraz bardziej nie pasuje do otaczajacej mnie rzeczywistosci.

Synku kazdy dzien,godzina i minuta przybliza mnie do Ciebie.

P.S.Kolo Ciebie jest sliczna panienka odeszla w 1994 roku miala 2 latka a jej mama 8 lat za nia w wieku 40 lat.

Dawid 6 lat
2 aniolki 8 tc 2000 i Danielek 16 m 
Mama Danielka

Re: smutne myśli mnie naszły-Alex
buleczka  
15-09-2008 15:11
[     ]
     
Aleks, nie możemy wiedzieć wszystkiego. Zawsze komuś trzeba w życiu zaufać. Każda z nas zaufała lekarzom bo się nie znamy na medycynie i nie wiemy tyle co oni. Przecież nie jesteś jasnowidzem obie o tym wiemy. A zresztą czy gdybyś wiedziała że Danielek umrze, gdybyś wiedziała kiedy i jak to sądzisz że to by coś zmieniło? Wiesz przecież że nie.
Popatrz na mnie. Wiedziałam zawsze że jeśli będę miała dziecko to ono będzie śmiertelnie chore. I choć tłumaczyłam sobie te myśli na setki sposobów one wracały zawsze z myślą o Maleństwie. Dziecko było śmiertelnie chore, ja wiedziałam, dopuszczałam te wiadomości do rozumu bo te informacje były niezbędne w rozmowach z lekarzami i pielęgniarkami, w negocjacjach o leczeniu, karmieniu i spaniu - były niezbędne dla bezpieczeństwa Tomcia ale nie dopuszczałam tych myśli do serca. Robiłam co mogłam i jak mogłam, owszem wydłużyłam życie Tomcia o parę miesięcy dzięki wiadomością jakie posiadałam na temat jego stanu zdrowia, wymusiłam bezpieczeństwo poprzez strach personelu i wyjątkowość Tomcia. Ale czy to coś zmieniło - nic. Tomka i tak nie ma w moich ramionach.
Wiedziałam, że Tomek będzie chory, wiedziałam, że nigdy nie wrócimy w dwójkę z Warszawy, wiedziałam, który lekarz przy nim będzie (robiłam co mogłam żeby się nie zbliżał do Tomcia, ale to on miał dyżur tej nocy bo nasza pani doktor była chora), wiedziałam że umrze a ja nie będę w stanie wrócić po kocyk i nie byłam w stanie wrócić po kocyk, niebieski kocyk z rybką Nemo.
Najbardziej potwornym zaskoczeniem było to że we wtorek wszyscy gratulowali że się udało, cały szpital nas znał, a czwartek przytulali bez słów lub spuszczali głowy dając wyraz smutku i współczucia.
Rano zbierając się do wyjścia czułam że nie ma co robić zakupów bo to nie potrzebne, popatrzyłam na spakowane torby w przedpokoju i czułam że nie ma po co ich zabierać ze sobą, że się nie przydadzą. Ale rozsądnie wytłumaczyłam sobie, że te myśli to pewnie dlatego że mąż ma wieczorem dojechać to może je przywieść więc ja ich nie muszę brać. Na każde złe przeczucie znalazłam wytłumaczenie. Na każde jedno. I do końca wierzyłam że Tomek będzie żył.
Ty też byś tak robiła. Nawet gdybyś dostała jakiś znak twój rozum by go tak wytłumaczył że w pięć sekund byś zapomniała.

P.S. Znajomy znajomego miał wypadek. Młode małżeństwo z dwu miesięcznym dzieckiem, jechali do rodziców, coś w nich walneło. Ona siedziała z tyłu z dzieckiem - zgineła na miejscu. Jemu amputowali nogi. Dziecku nic nie jest. To straszne. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły-ciocia
buleczka  
15-09-2008 14:42
[     ]
     
Wierzę że mój Synek jest szczęśliwy w Niebie i że napewno jest mu tam znacznie lepiej niż tu byłoby mu kiedykolwiek - tak czuję... ale czasem chciałabym takiego namacalnego dowodu. Czasem wydaje mi się że moja wiara w tak niestworzone rzeczy to jakiś obłęd. I chyba gdyby nie to że mój mąż widział wiele zdarzeń razem ze mną to pomyślałabym że oszalałam. Dostałam całe mnóstwo dowodów że tak się musiało stać ale... zawsze jest ale... tak bym chciała, żeby Tomcio mi powiedział że tam jest super, żeby dał jakiś znak... a może daje tylko ja niepotrafię tego dostrzec...
Czuje taki spokój. Jestem ciekawa ale to nie strach o dobro dziecko. Nigdy nie byłam tak spokojna o Tomcia jak teraz jestem. Nie umiem tego wytłumaczyć. Poprostu czuję, że nie muszę się martwić i bać o niego, że jest pod najlepszą opieką jaką można sobie wyobrazić ale to ma swoją ceną, jak wszystko w życiu. Chciałam bezpieczeństwa i szczęścia dla Syna i o to prosiłam Boga. Więc skoro go zabrał to widocznie to było jedyne wyjście na spełnienie mojej prośby - cena jest jednak bardzo wysoka - nigdy nie przytulę Tomcia.... w zamian nigdy już nie zadrżę ze strachu o jego życie.
Tylko ja nie o takim rozwiązaniu myślałam. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły - madlen
buleczka  
15-09-2008 14:31
[     ]
     
Dziękuję Madlen,
nie zawsze jestem taka dzielna, czasem i mnie dopada rozpacz.
Wiesz wytłumaczenie na dwa Aniołki też mam. Najwidoczniej Twoje pierwsze dzieciątko nie chciało być jedynakiem, chciało mieć rodzeństwo, chciało mieć towarzysza do zabawy i brykania po chmurkach. Może dlatego masz dwoje Aniołków. Może teraz kiedy twoje dzieci są razem kolejne zostanie z Tobą.
Pozdrawiam i dziękuję za ciepłe słowa otuchy 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły
EwelinaW  
15-09-2008 09:37
[     ]
     
Przecież wiesz,że musiałyśmy w końcu wydać zgodę Bogu na odejście naszych dzieci.Wiesz,że to dla niegi najlepsze.Nasze dzieci w końcu oddychają swobodnie.Dobrze wiesz,że dałaś Tomciowi tu na ziemi najwięcej radości i miłości ile mogłaś.
Pozwoliłysmy,bo kochamy...
I wiedz,że na pewno Mu niczego nie brakuje,a wiem to po usmiechu Zuzi...Tam niczego nie brakuje...
Trzymaj się cieplutko w te chłodne jesienne dni. trzymaj kciuki za brak okres u mnie;) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: smutne myśli mnie naszły
buleczka  
15-09-2008 15:22
[     ]
     
Tak wiem, że dałam zgodę Bogu i ludziom na piśmie. Wiem, że to było jedyne wyjście. Wiem, że jest bezpieczny jak nigdy. Wiem, że nie ma sondy do jedzenia w nosku i nie ma rurki nosowo-gardłowej rozszerzającej i udrożniającej ściśnięte drogi oddechowe od noska do krtani. Ale... Mój Tomek zawsze oddychał samodzielnie tylko żeby to było możliwe musiał mieć dwie rurki w nosku. Wtedy oddychał tak samo jak my - sam.
eh, wiem że to było jedyne wyjście, wiem że tak musiało się stać, wiem też że Bóg czekał na tę zgodę. Ale czy mój Synek naprawdę tego chciał?
Widziałam, jak się Tomcio wściekł, gdy zaczełam mu opowiadać o powrocie do domu o leczeniu, o przyszłości - miał taką złość w oczach, poczułam się wtedy jakbym go oszukała, jakbym nie dotrzymała słowa... może dlatego odszedł gdy mnie nie było? ... a może ja nie zdążyłam a on czekał?
ehh, jakie to wszystko trudne. Tak trudno coś pojąć i uwierzyć jak się tego nie widzi i nie dotknie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły
Aleksandra Pietrzyk  
15-09-2008 15:46
[     ]
     
Wydalam zgode na odejscie tez mojemu dziecku 6 marca,wtedy zle sie poczul,zwymiotowal krwia,stale kaslal,saturacja spadla do niskiego poziomu,tak jak by mi chcial powiedziec nie mam sily,nozka mu spuchla po lewej stronie,zapadl w spiaczke,na wieczor juz go nie kapalam,wzielam go do naszego lozka,byl nieprzytomny,o 3 w nocy sie obudzil szukal raczka mojej reki,wtedy powiedzialam przez lzy podazaj w strone swiatla,przerwy miedzy oddechem wydluzaly sie,pielegniarki powiedzialy ze to normalne,ale w tej samej chwili nie chcialam aby odszedl,czasami zastanawiam sie czy nie odchodzil pare razy wczesniej tylko ja go trzymalam,o 6 50 odszedl cicho i tak spokojnie,do sypialni zajrzalo slonce,Dawidek wstal i powiedzial dlaczego mamao nie wstajesz dlaczego nie ubierasz Danielka,przeciez idziemy na dol,wez go na rece a ja rurke przez ktora idzie tlen,a ja mu powiedzialam ze odszedl,wtedy moje dziecko wskoczylo na lozko i przytulilo sie do brata i plakal,a ja pomyslalam Danielek moze nie cierpi ale oto jest drugi ktory cierpi,dlaczego musialam dokonywac tego wyboru i wiem ze mogla sztucznie przedluzyc zycie Danielkowe ale jaka cena i kosztem jakiego zycia,moze jest tam szczesliwy u Boga,ale poaostawil niespelniona przyszlosc,plany,i rodzicow ktorzy nie umieja sobie poradzic.
Zapisalam sie na grupy wczesniej nie moglam bo pracowalam po poludniu.
Na to forum bede zagladac i mam nadzieje ze wszystkie doczekacie szczesliwych chwil
Ewelin trzymam kciuki za Ciebie

Chyba bardzo uzaleznilam sie od tego forum,a czasami wydaje mi sie ze to moja druga rodzina

Dawid 6 lat i 2 aniolki 8 tc 2000 i Danielek 16 m 
Mama Danielka

Re: smutne myśli mnie naszły
joanna30  
15-09-2008 18:02
[     ]
     
Alex - łzy mi lecą po policzkach zawsze kiedy czytam o Twoim dziecku. Jakos nie wiedziec czemu - chociaz nie znam Cie, tak samo jak nie znam innych mam z tego forum, to właśnie Twoja historia tak bardzo mnie porusza. W postach niektórych dziewczyn jest gniew, innych spokój i "pogodzenie sie" - inne etapy żałoby, a u Ciebie jakoś bije taki totalny smutek, ze najchetniej bym Cię przytuliła. Zawsze ciepło o Tobie mysle, (zreszta o Was wszystkich) i mocno trzymam kciuki byś znalazła ukojenie, a może i pojawi się u Ciebie kolejny domownik, którego tak pragniesz. 


Re: smutne myśli mnie naszłyjoanna 30
Aleksandra Pietrzyk  
15-09-2008 18:41
[     ]
     
Asiu dziekuje,czasami mi potrzeba tych cieplych slow,przytulam wirtualnie.
I choc cie tez nie znam,to mam wrazenie ze chetnie bysmy sie spotkaly na kawie.

Dawid 6 lat i 2 aniolki 8 tc i Danielek 16 m 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:16 przez AlexP

Re: smutne myśli mnie naszły - Alex
buleczka  
15-09-2008 21:41
[     ]
     
Przytulam, mocno.
Mam nadzieję że znajdziesz ukojenie. Pisz o Danielku jak najwięcej, to takie cudne dziecko. Może nasi chłopcy bawią się teraz razem.

P.S. Może mąż potrzebuje czasu, może kiedyś cię zaskoczy.

Przytulam i ślę pozdrowienia 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły-Alex
buleczka  
15-09-2008 21:36
[     ]
     
Ja wtedy gdy mówiłam, gdy się zgodziłam, gdy prosiłam Boga w szpitalu widziałam jak robi się jasno... i wtedy rano, gdy tak mimowolnie i odruchowo wyszło z mojego gardła "dziękuję" nad Tomcia łóżeczkiem zrobiło się jaśniej... jakoś mnie to nie zaskoczyło wtedy... moje okna są w takim miejscu, że nigdy nie świeci u mnie słońce bezpośrednio, nigdy nie jest tak jasno, ale wtedy mnie to nie zaskoczyło ani nie zdziwiło... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły
EwelinaW  
15-09-2008 23:14
[     ]
     
Kochana, prawda jest taka,że nasze dzieci nie potrafiły same oddychać (choć dla nas,skoro nie potrzebowały respiratora tzn. "same"),ale...Twój Tomcio potrzebował tych rurek, moja Zuzia potrzebowała 1-2% O2 więcej niż jest w powietrzu atmosferycznym. Naszym dzieciom "nie wychodziła" tak to nazwijmy,podstawowa czynność do życia...To smutne,ale nie oszukujmy się. Nasze dzieci były bardzo chore.
A to,że Ciebie nie było wtedy w szpitalu,to tak mało być,przecież wiesz. Smutne mysli odfruną razem z tym zimnym wiatrem i znów wróci Twoja radość i wiara.
ściskam cieplutko 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: smutne myśli mnie naszły
buleczka  
17-09-2008 10:50
[     ]
     
eh, masz dużo racji Ewelinko.
Jedną z tych rurek, sondę dożołądkową, miał Tomcio "na wszelki wypadek", bo kiepsko szła mu koordynacja ssania z łykaniem - wtedy języczek mu się zapadał i zatykał sobie drogi oddechowe, poprostu się dusił.
Drugą dostał na stałe na moje wyraźne życzenie gdy miał 6 miesięcy. I chodź pani anestezjolog nie bardzo mi wierzyła w to co mówię i w moje argumenty zrobiła o co prosiłam. Umieściła adnotację w karcie Tomcia, że "ruraka nosowo - gardłowa o średnicy 3,5-4,5mm ma być umieszczona tylko w prawym otworze nosowym. Rurki nie wolno usuwać!!!!!!". I rzeczywiście Tomcio dzięki tej rurce stał się stabilny oddechowo, nie wymagał wogóle tlenu i saturacja nie spadała. Problem pojawiał się w chwili gdy puszczały plastry i trzeba było je zmienić, czyli raz dziennie, bo mój Nerwik się szarpał.
Mój Tomcio rzeczywiście potrzebował tej drugiej rurki aby móc oddychać samodzielnie.

Ewelinko, ja nigdy nie myślałam, w ten sposób, że mój Tomcio nie radził sobie z podstawową czynnością życiową. Mam świadomość jego choroby i zagrożenia życia. Ale nigdy o tym co napisałaś nie pomyślałam. Dzięki.

Wiem, że tak miało być. Wiem, że musiało. Jestem tego pewna.

Zmieniłam anestezjologa na kobietę bo wiedziałam, że mężczyzna nie uratuje mojego Syna. I tego dnia ona wzieła wolne bo się zaziębiła. On miał dyżur na Intensywnej. I on nie uratował mi Syna. Stało się tak jak miało się stać. Ale nie mogłam się pożegnać jak odchodził... nie przytuliłam go... wiem, że by mi nie dali... wiem, że nie potrafiłabym się pożegnać...

Myślę, że smutne myśli nie odejdą z wiatrem. One narastają z tym chłodem. Wraz z tym chłodem powraca każdy dzień - jakby to się działo od nowa, chwila po chwili. Każde słowo, każde minuta. Wszystko. Jest mi ciężko.
A może to strach. 3 listopada muszę tam jechać na badanie kariotypu. Wiem że wspomnienia odżyją silniej i boleśniej. Wiem, że zobaczę dzieci takie jak Tomek i w gorszym stanie.... żywe. To mnie przeraża. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły
EwelinaW  
17-09-2008 11:57
[     ]
     
Gdy pierwszy raz dopuściłam do siebie te słowa"moje dziecko nie radziło sobie z podstawowymi czynnościami życiowymi" to przeryczałam chyba ze dwa dni.Bo tyle miesięcy broniłam się przed tym,a brzmi to kontrastowo do słów"moje dziecko tak dzielnie walczyło". Ja czekam na wyniki kariotypu. Mój lekarz tak to zorganizował,aby wysłać badania,abyśmy nie musieli jechać w to samo miejsce.
Przeszłyśmy najgorsze ,co może znieśc człowiek-śmierć własnego dziecka. Poradzimy sobie. Wierzę w to.Ale wiesz,coś w tej pogodzie jest, bo mnie od środka taki smutek ściska. Nie płacze, nie chodzę smutna,ale tak boli jakoś znów mocniej niż kilka dni temu.Przejeżdżałam koło szpitala i chciałam pod niego podjechać,widziałam samochody z hospicjum i myślałam,że do nas już nie jadą i te buciki,które oglądał mój mąż...
Ale damy rade.Wiem to:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: smutne myśli mnie naszły-Ewelina
buleczka  
23-09-2008 11:41
[     ]
     
EwelinaW napisał(a):
> Gdy pierwszy raz dopuściłam do siebie te słowa"moje dziecko nie radziło sobie z podstawowymi czynnościami życiowymi" to przeryczałam chyba ze dwa dni.Bo tyle miesięcy broniłam się przed tym,a brzmi to kontrastowo do słów"moje dziecko tak dzielnie walczyło".


W moim i Tomcia przypadku Ewelinko to nie brzmi kontrastowo. Tomek nie radził sobie z główną czynnością życiową, właściwie z czynnością która gwarantuje życie, ale walczył o swoje życie dzielnie i zapierał się tego życia dosłownie "rękoma i nogami jak tylko potrafił najlepiej".
Tomcio oddychał samodzielnie, problem stanowiło zapadanie się języka podczas płaczu, co powodowało duszenie. Jednak z zatrzymania krążenia, ustania akcji serca oraz powrotu na własny oddech mój Synek dokonywał sam. Wracał bo chciał żyć. Gdyby nie on sam i jego wola życia (nie wiem skąd się brała u takiego malucha) NIKT do życia by go nie przywrócił, nie dało się intubować(próbowano i nikt nie dał rady), tracheo wykonane z konieczności na szybko lekarze określali jako zgon na miejscu. Respirator dla mojego Syna był jak marzenie o zbudowaniu domu z ogródkiem na marsie. Sami lekarze mówili że nie rozumieją skąd to dziecko ma tyle woli życia i czemu tak tego życia się kurczowo trzyma, nie rozumieli jak Tomek to robi że zawsze wraca sam, a jednocześnie utrudnia, a właściwie uniemożliwia, im pracę i pomoc, jakąkolwiek.
Codziennie wszyscy lekarze rozmawiając z Tomciem prosili aby dziś "tego" nie robił. Każdy modlił się aby to dziecko nadal wracało, samo wracało.
Aby nie musieli robić tracheo i mówić mi że to koniec - nikt nie chciał aby to trafiło na niego.

Ja do wielu rzeczy Ewelinko się przyzwyczaiłam i stały się one normalną codziennością, elementem każdego dnia, który się powtarza, zawsze tak samo.
Bardzo pomagał mi "słownik lekarski". Tzn. wiele zdarzeń personel określał łagodniejszymi słowami lub kolorami - to mniej bolesne.
różowy - zdrowy
bordowy - nerwowy (coś się może stać-trzeba przechylić w dół)
fioletowy - coś się dzieje (przechylić w dół, klepać, sprawdzać czy kolor się nie zmienia, ewentualnie wyjąć szybko język palcem)
zielony - dzieje się (wyjąć język, klepać i tlen + pielęgniarka)
szary - stało się (przestał oddychać, akcja serca ustanie za 1min - zabiegowy, pielęgniarka, masaż serca ... i modlitwa żeby sam się odłapał, wrócił i żeby nie był konieczny respirator i tracheo - bo to już śmierć )
zszarzał - jak wyrzej - wrócił na własny oddech, oddycha i jest stabilny, wraca do koloru różowego (aha, pokazał "fakiu pielęgniarkom i się uśmiechnoł")wraca do pokoju

tego nie robił - oznaczało któreś ze zdarzeń, tylko nie wiadomo z jakim zakończeniem

Używanie takich określeń eliminowało strach całkowicie, jakby on nie istniał.

zdarzył się mały incydent = zszarzał (wrócił na własny oddech, oddycha i jest stabilny, wraca do koloru różowego (aha, pokazał "fakiu pielęgniarkom i się uśmiechnoł") - idzie na noc na OIOM na obserwację

zdarzył się incydent - po długiej reanimacji nastąpił zgon pacjenta

Kiedy usłyszałam "zdarzył się incydent" moje serce znało znaczenie ale rozum... uparcie twierdził że usłyszał "zdarzył się mały incydent" i jak uparty osiołek dyskutowałam z panią doktor o zmianie terminu odebrania Syna z oddziału i przeniesienia na pediatrię.

Było całe mnóstwo takich określeń. One powodowały że wszystko nie wydawało się tak groźne i tragiczne jak było w rzeczywistości. Rzeczywistość wracała w rozmowach, dyskusjach z lekarzami - ale te wiadomości i emocje starałam się zostawiać przed izolatką, tak by Tomcio nie odczuwał mojego strachu gdy go przytulam.

Poza tym ja od samego początku podzieliłam zasób informacji na dwie części:
- jedna - informacje niezbędne do dyskusji z lekarzami (wiedziałam wszystko co się dało i o wszystkim co dotyczyło stanu Tomcia, wszystko co dobre i złe)
- druga - informacje niezbędne dla matki (jak ratować przy zdarzeniu).
Nie mieszałam ich ze sobą. To dawało spokój i brak łez, uśmiech i radość na mojej twarzy - szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko.

Wiesz u Tomka to trochę paradoks. Nie było możliwości intubacji i respiratora - było życie. Pojawiło się tracheo i respirator stał się osiągalny - życie uciekło.

"moje dziecko nie radziło sobie z podstawową czynnością życiową ale moje dziecko dzielnie i zawzięcie walczyło o życie dopóki chciało"

Nas umówiła pani anestezjolog prowadząca Tomcia na badania genetyczne - dlatego to był ten sam szpital. Pod koniec kwietnia mielić badanie w kierunku Zespołu di Georga - wady genetycznej nie stwierdzono. Teraz będzie kariotyp. My chcieliśmy badania tu gdzie jest karta leczenia Tomcia - dlatego Warszawa.
Nie wiem może po kariotypie przeniesiemy je do Łodzi. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: rozmowy z lekarzami
EwelinaW  
24-09-2008 10:02
[     ]
     
Jak czytałam "kolorystyke" Tomcia,to uwierz mi,znam ją:)aż się nawet usmiechnęłam,choć to przecież nic śmiesznego,ale przypomniały mi się rozmowy z lekarzami.Nie mogłam być codziennie u Zuzi,więc dzwoniłam rano i wieczoram a w sytuacjach wyjątkowych (czytaj "dobrych")po kilka razy dziennie. nas też kolorystyka w rozmowach była stosowana i jeszcze często "kłóci się z respiratorem",albo po prostu "kłóci się"
Gdy dzoniłam zawsze pytałam"co u mojej Zuzi?" nie raz usłuszałam" a nic..uśmiechała się dziś do nas", innym razem "pawia puściła", "przyjedzie pani pogadać z Zuzią,bo nas się nie słucha", no i był taki lekarz,który miało się wrażenie,że nie do końca zna dzieci z oddziału i o Zuzi to mówił jedno "stan zły, proszę cały czas być przygotowanym na najgorsze" I choć nie znosilismy rozmawiać z tym lekarzem,to wiem,że on miał racje. Tak fajnie to było w Warszawie,bo w lublinie usłyszałam kiedyś od konowała "dziecko jest całe pouszkadzane,takie se panstwo zrobili,to takie macie". Wiem,że jak kiedyś spotkam tego geniusza,nie ważne gdzie,czy na ulicy,czy w teatrze,to ręka sama zaciśnie mi się w pięść i wyląduje na jego ochydnej mordzie.
A jak humorek??poprawił się troszkę?? 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: rozmowy z lekarzami
buleczka  
24-09-2008 12:52
[     ]
     
Wiesz Ewelinko tego "języka" używałam w rozmowach z pielęgniarkami. One wiedziały że "po wszystkim" trzeba szybko wyjść do mnie i powiedzieć "jest różowy, trochę zszarzał ale jest już różowy". Tyle wystarczało do uspokojenia nerwów.

Jeśli chodzi o lekarzy to rozmawiałam z nimi zupełnie inaczej. Kiedy oni mi mówili że "dziecko jest niestabilne" ja mówiłam rozmawiajmy wprost "nie mówcie mi, że Tomcio jest niestabilny bo to nie prawda, on się zwyczajnie dusi językiem jak się zdenerwuje, bo co więc go wkurzać jeśli wszyscy wiemy że to zagraża jego życiu. Nie potraficie wsadzić mu rurki intubacyjnej więc nie ma co dyskutować - będzie rozbestwiony i wszystko będzie tak jak on chce jeśli to da mi pewność że przeżyje kolejny dzień."
Ważyłam kiedy chciałam, jadł na żądanie i ile chciał, lekarz badał go wtedy gdy ja poprosiłam, krew do badań pobierano gdy Tomcio spał. Wszystko robili tak żeby go nie wkurzyć. Jeśli przy zwykłym badaniu się choćby skrzywił pani doktor wychodziła i przychodziła później. Wszystcy skakali tak jak on chciał. To głupie ale dziecko nimi żądziło - chyba głównie dlatego że się go bali.
Lekarze wiedzieli że ja chcę rozmawiać "normalnie" więc ze mną rozmawiali normalnie i o wszystkim mówili bez żadnego owijania w bawełnę. Dyskutowaliśmy, omawialiśmy każdą sytuację i możliwe wyjścia codziennie. Wiem, że zrobili wszystko co mogli i potrafili.

Ja na początku, tzn. po śmierci Tomcia byłam przekonana, że jak zobaczę tego barana co to miał dyżur na intensywnej tej nocy to...
Ale kiedy zobaczyłam łzy w oczach lekarzy w szpitalu, pani kierownik nie wiedziała co powiedzieć, zaczeła przepraszam, tak mi przykro, tak się staraliśmy i tak nie wiele brakowało, przepraszam, nie wiem co powiedzieć, dr mówił że pani miała przeczucie że dzwoniła, że nie posłuchał ale naprawdę nic się nie działo, tak mi przykro, to ja przerwałam reanimację, proszę wybaczyć ale... "nie było sensu reanimować dalej" dokończyłam za nią...
mam żal do tego lekarza że nie posłuchał, ale ja mu wybaczyłam - Bóg postawił go na drodze mojego Syna, takie dał mu zadanie i taką intuicję, która mówiła ja mam rację i badania a nie wycieńczona matka... wiem, że ten lekarz każde moje słowo będzie pamiętał do końca życia i następnej matce uwierzy ze strachu... (pani ordynator intensywnej powtórzyła mi wszystkie nasze rozmowy, co do słowa - wiem że będzie pamiętał)...

Humorek? Sama nie wiem. Raz lepiej raz gorzej. Trochę mi się poprawił po rozmowie z mamami dzieci rozszczepowych, z którymi leżeliśmy na chirurgii, one mają się dobrze choć jeszcze sporo zabiegów przed nimi. Ale tak miło jak dzwonią pogadać, i pamiętają o Tomciu.
Gorzej bo tęsknię potwornie.
Serce boli, kłóje. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły
madlen30  
17-09-2008 05:25
[     ]
     
Witam Cię Bułeczko wiem że Piotruś był potrzebny mojemu pierwszemu Aniołkowi w niebie.Ale moim zdaniem bardziej był potrzebny tu na ziemi wszyscy tak na niego czekaliśmy Krzys też czuje się samotny tak codziennie prosi mnie o dzidziusia.Aja nie mogę na razie wciąż mam te sny że jestem w ciąży mam duży brzuch idę na badanie i dziecko jest martwe..... 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: smutne myśli mnie naszły
buleczka  
17-09-2008 10:27
[     ]
     
Skarbie przecież to Bóg wie najlepiej komu i gdzie są potrzebne nasze Maleństwa, nasze Małe Wielkie Skarby noszone w sercach. Może tamtemu rodzeństwu był bardziej potrzebny. Może kolejne zostanie tutaj z wami.
Sen to trudne do wytłumaczenia "zdarzenie". Wielu twierdzi że sen to odzwierciedlenie strachu dnia codziennego, część twierdzi że to marzenie skrywane głęboko w sercu na dnie. Może w twoim przypadku to połączenie obu wersji. Marzysz o dziecku ale panicznie się boisz że umrze, że historia się powtórzy.
Usiądź wygodnie, odpręż się, zamknij oczy i postaraj się wyobrazić sobie siebie, swoją rodzinę i przyszłość za rok, dwa lata. Postaraj się wyobrazić sobie bieg wydarzeń, bez rozmyślania ... tak jakby twoje myśli same biegły... nie analizuj i nie dopowiadaj niczego ... zamknij oczy i patrz na siebie i zdarzenia bez analizy... I zobacz jak widzi przyszłość twoje serce. Serce a nie rozum. To trudne, ja wiem ale próbuj.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: smutne myśli mnie naszły-madlen
buleczka  
17-09-2008 10:27
[     ]
     
Skarbie przecież to Bóg wie najlepiej komu i gdzie są potrzebne nasze Maleństwa, nasze Małe Wielkie Skarby noszone w sercach. Może tamtemu rodzeństwu był bardziej potrzebny. Może kolejne zostanie tutaj z wami.
Sen to trudne do wytłumaczenia "zdarzenie". Wielu twierdzi że sen to odzwierciedlenie strachu dnia codziennego, część twierdzi że to marzenie skrywane głęboko w sercu na dnie. Może w twoim przypadku to połączenie obu wersji. Marzysz o dziecku ale panicznie się boisz że umrze, że historia się powtórzy.
Usiądź wygodnie, odpręż się, zamknij oczy i postaraj się wyobrazić sobie siebie, swoją rodzinę i przyszłość za rok, dwa lata. Postaraj się wyobrazić sobie bieg wydarzeń, bez rozmyślania ... tak jakby twoje myśli same biegły... nie analizuj i nie dopowiadaj niczego ... zamknij oczy i patrz na siebie i zdarzenia bez analizy... I zobacz jak widzi przyszłość twoje serce. Serce a nie rozum. To trudne, ja wiem ale próbuj.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio czuwa...
buleczka  
27-09-2008 22:19
[     ]
     
Właśnie oglądam „mam talent” na tvn. Dziewczynka zaśpiewała piękną piosenkę bardzo pięknie. Tomcio przy takiej muzyce uśmiechał się radośnie i klaskał łapkami.

„niewidzialna dłoń ochroni mnie” - wierzę że Tomcio mnie chroni tak jak ja chroniłam jego gdy był ze mną, jest i czuwa, ja go czuję, czuję że jest przy mnie, nie zawsze oczywiście ale wtedy gdy proszę czuję g. koło siebie (zapach, ciepło).

ale tak bym chciała namacalny znak. Chociaż najmniejszy znak – dotyk, sen.

Parę razy o coś prosiłam Tomcia i tak się stało. Gdy proszę o radę co wybrać – zapach nasila się przy jego wyborze, z reguły przeciwny do mojego. Ale ufam mu bezgranicznie. I na razie dobrze na tym wychodzę. Ufam i wierzę choć nie widzę…. tylko czuję.

Kocham i dziękuję ci Syneńku za to, co robisz.

Choć jesteś ze mną, jesteś przy mnie, tak mi codziennie ciebie brak w ramionach. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

niewiarygodne!!!!!
buleczka  
03-10-2008 14:12
[     ]
     
Niewiarygodne jest to co zastałam wczoraj w domku po pracy. Całkiem sporej wielkości pudło stało w przedpokoju, dziadek odebrał od listonosza. Nie miałam pojęcia co to, niczego nie zamawiałam i nie kupowałam. Mąż też nic nie mówił. Otworzyłam. A w środku... różne próbki.... mleko, kaszki, serki, deserki, słoiczki z objadkami i parę małych zabawek. Poryczałam się histerycznie. Nawet dziś jestem roztrzęsiona. To tak boli. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: niewiarygodne!!!!!
Semi  
03-10-2008 14:23
[     ]
     
boże to straszne....bardzo mi przykro, przytulam mocno...;( 


Re: niewiarygodne!!!!!
buleczka  
03-10-2008 14:24
[     ]
     
ciekawe ile jeszcze takich paczuszek dostanę... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: niewiarygodne!!!!!
Aleksandra Pietrzyk  
03-10-2008 15:21
[     ]
     
Ja dostaje poczta kupony na pieluchy,jak rozwija sie dziecko od 18 miesiecy,dzwonia firmy ubezpieczeniowe,statystyki,probki mleka itp.a przeciez oddalam karte zdrowia i legitymacje,wiec maja w danych ze odszedl,wszystko to do mnie przychodzi.
Buleczko przytulam
Nawet dzwonia firmy fotograficzne.

Dawid 6 lat i 2 aniolki 8 tc 2000 i Danielek 16 m 
Mama Danielka

Re: niewiarygodne!!!!!
buleczka  
04-10-2008 12:35
[     ]
     
Telefony, też były. Ale one jakoś niewywarły na mnie takiego wrażenia.

Ciężko.

Dziękuję 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio a adapcja...
buleczka  
04-10-2008 22:03
[     ]
     
Tak sobie dzisiaj z mężem rozmawialiśmy o adopcji. Mój mąż chciałby adoptować Malucha - no bo naszym Tomciem zajmuje się teraz jakaś Aniołkowa Mama jak swoim własnym Maluchem, więc my powinniśmy zająć się jakimś "Adoptusiem" i kochać go/ją jak własne, ukochane i wymarzone dziecko.
A o własnym pomyślimy potem, żeby było rodzenstwo.

Sama nie wiem co myśleć. Chyba trochę sie boję, że nie dam rady, że jest za wcześnie, ... ale najbardziej boję się że coś się stanie i tracę to Maleństwo, że ja Je pokocham i mi je zabiorą, że nagle pojawi się Mama i ... Boję się, że znów będę cierpieć. Ja i dziecko, które mnie pokocha.

Mam mętlik w głowie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio a adapcja...
EwelinaW  
05-10-2008 13:17
[     ]
     
Witam!!
Chcę Ci powiedzieć,że rodzicompostracie jest bardzo trudno "dostać dziecko.Tym bardziej,że nie minął ażtak długi czas po odejściu, a także gdy nie przeciwskazań medycznych,aby rodzice posiadali własne dziecko.
Z tego,co ja wiem, to rodzice mogą tak po dwóch latach pośmierci ich biologicznego dziecka zacząc starania o adopcje.Wcześniej nie ma szans.
My też z mężem rozmawiamy na ten temat,ale chcemy sami stworzyć nowe życie,a kiedyś kto wie..Moze i Wy spróbujcie w ten sposób zabrać się do sprawy.Zaręczam,że jest to duużo przyjemniejsze niz procedury adopcyjne;)Poza tym właśnie te proceedury nie byłyby niczym miłym dla Was.
To taka moja mała podpowiedź. Miłego dnia życzę 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio a adapcja...
buleczka  
05-10-2008 23:29
[     ]
     
Wiem, że procedura adopcyjna jest trudna. Mam spotkanie za dwa tyg., znają sytuację. Zobaczymy jak będzie. Tylko jak wybrać jedno? Może wcale nie dam rady.
Może i nie ma medycznych przeciwwskazań do posiadania własnego dziecka. Ale o Tomka staraliśmy się trzy lata, poród był ciężki a wada poważna. Nikt mi również nie zagwarantuje że drugie dziecko nie urodzi się z tą samą wadą. Teraz lekarze choć "wychodzili" z siebie żeby coś wymyślić, nie potrafili ocalić Tomcia.
Szansa że moje biologiczne dziecko i adoptowane będą miały jakieś wady są takie same. Jedno i drugie jest od Boga, jedno i drugie można pokachać całym sercem, oboje mogę stracić w każdej chwili. I to jest największy strach. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio a adapcja...
EwelinaW  
06-10-2008 01:37
[     ]
     
Mogę Wam powiedzieć tyle,że na początku powiedzą,żebyście zaczeli starania o własne (nie znoszę tego rozróżniania między "własne"a "adoptowane,bo i jedno i drugie oznacza "NASZE",ale łatwiej jest "odróżnić" o którym piszę).
A dlaczego nie chcecie być biologicznymi rodzicami??Potem bez problemu dostaniecie dzieciaczka z adopcji.My właśnie z takiego zalożnia też wychodzimy.Nie ma sensu utrudnianie sobie życia,a dzieci do adopcji nigdy nie zabraknie niestety:( a i tak nikt nie pozwoli ani Wam,ani nam wybrać sobie dziecka z domu dziecka.
Tak jak sama napisałaś,że nie macie gwarncji,że w ten sposób uciekniecie od potencjalnych chorób...
Nie obraź się,ale nie staraj się być nadzwyczaj dzielna.Pozwól,aby los zdecydował za Ciebie.Nadal nie masz wpływu na wszystko i Tocio też,choć ma Tam duuuże chody:)Trzymaj się i dobrze się zastanów nad swoimi decyzjami,bo nawet tytuł tego posta jest troszkę zastanawiający,ponieważ Tomuś nie pomoże Ci zdecydować,co masz robić.
Jestem bardzo ciekawa dalszych poczynań.I masz jak w banku,że będę śledzić Twoje poczynania i co nie zrobisz,to Cię wespre.
Pa 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio a adapcja...
Mama Angelisi  
06-10-2008 08:17
[     ]
     
Bułeczko wszystko zalezy od osrodka adopcyjnego i nie jest prawda, ze wszedzie rodzice po stracie sa tak traktowani i nie maja szansy wczesniej niz po 2 latach od straty - ddowaidywałam się u siebie wiec wiem, wszystko zalezy od ludzi pracujacych w OA - to przewaznie doswiadczeni i odpowiedzialni ludzie i wiedza co robia - wiadomo droga nie jest łatwa, spotkania z psychologiem takze nie, pewnie rozdrapia nie jedna rane w serduszku, ale mysle, ze warto sprobowac - jestescie wspaniałym małzenstwem, odpowiedzialnymi i madrymi ludzmi, tak wiec predzej czy pozniej pracownicy OA odkryja to i nie powinno byc wiekszych problemow z adopcja - co do wyboru dziecka to z tego co sie orientuja to nie Wy wybieracie - mozecie powiedziec pewne preferencje, ale nie wybrac konkretne dziecko - pracownicy po warsztatach, rozmowach sami beda wiedziec najlepiej jakie dzieciatko Wam oddac - to tak naprawde na nich spada ciezar odpowiedzialnosci by znalezc dziecko najbardziej odpowiednich rodzicow. Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za wizyte w OA. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio a adapcja...-mama Angelisi
buleczka  
06-10-2008 14:41
[     ]
     
Dzięki za info.
Ja bym chciała to, które pierwsze na mnie spojrzy.
Tak byłoby najuczciwiej. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio a adapcja... - Ewelina
buleczka  
06-10-2008 14:38
[     ]
     
Co racja, to racja. Jakieś chody to mój Tomcio musiał mieć już za życia, skoro Bóg pozwalał mu wciąż wracać w moje ramiona, skoro pozwolił mu zostać z mamą jeszcze 4 m-ce. Ale ja nie liczę na te "chody", to były "chody" mojego Synka.
Jak to się mówi jak Bóg da to ksiądz ochrzci, a jak nie da to są setki dzieci, które czekają na miłość.
Tomuś zawsze pomaga mi zdecydować. W taki dziwny sposób. Możesz wierzyć lub nie.
Działa to tak, kiedy szukałam pracy wysyłałam mnóstwo ofert. Wiele firm się odezwało, ale tylko przed jednym telefonem poczułam zapach Tomcia. I tu pracuje. Jest super.
Od tego czasu jeśli mamy wątpliwości przy czymś. Pytamy Tomcia: Synku czy powinnam ... ? Jeśli czuję zapach Tomcia, to robię to, jeśli nie to nie. Mój Synek podpowiada, wiesz mi. Może dlatego jest mi lepiej, że czuję że jest ze mną czasami, a jeśli jest to kocham, a jeśli kocha to wybaczył, jeśli on wybaczył to ja też powinnam. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio a adapcja... - Ewelina
EwelinaW  
06-10-2008 18:06
[     ]
     
Nie chce byc wścipska,ale nie chcecie być bilogicznymi rodzicami??
I miej na uwadze to,że życie z takim dzieckiem jest trudniejsze.Sporo wiem o adoptowanych dzieciach i ich losie,ponieważ znajoma rodziców jest dyrektorką w domu dziecka.Sama adoptowała dziewczynkę i wdzięczności za to nie otrzymali...ale zbyt długa historia,żeby opowiadać i oczywiście nie generalizuje.
Z jednej strony Cie podziwiam za tę decyzję,bo jest odważna,ale z drugiej nie rozumiem troszkę.Ja mam wrażenie,że uciekacie od biologicznego rodzicielstwa (nie wiem,czy istnieje takie określenie;))czekam na wyprowadzenie mnie z błędu. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio a adapcja... - Ewelina
Ela  
06-10-2008 21:41
[     ]
     
Ja Cię bardzo dobrze rozumiem, jestem z Wami.strach,że może się powtorzyć, psychicznie bym nie wytrzymała.pisz jak się sprawa miewa, teraz to dla mnie jeszcze za wcześnie, może kiedyś się zdecyduję na swoje, może nie, ale byłabym wdzięczna gdybyś zdawała relację jak to wszystko przebiega
Trzymam kciuki

mama Dominika 26 tc(7.08.08 +8.08.08) 
Mama Dominika 26tc (7.08.08 +8.08.08)

Re: Tomcio a adapcja... - Ewelina - Ela
buleczka  
06-10-2008 22:16
[     ]
     
Ja chcę mieć jeszcze biologiczne dziecko. Szansa że będzie miało tę wadę o Tomcio wynosi 1:1 000 000, szansa że będzie miało samą "podstawę wady" czyli Sekwencję Pierre-Robina 1:45 000, szansa że będzie miało wadę wrodzoną - jakąkolwiek inną jest wciąż statystyczna, tak jak podają źródła. Czyli dokładnie jestem w takiej sytuacji jak przed zajściem w ciążę z Tomciem.
Szansa że Dziecko adoptowane będzie miało wadę wrodzoną czy też genetyczną jest taka sama jak w przypadku Dziecka biologicznego, no może większa bo nie wiadomo co w genach. A badań genetycznych ośrodek adopcyjny przecież nie pokarze.

Zobaczymy jak będzie, co Bóg da los przyniesie.

Pozdrawiam i będę się odzywać 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio a adapcja... - Ewelina
buleczka  
06-10-2008 22:02
[     ]
     
To nie tak, że nie chce być biologiczną mamą. Ja chciałabym być mamą, chciałabym przekazać mojemu dziecku swoją wiedzę, wiarę, spojrzenie na świat i ludzi, chcę nauczyć mojego potomka miłości i poszanowania dla ludzi, uczciwości i pracowitości, a przede wszystkim chce mu pokazać miłość, chcę mu pokazać jak mocno można kochać i troszczyć się o drugą osobę. I nie ma tu znaczenia czy moim potomkiem będzie mój biologiczny czy adoptowany dzidziuś, moim potomkiem będzie Dziecko, które będę kochać całym sercem, które wychowam i któremu przekażę swoją miłość, ciepło i troskę matczyną.
O każde swoje dziecko będę się martwić i drżeć ze strachu o jego życie, nad każdym dzieckiem będę się nachylać i sprawdzać czy dobrze oddycha, i czy wogóle oddycha, każdemu podłączę czujnik monitora, aby sprawdzić poprawność oddechu. Każdemu zrobię badania i o każde będę walczyć tak jak o Tomcia, bo będę jego Mamą.

Dla swojego Dziecka rzucę pracę i będę siedzieć dzień i noc w szpitalu, tak jak z Tomciem, jeśli zajdzie taka konieczność. Choć mam nadzieję że nie - sama wiesz, że każde moje Dziecko, biologiczne czy adoptowane może okazać się chore. I dla każdego zrobię to samo - bo będzie moje.

Pewnie że się boję. Była bym głupia, samolubna i egosityczna, gdybym się nie bała. Tylko Bóg się nie boi. Strach jest ludzki i nieodzowny, i uczy pokory a także dodaje sił w najgorszych chwilach.
Boję się. Chcę żeby moje następne Dziecko wiedziało, że ma starszego brata ale nie chcę aby kiedykolwiek pomyślało, że jest zastępstwem za Tomcia, chcę żeby było, a raczej czuło się wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. To najtrudniejsze do wykonania, to prawdziwe wyzwanie od losu - zarówno przy Dziecku biologicznym jak i adoptowanym.

Nie uciekam od biologicznego rodzicielstwa. Wiem, że to może tak wyglądać. Ja poprostu uważam że mam w sobie tyle miłości i wiary, którą mogłabym okazać innemu Dziecku, biologicznemu i adoptowanemu, że ono nawet nie odczułoby że nie jest moim biologicznym. Takie dzieci czekają na miłość i na rodziców, a to nie ich wina że ktoś kiedyś ich nie chciał, że zapomniał o ich istnieniu, że nie chciał ich pokochać. Uważam że można wychować dwoje dzieci tak aby nie poczuły one różnicy, co do swojego biologicznego pochodzenia.

Tak właśnie myślę.
Muszę przyznać że skłoniłaś mnie do myślenia nad tematem. Chętnie odpowiem na inne pytania. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio a adapcja... - Ewelina c.d.
buleczka  
06-10-2008 22:08
[     ]
     
Dziecko to wyjątkowy cud, który pojawia się na świecie, cud za który trzeba dziękować Bogu, cud który trzeba pielęgnować i kochać.
Dziecko to nie ucieczka, czy zastępstwo - to skarb, o który trzeba walczyć i który trzeba chronić. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio a adapcja...
Aleksandra Pietrzyk  
07-10-2008 02:20
[     ]
     
Ja tez bede sledzic losy buleczko w zwiazku z adopcja,wiem jakie sa trudnosci i jaka zmudna droga
C
Adoptowane czy swoje rownie kocha sie mocno,a dzieci i tak beda umierac.
Z calego serca zycze pomyslnego przebiegu.

Dawid 6 lat i 2 aniolki 8 tc i Danielek 16 m 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:17 przez AlexP

Re: Tomcio a adapcja...
joanna30  
07-10-2008 10:29
[     ]
     
temat o tyle dla mnie aktualny, że 2 dni temu miałam poważną i dość długą rozmowę na ten temat z koleżanką, która już wie, że z biologicznego punktu widzenia w ciąży zajść nie powinna. Bardzo chcieli miec z mężem dziecko, dość długo się o nie starali, przeszła masę zabiegów, 2 operacje i nic. Czasami wydaje mi się, że się z tym pogodziła- tzn stara sie widziec dobre strony ich obecnego zycia, czasami widze, ze cierpi bo czegoś jej w tym życiu mocno brakuje. Tak wiec pytałam czy nie myślą o adopcji, powiedziała mi, że mieli z mężem kilka rozmów na ten temat i doszli do wniosku, że nie. W sumie jedna rzecz im zamyka te drzwi, fakt, że do adopcji oddawane są w 95% dzieci z rodzin patologicznych, ktore choć nie muszą, mogą byc obciążone genetycznie. Nie choroba, ktorej nigdy wykluczyc nie można, ale własnie 'pochodzenie', fakt, ze ich matka mogła byc pijana będąc w ciąży, ze pozniej to może rzutowac na niedorozwój itp. - to ich powstrzymuje. Mysle, ze nie zdecydują się mimo, że bardzo lubią dzieci, a dzieci się do nich garną. Ja sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony rozumiem ich, z 2 nigdy nie ma sie gwarancji co w naszych genach siedzi i jakie to 'nasze' dziecko bedzie. Nie przewidzimy chorób czy zwyklych powikłan normalnych zabiegów. 


Re: Tomcio a adapcja... -buleczka
EwelinaW  
07-10-2008 10:37
[     ]
     
No tego to mi tłumaczyć nie trzeba:) ładnie wytłumaczyłaś w ostatnim akapicie pisząc o swej miłości i wierze.:))))))))
A my w poniedziałek idziemy po wyniki badan genetycznych.Stresa mam. Nie wspomnialas chyba nigdzie,ze Tomuś miał sekwencje piera-robina. Na razie.Lece na uczelnie.pa 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio a adapcja... -buleczka
buleczka  
07-10-2008 13:36
[     ]
     
Trzymam kciuki, żeby wszystko było ok. Ja po tych pierwszych czuję się lepiej. Teraz czekam na drugie.

A jeśli chodzi o Tomcia to gdzieś wspomniałam, chyba na początku jak tu trafiłam, że Tomciu miał nietypową odmianę Sekwencji/ Zespołu Pierre-Robina. Samo podejrzenie Sekwencji pojawiło się w 20 tyg, zdiagnozowano w 23tyg. Po porodzie dopiero zobaczyliśmy resztę wady. Ale we wszystkich papierach figuruje wada wrodzona - Sekwencji/ Zespołu Pierre-Robina. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

msza
buleczka  
08-10-2008 17:06
[     ]
     
Wiecie, co.
Właśnie się skapnełam, że nie świadomie, sama sobie sprawiłam ból.

Zamówiłam dla Mam z Łodzi mszę św. w intencji rodziców dzieci utraconych... zamówiłam na 14.X. bo taki był wolny termin, uznałam że lepiej przed niż po ... źle znoszę każdy 14... tu jeszcze msza... kiepsko się z tym czuję.

Kocham mojego Synka najbardziej na świecie ale przywykłam, że ten dzień spędzam z nim i mężem, sama bez ludzi.
Jakoś tak dziwnie się czuję. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: msza
buleczka  
10-10-2008 14:04
[     ]
     
Tak mi jakoś smutno że nie ma Ciebie Syneczku, że nie mogę Cię przytulić i ucałować, strasznie brakuje mi twojego uśmiechu i radości, machania nóżek i kopniaków, tego twojego "brzdąkania" we własnym języku, który tylko ty jeden rozumiałeś. Tak mi przykro że jesteś tak daleko, tak nieosiągalnie daleko.

Bardzo cię kocham i strasznie tęsknię. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Tomcio
ciocia Filipka  
11-10-2008 20:50
[     ]
     
Dłoniom daleki, sercu tak bliski..
Światełko dla Ciebie Aniołku (*)(*)(*) 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: Tomcio
rudzia71971  
11-10-2008 21:01
[     ]
     
TOMUŚ...
[*][*][*][*][*] 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio
miska  
11-10-2008 21:06
[     ]
     
Tomciu(***)
Bo miłość nigdy nie umiera.... 
Ania mama Mateuszka(7tc),Julci(20tc)z ZD oraz Haneczki(13tc)

Po każdej burzy przychodzi słońce...

Re: Tomcio a adopcja- Buleczka
Ela  
12-10-2008 18:27
[     ]
     
Kochana rozumiem Cię, napisałaś piękne rzeczy i musisz być wspaniałą kobietą i mamą, trzymam kciuki i ściskam
Twój syn byłby z Ciebie dumny (*)

Mama Dominika (7.08.08 +8.08.08) 
Mama Dominika 26tc (7.08.08 +8.08.08)

Re: Tomcio a adopcja- Buleczka
buleczka  
12-10-2008 22:02
[     ]
     
Dziękuję kochane, że jesteście, czytacie, piszecie i wspieracie, rozumiecie... Dziękuję że jesteście. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

to przeczucie nie daje mi spokoju....
buleczka  
13-10-2008 14:22
[     ]
     
Męża brat siedzi w Irlandii, z żoną i dzieckiem. Wciąż nalegają żebyśmy ich odwiedzili i zawsze coś wypadało. Teraz niby nic nie stoi na przeszkodzie, ale...
Ja mam znów te chole... przeczucia, intuicje ... nie wiem jak to nazwać... Myśleliśmy o wyjeździe na początku września ale pojawiły się złe myśli. Myśląc o tym wyjeździe czułam, że tam nie dojedziemy, że w drodze zdarzy się wypadek, że jedno z nas zginie na miejscu, drugie... upłynie mnóstwo czasu zanim wróci. Długo się spieraliśmy ale nie pojechaliśmy. Do rozmowy wróciliśmy na początku października. Mąż nalegał na wyjazd, chciał odwiedzić brata. Ale te myśli znów wróciły. I są tak silne jak te dotyczące Tomcia. Czułam że z Warszawy wrócę sama. I wróciłam. Byłam na cmentarzu u Tomcia prosiłam aby dał mi jakiś znak że to prawda, że to nie paranoja. Mój mąż czekał na duży kontrakt miał go prawie w ręku, brakowało podpisu. Prosiłam Tomcia, żeby tatuś tego nie dostał jeśli mamy nie jechać. Następnego dnia ... nie dostał - zakład energetyczny miał jakieś opóźnienia i brak szafek i zlecenie miało zostać anulowane do połowy przyszłego roku. Mój mąż się wściekał bo zainwestował kasę i stwierdził, że skoro nie ma kontraktu to jedziemy. Tłumaczyłam ale nie słuchał. Poszłam więc do Tomcia. Obiecałam Bułeczce że jeśli jakimś cudem tatuś dostanie te robotę to nigdzie nie pojedziemy, a już coś wymyślę żeby się stąd nie ruszył. Następnego dnia dostał ten kontrakt, zakład energetyczny znalazł szafki i kasę w budżecie na inwetycję, administracja podpisała umowę. Ucieszyłam się. W piątek on znów o wyjeździe.
A mi się śni, że z auta nic nie zostanie. I na zmianę - raz on przeżywa, raz ja ten wypadek. Jedno z nas zawsze jest żywe, zostaje bez kasy, bez telefonu, na zadupiu pół przytomne, a potem pogrzeb wielki dół i z boku usypana ziemia, i raz ja stoję z jego mamą, raz on z nią. Zawsze pociesz "nie martw się będzie dobrze, damy radę". Nie dojeżdżamy nawet do promu we Francji.
Mąż nie słucha. Chce jechać. Mówi że to mój strach po Tomciu, że jak nie pojadę to zawsze będę się bała, że tak się nie stanie. Że jak nie pojadę to on sam pojedzie. Poryczałam się a on nic. Sram ze strachu i brak mi argumentów do tłumaczenia. Nie wiem jak go przekonać. Wczoraj byłam u Tomcia, prosiłam żeby znalazł sposób i przemówił tacie do rozumu i tej upartej mózgownicy, bo choć mu to obiecałam nie potrafię, bo chyba nawet ze złamaną ręką i nogą kazał by mi jechać. Nie wiem co robić. Nigdy się tak nie bałam. Jego brat ma dziś prom rezerwować.
Na co mi to przeczucie skoro nic nie mogę zrobić i nic zmienić. Gdzie te cholerne cuda? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: to przeczucie nie daje mi spokoju....
Aleksandra Pietrzyk  
13-10-2008 14:49
[     ]
     
Staram sie to ogarnac.
Czasami przeczucia daja wiecej niz logiczne myslenie.
Nie lekcewaz ich.
Czy nie mozesz zaproponowac mezowi inny termin odwlec to troche.Takie odlozenie decyzji na inny czas moze okazac sie dobre w skutkach.Jednak z drugiej strony jezeli maz jest uparciuchem to i taak bez Ciebie pojedzie ,moim zdaniem jezeli jest cokolwiek pisane to i tak sie stanie mozna czasami temu zapobiec,na Twoim miejscu starala bym sie meza usilnie przekonac,przeciez brat moze przyjechac do Was.

Przytulam i daj znac co wyszlo 
Mama Danielka

Re: to przeczucie nie daje mi spokoju....
buleczka  
13-10-2008 15:40
[     ]
     
Już dwa razy przekładamy, odwołujemy, nie wiem jak to nazwać. On twierdzi, że ja niechcę jechać i zasłaniam się przeczuciem. Brat przyjeżdża raz na pół roku, był w czerwcu jak się Tomcio rodził i w listopadzie przed wyjazdem do Warszawy.

To przeczucie jest tak silne jak przy Tomku. Wtedy udało mi się odwlec to o parę miesięcy a teraz .... może masz racje że "uciekanie nic nie da", że nie zmienie przeznaczenia ale ja bym nie potrafiła żyć ze świadomością że nie zrobiłam wszystkiego co mogłam.
Ja nie chce go stracić.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: to przeczucie nie daje mi spokoju....
Enola  
13-10-2008 16:39
[     ]
     
Cześć Bułeczko,
Myślę, że te przeczucia nie są bez powodu. Na pewno nie wolno ich lekceważyć. Masz wielki niesamowity instynkt, dar, nie wiem jeszcze jak to nazwać. I te myśli, przeczucia są w jakimś celu. Zrób wszystko żebyście nie pojechali. Przepraszam jeśli zbyt bezpośrednio piszę. Ja bym tak zrobiła. Oczywiście nie musisz brać moich sugestii pod uwagę. Ja od śmierci Marcelka wierzę w przeczucia bo też je miałam, wszędzie widziałam białą trumienkę.
I kiedyś wcześniej też miałam przeczucia że coś się stanie mi albo mojemu mężowi. Wtedy spadłam z konia i leżałam w szpitalu. Pamiętam że ja wiedziałam że ktoś z nas spadnie z konia, tylko że to działo się tak szybko.
Po co nam te ostrzeżenia - po to żeby zapobiec albo żeby się do tego lepiej przygotować.
Proszę Cię - bądź ostrożna. No nie wiem co jeszcze napisać. Kurcze - co wymyślić żeby jakoś przemówić do Twojego męża. Może "zachoruj"? Oj nie wiem
Pozdrawiam Cię :-)
Enola 


Re: to przeczucie nie daje mi spokoju....
EwelinaW  
13-10-2008 17:58
[     ]
     
lećcie samolotem:)
ja mam ostatnio jakieś myśli,że coś mi się stanie w samochodzie.powód?za szybko jeżdzę.Nie ma skutku bez przyczyny.Zastanów się dobrze. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: to przeczucie nie daje mi spokoju....
krzewa  
14-10-2008 09:54
[     ]
     
Buleczko, ja tez bym po prostu poleciala :)
Dzis czternasty... zapalam swiatelko dla naszych Aniolkow.
(*)(*)(*) 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Re: to przeczucie nie daje mi spokoju....
joanna30  
14-10-2008 10:54
[     ]
     
tak, dzisiaj mija 8 miesiecy. Zapalam swiatełko dla Tomaszka [*] 


Re: to przeczucie nie daje mi spokoju....
buleczka  
14-10-2008 12:02
[     ]
     
Dzięki Dziewczyny,
wiem że najprościej byłoby lecieć samolotem ale mój szwagier kupił dla nas przyczepę kempingową, którą mamy zabrać do Łodzi, dodatkowo mój mąż zaplanował, że w drodze powrotnej kupi auto dla mnie w Niemczech (swoje sprzedałam po śmierci Tomcia - taka forma ucieczki, żałoby). Dlatego mieliśmy jechać samochodem. A poza tym 20.X mam imieniny i wtedy byśmy przez Paryż przejeżdżali.

Ja nie widzę wypadku. Tylko auto już po, a właściwie jego połowę i czuję jak stoję i dyszę, opieram się rękoma o kolana i spuszczam głowę w dół, tak bezradnie. Mąż ma otworzoną poduszkę ale nie ma głowy. Jest pusto ale jest asfalt i jakieś pobocze, i jakiś budynek z tyłu. Czuje, że jestem bez kasy, bez telefonu, nie mam do kogo zadzwonić. Jakby coś z moją głową było nie tak, może amnezja. A potem cmentarz i wykopany duży dół. My możemy tylko urny włożyć jeśli chcemy z Tomciem. Nie do końca to ogarniam.
To wszystko stoi mi przed oczami.

Już myślałam żeby sobie rękę lub nogę złamać. Ale nie wiem czy to coś da. Czekam na jakąś reakcję ze strony Tomcia, w końcu był oczkiem w głowie taty.

Dzięki za wsparcie Dziewczyny.

P.S. Dar, nie wiem czy to dar. Czasem to jak przekleństwo. Chciałabyś czuć śmierć innych, albo zobaczyć w mgnieniu oka tragedie? Nie lubie patrzeć ludziom w oczy i staram się tego nie robić jeśli w ich otoczeniu wyczuwam żal, smutek i rozpacz, nie mam sił na ich ból i udręki, i na tragedie widziane z boku. Czuje że coś się wydarzy lub już wydarzyło, co rani serce. Czasem ciężko to znieść. Nie mogę pomóc, zapobiec i zmienić. Mogę wspierać. Pierwszy raz mogłam coś więcej przy Tomciu i .... Tomcio odszedł, ja go "puściłam, aby poszedł swoją drogą", i odszedł, ... został kocyk a ja nie byłam w stanie po niego wrócić... Tak czułam od początku i sama odpuściłam. Czasem myślę że to dar czasem że przekleństwo. Niezależnie od wszystkiego ciężko z tym żyć - szczególnie przy starszych osobach. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: to przeczucie nie daje mi spokoju.... Tomcio
buleczka  
14-10-2008 12:15
[     ]
     
Osiem miesięcy bez Ciebie Synciu w ramionach, a jednocześnie wciąż z Tobą.
Jesteś przecież blisko, najbliżej jak tylko można sobie wyobrazić, jesteś we mnie, w sercu, duszy i myślach, przed oczami gdy je otwieram i kiedy zamykam. Wiem, że odwiedzasz. Wiem, że zaglądasz. Wiem, że czuwasz, kochasz i wspierasz.
Wiem, że wybrałeś własną drogę życia, bezpiecznego i szczęśliwego życia, a ja, Mama muszę to zaakceptować i wspierać Cię w Twoim wyborze. Ale czasem jest tak ciężko, że serce pęka. Czasem mam ochotę iść tam i na siłę ściągnąć Cię z powrotem z przekonaniem że przy mnie byłoby Ci najlepiej. Choć wiem, że to nie prawda.

Jesteś tak strasznie daleko, za daleko.

Kocham Cię Maleńka Bułeczko.
Brykaj radośnie i bądź szczęśliwy, jeśli taka była wola twoja.

Kocham Cię Tomciu 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

światełko dla Tomcia
EwelinaW  
14-10-2008 12:49
[     ]
     
[*] 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: światełko dla Tomcia
Aleksandra Pietrzyk  
14-10-2008 14:33
[     ]
     
Dla Tomcia***

Dawid 6 lat
aniolek 8 tc
+Danielek zyl 16 m 
Mama Danielka

przeczucie
buleczka  
14-10-2008 14:44
[     ]
     
Dzwonił do mnie mąż.
Nie jedziemy. :)))))))

Zadzwonił do niego tata, że miał głupi sen. Śniło mu się m.in. że kupował w sklepie na wagę małe dziecięce nóżki, rączki, wątróbki itp. Jakiś pogrzeb i wypadek. Podobnie śniło mu się na tydz. przed śmiercią cioci, jego siostry.
Potem dzwoniła mama męża. Ona też miała jakieś dziwne sny - coś z więzieniem i wypadkiem. I ma złe przeczucia.
Nie wiem dokładnie bo nie chciał powiedzieć.

Dzwonił też do brata. On zarezerwował prom ale żaden terminal nie chce przyjąć jego karty do zapłaty, choć ma kase.

Mąż się wystraszył i już nie chce jechać.

Muszę przyznać że aż mi lżej na sercu. Dużo lżej i bezpieczniej się czuję.

:)))))))

Dzięki Synciu

P.S. Mąż powiedział że wzioł coś na uspokojenie i pojechał na cmentarz do Tomcia. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: przeczucie
Aleksandra Pietrzyk  
14-10-2008 15:31
[     ]
     
Widzisz buleczko
nie tylko ty masz przeczucia,super moze dzieki temu Twoj maz zrozumie ze masz intuicje jesli chodzi o pewne sprawy,cos co mialo Was czekac nie bedzie,oddaliliscie to,super.
Przytulam bo dzis 14 
Mama Danielka

Re: przeczucie
ciocia Filipka  
14-10-2008 20:24
[     ]
     
Widzisz Bułeczko? Tomcio czuwa nad Wami! Przytulam.. 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: to przeczucie nie daje mi spokoju....
EwelinaW  
14-10-2008 23:44
[     ]
     
no i się stało,na szczęście nic poważnego,wyjeżdżając z parkingu pod kościołem noga ze sprzęgła mi się ześlizgnęła i szarpnęło samochód..uderzyłam w krzyż...bo tak ciasno było,ze bardzo blisko niego wyjeżdżałam.wielki drewniany krzyż!!Nawet mnie to bawi.Nawet kląć było głupio,no bo na krzyż???Bóg mi w samochód kopnął.błotnik do zrobienia.
To taka historyjka na poprawę humoru.Ludzie w różne rzeczy uderzają,słupki,murki,inne samochody,ale w krzyż??hahaha
stwierdziłam,że muszę się z Wami podzielić moją przygodą bo jest przezabawna.Myślałam,że "mieć swój krzyż" totaka przenośnia,ale w moim przypadku to dosłownie:)albo "krzyz na drogę"hehe
pozdrawiam 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: to przeczucie nie daje mi spokoju....
buleczka  
15-10-2008 22:39
[     ]
     
To, rzeczywiście przezabawne i śmieszne. Bóg kopie w samochód ze złości. Chciałabym to zobaczyć.
Wiesz ja myślałam wczoraj żeby przełożyć go przez kolano i mu wtłuc, ale o krzyżu nie pomyślałam. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Dorota27  
15-10-2008 23:51
[     ]
     
Światełko dla ciebie Aniołeczku (*)

Mama 4-letniego Dawidka i Aniołków: Iskiereczki (2.12.2002, 9 tc) i Maleństwa (7.03.2008, 9 tc) 
Dorota27

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
16-10-2008 21:22
[     ]
     
Tak cię Kocham, myślałam że życia mi braknie żeby ci to pokazać, tak w pełni. Teraz już wiem, że tak nie będzie. Ty widzisz całe moje życie, więc nigdy go nie braknie.

Kocham Cię Syneńku, Moja ty Bułeńko 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

a zapowiadało się tak pięknie...
buleczka  
20-10-2008 16:49
[     ]
     
Dwa lata temu, tak jak dziś, obchodziłam swoje imieniny. Wtedy też nie dokońca tryskałam radością i szczęściem, z podobnego do dziś powodu. Wtedy brakowało Dziecka, na które czekaliśmy od trzech lat, dziś brakuje tego ukochanego Dziecka, które przez krótki czas trzymałam w ramionach i miałam szanase kochać.
Wtedy czułam wstręt i irytacje na widok testu ciążowego, no bo ileż razy można go robić i widzieć jedną jedyną cholerną kreseczkę. Nawet już nie miałam ochoty go robić. Ale mój mąż tak strasznie marudził, że okres mi się spóźnia, że przytyłam. No ale kto o zdrowych zmysłach robi test ciążowy w dniu którym miał dostać okres a go nie dostał. Przyniósł mi ten test ciążąwy, zrobiłam go wieczorem, żeby dał mi spokój i przestał marudzić. Byłam pewna że znów zobaczę tę jedną cholerną kreseczkę, i znów będzie rozczarowanie, a rano i tak dostanę okres. I po co to się łudzić - tak mi wtedy chodziło po głowie. I mało trupem nie padłam jak zobaczyłam dwie kreski, kołek stał mi w gardle i nie mogłam nic powiedzieć, tylko łzy mi leciały. Mąż sam sie domyślił. I on zaczoł się cieszyć. A u mnie radość przeplatała się z niedowierzaniem, w to co mnie spotkało. I tak samo jest dzisiaj. Dokładnie to samo czuję. Radość i szczęście z tego co miałam, i niedowierzanie że już tego nie ma i nie będzie. Wtedy w przekonaniu, że to prawda, że to nie żart, utwierdziło mnie usg, na które odrazu pobiegłam - była fasolka, maleńka 8-10 dniowa fasolka, a jej serduszko wcale nie biło i nie wiadomo było czy wogóle zacznie bić. Ale zaczeło bić. .... A dziś na co bym nie spojrzała to wiem, że to serduszko już nigdy nie zacznie bić.

Tomkuś to najwspanialszy prezent imieninowy jaki dostałam w całym swoim życiu. Czy będzie kiedyś drugi tak piękny?
Tak mi nawet przeleciało przez głowę, że może jak pobiegnę do apteki i zrobię test, to może znów się uda i znów zobaczę tam dwie kreseczki, i może znów Małe Szczęście zawita w domku? Boję się jednak, że tak nie będzie.

Kocham Cię Syneńku...
Byłeś marzeniem, a dziś jesteś najpiękniejszym wspomnieniem... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: a zapowiadało się tak pięknie...
asia  
20-10-2008 18:59
[     ]
     
Bułeczko, wszystkiego dobrego z okazji imienin, spełnienia marzeń i żeby "znów Małe Szczęście zawitało w domku"- tego życzę Ci z całego serca.
Asia mama Emilki (21.05.07- 5.10.07r.) 


Re: a zapowiadało się tak pięknie...
buleczka  
21-10-2008 09:20
[     ]
     
Nie będę dziekować, bo podobno nie wolno :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Tomciu
buleczka  
22-10-2008 11:27
[     ]
     
Kocham Cię Bułeńko.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

sen
EwelinaW  
20-10-2008 17:22
[     ]
     
Zastanawiałam się,czy Ci o tym napisać,ale stwierdziłam,że tak. Snił mi się dziś Tomcio.BYłam przy nim w szpitalu,obok siedziała pielęgniarka czytajaca gazete,a ty gdzieś na chwilke wyszłaś.Małemu zaczęła spadać saturacja.Krzyczałam do pielęgniarki,żeby coś zrobiła,ale ona stwierdziła,żebym dała spokój,że nie ma po co go ratować,że się nie uda.Zaczęłam krzyczeć,że moje dziecko zmarło na moich rękach więc,jemu nie pozwolę.NIe wiedziałam,co mam robić.Wzięłam go na ręce i dalej już wszystkjo wyglądało tak,jak wtedy gdy Zuzia odchodziła w moich ramionach.Mówiłam e same słowa,On miał taki sam wyraz twarzy,tak samo siniał...Saturacja spadła do 2 potem 0...Pielęgniarka powiedziała:"A nie mówiłam?"Ona widziała,że Tomcio nie żyje,a dla mnie On żył.Saturacja 67,więc jeszcze zwiększyłam tlen,ruszał się.Ale widziałam to tylko ja...

W ostatnim czasie wierze,że każdy sen jest jakimś przekazem.Zapowiedzią czegoś dobrego lub ostrzeżeniem.Zaczęło się tak przed odejściem Zuzanki,tylko nie chciałam wierzyć snom,ani nie doszukiwałam się w nich znaków.Nie wiem,co ten sen mógł oznaczać.Nie potrafie go sobie wytłumaczyć. Przepraszam,ale wolałabym,żeby mi się Zuzanka przyśniła,żebym znów mogła ją zobaczyć.A co Twój syneczek chce mi powiedzieć??Może TY go rozszyfrujessz:)
Życzę wszystkiego naj,naj z okazji imienin 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: sen
buleczka  
21-10-2008 10:50
[     ]
     
Ewelinko,
Tomuś śnił mi się tylko dwa razy. Od jego śmierci uparcie twierdziłam, we wszystkich rozmowach, że gdybym tam była to tak by się nie stało, że znów poprosiłabym żeby tego nie robił, żeby mnie nie zostawiał, żeby został - a On by ze mną został i miałabym go dziś przy sobie. Byłam pewna że tak by było. Czułam też cały czas, że mój Synek ma do mnie jakiś żal. Wydawało mi się, że właśnie za to, że mnie tam nie było, że nie prosiłam i nie próbowałam go zatrzymać. Że w chwili gdy poczułam lęk o 6,30 że coś się dzieje, że coś jest nie tak, prosiłam Boga żeby oszczędził bólu i cierpienia mojemu Synkowi, a w chwili gdy o 7,15 poczyłam ciepło i spokój o Tomcia, jakiego nigdy wcześniej nie czułam, powiedziałam "dziękuje Boże" zamiast "nie rób mi tego, nie zabieraj go". Dużo dyskutowałam z mężem i znajomymi o tym. I wszystcy twierdzili, że takim zachowaniem tylko unieszczęśliwiam zmarłego, bo go tu trzymam i nie pozwalam mu cieszyć się nowym życiem. Jakoś tak naskoczyli na mnie, że i tak bym nic nie zmieniła, a nawet jeśli to jakie Tomuś miałby życie. Byłam wściekła, miałam wątpliwości, zastanawiałam się czy coś by dała moja obecność i długo nie mogłam usnąć. A kiedy usnełam, pierwszy raz przyśnił mi się Tomcio.
Śniło mi się, że stałam na korytarzu, przed drzwiami do oddziału, były sklane, przezroczyste z drewnem - typowe szpitalne, popychane w obie strony. To nie były żadne znane mi drzwi ani oddział szpitalny, na którym bym była. Nigdy wcześniej nie widziałam kobiety, z którą rozmawiałam ani nikogo z personelu. Tłumaczyłam tej mamie, z którą stałam chorobę i stan Tomcia. Nagle podeszła do drzwi pielęgniarka z uśmiechem na twarzy i machneła na mnie ręką żebym przyszła. Odmachnełam, że już idę. Chciałam dokończyć odpowiedź na pytanie matki która ze mną stała. Nagle znów pojawiła się pielęgniarka, tym razem uchyliła drzwi popychając w moją stronę, i powiedziała "szybko", zamkneła drzwi i poszła. Przeprosiłam mamę i popchłam drzwi i weszłam w korytarz. Odruchowo, jakby z przyzwyczajenia, chciałam skręcić w prawo, ale pielęgniarka zawołała i pociągneła mnie w lewo. Zdziwiło mnie to i zaskoczyło, ale poszła. Zaczełam czuć że coś się dzieje, coś poważniejszego niż dotychczas bo to inna sala. Pielęgniarka poszła szybciej przodem, popchła duże podbójne drzwi, przeszklone ale ciemne, jak na blok operacyjny, one zamkneły się przede mną. Ja również je popchneła, oboma rękoma oba skrzydła na raz, otworzyły się do środka. Na środku stało łóżko, duże łóżko takie jak w gabinecie zabiegowym i na bloku operacyjnym, w poprzeg sali. Na jego środku siedział Tomcio. Za plecki podtrzymywała go pielęgniarka. Wkoło niego stały jeszcze trzy. Po prawej stronie dwie coś szykowały, po lewej dwóch lekarzy i anestezjolog, nie widziałam ich twarzy tylko plecy. Kiedy zobaczyłam Tomcia na środku tego łóżka, siedzącego... miał rurkę tracheo i monitor podłączony... był taki umęczony, zrezygnowany, smutny i nieszczęśliwy... nigdy go takiego nie widziałam... łzy napłyneły mi do oczu i poczułam ich ciepło na policzku... wpadając z rozpędem do sali widziałam to wszystko kątem oka, wpdłam tam z rozpędem krzycząc "nie rób tego Synku, nie zostawiaj mnie" i monitor się ustabilizował... podbiegłam do niego upadając na kolana, złapałam za maleńkie rączki i zaczełam je całować... wtedy znów usłyszałam wycie monitora, spojrzałam na Tomcia i na jego umęczonym buziaku pojawił się uśmiech, ten jego cudny uśmiech ... spojrzałam na monitor saturacja spadała ... popatrzyłam mu w oczaka proszą "zostań, nie rób tego", monitor ucichł a uśmiech zniknoł z jego twarzy... wtedy poczułam, że on tego chce ale beze mnie nie odejdzie... całowałam rączki i łzy mi ciekły... popatrzyłam na niego, miał takie błagalne spojrzenie... i wtedy powiedziałam "kocham Cię Synku, idź swoją drogą, jeśli ją właśnie wybrałeś, ja sobie poradzę... on się uśmiechnoł, ja spóściłam głowę, kręcąc nią na boki i zacisnełam mocno zęby .... monitor wył, saturacja spadała 87, 67, 47, 20, 2 i nic... na jego twarzy był uśmiech, radość, szczęście i spokój .... potem się obudziłam....
Poszłam na cmentarz, i powiedziałam Tomciowi, że dotarło do mnie to co chciał przekazać, że rozumiem, i nauczę się cieszyć jego wyborem, choć ciężko mi się z nim pogodzić, ale będę się starać.

Kilka dni później strasznie chciałam go przytulić. Snił mi się znowu. Był śliczny, tak ubrany jak go ubrali do pochówku. Był zawieszony gdzieś w powietrzu, przede mną, blisko ... ale nie mogłam go dotknąć ani przytulić, mogłam tylko patrzeć i wspominać jak to kiedyś robiłam, czułam jego ciepło i oddech na szyi ale on wciąż był przede mną.
Wiem, że z tym również muszę nauczyć się żyć.

Ewelinko,
dużo myślałam o tym co ci odpisać i nic nie przychodziło mi do głowy, po za tym co opisałam wyżej. I za każdym razem kiedy chciałam ci to napisać dzwonił telefon z życzeniami. Dałam sobie więc spokój i postanowiłam, że odpiszę jutro. Gdy dzisiaj się obudziłam wiem co mój Synek chciał ci powiedzieć.

Ty cały czas żyjesz w przekonaniu, że nie zrobiłaś wszystkiego co magłaś zrobić, że popełniłaś gdzieś błąd, że coś przegapiłaś. Że gdybyś zabrała Zuzię do szpitala, albo raczej nie zabrała jej ze szpitala do domu, gdyby był przy niej lekarz i pielęgniarki w tamtej chwili, to ona by dziś żyła. Byłaby z Tobą, a ty byś teraz nie rozpaczała. Poszłybyście na spacer i byłoby jak w marzeniach.
Mój Tomek pokazał Ci co by się stało, gdybyś była z Zuzią w szpitalu - bo to właśnie rozważasz w mózgu. Prawda? Zuzia też próbowała ci to przekazać, ale jej nie słuchasz.
To i tak by się stało, Ewelinko, nie zależnie od tego czy Zuzia byłaby w szpitalu czy z Tobą w domu to i tak by się stało. Ona Cię kocha, i ciężko jej patrzeć jak się męczysz z jej decyzją.
Idź na cmentarz podagać z córcią.

Ewelinko, to co teraz napisze może zaboleć ale to rzeczywistość. Tracheo wykonuje się na ludzich wpisanych w grupę ryzyka anestezjologicznego A4/ A5 (jak mój Tomek, żywy który może stać się w każdej chwili umarłym a nie da się go intubować) i A5 (umarły, którego nie można zaintubować). Tracheo to ostatnia deska ratunku aby żyć, wykonuje się ją jako ostateczność utrzymania pacjenta przy życiu, do utrzymania na tym świecie. Tracheo to zabieg na umarłym, aby ściągnąć go na ziemie.
Tracheo ma fatalne skutki uboczne i jest ostatecznością gdy nic już nie działa, gdy wszystko zawiodło.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: sen
EwelinaW  
22-10-2008 12:07
[     ]
     
To,co mi napisałaś jest prawdą.Ja zawsze będę myślała,że mogłam zrobić coś inaczej.I nikt mi tego nie wytłumaczy.Analizując tak "rozumowo" wiem,ze nic nie mogłam,ale...
NIe siedzę i nie zadręczam się co mogłam,bo to nic nie da i tak nic nie wymyślę.Jednak podświadomie ta mysl mnie chyba przesladuje i czasami wyłazi ze mnie.
Co do tracheo,to się z Toba nie zgopdzę.Zuzia była zaintubowana przez 4 miesiące.Jednak łatwiej jest zyć dziecku z tracheo niż długą rurką aż od nooska idącą.Przed tracheo sporo oddychała z tzw. wąsami tlenowami albo z budka tlenową,jednak intubowanie,co kilka dni na dwa-trzy kolejne nie było dla niej niczym fajnym,więc bardzie komfortowe w tej sytuacji było oddychanie przez tracheo. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: sen
buleczka  
23-10-2008 10:30
[     ]
     
No właśnie przez to "ale" twoja córka nie może być szczęśliwa, bo czuje się winna, czuje że źle zrobiła, że ciebie skrzywdziła idąc własną drogą.

Jeżeli chodzi o tleno terapię u dzieci to lekarze zawsze w stosunku do rodziców używają stwierdzenia "tak będzie wygodniej dla dziecka, i lepiej dla państwa przy pielegnacji domowej". Co nie do końca jest prawdą.
Tlenoterapia u dzieci ma swoją procedurę kolejności: inkubator (odpowiednia temp. i nawilżenie, otwieranie drzwiczek powoduje zaburzenia), maska są nie zalecane z powodu ruchliwości dziecka, budka tlenowa, wąsy tlenowe (DLT), n-CPAP, CPAP, PEEP, tracheo.
Wąsy tlenowe to nie intubacja, tylko rurki intubacyjne (bądź rurki nosowo-gardłowe o średnicy i wielkości rurki intubacyjnej) przycięte i włożone do wysokości krtani dla ułatwienia podawania tlenu.
Tracheo to niebezpieczny zabieg dla małych dzieci, ma całe mnóstwo skutków ubocznych, np. u dzieci po przebytym zapaleniu płuc może skończyć się śmiercią. Zawsze stosuje się tracheo jako ostatnie w kolejce, gdy inna metoda tlenoterapii nie jest już bezpieczna dla dziecka bądź zawiodła. Tracheo robi się jako ostateczność bezpieczeństwa a nie na wszelki wypadek.

Pozdrawiam

P.S. Jak będziesz chciała wiedzieć więcej o tlenoterapii to pisz. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: sen
EwelinaW  
23-10-2008 11:57
[     ]
     
To nie prawda co piszesz o tym,że Zuzia nie może byc szczęśliwa.I jeszcze powiesz za chwile,że jak płaczemy,to dziecku jest mokro.Nie znoszę takiego gadania.
A "wąsy tlenowe" to moja Zuzia miała do noska o długości maksymalnie centymetra.Co innego rurka intubacyjna przez nosek,ale te różnice wynikają z różnego nazewnictwa potocznego przez lekarzy.Ale to nie istotne przecież,jakie rurki miały nasze dzieci.
Ja nie myślę w ten sposób,że swoim mysleniem unieszczęśliwiam Zuzie.Raczej siebie.
Pozdrawiam w ten chłodny deszczowy dzień. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: sen - Ewelina
buleczka  
26-10-2008 14:59
[     ]
     
Ewelinko,
mam nadzieję że złość na to co napisałam już ci mineła.
Ja nie napisałam że Zuzia jest nieszczęśiwa, tylko że nie może być w pełni szczęśliwa, bo do tej pełni szczęścia brakuje jej twojej akceptacji i tego abyś przestała się obwiniać za jej odejście na drugą stronę. Bo ty nie jesteś temu winna, choć cały czas tak uważasz.

Nerwusku nie złość się tak.

Pozdrawiam


P.S. Nie napiszę że jak płaczesz to dziecku jest mokro, bo to nie prawda. Nasze łzy tam nie docierają bo to wbrew grawitacji, ale nasze dzieci bywają blisko nas choć ich nie widzimy i czują nasz smutek. I ten smutek sprawia im przykrość.
Przecież też byś się smuciła gdybyś na twarzy mamy widziała smutek i łzy, prawda? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: sen -przepraszam
EwelinaW  
26-10-2008 16:38
[     ]
     
Chyba Cię myślami ściągnęłam.No trochę nerwus ze mnie jest i zawsze coś palnę za szybko.Przepraszam:)Wybaczysz??:)))
papa 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: sen -przepraszam
buleczka  
26-10-2008 21:21
[     ]
     
Nie ma za co przepraszać. Jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce. Ja też się wściekam i jestem nerwikiem, jak mój Tomio. Najbardziej wściekam się jak usłyszę coś co nie jest mi na rękę i jest nie po mojej myśli.
To ja przepraszam, może za mało uściśliłam myśli.

:))

P.S. Wracając do tracheo. Podpisałaś zgodę na wykonanie zabiegu czy poinformowali cię że już go wykonali? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: sen -przepraszam
EwelinaW  
27-10-2008 10:22
[     ]
     
podpisywałam zgodę.wcześniej z lekarzami rozmawialiśmy.Nie była to decyzja podjęta z dnia na dzień.I widać było,że z tracheo Zuzance było wygodniej.Mniej się złościła. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
justyna_25  
22-10-2008 11:36
[     ]
     
serce pęka...łzy się leją.....
to takie przykre......
kochana...jesteśmy z Tobą wszystkie...

(*************) dla Tomusia... 
mama 2 ANIOŁKÓW + ANGELINKA 10.XII.2007 (*), + MARECZEK 10.IX.2008 (*)

jakie to życie jest dziwne...
buleczka  
26-10-2008 15:25
[     ]
     
Dziewczyny jakie to życie jest dziwne.

Długo nad tym co dzieje się w moim otoczeniu myślałam, zastanawiałam się czy wam to opisać. I postanowiłam że napisze.

Tyle słyszy się i widzi w telewizji jak to matka porzuca dziecko. A ja mam to prawie w rodzinie. I sama nie wiem czy to koszmar czy rzeczywistość.

Mój brat mieszka z żoną, jej mamą, jej bratem i jego dziewczyną oraz ich córeczką. Dziewczynka urodziła się w połowie maja. Widziałam ją pierwszy raz jak miała miesiąc, jest cudowna, śliczna i taka maleńka. Musiałam stawić jej czoło jeżdżąc do brata. Mamusia spakowała się i wyniosła 3 tyg temu zostawiając dziecko i tłumacząc że niechce być z ojcem dziecka.
Potworne ale nie potrafię jej potępiać.
Serce boli i nierozumiem czemu to zrobiła. Miała dobre warunki, teściowa ich utrzymuje, płaci rachunki, żywi ich i dziecko, sprząta, gotuje, pierze, niańczyła dziecko, karmi, przewija i kąpie, jak by mieli darmową gosposie i nianie. Mama mogła iść do szkoły i uczyć się. Miała ekstra warunki, nawet ja tak dobrze nie miałam ze wszystkim musiałam sobie dać radę sama z mężem. Fakt facet pije w weekendy i śpi ale nie awanturuje się i nie bije jej. Ona jest z domu dziecka, matka ją zostawiła gdy była mała, teraz maka i ojciec nie żyją. Miała szanse stworzyć normalną rodzinę. A nawet jeśli nie chce z nim być, to mogła skończyć szkołe, znaleźć pracę, wynająć mieszkanie i wynieść się z córką. Zajełoby jej to parę lat, ale z pomocą teściowej dałaby radę. Dlaczego więc porzuciała córkę?
Nie mam pojęcia. Ale próbuje ją tłumaczyć i trochę mnie to przeraża.
Wydaje mi się że dziewczyna ma może depresję poporodową, lekko spóźnioną. Ją porzuciła matka nikt jej nie zauważa i niedocenia. Najchętniej zawiozłabym ją do psychologa na leczenie. Tylko nie wiem czy to moja upartość i szykanie dobra w tej dziewczynie czy desperacja mną kieruje, bo nie pojmuje jak matka może zostawić dziecko? Nic nie robiła bo wszystko robiła teściowa, miała tylko się bawić i przytulać. Co w tym trudnego?

Tak naprawdę nie wiadomo co będzie z małą. Teściowa i mój brat z żoną, nie mogą być rodziną zastepczą bo mieszkają razem z ojcem dziecka na jednym gospodarstwie domowym, a sam ojciec pozostawia wiele do życzenia.

Sama nie wiem co z tego wyjdzie. Nie potrafię winić tej dziewczyny, choć potrafię trzeźwo ocenić sytuację oraz podać mnóstwo argumentów za i przeciw.

Napiszcie proszę co o tym sądzicie

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jakie to życie jest dziwne...
EwelinaW  
26-10-2008 16:48
[     ]
     
Widzę,że jesteś jedną z tych osób,które szukaja w ludziach najpierw czegoś dobrego,a te złe cechy próbują jakoś tłumaczyć.
Ja bym jej juz dziecka nie oddała,bo skoro porzuciła je raz,to zrobi to po raz kolejny (kwestia czasu).
Oczywiście nasunęła mi sie myśl,że może Wy...??Ale to takie może zbyt filmowe by było.Jak z cyklu "prawdziwe historie" na tvn-ie.No nie wiem. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: jakie to życie jest dziwne...
Enola  
26-10-2008 17:55
[     ]
     
Trudno powiedzieć czy to kwestia czasu czy tez głupota. Być może to kwestia czasu i ona znów porzuci córeczkę albo jest młoda i głupia a potem bardzo gorzko będzie tego żałowała.
W zasadzie tu przecież chodzi tylko o dziecko. Ono jest malutkie potrzebuje miłości, chce być kochane. Myślę że mogłoby mieć wspaniałą mamę, tylko że to pewnie nie jest takie proste?
Prawda?
Enola 


Re: jakie to życie jest dziwne...
buleczka  
26-10-2008 21:58
[     ]
     
To co piszę to "trzeźwa" ocena sytuacji.

Dziewczyna jest młoda, dopiero skończyła 18 lat. Ma kuratorkę, która ją odwiedzała. Kuratorem jej jest również ojciec dziecka. Razem mieszkają od trzech lat bez ślubu, cały czas tutaj. Więc wiedziała jaki jest facet. Jak to się mówi "widziały gały co brały, reklamacji nie przyjmujemy". Idąc z nim do łóżka wiedziała czym to grozi nawet jeśli się zabezpieczali (nie wiem, nie wnikałam).
Rozmawiałam z nią parę razy jak była w ciąży i gdy mała Wiktoria przyszła już na świat. Pytała mnie o wiele rzeczy, nawet na wyrost. Dużo przytulała małą i bawiła. Było też czasem tak że jak przyjechałam to Mała spała w łóżeczku, albo leżała sama a ona siedziała przed domem z krzyżówków, kawą i fajką. Ale to też nic złego - dziecko musi pobyć samo aby nie było rozpieszczone. Wieczorem bywało tak że ona siedziała w fotelu i gapiła się w tv a babcia siedziała w drugim i usypiała Małą bujając wózek - nie wiem czy to nadgorliwość babci czy niechęć mamy bo nie pytałam. Wiem że jak bym mnie ktoś ciągle strofował to też bym nabrała niechęci i odusneła się na bok.
Moja bratowa jej nie znosi, nie rozmawia z nią, okazuje wrogość i niechęć, zarówno wcześniej, potem jak była w ciąży i teraz po porodzie, czepiając się wszystkiego. Np. bo nie kąpie - ja też nie kąpałam przez m-c robiła to pielęgniarka (byłam w szpitalu) w domku sama nie bo się bałam, robiłam to z mężem. Więc gdzie tu błąd matki? I setki tego typu rzeczy.
Czując wrogość i brak pomocy było jej ciężko psychicznie choć lekko fizycznie. Ale może to zaważyło. Podobno chciała zabrać Małą ale teściowa powiedziała że jej dziecka nie da bo jej nie ufa, i ona nie ma gdzie mieszkać (ma -może u cioci lub kuzyna - z dzieckiem) i wogóle.
Więc może poprostu dziewczyna nie potrafiła jej przegadać, brakowało argumentów i odpuściła.

Dziecko ma mnóstwo miłości - ojciec, babcia, teraz moja bratowa i brat. Bratowa jest w siódmym niebie że się jej ("szmaty" jak ją okresla od zawsze) pozbyła. Teraz bratowa pomaga w kąpieli, usypianiu itp.

Pytałaś Ewelinko czy my moglibyśmy. Może i tak, ale ja chyba bym nie chciała. Ojciec kocha dziecko, matka też je kocha, tylko się pogubiła, tak mi się wydaje. Kiedyś się opamięta i co wtedy. Drugi raz mam wziąść dziecko ze świadomością że przyjdzie czas aby je oddać? Nie wiem czy mam aż tyle nerwów i sił, ja to może jeszcze (straciłam jedno dziecko) ale nie wiem czy mój mąż by to przeżył - on już dwoje stracił. To chyba nie na jego nerwy. Rodzina zastępcza to nie to samo o adopcja.
Poza tym mój brat i bratowa mogą się wyprowadzić "na swoje" i wtedy oni będą mogli - tyle że wtedy Matka nigdy nie zobaczy dziecka, a dziecko nie będzie miało o niej najlepszego zdania.

Dzięki za komentarz 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jakie to życie jest dziwne...
ciocia Filipka  
27-10-2008 20:58
[     ]
     
Matka sama jest dzieckiem i chyba faktycznie dziewczyna się pogubiła.. Nie zdziwiłabym się, gdyby za kilka dni wróciła. Szkoda Malenkiej.. Ale miłości Jej nie zabraknie :) 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: jakie to życie jest dziwne...
buleczka  
28-10-2008 09:41
[     ]
     
Problem w tym, że teraz to chyba nikt już nie wpuści. Tzn. może odwiedzać i dzwonić, ale kiedy jej pozwolą, nikt nie wpuści jej na stałe i nikt nie da dziecka - bratowa podburza swoją matkę. A ta umęczona kobieta ... też chyba jej sił zaczyna brakować.
Poza tym mała ma infekcję skórną, którą ciężko było wyleczyć i teraz bratowa twierdzi że to wszystko tylko i wyłącznie przez matkę. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: jakie to życie jest dziwne...
joanna30  
28-10-2008 10:18
[     ]
     
wpuszczac czy niewpuszczac to oni niebardzo moga bo o ile dziewczyna bedzie chciała odzyskac dziecko wygra w kazdym sadzie i to ojciec bedzie mogl je odwiedzac. Z tego co napisałas to on ma swoje za uszami, a w sadze zawsze pierszenstwo ma matka. Kwestia czy dziewczyna tego chce. Żle, ze Twoja bratowa sie w to wtraca, za jakis czas byc moze wyprowadzi sie czy bedzie miała swoje dziecko i tamto odejdzie na dalszy plan. Moze gdyby nie mieszkali wszyscy razem inaczej by to sie potoczylo. Kłótnie da wszedzie ale jak nie ma osob 3 to czesto tak szybko jak sie pojawiaja tak szybko sa zazegnane. 


Re: jakie to życie jest dziwne...
buleczka  
28-10-2008 10:59
[     ]
     
Wszystko fajnie, ekstra, jak to się mówi. Być może matki wygrywają w sądzie. Ale obiektywnie mówiąc jej się nie uda - nie ma stałego meldunku, z rodziną ma kiepski kontakt, jest z domu dziecka, ma kuratora, aktualnie dziecko wychodzi z poważnej infekcji skórnej - moja bratowa twierdzi, że to zaniedbanie matki. Dziewczyna nie ma na adwokata.

Uważam że gdyby nie było tam mojego brata i bratowej sprawy przybrały by inny obrót. Bo pewnie dziewczyna mieszkała by już tam spowrotem - teściowa to Anioł chodzący i wybaczyłaby "chwilę słabości", poza tym wie jakiego ma syna 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

TV 4 - zaginiony grób Jezusa
buleczka  
28-10-2008 21:34
[     ]
     
Drogie mamy jeśli siedzicie właśnie przed telewizorem, włączcie go na tv 4.
To program o odnalezionym grobie Jezusa. W grobie rodzinnym jego szczątki spoczywają wraz z szczątkami Marii Magdaleny. Wykonano badania genetyczne, badania dna i nie są oni spokrewnieni, nie są ani rodzeństwem przyrodnim. Spoczywają razem jak małżeństwo.

To trochę zmienia spojrzenie na kościół, co wy na to? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: TV 4 - zaginiony grób Jezusa
buleczka  
29-10-2008 10:55
[     ]
     
Reportaż dotyczył odkrycia grobowca rodzinnego Jezusa.
Odkryto grobowiec oznaczony przed wejście symbolem, którym posługiwał się Jezus za życia - trójkąt z oczkiem w środku. Oprócz wielu kamiennych trumien (nie pamiętam nazwy fachowej)całej rodziny znaleziono w grobowcu również święte pisma (nie wolno ich palić tylko należy grzebać ze zmarłymi aby się same rozłożyły - tradycja kościelna). W grobowcu rodzinnym znajduje się 10 kamiennych trumien w pięciu korytarzach, po 2 w każdym, ze starodawnymi aramejskimi symbolami na każdym, które odczytał tłumacz. Nie pamiętam wszystkich napisów, nie oglądałam programu od początku, ale napisy mówiły: Maria i Józef, Jezus syn Józefa i Maria Magdalena, Jose syn Jezusa, Jakub syn Józefa brat Jezusa, i drugi brat Jezusa - nie pamiętam imienia.
Prochy z kamiennej trumny z napisem Jezus syn Józefa i Maria Magdalena pobrano do analizy do specjalnego ośrodka - 5 takich na świecie. Sprawdzano czy między prochami obu osób istnieje podobne DNA, bo jeśli spoczywają w krypcie rodzinnej tzn. że są rodziną, próbowano określić stopień pokrewieństwa. Badania wykazały, że nie istnieje między nimi pokrewieństwo w żadnym możliwym stopniu a zatem jeśli spoczywają razem w grobowcu rodzinnym to musieli być małżeństwem (tradycja chowania zmarłych z tamtego okresu). Analizy prochy dziecka dowodzą pokrewieństwa z Jezusem i Marią Magdaleną.
Znaleziono również ewangelie na które powoływał się Jezus głosząc słowo Ojca Niebieskiego.

Podobno Jezus umierając wypowiedział słowa "opiekuj się Matką", "opiekuj się Synem" - prawdopodobnie tyczyły się więc te słowa Syna i żony, a nie jak uważano do tej pory Marii-matki.

Jezus wspominał często w swoich słowach (podobno jest to w ewangelii) o "Niewidzialnym" u swego boku - prawdopodobnie mówił o swoim Synu, którego istnienie i imię było zachowane w tajemnicy przed represjami ze strony przeciwników Jezusa.

Jego brat Jakub głosił również jego słowa za co został skazany na śmierć przez ukamieniowanie.

Prace archeologiczne przerwano, ponieważ znalazła się instytucja, która nakazała zamknięcie i oczekiwanie na pisemną zgodę na otwarcie grobowca.
Grobowiec znajduje się między dwoma apartamentowcami i był otwarty, ponieważ bawiły się tam dzieci lokatorów napisali oni wniosek do rady osiedla i grobowiec zakryto płytą. Płytę otworzyli archeolodzy, zamkneli na polecenie odgórne. Czemu władze tym razem pofatygowały się i zainteresowały same grobowcem, nie wiadomo?

Oczywiście reportaż kończy się stwierdzenie: Jest to grób rodzinny Jezusa z Nazaretu, chyba że w tym samym okresie czasowy, mieszkała tam inna rodzina, w której małżeństwo nazywało się Józef i Maria, mieli trzech synów Jezusa, Jakuba,...(nie pamiętam), Jezus miał żonę Marię Magdalenę i syna Jose.

Nam pozostaje jedynie dyskusja i gdybanie, nad prawdziwością babań labolatoryjnych przeprowadzonych z tego wykopaliska, przynajmniej do czasu kiedy władze nie zgodzą się na dalsze prowadzenie prac archeologicznych w tym grobowcu. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: TV 4 - zaginiony grób Jezusa
buleczka  
31-10-2008 23:44
[     ]
     
Dla zainteresowanych temat przeniesiono do działu "Rozmowy o wierze" 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

czuje niesamowity ból w sercu...
buleczka  
30-10-2008 09:53
[     ]
     
Dziś w pracy poszłam robić kawę i spotkałam robotnika robiącego coś u szefa w ogrodzie. Robił sobie i swoim pracownikom kawę. Zagadnoł że jestem w firmie nowa i jeszcze mnie nie widział. Rozmawialiśmy chwilę i nagle on podniósł głowę do góry a ja mu spojrzałam na twarz... Ma widoczny rozszczep wargi i nosa, wykonane w 6 zabiegach... Wszystkie wspomnienia wróciły jak fala gorąca, w ułamku sekundy...
Mam łzy w oczach, ryczeć mi się chce, ręce mi się trzęsą i nie mogę się opanować... a siedzę w pracy... nie mogę wyjść zapalić bo szef jest w biurze....
Czuję się jakbym miała zaraz eksplodować... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: czuje niesamowity ból w sercu...
buleczka  
30-10-2008 09:57
[     ]
     
zaciskam zęby i próbuję się skupić... próbuję pracować... ale ciężko rozliczyć mi cokolwiek.. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: czuje niesamowity ból w sercu...
panna nikt  
30-10-2008 10:04
[     ]
     
Bułeczka trzymaj się dzielnie.. wiem, że boli, potwornie.. ale trzymaj się dzielnie... ja dodaje Ci troche mojej siły, może coś pomoże..

pomyśl o czyms miłym, zajmij myśli czyms przyjemnym...

przytulam mocno!!!! 
panna nikt
mama Aniołka Marysi +02.09.2008r. (32tc cc)

Re: czuje niesamowity ból w sercu...
buleczka  
30-10-2008 10:20
[     ]
     
nie potrafie opanowac emocji!!!!!!!!!!! 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: czuje niesamowity ból w sercu...
madlen30  
30-10-2008 10:26
[     ]
     
Kochana Bułeczko rozumiem Cię mi tez dziś ciężko dziś jest termin narodzin Piotrusia,Ty naprawdę jesteś dzielna dobrze że i w pracy możesz na forum wejść, ja nie mam takiej możliwości.trzymaj się.Całuję Cię mocno i pozdrawiam 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: czuje niesamowity ból w sercu...
Semi  
31-10-2008 08:40
[     ]
     
Witaj...chiałam Ci wczoraj napisać, że przecież wcale nie musisz opanowywać emocji...masz prawo się smucić i płakać...to nie ważne co kto o tym pomysli i czy zrozumie...chciałam Ci napisać że jesteś bardzo dzielną i mądrą kobietką i bardzo bardzo Ci współczuje...chciałam też napisać, że Twój szef to przecież też człowiek i napewno by zrozumiał, że potrzebujesz chwilki z papieroskiem żeby dojść do siebie..chciałam jakoś Cię pocieszyć.....ale nie mogłam bo za swoje "poglądy" dostałam bana...W każdym razie dziś piszę do Ciebie..że myslę ciepło o Tobie i Twoim aniołku...trzymaj się "jakoś"... 


Re: czuje niesamowity ból w sercu... SEMI
buleczka  
31-10-2008 09:39
[     ]
     
Dziękuję kochana za ciepłe słowa.
Wiem, że mogę płakać do woli, i tak naprawdę nie odchodzi mnie zdanie innych na temat moich łez, wszyscy w pracy wiedzą co się stało. Ja nie chcę płakać dla Tomcia, jemu obiecałam że będę silna i chęc dotrzymać słowa, choć czasem jest ciężko.
Prosiłam też Boga żeby ból i cierpienie przeniósł na mnie oszczędzając tego mojemu dziecku. Obiecałam że podźwignę ten ból za Tomka, bez protestu. Obiecałam też Bogu, że jeśli uchroni moje dziecko od cierpienia i bólu, od krzywdy i płaczu, to ja zniosę wszystko. Byle Tomcio był bezpieczny. Dlatego nie chcę płakać, a ból noszę w sercu i oczach.
Tyle że ja myśląc "bezpieczny" nie myślałam, że "tam" tylko że "tu". Widocznie Bóg wiem lepiej gdzie mój Tomcio jest najbezpieczniejszy.

Dopiszę swoje zdanie do twojego ostatniego posta, bana, wieczorem po korepetycjach.

P.S. Może zachcesz dodać swoją opinię do tematu "TV4 - Grób Jezusa" przeniesionego do działu "Rozmowy o wierze". Przyznam że jestem ciekawa twojej opinii. :)))

Pozdrawiam i dziękuję 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: czuje niesamowity ból w sercu... SEMI
Enola  
31-10-2008 11:53
[     ]
     
Przepraszam Cię Bułeczko. Dzisiaj dopiero przeczytałam twoje wcześniejsze posty i już teraz rozumiem o czym mi pisałaś. Bardzo Cię jeszcze raz przepraszam. Nie potrafię nic mądrego napisać. Bardzo bardzo mi przykro. W życiu tak bywa że spotykamy ludzi podobnych lub podobnie się zachowujących do naszych bliskich zmarłych. Przeżyłam coś podobnego. Kiedy leżeliśmy z mężem w łóżku w pewnej chwili on wyglądał tak jak Marcelek albo Marcelek wyglądał tak jak on. Tak samo zmarszczył brwi i tak samo miał zaciśnięte powieki. Łzy od razu poleciały mi z oczu ale nie mogłam przestać na niego patrzeć. To było niesamowite, ale też czułam żal, że Marcelka takiego nie zobaczę.
Przytulam Cię cieplutko.
Boję się jutrzejszego dnia...
pozdrawiam
Edyta 


Re: czuje niesamowity ból w sercu... Enolu
buleczka  
31-10-2008 13:02
[     ]
     
Dziękuję, że chciało ci się przejrzeć posty aby wesprzeć w trudnych chwilach.
Mój Tomcio nie był jednak w najmniejszym stopniu podobny do tego mężczyzny. Facet miał nieudolnie zszyty rozszczep wargi i nosa (20 lat temu była kiepska technika, więc nie ma się co dziwić). Na jego widok wróciły wspomnienia. My spędziliśmy 4 miesiące w klinice leczenia wad twarzoczaszki a tam przeważają dzieci rozszczepowe. To wspomnienia, przeplatające się, pełne radości i smutku, chwile szczęścia i rozpaczy. Poprostu wszystko nagle w ułamku sekundy wróciło. Widziałam tam dzieci bez twarzy, bo tak ogromny był rozszczep, bez nosków, bez uszu, z całym mnóstwem różnych wad. Tyle ocalonych istnień dzięki tym lekarzom... i kilka przypadków śmiertelnych, w tym mój Tomcio. Trójce dzieci sama ocaliłam życie, a własnemu nie dałam rady. Może trzeba było nie podpisywać zgody na tracheo. Eh, wiem że nie było wyjścia...

Tylko raz widziałam chłopca z twarzą jak Tomek, miał niedorozwój żuchwy jak u Tomcia, po tej samej stronie, tyle że jego krtań była w prawidłowym położeniu. Chodził o kulach, ale oddychał i żył. Miał ok 16-17 lat. Czemu mój nie? Nie wiem. Od tego chłopca nie mogłam oderwać oczu, gdy czekałam na pobranie krwi do badań genetycznych. Aż mi potem głupio było. Chciałam podejść, porozmawiać. Ale jakoś nie dałam rady, nie mogłam.
Jadę tam w poniedziałek na badanie kariotypu. I trochę mam nadzieję, że zobaczę znów tego chłopca...

Mam trudny okres. Pierwsze święto zmarłych i badania w poniedziałek w Warszawie, gdzie zmarł Tomuś.

Jeszcze raz dziękuję ci serdecznie za wsparcie i pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: czuje niesamowity ból w sercu... Bułeczka
ciocia Filipka  
31-10-2008 23:38
[     ]
     
Droga Bułeczko!
Jesteś najsilniejszą kobietką, jaką znam! Wiem, że 1 listopada to strasznie smutny dzień.. Szczególnie ten pierwszy.. W sumie nie.. Każdy następny też ciężko przeżyć.. Wszystko powraca.. Ten ból, rozpacz.. A do tego dziwne spojrzenia ludzi, którzy nie rozumieją.. Jest ciężko.. Ale Ty jesteś silna! Codziennie stawiasz czoło całemu światu. Wiem, że robisz to dla Tomcia.. Pamiętaj, że Tomcio jest obok, zawsze czujesz Jego obecność.. Czuwa nad Wami i nie pozwoli, żebyście cierpieli.
Przytulam mocno na kilka godzin przed maszą na cmentarzu.. Myślami jestem przy Was..Światełko dla Tomcia (*)(*)(*) 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: czuje niesamowity ból w sercu... Ciociu
buleczka  
31-10-2008 23:49
[     ]
     
DZIĘKUJĘ CI KOCHANA.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Pierwsze Święto Zmarłych bez Tomcia
buleczka  
02-11-2008 09:06
[     ]
     
Jeszcze rok temu był ze mną Tomcio. Dzień przed świętem zmarłych, ob uniknąć tłoku, pojechaliśmy na cmentarz. Spacerowaliśmy z wózkiem po cmentarzu na Dołach (moja rodzina) i Ogrodowej (męża rodzina) w Łodzi. Opowiadaliśmy Tomciowi o dziadkach i pradziadkach tam leżących. Było tak ciepło i słonecznie. A w tym roku.... szłam i patrzyłam na wózki i uśmiechniętych rodziców...

Zanieśliśmy Tomciowi białą wiązankę z kubusiem puchatkiem w środki, to jego ulubiony miś, i postawiliśmy małą żółtą wyścigówkę. Było u niego mnóstwo ludzi. Dostał śliczne białe kwiatki, i małą pluszową krówkę. Mnóstwo lampek i ślicznego Aniołka. Zastawili całą dużą płytę grobu i tak sobie pomyślałam jakbym po wszystko zmieściła gdybym miała maleńki dziecięcy grobik.
Choć czasem wolałabym taki maleńki, tylko dla Tomcia.

Kocham Cię Bułeczko, bardzo kocham....

Światełka dla Aniołków....
(*******************************) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

pytanie do buleczki
test89  
04-11-2008 15:30
[     ]
     
Buleczko na jakim cmentarzu jest pochowany Tomcio? Przepraszam ze pytam ale chciala bym go odwiedzic.Moja Julia lezy w lagiewnikach na starej czesci tam gdzie wszystkie dzieci. 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: pytanie do buleczki
buleczka  
04-11-2008 15:45
[     ]
     
Możemy się umówić i iść razem jeśli chcesz.
Tyle że w sobotę, bo w tygodniu pracuję do 17 i nie ma szansy żebym zdążyła. W razie czego dzwoń, masz moją komórkę.

Jeśli chcesz iść sama podaję trasę :))
Tomuś leży na cmentarzu na Ogrodowej, w części rzymsko-katolickie, pierwsze wejście od Manofaktury - pierwsza brama. W pierwszą w lewo, potem droga prowadzi wzdłuż płotu i skręca w prawo, dalej cały czas prosto, w pierwszą większą asfaltową w lewo, potem prosto, w pierwszą w prawo, kolejną przechodzisz prosto i zaraz za nią po lewej stronie jest duże drzewo za którym skręcisz (po prawo śmietnik), i prosto, leży po lewej stronie w dużym grobie.
Dokładny adres: kwadrat 29, nr grobu 21.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: pytanie do buleczki
test89  
05-11-2008 13:25
[     ]
     
dzieki za instrukcje ale wole isc z toba.Wiec sobota . 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
06-11-2008 00:11
[     ]
     
W poniedziałek byłam w W-wie odebrać badania i zrobić kolejne. Był tam mały śliczny chłopiec z czystym Zespołem Pierre - Robina, tylko cofnięta żuchwa, cały czas się patrzył na nam i uśmiechał, poprostu cudny, miał takie duże niebieskie oczka jak Tomcio, aż miało się go ochotę przytulić.

Wyniki... okazuje się że najprawdopodobniej Tomcio nie miał żadnego Zespołu, że niefortunny przypadek w ciąży sprawił że nie wykształciła mu się mała pionowa chrząstka, tzn. przestała rosnąć w pewnym momencie powodując dysproporcję i asymetrię twarzy, niedorozwój podniebienia a w konsekwencji cofnięcie żuchwy, brak intubacji (ależ sobie to Bóg zaplanował). Przypadek... chol... przypadek...

W wynikach wpisali że wada genetyczna nie występuje w punktach krytycznych. Co oznacza że mam takie same szanse na urodzenie zdrowego dziecka jak każda kobieta na świecie, takie same jak miałam przed ciążą i w ciąży z Tomciem, i że tak naprawdę dowiem się dopiero w 23 tyg ciąży że żuchwa jest cofnięta, no chyba że 20 tyg lekarz zauważy mniejszy żołądek. Wada nie wykrywalna w amniopukcji. Poprostu zajeb... perspektywa i kupa nadziei. Kur... mać.

A ja myślałam że mi napiszą jak krowie na granicy, że następne dziecko nie będzie obciążone tą samą wadą. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
madlen30  
06-11-2008 13:06
[     ]
     
Bułeczko super że masz szansę urodzić zdrowe dziecko może wart z niej skorzystać.Ja też bym chciałam by mi dano gwarancję że jak zajdę w ciążę to ją donoszę i urodzę dziecko ale takiej gwarancji nikt mi nie da i dlatego tak bardzo obawiam się kolejnej ciąży
Pozdrawiam Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-badania
buleczka  
06-11-2008 00:11
[     ]
     
W poniedziałek byłam w W-wie odebrać badania i zrobić kolejne. Był tam mały śliczny chłopiec z czystym Zespołem Pierre - Robina, tylko cofnięta żuchwa, cały czas się patrzył na nam i uśmiechał, poprostu cudny, miał takie duże niebieskie oczka jak Tomcio, aż miało się go ochotę przytulić.

Wyniki... okazuje się że najprawdopodobniej Tomcio nie miał żadnego Zespołu, że niefortunny przypadek w ciąży sprawił że nie wykształciła mu się mała pionowa chrząstka, tzn. przestała rosnąć w pewnym momencie powodując dysproporcję i asymetrię twarzy, niedorozwój podniebienia a w konsekwencji cofnięcie żuchwy, brak intubacji (ależ sobie to Bóg zaplanował). Przypadek... chol... przypadek...

W wynikach wpisali że wada genetyczna nie występuje w punktach krytycznych. Co oznacza że mam takie same szanse na urodzenie zdrowego dziecka jak każda kobieta na świecie, takie same jak miałam przed ciążą i w ciąży z Tomciem, i że tak naprawdę dowiem się dopiero w 23 tyg ciąży że żuchwa jest cofnięta, no chyba że 20 tyg lekarz zauważy mniejszy żołądek. Wada nie wykrywalna w amniopukcji. Poprostu zajeb... perspektywa i kupa nadziei. Kur... mać.

A ja myślałam że mi napiszą jak krowie na granicy, że następne dziecko nie będzie obciążone tą samą wadą. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-badania
asia122  
06-11-2008 12:53
[     ]
     
Bułeczka, wszystko będzie dobrze. Musisz w to uwierzyć i mniej martwić się wynikami badań. Taki koszmar może się zdazyć każdej matce... ale wszystko będzie dobrze i zostaniesz szczęsliwą mamą. Głowa do góry. Światło dla Tomcia (***) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-badania
EwelinaW  
06-11-2008 20:45
[     ]
     
ja tez miałam nadzieję,że po badaniach lekarz powie mi konkretnie,ale nie ma tak łatwo.U nas też jakiś cholerny przypadek. przepona się nie wykształciła,bagatela i troche ciała modzelowatego zabrakło no i jeszcze dwunastnica się zrosła i nic do potwierdzenia jako wada genetyczna. Mamy szanse na zdrowe dzieci,ale teraz jestesmy inne i wiemy,że dzieci chorują i umierają,dlatego to trudniejsze dla nas.Znów zostać mamą ziemską. Idź do męża,mocno sie przytul i do "dzieła";)
Pamiętaj!!RZADKIE RZECZY ZDARZAJĄ SIĘ RZADKO!! 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-badania
buleczka  
06-11-2008 22:47
[     ]
     
> Pamiętaj!!RZADKIE RZECZY ZDARZAJĄ SIĘ RZADKO!!


Eh, wiem to doskonale. Samo cofnięcie żuchwy dolnej zdarza się 1:45 000 dzieci i nazywa się Zespołem/ Sekwencją Pierre - Robina. Do tego może dojść mnóstwo elementów i wtedy ta druga cyferka się powiększa, np. rozszczep. To co miała Tomuś to zatrzymanie 1 małej pionowej chrząstki, która spowodowała naciąganie się, przekrzywienie, i niedorozwój dolnej żuchwy po stronie prawej, mniej miejsca spowodowało niedorozwój podniebienia - nie miało gdzie to przestało rosnąć, to z kolei zmniejszyło powierzchnię wewnętrzną w jamie ustniej więc Tomciowi przy płaczu lub nerwach zapadał się języczek do tyłu powodując duszenie. Postała w ten sposób duża asymetria twarzy jedynie w dolnym obrębie spowodowała również asymetrię w drogach oddechowych i zachamowanie ich wzrostu - stąd przesunięcie krtani o 2cm, brak możliwości intubacji i rurka tracheo prawie dotykająca ściany płuca. Taki niefortunny układ zdarza się 1:1 000 000 przypadków. Lekarz w ciąży wspominał ale ja nie wierzyłam że może trafić się tak rzadka i śmiertelna wada u mojego dziecka. Uważałam, że jak nigdy niczego nie wygrałam, to tym bardziej teraz się nie trafi... bo to prawie jak wygrana w Toto Lotka.
Mam szanse na zdrowe dziecko, takie same jak każda kobieta na świecie, nie obciążone wadą genetyczną (choć wyniki kariotypu będą za m-c). I znów mam dokładnie takie same szanse że trafi się 1: 1 000 000. Przykre ale prawdziwe.
Wtedy stresowałam się 23-40 tyg ciąży, pocieszając się słowami lekarza, że to się prawie nigdy nie zdarza. A teraz... Jeszcze większy stres do 23 tyg. i tamte argumenty już nie pocieszają. Choć bardzo pragnę Malucha.

Mówisz do dzieła :)))) Nie wiem czy już nie strzeliliśmy 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-badania
EwelinaW  
06-11-2008 23:16
[     ]
     
Mówisz do dzieła :)))) Nie wiem czy już nie strzeliliśmy

Mój komentarz na te słowa? :)))))))))))))))))))))) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-badania
buleczka  
07-11-2008 13:14
[     ]
     
 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-badania
Semi  
07-11-2008 14:44
[     ]
     
z całego serca trzymam kciuki bułeczko...:) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-badania
buleczka  
07-11-2008 15:01
[     ]
     
powstrzymajcie się z gratulacjami - dopiero jeden dzień mam spóźnienie 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-badania
test89  
07-11-2008 17:01
[     ]
     
Kochana bede dzwonila do ciebie w sprawie soboty ale watpie czy bede mogla przyjsc bo maz planuje dlugi wyjazd.wiesz wolny ponioedzialek .Sorki zadzwonie 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio i rodzeństwo....
buleczka  
11-11-2008 19:18
[     ]
     
No, to chyba, a właściwie napewno możecie gratulować.
W piątek zrobiłam test, choć okres spóźniał mi się dopiero jeden dzień. W poniedziałek byłam na usg, początek 5 tyg., jest fasolka, choć jeszcze jej serduszko nie zaczeło bić to jest. Nazwaliśmy ją Maleństwo.
Rany jak ja się boję. Cieszę się i boję, płaczę i niedowierzam że już. O Tomcia staraliśmy się trzy lata, a teraz jeden raz nieuwagi i jest. Czasem wydaje mi się że to zbyt piękne aby mogło być prawdziwe. Boje się że jak mocno pokocham to Maleństwo, że jak zacznę cieszyć się na maksa, to znów dostanę w pysk od losu. Boję się zacząć cieszyć i kochać tak w pełni... boję się że to serduszko nie zacznie bić.

Rany ... ale ja już kocham to Maleństwo w środku. Mój mąż upiera się że to chłopiec. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i rodzeństwo....
Aleksandra Pietrzyk  
11-11-2008 19:22
[     ]
     
Buleczko gratulacje i ciesz sie malenstwem a uwierz obydwoje dzieci bedziesz kochac.
Trzymam kciuki aby wszystko bylo dobrze.
Spokoju. 
Mama Danielka

Re: Tomcio i rodzeństwo....
tacozapomniała  
11-11-2008 20:54
[     ]
     
Gratuluję, życzę szczęścia i ...zazdroszczę. Izabela S. 


Re: Tomcio i rodzeństwo....
kasia-m  
12-11-2008 10:02
[     ]
     
Serdecznie gratuluję:)

Zaparszamy na forum ciąża po stracie.Przeczytasz tam tyle historii szczęślwie zakończonych ciąż.
Ciebie również to czeka. Głęboko w to wierzę!!!

Przytulam do serca...


Tomeczku
(*)(*)(*) 
Kasia Mama Malwinki (*+29.09.07)


Re: Tomcio i rodzeństwo....
joanna30  
11-11-2008 20:04
[     ]
     
wspaniała wiadomosc :) Musisz wierzyc, ze bedzie dobrze w koncu kazdy ma jakis limit nieszczesc, Ty swoje od losu juz dostałas.
Co do wczesniejszego starania i chwili nieuwagi. Miałam w sredniej szkole nauczycielke, która całe lata starała sie z mężem o dziecko. Leczyła sie i leczyła, a kiedy podłamana odstawiła leki i zaczeła dowiadywac sie o adopcje (po bodaj 8 latach staran) to nagle bach! ciaza. Mało tego, urodziła 3(!) córki - rok po roku. Śmiała sie, ze jak sie rozwiązało to na dobre, teraz w dni płodne nawet nie wchodzi do wanny w której mąż się kąpał :D
Pozdrawiam i zaciskam kciuki. 


Re: Tomcio i rodzeństwo....
EwelinaW  
11-11-2008 20:11
[     ]
     
no to gratuluje:)))Mam nadzieję,że za parę tygodni będziesz mogła pogratulować i mi:)Kiedy napisałaś,że spóźnia Ci się okres,to poczułam taką radość i tak sobie pomyślałam,że pewnie Wam się udało i nawet mężowi powiedziałam,że jesteś w ciąży:)ah ta kobieca intuicja.
A swoją drogą skoro to 5tc,to już musiałaś być i mieć jeszcze okres jak dobrze rozumiem.No i znów odstawisz papieroski na bok.Zazdroszczę Ci kobieto:)

"kiedy Bóg zamyka drzwi,otwiera okno" 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio i rodzeństwo....
Anna Kamińska  
11-11-2008 21:03
[     ]
     
Kochana bardzo dobra wiadomość. Wszystko bedzie dobrze. Tomcio z NIEBA opiekuje sie swoim braciszkiem lub siostrzyczka (ON juz wie Wy jeszcze nie wiecie)
Rok temu dokladnie 11 listopada my dowiedzielismy sie z Michalek Aniolek najstarszy w naszym domku bedzie miec rodzenstwo. I uwierzylam ze PAWELEK ktory przyszedl na swiat 10-tego lipca w prawie rok po odejsciu MICHALA jest wlasnie darem dla nas od NIEGO.
Bo nie myslelismy o dzidziusiu.
Bo nikt sie nie spodziewal.
Bo w smutku, zalu i przeogromnym bolu.... nikt o tym nie myslal... Wiec to DAR. Wiec to MOC. Wiec to SWIATELKO W TUNELU zwanym zyciem po stracie dziecka.

Pozdrawiam i zycze Wam duzo sil.

Ania
Mama Michasia Aniolka (28.10.03-10.08.07)
Maciusia (30.06.06)
Pawelka (10.07.08) 


Re: Tomcio i rodzeństwo....
Agik  
11-11-2008 21:27
[     ]
     
Gratulacje!!!Dużo spokoju. 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio i rodzeństwo....
hhana  
11-11-2008 21:32
[     ]
     
Sprawiłaś tą wieścią wielką radość .Trzymam kciuki i będę wspierać w modlitwie,czekać razem z wami na rodzeństwo Tomcia.
Powodzenia i bądź dobrej myśli. 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio i rodzeństwo....
ciocia Filipka  
11-11-2008 21:43
[     ]
     
Strasznie się cieszę! To cudownie! Pozdrawiam serdecznie i mocno ściskam. Trzymam kciuki! Będzie dobrze! Tomcio czuwa.. 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: Tomcio i rodzeństwo....
Werka  
12-11-2008 08:00
[     ]
     
Kochana tak bardzo sie ciesze:):):):):) Gratuluje i trzymam za Was kciuki!!!

Przytulam... 
Weronika
Aniołek Filipek
(*+ 22.04.2008)
http://filipreszela.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio i rodzeństwo....
krzewa  
12-11-2008 09:50
[     ]
     
super :) ciesze sie bardzo Buleczko :) gratuluje!!! Do 40 tc. bedziemy z Toba, a Ty tu z nami.. az do szczesliwego rozwiazania :)) 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Re: Tomcio i rodzeństwo....
mamaAdasia  
12-11-2008 23:03
[     ]
     
Bardzo się cieszę:)
mama Adasia 


Re: Tomcio i rodzeństwo....
miska  
12-11-2008 15:09
[     ]
     
Gratulacje:))
Bedzie dobrze...Tomcio czuwa....
Jejku jaka niespodzianka:))
Pozdrawiam 
Ania mama Mateuszka(7tc),Julci(20tc)z ZD oraz Haneczki(13tc)

Po każdej burzy przychodzi słońce...

Re: Tomcio i rodzeństwo....
asia  
12-11-2008 21:14
[     ]
     
Wielkie, ale to wielkie gratulacje!!! Bardzo się cieszę i trzymam kciuki, limit nieszczęść wyczerpany, więc teraz musi być już dobrze, a Tomcio na pewno będzie czuwał nad swoim braciszkiem lub siostrzyczką. Pozdrawiam.
Asia mama Emilki (21.05.07- 5.10.07r.) 


Re: Tomcio i rodzeństwo
Marzka  
11-11-2008 21:59
[     ]
     
Moja droga gratuluję i cieszę sie razem z Tobą nawet nie wiesz jak bardzo.(hihi)Pozdrawiam i ściskam gorąco

mama Aniołka7tc(*)i Aniołka Miłoszka*13.06.2007 +30.08.2007 (*)
http://miloszekmatuszczyk.pamietajmy.com.pl 

Ostatnio zmieniony 11-11-2008 22:01 przez Marzka

Re: Tomcio i rodzeństwo
rudzia71971  
11-11-2008 22:33
[     ]
     
Bułeczko gratulacje,napewno wszystko będzie dobrze,TOMUŚ czuwa.
Światełka dla TOMUSIA [*][*][*] 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio i rodzeństwo
Semi  
12-11-2008 07:30
[     ]
     
Bardzo się cieszę bułeczko i trzymam kciuki najmocniej jak potrafię...wszystko będzie dobrze kochana, musi być...myslę o Was ciepło każdego dnia
pozdrawiam 


Re: Tomcio i rodzeństwo
madlen30  
12-11-2008 09:26
[     ]
     
Gratuluję Bułeczko Tomuś czuwa będzie dobrze.Teraz jak najmniej się stresuj wypoczywaj dużo i trzeba na 9 m-cy z papierosami skończyć.Wiem że mam manię na tym punkcie i sama już niekiedy ponad 20 palę ale w ciąży zawsze rzucałam bo wtedy kobieta jest odpowiedzialna nie tylko za siebie ale i za swoje dziecko.No i więcej kasy w kieszeni będzie......Też o tym myślę ale na razie nie daję rady bo mnie nerwy biorą wtedy jak nie palę...Bo tak mi smutno że Piotrusia nie mam z nami o kolejnej ciąży już nie myślę na razie straciłam nadzieję...Bo śmierć Piotrusia przyszła tak nagle niespodziewanie i nie chcę tego raz jeszcze przeżywać.Trzymaj się będę się za Was modlić podczas każdej mojej wizyty w kościele byś za 9 m-cy swoją Kruszynkę przytuliła
Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio i rodzeństwo
joan86  
12-11-2008 10:56
[     ]
     
Gratuluje i trzymam kciuki. Napewno będzie dobrze 


Re: Tomcio i rodzeństwo
MonikaKo  
12-11-2008 14:17
[     ]
     
Gratuluję!Wspaniała wiadomość:)
Trzymam mocno kciuki:) 
Monika mama Juleńki(*+06.07.2007r,38tc)

Re: Tomcio i rodzeństwo
teresal  
12-11-2008 14:23
[     ]
     
Bułeczko, mam tylko jedną prośbę - MYŚL POZYTYWNIE. Pozdrawiam. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio i rodzeństwo
karolina.ziolkowska  
12-11-2008 14:50
[     ]
     
Gratuluję z całego serca. 
karolinaz. wybacz mi córeczko(*)(*)(*)(*)
http://martynkakamilka.pamietajmy.com.pl

GRATULACJE !!!!!!!!
test89  
12-11-2008 16:27
[     ]
     
Irenko i tatusiu gratuluje wam z całego serca!!!Bardzo sie ciesze ze sie wam tak szybko uda ło zafasolkować.Pamietaj ,że Tomcio czuwa nad wami i z całych swoich anielskich sił wyprasza u Najwyższego łaske dla was i zdrowie na te pełne 9 miesiecy.A tak pozatym to jak przeczytałam o ciazy to sie ze szczescia popłakałam i w pracy pomysleli ze cos mi sie stało .A potem powiedzieli ze jestem wariatka ;-))Ale ja wiem co to znaczy czekac i marzyc o dzidzi a potem ta niepewnosc.U was bedzie wszystko dobrze,bo nasze dzieci nad wami czuwaja.Zycze powodzenia i zdrowia.Dbaj o siebie i fasolke,pokochaj ja mocno a wszystko sie dobrze ułozy.Mysl pozytywnie i sie nie bój.Pozdrawiam i modle sie za was. 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
ewach  
13-11-2008 00:23
[     ]
     
Bułeczka, az mi łzy pociekły z radości. Będzie dobrze Tomcio czuwa na Wami. Pozdrawiam WAS serdecznie. 


Dzi....
buleczka  
13-11-2008 09:53
[     ]
     
Dzi....., nie powiem tego żeby nie zapeszyć, ale wiecie co mam na myśli.
Tak naprawdę to wiecie tylko Wy, mój mąż, i nasz przyjaciel z żoną, mój lekarz i oczywiście moi uczniowie (zaskoczyło ich że nie palę). Tak naprawdę powiedziałam tylko tym osobom, którym musiałam, znajomym bo chciałam z kimś pogadać a oni kochali Tomcia jak własnego syna i tak też się nim interesowali. I wam bo chciałam.
Boję się komukolwiek cokolwiek powieć, mam kołek w gardle na samą myśl że mam się pochwalić swoją, naszą radością i szczęściem...boję się że to znów zniknie w ułamku sekundy.
Pochwaliłam się chyba całemu światu szczęściem i radością, że Tomcio przeżył tracheo, że nie ma komplikacji, że wszystko gotowe, że za 7 dni będziemy w Łodzi, a za kolejne 7 w domu. Tryskałam szczęściem 4 dni, pon, wt, śr, czw.. w czw o 8 jeszcze się cieszyłam choć moje serce mówiło że już nie ma z czego, a o 9 się dowiedziałam że Tomcia serduszko już nie zabije.
Teraz boję się, że jak zacznę tryskać radością, to zdarzy się podobnie. A ten strach mnie paraliżuje. Ale jednocześnie czuję że jak nikomu nic nie powiem, że jak się nie pochwalę i nie będę publicznie skakać do góry z radości to wtedy ochronię Moje Maleństwo i nic się nie stanie.
Kocham to Maleństwo, tak je nazywamy, a i czasem mówimy Groszek. Kocham i boję się. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Dzi....
madlen30  
13-11-2008 10:07
[     ]
     
Dobrze Bułeczko że nie palisz i więcej spokoju i optymizmu.Musi być dobrze.Tomcio czuwa nad Wami i Maleństwem.A jak się czujes?Nie masz ciążowych dolegliwości
Pozdrawiam i myślę o Tobie Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Dzi....
hhana  
13-11-2008 10:15
[     ]
     
Cieszymy się,że podzieliłaś się z nami tą wspaniałą wiadomością.Bułeczko kochana pamiętam jak krzyczałam całemu światu,że będę miała trzeciego dzidziusia.Niektórzy gratulowali,inni zaś pukali się w czoło,bo niby już trzecie,tyle dzieci,kto to widział.I kiedy stało się jak stało to chyba właśnie im było najbardziej łyso,czuli się jakoś winni. Dziś postąpiłabym zupełnie inaczej,powiedziałabym tylko tym którym ufam,którzy nie zawiedli i Wam na pewno też.
Spędźcie ten czas wspólnie z mężem,we własnym świecie oczekiwania na to wielkie szczęście.Reszta nie musi wiedzieć,wiedzą wszyscy którzy was kochają prawdziwą miłością.To wystarczy..

Tomcio czuwa,dbaj o siebie,już dbasz,przestałaś kopcić,maleństwo jest bezpieczne. I bądź dzielna Słonko.Będzie dobrze. 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Dzi....
Ola  
13-11-2008 10:59
[     ]
     
GRATULACJĘ!!!!
Z całego serca wierzę ,że wszystko będzie dobrze.
Przytulam z całego serca, a Twój Tomcio czuwa nad Tobą i Twoim maleństwem.

Mama Aniołka Ethana 


Re: Dzi....
AMERICANA  
13-11-2008 11:06
[     ]
     
Moje gratulacje Bułeczko , nie ma słów aby opisać jakie Cię szczęśćie teraz spotkało , wszystko bym oddała aby też było takie maleństwo we mnie ,ale nie dla wszystkich los jest tak łaskawy . Ja wieże że wszystko u Ciebie będzie ok Tomcio teraz czuwa nad wami i nie pozwoli aby coś stało się maleństwu . Pozdrawiam i ściskam mocno. 
NAJ WIĘKSZY MÓJ SKARB


Re: Dzi....
teresal  
13-11-2008 11:30
[     ]
     
A ja wierzę Americano, że jeszcze i u Ciebie będzie lepiej, że los się do Ciebie uśmiechnie, tak jak do Bułeczki. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Dzi....
buleczka  
13-11-2008 11:58
[     ]
     
Kochane, do każdej z was los się jeszcze uśmiechnie, tylko w to uwierzcie. Musicie wierzyć.

Madlen, pytasz o objawy ciążowe. Na razie nic a nic nie ma. Ale z Tomciem też nie miałam żadnych typowych objawów ciążowych. Tyle, że jak szybciej chodziłam to dostawałam zadyszki, czułam się zmęczona i śpiąca, dużo wtedy spałam. Nic poza tym, żadnych specjalnych zachcianek, no może jedna - śniadanie o 7 rano. Teraz jest podobnie - zrobiłam test dzień po tym jak miałam dostać okres bo kiedy szłam na autobus do pracy (mam 20min. spacerku) to czułam jakbym klocka miałam w środku, taką mała piłeczkę, lekką ale ciążącą i dostałam zadyszki, nie paliłam bo myślałam że płucka mi szwankują, a test kupiłam bo ... sama nie wiem czemu. Kiedyś koleżanka powiedziałam że czuła jakby jej coś w środku ciążyło, jakaś kulka, podskakująca jak chodzisz, a potem się okazało że jest w ciąży - chyba to skłoniło mnie do zakupu testu, a usg to takie potwierdzenie, że wadliwego nie kupiłam. Teraz czekam aż serduszko Groszka zacznie bić.

P.S. Już udało mi się osiągnąć spokój. Poukładać w jakąś prawie logiczną całość to co się wydarzyło. Nauczyłam się cieszyć tym co miałam i mam. Nauczyłam się kochać Synka na odległość i przestałam żyć w nerwach. A teraz "jazda od nowa". Strach i niedowierzanie, miłość i radość. Jak nie zwariuje to będzie super.

Mam nadzieję że Bóg sprawi, że Maleństwo będzie zdrowe, silne i bez żadnych wad, i że zostanie z nami dłużej, dużo dłużej.

Cieszę się że jesteście przy mnie choć nie jest wam lekko. I dziękuję za słowa wsparcia i wiarę.Dziękuję że jesteście. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Tomcio a Groszek/ Maleństwo
buleczka  
13-11-2008 12:08
[     ]
     
Zapomniałam Wam o czymś wspomnieć.
Dziś mija 9 m-cy jak Tomcia muszę kochać na odległość - czasem to bywa bardzo trudne.
Ale ja nie o tym.
Policzyłam 40 tyg. i wiecie kiedy wypada termin porodu.... 14.VII.2009 Jeśli dobrze policzyłam to przez całe życie tego samego dnia będę świętować narodziny Maleństwa i śmierć Tomcia. Przytłacza mnie to. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio a Groszek/ Maleństwo
madlen30  
13-11-2008 12:58
[     ]
     
To będzie podwójne święto smutne a zarazem radosne ale to tylko teoretyczny termin nawet tygodniowe odstępstwa w te czy w tamte jest normą.To dobrze że dobre samopoczucie |Ci towarzyszy oby tak przez całą ciążę było czego Ci z całego serce życzę.Ja mam Krzysia i chyba tak zostanie będziemy we troje bo mimo tego że czytam forum"ciąża po stracie" i widzę że wielu Aniołkowym Mamom udaje się urodzić zdrowe dziecko to jednak nie wyobrażam sobie po raz czwarty być w ciąży.Bo mam świadomość że mogę znów nie donosić i ona mnie blokuje.Staram się cieszyć tym co od losu dostałam bo w sumie nie jest źle,gdyby mąż tylko wobec mnie się bardziej kulturalnie zachowywał byłoby dobrze teraz nad tym będę pracować
Dużo sił kochana przyszła ziemska mamo
Niech Twój Aniołek się Toba opiekuje
Pozdrawiam Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio a Groszek/ Maleństwo
EwelinaW  
13-11-2008 14:49
[     ]
     
Wiesz,Tomcio tam z góry czuwa,ale chyba lepiej by było,żeby każdy miał "swoją" datę. Ja już mam z Zuzanką wspólną datę (moją urodzin,jej odejścia) i nie chciałabym,żeby ktokolwie miał swoje święto tego dnia.Nawet moje kolejne dziecko,bo nidy by mi nie było dane pełną radością obchodzić urodzin tego drugiego brzdąca.Za dużo jak na jedna date by było.
Życzę,jak najmniej obaw,a jak najwięcej radości:)Daj znać,kiedy zacznie bić serducho:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mama Angelisi  
14-11-2008 10:22
[     ]
     
Buleczko bardzo Ci gratuluje i zycze spokojnych 9 ms badz dobrej mysli to maleństwu pomoze - ja takze jestem w ciąży i non stop drże o moja kruszynke - boje sie nawet cieszyć tą ciąza by nie spłoszyć szczescia (u nas to 13tc)1 trymestr mamy za sobą. Pozdrawiam ciepło paa 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - Agata
buleczka  
14-11-2008 11:30
[     ]
     
MOJE GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!

Teraz rozumiem kochana twoje zniknięcie z forum i brak odzewu - pewnie paraliżuje cię ten sam strach co mnie.
Wiesz to super, że jesteś w ciąży. Cieszę się że jest ktoś kto wie co czuję i co się tłucze w mojej głowie.

Trzymam kciuki i przesyłam buziaki 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - Agata
Mama Angelisi  
14-11-2008 11:38
[     ]
     
tak masz racje to głowny powod dla ktorego bardzo sporadycznie tu zagladam i prawie nic nie pisze ... tak sie boje, ze wogole prawie nikt nie wie o tej ciazy - choc to juz po 1 trymestrze i brzuszek juz troche widac, w pracy do tej pory nie powiedziałam, w domu wie tylko moj maz i mama z babcia. Boje sie bardzo, ale jednoczesnie czuje, ze Angelka nad nami czuwa - mam swietne wyniki, wszystkie usg jak dotad wychodza dobrze i zawsze o cokolwiek poprosze ja to sie spełnia - nie wiem jak to okreslic, ale wierze mocno, ze jest ze mna i mi pomaga przejsc kazdy dzien tej trudnej psychicznie ciazy. Pisz jak bedziesz miała tylko ochote pozdrawiam paa
p.s jeszcze niedawno przezywałam to co Ty 5 tc byłam u gin by potwierdzic test i nic nie zobaczył na usg, potem zobaczyłam sam pecherzyk i umierałam ze strachu, ze bedzie pusty i nie zobacze Groszka a potem oczekiwanie na serduszko i jego bicie - kazda wizyta u gin to ogrmny stres, ale staram sie kazdego dnia wierzyc coraz mocniej w moja Kruszynke i w to co mowi lekarz, ze jest wszystko dobrze. paaaaa 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - Agata
EwelinaW  
14-11-2008 12:33
[     ]
     
Też zauważyłam Twoje zniknięcie. Bądź spokojna (wiem,że łatwo powiedzieć,trudniej zrobić).Rozumiem,że nikomu nie mówisz o ciąży. My z mężem zapowiedzieliśmy,że świat się dowie,jak zobaczy,jak juz będzie widać brzuchalka,to będą wiedzieć,że jestem w ciąży. Stwierdziliśmy,że tak zrobimy po tym jak prawie nam się udało-test wyszedł,badania krwi też,a zarodek się nie utrzymał,a już cała rodzina wiedziała.O Zuzane też wszystkim od razu powiedzieliśmy. W sobote zrobiłam test,a w niedziele mój mąż juz to z moim tatą opijał,chpoć jeszczw u lekarza nie byłam. Dlatego teraz nikt nie będzię wiedział (oprócz forumowiczek,hehe).
Kurcze laski,ale Wam zazdroszczę.Tak pozytywnie oczywiście.Mam nadzieję,że moja Zuzanna też przyłoży skrzydełko do czuwania nad Waszymi Okruszkami. A ja dołączę moidlitwę.
Buziaki 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - Agata
Mama Angelisi  
14-11-2008 13:40
[     ]
     
dzięki serdecznie każdej z nas musi się kiedyś udać zostać ziemskimi mamami - najwazniejsze to nie poddawac sie i walczyc o swoje szczescie, no i oczywiscie wierzyc, ze sie uda i wszystko pozytywnie sie zakończy. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - Agata
Aleksandra Pietrzyk  
14-11-2008 15:36
[     ]
     
Agatko
Gratulacje,czesto o Tobie mysle a tu niespodzianka.Trzymaj sie przez reszte miesiecy. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - Agata
Mama Angelisi  
17-11-2008 09:27
[     ]
     
Bułeczko co u Was jak sie czujesz? 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - Agata
buleczka  
17-11-2008 11:10
[     ]
     
No chyba cię myślami ściągnełam.

Kiepsko się czuję. Psychicznie bo fizycznie to super. Byłam u lekarza w sobotę. Ciąża super, pęcherzyk prawidłowo osadzony w macicy ale.... powinno być 7-8 tyg. a jest wielkości 5tyg. Poza tym jest tam druga czarna ciapka i nie wiadomo co to. Dziś idę do szpitala na badania. Boję się jak cholera.
Nic nie rozumiem i płakać mi się chce. Chyba za wcześnie się pochwaliłam.

A co u ciebie? Mam nadzieję że dużo lepiej niż u mnie? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i rodzeństwo....
hhana  
17-11-2008 12:26
[     ]
     
Bułeczko bądź dobrej myśli,trzymam kciuki i wracaj z badań z dobrymi wieściami ;*
Jesteśmy z Tobą . 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio i rodzeństwo....
buleczka  
17-11-2008 12:29
[     ]
     
Strasznie się boję... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i rodzeństwo....
Mama Angelisi  
17-11-2008 12:58
[     ]
     
Bułeczko badz dobrej mysli u mnie przez 2 tyg nie było nic widac nawet pechrzyka a beta hcg rosła juz myslałam, ze to ciaza pozamaciczna i z dusza na ramieniu czekałam na kolejne usg - przez opozniona owulacje nawet teraz mamy tydzien poslizgu w stosunku do ostatniej miesiaczki - a na poczatku na roznica była wieksza - mocno bede trzymac kciuki i daj znac po badaniu
- myslami jestem z Toba, pomodle sie za Twojego Groszeczka. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio i rodzeństwo....
buleczka  
17-11-2008 14:00
[     ]
     
U mnie jest ciąża maciczna, w prawidłowym położeniu. Tylko nie rozumiem czemu 5 tyg zamiast 8. I co to jest ta druga czarna plamka?
Lekarz powiedział że kładzie mnie na badania, bo mi się należą po takich przejściach i żebym lepiej się poczuła, ale ja wcale nie czuję się lepiej. Tylko dygoczę teraz ze strachu o Groszka. No bo czemu się źle rozwija, albo raczej czemu tak wolno.
A z plamką mamy poczekać i się zobaczy co to.

Poza tym dochodzi jeszcze praca. Mam umowę do końca grudnia i teraz nie wiem czy ona się przedłuża czy nie. Nie wiem jak policzyć czy będę miała ponad 3 m-ce liczone po 28 dni każdy, od 6 października (wtedy był ostatni okres). Czy inaczej? Pogubiłam się.
Jak przyniosę zwolnienie po szpitalu na ciążę to już mi szef nie przedłuży umowy - to oczywiste!!!

Za dużo tego wszystkiego 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i rodzeństwo....
Mama Angelisi  
17-11-2008 14:58
[     ]
     
z tymi 3 miesiacami to obawiam sie, ze moga to liczyc jako normalne ms kalendarzowe i wowczas 3 ms minie u Ciebie 6 stycznia - ale nie jestem pewna - jednak nie sade by pracodawca bedzie sie dopytywał kiedy miałas ostatnia miesiaczke - bedzie liczyło sie zaswiadczenie od ginekologa , w ktorym napisze w jakim miesiacu jestes...mi napisał bardzo ogolnie 3 miesiac (choc wowczas byłam zaraz na samym jego poczatku - ale patrzac na to inaczej to weszłam w 3 ms ciazy) moim zdaniem jest to do załatwienia i powinnas nie miec problemow z przedłuzeniem umowy do czasu porodu. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio i rodzeństwo....
krzewa  
17-11-2008 14:05
[     ]
     
Buleczko, bedzie wszystko dobrze, zobaczysz... :) Przeciez my tu wszystkie sie za Aniolkowe Mamy modlimy i dodajemy Wam wirtualnie tyle sil :) trzymam kciuki, nie boj sie, bedzie dobrze.
http://www.wrzuta.pl/audio/5c8LLH7uLe/bob_marley_-_everythings_gonna_be_alright

:) 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Re: Tomcio i rodzeństwo....
hhana  
17-11-2008 14:18
[     ]
     
Martwię się razem z Tobą,ale usilnie pragnę być dobrej myśli .Twój Groszek już jest dla mnie jakoś bardzo ważny i cały czas myślę o Was .Bądź silna,musi być wszystko dobrze . 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - Bułeczka
madlen30  
17-11-2008 21:27
[     ]
     
Bułeczko będzie dobrze.Na początku ciąży trudno określić jej wiek bo "Groszek" jest bardzo malutki.Ale badź dobrej myśli.Ja dziś się tak okropnie czuję mam doła bo moja kolejna koleżanka niedługo drugie dziecko urodzi.A Ty się trzymaj napisz co lekarz powiedział po badaniach?
A może będzie niespodzianka w postaci bliźniąt?Wielu radości w tej ciąży Ci życzę 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Semi  
17-11-2008 14:19
[     ]
     
mocno trzymam kciuki bułeczko...( a może to sa dwa groszki? bliźniaki i dlatego mniejsze??) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mama Angelisi  
17-11-2008 14:45
[     ]
     
Bułeczko zawsze wiek ciazy liczony jest od ostatniej miesiaczki niezaleznie od tego czy ciaza jest na usg młodsza czy nie - a co do pracy to tu jest taka strona dotyczaca kobiet pracujacych w ciazy http://www.kobietaiprawo.pl/prawa-kobiet-w-ciazy-w-pracy1.html moze cos pomoze...praca sie nie zadreczaj najwazniejsze jest teraz Wasze zdrowie. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
17-11-2008 16:29
[     ]
     
Kodeks pracy mówi że umowa jest automatycznie przedłużana do dnia porodu, jeżeli upłyneło ponad 3 m-ce ciąży (art. 177 kp)
3 m-ce liczone jako 3 m-ce po 4 tyg każdy albo 3 m-ce liczone po 28dni każdy m-ce (art113 k c) i początek m-ca jako 1 dzień m-ce, połowa jako 15 dzień m-ca, koniec jako 30/31 dzień m-ca

Dlatego się gubię 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaAdasia  
17-11-2008 23:10
[     ]
     
Trzymam za Was kciuki:)
mama Adasia 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
17-11-2008 23:42
[     ]
     
Jeszcze przed snem wpadam,by dodać Ci Bułeczko kochana otuchy.Chciałabym mieć groszka,ale mi się nadal nie udaje-dlatego Tobie Słońce życzę jak najlepiej i wszystkiego co dobre dla Ciebie,dla Was i dla Waszego Groszka ! 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
18-11-2008 00:46
[     ]
     
Kodeks faktycznie zawily mam nadzieje ze lekarz wystawi Ci na 3 miesiac juz teraz.Trzymam kciuki za Groszka(Moze blizniaki?). 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
test89  
18-11-2008 12:26
[     ]
     
Bułeczke zatrzymali chyba w szpitalu.Mam nadzieje ze ja przebadaja na wszystkie strony a ciapek bedzie czyms dobrym,lub blizniakiem z tego miesiaca.Powodzenia 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mama Angelisi  
18-11-2008 12:27
[     ]
     
szkoda, ze nie mamy z nia kontaktu :( musi byc dobrze!!!!!!!daj znać Bułeczko jak tylko bedziesz mogła. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
18-11-2008 12:29
[     ]
     
Napisałam do Bułeczki,może będzie miała czas napisać czy wszystko w porządku.Modlę się teraz za nią i za powodzenie. 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Peprzekaz od Bułeczki !
hhana  
18-11-2008 12:58
[     ]
     
Kochane!
Bułeczka jest w szpitalu .Ma tam zostać do końca tygodnia .Na razie zrobili badania,ale jeszcze nie ma wyników,zatem czeka .
Poza tym czuje się fizycznie dobrze,dużo śpi,ma apetyt,nie wymiotuje ,a i do kibelka lata jak koń wyścigowy ( to był cytat Bułeczki ;*)
Wszystkie Was serdecznie pozdrawia i dziękuje za pamięć. 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Peprzekaz od Bułeczki !
karolina.ziolkowska  
18-11-2008 13:14
[     ]
     
ja również modle sie za nią i wiem ze bedzie wszystko dobrze. 
karolinaz. wybacz mi córeczko(*)(*)(*)(*)
http://martynkakamilka.pamietajmy.com.pl

Re: Peprzekaz od Bułeczki !
teresal  
18-11-2008 14:09
[     ]
     
Musi być dobrze!!!! Pozdrowienia dla Bułeczki. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Peprzekaz od Bułeczki !
Ela  
18-11-2008 15:51
[     ]
     
Kochana duzo sil i trzymam kciuki
myslami jestem z toba

mama Dominika 26tc (7.08.08 +8.08.08) 
Mama Dominika 26tc (7.08.08 +8.08.08)

Re: Peprzekaz od Bułeczki !-Pozdrowienia dla Bułeczki
madlen30  
18-11-2008 15:53
[     ]
     
Hej Dziewczyny jak któraś ma kontakt to przekażcie pozdrowienia dla Bułeczki od Magdy z Krakowa mamy Krzysia 5 lat i Aniołka Piotrusia ur.zm.20.05.2008 17tc 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Peprzekaz od Bułeczki !-Pozdrowienia dla Bułeczki
Aleksandra Pietrzyk  
18-11-2008 15:59
[     ]
     
Ja rowniez sie dolaczam,jak macie kontakt to pozdrowienia od Oli z Kitchener. 
Mama Danielka

Re: Peprzekaz od Bułeczki !-Pozdrowienia dla Bułeczki
hhana  
18-11-2008 17:39
[     ]
     
ja mam i wszystkie pozdrowienia przekażę ;-) 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Peprzekaz od Bułeczki !-Pozdrowienia dla Bułeczki
ciocia Filipka  
18-11-2008 20:14
[     ]
     
My również pozdrawiamy i mocno trzymamy kciuki! 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: Peprzekaz od Bułeczki !-Pozdrowienia dla Bułeczki
panna nikt  
18-11-2008 20:27
[     ]
     
ja też ściskam mocno Bułeczkę.. mocno mocniaście..
ile radości wniosła ostatnio :o) i oby wszystko było dobrze.. trzymam kciuki mocno 
panna nikt
mama Aniołka Marysi +02.09.2008r. (32tc cc)

Re: Peprzekaz od Bułeczki !-Pozdrowienia dla Bułeczki
hhana  
18-11-2008 20:51
[     ]
     
Buleczka pozdrawia Was wszystkie- jurto będzie miała wyniki i USG .Trzymajmy kciuki . 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Peprzekaz od Bułeczki !
EwelinaW  
18-11-2008 22:57
[     ]
     
Będzie dobrze!!!!!!
trzymamy kciuki:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Znów kilka słów od BUŁECZKI ;-)
hhana  
19-11-2008 10:25
[     ]
     
Po uśmieszku na końcu tytułu już chyba się domyślacie ;-)
BUŁECZKA napisała -że plamka się wchłonęła! I jest GROSZEK-ma 7 tygodni,wygląda jak fasolka i ma BIJĄCE SERDUSZKO ;-) Jest cały i zdrowy;-)
Badania wyszły w porządku,tylko progesteron jest trochę za niski,ale bierze proszki,jutro powtórzą badania i jeśli wyjdą dobrze to Bułeczka z Groszkiem wyjdą do domku ;-))))

____________________________________ 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Znów kilka słów od BUŁECZKI ;-)-------Super ze jest ok.
test89  
19-11-2008 10:41
[     ]
     
Jezu jak sie ciesze ze wszystko jest dobrze.Tam na Górze nas wysłuchali.Jak czytalam wiadomosc od Hani to a mnie zatkalo i lzy szczescia spłyneły po policzkach.Najwarzniejsze ze serduszko bije i ciapka nie ma.Fasolka niech sie zdrowo rozwija a buleczka wraca do domku i do nas. 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Znów kilka słów od BUŁECZKI ;-)-------Super ze jest ok.
joan86  
19-11-2008 11:04
[     ]
     
Cudownie. Musi byż dobrze. Trzymam kciuki. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
madlen30  
19-11-2008 21:24
[     ]
     
Gratulacje i pozdrowienia i moc uścisków dla Bułeczki
Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
asia  
19-11-2008 21:26
[     ]
     
Też z całego serca gratuluję!!! Pozdrowienia dla Bułeczki i Fasolki, trzymajcie się zdrowiutko.
Asia mama Emilki 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
19-11-2008 22:09
[     ]
     
Przesłałam Bułeczce pozdrowienia i napisała,że też pozdrawia,wraz z Fasoleczką .Mówię Wam, w tych sms-ach czuć radość ;-) 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Agik  
19-11-2008 22:11
[     ]
     
Jak dobrze czytać, takie radosne wieści. 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaAdasia  
19-11-2008 22:51
[     ]
     
Bardzo się cieszę, trzymaj się bułeczko:)
mama Adasia 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
20-11-2008 02:13
[     ]
     
Super dobre wiesci. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
miska  
20-11-2008 10:56
[     ]
     
Super wspaniałe wieści:))
Buziaki dla Bułeczki i Groszka:* 
Ania mama Mateuszka(7tc),Julci(20tc)z ZD oraz Haneczki(13tc)

Po każdej burzy przychodzi słońce...

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Ola  
20-11-2008 11:16
[     ]
     
Super.Trzymam kciuki,żeby dalej wszystko było bez problemów.

Mama Aniołka Ethana (06.06.2007 - 18.09.2008)
http://ethansinclairtrishingshire.pamietajmy.com.pl 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
joanna30  
20-11-2008 12:03
[     ]
     
gratuluje również :) Ja sie dzisiaj dowiedziałam, ze moja przyjaciółka jest w ciąży. Wychodzi mi na to, ze zaszalała w tym samym czasie co Bułeczka ;)) Boze jak sie ciesze, oni juz nie wierzyli, ze sie uda - maja juz dobrze po 30, a tu takie wiesci! Usmiech mi z buzi nie schodzi od rana! trzeba wierzyc, zawsze i do konca!
Dbaj o siebie Bułeczko - o siebie i rodzenstwo Tomcia. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
krzewa  
20-11-2008 12:50
[     ]
     
Gorace pozdrowienia dla Buleczki :)) 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 BUŁECZKO !!!!!!
Mama Angelisi  
20-11-2008 14:50
[     ]
     
tak bardzo się cieszę, ze wszystko jest super i już widziałas bijace serduszko, teraz odpoczywaj, niczym sie nie stresuj i dbaj o siebie i Groszka a Wszystko bedzie dobrze!!!
p.s a tak na marginesie cały czas prosiłam Angelke by z Twoim Groszeczkiem było wszystko dobrze i widać moja córeczka czuwa nad wszystkim :) tak jak i pewnie Twój Tomuś - bedzie dobrze !!!!! tak bardzo sie ciesze, ze wszystko ok - no a na niski progesteron pomoze luteina lub duphaston - ja calkiem niedawno to odstawiłam bo tez brałam przez pierwsze 3 ms.
Buziaki paaaaaaa 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 BUŁECZKO !!!!!!
test89  
20-11-2008 16:15
[     ]
     
Czy sa jakies nowe wiesci od Irenki i groszka??? 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 BUŁECZKO !!!!!!
hhana  
20-11-2008 19:59
[     ]
     
Irenka wyszła ze szpitala ,na razie wszystko jest dobrze,dużo śpi .Jutro się pewnie odezwie ;-) 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 BUŁECZKO !!!!!!
Semi  
21-11-2008 07:33
[     ]
     
Bułeczko tak się cieszę, że serdusio bije....uff spać nie mogłam :) wszystko będzie dobrze kochana, trzymam kciuki baaardzo mocno...odpoczywaj i niczym się nie denerwuj... 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 BUŁECZKO !!!!!!
kasia-m  
21-11-2008 07:42
[     ]
     
Bułeczko wszystkiego dobrego.Trzymam kciuki za Ciebie. 
Kasia Mama Malwinki (*+29.09.07)


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 BUŁECZKO !!!!!!
test89  
21-11-2008 09:56
[     ]
     
Bułeczko jak sie wyspisz to napisz do nas czekamy.Mam nadzieje ze nie jestes jak mis polarny i przesypiasz cala zime,bo bysmy dlugo czekały.Pozdrow od nas groszka. 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 BUŁECZKO !!!!!!
buleczka  
21-11-2008 10:20
[     ]
     
Dziękuję kochane za ciepłe słowa, za to że jesteście, trzymacie kciuki, modlicie się choć wam jest bardzo ciężko na sercach.

Na razie z Groszkiem jest wszystko w porządku, jest maleńki ale jego maleńkie serduszko bije w środku. Strasznie się o niego boję, najchętniej robiłabym usg codziennie żeby sprawdzić czy nic mu nie jest. :))
Wszystkie badania mam w porządku. Pogesteron powinnam mieć na poziomie 20 a mam 15. Dostałam duphaston do łykania 2 razy dziennie i oczywiście witaminki dla kobiet w ciąży. :))))

Czujemy się świetnie. Szybko się męczę, dużo śpię i jem. Pan dr kazał leżeć i nie przemęczać się, ale jakie to trudne - wszystko mnie już boli o tego leżenia :)))

Jeśli chodzi o pracę to akurat 29.XII zacznie się 13 tydz ciąży więc zgodnie z kodeksem to już powyżej 3 m-cy więc umowa musi zostać przedłużona do dnia porodu. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 BUŁECZKO !!!!!!
krzewa  
21-11-2008 15:58
[     ]
     
Kochana Bulenko, najlepiej zrobisz jak zachowasz spokoj i będziesz duuuzo wypoczywac (psychicznie tez) :)) hi.. hi… i tak teraz będziemy Ci truly ;)
Ciesze się, ze i z umowa tak wyszlo :) Tomus czuwa nad ukochana mamusia i braciszkiem lub siostrzyczka :) Trzymaj się kochana i raduj :))) 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Kochane Mamusie
buleczka  
21-11-2008 17:46
[     ]
     
Jakie wy jesteście troskliwe. Naprawdę dziękuję. Wiem że jest wam ciężko. Cieszycie się razem ze mną, za co bardzo dziękuję, i pewnie jest wam trochę przykro że u was nie ma "Małej Kinder Niespodzianki". Jesteście naprawdę kochane. Buziaczki

Możecie truć - jakoś waszego trucia lepiej się słucha niż tego paplania rodziny i złotych patentów, choć jeszcze nie paplają bo nic nie wiedzą :)))).

Jeśli chodzi o pracę to tyle mówi kodeks i to mi się należy i każdej innej mamie jak przysłowiowa micha psu. Jak zareaguje mój szef, włoch i nerwus nie z tej ziemi, to się okaże jak mu powiem - czyli jutro, no chyba że nie będzie miał czasu. Ale jak stwierdził mój lekarza, i przyznać że ma rację, z szefem ślubu nie brała, ta praca nie jest dla mnie na wagę złota, więc nie ta to będzie inna.
Teraz to Groszek jest najważniejszy i jeśli mam leżeć to będę leżeć, a reszta mnie nie obchodzi.
To egoistyczne podejście - wiem o tym - i mam to gdzieś, nawet mnie to cieszy. :)))

A jeśli chodzi o moje spanie ... :)))) To ja chyba jestem ten MIŚ POLARNY :))))))) właściwie to jem, coś sprzątnę i śpię, jem, włanczam pranie i śpię, idę z psem, jem i rozwieszam pranie i ŚPIĘ, itd. DUUUUUŻOOO śpię. :))))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Kochane Mamusie
Semi  
21-11-2008 17:49
[     ]
     
sen to zdrowie:):) 


Re: Kochane Mamusie
teresal  
21-11-2008 20:03
[     ]
     
Bułeczko, życzę Ci najwspanialszych i najcudowniejszych snów. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Kochane Mamusie
rudzia71971  
22-11-2008 00:24
[     ]
     
Śpij Bułeńko,śpij i o swoim groszku śnij. 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Kochane Mamusie
Aleksandra Pietrzyk  
22-11-2008 05:20
[     ]
     
Buleczko spij jedz i wypoczywaj,Tomus czuwa nad Groszkiem. 
Mama Danielka

Re: Kochane Mamusie
Ola  
22-11-2008 14:21
[     ]
     
Śpij Kochana bułeczko jak najwięcej i miej najcudowniejsze sny jakie możesz mieć. Twój aniołeczek czuwa nad Tobą i Groszkiem

Mama Aniołka Ethana (06.06.2007 - 18.09 2008_
htpp://ethansinclairtrishingshire.pamietajmy.com.pl 


Re: Kochane Mamusie
ciocia Filipka  
22-11-2008 20:26
[     ]
     
Najważniejszy jest Groszek! Tylko On się liczy.. Uważaj na siebie, dużo odpoczywaj i śpij :) I kochaj to Maleństwo z całego serca.. Pozdrawiam serdecznie :)
Ps. Ja na początku ciąży miałam ochotę spać 24 na dobę.. 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: Kochane Mamusie
Marzka  
23-11-2008 11:40
[     ]
     
Bułeczko śpij i jedz, jedz i śpij rób to co sprawia Ci przyjemność,myślami jestem z Tobą.

mama Aniołka7tc(*)i Aniołka Miłoszka*13.06.2007 +30.08.2007(*)
http://miloszekmatuszczyk.pamietajmy.com.pl 


Dobrze,że jest dobrze
EwelinaW  
23-11-2008 12:48
[     ]
     
Hej buleczko,fajnie,że wszystko ok.Tak czułam,że będzie dobrze,że to taki jakiś "straszak" nie wiadomo po co? 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

:-)
Enola  
24-11-2008 21:07
[     ]
     
Witaj Bułeczko,
Serdecznie Ci gratuluję. Nie było mnie przez 2 tygodnie a od tygodnia chodzę do pracy i trochę jestem przejęta. Niedawno przeczytałam na forum Twoją cudowną nowinę.
Serdecznie Ci gratuluję. To prawda co piszesz, sama wiesz jakie mogą być uczucia i jak serce ściska się z żalu. Wierzę jednak, że większość z nas kiedyś będzie mogła pochwalić się taką samą dobrą wiadomością.
Już wiele razy pisałam że jesteś cudowną osobą i Mamą. Życzę Ci duuuużo zdrowia i żeby wszystko układało się jak najlepiej. Nasze kochane dzieci Aniołeczki czuwają nad nami i myślę że teraz to już tylko może być lepiej.
Pozdrawiam serdecznie
Edyta 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
test89  
24-11-2008 11:25
[     ]
     
Bułeczko jak zareagował szef-nerwus na twoje wiesci ze jestes z groszkem w ciazy.Ja dzis ide do gina bo mi sie @ spoznia 8 dni.Mam nadzieje ze potwierdzi to co ja przeczuwam. 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
24-11-2008 21:11
[     ]
     
Właśnie Bułeczko-napisz,czy ciebie nie zdenerwował ;-)
Mnie się też wydawało ...kilka dni spóźnienia i ta nadzieja..ale znów nie wyszło ;-(
Trzymam kciuki za was wszystkie . 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
test89  
25-11-2008 10:48
[     ]
     
Bylam u gina na 90% to ciaza ale za 2 tyg mam sie zglosic to bedzie juz bardziej widoczna i wyczuwalna. A jak tam groszek i co z szefem.Pozdrawwiam 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-11-2008 13:14
[     ]
     
Sylwiu, moje gratulacje :)))))
Napewno wszystko będzie dobrze i zobaczysz serduszko bijące u Maleństwa. Trzymam kciuki.

Jeśli chodzi o mojego szefa. To powiedziałam mu, na co on bąknoł "OK, ty dzwonić i mówić jak będzie". Tłumacząc na polski - nie chciało mu się gadać bo była sobota. Wzioł zwolnienie, przyjął do wiadomości ciąże i mam dzwonić w piątek z informacją czy dalej jestem na zwolnieniu czy w poniedziałek wrócę do pracy. Jego osobista ocena sytuacji jest ciężka do odgadnięcia - to chyba wie tylko jego żona, bo od niego ciężko cokolwiek wydobyć. Nie wściekł się i nie krzyczał. Ale w jego naturze leży wylewanie złości nie na osobę na którą jest zły ale na inną osobę, pierwszą pod ręką. Z tego co wiem, nie oberwało się żadnemu z chłopaków więc nie wściekł się. Ciężko to określić.

Pozdrawiam

P.S. Sylwia trzymam kciuki. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
madlen30  
25-11-2008 13:31
[     ]
     
Bułeczko super że wszystko jest dobrze a szefem się nie przejmuj wysłałam Ci zaproszenie na naszej klasie
Pozdrawiam Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
karolina.ziolkowska  
25-11-2008 14:40
[     ]
     
Dziewczyny gratuluje Wam maleństw w brzuszku i wszystko sie poukłada. 
karolinaz. wybacz mi córeczko(*)(*)(*)(*)
http://martynkakamilka.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
25-11-2008 19:43
[     ]
     
no to zrob badanie hcg i progesteronu i bedziesz wiedziala. Co to za gin,co Ci mówi na 90%??haha:)
i dbajcie o siebie laseczki:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
krzewa  
25-11-2008 14:51
[     ]
     
Dziewczyny, gratuluje Wam :) Kiedys i na nas tez przyjdzie czas :) Teraz zdrowka i optymizmu Wam zycze :) 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
joanna  
25-11-2008 16:08
[     ]
     
ja jako najpierw aniołkowa a pózniej ziemska mama cieszę sie bardzo i trzymam również mocno kciuki, i bedzie wszytko dobrze w koncu mamy wspólników tam w niebie którzy czuwają...
bułeczko praca sie teraz i szefem nie przejmuj najwazniejsi jestescie teraz wy oboje rób to co czujesz wiem ze to teraz trudne bo sama przez to niedwno przechodziłam
jeszcze raz trzymam kciuki przytulam mocno a aniołkom(*)(*)(*) duzo światełka 
joanna mama anielskiej Juleńki 21-22.10.05(*) i Igorka 24.07.07 i małego Bartoszka 07.09.2010

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-Do buleczki
test89  
26-11-2008 13:38
[     ]
     
Kochana @ nadal nie ma ale i beta wyszla zerowa wiec i dziecka tez nie ma.Jestem pusta i załamana.A co u ciebie kochana? 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-Do buleczki
buleczka  
26-11-2008 17:49
[     ]
     
Skarbie bardzo mi przykro. Przytulam mocno. Czy to pewne, że dzidzi nie ma????
Ja nigdy nie robiłam żadnego "beta" i nawet nie wiem co to. Tylko test i usg, a potem czekałam na bicie serduszka.
Robiłaś usg??? Napewno nic nie ma??

Co u mnie? Leżę, jem, i dużo czytam dla zabicia czasu i myśli. Już dawno tyle nie czytałam. Martwię się o Groszka. Nie kopie, wiem że jest za wcześnie, ale gdyby kopał wiedziałabym że nic mu nie jest. Gdybym miała usg w domku robiłabym je codziennie. Nie myślę o przyszłości, nie snuję planów... poprostu się boję i płakać mi się chce, nie wiem czy ze strachu czy z powodu złych wspomnień. Nie wiem, cieszę się bardzo, bardzo, bardzo i strasznie się boję. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-Do buleczki
krzewa  
27-11-2008 10:55
[     ]
     
hi.. hi.. w sumie to dobrze ze jeszcze nie kopie, bo tez bys się martwila, a tak… poczekasz chwilunie i….. już za xx tyg. poczujesz solidne kopniaki :) tak szczerze Ci zazdroszcze i ciesze się ze wszystko idzie dobrze :) 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-Do buleczki
EwelinaW  
26-11-2008 17:58
[     ]
     
Hej! Napewno w szpitalu robili Ci beta Hcg i progesteron,to są główne wyniki wskazujące,czy płód prawidłowo się rozwija. We wczesnej ciązy sa ważniejsze niz usg.serduszka można posłuchac dopiero w 6 tygodniu (21 dni po zapłodnieniu).zycze dalszego dobrego samopoczucia.pa 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-Do buleczki
ciocia Filipka  
27-11-2008 23:37
[     ]
     
Byłam chyba w 8 tyg ciąży, jak mój mąż kupł "Bajki Babuni" i co wieczór czytał jedną Adasiowi na dobranoc :)
Droga Bułeczko! Tomcio czuwa nad Wami. Będzie dobrze! 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
AMERICANA  
28-11-2008 19:53
[     ]
     
Bułeczko będzie dobrze , trzymaj się cieplutko . 
NAJ WIĘKSZY MÓJ SKARB


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
29-11-2008 10:05
[     ]
     
Dzięki kochane mamusie za wsparcie.

Dzisiaj idę do lekarza i strasznie sie boję. Boję się że mi powie że już po radości, że nic już niema.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
anamichal  
29-11-2008 10:42
[     ]
     
Kochana myślami będę przy Tobie. Trzymam kciuki i przesylam dużo ciepła i optymizmu. Ana mama Adasia39tc (*13.08.08) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mama Angelisi  
29-11-2008 16:44
[     ]
     
Buleczko i jak tam po wizycie ?? mam nadzieje, ze wszystko dobrze...ja mam wizyte dopiero w czwartek i to pierwszy raz po 3 tyg przerwie wczesniej chodziłam co 2 tyg w tym tyg co bedzie odbieram tez wyniki i juz wewnetrznie umieram ze strachu tak boje sie tego usg po takiej przerwie. Daj znac co u Was pozdrawiam paa 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
01-12-2008 00:07
[     ]
     
Witam,
dr mówi że wszystko dobrze i nie ma sie czym martwić. Ale ja jakoś czuję niedosyt, mam ochotę żeby jeszcze ktoś sprawdził moje wyniki badań, no tak na wszelki wypadek, dla mojego samopoczucia.
Pan dr jest super, bardzo troskliwy. Dał mi skierowanie do poradni genetycznej, żeby zrobić wszystkie możliwe nieinwazyjne badania, tak na wszelki wypadek, żebym ja się lepiej czuła. Nawet go nie prosiłam o nie, bo szpital w W-wie sam je zaproponował z racji prowadzenia pacjenta.
Nie miałam usg, nie widziałam Groszka i może stąd ten mój strach i obawy. Wiem że nie można robić usg za często bo to szkodzi dziecku ale aż mnie świeżbi...

Tak, czuję się dobrze, wręcz rewelacyjnie.

Agatko, a jak u ciebie?? Wszystko ok??? Wiesz już co będzie??? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
01-12-2008 03:08
[     ]
     
Buleczko to niech Cie nie swierzbi,maluch sobie spi spokojnie albo sie bawi,a Ty mu nie pomozesz wiecznym zamartwianiem,napisz cos o tych badaniach nieinwazyjnych.
Kochana odpoczynku,pozytywnych mysli i spokoju,Tomus czuwa. 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:19 przez AlexP

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Ola  
01-12-2008 09:38
[     ]
     
Bułeczko, odpoczywaj jak najwięcej,będzie dobrze.
Twój Tomcio czuwa nad Wami.
Przytulam Cię mocno i Twojego Groszka.

Ola mama Aniołka Ethana (06.06.2007 - 18.09.2008)

http://ethansinclairtrishingshire.pamietajmy.com.pl
http://aaronsinclairtrishingshire.pamietajmy.com.pl 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
01-12-2008 22:09
[     ]
     
Nie zamartwiaj się na zapas kochana,wszystko będzie dobrze . 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Tomcio i Groszek
buleczka  
02-12-2008 10:28
[     ]
     
Mówicie nie zamartwiaj się. Staram sie staram jak mogę, ale to naturalny odruch że porównuję obie ciąże i oboje dzieci.

Narazie wszystko jest dobrze. Badania są wporządku. Tak jak z Tomciem, tak i teraz nie mam żadnych typowych objawów ciążowych, z czego naprawdę się cieszę. I nie zapeszając mam nadzieję że również w tej ciąży nie będę się ściskać z kibelkiem. :)))

Idę dzisiaj odebrać skierowanie do poradni genetycznej.

Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie

P.S. Napiszcie co u was. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i Groszek
Mama Angelisi  
03-12-2008 11:15
[     ]
     
Bułeczko ciesze sie, ze u Was wszystko dobrze - obawy istrach beda nam towarzyszyc do samego konca to normalne i zrozumiałe i raczej na nic zda sie mowienie nie martw sie - no przynajmniej w moim przypadku to sie nie sprawdza...zamartwiam sie prawie non stop a przez to mam koszmary w nocy zwiazane z dzidziusiem i jego zdrowiem, jutro mam wizyte po 3 tyg i pewnie usg oby tylko wszystko było dobrze, wyniki mam jako takie tzn. spadl mi troche hematokryt i limfocyty i podrosły neutrocyty pewnie to przez infekcje - bo w wymazie z szyjki macicy wyszedł mi grzybek :( musze brac nystatyne, ale dobrze, ze przynajmniej zadnych bakterii nie ma a z grzybem sie uporam :) ja w przeciwienstwie do Ciebie non stop zaliczam kibelek i mam czesto mdłosci - ale z Angelka miałam identycznie...wiec spodziewałam sie tego - wszystko da sie przezyc byle dzidzia była zdrowa. Ja juz wiem, ze bede miec córeczke a Angelka siostrzyczke. Choc płec była mi obojetna to jakos wewnetrznie czułam, ze bedzie to dziewczynka.
Pozdrawiam ciepło głaski dla brzusia paaa
na kiedy masz termin ? powodzenia na badaniach w poradni i daj znac co i jak paaa 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio i Groszek
karolina.ziolkowska  
03-12-2008 13:37
[     ]
     
Mocno trzymam za Was i wasze maleństwa kciuki i wierzę ze bedzie wszystko dobrze.Przytulam Was mocno. 
karolinaz. wybacz mi córeczko(*)(*)(*)(*)
http://martynkakamilka.pamietajmy.com.pl

dziwny sen
buleczka  
09-12-2008 10:05
[     ]
     
Cześć dziewczyny, sorki że nie pisałam. Wiem że wiele z was się martwiło więc zapewniam oficjalnie że nic mi i Groszkowi nic nie jest. No oczywiście nadal się stresuję jak to będzie i co będzie, jak potoczy się ciąża i zdrowie dzidziusia,choć terez ten strach jest jakiś taki mniejszy. No bo, w sumie to i tak nie mam na nic wpływu. Jeśli o wszystkim decyduje los i ten Pan na górze to mi chyba pozostaje cieszyć się tym co mam i ... prosić by trwało jak najdłużej, bo nie chce dopisać kolejnego dziecka do tablicy rodzinnej na cmentarzu.
Ale ja nie o tym.
Tak jak zaczełam chodzi mi o sen, który się powtarza od kilku dni. Nie bardzo wiem co oznacza i jakoś nie potrafię tego z niczym powiązać. Opiszę go może was się coś skojarzy.

Zaczyna się od tego że wchodzę przez dużą, tę środkową bramę cmentarną, choć te boczne też są otwarte. Ale to nie jest znana mi brama. Jestem spokojna, uśmiechnięta, czuję się bezpieczna, jakbym szła na spacer do parku. Idę główną aleją przed siebie. Przede mną, na środku stoi, takie podwyższenie na którym kładzie się trumnę w kaplicy. Żeliwne, czarne i żłobione w piękne kwiaty. Na podwyższeniu nie ma trumny. Leży jednak coś do niej podobnego, długie i prostokątne, o połowe niższe wysokością od trumny, na końcu ma takie boczki, nie wielkie, całość wygląda jak krzyż ale ma mocno przycięte ramiona i one właśnie wyglądają jak niewielkie boczki. To coś intyicyjnie kojarzy się z trumną i krzyżem. Wykonanie jest z czarnych gałązek, one są posklejane ze sobą ale nie plecione, długie i pęknięte, takie falowane, naprawdę piękne. Stoję, podziwiam, patrzę z bliska i czuję się jak na pogrzebie, jakbym kogoś żegnała ale tak na wesoło, bez płaczu, lęku czy strachu. Wokół są ludzie ale stoją znacznie dalej jakby czekali aż odejdę, cos jakby w ten sposób okazywali mi szacunek. Gdy odchodzę, idę dalej przed siebie, dopiero wtedy oni dochodzą. Uśmiecham się, idę dalej główną aleją prosto. Mój wzrok przykuwa leżąca na brązowej drewnianej ławce przy jednym z pomników zielona, ciemnozielona skrzynka. Na niej jest mały czarny krzyż i jakiś napis, którego nie pamiętam. Ta skrzynka to mała dziecinna trumienka, tyle że ciemnozielona. Przyglądam się ale nie potrafię odczytać napisu, robi mi się przykro, że znów jakieś dziecko odeszło a jednocześnie czuje spokój. Idę dalej skręcam w lewo w boczną aleję i tam rzędy pomników leżą pod górę i wyglądają jakby były na piętrach. Wysoko, na przed ostatnim, przykuwa mój wzrok jeden pomnik z dużą tablicą. Wygląda jakby jaśniał wśród innych, choć niczym się nie wyróżnia. Poidchodzę bliżej. Ma nietypowy kształt - dziecinnej trumienki ułożonej w poprzeg do mnie. Na dużej tablicy jest napis, duży napis wyryty głęboko, przykuwający wzrok JULCIA. Nazwisko kiepsko pamiętam, wiem że nie było moje, brzmiało jakoś tak: "tomaszewska", mogłam pomylić początek nazwiska, nie jestem pewna, tak sobie skojarzyłam po obudzeniu. Moi dziadkowie mają tak na nazwisko, ale rud wygasł, nie było chłopca, nie ma też Julki. Zresztą stojąc tam czułam się jakbym kogoś odwiedzała ale to nie rodzina ani nikt bliski. Reszty napisu nie pamiętam. Obudziłam się.
Cały czas mam przed oczami trzy rzeczy: obraz tego czarnego krzyża-trumny, cienmozielonej trumienki na ławce i wyrzłobiony napis JULCIA.

Czuję spokój ale pojęcia nie mam co ten sen może znaczyć.
Może wam się z czymś albo z kimś kojarzy?????


Pozdrawiam, dzięki za troskę i jeszcze raz sorki że się nie odzywałam.

Buziaki 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: dziwny sen
krzewa  
09-12-2008 11:35
[     ]
     
ja tez nie mam pojecia o czym ten sen moze mowic... Nie umiem objasniac snow, ale wiem ze cos znacza, choc nie zawsze, ale jednak czesto.. Ten spokoj, o ktorym piszesz jest chyba wazny, bardzo wazny, wiec nawet jesli ten sen cos oznacza, mysle, ze z pewnoscia jest dobrym snem.

Zdrowka i radosci dla Was obojga zycze :) A ze nie piszesz.. za to wiemy ze czytasz :) 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
12-12-2008 22:45
[     ]
     
Kolejny dziwny sen...
Mojemu mężowi śnił się Tomcio. Spał spokojnie wyglądał tak jak w trumience. Łapki trzymał ściśnięte na klatce piersiowej. Nagle otworzył oczka i zaczoł się usmiechać radosnie, patrzył się i uśmiechał tymi swoimi niebieskimi oczkami. I nagle wyciągnął rączki przed siebie, usiadł, złapał męża za ręce nad łokciami i zaczoł nim szarpać, szarpał, szarpał a po chwili go ugryzł w rękę, tzn. w dłoń ... I mąż się obudził. Wiekowo Tomcio był taki sam, osiem miesięcy, rude włoski, niebieskie oczka ... Ale nasza Bułeńka nie miała zębów!!!!!

Te dziwaczne sny to chyba mnie wykończą. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
13-12-2008 00:41
[     ]
     
Buleczko sny sa odzwierciedleniem naszej gleboko skrywanych pragnien.

Mi znow maly sie sni jak biega ale nie zdazyl nauczyc sie chodzic.Ewentualnie koszmary.
Choc przyznam ze wiekszy koszmar mam w zyciu codziennym.

Zycze usmiechnietego i wesolego Tomcia,ktory tylko lekko gryzie. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
13-12-2008 11:52
[     ]
     
Olu, co się dziej u ciebie?? Wydawało mi sie że u ciebie jest już znacznie lepiej niż było. Co się stało Olu??? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
13-12-2008 20:32
[     ]
     
Buleczko brakuje nadziei,tylko tyle.
A do tego niektorym sie wydaje ze juz czas aby przeszlo ale co..
Pozdrawiam i dzieki niech Groszeczek rosnie zdrowo. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
14-12-2008 13:32
[     ]
     
Dziś mija 10 m-cy jak nie ma ze mną mojego dzielnego uśmiechniętego Syneczka, mojej całkiem sporej Bułeńki, mojego największego Skarbu, mojego Tomcia.
Od 10 m-cy budzę się, jak wtedy 14.02, o 6.45 i patrzę odruchowo w twoje kaczuszki na ścianie, ale tam nie robi się jaśniej jak wtedy, zamykam oczka i łapię drzemkę do 7.00. Gdy ja wstawałam z twoim tatą, gdy my składaliśmy sobie życzenia walentynkowe twoje serduszko przestało już bić. Jednak nie wstaję i nie szykuję się na spotkanie z Tobą Synku, tylko znów przysypiam do 8.45 i znów mój wzrok zamiera na zegarku, tempo na 1 min., jak wtedy. Teraz nie wychodzę i nie pakuję rzeczy i nie wsiadam do auta, wiem że ciebie już tam nie ma, wiem że czekasz gdzie indziej. Dziś rozumiem czemu wtedy intuicja podpowiadała nie bierz rzeczy, jedzenia, ciuchów, nic nie będzie ci już potrzebne, nic się nie przyda. Pamiętam że rozmawiałam wtedy z sąsiadkami, mówiłam że za 7 dni przywiozę cię do domu, choć serce dziwnie wtedy kuło. Nie odebrałam wtedy telefonu bo nie miałam wolnej ręki. Potem myślałam że jakiś baran zadzwonił z zastrzeżonego, na poczcie nagrał "tit, tit, tit" i pewnie jeszcze myśli że oddzwonie. O 9.45 zadzwoniłam do szpitala, wiem że prowadząc nie gada się przez telefon ale... Pielęgniarka nie chciała ze mną rozmawiać, choć zawsze to robiła, pani dr szczegółowo opisała sytuację zdarzenie po zdarzeniu, zaczeła od " z Tomciem zdarzył się incydent,6.45 zaczoł mieć problem z oddychaniem" ... wiedziałam co znaczy "incydent" ale jak uparty głupol przesuwałam termin przejścia z Tomciem na pediatrię o godziny, dni, tyg. Ona milkła i opowiadała dalej, nie używając słowa nie, co mnie wprawiało w irytację, aż dobrneła do końca "dr S podjeła decyzję o zaprzestaniu reanimacji" a ja "to kiedy go w końcu zobaczę". Tomek zmarł zabrzęczało w słuchawce, na krzyczałam na nią że to kiepski żart, że zadzwonię jak się zatrzymam. Ale to nie był żart. Mało z tirem się nie zderzyłam. Dobrze że jechał ze mną znajomy, miał zabrać auto spowrotem do Łodzi bo tam nie było parkigu, bo nie wiem jak bym wróciła, nie mogłam oddychać.
Pamiętam, że zadzwoniłam do klienta męża, powiedziałam coś i prosiłam by kazał zejść mężowi z dachu którego robił podświetlenie, nie pamiętam jak dojechaliśmy do Głuchowa, pamiętam że na widok auta stanoł, a na mój widok zaczoł się trząść.
Dziś wiem, że to nie był sen, ani kiepski żart. Wiem, ze nigdy Cię nie przytulę Bułeczko, nie wezmę na spacer, nie zobaczę jak biegasz i nigdy nie usłyszę Mamo z twoich uśmiechniętych ust. Nigdy nie będziesz miał roczku, tortu i imprezy, nie ze mną nie tutaj na ziemi.
Czasem ta rzeczywistość mnie przytłacza, choć już coraz żadziej. Ból w sercu jest nadal, wciąż ten sam, równie silny i bolesny, a jednocześnie piękny i ciepły na wspomnienie o Tobie Tomciu.
Wiem, że tego dnia, 10 m-cy temu, zaczoł się dla Ciebie Synku i dla mnie nowy rozdział w życiu. Mam nadzieję, że tobie jest tam znacznie lepiej i przyjemniej niż mi tutaj. Wiem, że mam wspomnienia i wielką miłość w sercu, która musi mi wystarczyć do dnia spotkania. Wiem że u ciebie jest radośniej, znacznie wolniej płynie czas niż tu u mnie. Wiem, że jesteś tam równie, a może nawet bardziej, szczęśliwy niż byłeś tutaj.

Kocham Cię Bułeńko i bardzo za Tobą tęsknię 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
miska  
14-12-2008 20:18
[     ]
     
Dla Tomcia(*)(*)(*)(*)
Kochana przytulam Cię mocno do serca.... 
Ania mama Mateuszka(7tc),Julci(20tc)z ZD oraz Haneczki(13tc)

Po każdej burzy przychodzi słońce...

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
14-12-2008 20:22
[     ]
     
Dla Tomusia.***

Przytulam 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
rudzia71971  
15-12-2008 13:06
[     ]
     
Dla TOMCIA
[*][*][*][*][*] 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaAdasia  
15-12-2008 22:27
[     ]
     
Przytulam bułeczko
mama Adasia 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
16-12-2008 11:03
[     ]
     
Dziękuję kochane Mamusie, że jesteście.
Czasem chciałabym połozyć komuś głowę na kolanach i porządnie się wypłakać i wyrzalić. Tęknię za dzieciństwem, za głaskaniem po główce...

Znów miałam głupi sen.
Śnił mi się Tomuś. Miał miesiąc. Leżał na jakimś podeście, byliśmu chyba u lekarza, bo ktoś go badał. Nagle pani zaczeła wykonywać mu masaż serca, bo nie oddychał. Stałam, patrzyłam i czułam spokój. Potem defibrylator, reanimacja. Trochę to trwało. Ja już prosiłam aby przestali go męczyć a oni dalej uparcie szrpali defibrylatorem. Udało się, otworzył oczy ale się nie uśmiechał. Patrzył tymi swoimi wielkimi pięknymi oczami przed siebie... tempo przed siebie... nie reagował... był taki malenki... dali mi "warzywko" i z uśmiechem cieszyli się że on żyje... zrobiłam im awanturę "co to za życie dla niego, co on z tego życia będzie miał za radość jeśli nie będzie wiedział co to radość? po co to robili? dla swojej satysfakcji? czemu nie pomyśleli o dziecku? zobaczcie coście mu zrobili!"... i pokazałam im demonstracyjnie dziecko podnosząc je do góry pod pachy... i wtedy dostrzegłam że to dziecko jest niezwykle podobne do Tomcia ale ona nie ma połowy twarzy, całej połowy twarzy....
Tomcia pierwszy raz reanimowano jak miał 4 m-ce.
I tu już było coś znajomego ... dałam dziecko lekarzowi i wybiegłam stamtąd, stanełam pod ścianą opierając się o nią plecami, zaczełam płakać i wyć i osunełam się na dół ... obidziłam się (jak wtedy gdy Tomcio zmarł mi na rękach, po reanimacji ożył)...

Obudziłam się spokojna ale z przekonaniem że porzuciłam własne dziecko.

Czy ja zaczynam wariować????? Czemu nie śnią mi się normalne rzeczy??? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
16-12-2008 12:00
[     ]
     
Nie śnią nam się "normalne" rzeczy,bo ciągle przeżywamy.Tak mi się wydaje. Nie martw się nie walnęło Ci jeszcze w dekiel. Mi się ostatnio śniło,że mam Zuzie w domu,że ją przebieram,rehabilituje. Za każdym razem jak ją przebierałam to w te same ubranka,w które ją do trumienki ubrałam. I tak się z nią bawiłam,bawiłam i nagle zczail;am,że ona nie żyje,że cały czas bawie się z moim martwym dzieckiem,więc tak zwyczajnie bezpłciowo wsadziłam ją do trumienki i powiedziałam,że jak odpocznie to odżyje. No mądre to?? Już nie przeżywam i nie analizuje snów. To bez sensu,bo je można podciągać pod rózne sytuacje,myśli,ale wcale nie trzeba. Radzę Ci też ich nie rozbrajać na części pierwsze,a tym bardziej nie doszukuj się tu związków z kolejnym dzieciaczkiem. Pamiętaj!RZADKIE RZECZY ZDARZAJA SIĘ RZADKO:)trzymaj sie.pa 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
16-12-2008 14:52
[     ]
     
Dzięki Ewelinko, bo już myślałam, że od tego wszystkiego zaczyna mi walić na dekiel. :)))
Mówisz Kochana, że ŻADKIE RZECZY ZDARZAJĄ SIĘ ŻADKO, a jak żadko, co to znaczy "żadko"?
Nie nawidzę słowa "żadko, bardzo żadko, sporadycznie i statystycznie". Dasz mi na piśmie, że "Żadko" się nie powtórzy? Nikt mi nie da...
Chyba mam dziś kiepski nastrój. Sorki. Dobija mnie jeszcze fakt, że zza okna od 30min. słychać rozwrzeszczane, śmiejące się i bawiące dzieci, a do tego jeszcze rozkręcili na maksa muzyczkę świąteczną, tzn. kolędy. Zagłuszają mi telewizor a mam plastikowe, zamknięte okna. Rany drażni mnie ich radość.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
16-12-2008 16:38
[     ]
     
Nie uwierzycie, :))) ja sama nie wierzę dokońca...

Te kolędy tak głośno grały, że wziełam psa i postanowiłam wyjść na spacer. I nie uwierzycie co zobaczyłam przed moim blokiem na chodniku i na trawniku. Kilkoro dorosłych z całkiem sporawą grupą dzieciaków ... postawili na trawniku wielką żywą choinkę, ubrali ją w ręcznie zrobione ozdoby (bombki, gwiadki, zwierzaczki itp.), wciąż robili kolorowe łańcuchy. Na chodniku postawili sobie 3 stoły z krzesełkami, termosy z piciem, jedli pierogi i kapustę z grochem, bawili się i tańczyli .... Aż mnie zatkały. Wiecie co??? To był piękny widok, aż mi się płakać zachciało (popłakałam się w domku jak mówiłam mężowi, obiecał że założy lamki żeby się świeciła). Rany dziewczy, przed moim blokiem stoi choinka!!! Ja zawsze marzyłam o choince przed domem, którą ubiorać będą radosne, uśmiechnięte i rozbrykane dzieci. To trochę jak spełnienie marzeń.
Dosłownie obok, z drugiej strony mojego bloku jest mały park i wielki trawnik. A choinka stoi właśnie przed moim blokiem :)))))
Może to jakiś znak że warto się cieszyć świetami!!!! 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
16-12-2008 16:43
[     ]
     
Warto ,warto buleczko.

Coz przed domami ja mam mnostwo ubranych choinek,przystrojonych domow,o juz moi sasiedzi sie o to postarali,wiec swiatelka oblepiaja dzwi garazowe,dzwi wejsciowe,przed domami swierki az uginaja sie od lampek,mnostwo mikolajow,saneczek,szopek,balwankow,sarenek,migoczacych i siwecacych,nie potrzeba latarni,a moj syn tak nastawiony ze codziennie odlicza dni do tego dnia,w dodatku w szkole juz polozyli kreske i nauki nie ma.
Ostatnio zrobil Danielkowi balwanka na cmentarzu.
My tylko tu mozemy miec kamienie albo plytki,pomnikow nie ma wiec jest duzo sniegu. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
16-12-2008 16:57
[     ]
     
Alex, u nas wcale nie ma śniegu. Jest ciepło. I bałwanka choć bym bardzo chciała (naprawdę!!!) nie mogę ulepić żadnemu z moich dzieci.
Bloków się u nas nie ubiera wcale. Domy jednorodzinne? W pobliżu u mnie ich nie ma. Mają czasem pare światełek powieszonych ale na tym koniec. U nas nikt nie robi tak jak u was.
A ja zawsze marzyłam o małym domku z dużym ogródkiem, gromadce dzieciaczków i cudownych przygotowaniach światecznych, takich jak ja pamiętam z dzieciństwa. O wszystkich tych światecznych bajerach, no wiesz wiesz święty mikołaj, saneczki, łośki, sarenki itp. gotowanie i podjadanie ciasteczek... Uwielbiam święta !!! 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
16-12-2008 17:04
[     ]
     
Buleczko na przeciwko mam dom duzy wiezowiec,balkony juz dawno wystrojone w lampki,na balkonach choinki itp,ja mieszkam w ciagu blizniakow,takich malych 1 pietrowych nazywanych kanadyjkami,nigdzie nie ma takiego budownictwa,ale nie szkodzi wszyscy tu obwieszaja wszystko,niezaleznie od tego gdzie kto mieszka.
A zimy sa i sniegu duzo,mroz do -35 C ,niby ocieplenie klimatu,ale dla nas tu normalne ze spadnie jednego dnia 25 cm sniegu,taki sztorm sniezny.Zima trwa do kwietna.Lato lub zima innych por roku nie ma z czego dzieci sie ciesza. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
16-12-2008 17:11
[     ]
     
 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:21 przez AlexP

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
16-12-2008 18:26
[     ]
     
Dzięki kochana, ja właśnie o takich typowych rodzinnych świętach marzę.
Ale w tym roku to ich nie będzie. Mój brat z żoną nie przyjedzie na wigilię, bo ona i mój tata są pokłuceni (powiedzieli sobie parę słów za dużo - oboje, choć ona zaczeła - nerwica przed ślubana a teraz ona uważa że tata powinien ją przeprosić), teściowie ze sobą nie gadają - ostatni raz rozmawiali na pogrzebie Tomcia 19.02.... moja mama jest chora, nie dokońca wszystko rozumie, choć Tomcia pamięta, kocha, odwiedza i kupuje mu prezenty (czasem mówi że to jej dziecko).... i oczywiście Tomcia nie ma żywego z nami... no cieszę sie że jest Grosio ale .... wiem poprostu że nie będzie rodzinnie i wspaniale jak kiedyś bo wszystko się jakoś poplątało...

Mam nadzieję że będzie więcej dzieciaczków, bo tak nawet chęci mi brak na większe mieszkanko.

Dziękuję że jesteś. Przytulam mocno. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
16-12-2008 20:54
[     ]
     
Wiem buleczko rodzice zyja roznym zyciem,nie wiedzialam ze brat to tak bardzo odbiera,ale Twoja bratowa moze przeciez przyjechac do Ciebie a nie musi wcale do Twojego taty.
Masz meza kochanego,Tomusia w niebie i Groszka pod serdusiem i mysle ze prawdziwych przyjaciol i na nich opiera sie magia swiat.
A moze w przyszlym roku ustroisz mieszkanko typowo swiatecznie.

Wiesz ja odkladam ubieranie choinki na ostatnia chwile,syn mnie meczy,mam gwiazdke z imieniem Danielka ,bylam na spotkaniu grupy po stracie,bylo ze mna 101 osieroconych rodzicow niektorzy maja 1 ,2,3, gwiazki,ale jakos boje sie ubrac tej choinki,w tamtym roku nie ubralam,bo balam sie kto ja rozbierze,gdy nagle z dzieckiem bede jechala do szpitala,mogl dostac infekcje i goraczke w kazdej chwili,nawet nie moglam podac mu leku na obnizenie tylko do szpitala,i tak juz 31 grudnia bylismy,stroik ze stolu i wieniec z drzwi jest predzej i latwiej schowac. 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:21 przez AlexP

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
17-12-2008 10:43
[     ]
     
Eh, Olu, mój brat jest ślepo zapatrzony w swoją żonę. Może to i dobrze ale to w końcu są święta. Widzisz ona nie przepada za teściami więc ma to gdzieś, a szczerze mówiąc szukała dziury w całym i sobie ją znalazła. Niestety tata jest starszy i z racji tego należy mi się szacunek, a jeśli ją poniosły nerwy to powinna przeprosić. Nie dlatego że jest młodsza ale dlatego że zawiniła. Brat jej ulega i trzyma jej stronę, więc sprór trwa nadal.
Święta spędzamy w domu u rodziców. Tam ona nie wejdzie bo się boi spięcia z tatą. Gdyby impreza była u mnie w domu to by usiedli przy jednym stole i by siedzieli (nie raz tak było), ale chyba opłatkiem by się nie podzielili. Niestety wigilia jest u rodziców i nie chcą zmiany. Razem z mężem rozmawiamy z jedną stroną i z drugą, oboje tak samo uparci.

Dwa lata temu byłam w ciąży z Tomciem, raptem o miesiąc dłużej, ubraliśmy choinkę, przystroiliśmy mieszkanko. U mnie jest zawsze I dzień świąt. Są rodzice, teściowie i mój brat z żoną. W zeszłym roku mąż ubrał tylko dekoracje i postawił maleńką choinkę na telewizorze, bo stwierdził, że jeśli nas nie ma to nie ma sensu. W szpitalu mieliśmy z Tomciem całkiem sporą choinkę i mnóstwo dekoracji w swoim pokoju, to była jedyna izolatka tak udomowiona. Mąż spędził z nami całe święta, 3 dni, wyjątkowo pozwolono mu spać z nami w pokoju. Było cudownie, rodzinnie i świątecznie. Maż przywiózł potrawy, część my a część "sąsiedzi" z izolatki obok. Nasze izolatki były zamykane i dodatkowo połączone wspólnym przedsionkie również zamykanym. Znajdowały się na końcu korytarza koło pielęgniarek, z korytarza nic nie było widać. Ustawiliśmy wspólny stół i razem spędziliśmy święta, jak rodzina. Agnieszki i Mariusza synek ma mukowizcydozę.
W tym roku znów jestem w domu, z dzidziusiem w brzuszku. I wydaje mi się że jeśli warto było z uśmiechem spędzić święta w szpitalu, wiedząc że w każdej chwili mogę stracić Synka, to warto je tak spędzić teraz w domu. Radośnie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 buleczka
Aleksandra Pietrzyk  
17-12-2008 16:31
[     ]
     
Moze czasami brat i jego zona sie zastanowia ze mamy limit zycia na tej ziemi i moze byc za pozno na slowa ktore mialy byc wypowiedziane,na wspolne chwile.Czasami sie zastanawiam dlaczego ludzie komplikuja sobie zycie. 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:22 przez AlexP

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 buleczka
buleczka  
17-12-2008 18:56
[     ]
     
Aleksandra Pietrzyk napisał(a):
> Moze czasami brat i jego zona sie zastanowia ze mamy limit zycia na tej ziemi i moze byc za pozno na slowa ktore mialy byc wypowiedziane,na wspolne chwile.Czasami sie zastanawiam dlaczego ludzie komplikuja sobie zycie.


Problem w tym, że oni doskonale o tym wiedzą. Obvoje. Tyle, że oni uważają, że to działa w jedną stronę - mój ojciec coś traci bezpowrotnie i kiedyś pożałuje, przyjdzie i na kolanach będzie jaśnie księżną przepraszać, jak przegapi parę lat z życia swojego wnuka-chłopca, którego oni kiedyś sobie zmajstrują. Oni uważają że oni nic nie tracą na tej sytuacji.
Najbardziej szkoda mi patrzeć na mamę. Widzisz Olu, mój brat jest dla niej jak dla mnie Tomek gdy żył, czy Danielek dla ciebie, ona wiele miesięcy zastanawiała się i czy jej dziecko przeżyje, a dawali mu raptem 5% szans, zostawiła synka w szpitalu i oglądała przez szybę - tak jak Iza(tacozapomniała swojego Witusia), potem wiele lat poświęciła na jego leczenie i pobyty szpitalne a teraz.... On nie pojedzie do mamy na wigilię bo niestety tata nie przeprosił jego żony, no i niestety tata nadal mieszka z mamą.
Mama miała dzisiaj szklanki w oczach, do tego z jej "głową" nie jest za dobrze, a dodatkowy stres pogłębia jej chorobę.
Wczoraj gdy rozmawialiśmy o wigilii moja bratowa stwierdziła "sory ale mnie nikt nie zaprosił", rany aż mnie język zaświerzbił, nie pomyślałam do końca a już moje usta do niej gadały "no proszę, nie bądź śmieszna, jak mnie teść na objad zaprasza, to ja nie odmawiam bo nie raczył osobieście do mnie zadzwonić i mnie osobiście zaprosić, zlituj się kobieto i nie przesadzaj". Wydukała z siebie "Seba mi jeszcze nie powiedział" - brak słów, mama wyszła od nich przed nami, była i im mówiła. Odmówili i nawet jej nie zaprosili do siebie w święta, a wiedzą że przyjechałaby bez ojca, i wiedzą jakie to dla niej ważne bo ja i mój mąż tysiące razy im to tłumaczyliśmy, jak odbiera to mama.
Eh, szkoda gadać. To jak walka z wiatrakami. Ona chce pokazać swoją wyższość i pozycję nad rodzicami, mój ojciec jest jaki jest i już się nie zmieni, a mama i tak jest chora i guzik rozumie, rozumie jedynie ból i odrzucenie przez własne dziecko, to potworne. Czasem mam wrażenie że moja bratowa oczekuje całowania księżnej po piętach, i czołgania się przed nią, tylko po jaką cholerę to nie rozumiem.

Wczoraj brat miał urodziny. Była u niego mama. Wiedzieli że mama przyjedzie. Od niej do nich jest ok.65 km z przesiadką, oni mieszkają w innym mieście. Dla mamy to jak wyprawa. Kiedy wchodziła do nich (zawsze mają otwarte więc wchodzisz jak do siebie bez pukania) słyszała jak Agnieszka mówi "ile można na nią czekać, ja mam to w dupie, sam się nią zajmuj". Było mamie przykro. Zrobili mamie herbatę, dostała kawałek ciasta i cukierka. Nawet nie spytali czy jest głodna. Posiedziała 30-40 min i brat wsadził ją w samochód i odwiązł do domu, zadzwonił do nas żebyśmy byli później, a wiedział że my zaraz przyjedziemy samochodem i możemy mamę odwieżć. Poprostu się jej pozbył. Nie mów mi że to normalne zachowanie.
Ja rozumiem że jak do nich jadę to mogę liczyć jedynie na herbatę i cukierka, i już się do tego przyzwyczaiłam. Poprostu się z mężem śmiejemy i jemy przed wyjściem z domu. A jak chcemy pogadć, wypić coś, posiedzieć całą noc to zapraszamy ich do siebie - bo u nas jest jedzenie!!! ja zawsze robię kolację, pijemy drinki lub piwko, gramy w gry i rozmawiamy do rana. Jak normalni ludzie. Ja rozumiem ich podejście do ludzi ale MATKĘ ma się jedną jedyną na świecie. Rany, nasza jest chora, w każdej chwili sama może sobie coś zrobić jak jej na maksa odwagi i nikt jej nie upilnuje, a nie jesteśmy w stanie, i możemy ją stracić, a mój brat zdaje że o tym zapomniał... i to boli... jak pomyślę że moje dziecko mogłoby kiedyś mnie tak potraktować to mam ochotę wysłać go na leczenie do psychiatry zamiast mamy....

trochę się rozgadałam... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 buleczka
Aleksandra Pietrzyk  
18-12-2008 00:47
[     ]
     
Coz nie rozgadalas sie ,po prostu Twoja bratowa musi dojrzec do wielu decyzji,a brat wiem jest czlowiekiem ktory idzie za zona.
Przykre to jednak-matka jest zawsze jedna,najukochansza i najwspanialsza dla dziecka pomimo choroby,braku urody czy sutuacji finansowej.
Trzeba miec nadzieje ze kiedys to sie zmieni. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 buleczka
buleczka  
18-12-2008 01:29
[     ]
     
oby tylko nie było za późno, bo z wyrzutami sumienia lekko nie jest... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
17-12-2008 11:09
[     ]
     
ehh noi chciałam dobrze,a wyszło jak zawsze:( No cóż. Nikt Ci nie da gwarancji na zdrowie dziecka,to oczywiste. Jedno z powikłań po przepuklinie przeponowej,które zdarzyło się mojej Zuzi i potrzebna była 3 operacja to był ewenement na skale światową. A i tak wiem,że może nastepnym przytrafic się coś innego równie durnego.Ale całe życie jestem optymistką. Kiedys o tym pisałam,że moój optymizm zderzył się z rzeczywistościa,ale powiem Ci,że powrócił i to ze wzmożona siłą. Dlatego, nie dopuszczam,że znów spotka mnie taka tragedia. Chciałabym wręcz powiedzieć,że nie pozwolę na to,choć wpływu niestety nie mam.

Bardzo Cię proszę,abyś nie myślała,co się może wydarzyć. Z Twoich ostatnich wpisów bije dużo strachu (zrozumiałego),ale duzo. Kobieto!Masz Świętego orędownika na górze,myślę,że On nie pozwoli,aby jego rodzeństwo przeżywało cierpienie,którego On doznał.Będzie dbał,aby braciszek/siostrzyczka poznawała radość i czuł Wasza miłość.
Przepraszam za słowo "rzadko".Nie wiedziałam,że działa Ci na nerwy:(

Pozdrawiam 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
17-12-2008 11:36
[     ]
     
Sorki, to ja mam ostatnio wahania nastrojów. Czasem mam poprostu wrażenie jakby historia się powtarzała sprzed dwóch lat. Znów jestem w ciąży, znów są święta... A czasem jestem pełna nadzieii i optymizmu, i wierzę w lepsze jutro.

Wiem doskonale że nie chciałaś Ewelinko źle.
Wiem też że wada postawowa Tomcia, czyli sekwencja Pierre-Robina pojawia się 1:45.000 urodzeń a w przypadku Tomcia ta sekwencja powstała w połączeniu z całym mnóstwem elementów dodatkowych tworząc wadę 1:1.000.000. Wiem, że to nieszcześliwy przypadek. Wiem też że takie dziecko powinno było umrzeć przy porodzie albo prze pierwszej utracie oddechu i resuscytacji. A jednak żył, żył przez 8 m-cy, wbrew logice, medycynie i światu, żył i się uśmiechał. I jego te reanimacje bawiły, zawsze miał uśmiech a twarzy, pielęgniarki i lekarze mówili że jego to bawi, że robi to złośliwie, że potem się uśmiecha i pokazuje "fakiu", i on rzeczywiście tak robił :)) Zawsze wracał na własny oddech co dla wszystkich było osłupieniem i szokiem że znów to zrobił bo to nie realne.

Wiem, że nie realne może być możliwe.

Poprostu czasem się boję. Nie wiem, czy moje serce wytrzyma taką dawkę wrażeń po raz drugi.

Dziękuję Ewelinko, wiem że chciałaś dobrze.
Pozdrawiam i dziękuję 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
17-12-2008 15:36
[     ]
     
Ewelinko ale masz optymizm.

Wiesz co ja oprocz tego forum mam jeszcze 'rhabdoid kids" loguja sie na niego przewaznie osoby z Ameryki,Kanady,Angli,Australi,nie wiem o Europie tych dzieci jest mnostwo pomimo ze to zdarza sie u 1:1000000 ,ale nie o tym,lekarze zapewniaja mnie ze to nie moze sie powtorzyc a jednak znam osobe,ktora pochowala 2 corki ,jedna umarla jak mial 4 miesiace,potem miala nastepna i tez robili wszystko aby ratowac,medycyna jeszcze jest nauka nieodkryta,dodam ze ma 2 synow zdrowych.Jak to jest nie wiem.Pech po raz drugi.
Ale masz racje nie ma jak wiara.Zalamanie jest pogrzebaniem czlowieka za zycia. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-buleczka
Aleksandra Pietrzyk  
17-12-2008 15:49
[     ]
     
Strach jest najgorszy,a my wiemy ze na niektore rzeczy nie mamy wplywu prawda.Wiec po co sie zamartwiac na zapas.
Pozdrawiam 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-buleczka
buleczka  
17-12-2008 19:13
[     ]
     
Wiesz, to chyba typowe wachania nastrojów ciężarnej.

Ja wiem że na nic nie mam wpływu. Absolutnie na nic. Wiem też że wada Tomcia była całkowitym przypadkiem, jest do wykrycia w badaniach prenatalnych: nie wykarze jej test podwójny, potrójny, usg genetyczne (widoczna dopiero w 21-22tyg bądź później), nie wykarze jej również amniopunkcja, bo to bardzo żadka i nieznana mutacja w fazie genetycznego "pełzania" wiedzy lekarskiej. Wada w przypadku Tomcia była najprawdopodobniej konsekwencją leczenia zębów w ciąży w 10 tyg., co nie oznacza że na 100% tak było. To mam ją za sobą i jak na razie z zębami nie mam żadnych problemów :))))) Więc jeśli to było to - to wada nie powinna się powtórzyć.
A jeśli coś innego to dowiem się dopiero w 21-23 tyg -m więc wszystko przede mną - wtedy będę się stresować. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-buleczka
EwelinaW  
17-12-2008 19:34
[     ]
     
Wybaczam hustawki nastrojów. Masz na nie moje błogosławieństwo:) Jak mnie wkurzysz,to Ci nagadam i nawet ciąża Cię od tego by nie uchroniła:)

Mam troche wrażenie,że zakładasz,że to wszystko zbyt piękne by było prawdziwe.Więc, abyś nie rozmyślała,że spotkał Cię cud i to wręcz nieprawdopodobne,co się dzieje. To Ci powiem,że powinno być jeszcze piękniej,bo powinnaś z Tomciem czekać na tego brdzyla,co go pod serduchem nosisz.(Mam nadzieję,że dobrze mnie zrozumiesz,najwyżej dośle sprostowania;) Przechodząc do konsensusu, jesteś w ciąży,jak większość młodych zdrowych kobiet,których ciąże kończą się dobrze,rodzą zdrowe dzieci i nie celebrują tego stanu, traktując go normalnie:)))) Nie myślą o potencjalnych chorobych,czy nienaturalnym biegu wydarzeń,jakim jest odejście dziecka. Musimy się od tych babek tego uczyć. Bo ja choć nie jestem w ciąży,to też wiem,że będę robiła ze strachu pod siebie, czy napewno wszystko ok

O matko!!Ale napisałam zamotanie.hahahaha
Proszę pogłaskać od ciotki Eweliny brzdąca zamieszkującego Twoje ciało:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-buleczka
buleczka  
17-12-2008 20:01
[     ]
     
Możesz mnie ochrzaniać, dobrze mi to zrobić na człowę :)))
Wiem że to co się dzieje jest prawdziwe bo "rosnę przed siebie", nie mieszczę się w ciuchy, ciągle podjadam, przestałam lubić kawę, drażnią mnie fajki i nie znoszę ciemnej czekolady - tylko biała lub czasem nadziewana, najlepiej smakuje wszystko co śmietankowe i ciepłe.
Wiem, że to jest prawdziwe. I myślę pozytywnie jak każda przeciętna ciężarna ale... jak mnie coś zaboli pod brzuszkiem to panikuję, bo gdzieś tutaj ktoś napisał że jak bolało to stracił dzidziusia itd. Natychmiast jak coś się dzieje, nawet oczywistego i normalnego, kojarzy mi się porównanie z jakąś mamą z forum - jak przestroga, żeby jednak uważać i obserwować. To chyba z tąd te nerwy.

Dzięki że jesteś.

P.S. Pogłaskałam Grosia od ciebie i czytam mu co piszesz, żeby wiedział jakiego cykora ma za mamę. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-buleczka
EwelinaW  
17-12-2008 20:41
[     ]
     
z tego,co gdzieś tam przeczytałam (o ile dobrze pamietam)z wykształcenia jestes matematykiem, więc znasz taki znaczek "nie równa się", więc zapamiętaj,że ten oto znaczek stoi między słowami OBSERWOWAĆ a NIE PANIKOWAĆ:) Muszę Cię sprowadzać na Ziemie,żebyś nie czytała tylko tekstów w stylu "też się boję". Jak już będę w ciąży proszę o takie samo doprowadzanie do pionu:)
Trzeba też żyć zdrowymi przypadkami,a nie tylko tymi z forum. Np. przez ostatni rok w moim otoczeniu urodziła się z 5 dzieci i wiesz,co??Zdrowe!!:))) Siedząc na tym forum,to wręcz nieprawdopodobne.
A jak za 1,5 roku będziesz na placu zabaw z już jakże wyrośnietym Groszkiem i wspomnisz o Tomku lub o jakimś przypadku z forum,to będzie dziwne dla tych mam,które będą razem z Tobą patrzyły na bawiące się dzieci, bo większość tych mam z którymi będziesz spędzała czas na placu zabaw nie wiedzą,że istniejemy- my mamy z dziećmi w niebie,ale usmiechające się,żyjące dla naszych kolejnych dzieci,noszące w sercu tęsknotę. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008-buleczka
buleczka  
17-12-2008 21:15
[     ]
     
Dzięki kochana.
Wiem że masz rację w tym co piszesz. Wiem że tam nie ma znaku równości. Wiem, bo rozsądek sprawia że zapala mi się czerwona lampka kontrolna i z każdą pierdołą nie lecę do lekarza, ale oczywiście mózg robi swoje.

P.S. Prawie dobrze doczytałaś. Z wykształcenia jestem marketingowcem, specjalistą ds. zarządzania przedsiąbiorstwem i normami ISO, z zawodu księgową (własna firma męża), z zamiłowania matematykiem - udzielam korepetycji z matmy na każdym poziomie, kiedy tylko mogę. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kalina_19  
18-12-2008 01:01
[     ]
     
kochany aniolku wszytkieg naj naj naj dla ciebie i dla twojej mamusi:) 
mama mikołaja,igora i aniołka maksia36tydz http://maksymilianmikolajzapasnik.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
18-12-2008 01:30
[     ]
     
dziękujemy bardzo, bardzo :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
21-12-2008 11:56
[     ]
     
Cześć kochane Mamusie,
byłam wczoraj z Grosiem u lekarza. Wszystko jest ok. Grosio jak na razie jest cały i zdrowy, ma głowę, korpus, rączki, nożki, ale nie wiem co między nóżkami :)) i co najważniejsze SERDUCHO MU BIJE JAK DZWON.

Ubrałam już w domku choinkę. Śmieję się z mężem, że razem z moimi Maluchami. Powolutku oczywiście wszystko robię co by się nie przemęczać.

Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za smski od was Mamusie, dziękuję że się martwicie

Wielkie Buziaki dla was 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
21-12-2008 12:21
[     ]
     
No co ty już byś chciała wiedzieć, co między nóżkami:)Nie da się tak szybko:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Ola  
21-12-2008 17:40
[     ]
     
Super,że wszystko OK
Trzymam kciuki

Ola mama aniołka Ethana 15mies 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
21-12-2008 19:05
[     ]
     
Buleczko wiem ze nie mozesz zobaczyc ale to juz jest syn albo corka. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
teresal  
21-12-2008 20:03
[     ]
     
Kochana Bułeczko, tak bardzo się cieszę, że wszystko jest O.K. Trzymam kciuki i wiem, że bedzie dobrze. Pozdrawiam. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
agatka  
21-12-2008 21:51
[     ]
     
Bułeczko, to wspaniale, że wszystko jest dobrze, i niech już tak zostanie. To niesamowite uczucie oglądać Maleństwo gdy nosimy Je jeszcze pod sercem. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
necia  
21-12-2008 22:02
[     ]
     
Bardzo cieszę się,że wszystko jest dobrze i niech tak będzie cały czas. 
Netka mama anio?ka Marcinka ur.w 21tc.(17.06.08) i ślicznej Oliwki ur.23.06.2010r.

Święta... z Tomciem... z Groszkiem...
buleczka  
27-12-2008 16:45
[     ]
     
Święta spędziłam u rodziców. Wszystkie było takie "nowe, inne" niż w zeszłym roku. Dużo przestrzeni, ogromna choinka, piękna, błyszcząca, z olbrzymią ilością bombem, pierdułek, cukierków i czekoladek, mnóstwem lampek, uwielbiam tą choinkę u rodziców... ja nigdy nie miałam sił na tak olbrzymią choinkę z taką ilością bombek... przyjemnie i pachnąco... innaczej niż rok temu w szpitalu w Warszawie - mała choinka, ciasno ale przytulnie, mały stół i wigilia z "sąsiadami" i z Tomciem, cudownie ale innaczej... było pięknie i jestem pewna że Tomciuś widział choinkę dziadków, że wpadł na chwilę do nas żeby się przytulić...

Wszyscy się popłakaliśmy... przez tatę... on nagle wpatrzył się w choinkę i zaczoł płakać, że jego wnusio powinien teraz pozrzucać mu te bombki, stłuc parę i pozostawiać na szybach swoje odciski brudnych rączek, że powinien dostać rowerek a nie stroik z bałwankiem na grób, że on nie chce patrzeć na zdjęcie w ramce tylko chce na żywo... przez chwilę miałam wrażenie że mój tata dostał chisterii, takiej jak ja po pogrzebie... próbowałam mu wytłumaczyć, że nie ma co rozpaczać przecież Tomuś jest w Niebie w Domu Ojca, przecież my też tam trafimy i się spotkamy, że rodzimy się po to aby "coś" przeżyć i umrzeć... że już nie cofniemy czasu... ku mojemu zdziwieniu tata zamiast się uspokoić, krzyknoł do mnie, że ma to w dupie i on chce wnusia spowrotem, że on ma gdzieś takiego Boga, że jest wściekły... na co mój mąż wystrzelił, że on też chce Tomcia spowrotem, że nie tak miało być, że się Bogu w głowie popieprzy.. ... i że ja też mam żal do Boga więc żebym dała spokój... popłakali sobie obaj, ja oczywiście też się popłakałam... mam żal do Boga, że tak to sobie wszystko zaplanował, ale ja nie czuje do niego nienawiści, nie zastanawiam się co by dziś robił Tomi bo wiem że tego nigdy się nie dowiem, nie tutaj na ziemi...

Chyba wszystkim było nam to potrzebne, trochę łez i wyrzucenie żali z siebie jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Reszta świąt upłynela już bez łez a z uśmiechem, wspominaliśmy Tomcia i rozmawialiśmy o Groszku, i o wszystkim innym.

Byliśmy na cmentarzu u Tomiego... ślicznie ten grobik wyglądał taki świąteczny...

Kocham Cię Mój Mały Dzielny Dzieciaczku :)))

Brykaj radośnie w nowym świecie Bułeńko...
(************************************) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Święta... z Tomciem... z Groszkiem...
teresal  
27-12-2008 17:17
[     ]
     
Bułeczko, powinnaś podziękować swojemu wspaniałemu tacie, że tak się rozkleił, a za Nim Wy. Łzy pozwoliły Wam na to, żeby resztę Świąt spędzić tak, jak opisałaś. Bo łzy przynoszą ulgę, czasami tylko na chwilę a czasami na ciut dłużej. Masz wspaniałą rodzinę i myślę, że stąd masz tyle siły aby iść ze wspomnieniami dalej w radości i nadziei. Pozdrawiam. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Święta... z Tomciem... z Groszkiem...
SylwiaS  
27-12-2008 17:35
[     ]
     
Ja mysle ze to dobrze ze razem sobie popłakaliscie.U mnie było odwrotnie.Spedzałam tez z rodzina swieta ale kazde z nas płakało gdzies po katach nikt nie mówił o kim mysli.Mysle ze przezemnie bali sie pewnie ze wpadne w chisterie.Teraz mysle ze taki wspólny płacz byłby lepszy niz usmiechac sie do siebie a po katach wycierac łzy.Sciskam was mocno.Swiatełka dla naszych aniołków (*)(*)(*)(*)(*)mama aniołka Kinguni 
mama Daniela lat 10 i aniołka Kinguni
26.07.2002-31.03.2008
http://kiingusiaschulc.pamietajmy.com.pl/

Re: Święta... z Tomciem... z Groszkiem...
Aleksandra Pietrzyk  
27-12-2008 20:28
[     ]
     
Buleczko dobrze ze tato wspomnial Tomcia,ze rozmawialiscie o nowym zyciu Groszku i Tomciu,ze wspomnial ze nie dostal prezentu,ze mogl dostac rowerek,rodzice ja wiem ale dobrze ze wspomnieli.
Tomus wie ze jest kocha. 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:23 przez AlexP

Re: Święta... z Tomciem... z Groszkiem..-.do Aleksandry
teresal  
27-12-2008 20:55
[     ]
     
Aleksandro, wiem, że to żadna dla Ciebie pociecha, ale ja przez te święta wspominałam również Twojego Danielka, opowiadałam siostrzenicy o Was i o Waszych Dzieciach. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Święta... z Tomciem... z Groszkiem..-.
Mama Angelisi  
30-12-2008 19:20
[     ]
     
witajcie kochane - ja i moj maz tylko w wigile wspomnielismy Angelke łza mi się w oku zakręciła jak sobie przypomniałam zeszłoroczne swieta w szpitalu, maz powiedział, ze juz tego w zaden sposob nie zmienimy - pamietam jak zyczylismy sobie by kolejne swieta były szczesliwe w domu juz w 3 - przypomniałam mu o tym i po czesci to sie spełniło w koncu w brzusiu siedzi siostrzyczka Angelki... mam takie jakies wewnetrzne przekonanie, ze dzidzius, ktory jest teraz ze mna to dar od Angelki, ze ona nad nim czuwa ... ale z drugiej strony tak panicznie boje sie przyszłosci wszystkiego nawet tego, ze to tez córeczka i pewnie bedzie kopia Angelki - jak ja sobie z tym poradze, ze wspomnieniami, ktore wroce ze zdwojona moca...

chciałam zyczyc Wam (przepraszam Buleczko, ze na Twoim forum, ale ostatnio wyrywkowo czytam całe forum) by nadchadzacy rok był dla nas wszystkich wyjatkowy, by niosł radosc i nadzieje na lepsze jutro, bysmy kazdego dnia stawały sie silniejsze a nasze cudowne Aniołki były obecne przy nas kazdego anielskiego dnia...

( Bułeczko mam wielka nadzieje, ze 2009 obdarzy nas zdrowymi dziecmi - tego Ci z całego serduszka zycze) 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Święta... Sylwester..
buleczka  
06-01-2009 13:05
[     ]
     
Kochane Mamusie, sorki że się nie odzywałam, wyjechałam na sylwestra ze znajomymi i trochę mnie nie było i zasięgu nie miałam w inernecie.
Bardzo wam dziękuję za ciepłe słowa. Moi rodzice i teściowie mówią i pamiętaja o Tomciu nie tylko w święta. Teściowie ograniczają się do zniczy, moi rodzice "szaleją": Aniołki, bałwanek, szklana kula itp. choć kula niestety pękła na mrozie. U rodziców w domku stoi przy zdjęciu, w każdym pokoju (trzy), wyścigówka, taka prawdziwa z otwieranymi drzwiami, alarmem i innymi bajerami, mnóstwo pierdułek, ciągle nowe - czasem jak patrzę jak Tomcio "zdominował" ich każdy pokój to śmiać mi się chce, taki mały a tyle potrafi, no i ja jeszcze nie oszalałam. Teść ma wszędzie zdjęcia, nawet na biurku z innymi wnukami (2 dziewczynki).

Muszę przyznać że w sylwestra bawiłam się dobrze, uśmiechałam się, potańczyłam i wygłupiałam. I nie mam wyrzutów sumienia - wiem że moje dziecko było ze mnie dumne. Oczywiście pamiętałam o Hani i Rysiu, i myślę że rozmowa w Sylwestra dobrze nam zrobiła, a napewno Hania się uśmiechneła choć na chwilę.

Kochane Mamusie u mnie i Groszka wszystko w porządku. Wczoraj mieliśmy badania prenatalne - usg genetyczne i test PAPPA. Usg wyszło super. Groszek ma wszystkie kosteczki prawidłowo ułożone i prawidłowej długości, wszystkie kości czaszki - nosek i żuchwa są prawidłowo ułożone, pod odpowiednim kątem i nachyleniem. Przepływ krwi, serduszko i wszystko inne prawidłowe. Cały Goszek jest idealny - jak przykład książkowy. Wszystko jest ok ale trochę się boję że za idealnie. Lekarz mówi że mało prawdopodobne aby żuchwa się cofneła, bo już były by widoczne minimalne zmiany. Ale kolejne usg w 21 tyg chyba na nie czekam, chyba je traktuje jak wyrocznię.
Ach, nie wspomniałam o najważniejszym - Groszek to na 90% chłopak. Będę miałam drugiego Synka. I trochę się boję, tak jak Mama Angelisi. Czy będzie podobny do Tomcia? Też będzie rudy? Rany tysiące myśli lata mi po głowie. Cieszę się i bardzo go kocham ale chyba się boję... swojej reakcji po porodzie...

Buziaczki

P.S. Agatko ja też mam nadzieję, że naszym dzieciaczkom uda się tu zastać dłużej, być z nami. Też się boję jak to będzie z tymi drbiazgami i szczegółami, które wrócą napewno bo to też jest chłopiec. Trzymam kciuki żeby się udało u ciebie, u mnie i u każdej innej mamy. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Groszek
EwelinaW  
06-01-2009 19:14
[     ]
     
Ej,to w którym juz jesteś tygodniu,że wiesz,że to chłopak??Po wynikach badań genetycznych będziesz pewna płci.

Myślałam dziś nad maggie i nie uważam,żeby,m jej coś powiedziała aż tak strasznego. Kurcze może ja już jestem za wesoła na to forum. Ale czasami to niektórymi by się chciało tak potrząsnąć i krzyknąć ŻYJ, MASZ DLA KOGO!!

Ja nie wiem, co mi jest, że taka rozhahana chodzę:) Diś są małe 7 urodzinki niebieskie (7 miesięcy bez Zuzanki) i nawet mi łza nie poleciała. Pojechałam na jej grobik chwile z nią pogadałam, zapaliłam znicze i nadal mi wesoło:)

Cieszę się z Waszego Groszka i jest dla mnie oczywistą oczywistością,że będzie dobrze (wiem,że jestem standardowa w tych słowach), ale tak czuję i już!!

Głaski dla Grocha(bo już nie taki malutki;)) i buziaki dla Ciebie 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Groszek
buleczka  
07-01-2009 13:47
[     ]
     
Cześć Ewelinko,
to nie chodzi o tydz. ciąży. Teraz robiliśmy usg genetyczne na specjalnym aparacie, który powiększa dziecko nawet do naturalnych rozmiarów w celu wykonania pomiaru wszystkich kości, płynów, krwi, budowy organów itp. U nas głównie chodziło o ustawienie kości czaszki, a szczęgólnie szczęki i żuchwy. Gdyby coś to teraz byłoby już widać minimalne, milimetrowe odchyły w pomiarach. A u nas jest, jak na razie książkowo. To usg zmniejsza też prawdopodobieństwo wystąpienia wad takich jak Zespół Downa, Aparta, rozczep kręgosłupa i jeszcze kilku których nazw nie umiem napisać, i oczywiście Zespół di Georga, częściowo choć minimalnie zblizony do Tomcia, a wykluczony u nas jako rodziców. Test PAPP-A, tzw. test podwójny to test z krwi mamy w ciąży, wyklucza pojawienie się wymienionych wad i kilku innych. Gdyby tu ewentualnie coś wskazało jednak na wystąpienie jakiejś wady wtedy wykonuje się dodatkowo test PAPP-A potrójny. Gdy ten również coś wskaże wtedy można się już bać i zalecana jest amniopunkcja. Przynajmniej u mnie jest taka kolejność. Lekarz (to ten co u Tomcia zauważył wadę) powiedział, że gdyby dzidzia miała ją mieć to już teraz były by widoczne minimalne odchyłki kości szczęki i czaszki od wartości bazowych, więc nic nie powinno się zdarzyć, ale oczywiście ręki nie da sobie uciąć za to :))) Ale ja mu wierzę, facet ma intuicję jak się patrzy, te krytyczną szczególnie.
Jeśli chodzi o płeć to dzidzia ma teraz między nóżkami małego kikutka i on jest specyficznie zakończony, inaczej na dziewczynke a inaczej na chłopca. Nasz kończy się jak na chłopaka, i on ze swoim doświadczeniem twierdzi że na 90-98% to chłopak, ale ręki nie da sobie uciąć. Stąd wiem - to daje przybliżenie i powiększenie Malucha. Jest wielkości 7 cm i ma wszystko na miejscu. Jest z Groszka duża wiercipięta i ciężko go uchwycić, a i jeszcze walił cały czas zaciśniętymi piąstkami przed siebie. No to chyba następny łobuz mi rośnie :))))

Jeśli chodzi o Maggie to ja zrozumiałam z jej słów dokładnie to samo co ty. Tyle że bezsensu byłoby pisać jej drugi raz to samo. EH, też mam czasem ochotę, złapać co niektórą mamę i nią potrząsną i wyciągnąć z tego w co sama się zakopała i wieży jak w Biblię. I też czasem wydaje mi się że jestem za bardzo "poukładana", pogodzona i zbyt uśmiechnięta i zadowolona na to forum. Mam inne podejście do śmierci, Boga i życia.

Ale czasem odmienność uczy i dzięki temu ja mogę się czegoś nauczyć i coś zrozumieć, i może ktoś czegoś od mnie się nauczy.

Ja też uśmiecham się do mojej Buby na cmentarzu, Małe Książątko w wielkim grobie. Czasem łapię się na tym, że przeleci 14 a ja żyję i nie rozpaczam, ale to "mały 14". Zobaczymy jak będzie w Walentynki, spytaj mnie wtedy, czy się uśmiecham czy kipię z wściekłości.

Grosio dziękuje za głaski :)))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Groszek
EwelinaW  
07-01-2009 18:15
[     ]
     
Ja tez już mam zapowiedziane,że kolejna ciąża będzie traktowana szczególnie. Szkoda tylko,że będę musiała jeździć do Warszawy,bo mimo, że w zeszłym roku został zakupiony sprzęt usg wysokiej jakości, w gazetach się rozpisywali,że najlepszy w kraju, to jakoś nikt się już teraz nie chwali,że nie ma go kto obsługiwać, bo taki sprzęt potrzebny jest ginekologom-genetykom, a u nas takowych brak w mieście:) I napychają sobie kieszonki Ci,którzy po cichu przyjmują zajarane zdrowe ciężarne. Jedna wielka brechta. Na testy genetyczne też będę stąd uciekać, bo pieniędzy wiecznie nie ma. Miasto wojewódzkie, z uniwersytetem medycznym, a taka porażka.
Obiecuję odezwać się 14 najwyżej będę Twoim workiem treningowym i wyżyjesz się na mnie:) poświęcę się, bo mi szkoda Twojego męża.

Co do jeszcze pogodzenia się z tym,że nasze dzieci odeszły, to jednak choroba dziecka poniekąd do tego przygotowuje i oswaja z tą możliwością, która ciągla sterczała za plecami. Mimo,że odrzucałyśmy taką ewentualność, to ona była i co jakiś czas nam ktoś o tym przypominał.
Cieszę się,że Groch zdrowy,że rośnie.
Powiedz mu,że ciocia Ewelina o Nim dużo myśli.:))
papapa 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Groszek
buleczka  
07-01-2009 18:33
[     ]
     
Ewelinko, mówię Groszkowi o tobie i innych mamusiach też, żeby wiedział z kim mama rozmawia.

Mój mąż to już tyle przyszedł że chyba go nie zaskoczę :))) Wytrzymały facet jest, choć serducho też go ściska za Tomciem. I czasem ten mój duży głupolek ma nadzieje, że ten Groszek w brzuszku to Tomciuś, który do niego wrócił ale teraz cały i zdrowy, i na dłużej :)) Ah, ci faceci.
Ewelinko, gdzie tz mieszkasz?
Ewelinko, moze na te badania, usg genetyczne, wpadłabyś do Łodzi, mój genetyk jest sprawdzony i bardzo dobry. Tyle że prywatnie przyjmuje. Polecam. Co ty na to??

Skarbie powiedz mi czy ten szpital na Marszałkowskiej to ten sam co na Litewskiej, tylko każdy go inaczej nazywa bo to na skrzyżowaniu ulic? Czy mi sie porabalo?

Buziaczki od Grosia 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Groszek
EwelinaW  
07-01-2009 21:50
[     ]
     
ja mieszkam w Lublinie. A wiesz,że może i do Łodzi pojadę na te badania, jak będę w ciąży. Z Zuzia do Roszkowskiego jeździłam. Ponoć fachowiec,ale nieprzyjemny niesamowicie.Przypomne się o tego Twojego lekarza,jak będzie juz potrzeba.

A szpital na Marszałkowskiej to ten z Litewskiej:)Adres jest Litewska,tylko wejście główne od Marszałkowskiej. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Groszek
buleczka  
07-01-2009 22:54
[     ]
     
Mój Tomcio miał tracheo w tym szpitalu 11.02 i był tam na OIMIE do 12.02 potem przewieźli go spowrotem na Kasprzaka, gdzie lerzeliśmy, bo wszystko było ok.

To może się nasze Maluchy tam spotkały???

Czekam z niecierpliwością aż się upomnisz o tego lekarza!!!!!!!!!!! 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Święta... Sylwester..
joanna30  
07-01-2009 14:11
[     ]
     
bułeczko skad na tym etapie ciazy wiesz z tak wysokim 'procentem', ze to bedzie chlopak? chyba przeczucie, bo technika az tak dobra nie jest.

ahh dopiero zobaczyłam Twoja odpowiedz do Eweliny. Pytam bo tak jak Ci pisałam - moja przyjaciolka ma termin 3 dni przed Toba, wiec macie badania w podobnym czasie (ona ze wzgl na swoj i meza wiek ma robione badania rozszerzone) i jej lekarz powiedział, ze dopiero przy kolejnym usg cos wiecej o płci powie bo poki co mimo powiekszenia można tylko spekulować :) 

Ostatnio zmieniony 07-01-2009 14:22 przez joanna30

Re: Święta... Sylwester..
buleczka  
07-01-2009 15:35
[     ]
     
Owszem, Joanno, to spekulacje, u mnie również. Czemu tak wysokie procenty??
Mój lekarz to specjalista genetyk wykonujący wyłącznie usg u kobiet w ciąży i diagnostykę pod kątem wad u dziecka. On nie pracuje jako położnik. W ciągu jednego dnia ma tyle samo pacjentem a może nawet więcej niż położnik, tyle że on ogląda tylko brzuch i dzidzie w środku. Nie próbuję nawet liczyć ile ich widział i jakich.
Tomcia zdjagnozował perfekcyjnie choć bym tego nie chciała. Teraz mam nadzieję że jego diagnoza jest równie perfekcyjna.

Wiesz, jeśli chodzi o płeć to u Tomcia ja już wiedziałam w 15tyg że to chłopak na pewno. Zrobili mi wtedy usg przypadkiem - położna, a właściwie trzy, nie potrafiły znaleźć tętna u dziecka przez ktg przez 30min i dlatego wykonali mi usg, aby sprawdzić czy serduszko jezcze bije czy też nie. Jak się okazało że wali jak dzwon to w 5 się przyglądali i wypatrzyli chłopaka w 15 tyg.

Widzisz ten lekarz widział tyle tych "kikutków" między nóżkami, że odróżnia ich końcówki i to one decydują o płuci dziecka, u nas wygląda na chłopca, ale ręki powiedział że nie da sobie za to uciąć.
Może ja trafiłam na lepszego, bardziej doświadczonego specjalistę genetyka niż twoja przyjaciółka.

P.S. Obiektywnie rzecz biorąc to myślałam o dziewczynce - mniej porównań i wspomnień = mniej łez i kłucia w sercu, strachu i obaw. Ale co Bóg da ksiądz ochrzci.

Buziaki 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Święta... Sylwester..
Mama Angelisi  
07-01-2009 21:42
[     ]
     
witaj Bułeczko u nas na usg 3 D juz w 12 tc było wiadomo, ze to dziewczynka i potem to sie potwierdziło, wiec całkiem mozliwe, ze az w tylu procentach lekarz powiedział, ze Tomcio bedzie miał braciszka :) ehh ja czasami łapie sie na tym, ze zycie mi sie powtarza, znow ten sam scenariusz tylko, ze teraz mam szanse by sie inaczej skonczył tak jakbym dostała jeszcze jedna sposobnosc by sie tym razem udało .... ale wciaz mysle jak to bedzie, jak dam rade, jak potoczy sie porod czy dziecko bedzie bezpieczne i zdrowe ...ehh sporo tego, w koncu jak zdołam wyciagnac wszystkie rzeczy Angelki by je uzywac - o ile bedzie nam to dane. Dzis w castoramie widziałam na rekach u kobiety takie maluskie dzieciatko, no dosłownie noworodek jeszcze tak słodko spał, Boze łzy mi staneły w oczach i poczułam taka ogromna chec wziecia je w ramiona i przytulenia :( tak bardzo tesknie za dotykiem Angelki, za jej pulaskami, stopkami, brzusiem za cała ja i jak pomysle, ze mam szanse jeszcze jedna poczucia tego znowu w maju to łzy same mi leca ...
ciesze sie, ze u Was wszystko dobrze, ze Groszek ma sie dobrze i badania wyszły ok - oby juz tak do samego konca było tego Wam zycze!!!
My mamy jutro wizyte to 22 tydzien, wiec musze tez zapisac sie na szczególowe usg, by wszystko jeszcze raz sprawdzic, bo potem to juz głownie bedziemy monitorwac łozysko i jego prace - by w razie czego(jak było z Angelka) w pore zadziałac i zrobic wczesniej ciecie cesarkie ... ale jak to mowi moj gin mamy całe i zdorwe dochodzic do 37 tc a potem zobaczymy.
Sciskam Wam cieplusio, głaski dla Groszeczka paaa 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Zuzia & Tomcio
EwelinaW  
08-01-2009 09:37
[     ]
     
Byli w tm samym czasie na oddzialw My 13.02 wyjeżdżaliśmy do Lublina. Akurat leżeliśmy na "izolatce" taka malutka salka obok tej pierwszej duzej. Nas zawsze przenosili razem z takim Jeremiaszkiem. Bartdzo się z Zuzanką lubili. On tez miał tracheo.
Który z lekarzy/ lekarek się wami zajmował na OIOM-ie??

Jaki ten swiat mały... 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Zuzia & Tomcio
buleczka  
08-01-2009 10:30
[     ]
     
Sam Pan profesor, kierownik, taki mały niski facet, niechce podawać nazwiska. On kiedyś był kierownikiem OIOM'u w szpitalu na Kasprzaka 17 dla oddziału chirurgii leczenia wad twarzoczaszki. Trochę się tam posrało i zabrał cały zespół i przeniósł się z nim na Litewską. Żona mojego chirurga jest w jego zespole. Dlatego zabieg załatwili w trzy dni... czekali tylko na mój podpis. Zgodnie z umową Tomcia miał przekazać do nas spowrotem jak nie będzie skutków ubocznych w płucach i sercu (po każdej "akcji nerwowej" u Tomcia pojawiało się na tydzień klepanie zastawki o ściankę. Płuca i echo serca było ok więc profesor nam go oddał. Nikt nie wiedział, nie rozumiał, i nie umiał wytłumaczyć skąd nagle w 4 dobie pojawił się problem, dlatego zarządzili sekcje, i i w sumie i tak nie wyjaśnili dlaczego.
W sumie to fajny facet. Oszukał nas żebyśmy się nie denerwowali. Zabrał Tomcia na blok operacyjny o 9.00, nam dał jakieś papiery i co jakiś czas przychodził jakiś lekarz coś wyjaśnić. Powiedział że Tomim zajmą się o 12.00 bo to trudny przypadek i grozi śmiercią na stole. Wyszedł do nad o 11.15 i pokazał zdjęcie i filmik z Tomciem po tracheo, bo już było po wszystkim i się udało. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Zuzia & Tomcio
EwelinaW  
08-01-2009 20:29
[     ]
     
Mały niski...wiem...miły i sympatyczny jak był w humorze:)Uwierz mi,że potrafił dać popalić. Ale lekarz z powołania,jak nic. Pielegniarka nam kiedys opowiadała,jak dostał w ramach podziękowania książkę. Rodzice wyszli.On otworzył książkę,a tam kasa...Zadzwonił po rodziców i wyrzucił ich razem z książką i "zakładką". Albo jak podjeżdża karetka, on wygląda przez okno i mówi "Oho, jakieś blade,idę" Nikt jeszcze nie zdążył po niego zadzwonić. Lekarze cudowni! Wiemy,że jedna z lekarek płakała jak przenosilismy Zuzankę do Lublina:). Profesor, który ja 3 razy operował też rewelacja.
Nawet podejście było diametralnie różne niż w Lublinie. Np. w Lublinie na Zuzie mówili po nazwisku,a w Warszawie,to była po prostu Zuzia. Nawet w dokumentacji mam Zuzia, a nie Zuzanna. Wiem też,że to jedni z najlepszych, którzy pouciekali, bo ich szlag trafiał w innych szpitlach.
Szkoda,że nie poznałyśmy się wtedy, ale wiesz tak jak przez mgłe mi sie kojarzy jak pielegniarka mówiła,że nowy chłopiec na tracheo jest...że tez nasze losy otarły sie o siebie...Aż mnie w zadume to wprowadziło..Tyle wspomnień z tym szpitalem i to wbrew pozorom dobrych wspomnień.Bo ten szpital był drugim domem,jak nie pierwszym,bo w nim mieszkał nasz Skarb. Nasza Mała Warszawianka (ksywa z lubelskiego szpitala,choć w bardzo ironiczny sposób nadana przez pielęgniarki z OIOM-u,uważające,że to mój wymysł,że w Lublinie nie ma opieki)...Wspomnienie szpitala na Marszałkowskiej, to wspomnienia ciepłe...Mimo,iż jej zycie tyle razy ważyło się na stole operacyjnym i w tym paskudnm metalowym białym łóżeczku...
Abyśmy już tam nie wracały i niech nasze losy nie ocieraja sie o siebie w ten sposób. Może w Dineylandzie??Z kolejnymi dzieciaczkami będziemy w tym samym czasie i też nie dowiemy się o tym przez kilka miesięcy?? Żeby tak było. Tego właśnie nam życzę.
Nie będe oszukiwać. Wzruszyłam się... 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Zuzia & Tomcio
buleczka  
09-01-2009 11:25
[     ]
     
kto by pomyślał, że się już spotkałyśmy... kiedyś i teraz... i że na początku to chciałaś mi łepek rozwalić :)))
tak zdecydowanie popieram Disneyworld tym razem :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

to nie tak!!:)
EwelinaW  
09-01-2009 11:47
[     ]
     
tylko raz Ci chciałam walnąć i to wcale nie tak z wejścia :p Nie wyolbrzymiaj:p hehehe 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: to nie tak!!:)
buleczka  
09-01-2009 12:20
[     ]
     
wiem, wiem :)))

nie ty jedna!!!!

dobrze że jesteście daleko :)))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Buleczko
hhana  
09-01-2009 22:34
[     ]
     
Dawno mnie tu nie było ,dziś miałam taki piękny sen,byłam w nim w stanie błogosławionym ..Potem sobie tak myślałam o Tobie ,w jakim to cudnym ,choć pełnym lęku stanie jesteś,tak zupełnie bez uczucia zazdrości czy czegokolwiek,wyłącznie z radością i nadzieją , z uciechą ,że nosisz w sobie Cud !
Ale ja nie o tym ...
Dziękuję Ci za naszą ostatnią rozmowę ,za jej treść,wartość,za podest na który dzięki Tobie wspięłam się ,za poczucie ,że nikt z nas nie jest odosobniony,za opowiadanie o Tomciu,za wszystko.
Mogłabym rzecz jasna powiedzieć to wszystko Tobie osobiście,ale chciałabym tymi słowami uświadomić wszystkim innym mamom,że są osoby,które nie szczędzą słów otuchy,same będąc przecież w tej samej sytuacji,w bólu straty .
Dziękuję Ci Kochana i czekaj no tylko jak się zbiorę i wpadnę wymasować ten Twój rosnący Skarb ;* 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Buleczko
buleczka  
10-01-2009 09:50
[     ]
     
Dziękuję bardzo Haniu, za ciepłe słowa.

Mi też się bardzo dobrze z Tobą rozmawiało. I naprawdę wierzę, że Twój Rysio to prawdziwy szcześciarz. Nikt nie obchodzi tak chucznych urodzin jak On i dotego w takiej obstawie, bo to właśnie minoł rok od kiedy Rysio żyje w Nowym Świecie i ja naprawdę wierzę że to jest dużo lepszy świat. I pewnie chłopaki razem sobie rozrabiają a nas uważają że przewrażliwione mamusie.

Oczywiście czekamy z Groszkiem na odwiedzinki i głaski :)))

Buziaczki :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
ewa123  
10-01-2009 16:14
[     ]
     
Buleczko
dawno tu nie bylam....
ale OGROMNIE sie ciesze ze bedzie mala dzidzia u Ciebie!
zycze Ci wytrwalosci i spokoju 
Ewa mama Piotra Amelki i Ani- Aniolka
http://aniapodsadecka.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
11-01-2009 01:20
[     ]
     
Bardzo dziękuję Ewuniu

Co tam u ciebie słychać?? Wcale cię ostatnio nie ma. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
teresal  
13-01-2009 07:18
[     ]
     
dla Tomcia światełka [*][*][*][*] 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
rudzia71971  
13-01-2009 13:52
[     ]
     
Dla TOMCIA dużo światełek
(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)

dla FASOLINKI buziak w brzunio:)

a dla wspaniałej MAMUSI moc uścisków:) 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
13-01-2009 16:40
[     ]
     
Dziękuję Mamusie jesteście super wspaniałe.

Z buziaczkami dla Grosia są trudności - nie mogę dosięgnąć ... ale za jakiś czas :))

Pozdrawiam serdecznie

Moc światełek dla waszych dzieciaczków
(***********************************) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kalina_19  
13-01-2009 19:04
[     ]
     
bułeczko wszystkiego najlepszego dla twojego Tomaszka wiem napewno siedział z aniolkami i bawił sie dobrze a da ciebie i twojego brzuszka wszytkiego co najlepsze pełno zdrowia, szybkiego i bezbolesnego rozpakowania:) samych cieplych dni i przyjaciol od serca zyczy Ania 
mama mikołaja,igora i aniołka maksia36tydz http://maksymilianmikolajzapasnik.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
14-01-2009 09:26
[     ]
     
Tomciowi .... [*] 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
15-01-2009 12:06
[     ]
     
Źle mi dzisiaj.
I mam ochotę komuś przypieprzyć.

:((( 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
15-01-2009 12:11
[     ]
     
dawaj!!poświęcę się. Przyjme wszystko. Miałam Ci walnąć pogadankę,że masz się nie bać itd., itp., ale odłożę ją do jutra.
Ale weź się troche kobitko w garść, bo co sobie Groch pomyśli????Że ma taką "depresyjną" matkę??
Przytulam Cię mocno i pozdro dla Groszka:)). Ciepło dziś jest idź na spaccer 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
15-01-2009 13:08
[     ]
     
Oczy mi napuchły od płakania. Jakoś mi na sentymenty weszło i mąż mnie wkurzył. I wszystko mnie drażni.
Grosio? Ma dzisiaj mamę "histerycznego, rozdrażnionego, płaczącego nerwusa". 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
15-01-2009 13:10
[     ]
     
Wyglądam kiepsko i nie nadaję się do pakazywania ludziom. I nie chce mi sie z nimi gadać i odpowiadać na pytania. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
15-01-2009 13:21
[     ]
     
Wiesz co,nie będę próbowała Cię pocieszać, bo to bez sensu. Może do jutra te szalejące hormony ciężąrnej się uspokoją. a teraz się wypłacz, może prześpij?to ucieknie ten szary czas. A jak cos będziesz chciała powiedzieć, to ja tu będę,tylko tak po 17, bo na uczelnię gonię.
A że mąż wkurzył, o cóż, po to czasami są. Spodziewam się,że miał dość Twojej skrzywionej minki. na razie rozpływająca się klucho:) Buziaczki 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
15-01-2009 21:01
[     ]
     
dzięki Ewelinko,
spanko trochę pomogło. I może rzeczywiście wpadłam w lekką panikę strachu. I może mąż miał rację.
Czuję się lepiej.
I czuję się jak ociężała kluska :)))

Buziaczki kujonie 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
16-01-2009 09:20
[     ]
     
A dziś juz straciłam wenę na nagadanie Ci. Jak tylko wczoraj przeczytałam, że Ci źl;e to od razu pomyślałam" oho, coś sobie wymyśla ta Buła" i Twojego męża mi się szkda zrobiło,a o Ciebie byłam spokojna. Wiedziałam,że to chwilowe. No a dzisiaj, to juz przejdź się na ten spacer.ok??
powietrze Ci nie zaszkodzi.Naprawdę:)
Może do Tomcia się z Grochem przejdźcie. Ja do Zuzany podskoczę. MIłego dnia Wam życzę:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
teresal  
16-01-2009 09:49
[     ]
     
Bułeczko, aż mi się lepiej zrobiło, jak przeczytałam Twojego ostatniego posta. Dobrze, że jest lepiej i tak trzymaj. Wczoraj nie pisałam, dałam "na przeczekanie". Zresztą Ewelinka Cię wspierała i dzięki Jej za to. A tak na marginesie, to fajnie sobie piszecie. Pozdrawiam Was obie.
Światełka dla Tomcia i Zuzi {*****}. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
16-01-2009 10:03
[     ]
     
Dziękuję wam kochane Mamusie za wsparcie.
Na spacerek to chodzić muszę - piesio potrzebuje siusiu zrobić i pobiegać, i jakieś zakupy trzeba zrobić, jakoś nie lubię kupować na zapas, a mnóstwo sklepów mam pod nosem.

Dzisiaj rzeczywiście jest cieplej więc może przejdę się do Tomcia na grobik.

Przesyłam Buziaczki :)))
I bardzo wam dziękuję. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Kosik  
18-01-2009 21:28
[     ]
     
Dziękuje za Twoje słowa..
Zapalam świeczkę dla Tomusia (*)(*)(*)(*)(*)
Mama Tymusia 
Kocham Cię Tymoteuszku
Patrycja
Tymoteuszek 38tc *+31.12.2008r
http://tymoteuszmichalpawlowicz.pamietajmy.com.pl/


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
20-01-2009 08:18
[     ]
     
Nie ma za co dziękować, ja tylko piszę co myślę i was uwielbiam.

pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
20-01-2009 11:29
[     ]
     
NIe chwal nas tak, bo w samozachwyt popadniemy;) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
23-01-2009 20:35
[     ]
     
tak źle to chyba nie będzie..

jak tam grubasko :)) teraz ja mogę się z ciebie ponabijać :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
24-01-2009 00:12
[     ]
     
hmmm....strzelam focha z przytupem,ale najpierw Ci powiem,ja się miewamy.
A mianowicie, mdlości,spanie, przewrażliwiona jestem, że mnie chyba brzuch boli, a po chwili zastanowienia, wiem, że nie boli, no i leki muze brac, botroche progesteron spadl i mimo,ze jest w gornej granicy, to profilaktycznie mam brać, co by dalej nie spadał. W czwartek mam usg:)Po zdaniu relacji przekazaniu głasków dla Groszka, oficjalnie "obrażam się" za....."grubaske" ty,ty,ty słonico!!O!!!!
hheheheh;) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-01-2009 16:31
[     ]
     
no proszę, proszę, ledwo Panna cięzarna się zrobiła, a juz ma wachania nastrojów :)))
ja ci "focha nie strzelę" za tą słonicę bo dziś mi humor dopisuje, tylko tak się zastanawiam jak mnie nazwiesz za trzy miesiące :)))) hehehehe :))))

przewrażliwiona też jestem, podobnie jak ty, ale na szczęście mi ciąża służy - żadnych mdłości, wymiotów ... progesteron też łykałam na początku tak na wszelki wypadek, teraz coś mi żelazo zaczyna spadać choc jeszcze nie ma powodów do paniki..

przesyłam buziaczki i głaski dla ciebie nerwiku i dla maleństwa :)))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
25-01-2009 17:20
[     ]
     
;)
wątróbke wcinaj i dużo czerwonego mięsa. Akurat koleżanka ma amenemie ciążową i lekarz jej tak nakazał (nie nawidzę wątróbki).
A co do humoru, to mi także dopisuje. Dziś rano kilka małych łezek poleciało, jak tak o Zuzance sobie myślałam, o ciąży z nią,ale to taki maluteńki epizodzik depresyjny.
A co do tego, jak Cię nazwę za 3 miesiące, to się zobaczy;)
Moje maleństwo odzdrawia Twoje;) i ja także ślę buziaki. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-01-2009 21:58
[     ]
     
wiem, wiem, wątróbka, też jej nie znoszę. Mi oprócz tego kazali jeść dużo zielonych warzyw i owoców z sokiem z cytryny bo utrwala i lepiej wchłania żelazo w organiźmie. A i ryby - chociaż to lubię.

Jeśli chodzi o porównania. To na razie łezki nie lecą ale jak myślę o 23 tyg ciąży i usg które mnie czeka to mi się nerwiki i stres włancza, i wtedy ryczę. Choć lekarz zapewniał że nic nie wskazuje na szansę powtórki zdarzeń i wady to jakoś ciężko czasem bywa.
Więc epizodziki depresyjne, takie maleńkie, też miewam.

Mój mąż naciska strasznie na wybór imienia - Grosio już go nie zadowala, a ja aż się trzęsę ze strachu na samą myśl o wyborze imienia.

Dziękujemy za głaski i buziaczki, i przesyłamy je do was - grubaski :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
test89  
26-01-2009 13:20
[     ]
     
A moze poprostu nazwijcie bejbika GROSZEK hihihi.Zróbcie coś,abym i ja zaciazyła,Prosze.Narazie nic tego nie zapowiada a mam czas do marca bo w czerwcu konczy mi sie umowa o prace wiec te przeklete 3 miesiace musi objać.Pozatym w piatek zrobiłam sobie tatuaz dla mnie bylo to bardzo wazne wydazenie.Jest to czerwone serduszko z anielskimi skrzydełkami.Pozdrawiam was serdecznie i (*)(*)(*)(*) 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
26-01-2009 15:25
[     ]
     
Sylwia, głaskanie ciężarne po brzuszku "podobno sprawia" że ona zaskakuje.
Trzeba uwierzyć.
Ja o Tomcia starałam się prawie 3 lata. W sierpniu moja ciężarna znajoma nagle wrzasneła "kopie" a ja odruchowa pogłaskałam i kopało. A w październiku już byłam w ciąży.
Ewelinka wciąż przesyłała głaski dla Groszka, więc ja głaskałam mówiąc że to od cioci Ewelinki. I Ewelinka zaskoczyła. Więc może coś w tym głaskaniu jest :))

Sylwia ty masz do mnie całkiem blisko... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - test/Sylwia
buleczka  
26-01-2009 15:29
[     ]
     
Sylwuś,
trzy miesiące tzn. musisz być w trakcie 13 tyg ciąży w chwili zakończenia umowy wtedy należy ci się macieżyński. Jak się nie załapiesz to za zwolnienie przez całą ciążę ZUS ci zapłaci ale nie dostaniesz macieżyńskiego (20tyg za 1 dziecko, 36tyg za bliźniaki).

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
owieczki  
26-01-2009 14:22
[     ]
     
bułeczko, trzymam mocno kciuki za Was! i wszystkie inne "grubaski". jesteście taka moja nadzieją, że może kiedyś i dla mnie wyjdzie słoneczko..
musi być dobrze, po prostu nie ma innej możliwości!!!
nasze Aniołki mają już wystarczająco dużo towarzystwa..
mocno mocno tulę
mama Ziemowita (*) 

Ostatnio zmieniony 26-01-2009 20:16 przez owieczki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
26-01-2009 15:26
[     ]
     
Owieczko jeszcze kiedyś będziesz grubaśna i ociężała jak słonik... daj sobie trochę czasu i "luzu".

Przytulam mocno i trzymam kciuki 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
26-01-2009 16:31
[     ]
     

Glaski dla Groszka, a dla Tomcia *** 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:23 przez AlexP

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
26-01-2009 16:41
[     ]
     
Dodam ze dziekuje Ci kochana za podtrzymanie mnie w najgorszych sytuacjach. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
26-01-2009 19:06
[     ]
     
Ależ nie ma za co dziękować. Mówi się że matka chowa dziecko nie dla siebie ale dla ludzi. Skoro żyję to znaczy że nie tylko dla siebie samej ale także dla innych.
Zawsze służę wsparciem i pozdrawiam serdecznie.

Oczywiście przekazałam głaski Groszkowi od cioci Oli :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
26-01-2009 19:27
[     ]
     
No to widzę,że powstaje nowa metoda zachodzenia w ciążę-głaskanie brzucha ciężarnej. Buleczko!!Może to opatentujesz:))???Albo poradnik "jak głaskać ciężarną,aby zajść w ciążę??"
Jak widać metoda skuteczna,a więc teleportuje się kablami i głaski dla Grocha:)A ja olejek z wiesiołka łykałam,ale tak w tajemnicy,żeby nikt się ze mnie nie śmiał;) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008Ewelina
Aleksandra Pietrzyk  
26-01-2009 19:34
[     ]
     
No to ja tez glaskam i Twoj,moze ta nowa metoda zadziala i lece do apteki po olej z wisiolka-najpierw musze poszukac jak to po angielsku sie nazywa. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008Ewelina i Ola
buleczka  
26-01-2009 19:49
[     ]
     
Dziewczyny pamiętajcie że jeszcze trochę plemniczków by się przydało :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008buleczka i Ola
EwelinaW  
27-01-2009 09:26
[     ]
     
tak mi sie przypomniało, jak "wpadliśmy" z Zuzanką i mówię do mojego taty,że ja to nie wiem, jak to się stało, moim zdaniem, to niemożliwe,że jestem w ciąży. A mój tatuś ze stoickim spokojem, popatrzył się na mnie jak na idiotke i odpowiedział:"NIepokalane poczęcie, to to raczej nie było"
Ależ wtedy wszyscy się cieszyli,że jestem w ciąży. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ewelinka
buleczka  
27-01-2009 10:55
[     ]
     
U mnie było dokładnie tak samo jak u ciebie, tata tez tak powiedział. :)))
Teśc nie wierzył, dopóki zdjęcia nie zobaczył :))

Tyle że u nas wszyscy czekali z niecierpliwością na wnusia/e, bo jak to tak 3 lata po ślubie i nic. :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - buleczka
EwelinaW  
27-01-2009 14:52
[     ]
     
U nas to było tak,że ślub zaplanowany na 11 sierpnia (bardziej tą datę pamiętam niz prawdziwego ślubu),sala zarezerwowana, orkiestra, nawet sukienke juz mialam, bo promocja w salonie sie trafila.Jest luty a ja w ciąży. Ale i tak wszyscy się cieszyli:) Wszystko udało nam się przesunąć na maj(a w mieście to trudne). I uwaga, płakałam, że jestem w ciąży, bo...jak ja się w sukienke zmieszcze:))hahahahahahaha, ale grzeczna Zuzanka brzucha mi nie wypychała, więc mimo iż było to 4,5 miesiąca, to się zmieściłam w sukienkę bez problemów. A po tygodniu od ślubu, jak zaczęła się rozpychać, to już było widać. Nie kryliśmy z jakich powodów ślub jest przyspieszony.
Aj pięknie było być z nią w ciąży.
Nie całe dwa tygodnie po ślubie dowiedzieliśmy się, że Zuzka jest chora.Także nasze małżeństwo od początku było wielkim strzępkiem nerwów i jestem z nas duumna, że poradziliśmy sobie.
Ja dopiero teraz czuję się szczęśliwa z moim mężem. Jest spokój, nie ma nerwów...tylko Zuzanki brakuje, ale to tak miało właśnie wyglądać.
:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - buleczka
buleczka  
27-01-2009 16:51
[     ]
     
jejki, a my trzy lata się staraliśmy i nic, już nawet myśleliśmy o adopcji, a tu ciach i pojawiła się Fasolka. Mąż strasznie liczył na dziewczynkę, miała byc Zuzia i jak w 15 tyg usłyszał że chłopak to przez tydz chodził jak struty a lekarza pytał czy z tyłu nie ma drugiego dziecka :)))

Jak ja bym była na twoim miejscu to za nic bym się nie wcisneła w tę sukienkę, ja w 10 tyg miałam wielki brzuch, jak na 5-6 miesiąc :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Ela  
02-02-2009 18:29
[     ]
     
gratulacje dziewczyny, cudowne chwile przed wami i same wiecie, ze wszystko juz bedzie dobrze 
Mama Dominika 26tc (7.08.08 +8.08.08)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ela
buleczka  
06-02-2009 13:42
[     ]
     
tak cudowne chwile pełne niepokoju, napewno ta ciąża jest znacznie spokojniejsza - nikt mi nie mówił jeszcze że mi się dziecko przy porodzie udusi bo ma żuchwę krótszą, niedorozwiniętą...

mam nadzieję że wszystko będzie juz dobrze... ale tak naprawde nic nie wiem... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ela
Ela  
06-02-2009 18:05
[     ]
     
I nikt nie powie slyszysz, masz mowic sobie,ze juz wszystko bedzie dobrze, chocby cale dnie do znudzenia i uwierzyc w to. 
Mama Dominika 26tc (7.08.08 +8.08.08)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ela
buleczka  
06-02-2009 20:19
[     ]
     
tak, tak, wiem... powiedz mi to po walentynkach.. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
Aleksandra Pietrzyk  
07-02-2009 03:36
[     ]
     
Kiedys zalozysz album-mam znajoma pierwsze dziecko umarlo po porodzie,na scianie wisi duzy portret,a dzieci dzis chlopczyk 7 letni i 4 letnia dziewczynka z taka duma opowiadaja o braciszku Maciusiu,jego specjalnym miejscu i zawsze musza sie pytac czy to dziecko bedzie zylo-w ich swiadomosci juz jest cos zmienionego.
Pamietam jak moj syn opowiadal o kolezance z klasy mala byla w Sick Kids a on sie po prostu zapytal czy ona tez umrze.
Kolejne dzieci zaskakuja pytaniami i niestety prawdy nie da sie ukryc. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
teresal  
07-02-2009 12:11
[     ]
     
Bułeczko, ty nie możesz nie mieć marzeń! Jesteś młoda, nosisz pod sercem Groszka i powinnaś patrzeć w przyszłość z marzeniami w swojej pięknej główce. Ja już swoje przeżyłam, mam swoje 50 lat, i tak naprawdę już nic od życia nie oczekuję. Pragnę tylko jednego - zdrowia dla mojej rodziny, zwłaszcza syna i synowej ( no, może jeszcze kiedyś dla wnuków, o ile dożyję). I o nic więcej nie śmiem prosić Boga, już dość się naprosiłam, i co ???? A Ty i wszystkie młode dziewczyny tu na forum, jeszcze będziecie czerpać radość z życia, tak, jak Wam zawsze pisze "Tacozapomniała". Pozdrawiam i światełka dla Tomcia [*][*][*] a dla Groszka głaski. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
tacozapomniała  
07-02-2009 12:39
[     ]
     
Tereso droga, ja bardzo wpółczuję Tobie i innym mamom, które straciły mniej lub bardziej dorosłe dzieci.Mam 52 lata, trójkę dorosłych dzieci i wnuczkę i niestety nie mogę się opędzic od złych wyobrażeń - ze coś się im stanie, że muszę zawsze być gotowa na nieszczęście. Wiem, ze takie coś może stać się w każdej chwili, a ja powinnam być przygotowana. A tak naprawdę to nie wyobrażam sobie waszego bólu, poczucia bezsensu, ogromnej straty,to jest niepojęte.Dlatego podziwiam Was. Prawda, ja czuje od dawna radość życia, nawet wiecej, ale miałam na to dany czas - mój synek zmarł, gdy miałam 24 lata.Byłam młoda, zdrowa, miałam 2 dzieci, potem jeszcze jedno, to zaowocowało.Życzę CI, żeby dalsze życie przyniosło chociaż odrobinę szczęścia, radości z tego, co się posiada. Pozdrawiam. Izabela S. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 -
buleczka  
07-02-2009 14:39
[     ]
     
Kochana Teresko ja wiem że jestem młoda, 4 grudnia skończę 30, i w sumie jakbyś się dobrze postarała to mogłabym być twoją córką, wiem że mogę mieć dzieci i chcę je mieć, zawsze marzyłam o trójce.
Kocham życie i mam marzenia, może trochę inne niż kiedyś ale mam. Krótsze i prostsze. Dla mnie bardziej oczywiste. Chcę żeby moje dziecko zostało ze mną, jeśli będzie ono w stanie przeżyć to życie szczęśliwie i z uśmiechem.
Mam też takie zwykłe - dzisiaj właśnie poszły mi rury w łazience, ma do zerwania pół ściany i pół podłogi, właściwie to cały remont łazienki, i choć zacznie się od poniedziałku to ja marzę żeby już się skończył - zwykłe ludzkie marzenie.

Napisałam że nie ma już marzeń bo tamtych marzeń już nie ma i nigdy nie będzie, bo nie ma Tomcia. Teraz marzę aby On tam był szczęśliwy. Ja jestem już inna i inne są marzenia.

Teraz proszę Boga żeby było inaczej, żebym nie musiała decydować o życiu własnego dziecku.

Dziś wiem że życie nie jest oczywiste, kończy się jak pstryknięcie palcami, w najmniej oczekiwanym momencie. Nigdy nie będę pewna jutra, bo wiem że może go nie być. Ale pomimo to uważam że warto cieszyć się życiem i czerpać z niego tyle radości i miłości ile jesteśmy w stanie. Czasem są łzy, czasem uśmiech, tak to już jest dziwnie poplątane.

Dzięki dziewczyny że jesteście, bo jakoś ostatnio mi jest ciężko. Trochę mnie wkurzaja te wszystkie reklamy walentynkowe. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
09-02-2009 22:47
[     ]
     
Śnił mi się Tomcio. Miał 1,5 roczku, nie mówił ale chodził i biegał jak szalony. Grzeczny ale wszędzie było go pełno, jak za życia. Byliśmy w jakiejś placówce medycznej nad morzem, na jakimś szkoleniu, a Tomkuś był tam ze mną. Znał go cały personel, prowadzali go z uśmiechem za rączki, biegali z nim po schodach i dookoła budynku. W przerwach ja się z nim bawiłam. Było super, był taki grzeczny i posłuszny. Bardzo chciał wejść do wody, nie mówił nic, rozumieliśmy się jaoś bez słów, ale miał nie odpowiednie buciki, obiecałam mu kupić kaloszki po kursie i brykać ile zechce. Napewno pozwalałam mu na wiele, był rozpieszczony. Pamiętam że chciał czerwono niebieskie kaloszki. Nie wiem skąd wiedziałam i nie wiem czemu takie. Był taki rzeczywisty i naturalny. Był szczęśliwy i zadowolony, choć czułam że większość czasu beze mnie. Był radosny i rozbrykany, choć nie pamiętam twarzy, tylko rodosne oczka.

Tak mi go strasznie brakuje. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Yoko  
13-02-2009 18:54
[     ]
     
Bułeczko, wiem, że jest Ci ciężko. Zwłaszcza teraz... Nie chcę pisać nic więcej. Wiedz, że jestem z Tobą i pamiętam o małym Tomciu.

Światełko dla Tomeczka (*) i dla mojego małego Wojtusia (*) 
Yoko

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
13-02-2009 19:34
[     ]
     
Bardzo dziękuję 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Doncia08  
10-02-2009 10:44
[     ]
     
Tak smutne jest,gdy nadchodzi dzień urodzin naszych aniołków,a my nie możemy złożyc im zyczen,dac prezentu!!!!Trzymaj sie kochana choc wiem,że w takich chwilach jest cięzko!!!!Pozdrawiam
mama aniołka Julci(*+08.09.08)i dwóch ziemskich chlopców 8 i 4,5 latka!!!
(*)(*)(*)(*)(*)Swiatełka od nas i naszego aniołka dla twojego aniołka z okazji jego urodzinek i ku pamięci!!!! 
Dorcia

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
teresal  
10-02-2009 16:17
[     ]
     
Bułeczko, zbliżają się Waletynki i wiem, że jest Ci bardzo ciężko, ale Twój synuś zrobił Ci Walentynkowy prezent w postaci slicznego snu. Tylko pozazdrościć. Kochana, dla mnie 14 luty kojarzy się teraz z dniem, w którym przyszły wyniki Kasi i okazało się, że to nowotwór jajnika. Ten dzień to początek końca życia mojej Kasiuni i mojego.
Światełka dla Twojego Małego Bohatera [*****] 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
10-02-2009 16:21
[     ]
     
12 lutego lekarz odeslal nas do domu powiedzial doslownie "Let him be"-pozwolmy mu byc czyli umrzec.Walentynki zawsze beda mi sie kojarzyc z diagnoza smierci mojego syna a to takie piekne swieto dla zakochanych.
Pamietam i przepiekny sen. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
10-02-2009 21:10
[     ]
     
Dzięki dziewczyny. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Doncia
buleczka  
10-02-2009 21:04
[     ]
     
Skarbie to nie jest dzień urodzin mojego Tomcia. Ja już pogodziłam się że nie dam mu typowego prezentu ani tortu urodzinowego, że z nim nie moge snuć planów na przyszłość, że ... poprostu go już nie ma. Ma swój świat w którym żyje i wierzę że jest szczęśliwy. Niestety ja muszę go kochać na odległość, dużą odległosć ... wierzę że jest tak jak w piosence Seweryna Krajewskiego "Czekasz na tę jedną chwilę". To piękna piosenka o miłości, która nigdy sie nie kończy, trwa nawet wtedy gdy tej drugiej osoby pozornie juz nie ma, ona jest po drugiej stronie, gdzie kiedyś się z nią spotkamy.
"Czekasz na tę jedną chwile,
serce jak szalone bije,
zrozumiałem po co żyję,
wiem że czujesz to co ja.
Hej, za krótko trwa godzina,
niech się chwila ta zatrzyma,
moim szczęściem chcę nakarmić,
calutki świat, zdziwiony tak.

Wielka miłość, niewybiera,
czy jej chcemy nie pyta nas wcale,
wielka miłość, wielka siła,
zostajemy jej wierni na zawsze.

Minom lata, gwiazdy zgasną,
fotografie w głowie zasną,
gdy nas ludzka złość rozłączy,
ja i tak odnajdę cię.
Kiedy rozum każe zwątpić,
czekaj zadrży świecy płomień,
bo po drugiej stronie rzeki,
ja dobrze wiem tam ogród jest.

Wielka miłość, niewybiera,
czy jej chcemy nie pyta nas wcale,
wielka miłość, wielka siła,
zostajemy jej wierni na zawsze."

14 lutego mój Tomcio odszedł na zawsze do innego świata... odszedł wtedy gdy to miało się juz nie zdażyć już nigdy więcej... odszedł gdy z medycznego punktu widzenia było to nierealne... odszedł gdy mnie tam niebyło... nie pożegnałam się bo byłam pewna że nic się nie stanie, że moje dziecko już nigdy nie umrze i nieożyje...
Ten dzień boli jeszcze z wielu innych powodów. Ja walczyłam o życie swojego jedynego dziecka, zabiegałam o zabieg na wyspecjalizowanym bloku operacyjnym z najlepszymi specjalistami w tej dziedzinie medycyny w innym szpitalu, wysłałam swoje jedyne dziecko na zabieg mający uratować mu życie i otworzyć możliwość leczenia wiedząc że może umrzeć na bloku operacyjnym (miał 5% szans na przeżycie zabiegu), czułam w nocy 10/11 że wszystko robię z nim ostatni raz ale nie wierzyłam, gdy lekarz 11 wyniósł mi filmik po zabiegu na dowód że dziecko żyje, wierzyłam że jeśli przeżył to żyć będzie wiecznie, wierzyłam że jeśli umierał i ożywał to zawsze tak będzie, zawsze się uda, poczułam się Bóg zmieniając coś, dając życie... 13 miałam przeczucie, poprostu coś jak wizje, jak wcześniej, wiedziałam co się stanie, jak i kiedy, dzwoniłam, mówiłam lekarzowi co się stanie i jak, że jeśli zrobi to po swojemu to mój syn umrze w jego rękach ... i nie uwierzył... sądził że to histeria bo nie widzę syna przez 1 dzień i 1 noc... i popełnił błąd, który ja czułam rano... wydawało mi się że to ciepło, spokój i szczęście jakie czuję, że ten blask światła jaki widzę winika z tego że wszystko jest w porządku, podziękowałam Bogu że zapewnił szczęście Tomciowi w chwili gdy serce mojego dziecka przestało bić... szykowałam się do niego gdy jego bezkutecznie reanimowano 1,5godz. bo lekarz nie potrafił przestać ... bo po czasie przypomniało mu się co mówiłam...
To mój dramat i moja rozpacz.
Nie wiem co by było gdyby. Nie wiem czy gdybym wycofała się z zabiegu Tomek by dziś jeszcze żył czy też już nie. Może też miałabym wyrzuty sumienia.
Ale to już niczego nie zmieni. Niestety ratując dziecko straciłam je, i świadomośc że bez tego i tak mogłam je stracic w każdej chwili jest marmy pocieszeniem.

Mój Syn jest bezpieczny i szczęśliwy w to wierzę.

A mój ból wynika głównie z rozłąki i z tego co zdarzyło się rok temu. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
11-02-2009 16:00
[     ]
     
Może Tomcia Św. Walenty odprowadził do Bramy. W końcu to patron chorych i cierpiącyh, a nie jak wymyslili sobie ludzie-zakochanych.
Tomcio w takiej komitywie ze Św. Walentym:)
Buziaczki Bułeczko, przytulam Cie najmocniej, jak potrafię. I oczywiście pamiętam o głaskach dla Groszka 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
12-02-2009 00:16
[     ]
     
Muszę przyznać, że o tym nie wiedziałam.
Nigdy nie rozważałam takiej koncepcji.

Buziaczki i wtulam się mocno, poproszę jeszcze o pogłaskanie po główce bo jakoś mi tego ostatnio brakuje :))

I oczywiście przesyłamy głaski dla Bąbelka :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
12-02-2009 12:46
[     ]
     
Czyli udaje mi się czasami jeszcze coś mądrego powiedzieć:))
Przeciskam się przez kable i przytulam mocno i głaszcze po tej łepetynie.
Ja tez lubie głaskanie po głowie.
buziaczki:* 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
13-02-2009 11:00
[     ]
     
To ja tez cię pogłaszczę i ten twój brzusio rosnący :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Ela  
13-02-2009 20:22
[     ]
     
Wiem, ze ciezko Ci teraz, jutro ta okropna data,ktora znienawidzilas, pewnie juz tydzien przed wspominalas jak to wszystko sie stalo, jaka straszna tragedia Cie spotkala. Nie ma pocieszenia w takich sytuacjach, wielki smutek i zal,ze Tomcia z Wami tu nie ma. Nie wiem jak spedzicie ten dzien pewnie chcialabys go przespac, a moze siadziesz z mezem i powspominacie jaki to z niego byl sliczny dzieciak, Wasz synus, kochane dziecko, poogladacie zdjecia, lezka poleci. Wiem, ze bol jest caly czas w Twym sercu i jak ciezko jest z tym zyc 
Mama Dominika 26tc (7.08.08 +8.08.08)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Ela  
13-02-2009 20:26
[     ]
     
A i jeszcze jedno,masz mowic sobie,ze juz wszystko bedzie dobrze, chocby cale dnie do znudzenia i uwierzyc w to, mialam Ci to powiedziec po walentynkach, ale juz dzis bys mogla zaczac tak mowic :):) 
Mama Dominika 26tc (7.08.08 +8.08.08)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
13-02-2009 21:53
[     ]
     
Dzięki kochana za pamięć :))

O dziwo jeszcze nie znienawidziłam całkiem tych świat. Wbrew wszystkiemu są piękne, mówią w końcu o miłości, choć wtedy był czwartek teraz jest sobota, to rzeczywiście scenariusz zdarzeń przewija się w myślach. Boli równie mocno i tak już chyba zawsz będzie boleć.

Szczerze mówiąc nie wiem co będziemy jutro robić, nic nie planowaliśmy, no oczywiście z wyjątkiem wizyty u Tomcia na grobie. A potem nie wiem...
Zdjęcia mamy na wierzchu w ramkach i w laptopach, często oglądamy i rozmawiamy o Tomciu, więc pewnie i jutro. Myślę że się poryczę skoro już ryczę czytając wpisy na Naszej-Klasie pod zdjęciem Tomcia. Ale może nie będę ryczec cały dzień :))

Chciałabym żeby teraz było dobrze, naprawdę. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
justka  
14-02-2009 09:28
[     ]
     
Dla Tomcia (****)(****) 
Adaś(*1995 12tc), Klaudia(1996), Natalia(2001), Staś (35tc 30.04.2008-*14.05.2008) i Pawełek 04.08.2009 :)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Doncia
Doncia08  
05-03-2009 09:59
[     ]
     
Rozumiem cię kochana ,rozumiem doskonale!To jak wierzysz i dziękujesz Bogu jest naprawde piękne!Ja tez mu dziękowałam za te 6 miesiecy ,które mi dał,przez ktore nosiłam swoją córeczkę pod sercem!Dziękowałam i wierzyłam i wierzę,że tak chciał Bóg,żeby moja maleńka była z Nim!Mimo,że czuję teśknotę za nią i bardzo mi jej brak to wiem,że tam jej dobrze jest bo ma najlepszą opiekę -jest u tego,który daje nam życie i wszystko jest od Niego!Wierzę,że jest tam szczęsliwa!I wszystkie nasze aniołki!kocham ją choć dzieli nas taka odległośc i mimo,że nie było dane mi jej przytulić!Ale ona jest i zawsze będzie w moim sercu,tak jak zresztą wszystkie nasze aniołki ,które tam są zawsze będą w sercach swoich mam!Wierzę też,że tak jak i tobie będzie i mi i wszystkim aniołkowym mamom też dane nosić w sobie znowu nowe życie i,ze tym razem będzie ono tu na ziemi z nami,Ze nasza córeńka nad nami czuwa i pomoże nam w tym pragnieniu!Twój Tomcio walczył dzielnie i masz wileki powód do dumy,ale jednak musiał odpowiedzieć na wezwanie naszego Ojca i odpowiedział!Tomcio na pewno i wszystkie nasze aniołki sa szczęśliwe tam:)Ściskam cię mocno i powiem ci ,że twoje podejście,twój spokój i wyrozumiałość jak czytam twoje posty dodają mi sił,sprawiaja,że wiara i nadzieja nie zanika,a są jeszcze bardziej mocne i z pozytywnym nastawieniem patrzę w przyszłość!Dziękuję ci buleczko za to!
Pozdrawiam
Dorcia mama aniołka Julci(26tc*+08.09.08)i 2 chłopcow 
Dorcia

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
rudzia71971  
14-02-2009 00:20
[     ]
     
Tomcio dziś obchodzisz urodzinki,pierwsze anielskie,wysyłam Ci najjaśniejsze światełka do samego nieba (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
a Mamusi życzę dużo siły,ściskam mocno... 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mama Angelisi  
14-02-2009 00:23
[     ]
     
Tomusiu dla Ciebie <***> wierze, ze jesteś szczesliwy i czuwasz nad cała swoja rodzinka <***> 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Moni27  
14-02-2009 00:25
[     ]
     
(*)(*)(*) dla Tomcia 
mama Aniołka Kubusia 25.12.2008 40tc (*)(*)(*)
http://www.nekropolia.pl/karta.php?id=2791

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Agik  
14-02-2009 00:33
[     ]
     
(*)(*)(*)(*)(*)(*) 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
14-02-2009 05:29
[     ]
     
Dla Tomeczka*** 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
teresal  
14-02-2009 06:30
[     ]
     
Dla Tomcia światełka [*][*][*][*]
Bułeczko - przytulam. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
SylwiaS  
14-02-2009 08:11
[     ]
     
Dla Tomeczka
(*)(*)(*)(*)(*)(*) 
mama Daniela lat 10 i aniołka Kinguni
26.07.2002-31.03.2008
http://kiingusiaschulc.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
tacozapomniała  
14-02-2009 09:17
[     ]
     
Bądź szczęśliwy, malutki(*)(*)(*). Izabela S. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
ania27  
14-02-2009 10:24
[     ]
     
Dla Tomcia[*][*][*]
Mama Laury 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
miska  
14-02-2009 18:07
[     ]
     
Tomciu specjalne swiatełka dla Ciebie(*)(*)(*)(*)
Bułeczko przytulam Cię mocno i śle głaski dla Groszka:) 
Ania mama Mateuszka(7tc),Julci(20tc)z ZD oraz Haneczki(13tc)

Po każdej burzy przychodzi słońce...

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
magdulkaw  
14-02-2009 10:01
[     ]
     
Światełka dla aniołka Tomcia (*)(*)(*)(*)(*)

Magda mama Aniołeczka Juleńki 39tc (*+7.12.2008) 
Magda mama aniołka Juleńki 39tc *+7.12.2008 , aniołka 10tc *+17.07.2009 i ziemskiego Miłoszka *30.08.2010 i ziemskiej Michalinki *11.09.2012

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
14-02-2009 10:15
[     ]
     
...[*]... 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
tacozapomniała  
14-02-2009 10:19
[     ]
     
Światełka dla 9-letniej Marysi(z tego wątku),ktora zmarła także rok temu(*)(*)(*). Mamo Halino, uściski dla Ciebie...Izabela S. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
joanna30  
14-02-2009 10:28
[     ]
     
(*) dla Tomcia, a dla Ciebie Bułeczko dużo sił. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
14-02-2009 10:41
[     ]
     
DZIĘKI MAMUŚKI 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
azalia  
14-02-2009 10:55
[     ]
     
W dniu Twoich pierwszych anielskich urodzin Tomciu jaśniutkie światełka do nieba[*][*][*][*][*][*][*][*]Dla Ciebie Bułeczko dużo siły. 
http://szymoniwanski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
maggie  
14-02-2009 12:32
[     ]
     
Moze Tomciu tam anielski tort???

Nie takie mialy byc twoje urodziny...

Tysiace swiatelek dla Ciebie Tomciu(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)............

mama Amelki(*) 
malgorzata wesolowska

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
aga  
14-02-2009 16:24
[     ]
     
(**)(**)(**)(**) 
Mama Aniolka Marcelka 35tc +09.01.09 (*)(*)(*)i Kubusia (ur. 28.12.2009)
http://marcelekmazanek.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
necia  
14-02-2009 17:24
[     ]
     
Tomusiowi [*][*][*] 
Netka mama anio?ka Marcinka ur.w 21tc.(17.06.08) i ślicznej Oliwki ur.23.06.2010r.

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaAdasia  
14-02-2009 17:31
[     ]
     
Tomcio dla Ciebie (*)(*)(*)
mamaAdasia (35tc.,3.10.2007) i Maleństwa (7 tc., 6.12.2006) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Benia  
14-02-2009 17:56
[     ]
     
Dla Tomcia (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
a dla rodzicow duzo sil 

Benia - Mama Mateuszka (ur. i zm. 13.12.2007 - 39 tc)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kasiek2  
14-02-2009 20:37
[     ]
     
Dla Tomcia (*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
14-02-2009 21:29
[     ]
     
Tomeczku masa światełek dla Ciebie Kochanie
{*][*][*][*][*][*]{*][*][*][*][*][*]{*][*][*][*][*][*] 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Styś  
15-02-2009 19:32
[     ]
     
Dla Twojego syneczka (*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kasia-m  
14-02-2009 21:31
[     ]
     
Tomeczku kochany...
(*)(*)(*)(*)
(*)(*)(*)
(*)(*)
(*)

Bułeczko przytulam.... 
Kasia Mama Malwinki (*+29.09.07)


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
agatka  
14-02-2009 23:11
[     ]
     
Bułeczko, dla Twojego Tomcia (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
mama Jacusia i Kasiuni (*+18.07.2008-39tc.) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
iwona230180  
15-02-2009 07:03
[     ]
     
Tomusiu kochany wszyscy pamiętają o Tobie.... 
Iwona Bojanowska

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
16-02-2009 22:11
[     ]
     
Dziekuję kochane Mamusie... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Doncia08  
17-02-2009 13:09
[     ]
     
(*)(*)(*)(*)(*)Pamietamy !!!!!Tomusiu-pamietamy!!!! 
Dorcia

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
aga  
17-02-2009 17:25
[     ]
     
Dla Tomcia (*)(*)(*)(*)

Sciskam mocno... 
Mama Aniolka Marcelka 35tc +09.01.09 (*)(*)(*)i Kubusia (ur. 28.12.2009)
http://marcelekmazanek.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
test89  
20-02-2009 13:01
[     ]
     
IRENKO JAK SIE CZUJESZ I CO U CIEBIE SŁYCHAĆ.??? ZASTANAWIAM SIE JAK SIE TRZYMASZ I JAK BOBASEK ROSNIE.(*)(*) DLA NASZYCH ANIOLKOW 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
asia122  
20-02-2009 13:37
[     ]
     
Dla Tomusia (***) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
24-02-2009 12:41
[     ]
     
Cześć dziewczyny,
a u nas sielanka wlasnie sie skonczyla w sobote, kiedy to obudziłam się z napuchniętą twarzą.
Tydzień temu byłam u dentysty, wszystkie zęby miałam zdrowe. A tu zrobił mi się olbrzymi ropień. Codziennie siedzę u dentysty, nacina mi dziąsło i ściąga ropę, oczywiście na żywca. I tak do końca tygodnia. Nie napiszę jak boli bo musiałabym użyć zbyt wielu niecenzuralnych słów. A najprawdopodobniej skończy się wyrwaniem.

Jakby nie dość wszystkiego to jest ten sam ząb, który leczyłam kanałowo jak byłam z Tomciem w ciąży. Mineło dwa lata i nagle zrobił się ropień.

Oczywiście dostałam antybiotyk, który mniej szkodzi niż bakterie ropne.

Jak to mówią historia lubi się powtarzać, zobaczymy tylko jak bardzo.
Sama nie wiem czy mnie to śmieszy czy wkurza, ale napewno boli. I do tego nie mogę gadać!!!! 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
24-02-2009 12:55
[     ]
     
Kochana,ja Cię tu pouspakajam. Przecież wiesz,że już minęliście okres tworzenia potencjalnych wad rozwojowych. A nie można z jakimś znieczuleniem miejscowym??Ja się tam się znam,ale może?? W każdym bądź razie współczuje. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
24-02-2009 22:45
[     ]
     
Nie wiem jak określić to co czuję. Jestem spokojna a jednocześnie przerożona i wściekła, i chyba mam ochotę komuś przypi... I jestem ciekawa co tym razem wymyśli ten Pan na górze, i jakie wrażenia zafunduje.

Wiem że minoł okres tworzenia potencjalnych wad rozwojowych ale to co miał Tomuś najprawdopobobniej było zachamowaniem wzrostu łącznika powstałym po leczeniu zębów, w jego przypadku w 10-11tyg, widoczna dopiero w 21-23tyg. Ale to nie oznacza że wada ta nie może się rozwinąć się po 20 tyg ciąży. Wystarczy że zadziała czynnik chamujący wzrost, i tak naprawdę nie wiadomo co.

Pytasz o znieczulenie. Owszem można ale ono właśnie szkodzi i hamuje wzrost u dziecka.
Z Tomciem dostałam znieczulenie bo trafiłam do szpitala z drgawkami i kuciem w tyle głowy i okolicach ucha, z podejrzeniem ostrego zapalenia ucha i zagrożeniem ciąży a skończyło się na chirurgi szczękowej i leczeniu kanałowym.

Mam złe skojarzenia.

Poza tym moje jedyne objawy ciążowe to bolący przy siedzeniu tyłek i problemy z dolną 6. Szczerze mówiąc wolałabym rzygać w ciąży.

Poza tym raz to przypadek, dwa to już za duża zbierzność.


Ale dzięki za pocieszenie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
24-02-2009 23:37
[     ]
     
No wiem,że tak się głupio Ci złożyło. Bo jak przeczytałam,to sama się wkurzyłam,że takich "ekscesów" dostarcza Ci Ten Ktoś...

PO prostu Cię przytulam bardzo,bardzo mocno:* 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
maggie  
24-02-2009 23:46
[     ]
     
Mi tez przykro....ten zbieg okolicznosci..

mama Amelki(*) 
malgorzata wesolowska

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-02-2009 09:09
[     ]
     
Dzięki dziewczyny.

Złość powoli mi mija. Teraz wkurzam się jak wychodzę od lekarza bo czuję jakby mi buźkę rozrywało ale jak się zdrzemnę parę godzin to mniej boli i jakoś nerwy mi przechodzą do następnego dnia :)))

Złości mnie tylko jedzenie. Muszę jeść papki a nie specjalnie ładnie i smakowo wyglądają, chcę normalnego jedzenia. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
25-02-2009 10:53
[     ]
     
Przed następną ciążą usuń wszystkie zęby i zainwestuj w protezę:)Bo jakaś złośliwa dla Ciebie,ta Twoja własna,osobista szczęka.

Wiem,że może trochę głupi żart,ale tak mi się głupio po prostu pomyślało:)

Buziaki 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-02-2009 11:43
[     ]
     
Dzięki,
moja szczęka ma się całkiem dobrze. Problem mam jedynie z jedną nieszczęsną dolną 6 ale muszę przyznać że już się zastanawiałam czy jak ją wyrwę to załatwi to sprawę czy też wtedy zacznę mieć problem z jakimś innym zębem :))

A tak swoją drogą, to nie bardzo mogę przejść na protezę. Mój mąż mi powiedział kiedyś, dawno, dawno temu, że się ze mną rozwiedzie jak stracę wszystkie zęby więc sama rozumiesz że muszę ich pilnować jak oka w głowie :)))

Ale to nie głupi pomysł. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
25-02-2009 12:25
[     ]
     
hahahaha, to sobie powód do rozwodu wymyślił,npo ale wiesz,lepiej faktycznie dmuchać na zimne,wię jednak strzeż swych zębów,bo szkoda męża. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
25-02-2009 15:54
[     ]
     
Ewentualnie zrobisz sobie na wkrety,wtedy nawet gdy bedziesz miala 100 to sie nie rozwiedzie.
Usmiech jak gwiazdy z okladek magazynow. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-02-2009 18:51
[     ]
     
Ale najpierw się posram z bólu. :))

Poza tym dziewczyny, po co mam ryzykować. Żeby stracić wszystkie zęby w ciąży to ile razy ja musiałabym w tej ciąży być???? Ja nawet nie zdążyłabym gdybym chciała - brakło by mi okresu płodnego. :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
25-02-2009 18:56
[     ]
     
W USA jest jedna osoba o ktorej jest nawet program w telewizji-18 dzieci i kolejne chyba dobrze przetlumaczylam,ma okolo na oko 40 lat i nie maja zamiaru poprzestac na tym,super zyja,kraj pomaga,autobus,a kolejne dzieci sa po roku,ja nie sugeruje ze mozna az tyle miec,ale okresu plodnego nie brakuje.
A ja zapadlam na uszy-nic nie slysze no i ten bol.
Idzie sie zdolowac. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-02-2009 19:13
[     ]
     
Ale ja mam 31 zębów :))

Wiesz, jak mnie bolało ucho i leczyłam się na zapalenie ucha domowymi sposobami to się okazało że mam zapalenie zęba od korzenia (wyszło po rozwierceniu) i kanałowo do leczenia.
:))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
25-02-2009 19:16
[     ]
     
ej no wszystkie na raz usunąć przed ciążą:) i zrobić te "na wkręty" 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-02-2009 19:17
[     ]
     
No coś ty!!!!!
Mowy nie ma, chociaż nie mówię nigdy.
Może tak - jeśli ten dzidziuś odejdzie do braciszka to wyrwę i zrobię wkręty. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Antosiowa  
25-02-2009 19:23
[     ]
     
Buleczko, Bardzo Ci kibicuje i jakos tak wiem ze bedzie dobrze. Ja tez w ciazy mialam leczony zab. Bylo to w 10 tyg. Moja malutka byla zdrowiutka tylko po prostu zbyt malo rozwinieta i dlatego zmarla (23 tydz). ja w tym leczeniu zeba mialam znieczulenie ale takie specjane. pamietam ze bardzo sie balam wiec dentystka pkazala mi opakowanie na ktorym bylo napisane ze to znieczulenie mozna podawac w ciazy i ze lek jest przebadanay pod tym katem.
Trzymajcie sie dzielnie. 
Agata mama Aniołka (+27.11.07 8tc) i Antosi (14.11.08 - 15.11.08 23tc) i cudownego synka Franka ur 24.11.09

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-02-2009 20:31
[     ]
     
dziękuję, wiem że są takie leki i że wszystko to zrądzenie losu
Kiedy leczyłam tego zęba w 2006 roku byłam w 10 tyg z Tomciem, oczywiście znieczulenia też były dla ciężarnych ale było ich sporo i kiepsko to się skończyło. Fakt nastąpiło zachamowanie rozwoju jedynie łącznika pionowego w żuchwie, za tym poszedł niedorozwój podniebienia, żuchwy, dróg oddechowych i cała reszta.

Poprostu kiepsko mi się kojarzy, choć staram się oczywiście myśleć pozytywnie i być dobrej myśli dla Groszka, bo stres na pewno nie jest mu potrzebny.

Dziękuję kochana, bardzo mi pomaganie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

:(
buleczka  
27-02-2009 20:17
[     ]
     
Właśnie wróciłam od dentysty. Ropień zszedł ale został jakiś guzek. Prawdopodobnie jest to torbiel do wyłyżeczkowania i ząb do wyrwania oczywiście w warunkach labolatoryjnych. Dostałam skierownanie na Chirurgię szczękową. Mam zrobić zdjęcie i zobaczymy.
Szlag mnie trafia. Czy ja nie mogę przejść ciąży normalnie, tak bezstresowo, choć raz?? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: :(
teresal  
27-02-2009 21:11
[     ]
     
Bułeczko, spokojnie, to minie i wszystko wróci do normy. Zobaczysz! Pozdrawiam
Światełka dla Tomcia (*****), Małego Bohatera (tak Go nazywam)a Ty bądź dzielna jak On. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: :(
buleczka  
28-02-2009 14:50
[     ]
     
Dzięki, ale czasami czuje się nieporadna jak małe dziecko... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: :(
jolek  
28-02-2009 16:52
[     ]
     
Wszystko będzie dobrze to minie ,a maleństwem opiekuje się Tomcio i Twoja babcia a my tu na forum trzymamy kciuki . Twoja iskierka będzie zdrowa -ma wspaniałą mamę Światełka dla Tomcia <<*>><<*>><<**>> 
mama Kasieńki

Re: :(
buleczka  
28-02-2009 20:03
[     ]
     
Bardzo dziękuję, albo nie bo zapeszę... ale kciuki możecie trzymać :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: :(
buleczka  
01-03-2009 21:50
[     ]
     
Jutro idę do Instytutu chirurgii i chyba zaczynam się bać... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: :)
EwelinaW  
01-03-2009 22:11
[     ]
     
No to się troszkę bój,a potem z uśmiechem i ulgą wracaj do domku
:*
Napisz mi jutro,jak tam, co powiedzieli. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: :(
madlen30  
02-03-2009 07:18
[     ]
     
Bułeczko będzie dobrze Grosio zdrowo nam rośnie i to najważniejsze
Pozdrawiam Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
test89  
02-03-2009 12:23
[     ]
     
Wracamy do starego tematu w nagłówku,bo dostane przez was zawału.Jak otworzylam forum zobaczylam tu takie smutne minki to pomyslałam ze cos sie stało.Serce mało co mi nie wyskoczyło.Irenko badz dzielna,głowy ci urwą(chyba ze sie pomylą hiihiihii).Napisz jak juz wrócisz.
Tomciu for you (*)(*)(*),a dla wielkiego grocha głaski 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
03-03-2009 12:11
[     ]
     
Część dziewczyny,
zacznę od tego że żyję, żyjemy, i nic mi nie wyrwali.

W życiu mnie tak nie ubawiła wycieczka po szpitalu jak wczoraj. Najpierw nie mogłam znaleźć wjazdu więc podjechałam do portiera od stony psychiatrii i chciałam spytać jak dojechać do Instytutu Stomatologii. Ale za nim zdąrzyłam zapytać pan zdążył na mnie nawrzeszczeć że tu nie wolno parkować bo to dla lekarzy, po czym udzielił informacji.
Oczywiście poszłam do rejestracji, poprosiłam o wizytę u chirurga stomatologa na chirurgii szczękowej. Trafiłam, zgodnie z procedurą szpitalną, według wyznaczonej ścieżki do Stomatologa ogólnego, oczywiście z normalnym numerkiem (niebieski bo nie mam bólu, czerwony dla bolących). Oczywiście chodziłam bo siedzieć nie mogę :)) Ciężną oczywiście nikt się nie przejoł, musiałam odczekać swoje. Ale co tam, dziewczyna z czerwonym nr, czyli bólem, siedziała tam od 1,5 godz. Nie umiem wytłumaczyć dlaczego ale uśmiech radości nie znikał z mojej twarzy.
Na fotelu pani dr studentka obejrzała mi ząbki, założyła w komputerku kartę, ja znów wytłumaczyłam co i jak oraz że jestem w ciąży poczym wypisała rozpisakę gdzie mam iść. Ale nie myślcie że dostałam skierowanie do chirurga :))
Dostałam na Ortodoncje bo mam wadę zgryzu, na Stomatologię Zachowawczą bo mam osad na zębach przednich od strony wewnętrznej i do Endodonty, choć pojęcia nie miałam kto to. Poszłam do tego ostatniego. Porada w sprawie zęba kosztuje 80zł, leczenie jednego kanału 200zł, a pierwszy możliwy termin to 29.03.2008, a i najważniejsze muszę przynieść zdjęcie. No ale wyjątkowo że jestem w ciąży to jak przyniosę zdjęcie dziś to pani dr zrobi konsultacje. Stwierdziła że zdjęcie jest niezbędne i bez niego nie da rady.
No więc śmiejąc się już do łez, bo mój stomatolog prywatnie robi taniej i nie ma takich cyrków, wróciłam na Stomatologię ogólną po skierowanie na rtg zęba. Tym razem na mój widok pani dr przyjeła mnie od razu i wypisała skierowanko - oczywiście płatne 90zł. Poszłam na rtg, i znów musiałam odstać swoje, bo ciężarna na nikim nie robiła wrażenia. Kiedy weszłam, pan zobaczył brzuszek i powiedział że on mi zdjęcia nie zrobi bo jestem w ciąży i tutaj nikt mi nie zrobi. Po wyjściu mało się nie posikałam ze śmiechu - to się nazywa służba.
No więc znów wróciłam na Stomatologię Ogólną wzbudzając powszechny uśmiech. Dostałam wreszcie skierowanie na Chirurgię (po 2 godz). A i kazali mi iść coś zjeść żebym nie zemdlała.

Pan chirurg był przemiły, wysłuchał historii ząbkaod 2006r., stwierdził że jestem jak podwójne jajko, w ciąży, bez zdjęcia i uczulona na penicylinę, i oczywiście mam pecha do tego zęba w ciąży. Pogratulował że mam drugie dziedziątko i że taka mała różnica wieku służy dzieciom. Powiedział że pierwszy Synek zmarł. Obejrzał ząbka i guzka, i stwierdził że jak jest zakryty i nie boli, to mogą go na ślepo przeleczyć kanałowo jeszcze raz i zamknąć wypełnieniem, a jeśli znów zrobi się ropień to wtedy go otworzymy i wyrwiemy, no chyba że będę 3 tyg przed porodem to sobie poczekamy. Antybiotyku mam już nie brać.
Pożegnał się i życzył mnóstwa szczęścia dla Bąbla w brzuszku.
I ku mojemu zaskoczeniu zapytał co stało się z pierwszym Synkiem, czy zmarł w wyniku poronienia czy po porodzie. Odpowiedziałam, że Tomuś wymagał korekty operacyjnej żuchwy dolnej bo utrudniało to oddychanie, niestety nie był do intubacji więc wykonano tracheotomie po której dostał nagle odmy określonej jako obustronna olbrzymia odma płuca, która w rzeczywistości była odmą śródpiersiową. Akcji serca nie udało się przywrócić pomimo 1,5 h reanimacji. Tomuś miał 8 m-cy.
I jak każdy na słowo odma zrobił olbrzymi grymas bólu i cierpienia na twarzy wraz z "oj, SSSSS".
Dobrze że Tomciu był na prochach, jak naćpany. Mam nadzieję że czuł tego bólu kiedy ucisk powitrza i klatki piersiowej miażdżył jego serduszko.
Alez ja mam szczęście do tych ciekawskich i chętnych do rozmowy :))

Oczywiście słowa współczucia i jak najlepsze życzena dla Bąbelka.

Jutro idę do dentysty - SWOJEGO.

A na usg z Groszkiem już w piątek :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mama Angelisi  
03-03-2009 13:33
[     ]
     
no to niezła historia a swoja droga to straszne, ze nie wzieli Cie bez kolejki - u mnie u zwykłego lekarza rodzinnego przepuscili bez czekania - ale to pewnie dobra wola czekajacych...
oby z zabkiem juz bylo wszystko ok no i trzymam kciuki za piatkowe usg - my mamy w poniedziałek :)
i chce powtorzyc wymaz u innego lekarza - wole sprawdzic jeszcze raz zwłaszcza, ze bede juz po wszystkich globulkach jakie dostałam.
pozdrawiam ciepło paa

p.s a samopoczucie do bani u mnie nie dosc , ze ten wymaz zle wyszedł to wielkimi krokami zbliza sie rocznica odejscia Angelisi :( ehh ciezko to znosze. 
http://angelisiamodrzejewska.pamietajmy.com.pl/
na zawsze w moim sercu

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
03-03-2009 15:34
[     ]
     
Po globulkach to zapewne Twój gin Ci zleci jeszcze wymaz.

A nasza państwowa służba zdrowia to czasem woła o pomste do nieba. No i podejście ludzi do ciężarnych...Ja byłam beszczelna i jak bylo widac brzuch to w kolejkach sama sie upominalam. A ostatnio rozbawilo mnie, gdy w aptece, w kolejce stanela pani z ogrooooomnym brzuchem i wszyscy kątem oka zerknęli,ale oczywiście nikt nie zauważył niby. Głośno powiedziałam,że tej pani kolejka nie obowiązuje. Ucieszyła się. I nie dziwię się bo chyba w tym brzuchalku to więcej niż jeden człowieczek mieszka:) Nie wiem dlaczego ludzie tak się zachowują. KObiety,jakby zapomniały,że same były w ciąży. Mężczyźni,jakby nie widzieli swoich,żon, sióstr w ciązy sapiących ze zmęczenia. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aleksandra Pietrzyk  
03-03-2009 16:29
[     ]
     
Dziewczynki nie narzekajcie-jak bylam w obu ciazach to nikt ani miejsca nie ustepuje u lekarza-u mojego stoi tylko 6 krzesel w poczekalni i oczywiscie pelno ludzi pomimo ze na godziny,u gina to samo trzeba odstac bo tez kilka krzesel,w autobusie miejsca nikt nie ustapi,w kolejkach w supermarkecir tez trzeba odstac,a najklepsze bylo to jak maz zaparkowal na miejscu matki z dzieckiem obca kobieta wykrzyczala mi ze jak nie jestem w ciazy i z dzieckiem to "fuck you" a Danielek byl w samochodzie mial 4 miesiace a na przeciwko parking wolny.Kanada piekny kraj dla kobiet w ciazy,rodzic dzieci to cud.Mam nadzieje ze poprawilam wam chumorki.a co do zebow buleczko to najlepszy chyba ten prywatny. 
Mama Danielka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Alex
buleczka  
04-03-2009 10:35
[     ]
     
Tak, wiem że najlepszy prywatny. Choć teraz to nie ma różnicy - państwowo to masz tylko przegląd ząbków za darmo a za resztę i tak płacisz, tylko ze się na sterczysz jak głupi osioł, a prywatnie nie.
Niestety musiałam isć bo potrzebowałam konsultacji chirugicznej "na macanego" bo zdjęcia rtg się w ciązy nie robi, żeby mój lekarz wiedział co robić a mnie nie męczyć bez potrzeby. :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ewelinka
buleczka  
04-03-2009 10:30
[     ]
     
Niestety ludzie są zapatrzeni w samych siebie aż do bólu. Widzą ale udają że nie. Bo przecież każdy ma swoje ważniejsze problemy. A ciąża, kto by pamiętał że urodził 3 zdrowych ślicznych bobasków, wychował a teraz na 5 wnuków, którzy za żadko wpadają w odwiedziny - to dopiero jest problem, a nie ciężarna w kolejce.
Ewelinka, na jakim ty śiwecie żyjesz???? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 04-03-2009 10:30 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Agatka
buleczka  
04-03-2009 10:28
[     ]
     
Agatko, u mnie też cięzko przeszła ta zbliżająca się roczniaca. Masa wspomnień wywołująca łzy i uśmiech. To dziwne że wciąż pamiętam każdy szczegół, kązdy drobiazg, gdzie co leżało, kto co powiedział, jak wyglądał. Pamiętam zapach i uśmiech Tomcia w każdym momencie, w każdym szczególe, nawet te momenty w których trzymając go na rękach przestawałam czuć bicie serca, pamiętam jak zwalniało. Zadziwia mnie to jak wiele mózg i serce jest w stanie zapamiętać.
Fakt wracało wszystko, może mniej boleśnie niż gdy mijało pół roku. Sama rocznica nie bolała tak mocno jak okres przed.

Wiem jak jest ci ciężko i do tego strach o Córeńkę w brzuszku, ale bedzie dobrze. Musi być. Przecież, chyba los nie jest aż tak okrutny żeby znów pozwolił nam urodzić a potem kazał nam drugi raz patrzeć jak nasze dzieci umierają, prawda??

Trzymam kciuki żeby te wszystkie badania wyszły ci dobrze, tak jak trzeba. Daj znać na forum albo na n-k, albo dzwoń jakbyś potrzebowała pogadać.

Buziaczki i głski dla Małej Księżniczki :))

P.S. Ja już nawet nie wiem czy Groszek to chłopiec czy dziewczynka. Jeden lekarz mówi chłopak a drugi dziewczynka. Może w piątek mi powiedzą. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Agatka
maggie  
05-03-2009 09:24
[     ]
     
Buleczko, wiem ze pytam o zle wspomnienia ale moglabys mi napisac o tym zebie ktory leczylas jak bylas z Tomciem w ciazy. Martwie sie troche o moj wczorajszy zabieg u dentysty:(

mama Amelki(*) 
malgorzata wesolowska

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Maggie
buleczka  
05-03-2009 10:52
[     ]
     
Jasne, że mogę.

Wtedy byłam w 10tyg ciąży. Jeździłam na kurs Księgowości samochodem, było niedaleko ale parowały mi szybki w autku więc jeździłam z uchylonym oknem. Zaczełam odczuwać ból w okolicach lewego ucha. Stwierdziłam że mnie przewiało i muszę to wygrzać. Przeszło. Po paru dniach ból znów się pojawił z tym, że bolało jeszcze na uchem. Ból się nasilał i zaczynało mnie kuć za uchem. Leków w ciąży się nie bierze więc stosowałam "domowe sposoby na zapalenie ucha". Nie wiele to dało. W środku nocy obudziłam się z bólem, kłucie czułam już wokół ucha lewego i na całej tylnej części głowy aż do drugiego ucha, nie bardzo mogłam mówić, przynajmniej nikt mnie nie rozumiał i jakoś ślina mi wyciekała i łzy leciały. Pojechaliśmy do szpitala gdzie odesłali mnie na pogotowie stomatologiczne. Ponieważ zęby miałam zdrowe a ból był w głowie a nie szczęce odesłali mnie na dyżurujący oddział laryngologiczny, tam pan stwierdził że to nie ucho ale ząb, i to pewnie wyrzynające się 8, które wyrżneły mi się jak miałam 12 lat. Pojechaliśmy znów do stomatologa a ten ponieważ zdjęcia nie można zrobić wysłam mnie na dyżur na Chirurgię Szczękową. Zdążyłam już dostać drgawek, poza tymi objawami które miałam. Tam pan dr stwierdził że w takim stanie to ja albo poronię albo znajdą przyczynę, zdjęcia bał się zrobić, ale miał takie małe zastrzyki "chwilówki", działały jakieś 30sek jako znieczulenie, wstrzykiwane pod zdrowy ząb sprawiały że nic nie boli, pod chory - bolał tylko on. Na szczęście pan dr zaczoł od dolnej lewej strony więc przy 3 zastrzyku było wiadomo, który ząb. Rozwiercił go i okazało się że jest ostry stan zapalny, ale chirurgia nie przewiduje leczenia, włożył lekarstwo i miałam zaczekać do rana na dentyste, dostałam też zastrzyk przeciw bólowy 4 godz. Gdy minoł myślałam że buźkę rozrwie, delikatnie mówiąc, i nie wspominając o kuciu z tyłu głowy. Mąż znalazł paru całodobowych dentystów w Łodzi, z których tylko jedna poradnia pracowała (była sobota). Tam rozwiercili, wydłubali lekarstwo i wykonali leczenie kanałowe. Oczywiście na częściowym znieczuleniu, dla ciężarnych, więc i tak bolało.
Nie dostałam wtedy antybiotyku. Ale tydz. później pojawiła się infekcja w drogach rodnych.

Teraz poprostu obudziłam się z drugim policzkiem, ale nie bolało. I jak na rzie nie boli. :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
06-03-2009 09:54
[     ]
     
Bułeczko jak wrócisz z usg napisz -myślę o Tobie i iskierce .Światełka dla Tomcia (*)<*>(*)<*>(*)<*>(*)<*>(*)<*> 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
06-03-2009 10:05
[     ]
     
Napiszę :))
Trochę się boję, ale tak minimalnie, jeszcze w histerię nie wapadam. Narazie rozładowuję stres sprzątaniem, układam szafie, a właściwie to przekładam. :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kasia-m  
06-03-2009 12:23
[     ]
     
Trzymam kciuki za pomyślne badanie usg.
Również miałam przeboje w ciąży z ósemką.
Też kłucie w głowie,ból ucha.Musiałam brać antybiotyk.
Synek zdrowy:)
Więc wierzę,że będzie dobrze i u Ciebie.
Czekam na wieści z usg.






Mimo,że nie poznałam Tomcia osobiście często o nim myślę.I nie znając go widzę jego uśmiechniętą buźkę.Myśl o nim sprawia,że jakoś mi lepiej.
Dzielny chłopak.


Ściskam mocno, przytulaski dla Głaska. 
Kasia Mama Malwinki (*+29.09.07)


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
test89  
06-03-2009 14:52
[     ]
     
Niecierpliwie czekamy na dobre wiesci z USG.Życzymy aby bylo wszystko ok i oby groch dobrze i zdrowo sie rozwijał.Dla Tomcia swiatełko(*) a dla ciebie i brzusia usciski.Pozdrow męża.Sylwia 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
rudzia71971  
06-03-2009 15:23
[     ]
     
Kochana Bułeczko czekamy na dobre wiadomości,innej obcji nie widzę,przecież w niebie masz swojego Człowieka,więc musi byż dobrze:)
Pozdrawiam serdecznie 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
buleczka  
06-03-2009 19:50
[     ]
     
Cześć Mamuśki,
a więc Grosio jest cały i zdrowy. Nie ma żadnych dysproporcji pomiędzy dolną i górną żuchwą i juz napewno ich nie będzie.
Serducho i wszystko inne też ma w porządku.
Ma cały nosek i usta więc napewno nie będzie miał rozszczepu.
Buźka jest symetryczna, tzn. okraglutka i równiutka po obu stronach jak u każdego dzidziusia, tzn. że nie zanosi się na niedorozwój buźki (ale tu jeszcze nic pewnego, bo jeśli zdarzy się coś nieprzewidzianego to może się zatrzywać wzrost kostek, ale na tym etapie można stwierdzić że to mało prawdopodobne, muszę zaczekać do 33tc).
Nie widać na usg podniebienia, więc z wiadomością czy tam nie ma rozszczepu lub niedorozwoju muszę zaczekać aż do porodu. Ale niedorozwój jest mało prawdopodobny, jeżeli już to rozszczep. Ale ponieważ żuchwa jest prawidłowa i buziak jest równy to nie wrazie gdyby coś intubacja nie będzie stanowić problemu i wystarczą 2 zabiegi chirurgiczne aby zszyć lub uzupełnić podniebienie.
Generalnie nie mamy się czym martwić i dzidziuś jest zdrowy!!!

Grosio, waży ok.500g i ma już 23cm.

Jest strasznym łobuziakiem i wiercipiętą, i najwyraźniej nie lubi jak się go podgląda i chowa główkę aby zakryć buziaka, a i wystawia pupe :))) Tomuś też tak robił na usg. Ależ ci moi chłopcy to wstydliwe uparciuchy :)))

Ah, jeśli chodzi o to kim jest ... to pan dr stwierdził że ma naprawdę duży interes jak na ten wiek. Napewno jest chłopcem! 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
teresal  
06-03-2009 20:15
[     ]
     
I tą b.dobrą wiadomością mogę powoli kończyć dzień. Pozdrawiam.
Swiatełka dla Tomcia [*][*][*][*][*] 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
rudzia71971  
06-03-2009 20:40
[     ]
     
Super,super,super rośnij duży i zdrowy mały chłopczyku:))) 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
kasia-m  
06-03-2009 20:51
[     ]
     
Bardzo się cieszę,że chłopaczysko rośnie zdrowo!!!!

Spokoju życzę na dalsze tygodnie:) 
Kasia Mama Malwinki (*+29.09.07)

Ostatnio zmieniony 06-03-2009 20:52 przez kasia-m

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
jolek  
06-03-2009 21:15
[     ]
     
Ja też się cieszę bardzo całe popołudnie zaglądałam na forum.Tomcio czuwa nad braciszkiem i mamą .Dobranoc teraz mogę iść spać ,a mój Krzyś będzie buszował po necie bo to piątek .Światełka dla Tomcia (*)<*>(*)<*>(*)<*>(*)<*>(*)<*>(*)<*> 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
EwelinaW  
06-03-2009 23:13
[     ]
     
I ja się cieszę:)) Grosio...??ładny mi to pół kilowy wielki Groch!!Zuch chłopak.

Tylko po co to gdybanie o rozszczepie, potencjalnej intubacji...ehh...:))) Choć nie będę ściemniać,ja się boję wytrzewienia,bądź przepukliny pępkowej,albo że coś nie tak z jelitkami. Nie panikuję pod tym kątem,ale jakieś takie myśli nachodzą czasem.

Buziaczki i głaski dla Mega Groszka;) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
Marlena  
06-03-2009 23:44
[     ]
     
Bardzo sie ciesze, ze wszystko jest dobrze. Gratuluje zuch- chlopaka!!! 
__________________________________

Tomulek(27tc)
Dzieciątko(12tc)
Maleństwo (6tc)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
Agik  
07-03-2009 00:47
[     ]
     
Jak wspaniale,że wszystko jest w porządku!Oby tak dalej. 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
buleczka  
07-03-2009 08:43
[     ]
     
DZIĘKI KOCHANE MAMUSIE,
oczywiście kłaski przekazałam Grosiowi i bardzo dziękuję za kibicowanie Maluchowi. Trzymajcie dalej za nas kciuki, teraz to już mamy z górki. :)))

Buziaczki

I światełka dla wszystkich Bąbelków, tych dużych i tych małutkich
(***********************************************************************) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Czekamy na wiesci po USG
mamaAdasia  
07-03-2009 20:13
[     ]
     
Dobrze przeczytać, że wszystko w porządku u Ciebie i Twojego dziecka:)
mama Adasia (35tc,3.10.2007) i maleństwa (7 tc.,6.12.2006) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Ewelinka
buleczka  
07-03-2009 08:46
[     ]
     
Jeszcze nie panikuje,
narazie myślę trzeźwo i obiektywnie oceniam sytuację. Ale osobiście to skaczę do góry z radości :))
Oczywiście w przenośni co by małemu nie zaszkodzić :))

Grosio, to jeszcze malusi, malutki syneczek mamusi :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008---Ewelinka
EwelinaW  
07-03-2009 10:42
[     ]
     
Wiem,że to nie panika,wiem...
A mój brzdyl ma już około 5cm,hm..kawał człowieka:) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - kasia-m
buleczka  
07-03-2009 08:40
[     ]
     
Kasiu,
najpierw bardzo dziękuję za ciepłe słowa o Tomciu. Muszę przyznać, że zrobiło mi się tak miło na sercu, że aż mi łezki poleciały. :))

Jeśli chodzi o te zęby. To w ciąży z Tomciem to było dość wcześnie 10tc, mnóstwo bólu, znieczulenie, nerwy i nikt nie dał mi antybiotyku. Być może to zaważyło na rozwoju buziaczka Tomcia i późniejszymi problemami z tym związanymi.
Teraz określiłabym to, że przeszło bezstresowa i bezboleśnie w porównaniu z poprzednią ciążą, było znacznie później, już po 20tc, i dostałam antybiotyk.

Najwyraźniej podobnie w moim przypadku nie oznacza tak samo. Mam taką nadzieję i staram się w to wierzyć.

Pozdrawiam i dziękuję 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
ania27  
07-03-2009 11:30
[     ]
     
Irenko.jak pisałam już wcześniej w niedalekim czasie wybieram się do Polski na kilka dni. Wpadł mi do głowy taki pomysł - może można by zorganizować jakieś spotkanie Mam z woj.łódzkiego?
Tak bardzo chciałabym porozmawiać z inną matką po stracie twarzą w twarz,z kimś kto mnie zrozumie tak bardzo mi tego brakuje.
Czytałam na "sprawach organizacyjnych",że w zeszłym roku takie spotkanie się odbyło.Jeśli jesteś zainteresowana to może coś zorganizujemy??

Ja mieszkam ok 45km od Łodzi i w Polsce będę dosłownie na 4 dni,wśród nich wypada też niedziela(pomyślałam sobie,że może taki dzień w którym prawie wszyscy mają wolne byłby dobry,no ale nie wiem). Proszę odpisz co o tym sądzisz,jeśli chcesz podaję również mój nr GG 16145017

Tysiące pozytywnych myśli dla Ciebie i Maleństwa:):):):):):):)

Mama Laury Małego Aniołeczka(*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
08-03-2009 10:48
[     ]
     
Aniu ja nie mam nic przeciwko. I bardzo chętnie się spotkam.
Nie zapominaj jednak że ja jestem już po połówce ciąży, a zatem jest ona widoczka dość wyraźnie. Niektóre Mamy nie są jeszcze gotowe na patrzenie na brzuszek, co innego pisemna rozmowa a co innego widok. Nie chciałabym sprawić im przykrości.

Ale zapytamy i zobaczymy.

Wysłałam ci wiadomość na gg.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Tomcio i Grosio
buleczka  
10-03-2009 14:10
[     ]
     
Część Dziewczyny,
kiedy lerzałam z Tomciem w szpitalu dużo rozmawiałam z lekarzami o życiu, śmierci i medycynie, z reguły na papierosku i w nocy.

Podziwiali Tomcia za jego wolę życia i zawsze powtarzali że jego życie należy do niego samego i do Boga, bo z medycznego punktu widzenia on wogóle nie powinien żyć, nie mówiąc już o brykaniu i uśmiechaniu się. Nikt z nas nie rozumiał też czemu po każdej reanimacji uśmiecha się i pokazuje "fakiu".

Wszyscy cieszyli się z nami że tracheotomia się udała bez komplikacji i powikłań, że za 7-8 dni będziemy mogli jechać do domku.

Martwili się jak dojadę po takiej wiadomości dalej samochodem. Przepraszali, mówili otwarcie że nie mają pojęcia jak to się stało i dlaczego. Płakali z nami i przytulali. Nasi chirurdzy i pediatrzy pofatygowali się do nas na Intensywną żeby wyrazić swój żal, mieli łzy w oczach.
Oczywiście życzyli żebyśmy się nigdy w takich okolicznościach nie spotkali, abyśmy przywieźli do nich zdrowego malucha.

Obiecałam że zadzwonię jak Maluch się pojawi, ale nie potrafiłam. Chyba ze strachu że zapeszę.
Pierwszy raz nie dotrzymałam słowa.
Zadzwoniłam dzisiaj do chirurga Tomcia i wystarczyło że się przedstawiłam ... a pn dr powiedział że pamiętam mnie, męża i naszego Tomcia i że wszyscy trzymają kciuki żebyśmy się odważyli na kolejne dziecko. Bardzo się ucieszył że nasz Groszek jest już taki duży i zdrowy. Oczywiście wiemy, że podniebienie widać dopiero po porodzie więc czas oczekiwania przed nami. Pan dr powiedział że jak Maluch się urodzi to możemy przyjechać kiedy i o której chcemy, oni go obejrzą bez kolejki, żebyśmy mogli być spokojni o jego życie.

Rany aż takiej reakcji się nie spodziewałam. Aż się poryczałam.

Zawdzięczam temu lekarzowi życie Tomcia, trzy miesiące, których nie miałabym gdyby nie ten lekarz. I gdyby nie on nie stałabym dziś tak stabilnie na własnych nogach i o własnych siłach. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i Grosio
jolek  
10-03-2009 15:59
[     ]
     
Twój Tomcio pięknie się uśmiechał chciał choć troszkę pobyć z mamą.Obyś zawsze miała szczęście do takich lekarzy bo wierzę że tacy jeszcze są .Ja próbuje o nich zapomnieć .
Światełka dla Tomcia (*)*(*)*(*)*(*)*(*) 
mama Kasieńki

Re: Tomcio i Grosio
buleczka  
10-03-2009 16:31
[     ]
     
Dzięki Jolek
Takich, o których wolę zapomnieć też spotkałam. Każdego dnia mam nadzieję że Bóg wybaczy im głupotę, zawziętość i znieczulicę, że Oni potrafią żyć sami ze sobą patrząc codziennie w lustro na swoje odbicie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i Grosio
ina  
10-03-2009 18:33
[     ]
     
Ja też spotkałam lekarza, który dał mi wiarę, że nie jestem wadliwa, że będzie dobrze. Cieszę się, że pośród wielu złych, są i tacy lekarze. Ich pomoc jest niezbędna i ta fizyczna i psychologiczna. Pozdrawiam serdecznie. 
ina

Re: Tomcio i Grosio
teresal  
10-03-2009 19:20
[     ]
     
Jakiś czas po śmierci Kasiuni moja siostrzenica była u ginekologa, który pracuje w szpitalu, gdzie leżała Kasia przez ostatnie pięć tygodni swego życia ( a ja z Nią). Siostrzenica wspomniała o przypadku Kasi a on powiedział, że pamięta tą dziewczynę o kocich oczach,mimo że pracował na innym oddziale, że płakał za Nią cały szpital a profesor płacze do dziś. Kasia zmarła w innym szpitalu, ponieważ po trzeciej operacji musiała leżeć na OIOM-ie, my już nie wróciliśmy do "naszego szpitala", nie mieliśmy siły. Nasza pani doktor dzwoniła jeszcze do męża, ale same wiecie, jak to jest kilka dni po śmierci dziecka. Kiedyś mąż powiedział, że może pojechalibyśmy do Wrocławia podziękować wszystkim, ale ja odmówiłam. Nawet nie wiem, czy kiedykolwiek mogłabym pojechać do tego miasta choćby na zakupy, a co dopiero do szpitala. I tak ostatnio mam złe dni!
A z drugiej strony to sobie myślę, że przecież tak się wszyscy starali, począwszy od lekarzy, poprzez pielęgniarki, a skończywszy na salowych.
Ale nie dałabym rady, to wiem napewno.
Światełka dla Waszych Aniołków [*********].
Bułeczko, cieszę się, że jest OK. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio i Grosio
EwelinaW  
10-03-2009 19:42
[     ]
     
Ja też się zbieram do odwiedzin lekarzy,albo przynajmniej listu. I chyba jutro siądę nad tym i spróbuję. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio i Grosio
buleczka  
10-03-2009 20:34
[     ]
     
Pojadę tam z Groszkiem chcę żeby poznał tego lekarza.
Dziękowałam mu setki razy za Tomcia i będę dziękować jeszcze mnóstwo razy. Gdyby nie ten dr chyba bym się tak szybko nie pozbierała, i może Groszka też bym teraz nie miała. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i Grosio - teresko
buleczka  
10-03-2009 20:32
[     ]
     
Ja byłam w tym szpitalu, a raczej na jego terenie w budynku obok ale mój mąż nie chciał wejść a ja chyba miałam za mało siły aby nalegać i naciskać.
Mąż się boi że jak zawieziemy dziecko do Warszawy to znów "nam go zabiorą", znów wrócimy bez niego.
A ja wierzę że nie.
Chciałabym aby moje dzieci poznały człowieka, który ocalił życie ich bratu wstawiając się za nim i pozostawiając go w szpitalu na obserwacji jeszcze kilka dni dla naszego spokoju, z powodu kiepskich przeczuć moich i tego lekarza, dzięki temu lekarzowi Tomuś nie odszedł we śnie bo pomoc była na czas, w domu by niezdążyli choć do szpitala mam 7min samochodem.
Mój Synek przeżył wtedy, choć późniejszy okres nie był łatwy, to cholernie się cieszę że go miałam dla nas i zawsze będę temu człowiekowi coś zawdzięczać. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
test89  
18-03-2009 15:28
[     ]
     
Irenko znowu w tym miesiacu nic nie wyszło ze staranek.Nie wiem czy mi czasu wystarczy ,aby zajsc w ciaze zanim mi sie umowa o prace skończy.Mam do czerwca.A co u was.Mało ostatnio piszesz. 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
buleczka  
20-03-2009 12:07
[     ]
     
Cześć Sylwuś,
przykro mi że znów nie wyszło. A o umowę sie nie martw, 3 miesiące to mnóswto czasu. Jeśli nawet ci jej nie przedłużą to możesz w dniu jej wygaśnięcia "zachorować na nadwyrężenie kręgosługa", posiedzisz na zwolnieniu, pochodzisz do mojej koleżanki na masaże i rehabilitacje i może zmajstrujecie w między czasie bobasa. A zwolnienie zawsze można zmienić na "021, czyli ciąża" i jako takie nie podlega kontroli ZUS i świadczenie jest wypłacane do końca ciąży, nie dostaniesz tylko maciezyńskiego. Wszystko da się obejść, jak się chce.

Wpadniesz do mnie na kawkę i ciacho, małe plotki, pogłaszczesz sobie Grosia i może zaskoczysz???

Pytasz czemu ostatnio nie piszę. Jakaś rozdrażniona jestem przez moją bratową i brata. Postawiła mnie i męża w bardzo niezręcznej sytuacji, coś jak między młotem i kowadłem, i trochę, a wręcz bardzo mnie to drażni. Mam ochotę jej wygarnąć albo nią potrząsnąć ale jest w ciąży. Nie gadam z nią żeby nic nie chlapnąć. Nie gadam też z rodzicami żeby się nie wygadać, nie mówiąc już o tym że muszę klamać jak ktoś pyta. Irytuje mnie ta sytuacja. Nie bardzo wiem co mam zrobić, bo każde wyjście wydaje się być katastrofą w tej sytuacji.

A nie chciałabym komuś sprawić przykrości moim złym nastrojem. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 20-03-2009 12:09 przez buleczka

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
Aleksandra Pietrzyk  
21-03-2009 03:10
[     ]
     
 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:25 przez AlexP

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
buleczka  
21-03-2009 06:55
[     ]
     
Olu teściową się nie przejmuj, gadała, gada i pewnie zawsze będzie gadać.
Może wam powodzi się teraz lepiej w sferze materialnej, w końcu macie jedno dziecko, nie wydajecie na lekarzy i leki, a ty pracujesz - może dla niej to rewelacja?? No cóż, jak to ładnie ujełaś "Boże wybacz, bo może nie wie co czyni i gada".
W sferze emocjonalnej to u was jest gorzej a ona niestety tego nie zrozumie dopóki jej dzieci żyją całe i zdrwowe, nie żebym jej źle życzyła ale taka jest prawda.

Pamiętam, że moja teściowa (to wogóle jest chodzący ewenement egoizmu i narzekania) po śmierci Tomcia próbowała mnie przekonać, w pewnym momencie nawet podniesionym tonem, że ona doskonale, wręcz najlepiej wie co ja czuję i jej nie trzeba tego tłumaczyć, ona wie bo ona jest matką i ona czuje to co my... Powiedziałam jej wprost że nie ma zielonego pojęcia i nigdy nie będzie wiedziała co ja czy mój mąż czujemy bo nigdy nie walczyłam o życie swojego dziecka, nie patrzyła jak ono umiera i ożywa, nie reanimowała aby znów choć przez chwilę zobaczyć uśmiech, nie zastanawiała się nigdy ile jeszcze ma czasu na okazanie miłości i czułości własnemu dziecku(min, godz, dzień, a może tydz, może m-c), nie drżała o jego życie bo do dziś to życie bierze za pewnik. Nie musiała patrzeć na martwe ciało ciałko dziecka na metalowym stole, w worku czy w białej trumience, nie patrzyła jak jej dziecko zakopują pod ziemią. Nigdy nie będzie wiedziała co czujemy, bo jej dzieci żyją i nie poczuje tego dopóki one nie umrą. I szczytem cynizmu jest opowiadanie i wmawianie takich bredni, przez matkę która 5 lat nie widziała się z synem, no może 2 razy w roku rozmawiał przez telefon, bo jej druga synowa do gustu nie przypadła zresztą tak samo jak ja, a ludzią mówiła że ma jednego syna. To jest szczyt cynizmu - mieć dziecko i zamiast je kochać i szanować, być przy nim to się go wypierać. Fakt wtedy najpierw mówiłam potem myślałam. Owszem byłam bezczelna, ale wtedy to mi wszystko koło dupy latało. I wiesz, nie żałuje, więcej nie wspomniała że wie co czuję, wogóle na ten temat nie wchodzi, choć o Tomciu czsem wspomina ale waży słowa, na cmentarz też chodzi choć jej nie spotkałam.
Popłakała się wtedy że kupiła mu czapeczkę z daszkiem na lato i parę innych rzeczy ale ja do niej nie pozwoliłam Tomcia przywieźć i ona go nie widziała... to trzeba było ruszyć szanowną dupę i odwiedzić wnuka, miejsce dziecka jest przy matce ... Boże drogi ona córkę drugiego syna widziała dopiero po porodzie Tomcia, w ramach odwetu że mąż go do niej nie zawiązł tylko kazał jej przyjechać, mała w tym roku kończy 8 lat... Tak, masz rację Olu, Boże zlituj się bo ludzka głupota nie zna granic...

Moja bratowa ... eh, szkoda gadać... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
Aleksandra Pietrzyk  
21-03-2009 16:54
[     ]
     
Buleczko nie szkoda.


Najwazniejsze jest Twoje zdrowie psychiczne-wygadaj sie bedzie lepiej. 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:26 przez AlexP

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
buleczka  
23-03-2009 23:03
[     ]
     
Olu, generalnie to ja jestem bardzo spokojna i miła, panuję nad temperamentem w myśl zasady "jak masz powiedzieć coś przykrego to lepiej nie mów wcale". Ale jak mi się szala przeleje to jakoś mnie ponosi. :)))

Moja bratowa... Aktualnie jest w ciąży to 11/12 tydz. Mój brat miał nikomu nie mówić. Tzn. nikomu kto mógłby to przekazać naszym rodzicom. Bo ona marzy o tym żeby to był chłopiec, jedyne przedłużenie rodu i nazwiska mojego taty, a co najważniejsze jest pewna że mój tata na wieść o takim wnuku poleci jak na skrzydłach przepraszać Jaśnie Panią, że jej nawtykał przez telefon dzień czy dwa przed ich ślubem kościelnym. Zresztą razem sobie nawtykali bo jej się buteleczki od napojów nie podobały, zresztą czepiała się od miesięcy o wszystko. Co oznacza, że mój brat nie miał komu powiedzieć. Pracuje z siostrą mojej mamy i kilkoma ciotkami, kolegów nie ma bo bratowej nie przypasowali. Czasem dorabia u mojego męża, lubią się i przyjaźnili się zanim nam przyszło do głowy żeby zacząć się spotykać. Wpada więc czasem przed pracą, tą drugą, do nas na kawę. Wprost tryskał radością że ma 2 mm kijankę. Oczywiście obiecaliśmy że nikomu nie powiemy, ona nawet nie wie że wiemy o ciąży.
Oczywiście jej cała rodzina wie bo obdzwoniła wszystkich.

Chora sytuacja. Teraz są święta. Zawsze spotykaliśmy się u nas na objedzie rodzinnym. Teraz nie przyjdą no żeby nie było widać.

Mój tata??? Po nim to spłynie jak po kaczce. A jeśli nawet go zaboli to tego nie pokaże. I szczerze wątpię żeby nawet na łożu śmierci ją przeprosił. Jest uparty jak osioł. Zresztą uważam że sama zaczeła, i to co usłyszała jej się należało. I jeśli już to ona powinna przeprosić pierwsza.
Mój tata to kawał cholery. Dobry z niego człowiek ale czasem bywa jak opryskliwy wrzód na dupie.

Mamy mi szkoda. Czasem pyta czy się z nim widziałam albo co słychać u niego, a ja rżnę głupa że nie wiem. Nie jest z nią najlepiej. I nie chcę myśleć jak się poczuje gdy się dowie od kogoś.

Namawiam brata żeby powiedział ze względu na mamę, ona naprawdę jest w nienajlepszej formie, ale on twierdzi jeszcze nie czas na to.

Mój mąż spytał dobitnie kiedy zamierzają powiedzieć, pod koniec ciąży czy po porodzie. Będą się bunkrować i chować żeby nikt nie zauważył. Nie przesadzaj, przyjdzie czas to powiemy - czytaj Księżna wyrazi zgodę to powiemy. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 23-03-2009 23:07 przez buleczka

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
Aleksandra Pietrzyk  
24-03-2009 03:20
[     ]
     
Po pierwsze tata ma wnuka jest nim Tomcio,druga sprawa Ty urodzisz wczesniej,trzecia -chlopiec-na razie mi nie wiadomo o postepach medycyny aby planowac plec,a jak urodzi sie dziewczynka to co wtedy?
Oczywiscie sytuacja chora-jedna rodzina uprzywilejowana a druga nie.

Wiesz zauwazylam ze im bardziej chcesz rozwiazac konflikt innych sama dostaniesz w 4 litery,pozostaw ja taka jaka jest,w zyciu czlowiek na bledach sie uczy.
Szkoda mi mamy,niedosc ze jest chora to poklada w Twoim bracie takie nadzieje a zonka to niszczy.
A w dodatku to niech nie pracuje i ukryje sie w chalupie skoro ma nikt o tym nie wiedziec.
Pamietaj ludzie szukaja problemow gzie ich nie ma.
Milego odpoczynku i mniej nerw.
Glaski dla Grosia.
A obiad zjecie w nieco innym skladzie. 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:27 przez AlexP

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
buleczka  
24-03-2009 11:33
[     ]
     
Oczywiście że mój tata ma już jednego wnusia Tomcia, o którym pamięta, którego odwiedza, ma jego zdjęcia w domku i telefonie i czasem za nim płacze, głównie tak żeby nikt nie widział. Drugiego wnusia ma już w drodze. I oczywiście ja urodzę pierwsza. Ale mojej bratowej wydaje się, że najważniejszy wnuk to ten przedłużający nazwisko, a moi chłopcy mają nazwisko po moim mężu, niestety dla mojego taty nie ma to znaczenia co jest po imieniu, wnusio/a to wnusio/a. Więc tak naprawdę to ona jest pewna że dokopie teściowi tam gdzie zaboli najbardziej, a tak naprawdę to przypieprzy jedynie mojej mamie. A jeszcze przy okazji rodzice mogą mieć do nas pretensje że wiedzieliśmy.

Jeśli chodzi o płeć to ona tak chce i jest tego pewna. Wiesz, ja jak zaszłam w pierwszą ciążę byłam pewna że to chłopiec, choć mąż marzył o dziewczynce i mówił do niej Zuzia. To jednak miałam rację i był chłopak. Więc może ona też ma przeczucie??

Oni mieszkają poza Łodzi, brat ją odwozi, jedzie do siebie do pracy i po pracy brat jedzie po nią i prosto do domku. Więc na nikogo nie wpadną. Ona pracuje z narzeczoną sąsiada rodziców, który jak się dowie napewno złoży gratulacje, jest dla nas jak brat, znamy się od dziecka. I chyba na to ona liczy.

Wiesz, nie bardzo ją rozumiem. Mieszkają jakieś 60km od rodziców. Oni nie mają samochodu więc jeździli do nich żadko, w świeta, im, ur itp. Teściowie jak marzenie - nie przyjeżdżają, nie odwiedzają, nie marudzą i nie dzwonią. No może mama dzwoniła codziennie ale z reguły od rana, jak brat był w pracy. Nie wiem co jej nie pasowało. Dla mojej mamy brat to jak oczko w głowie, to dziecko które walczyło o życie, miało umrzeć a jednak przeżyło, to tak jakby jakimś cudem twój syn został przy tobie, a potem zniknoł, nie odbiera telefonu po 16 bo jest z żoną, nie odwiedza bo ona ojca nie lubi, wogóle nie utrzymuje kontaktu. Mama nawet zdjęć ślubnych nie widziała, nie mówiąc już o tym żeby je dostała. Myślę że dobitnie mówiąc ta rozłąka i rozpacz wali jej na głowę. Czasem płacze że go nie widzi.
Ja jestem jak "mały dodatek". Widać jak ci już przed oczami stanie.

Najśmieszniejsze jest to że moi rodzice mają konflikt serologiczny, tzn. mama ma Rh- a tata Rh+. Jeśli dziecko ma Rh+, tak jak ja i mój brat, to organizm matki traktuje je jak bakterie i próbuje ją zwalczyć. Zazwyczaj pierwsze dziecko jest bezpieczne (ja jestem choć urodziłam się jako wyjątkowo silny i zrowy wcześniak), choć czasem zdarza się że nie, rodzi się chore bądź umiera. Drugie dziecko będzie równie bezpieczne jak pierwsze gdy pojawi się po 5-6 latach. Jeśli wcześniej może się to skończyć nawet śmiercią matki, śmiercią dziecka lub obojga. Mój brat jest rok młodszy, ja jestem z 4.12 a on 16.12 - ur się w 7 miesiącu, miał niedorozwój wszystkiego, był chudy, brzydki, siny i pomarczony, najbrzydsze dziecko na oddziale, dawali mu 5% szans na przeżycie i jemu się udało.
Teraz on i jego żona mają ten sam problem, on ma Rh+ ona Rh-, na razie nie wiadomo co ma dziecko.
Oby nie przeżyła tego co nasza mama.

Względy materialne i strzelanie fochów o to że mamy więcej przeszły jej już.

Ale życie kręci się wokół kasy i łatwo jest dać się zwariować, jak się nie ma większych problemów. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
Aleksandra Pietrzyk  
24-03-2009 17:19
[     ]
     
Trudna to sytuacja,poczekajcie na rozwoj wypadkow,a rodzice moze sie domysla,chodzi o tate.Dla mamy to cios.
Trzymaj sie,nie dosc ze zmagamy sie kazdego dnia ze smiercia dziecka to jeszcze najblizsi stwarzaja problemy,ale masz racje,zycie kreci sie kolo kasy,postawienia siebie na pierwszym miejscu,przekonanie ze sie jest lepsza osoba itp.nic na to nie poradzimy. 
Mama Danielka

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
buleczka  
24-03-2009 18:33
[     ]
     
Widzisz, mówiłam że to chora sytuacja, patowa a każde wyjście sprawi że ktoś będzie wściekły.
Mówiłam że szkoda gadać.

Moi rodzice się nie domyślą bo ich nie widują, no chyba że u nas ale teraz to pewnie nie przyjadą.

Widzisz dla nas problemem była choroba dziecka i jego leczenie, śmierć i zmaganie się z rozstaniem każdego dnia.. ale niektórzy mają ciekawsze problemy - np. wielkość butelki na stole weselnym. A jak się coś stanie to będą później płakać "bo mogłem ale nie zrobiłem, bo nie zdąrzyłem". 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
Aleksandra Pietrzyk  
25-03-2009 14:50
[     ]
     
 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:28 przez AlexP

Re: Tomcio i Grosio - bułeczko
buleczka  
25-03-2009 19:35
[     ]
     
Wiesz, czasem chciałabym mieć jedynie takie problemy. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kate219  
25-03-2009 12:47
[     ]
     
Czytając Twoją historie to wiem że miałas jeszcze gorzej niz ja bo ja swojego aniołka nie zobacze a Ty cieszyłas sie nim 8 miesięcy tylko 8. Jestes bardzo silna i jeszcze masz siłe na to żeby pomagac innym np. takim ja ja nowym na forum a sama napewno wiesz ze teraz każde słowa cieszą. Przytulam Cie 
mama aniołka 17tc
mama Kubusia 4.05.2010

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-03-2009 19:40
[     ]
     
Domyślam się jak musi ci być ciężko w tej chwili. Walczysz z myślami i zastanawiasz się czy istnieje choćby minimalna szansa że wszyscy sie mylą. Czy może jednak uda się usłyszeć ten płacz.


Owszem miałam mnóstwo szczęścia. Miałam Tomcia 8 m-cy, to wbrew wszystkiemu mnóstwo czasu na miłość i radość. I nie wiem czym zasłużułam na taki luksus od Boga ale dziękuję mu za to każdego dnia. Co oczywiście nie zmienia faktu że mam takie dni w których mam ochotę mu przywalić.

Przytulam mocno 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Tomciuś - byłam w Kościele...
buleczka  
06-04-2009 12:57
[     ]
     
Wczoraj poszłam do Kościoła na mszę, z palemką. To moja druga wizyta od śmierci Tomcia.
Pierwsza była w pażdzierniku zeszłego roku, pisałam wam o niej. Wtedy na dżwięk słów księdza o Domu Ojca, o życiu za karę na ziemi i śmierci jako furtce powrotnej do Domu Ojca, choć rzeczywiście w to wierzę, ogarneła mnie taka wściekłość na Boga, za tę jego idiotyczną formę kary, że naprawdę miałam ochotę mu przywalić i gdyby stał przede mną napewno bym to zrobiła.

Teraz nie czułam aż takiej wściekłości na Niego choć było mi żal. Tak dziwnie się słuchało jak ksiądz mówił bez specjalnych emocji o Matce, która patrzyła jak umiera jej jedyny Syn, jak by to nic nie znaczyło, jakby ból Matki wogóle nie istniał.

Trafiłam akurat na chrzciny. I aż mi łzy w oczach stały jak słuchałam chrzcin... chciałam takich dla Tomcia i nie zdążyłam. I zastanawiałam się jak dam radę z Groszkiem, jak przejdzie mi imię przez gardło skoro mam swoisty kołek w gardle, jak wytrzymam, czy dam radę i chciałam z tamtąd uciec ale sterczałam dalej. A Groszek kopał jak opętany.
Jak mnie kiedyś znów nastraszy to pójdę z nim do Kościoła, bo choć to nie jego godzina na kopanie, kopał jak dziki. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...
ina  
06-04-2009 13:04
[     ]
     
;-) Twój roszek może księdzem zostanie ;-). Cieszę sie, ze kopie. Za kilka lat opowiesz mu o braciszku, którego ma w niebie i który nad nim czuwa. 
ina

Re: Tomciuś - byłam w Kościele... - ina
buleczka  
06-04-2009 17:53
[     ]
     
O nie, na księdza Groszek nie pójdzie, jedno Dziecko Bogu wystarczy. Poza tym ja uważam że ksiądz to zawód jak każdy inny, który jeden wykonuje lepiej a inny gorzej.
Poza tym wiele z tych "praw kościelnych" uważam za swoiste brednie wymyślone przez księży dla średniowiecznych biedaków po to aby zdzierać z nich kasę dla bogacenia swoich skarbców. I nie chcę aby mój Syn wmawiał biednym czy głodnym ludziom podobne pierdoły grzejąc swój tyłek w ciepłym fotelu (bez urazy dla księży z powołaniem). Chcę aby moje Dzieci żyły tak jak Bóg przykazał, a to czy mam rację oceni on sam jak go spotkam. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...
EwelinaW  
06-04-2009 14:14
[     ]
     
Ja jakoś też nie mogę się przemóc do chodzenia do kościoła. Jednak mam trochę żal, a ciężko spotykać się z kimś, z kim nie szczególnie ma się ochotę na rozmowy. Możnaby powiedzieć,że jestem na Niego obrażona. To infantylne,ale wyrosnę z tego:)

A Grosio kopał, bo dzieciom w kościele z reguły się nudzi i szaleją po ołtarzu, chodzą.Więc Grosio, wiesz, nie chciał byc gorszy. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomciuś - byłam w Kościele... - Ewelinka
buleczka  
06-04-2009 17:57
[     ]
     
To jak mnie znów nastraszy Łobuziak to ja go pędem do tego Kościoła zabiorę. :)))

Ja właśnie nie jestem pewna jak określić to uczucie do Boga. Akceptuję jego wolę i jego Plan Bożej Kary bo wiara nakazuje brak sprzeciwu ale nie dokońca zgadzam się w formą, mógł ze Swoją wielkością wymyślić coś mniej bolesnego. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Bułeczki
Renata70  
06-04-2009 14:42
[     ]
     
Wiesz,ja też słuchałam bez emocji księdza który mówił o cierpiacej matce która patrzy na śmierć syna,ale myślę że to dlatego że my to przeżyłyśmy na własnej skórze i jesteśmy już jakby oswojone z tym bólem...
A jeśli chodzi o kościół to ja od śmierci mojego synka zaczęłam chodzic nawet częściej bo jak jestem w kościele na mam wrażenie ze jestem wtedy bliżej mojego synka...
Życzę Ci dużo sił i zdrowia dla ciebie i Twojego Groszka:)
Światełka dla Twojego Aniołka(*)(*)(*)(*)(*)

mama Aniołka Krystianka(*08.12.00r. +13.03.01r.)(*) 
Renata
http://krystianduszynski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Bułeczki
Aleksandra Pietrzyk  
06-04-2009 15:39
[     ]
     
Ja chodze do kosciola,do tego samego bo jest tylko w nim polska msza,do tego w ktorym bralam slub,chrzcilam dzieci i odprowadzilam w ostatnia droge Danielka,ten widok wpedza mnie w depresje,ale przemagam sie,mam iskierkie nadziei ze moze trafie na kilkadzisiat lat do czysca a potem spotkam sie ze synem,a kazda msza sw.przybliza mnie do niego.

Ksiadz to tylko czlowiek posluchaja,pokiwaja a i tak wiekszosc ludzi robi swoje.Tylko w kosciele sie zmieniaja.
Maryja cierpiala ale ze swiadomoscia ze jej syn zmartchwywstal i dolaczy do niego,a my cierpimy bo jestesmy grzeszni i tak naprawde to nie wiemy co jest po drugiej stronie,a ja tak chcialabym miec go tu w fizycznej postaci.

Wczoraj nie bylam po raz kolejny imprezke przyplacilam depresja. 
Mama Danielka
Ostatnio zmieniony 10-04-2009 23:29 przez AlexP

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Alex
buleczka  
06-04-2009 18:27
[     ]
     
Widzisz Olu,
ja nie wierzę że msza przybliża bądź oddala. Nie wierzę też w istnienie Czyścca.
Wierzę że Raj jest tam gdzie jest teraz Tomcio, tam gdzie jest Bój Ojciec, ten kochający, nieomylny i sprawiedliwy. Wierzę że piekło jest tu na ziemi gdzie żyjemy, bo tu trafiliśmy za karę po to aby zrozumieć błąd, miłosierdzie i słuszność Bożej woli.
Ja uważam że do Boga przybliża nas własna wiara i modlitwa, a przede wszystkim akceptacja Jego nieomylnych decyzji, codzienne chylenie czoła przed Jego wielkością i miłosierdziem, a także nasze postępowanie wobec bliźnich - wybaczanie, nieosądzanie, nieocenianie, miłosierdzie i pomoc.

Wybacz ale ja uważam że zarówno Czyściec jak i przymus obecności na Mszy Świętej wymyślił Kościół w celu wzbudzenia strachu przed Bogiem wśród ludzi i nakłonienia ich do całkowitego posłuszeństwa Instytucji Kościelnej.

Jezus wierzył i głosił modlitwę wszędzie, mówił że nie Gmach i nie Świątynia zbliżają do Boga ale wiara i rozmowa z nim.

Owszem nie wiem co jest po drugiej stronie ale wierzę że skoro Maryja zgodziła się oddać Swojego Syna do lepszego świata, to mój Syn też jest w tym Świecie. Wierzę też że się tam z nim spotkam bo tam kiedyś trafię, oczywiście po śmierci. Kazdy z nas tam trafi bo Bóg jest Miłosierdziem i Wybaczeniem.

Też bym chciała Tomcia przytulić i uściskać, i dać mu mnóstwo buziaków ale ja wierzę że cierpliwość popłaca. I będę cierpliwa, zaczekam, tak długo jak długo mi każe Bóg, bo moje życie jest w Jego rękach.

Złote rady też bym chciała ich posłuchać.

Mam to szczęście w nieszczęściu, że nie panowałam albo nie chciałam panować nad własnym językiem po śmierci Tomcia... teraz nikt mi nie strzela złotych rad, wcale, nic mi nie mówią, choć czasem mam wrażenie że aż ich świerzbi :))
Jedynie ciocia strzeliła złotą radę: " teraz w ciąży rób to co ja, leż i mniej wszystko w serdecznym poważaniu". I tak właśnie robię :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Renatki
buleczka  
06-04-2009 18:06
[     ]
     
Wiesz Renatko ja myślę że u mnie do emocji doszedł jeszcze widok, prawie na każdej "lini wzroku" znajduje się obraz Matki Boskiej z Dzieckiem na ręku.
Poza tym od wieków to faceci żądzą Kościołem i co by tu nie mówić od wieków robią wszystko aby Matka była niezauważona.

Wiesz, mnie od dziecka uczono że Boga nie trzeba szukać w Kościele, że znajdziesz Go wszędzie tam gdzie zechcesz, nawet w kamieniu na rzeką. Wierzę że jeśli Boga mogę znaleźć wszędzie to i moje Synka mam przy sobie, i gdziekolwiek jestem mogę z nim porozmawiać, on wysłycha, czasem da znak który jest jak odpowiedź jakbyśmy rozumieli się bez słów, choć nigdy nie odpowie tak jakbym chciała. Ale nie można mieć wszystkiego, dobrze że mam choć tyle.
Wierzę że Synka mogę mieć wszędzie tam gdzie zechcę poczuć bo wierzę że jest z Ojcem, że jest z Bogiem, a więc tam gdzie On.
Kiedyś się przekonam czy mam rację. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Renatki
jolek  
06-04-2009 20:56
[     ]
     
Wiesz bułeczko lubię czytać Twoje posty pod niektórymi mogę się podpisać mój stosunek do księży jest podobny .Kocham Jasną Górę potrafię się Tam modlić (bo Licheń mnie przerasta )chodziłam na piesze pielgrzymki ,ale tylko do pewnego momentu i do dzisiaj pamiętam msze rano pod gołym niebem -ołtarz prowizoryczny ,ale tam BYŁ BÓG ,a niestety czasami w kościele wszystko mi ucieka zresztą dawno już nie byłam teraz święta a ja chyba nie dam rady może pójdę jak będziemy u rodziny wśród obcych lepiej- uniknę głupich spojrzeń .
Codziennie odmawiam Apel Jasnogórski o21 wtedy moja Kasieńka zawsze się tak fajnie ruszała myślę że Ona mówiła razem ze mną i tak jest do dzisiaj ona jest ze mną.Może to głupie ale tak czuję i to jest moja tratwa ratunkowa . 
mama Kasieńki

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Jolek
buleczka  
07-04-2009 07:50
[     ]
     
Dzięki Jolek, miło usłyszeć że ktoś choć trochę podziela moją opinię.
Oczywiście że uwielbiam Jasną Górę, choć kiedyś dla mnie Maryja była "poprostu Matką" i jakoś nie specjalnie wylewnie się do niej modliłam, czy też rozmawiałam z nią (monolog własny) - ale to chyba dlatego że babcia zawsze powtarzała że Ona jest jak olbrzymi pokład bólu i cierpienia i że modlitwa do niej sprawia że ma się takie życie. Nie do końca też rozumiałam o czym ona mówi, ale słowa zapadają głęboko w pamięci, a z czasem nawet ich nie analizujesz. Babcia nigdy nie mówiła że straciła dziecko, może dlatego tak mówiła o Maryi, i może dlatego dla mnie była jak Matka. Już teraz jej o to nie spytam.
Ludzkie uczucia mają wpływ, nawet nieświadomie na nasze życie.

Chciałabym pojechać do Lichenia. Byłam tam kiedyś. I jest tam coś pięknego. Ale nie potrafię tego wyjaśnić.

A Kościół ... nie wiem ale jest tam coś co mnie przytłacza, drażni, wywołuje żal... jeszcze nie wiem jak to określić.

Poszłam bo chciałam żeby Tomciuś miał poświęconą palemkę na grobie. Poza tym "zaraz" pojawi się Groszek, a ja chcę żeby sam wyrobił sobie opinię, własną, o Bogu i Kościele. Nie chcę żeby żył moim żalem, moimi uczuciami.
Mam żal do Boga że tak idiotycznie to sobie ułożył. Mógł przecież ustalić że zabiera zawsze staruszkę/a z łoża śmierci do siebie do Nieba. Ale nie chcę żeby moje Dziecka czuło do niego niechęć bo ja mam żal.

A jśli chodzi o te głupie spojrzenia... to ja ich teraz nie uniknę, gdziekolwiek bym nie poszła. Duży brzuszek przyciąga ludzki wzrok :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 07-04-2009 08:02 przez buleczka

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Bułeczki
Renata70  
06-04-2009 21:39
[     ]
     
Masz rację że Pan Bóg jest wszędzie,w każdym miejscu,w każdej rzeczy i ja w to naprawdę wierzę.wierzę również w to że nasze Aniołki również są zawsze blisko nas i ja tez to nieraz czuję...:)Poprostu jak jestem w kościele to czuję jeszcze coś innego,ale to mi jest nawet trudno opisac...:)
Światełka dla Twojego Aniołka(*)(*)(*)(*)(*)

mama Aniołka Krystianka(*08.12.00r. +13.03.01r.)(*) 
Renata
http://krystianduszynski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Bułeczki
aga  
06-04-2009 22:10
[     ]
     
Ja poczatkowo tlumaczylam sobie ze Pan Bog zabral mojego Marcelka bo Go potrzebowal itd. zaprzyjaznione siostry zakonne tez mi to tlumaczyly po Bozemu i na poczatku jakos to pomagalo..ale teraz jakos nie moge sie przemoc aby isc do kosciola..mam zal do Boga dlaczego dostaje ciagle tyle kopniakow od zycia czyli od Niego bo podobno to On kieruje naszym zyciem..zabral juz tylu moich bliskich i w ogole ciagle rzuca mi klody pod nogi..a to ze zabral mi Marcelka bylo przegieciem..jestem zla..i na dodatek nie chce mi dac nastepnego dziecka..i nie wiem dlaczego..pewnie to ze teraz tak mysle to etap mojej zaloby i kiedys znowu zaczne chodzic do kosciola..w swieta pojde jak najbardziej..ja czesto rozmawiam z Bogiem (monolog oczywiscie) ale sam na sam, nie w kosciele.. 
Mama Aniolka Marcelka 35tc +09.01.09 (*)(*)(*)i Kubusia (ur. 28.12.2009)
http://marcelekmazanek.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do aga
buleczka  
07-04-2009 08:17
[     ]
     
U ciebie rzeczywiście jest to początek żałoby Agnieszko.
U mnie z czasem część tego żalu mineła. Bo w sumie to Bóg wie lepiej co dla mnie dobre i na co zasłużyłam. Nie pojmuje tylko tego jak zrobił i czemu tak.

Nie obwiniaj Go o to że nie ma jeszcze w Twoim życiu następnego Dzidziusia. Może właśnie teraz daje ci czas na przeżycie straty, na poukładanie wszystkiego tak na spokojnie, abyś mogła w pełni cieszyć się następnym Maluszkiem. Abyś mogła dać mu tyle miłości ile tylko sama zechcesz.

Daj sobie troszkę czasu na "ochłonięcie" a Dzidzia sama się pojawi.

Przytulam mocno 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Renatki
buleczka  
07-04-2009 07:53
[     ]
     
No właśnie ja też nie potrafię do końca określic tego co czuję w Kościele... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do buleczki
Aleksandra Pietrzyk  
07-04-2009 15:52
[     ]
     
Ja chyba zostalam tak wychowana,przeczytalam mnostwo zywotow swietych,roznych opowiesci,objawien jezusowych i maryjnych i wiesz a najbardziej mnie wzruszyl Poemat Boga Czlowieka.

Masz racje Kosciol to instytucja,pierwsi chrzescianie jej nie potrzebowali tylko wedrowali za Jezusem i naukami a nauczal na ziemi pod golym niebem.Nie mieli nic a symbolem byla ryba,w koncu to kolejni papieze i sobory dodaly kosciolowi przepychu,budynku,ziemi no bo chodzilo w tym wszystkim o kase tez.
Jednak ja nie patrze na ten przepych niektore koscioly jak muzeum,ja patrze na przemienienie i wyobrazam sobie cialo i krew Jezusa,oraz to ze wszyscy pokonamy smierc.Nie bedziemy sie juz tu tak meczyc na ziemi gdy ulotne chwile szczescia sa wpisane w nasze zycie a tak naprawde czlowiek gdzies zawsze dozy i zmierza.Jezeli by byli wszyscy zadowoleni swait bylby piekny a mamy niezadowolonych ludzi ktorzy rzucaja sie w wir pracy stad wynalazki,wir religi-nowe doktryny lub wojny na tle religijnym,zawiesc i wojny na tle pieniedzy i tak tu sie nam zyje.

Mysle ze jak wyslucham mszy to przyblizy mnie ona do raju,ten czas poswiecam Bogu w jego swiatyni,ale tak naprawde to on jest wszedzie.

I chocbym szla na kolanach do Czestochowy to nie mam gwarancji ze w moim zyciu bedzie lepiej.

Mialam taka chwile aby zabrac Danielka i pojechac do Lourdes,do Medjugorie,ale kto sprzedalby mi bilet a po za tym bylby klopoty z butla tlenowa,moze gdybymn sie odwarzyla moje dziecko doswiadczylo by cucu,ale jednoczesnie mysle ze cud moglby stac sie tu na miejscu.
Tak wiec nadal czytuje zywoty swietych i nadal ucze rozumiec Boga. 
Mama Danielka

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do alex
buleczka  
08-04-2009 22:30
[     ]
     
Szczerze mówiąc dużo czytała babcia gdy byłam dzieckiem, i jej siostry gdy byliśmy na wsi. Tam trochę inaczej płyneło życie.
Przyznam szczerze że wielu rzeczy nie pamiętam. Niektóre przypominają się w najmniej oczekiwanym momencie.

Nie chęć do Kościoła jako budynku czy instytucji nie pamiętam kiedy powstała. Mam strasznie dobrą pamięć, no może w ciąży z nią gorzej :)), ale kiedy zapamiętałam mszę, szłam za tydzień i znów słyszałam to samo, nudziło mnie to, wzbudzało niechęć i przekonanie że tracę tu czas. Może dlatego przestałam chodzić.

Ja poprostu nie potrafię się skupić w tym budynku, nie wiem czemu tak jest.

Cuda?? Myślę że jak się mają zdarzyć to się zdarzą, a jeśli nie to nawet pójście na kolanach do Częśtochowy mi nie pomoże.

Nie wątpliwie życie Tomcia uważam za cud, i nie tylko ja, sami lekarze tak o tym mówili, ale jak widać cuda nie trwają wiecznie... nic nie trwa wiecznie, a za wszystko trzeba kiedyś zapłacić... więc płacę bólem za radość, a tęsknotą za miłość

Pozdrawiam serdecznie 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 08-04-2009 22:30 przez buleczka

Re: Tomciuś - byłam w Kościele...do Aleksandry
teresal  
15-04-2009 15:45
[     ]
     
Droga Aleksandro, po pierwszej operacji, kiedy wydawało się, że będzie juz wszystko dobrze, pojechaliśmy z Kasią do Częstochowy, aby podziękować Matce Boskiej Częstochowskiej za opiekę i prosić o dalsze zdrowie. Do dziś pamiętam, jak na kolanach szliśmy naokoło Ołtarza, przede mną Kasia (mam przed oczami ten obraz)- schylona, skupiona. Płakałam wtedy strasznie. Wtedy też zawierzyłam zdrowie i życie mojego Dziecka Matce Boskiej - ale widocznie za mało się modliłam. Już sama nie wiem, najprościej byłoby powiedzieć - Tak miało być.
Tylko dlaczego nie potrafię się z tym pogodzić, nie potrafię tego ogarnąć i zrozumieć. Niedługo miną trzy lata a we mnie dalej kłębi się tyle buntu i gniewu.
Przytulam Was, moje kochane dziewczyny a dla Waszych Dzieciątek światełka pamięci [********] 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.


Ostatnio zmieniony 15-04-2009 15:46 przez tera

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jola746  
09-04-2009 12:09
[     ]
     
wiem co czujesz,ja cieszyłam sie moim aniolkiem prawie dwa lata.Zuzka zmarła po ciężkiej trwajacej pol roku chorobie i do tej pory jest mi ciężko i będzie tak już chyba zawsze ale trzeba żyć dalej poprostu nauczyć sie żyć inaczej.
buleczka napisał(a):
> Rok temu o tej porze mój maleńki Tomciu spał już w inkubatorku na Oddziale Neonatologii Noworodka.

>

> Tomciu przyszedł na świat punktualnie o 2 w nocy rok temu. Małe zawiniątko szczęścia i radości.

> Mój maluszek urodził się i rozpłakał, a jego płacz brzmiał za zawodzenie osiołka. Dostał 9 punktów, ważył 3300kg i miał 51cm.

> Kiedy połozna położyła mi go na brzuchu wyglądał jak mały spokojny Aniołek, był najpiękniejszym dzieckiem jakie kiedykolwiek widziałam. Miał piękne ciemne oczy, które z czasem zmieniły kolor na niebieskie, długie kręcone czarne włoski, które z czasem zmieniły kolor na rude.. i taką małą słodzitką okrąglutką buźkę... cały był malusi, różowiutki ... taki spokojny, grzeczny i poprostu pięknych.. wyglądał jak mały Aniołek.... szkoda że mając osiem miesięcy stał się nim naprawdę...

>

> Dziś Tomciu miał obchodzić swoje pierwsze urodziny, miał być duży tort i rodzina... i miały być chrzciny bo dziś niedziela... miało być tak uroczyście i radośnie....

>

> Wszystkiego najlepszego mój Maleńki. Wierzę, że odchodzisz swoje urodziny z innymi Aniołkami, brykasz radośnie i szczęśliwie w Niebie.

> Ale tak mnie serce boli że mnie przy tym niema, że nie mogę cię uściskać, ucałować ...

>

> Kocham Cię Synciu

> Wszystkiego naj, naj Bułeńko 
malczak

sen
buleczka  
15-04-2009 12:43
[     ]
     
mi śnił się dziś Tomuś... najpierw był gdzieś z boku, jakby za chmurą, taki nieosiągalny... potem go tuliłam w ramionach, czułam jego ciepło, a on się uśmiechał i był szczęśliwy... później trzymałam w rączkach Dzidziusia, chłopca, mówiłam do niego mój Synek, ale to nie był Tomciuś, był młodszy, nie pamiętam twarzy... podnosiłam go na rękach do góry a Tomciuś stał z boku w tej chmurce jak na początku... czułam jakby miała wybór: mogę być z jednym albo drugim, ale nigdy z oboma... czułam że sama muszę wybrać gdzie i z którym chcę być.... Dzieci się nie spotkały... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: sen
Kinga i Damian  
15-04-2009 21:01
[     ]
     
Mnie jeszcze nigdy nie snila sie moja coreczka, a moze snila tylko ja nie pamietam. Widzialam ja tylko raz w prosektorium. Mam zal do siebie ze kiedy przyszla pani ordynator i powiedziala nam ze nasza coreczka odeszla ze nie poprosilam zeby mnie do niej zawiezli( Nicolca urodzila sie o 8.50 rano przez cc w 24tc a pani ordynator przyszla do nas ok godz.18.30) nie pomyslalam zeby isc do niej wziasc ja na rece i przytulic choc tylko jeden raz. Mam do siebie o to straszny zal i nie daje mi to spokoju. Bylam ja pozegnac tylko w prosektorium tylko pare minut tyle dalam mojej kruszynce. Tak bardzo chcialabym zeby do mnie przyszla choc we snie. Tak strasznie tesknie to tak bardzo boli. mam nadzieje ze kiedys mi sie przysni a wtedy powiem jej jak bardzo ja kocham i przytule tak z calego serca cala moja miloscia.
mama Nicolci(*) ur-zm 10.03.2009 
Kinga i Damian

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
test89  
29-04-2009 15:09
[     ]
     
Witajcie co tam słychac u Bułeczki ?Jak sie czujesz.Pozdrowienia dla was i dla Grocha bo grosio juz napewno jest juz wielki.U mnie kolejny stracony miesiac.
(*)(*)(*) dla naszych Aniołków 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
30-04-2009 13:32
[     ]
     
Cześć Sylwuś,
u mnie? rosnę, toczę się i chodzę prawie jak czołg, czasem włancza mi się syndrom paniki i strachu ale generalnie mam dobry humorek i samopoczucie.
Grosio, mój Malutki, rośnie zdrowo, kopie jak szalony tylko nie wiem skąd ten Malec ma tyle siły!!!

Trochę przeraża mnie wybór szpitala i chyba zaczynam się bać porodu. Wiem, że głupio panikuję ale jakoś mi się zdarza :))

Przykro mi że znów @ się pojawił. Ale jeszcze nic straconego musisz się odprężyć i być dobrej myśli. Głowa do góry!!

Nic nie obiecuje ale może zajrzymy na działkę. Zobaczymy jak moja mama robi imieniny, tzn. kiedy. Zadzwonię i dam ci znać. Może pospacerujemy.

Buziaczki 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
teresal  
19-05-2009 16:22
[     ]
     
Cześć Bułeczko, co tam kochana u Ciebie. Napisz, jak się czujesz, czy Groch dokazuje i na kiedy masz wyznaczony termin. W kazdym bądż razie trzymam kciuki, żeby wszystko było O.K., no bo przecież inaczej być nie może.
Swiatełka dla Tomcia <<<***>>> 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
19-05-2009 20:36
[     ]
     
Cześć,
wczoraj mieliśmy usg genetyczne. Grosiu jest cały i zdrowy. Udało nam się nawet obejrzeć jego buziaczka z każdej możliwej strony i nie ma żadnego cofnięcia żuchwy ani asymetrii, ma zupełnie równiutką buźką :))))
Wogóle cały jest zdrowiótki. Ma już 44cm i waży 1970g. Wszystkie odruchy ma prawidłowe i oczywiście jest chłopcem :))
Rany, tak się cieszę. :))))

Dziękuję kochane za pamięć i oczywiście przekazałam Grosiowi głaski od ciotek :))

Buziaczki Teresko i (*)(*)(*) dla Kasi
I dla wszystkich Maluchów (*)(*)(*)
I oczywiście Mojej Bułeczki (*)(*)(*) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
MamaAdasia  
19-05-2009 21:03
[     ]
     
:) 

Ania- mama:
Adasia- Aniołka 36tc. 2.10.2008r. [']
Aniołka 10tc., 18.09.2007r.[']

Zuzanny Marty 18.11.2010 32/33tc
i Zofii Agnieszki 27.07.2012 39tc

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Agik  
19-05-2009 21:42
[     ]
     
:-)))))))))))) 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
T.A.M.  
19-05-2009 21:45
[     ]
     
Jak dobrze słuchać takich dobrych nowin:)

Ania, mama Teo 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
aniakomis  
19-05-2009 21:57
[     ]
     
Super że wszystko jest ok.

Pozdrawiam

(*)(*)(*)(*)(*)(*)dla Naszych Aniołków




mama Aniołka Julka 
Ania
mama Aniołka Julka 27.07.2008 -22.09.2008
Małej fasolki 6t.c.sierpien 2016
10letniej Zuzi i 7letniej Uli


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
asia19812  
20-05-2009 07:55
[     ]
     
Wiedziałam!!! Cudowne wieści!!! Buziaki dla Ciebi i dzielnego Grosia.
Dla Tomcia(*)(*)(*) 
Asia
mama Aniołka Oskarka(*+04.04.2009)
http://oskarekmakowski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
karolina.ziolkowska  
20-05-2009 12:01
[     ]
     
Tomcio czuwa, wspaniałe wieści Bułeczko, aż sama buzia sie śmieje 
karolinaz. wybacz mi córeczko(*)(*)(*)(*)
http://martynkakamilka.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
test89  
25-05-2009 15:23
[     ]
     
Irena w kupie siła-nie mogło byc inaczej.Bardzo sie ciesze ze wszystko jestdobrze oby tak dalej.Powiedz mi tak po cichu na kiedy masz termin porodu,bo skleroze mam .Całuski dla Groszka i (*) dla Tomcia 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Werka  
20-05-2009 14:14
[     ]
     
Bułeczko, strasznie się ciesze, że wszystko jest OK :):):):):):):):)
Ściskam Was z całych sił i oczywiście głaski dla Grosia...hmmmm to juz wcale nie taki Grosio, to spory kawaler juz z niego;);)

Przytulam... 
Weronika
Aniołek Filipek
(*+ 22.04.2008)
http://filipreszela.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
20-05-2009 14:21
[     ]
     
Malutki Groszeczek Mamusi :)))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
20-05-2009 22:14
[     ]
     
Bułeczko wspaniale,,,ze maleństwo zdrowe .
Będę trzymać kciuki .
Promyczki dla Tomcia ************************ 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Do Bułeczki
Enola1  
25-05-2009 19:06
[     ]
     
Dziękuję Ci kochana za wiadomość na naszej klasie. Masz racje w 100% i oto jestem. Musiałam trochę zmienić imię - nick bo inaczej się nie dało. Hasło od tamtego nic a nic nie działało nawet nowe.
Kochane dziewczyny - znów jestem z Wami. Będę pisała. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Do Bułeczki
test89  
25-06-2009 14:19
[     ]
     
Irenko co tam u was słychac.Jak sie ma mój kolega w brzuchu ? Pozdrowienia od cioci sylwii
(*)(*)(*) dla Tomcia 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
22-06-2009 23:52
[     ]
     
Dziś skończyłbyś 2 latka Tomciuniu... gdybyś był tu z nami...

Wszystkiego najlepszego Syneczku, moja Bułeńko... wszystkiego najlepszego...

Bardzo cię kochamy 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Agik  
23-06-2009 00:27
[     ]
     
(*)(*)(*)(*) 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
rudzia71971  
23-06-2009 01:12
[     ]
     
Tomciu (*)(*)(*)(*)(*) 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
smutna mama  
23-06-2009 08:55
[     ]
     
Dla Tomcia (*)(*)(*)(*)*(*) 
mama Oskarka zm.21.05.2009 (*)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
magdaz  
23-06-2009 06:16
[     ]
     
(*)(*)(*) Dla Tomcia

magda Mama Trzech Aniołków 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Werka  
23-06-2009 06:59
[     ]
     
Dla Tomcia (*)(*)(*)

Przytulam... 
Weronika
Aniołek Filipek
(*+ 22.04.2008)
http://filipreszela.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
asia19812  
23-06-2009 08:00
[     ]
     
(*)(*)(*)(*)(*)(*)
(*)(*)(*)(*)(*)
(*)(*)(*)(*)
(*)(*)(*)
(*)(*)
(*)
Tomusiowi.
Przytulam Cię mocno... 
Asia
mama Aniołka Oskarka(*+04.04.2009)
http://oskarekmakowski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Enola1  
23-06-2009 08:36
[     ]
     
Dla Tomcia
***********
************
*************
****
****
---------------
taki torcik :-) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kasia 3.01.09  
23-06-2009 09:11
[     ]
     
Dla Tomcia (*)(*), wszystkiego najlepszego. 
mama Zosi (ur i zm. 1.05.09) 24 tc., Stasia ur. 11.03.10 36 tc., i Olka ur. 9.08.13 40 tc.

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
tacozapomniała  
23-06-2009 09:13
[     ]
     
Śpij spokojnie, Tomeczku(*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
23-06-2009 09:30
[     ]
     
**((****))**((****))**
Dla Ciebie maleńki 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kalina_19  
23-06-2009 10:46
[     ]
     
tomciu ciocia ania tez składa ci zyczenie:) mam nadzieje ze jestes szczesliwy i bawisz sie z innymi aniołkami:) 
mama mikołaja,igora i aniołka maksia36tydz http://maksymilianmikolajzapasnik.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Wera  
23-06-2009 11:44
[     ]
     
Tomciu dla Ciebie (*******)(******)(******) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mamona  
23-06-2009 11:50
[     ]
     
Dla Ciebie Aniołeczku (***) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
karolina.ziolkowska  
23-06-2009 14:29
[     ]
     
spóżnione ale serdeczne - Tomciu wszystkiego naj... 
karolinaz. wybacz mi córeczko(*)(*)(*)(*)
http://martynkakamilka.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
aniakomis  
23-06-2009 16:02
[     ]
     
Dla Tomulka (*)(*)(*)(*)(*)(*)



mama Aniołka Julka 
Ania
mama Aniołka Julka 27.07.2008 -22.09.2008
Małej fasolki 6t.c.sierpien 2016
10letniej Zuzi i 7letniej Uli


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
malgosia  
23-06-2009 21:21
[     ]
     
Tomeczku dla ciebie (*******************************************) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
agata38  
23-06-2009 22:04
[     ]
     
Dla SZCZĘŚLIWCA TOMCIA, który trafił na tak wspaniałą Mamę i na takie piękne, pełne MIŁOŚCI dni spędzone na tym świecie (*********), a dla Ciebie Bułeczko wielkie ucałowania- jesteś WSPANIAŁA!!!!
Agata 
Jaś(+1.10.2002,39tc) Maleństwo(+31.12.2002,10tc)
Marysia (5latek)
Tereska (3latka)
miała być Ula a urodził się Grześ(5miesiący)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jola746  
23-06-2009 22:05
[     ]
     
dla Tomcia
(*)(*)(*)(*)(*) 
malczak

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
madlen30  
24-06-2009 06:19
[     ]
     
Dla Tomusia Swiatełka do nieba.Przepraszam że dopiero teraz pisze ale nie miałam czasu by tu wejść.
Pozdrawiam gorąco Magda 
http://piotrusryzak.pamietajmy.com.pl/index.php
http://nasza-klasa.pl/profile/20015534

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Kinga i Damian  
24-06-2009 10:29
[     ]
     
Dla Ciebie Anioleczku (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
prosto do samego nieba
mama Nicolci(*) ur-zm 10.03.09 kocham Cie corciu 
Kinga i Damian

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Marzka  
24-06-2009 16:36
[     ]
     
Kolorowe baloniki dla Ciebie <**********************************************************************************>

mama Aniołka7tc(*)i Aniołka Miłoszka*13.06.2007 +30.08.2007 (*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
25-06-2009 22:13
[     ]
     
W urodziny Tomcia, gdy leżałam wieczorem i patrzyłam w niebo, rozmyślałam nad Zuzanką i nad Nim, znów zastanawiałam się, po co nasze dzieci chciały dla nas znosić cierpienie, którego doznawały (a nie ma co się oszukiwać miały go troszkę) i spadła gwiazda...łzy same mi poleciały...chyba hucznie świętowali Tam,że 22.06 przyszedł na świat dla Ciebie skoro gwiazdy spadały?
przytulam 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Ewelinka
buleczka  
01-07-2009 10:32
[     ]
     
Nie wiem Ewelinko, czemu te nasze dzieci tyle żyły, napewno nie było im łatwo ale zawsze były uśmiechnięte.
Setki razy, po każdej właściwie resysuscytacji czy reanimacji zastanawiałam się czemu Tomkuś znów ożył, czemu żyje dalej choć wszyscy mówią że nie powinien bo to wbrew medycynie i logice, czemu ożywa, otwiera oczka i się uśmiecha do mamy, czemu pielęgniarką i lekarzą pokazuje "fakiu" a do mnie się uśmiecha, czemu jeśli mógłby odejść woli być ze mną... Może to właśnie miłość, ta bezgraniczna i wieczna, pełna oddania i nie licząca na nic.
Nasze dzieci poprostu bardzo nas kochały i żyły dla nas tyle ile uznały za stosowne. Teraz to my żyjemy dla nich, aby o nich pamiętać. I tak jak oni się do nas uśmiechali tak teraz my powinnyśmy uśmiechać się do nich nieoczekując niczego w zamian.

Nasze dzieciaczki napewno przyszły na świat dla Nas, aby nas pokazać jak bardzo można kochać za nic.

P.S. Napewno poszaleli sobie na imprezie urodzinowej. :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
06-07-2009 21:53
[     ]
     
Jak się czujesz Bułeczko nasza kochana ? 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Tomcio ma braciszka!!!!
EwelinaW  
14-07-2009 22:43
[     ]
     
Dziś na świat przyszedł zdrowy, piękny Szymuś, waży 3500g i ma 57cm. Jest śliczny. Zapewne Bułeczka sama Wam o tym napisze,jak wyjdą do domciu.:)))))))))))) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
rudzia71971  
14-07-2009 22:46
[     ]
     
Hura,hura gratulacje Bułeczko:)))
Szymuś rośnij duży i zdrowy:))) 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio ma braciszka!!!!
wiola123  
19-07-2009 11:02
[     ]
     
Gratulacje! Bardzo się cieszę. Dużo zdrówka wam życze 
zabłocka Wioletta

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
tacozapomniała  
14-07-2009 22:51
[     ]
     
Wolno dojrzewa człowiek,
wiele mu trzeba męstwa,
aby nie dać się wiatrowi,
rosnąć w górę i w głąb

By tryumfalną zielenią
zaszumieć w końcu,
jak dąb
zwycięstwa.

Gratulacje dla Rodziców, a dla malutkiego dużo zdrowia. Pozdrawiam Cię, Bułeczko.Wróć czasem do nas...Izabela S. 


Re: Tomcio ma braciszka!!!!
basiczka  
14-07-2009 23:02
[     ]
     
CUDowna nowina:) oby więcej takich wiadomości. pozdrawiam cieplutko:) 
mama Anielskich dzieciątek Gabrysi(*), Dominisi(*) i Dominika(*)


Re: Tomcio ma braciszka!!!!
Elżbieta P.  
14-07-2009 23:19
[     ]
     
Gratulacje Bułeczko, bardzo sie cieszę.
Daj buzi maleńkiemu ode mnie. 


Re: Tomcio ma braciszka!!!!
koraliki1981  
14-07-2009 23:20
[     ]
     
AZ MNIE DRESZCZE PRZESZŁY ZA SZCZESCIA

TAK SIE CIESZE

MAMA LIWII I KORALIKA POD SERDUSZKIEM 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: Tomcio ma braciszka!!!!
Marlena  
14-07-2009 23:50
[     ]
     
Wspaniale wiadomosci!!! Wypatrywalam ich codziennie.

Buleczko, gratuluje bardzo, bardzo mocno!!!

Duzo zdrowka dla Szymonka i pociechy dla Rodzicow! 
__________________________________

Tomulek(27tc)
Dzieciątko(12tc)
Maleństwo (6tc)

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
Agik  
15-07-2009 00:16
[     ]
     
Bułeczko,gratulacje!!!Jak dobrze czytać, takie radosne wiadomości. 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio ma braciszka!!!!
karolina.ziolkowska  
15-07-2009 08:13
[     ]
     
To cudowna radosna nowina, gratuluje z całego serca, Tomcoio tez jest napewno dumny, pozdrawiam 
karolinaz. wybacz mi córeczko(*)(*)(*)(*)
http://martynkakamilka.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
Werka  
15-07-2009 09:11
[     ]
     
HIP, HIP, HURA!!
HIP, HIP, HURA!!
HIP, HIP, HURA, HURA, HURA!!!!!!
Hahahaha jakie cudowne wieści od samego rana... wchodzę na forum i proszę:):):):):) Strasznie się ciesze, aż mam cierki ze szczęścia:):):):) GRATULUJE Bułeczko z całego serduszka!!!!! Szymusiu, Ty nasz Łobuziaku witaj po tej stronie brzusia i rosnij zdrowy!!!
Wszystkiego naj, naj, najlepszego dla całej rodzinku, usciski dla Bułeczki i całusy dla Szymusia:):):):)
Ale się ciesze hyhyhyhy:):):):):):):) 
Weronika
Aniołek Filipek
(*+ 22.04.2008)
http://filipreszela.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
smutna mama  
15-07-2009 09:32
[     ]
     
Nareszcie dobre wieści zagościły na forum- oby było ich jak najwięcej. Tobie bułeczko i Twojemu synkowi życzę samych słonecznych dni! Gratuluje! 
mama Oskarka zm.21.05.2009 (*)

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
jolek  
15-07-2009 10:01
[     ]
     
Wspaniała wiadomość .
Cieszę się bułeczko że możesz tulić swoje maleństwo i życzę WAM dużo zdrówka .Oby jak najwięcej takich wiadomości .
Dla Tomcia **((****))**((****))** 
mama Kasieńki

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
necia  
15-07-2009 16:13
[     ]
     
Gratuluje i ogromnie ciesze się.
Dużo buziaków dla Szymusia :************* 
Netka mama anio?ka Marcinka ur.w 21tc.(17.06.08) i ślicznej Oliwki ur.23.06.2010r.

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
Marzka  
15-07-2009 16:14
[     ]
     
To wspaniała wiadomość.Mamusi i maleństwu życzę dużo zdrówka.

mama Aniołka7tc(*) i Aniołka Miłoszka*13.06.2007 +30.08.2007 (*) 

Ostatnio zmieniony 15-07-2009 16:16 przez Marzka

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
kkinga  
15-07-2009 20:14
[     ]
     
Gratulacje i szybkiego powrotu do domu!!! 
Kinga
Mama Karolci(*10.04.07-+07.05.07) i Julci (ur.18.06.2008)
http://karolinkakrzemien.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
jola746  
15-07-2009 20:19
[     ]
     
bardzo sie ciesze i ze szczerego serca gratuluje!!! 
malczak

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
aga  
15-07-2009 20:56
[     ]
     
Wspaniale!!!Gratuluje!!! :))) 
Mama Aniolka Marcelka 35tc +09.01.09 (*)(*)(*)i Kubusia (ur. 28.12.2009)
http://marcelekmazanek.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
MamaAdasia  
15-07-2009 21:00
[     ]
     
tak się cieszę :)))))))) 

Ania- mama:
Adasia- Aniołka 36tc. 2.10.2008r. [']
Aniołka 10tc., 18.09.2007r.[']

Zuzanny Marty 18.11.2010 32/33tc
i Zofii Agnieszki 27.07.2012 39tc

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
ania83  
15-07-2009 21:50
[     ]
     
Ogromne gratulacje!!! 
Kochamy Cię Zuziu! (*)

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
Wera  
16-07-2009 10:27
[     ]
     
Serdecznie gratuluję. Niech się zdrowo chowa maluszek. Dużo sił dla szczęśliwej mamusi. 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Tomcio ma braciszka!!!!
DAKOTA  
18-07-2009 07:34
[     ]
     
Bardzo bardzo sie cieszę!!!!!Duuuuuuuuuużo zdrówka dla Szczęśliwej Mamusi i Jej Syneczka!!!!!
Samych radosnych dni:-)))
Az mi łzy stoją w gałach z radości że sie udało:-))
POZDRAWIAM RODZINKE SERDECZNIE:-))))) 


Re: Tomcio ma braciszka!!!!
hhana  
18-07-2009 13:28
[     ]
     
GRATULACJE!!!!!! 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
miska  
15-07-2009 23:49
[     ]
     
Bułeczko kochana Gratulacje:))
Buziaki dla Ciebie i Syneczka:* 
Ania mama Mateuszka(7tc),Julci(20tc)z ZD oraz Haneczki(13tc)

Po każdej burzy przychodzi słońce...

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Renata70  
16-07-2009 08:03
[     ]
     
Gratuluje z całego serca i życzę zdrówka dla mamusi i syneczka:):)

mama Aniołka Krystianka(*08.12.00r. +13.03.01r.)(*) 
Renata
http://krystianduszynski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
andzias  
16-07-2009 14:55
[     ]
     
Ja rowniez z calego serca GRATULUJE!!! Jak milo wiedziec, ze mama po stracie doczekala sie ukochanego zdrowego syneczka:o) 
ania mama aniolka Olguni (ur.04.02.2009 zm.07.04.2009) i Amelki (16.10.2006)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
teresal  
16-07-2009 21:48
[     ]
     
Wspaniała wiadomość. Tak bardzo się cieszę, zresztą jak my wszystkie tutaj.

Tomcio, Aniołku, pewnie jesteś bardzo dumny, a teraz opiekuj się młodszym braciszkiem. 
Teresa-mama Anioła Kasi L.

Naucz się szczęścia, tylko pamiętaj,by nie zapomnieć nigdy.



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
malgosia  
16-07-2009 21:57
[     ]
     
GRATULACJE NIECH MAŁY ROSNIE I SIĘ CHOWA ZDROWO 


Szymuś
ciocia Filipka  
17-07-2009 21:52
[     ]
     
Strasznie się cieszę!!! Dużo zdrówka dla Maluszka! 
Ewelina, ciocia Filipka

Re: Szymuś
mamaAdasia  
19-07-2009 15:05
[     ]
     
Gratuluje bułeczko:) Dużo zdrówka dla Ciebie i twojego syneczka:)
mama Adasia (3.10.2007, 35tc.) i maleństwa (6.12.2006, 7 tc.) 


Re: Szymuś
anna 76  
21-07-2009 22:50
[     ]
     
Tak się cieszę Irenko :))))
Gratuluję!!!
Dużo zdrówka dla Ciebie i Szymcia...

Mama Aniołka(8tc),Aniołka Ewuni(*+28.09.2007) i Juleńki ur.4.12.2008. 


dziękuję za życzonka dla Szymusia
buleczka  
21-07-2009 20:28
[     ]
     
cześć dziewczyny,
Szymuś urodził się 14.07.2009 o 14, choć robiłam chyba wszystko co mogłam żeby to nie był 14 :)) ale ten mały twardziel był uparty.
Jest cudowny, i wszystko jest zupełnie nowe. Śpi po cichu, wcale go nie słuchać (Tomciu chrapał), je sam a nie sondą, ma całą buźkę i niczego mu nie brakuje, nawet sam zwalczył żółtaczkę... a i co najważniejsze nie dusi się jak płacze... choć mąż jeszcze trzesię się ze strachu jak mały się rozpłacze :)

Szymuś waży 3,5kg i ma 57cm... i jest podobny do Tomcia tak mniej więcej z 7-8 m-ca życia. Wrzucę zdjęcia w sobotę na n-k to go obejrzycie :))

Nie zapeszając, mogę powiedzieć że cuda się zdarzają i się udaje mieć zdrowe, całe i żywe dziecko.

Trzymam kciuki za Maluszki w brzuszku i za te które się w nich pojawią niedługo. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
Grazyna74  
21-07-2009 21:02
[     ]
     
Ja rowniez przesylam swoje gratulacje :) 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
jolek  
21-07-2009 21:21
[     ]
     
Bułeczko dziękuję ,że napisałaś czekaliśmy na wiadomości od Ciebie .Bardzo sie cieszę ze wszystko ok.mały niech je-śpi i rośnie zdrowo i ucałuj Go od dalekiej ciotki .Myślę ,że Tomcio opiekuje się braciszkiem .
Bułeczko życzę szczęścia i napawaj się urokami macierzyństwa łap każdą chwilkę i ciesz każdym uśmiechem Szymusia .
Dla Tomcia **((*****))**((*****))** 
mama Kasieńki

Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
Marlena  
21-07-2009 22:52
[     ]
     
Bardzo sie ciesze, ze jestes szczesliwa, a Tomcio na pewno jest dumny z mlodszego brata :-)
Usciski!!! 
__________________________________

Tomulek(27tc)
Dzieciątko(12tc)
Maleństwo (6tc)

Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
Agik  
22-07-2009 00:02
[     ]
     
:-))))))) 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
rudzia71971  
22-07-2009 00:16
[     ]
     
Irenko super,strasznie się cieszę:)))
Wybraliście piękne imię:)))
Buziaczki 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
joanna30  
22-07-2009 10:25
[     ]
     
Gratuluję z całego serca. Może ten mały urwis sam wybrał tego 14-go i 14-tej by ta data, ten dzień już nie były dla Ciebie tak bolesne. Niech Szymon chowa się zdrowo, a o reszte sami powalczycie :) 


Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
joan86  
22-07-2009 13:07
[     ]
     
Gratulacje 


Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
Mirella  
22-07-2009 18:29
[     ]
     
Gratulacje 
MirellaW

Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
buleczka  
23-07-2009 08:22
[     ]
     
jeszcze raz wielkie dzięki dziewczyny :))
przekazałam buziaczki od was Szymciowi :))

może macie rację... może oni obaj sobie tę datę ukartowali... bo tak dokładnie to Szymcio urodził się 14.07.2009 o godz. 14:07...

trochę odetchnełam, choć na początku jak zapłakał to aż się serce miałam w gardle żeby się nie zaczoł dusić... ale nic mu nie jest... choć całkiem to chyba odetchnę jak skończy roczek i nic mu nie będzie...

buziaczki dla was :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: dziękuję za życzonka dla Szymusia
Werka  
23-07-2009 09:10
[     ]
     
Cześć Bułeczko... jeszcze raz ogromnie GRATULUJE:):):):)
Myślę, że ten 14.07. o 14, to była ich pierwsza braterska zmowa:) i wiedzieli co robią:):)
Ucałuj odemnie Szymusia, niech rosnie Wam zdrowo!!!!
Tomciu dla Ciebie (*)(*)(*) opiekuj sie swoim braciszkiem i rodzicami...

Buziaki dla Was... 
Weronika
Aniołek Filipek
(*+ 22.04.2008)
http://filipreszela.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
01-11-2009 00:16
[     ]
     
Dawno mnie nie było...

Byłam dziś z Szymkiem u Tomcia... Masakra z z jednym dzieckiem idę do drugie, było były super że brat odwiedza brata, gdyby nie to że ten starszy brat nie żyje...

Tak ciężko się dziś stało nad grobem... Przyjemnie że ktoś pamiętał, były kwiaty i znicze choć jeszce nie święto zmarłych...

Kocham Cię Bułeńko moja
(*)(*)(*) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
01-11-2009 08:53
[     ]
     
oj tak...my już z Natalką bylismy dwa razy. Zaraz jedziemy.Smutne to smutne. Natalka za każdym razem szerookoo się uśmiecha przy grobie Zuzi. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
01-11-2009 10:21
[     ]
     
Szymek też się zawsze budzi jak dochodzimy i się usmiecha.. Ostatnio nawet się śmialiśmy... Powiedzieliśmy mu pożegnaj się z braciszkiem bo już idziemy, a ten Mały smyk się usmiechnoł i pomachał łapką...
Oj, ciężko... Są tak do siebie podobni, prawie identyczni... Jednego mam w wózku a drugiego na zdjęciu...

Wkurzają mnie ludzie... Po co z wózkiem i dzieckiem na cmentarz... A po co oni przyłażą raz w roku i urządzają "pokazówkę i rewię mody"... Chodzę co tydz. w niedzielę, zaglądam w tygodniu i ich nie ma, a wiązanki gniją na pomnikach... Eh, szkoda gadać...

Idę do Tomcia...
Ucałuj Natalę ode mnie :)) Może przyszłą Synową :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
tacozapomniała  
01-11-2009 13:27
[     ]
     
Dla Tomeczka(*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kkinga  
01-11-2009 17:36
[     ]
     
Hej Bułeczka!!! My też chodzimy co tydzień do małęj i nie wyobrażam sobie niedzieli żeby nie iść nie zapalić świeczki i przynieść świeżych kwiatów no i oczywiście z małą od samego początku a wiem że niektórzy nie chodzą z dziećmi małymi na cmentarz nie wiem nie rozumię o co chodzi. A moja Julcia już mówi i zawsze na pożegnanie mówi dzidziusiom papa i macha no i jak się spodziewałam przestawia wszystkie aniołki i misie ech szkoda że nie zabierają sobie zabawek w domu. 
Kinga
Mama Karolci(*10.04.07-+07.05.07) i Julci (ur.18.06.2008)
http://karolinkakrzemien.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
02-11-2009 00:53
[     ]
     
No mój Mały zaraz skończy 4 m-ce. Jeszcze nie biega :)) A jezyk tej Małej gaduły jest dla mnie nie zrozumiały :))
Słyszałam też komentarze że w ciąży się nie chodzi ... a ja chodziłam i chodzę nadal i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej... No oczywiście w deszcz czy śnieżyce szedł sam mąż :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
patrycja grzybowska  
01-11-2009 21:48
[     ]
     
(*) dla Tomcia 
mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006)
mama 6 letniej Amelki
i malutkiego Antosia

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Marlena  
02-11-2009 00:02
[     ]
     
My tez od samego poczatku chodzimy do Tomulka z Michalkiem, nie wyobrazam sobie by bylo inaczej...
Tak bardzo boli, ze jednen Moj Syneczek jest GDZIES TAM... 
__________________________________

Tomulek(27tc)
Dzieciątko(12tc)
Maleństwo (6tc)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
02-11-2009 00:56
[     ]
     
To dziwne ale spróbuję wytłumaczyć.
Nie boli mnie że jest gdzieś TAM, bo wiem że TAM mu dobrze, że jest szczęśliwy, że to jego nowe życie, że tak chciał, boli że nie mogę przytulić, dać buzi, usłyszeć jak nawija po swojemu... Nie śni mi się a tak bym chciała... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
justka  
02-11-2009 09:52
[     ]
     
Ech mnie nawet doleciało kilka zdań niezbyt miłych, że Nasz Pawełek jeszcze nachodzi się na cmentarz. Zapytałam sąsiadki ( 60 lat) o co chodzi z tym chodzeniem z malutkim na grób braciszka a ona dyplomatycznie mi odpowiedziała, " daj sobie spokój to zabobony" a zaraz dodała " przecież możesz pomodlić się w domu - to jest to samo".Żałosne tłumaczenie. Szczerze mówiąc mam to gdzieś. Wkurza mnie tylko że inni nie pilnują siebie a kogoś...
Tomciowi (*********) 
Adaś(*1995 12tc), Klaudia(1996), Natalia(2001), Staś (35tc 30.04.2008-*14.05.2008) i Pawełek 04.08.2009 :)

dzien dobry tvn - reanimacja
buleczka  
06-11-2009 08:57
[     ]
     
Właśnie oglądałam 5 min instruktarz postępowania w przypadku utraty oddechu przez dziecko... serce mi wali jak oszalałe, ręce mi się trzęsą... aż się poryczałam... Kurcze jak działają wspomnienia...
Oglądając program czułam się jak wtedy za pierwszym razem... Rany robiłam to codziennie, czasem kilka razy dziennie... czasem rzeczywiście wystarczyło parę razy ucisnąć ... czasem potrzebne było wsparcie anestezjologa... czy defibrylatora ... Robiłam to tak naturalnie i rutynowo jak większość matek zmienia pampersy swoim dzieciom... a teraz mam serce w gardle...
Aż się nie mogę opanować...

Jak bardzo w środku siedzą wspomnienia... niesądziłam że aż tak...

Kocham cię Bułeńko 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 06-11-2009 08:58 przez buleczka

Re: dzien dobry tvn - reanimacja
jolek  
06-11-2009 11:28
[     ]
     
To część Twojego życia
I tęsknota w sercu.
Życie toczy się dalej ,ale Tomuś będzie zawsze częścią Twojego obecnego i przyszłego życia.
Przytulam Cię Bułeczko. 
mama Kasieńki

Re: dzien dobry tvn - reanimacja
buleczka  
06-11-2009 17:29
[     ]
     
ja to mam chyba dzisiaj jakiś "felerny dzień" ... oglądam celownik ... jaka masa dzieci była tam w Warszawie rozszczepowych... ten rozszcep pokazany w tv to "lajcik" tam były dzieciaczki bez twarzy.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re:
buleczka  
07-11-2009 07:23
[     ]
     
Wczoraj wieczorem była u mnie sąsiadka... Staram się tego nigdy nie robić ale jakoś tak wyszło że spojrzałam jej prosto w oczy... i znów mam to głupie przeczucie... patrząc jej w oczy miałam przekonanie że ona niedługo umrze...
a już myślałam że mam to z głowy... a to jednak wróciło... po co mi to?? po co ta intuicja skoro nic nie można zmienić?

owszem czasem jest miło... czułam że koleżanka "zaskoczy" gdy na nią patrzyłam i wczoraj dzwoniła że ma 2 kreseczki na teście... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re:
Grazyna74  
07-11-2009 11:16
[     ]
     
to przerazajace buleczko!
miejmy nadzieje ze twoje przeczucia sie nie sprawdza! 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re:
Justyna_82  
07-11-2009 11:45
[     ]
     
Tak jak pisałaś wcześniej śmierć sama w sobie nie jest tragedią dla osób które umierają.....to tragedia dla nas, którzy zostają tutaj na ziemi.

Przeznaczenia nie zmienimy...każdy z nas kiedyś odejdzie z tego świata...Może te przeczucie jest prawdziwe....ale nie jesteśmy pewni kiedy to będzie. 


Re:
buleczka  
07-11-2009 12:25
[     ]
     
doskonale pamiętasz co piszę i myślę... to miłe...

wiem, że przeznaczenia nie da się zmienić... próbowałam usilnie, praktycznie wychodząc z siebie, i itak nie dałam rady... wiem że się nie da.... a patrząc z perspektywy czasu - wiem że to nie uczciwe...

poprostu myślałam że to przeczucie, ta intuicja, gdzieś sobie poszła w cholerę a tu masz ci babo placek.... eh, ciężko tak ... w południe widziałam śmierć jej noczach... ciężko tak... wieczorem o 22 przyszła pogadać, a raczej wygadać się, oczy mi się zamykały, chłopcy spali ale zrobiłam kawę i siedziałam z nią do 1 i gadałam, a raczej głównie słuchałam opowieści i historii, które znam już na pamięć - o zmarłej córce, mężu, życiu, synu, wnuczce... cięzko ...

problem w tym Justyna, że ja wiem kiedy... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re:
Justyna_82  
07-11-2009 13:41
[     ]
     
Masz dar...może wydać się dziwny i przerażający, ale dzięki właśnie niemu....niesiesz radość innym. Kto inny siedziałby i rozmawiał? Któż inny byłby cierpliwy dla tej osoby-wysłuchać, być przy niej...nie oszukujmy się nikt...

Nie zazdroszczę Tobie takiego daru, wiem że bardzo ciężko jest dzwigać taką wiedzę. Nie wiem czy istnieje osoba z którą mogłabyś tak naprawdę porozmawiać z osobą, która przeżywa coś podobnego jak Ty. Takie osoby są jak skarby strasznie trudno je znaleźć. Dlatego mimo wszystko musisz szukać w takich sytuacjach...chwil dobra... 


takie tam... rozmyślania
buleczka  
24-11-2009 23:09
[     ]
     
Tak, sobie siedzę... Bunio śpi po całym dniu szaleństw... i tak z dnia na dzień, tak powolutku dociera do mnie jak ja byłam ślepo zapatrzona i zakochana w Tomciu... jak wiele rzeczy wiedział mój rozum wtedy a jak wielu rzeczy moje matczyne serce nie chciało widzieć i nie dopuszczało przed oczy... jak bardzo miłość i radość że mój Syn wciąż żyje przysłaniała całą resztę dookoła...
Szymek prawie siada... Tomek nigdy nie usiadł... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 24-11-2009 23:10 przez buleczka

Re: takie tam... rozmyślania
jolek  
25-11-2009 08:39
[     ]
     
Tomuś był chory inaczej się rozwijał ,ale uśmiech miał i wierzę ,że MA piękny (mimo bólu )

Bardzo sie cieszę ,że Szymuś ,,idzie dużymi krokami do przodu "
Oby wszystkie mamy tutaj zaznały takiego szczęścia jak Ty Bułeczko .
Pozdrawiam dla małego śle buziaczki 
mama Kasieńki

Re: takie tam... rozmyślania
koraliki1981  
25-11-2009 23:01
[     ]
     
Tomuś siedzi teraz na Twoim ramieniu i nawet nie wiesz

Mama Liwii i Skarba pod sercem 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: takie tam... rozmyślania
EwelinaW  
25-11-2009 23:13
[     ]
     
oj za duży na takie siadanie...hehe (taki mały żarcik)

Wiem Bułeczko o czym mówisz...mam to samo...i to boli jak cholera. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: takie tam... rozmyślania
buleczka  
26-11-2009 00:07
[     ]
     
chyba ta matczyna ślepota boli najbardziej...
jak mogłam nie zauważyć, że Tomuś mając 4 m-ce zapierał się do siadania a mając 5 m-cy przestał to robić... i zaczoł na 3 tyg przed śmiercią a ja czułam się wtedy tak niesamowicie szczęśliwa jakbym wygrała na loterii... byłam ślepa i chyba uparta jak mół bo ja wciąż twierdziłam że mój Synek jest zdrowy, absolutnie zdrowy... i jaka ja byłam z niego dumna i nadal jestem... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
rudzia71971  
13-02-2010 03:23
[     ]
     
Tomciu (*)(*)(*)(*)(*) 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
kulkry58  
13-02-2010 08:01
[     ]
     
Zapalam swiatelka dla naszych ANIOLKOW ,dla Tomcia w 2 rocznice i dla mojego Jarka z okazji 17 urodzin. (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*) mama Jarka <14.02.93-+30.11.09> 


Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
KASIA1  
13-02-2010 08:10
[     ]
     
Światełka dla Tomcia(*)(*)(*) 
mama Julii(*)(28.11.2009r)i małej Księżniczki Natalki

Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
miska  
13-02-2010 09:17
[     ]
     
Tomciu(*)(*) 
Ania mama Mateuszka(7tc),Julci(20tc)z ZD oraz Haneczki(13tc)

Po każdej burzy przychodzi słońce...

Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
irys  
13-02-2010 16:26
[     ]
     
dla Tomcia (*)(*)(*)(*)(*) 
mama Uli[*] i Łukasza

Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
rudzia71971  
14-02-2010 01:06
[     ]
     
Każdy dzień jest dla nas rocznicą,
każdy dzień jest dla nas czekaniem
Każdy dzień utopiony w tęsknocie
Każdy dzień naznaczony rozstaniem
Każdy dzień, nawet ten kiedy uśmiech
Nawet ten zawiązany wspomnieniem
Każdy dzień, dzień bez dziecka swojego
Jest dla matki ogromnym cierpieniem...

ŚWIATEŁKO DO SAMEGO NIEBA ANIOŁKU(*)(*)(*)(*)(*) 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
jolek  
14-02-2010 08:38
[     ]
     
Tomeczku (*)(*) 
mama Kasieńki

Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
test89  
14-02-2010 08:48
[     ]
     
Tomciu.
W drugą rocznicę odfrunięcia z ziemi do aniołków zapalamy dla ciebie światełko i modlimy się za Ciebie. (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*) 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
kasia-m  
14-02-2010 12:16
[     ]
     
Pamiętam.

(*)(*)(*) 
Kasia Mama Malwinki (*+29.09.07)


Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
aga  
14-02-2010 10:02
[     ]
     
(*)(*)(*) 
Mama Aniolka Marcelka 35tc +09.01.09 (*)(*)(*)i Kubusia (ur. 28.12.2009)
http://marcelekmazanek.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
tacozapomniała  
14-02-2010 11:18
[     ]
     
Tomeczku, dla Ciebie(*)(*)(*) 


Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*) moja mała Bułeńka
buleczka  
14-02-2010 18:09
[     ]
     
Dzięki za pamięć dziewczyny ...

I minoł kolejny rok...

Mnóstwo wspomnień, radości i miłości, mnóstwo bólu, tęsknoty i cierpienia siedzi dalej w środku. Serce wciąż tak samo kocha i tak samo cierpi. Co się zmieniło? Umiem z tym żyć, umiem rozmawiać i wspominać, umiem kochać i tęsknić na odległość... i wierzyć że tam gdzie jest - jest szczęśliwy...

Mnóstwo wpomnień mam w sercu,
Mnóstwo zdjęć w kompie,
Do księżyca i nieba się śmieję przywołując cię wróć - choćby z jednym buziakiem, małym uśmiechem,
Wciąż gdzieś błyszczy nadzieja że spotkamy się znów,
A na razie poprostu cię kocham i tylko cisza odpowiada na wołanie.

P.S. A jeśli chodzi o młodszego brata... hm... tak jak ty wciąż brzęczy "tata", "dada" i ani myśli powiedzieć "mama"... ale tyle już czekam, że mogę jeszcze poczeać :) Daje popalić i wymaga równej uwagi, tyle że w inny sposób. Jesteście podobni wizualnie, ale jako dzieci zupełnie różni :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
EwelinaW  
14-02-2010 22:09
[     ]
     
Pamiętam,
nie tylko dziś, ale każdego dnia.
[*] 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
Wera  
15-02-2010 00:00
[     ]
     
Dla Tomcia (**************) wiele kolorowych jasnych światełek. 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Tomcio-2 rocznica (*)(*)(*)
mamaMichasia  
15-02-2010 00:37
[     ]
     
dla Twojego Synka Tomcia
(*)(*)(*) 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Szymcio
buleczka  
07-03-2010 23:31
[     ]
     
Hej,
cześć Mamuśki, sorki że się ostatnio nie odzywam w żaden sposób, ale mam nerwówkę.

Pytacie o Szymka. Rośnie, rozrabia i szaleje, raczkuje od 3-4 m-ca, przy szczebelkach w łóżeczku stanoł jak miał 4m-ce. Teraz raczkuje jak torpeda, wspina się na wszystko co jest w stanie złapać rączkami, w łóżeczku chodził bez trzymanki, co skończyło się upadkami i kilkoma siniakami, i oczywiście wycieczkami do lekarza i chirurga. Ale jest ok. Teraz wyposażyliśmy go w kojec 1,8m x 1,8m więc może szale do woli i się nie obijać. Potrafi już sam wstać i stać bez samodzielnie 5min, chodzi trzymając się jedną ręką łóżeczka, gada, piszczy i szaleje, nadal nie chce powiedzieć "mama", ale zaczoł czasem wołać "nana" :)
Ale Szymon dostał teraz kataru, który jak dla mnie wygląda ewidentnie na pneumocystozę. Albo ja świruję na maksa, sama nie wiem. W każdym razie oddałam wydzielinę z noska badania na posiew, wyniki będą 8. I dostaję normalnie świra... Nawet się już poryczałam... 8 Szymon będzie miał tyle co Tomek w dniu śmierci... Tomek przed śmiercią nabawił się pneumocystozy... źle mi się to kojarzy... boję się, boję się jak jasna cholera że coś się może stać...
Tomek miał żyć, miał wyjść do domu a umarł... normalnie dostaję świra... Szymon robi wszystko tak szybko że czasem wydaje mi się że za szybko, jakby na zapas ... zanim niezdąrzy... naprawdę, chyba ze strachu zaczyna mi walić... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 07-03-2010 23:33 przez buleczka

Re: Szymcio
tacozapomniała  
07-03-2010 23:44
[     ]
     
Spokojnie, bułeczko. Przeciez TY logiczna kobieta jesteś i wiesz, potrafisz sobie wytłumaczyc, a jakiego powodu zmarł Tomek i ze u Szymka tego nie ma.Mi tez "waliło" na głowe, gdy po smierci Witusia chorowali moi starsi synowie, i to chorowali naprawde mocno.Pamiętam ten paralizujący strach o ich zycie. Nie bylo zagrozenia, wiedzialam o tym, ale jednak...To normalne uczucie po stracie dziecka - obawa o zycie innego. Będzie dobrze, bułeczko, Szymonowi nic złego sie nie stanie. Dlaczego miałoby sie stać? 


Re: Szymcio
buleczka  
08-03-2010 10:56
[     ]
     
Hej,
tak potrafię logicznie i szybko wytłumaczyć sobie, że to inne dzieci i inne czekają ich zagrożenia od życia, że czego innego potrzebują ode mnie jako od matki i że co innego muszę im dać z siebie. Ale równie szybko jestem w stanie, ze swoją wiedzą, ułożyć niekorzystny scenariusz zdarzeń w przypadku Szymona i tego cholernego kataru, i ciężko mi się powstrzymać.
W sumie to Szymon właśnie teraz żyje o 2 godz dłużej niż Tomek, albo 3,5 godz, zalezy jak to liczyć, ale już żyje dłużej. Mam drugiego syna dłużej niż pierwszego. Uff... I chyba trochę mi już lżej i mniej mi wali :)) To już jakiś postęp :)) Ale nadal ma ten katar i bryka jak szalony tygrysek :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Szymcio
EwelinaW  
08-03-2010 21:07
[     ]
     
Wirtualny kopniak ode mnie;)


I proszę Szymusia od ciotki ucałować w czoło:* 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Szymcio
buleczka  
09-03-2010 02:40
[     ]
     
Hej,
są pałeczki bakterii, tworzy się antybiogram. Wyniki będę miała jutro po południu.
Więc jednak coś tam ma :(

Dzięki za kopa będę myśleć pozytywnie :)

Szymcio ucałowany ;)) Proszę tam moją synową wyściskać Ewelinko :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Szymcio
EwelinaW  
09-03-2010 09:36
[     ]
     
No i widzisz, tworz się antybiogram, młody dostanie leki i sprawa będzie zaraz rozgoniona. "Te" dzieci są inne niż "Tamte". Nie zapominaj się. Ja wiem,że Bóg ma dziwne poczucie humoru,ale chyba naszą cierpliwość nadwyrężył już wystarczająco...Tego się trzymam.
<kciuki> 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Szymcio
buleczka  
09-03-2010 10:54
[     ]
     
Wiem, wiem ale czasem mnie ponosi... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Szymcio
EwelinaW  
10-03-2010 21:06
[     ]
     
oo, no co Ty?????heheh
Przez Ciebie ja się u Natki tej pneumo(coś tam) zaczęłam doszukiwać.Aż się popkałam w głowę i zapytałam sama siebie "co robisz głupia babo?"

Mówiłaś,że Szymus woła tata...Dziś mi mama powiedziała,że jest taki przesąd,że jeśli dziecko mówi najpierw tata, to chce brata, a jak mama, to siostrzyczkę;)
No cóż...pożyjemy, zobaczymy, co tam dalej wyniknie...;) 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Szymcio
buleczka  
11-03-2010 09:22
[     ]
     
Tak, tak, ja też czasem pukam się w głowę i mówię "głupia baba z ciebie?". Dobrze że nie tylko ja :))

Fajnie z tymi przesądami, tyle że Tomek wołał najpierw "dada" i "tata". HM,... I ma brata.
A Szymek pierwsze powiedział "baba boa" i powtarzał to w kółko przez trzy dni, później już tylko "dada" i "tata" a jak mu się coś przypomniało to "baba boa".
To co to znaczy??
Tylko nie mów że bliźniaki... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Szymcio
EwelinaW  
11-03-2010 21:18
[     ]
     
U nas też ta "baba boe". Bliźniaki-cudaki??hm.... 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Szymcio
buleczka  
11-03-2010 23:10
[     ]
     
dla odmiany - teraz ty dostaniesz dwóch chłopaków a ja dwie dziewczynki :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Szymcio
sciemka0000  
22-03-2010 20:04
[     ]
     
Teraz i moje Maleństwo dołączyło do Tomcia .... i z gołą dupką czuwa nade mną . Pozdrawiam Magda 


Re: Szymcio
buleczka  
23-03-2010 03:00
[     ]
     
Przynajmniej ch?opaki sobie jajka przewietrz? :))
No i nie musz? si? zastanawia? co na siebie w?o?y?... przecie? my tam jeste?my bezrozumni, rozum to sobie ukradli?my razem z jab?uszkiem :))

pozdrawiam

I jeszcze raz bardzo mi przykro Madziu.
Ja wiem ?e ta rana jest na razie bardzo ?wierza, i teksty w stylu "b?dziesz mie? kolejne dziecko, jeste? m?oda i zdrowa" wydaj? tendetn? bzdur? i brakiem taktu to uwierz ?e s? niezwykle prawdziwe, i niew?tpliwie tak w?a?nie si? stanie.

A swoj? drog? kochana to jestem pe?na podziwu, ?e przeczyta?a? ca?y ten w?tek... no i chyl? czo?o je?li da?a? rad? przeczyta? wszystkie moje wpisy na forum, we wszystkich w?tkach :))

?pij spokojnie 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 23-03-2010 03:04 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
rudzia71971  
08-03-2010 14:30
[     ]
     
Oj Irenko jak Cię doskonale rozumiem.
Z każdym zakrztuszeniem Krzysia serce mi rozrywa ze strachu.
Musimy jakoś,choć wiem,że łatwo się mówi.
Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaczki dla Szymusia:)
TOMCIU (*)(*)(*)(*)(*) 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
keyt01  
09-03-2010 17:53
[     ]
     
Twój Tomus...bawi sie teraz z moim synkiem Dawidkiem...napewno są szczesliwi... 
mama aniołka Dawidka(*)25.12.2007 i malenstwa pod sercem...

http://dawidekhull.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
09-03-2010 20:05
[     ]
     
Napewno bawią się razem, i nie mają tam tyle problemów co my tutaj ;))
Mój mąż się zawsze śmieje, że Tomuś lata tam sobie z gołą dupką jak szalony i niczym się nie martwi :) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Szymek :)
buleczka  
11-03-2010 09:24
[     ]
     
w wydzielince z noska jest tylko e-coli :))
wolałabym żeby nic nie było, ale lepsze to... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Szymek :)
4nia1  
31-03-2010 16:21
[     ]
     
Bułeczko napisałam do Ciebie na gg 
mama Aniołka Monisi +9.02.2010 i Agatki +8.07.2010
mama Kubusia 21.06.2007

Re: Szymek :)
buleczka  
31-03-2010 17:30
[     ]
     
Aniu, nic do mnie nie dotarło na gg, spróbój proszę jeszcze raz 15927290
będę po 22 na gg, a może nawet po 21

Pozdrawiam

P.S. Widzę że twój Kubuś jest jeden dzień starszy od mojego Tomcia :) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 31-03-2010 18:01 przez buleczka

Re: Szymek :)
mrówka  
31-03-2010 22:30
[     ]
     
znowu nam sie nie udało, napisałam na gg dziś, Ty byłaś aktywna, ale nic chyba do Ciebie nie doszło :(
mój adres mail: pysiaki2@wp.pl napisz do mnie zmieniłam swoje imie na Mrówka zamiast 4nia
pozdrawiam gorąco
(*) dla Tomcia i Monisi 
mama Aniołka Monisi +9.02.2010 i Agatki +8.07.2010
mama Kubusia 21.06.2007
Ostatnio zmieniony 31-03-2010 22:31 przez 4nia1

Re: Szymek :)
buleczka  
31-03-2010 22:35
[     ]
     
puściła meila :) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

wielknoc
buleczka  
03-04-2010 20:31
[     ]
     
Byłam dziś w kościele poświęcić pokarmy, z mężem i synem, drugim synem... pierwszego niezdążyłam zabrać... dwa lata z rzędu mój mąż chodził sam ze święconką, bo ja jakoś nie mogłam się zdobyć na pójście i oglądanie Syna Bożego w grobie... teraz poszliśmy razem... patrzyłam na Grób, na Syna... i przypomniał mi się mój syn, martwy, w trumnie, ta biała trumna, pogrzeb i ziemia... może jestem egoistką ale patrząc na Ten Wyjątkowy Grób i Tego Wyjątkowego Syna, nie myślałam o Zmartwychwstaniu ale o tym bólu jaki jego Matka czuła od tego dnia aż do swojej śmierci... o tym że wszyscy mają to w dupie, że nikogo to nie obchodzi... i aż mi się wyć chciało "na jaką cholerę to wszystko"... ile Matek musi pochować jeszcze swoje Dzieci, ile musi cierpieć "w niemy dla świata sposób"... przecież wszystkim się wydaje że "jak żyję", uśmiecham się, mam drugie dziecko, to już nie boli, to jest ok... a przecież wciąż boli jak jasna cholera...
po co to Bogu??
ile minełam takich matek jak ja??

jakoś mi dzisiaj nerwy puszczają... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielknoc do Bułeczka
goska01  
03-04-2010 20:55
[     ]
     
Ja to bardzo chciałam iść w tym roku ze święconką, ale po co z kim miałam iść. Mój mąż raczej nie chętnie chodzi do kościoła po śmierci Amelki woli pojechać do niej na cmentarz i tak jeździmy codziennie. Ja dzisiaj robiłam wszystko żeby nie zwariować aż w końcu nerwy puściły i zaczęłam wyć.
Jest ciężko bardzo ciężko a za tydzień moja Księżniczka miała mieć swój chrzest. Cały dzień chodziłam i mówiłam do męża za tydzień byśmy robili przygotowania, za tydzień byśmy mieli gości, za tydzień byśmy byli w kościele. A tu nic z tego. Ja mam również wrażenie, że ludzie jak na mnie patrzą czy znajomi to myślą że pewnie już ochłąnęłam ja czy mój mąż. Chętnie zamieniłabym sie z nimi miejscami.
Mam nadzieję, ze będzie nam kiedys dane iść do świeconki z rodzeństwem Amelci.Tak bardzo córeczko Cię kocham i tak bardzo tęsknie

Mama PRZEŚLICZNEJ Księżniczki Amelki 11.01.2010 41tc. 


Re: wielknoc
wimabe  
03-04-2010 22:44
[     ]
     
Boli choc wszyscy zapomnieli, choc nikt nie pomyslalaby, ze jeszcze moze bolec... 


Re: wielknoc
buleczka  
04-04-2010 09:51
[     ]
     
No właśnie boli i wiem że będzie bolało i wcale z tym nie walczę, poprostu z tym żyję jak z blizną na czole, i wcale tego nie zasłaniam...
Wiecie ja wcześniej, przed śmiercią Bułci nidgy w życiu nie pomyślałam jak w tym wzniosłym dniu czuła się jego Matka, no bo przecież o Niej nasza wiara nawet nie wspomina, jakby Jej nie było, jakby Ona nic nie czuła... wogóle ludzie myślą głównie o tym co zrobić do jedzenia i kiedy zjeść, no bo przecież po to zasuwają z tą święconką wcześnie rano...

Chrzciny Gosiu ja miałam Szymcia 14.03, w tym dniu kończył 8 m-cy i żył już 8 dni dłużej niż Tomcio. Ciężko było w kościele, wciąż było to uczucie że Tomuś tego nie doczekał, że jego też tak planowaliśmy ochrzcić... po powrocie z Warszawy... i wielka dupa z tych planów sobie wyszła... człowiek się cieszy i uśmiecha, bo naprawdę jestem szczęśliwa i naprawdę się cieszyłam że chrzczę Syna ale gdzieś w środku coś kuło i bolało, że ten pierwszy tego nie dostał...


Dzisiaj jadę na chrzciny syna mojego brata. I Szczerze mówiąc to wcale mi się nie chce, właściwie to chodzę i kombinuję jakby tu nie jechać, marudzę, marudze a i tak pojadę i będę się uśmiechać, bo taka już jestem.
Krew mnie zalewa, zresztą mojego męża też... Poprosili go na chrzestnego, kompletny brak taktu i dobrego smaku, przyzwoitości zresztą też, przez telefon, bo ciężko 30 km podjechać i szkoda kasy marnować. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielknoc
buleczka  
04-04-2010 09:57
[     ]
     
No widzisz i znów się zapomniałam... Piszę do Nowej Mamy i znów mi się wydaje że wszystko wie.

Szlag mnie, nas, trafia z tymi chrzcinami bo mój brat i bratowa Tomkowi odmówili. Prosiliśmy ją na chrzestną zaraz po usg w 23tc gdy jeszcze byliśmy w szoku i stresie, zanim poszliśmy do innych lekarzy na diagnozę, zaraz po informacji od lekarza że jego zdaniem dziecko na 95% będzie miało tak posuniętą wadę że się udusi na porodówce przy pierszym płaczu, nie uda się intubacja i tracheo i Mały umrze. Ona się zgodziła. A następnego dnia mój brat zadzwonił i powiedział: "Sorki siostra ale Agnieszka nie będzie chrzestną, mnie tez nie proście bo ja nie chcę, wogóle oboje sobie nie życzymy bycia chrzestnymi u was", w szoku spytałam tylko dlaczego, odpowiedział że "teraz nie chce mi się tłumaczyć, kiedyś jak się spotkamy to ci wyjaśnię". I to był koniec rozmowy. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 04-04-2010 10:00 przez buleczka

Re: wielknoc
buleczka  
04-04-2010 10:02
[     ]
     
Tak, tak, wiem dziecku się nie odmawia bo ono nie jest winne głupocie rodziców. Ale wierzcie że aż mnie świerzbi, żeby zrobić to samo.... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielknoc
kulkry58  
04-04-2010 10:29
[     ]
     
To straszne co piszecie,jestem wstrzasnieta. Moj syn byl dzieckiem bardzo,bardzo chorym,kazdy chcial trzymac mojego syna do chrztu. Przykro bylo mi odmawiac,bo chrzesnych mialam wybranych od dawna. Dla mnie trzymac dziecko to wyroznienie .pozdrawiam WSZYSTKIE NIESZCZESLIWE MAMY,a dla NASZYCH ANIELSKICH DZIECI zapalam SWIATELKA PAMIECI(***)(***)(***) mama Jarka lat 17 


Re: wielknoc do Bułeczka
goska01  
05-04-2010 11:26
[     ]
     
Wiesz od razu mi się przypomiałao jak jeszcze wtedy moja przyszła teściowa dowiedziała sie od nas że będziemy mieli dziecko, to wiesz co powiedziała. Ja akurat w tym czasie miałam być chrzestną u córki jej córki niby cieżarna nie moze trzymać dziecka do chrztu. Ona nie spytała mnie czy byłam u lekarza, czy jest wszystko dobrze, jak ja sie czuję tylko to musisz powiedzieć Hani co poszuka sobie inną chrzestną. A inna siostra męża jak się dowiedziała że jestem w ciąży i to był jakiś 4 lub 5 tydzień to nie powiedziała gratuluje o jak fajnie tylko nie cieszcie się za szybko.
A po śmierci Amelki fakt, że jesterśęmy skłuceni nie umieli nawet zadzwonić do męża i powiedzieć że wspólczują a wiesz czemu bo ja wiem że tak nie jest oni nie życzyli nam dobrze. Może nie przeszło im przez myśl żeby sie z naszą Córcią cos stało ale dobrze nam nie życzyli. Dobrze że jest moja mama siostra i przyjaciółka i znajomi męża którzy po prostu są.
Czasami się zastanawiam ską tacy ludzie jak rodzina męża i Twój brat sie biorą.

Mama PRZESLICZNEJ Księżniczki Amelki 11.01.2010 41tc. 


Re: wielknoc do gośka
buleczka  
06-04-2010 01:43
[     ]
     
Skąd się biorą?
Z egoizmu się biorą. Mój brat był zły że nie on miał być chrzestnym i wyszedł z założenia że jeśli nie on to on strzela focha. Ot cała filozofia.

Ciąża z Tomciem była wyczekana, ładnych parę lat, ale była nieoczekiwana, tzn. była totalnym zaskoczeniem. My już wtedy zaczeliśmy myśleć o adopcji a tu bum i jest. Test robiłam w dniu spodziewanej miesiączki późnym wieczorem, po imprezie imieninowej, i wyłącznie dlatego że mój mąż się nakręcił że jest dzidzia. Rodzicom powiedzieliśmy tydzień później na moich imieninach, objadek dla rodziców. Teść wtedy chlapnoł "po co się cieszyć i gratulować przecież to nic pewnego". Zabolało bo bardzo czekaliśmy na tego Malucha. I wiesz Gosiu to nie tak, że o niechciał go czy źle mu życzył ale poprostu uważał że zanim zaczniemy się cieszyć trzeba sprawdzić, poczekać, potwierdzić, bo serducho jeszcze wtedy nie biło a był chyba 7tc.

Wiesz ludzie w sytuacjach kryzysowych takich jak śmierć waszego dziecka, nagle zaczynają mieć wyrzuty sumienia o swoje słowa, i jest im strasznie wstyd i czują się winni, ale nie potrafią się do tego przyznać. Poprostu się nie odzywają. Dlatego oni do was nie zadzwonią.

Widzisz ty czekałaś na telefon, na słowa współczucia wtedy po śmierci. Ja nie, ja niechciałam z nikim gadać, ja byłam w takim szoku że siedząc i patrząc na łóżeczko byłam pewna że Tomka nie ma bo jest w szpitalu, bo jutro pojadę go odebrać. Ja nie byłam w stanie przenocować w domu. Szlag mnie trafiał jak pytali - jak to możliwe, mówiłaś że wychodzicie, że wracacie, no to co się stało, niemożliwe? Ja niechciałam rozmawiać.

Zrozum jeśli twoja ciocia czy wujek uznali że rozmową mogę cię "dobić" to wyszli z założenia że nie będą dzwonić i dolewać oliwy do ognia, poczekają a może kiedyś powiedzą przykro mi. Tylko pewnie nigdy niezdarzy się ten właściwy moment. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielknoc
mama Adasia i Stasia  
04-04-2010 21:37
[     ]
     
Bułeczko widzę, ze wiele z nas podobnie przeżyło ten czas... Mnie zabolało najbardziej przy XIII stacji drogi krzyżowej, gdy Maria trzyma w ramionach ciało zmarłego syna, a wcześniej bezradnie patrzy i czeka na jego śmierć - dla mnie to powtórka tych wszystkich przeżyć związanych zwłaszcza ze Stasiem, urodził się zywy, ale żywego Go w ramionach nie trzymałam. Te swięta to nasza Golgota... Przykre jest też to co spotkało Was ze strony rodziny. Nauczyłam się już że swoich uczuć nie nalezy pokazywać, bo każdy zapatrzony w siebie, więc się zamykam i słucham a serce krwawi...
mama Maleństwa, Adasia i Stasia 


Re: wielknoc - mama Adasia i Stasia
buleczka  
05-04-2010 08:44
[     ]
     
No właśnie to trochę jak z nami ...
Ja trzymałam, w sumie to bezradnie, bo przecież nie wiele dało się zrobić, dziecko na rękach i czułam jak jego serce przestaje bić, i zaczyna i przestaje ... w sumie to patrzyłam jak robią mu krzywdę, też bezradnie, choć się awanturowałam jak cholera w tym szpitalu to tam ciągle coś się działo... miałam wieksze stężenie adrenaliny niż przez całe życie wcześniej... Starasz się coś robić ale tak nie wiele, właściwie nic... I bezradnie patrzysz jak twoje jedyne dziecko odchodzi...
Nie chodzę na drogę krzyżową, teraz mam wymówkę - mam Małe dziecko... ale tak naprawdę tę drogę krzyżową to każda z nas ma codziennie...

Jeśli chodzi o rodzinę to brat męża przylatywał wtedy co miesiąc z Wali na 3 dni i on zawsze prosił żeby go wziąść na chrzestnego, że on bardzo chce... Znajomi też uwielbiali Tomcia... A mój brat... Zgłupiał na maksa po swoim ślubie :) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
patrycja grzybowska  
04-04-2010 15:39
[     ]
     
wielkanocne światełko dla ciebie
(*)spij malenki królewiczu , i badz obecny w życiu rodziców duchem swoim 
mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006)
mama 6 letniej Amelki
i malutkiego Antosia

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
4nia,mrówka  
04-04-2010 17:47
[     ]
     
tak Bułeczko to wstrząsajace jak mogli odmówić? nie wyobrażam sobie by moja siostra mi odmówiła (mam tylko siostrę) aż dziwi mnie że oni Twojego męża poprosili na chrzestnego, chyba bym sie zastanowiła czy odpowiedzieć pozytywnie na Waszym miejscu.
Triduum przeżyłam ciężko, straszie smutno, zwłaszcza Wielki Piatek :(
wiecie jak mi smutno to myślę ( już o tym pisałam) i wyobrażam sobie co też moja Monisia robi tam w Niebie? wtedy jakoś mniej boli.
Gdy jestem z rodziną ( np. rodzicami )jakoś nie smucę sie, dopiero gdy jestem w domku, albo mniej ludzi wokół mnie czy na cmentarzu ogarnia mnie ból. 
mama Aniołka Monisi +9.02.2010 i Agatki +8.07.2010
mama Kubusia 21.06.2007
Ostatnio zmieniony 04-04-2010 17:49 przez 4nia1

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - mrówka
buleczka  
05-04-2010 09:00
[     ]
     
Wiesz, swoje myślimy, aż nas świerzbiło żeby odmówić ale oboje wychodzimy z założenia, że dziecku się nie odmawia. U mnie w rodzinie zawsze się tak mówiło że dziecku się nie odmawia, bo wtedy bardzo choruje a nawet umiera. Oczywiście nie obwiniam mojego brata o śmierć mojego syna. Wiem że on żałuje. Po śmierci Tomka byli u nas, bardzo przepraszał że odmówił, że się nie zgodził, że przez 4 m-ce nie przyjechał do szpitala do Warszawy, ale co mi po tym przepraszam. No fajnie, miło, ma wyrzuty sumienia ale to niczego w moim życiu już nie zmieni, więc co mi po tym "przepraszam, żałuję". Chciał być chrzestnym u Szymona, bardzo prosił ale my nie chcieliśmy, chrzestnym jest brat męża.

U mnie też pojawia się uśmiech na tworzy jak pomyślę co ten mały łobuziakowaty brzdąc może teraz robić :) I jakoś mi lżej.

Tak sobię myślę, że jak Matki Boskiej Syn jest Tam i On jest tam szczęśliwy, i chciał Tam iść dobrowolnie to tak samo jest z naszymi Dziećmi - też są tam szczęśliwe. Mają własne życie i dobrze się bawią. My też tam kiedyś dotrzemy, no przecież jeśli Ta Matka tam jest ze Swoim Synem, to my też dotrzemy do Naszych Dzieci.

We mnie ten smutek gdzieś siedzi w środku. Bawię się z Szymonem, wygłupiam i śmieję ale jakoś mi przykro i smutno, że brak Bułci.

W sumie ja mam gdzieś co ludzie na to. Ja mówię normalnie że jest mi przykro, że brakuje jednego Syna. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

wielkanoc
buleczka  
05-04-2010 09:09
[     ]
     
Mamuśki,
ja tam nic nie ukrywam, mówię że boli, że serce krwawi, że to największa masakra dla Matki gdy patrzy jak jej jedyne dziecko umiera. Jak sinieje, serce przestaje bić, a głowa opada w dół. Wiecie że w tym ostatnim momencie serce Tomka biło zawsze tak silnie, miałam wrażenie że nie tylko czuję jego uderzenia pod dłonią ale one walą mi w głowie, czuję je w uszach, waliły tak silnie ale coraz wolniej, wolniej aż ich nie było. On miał zawsze przy tym uśmiech na twarzy, i tak radośnie patrzył prosto w oczy, zaraz przed tym jak serce stawało i jak mu główka spadała w dół.
Ten uśmiech... dlatego uważam że on wiedział że Tam jest super, że chciał Tam isć, że się nie bał.
Co czuła Ta Wyjątkowa Matka, straciła syna, czy myślicie wtedy że Ona myślała o Zmartwychwstaniu? Wtedy kiedy katowali jej Syna jak prosiaka, skatowali i ukrzyżowali. Serce jej pękało z żalu i rozpaczy. Może jak ta rozpacz i żałoba mineła. Wtedy pewnie tak. Wtedy pewnie pomyślała jakie To Zdarzenie było wzniosłe. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielkanoc
buleczka  
05-04-2010 09:14
[     ]
     
Wiecie co, ostatnio wszyscy mnie pytają: planujecie drugie dziecko? odpowiadam: przecież ja mam dwoje dzieci, chyba chodzi ci o trzecie?
część nic już nie mówi a część rzuca hasło: "no tak Szymonem Bóg wam wynagrodził Tomka i to piekło" odpowiadam, "absolutnie nie, bo ja nie uważam Tomka za karę, był wspaniałym darem i nagrodą, więc co niby Bóg miał mi wynagrodzić?"

No trafia mnie, czy ludzie są naprawdę takimi pustakami czy tylko mi się wydaje, może ja jestem za nerwowa, za bardzo biorę wszystko do siebie?
Też was o to pytają? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielkanoc
Joannap  
05-04-2010 10:23
[     ]
     
Kochana buleczko często czytam Twoje wpisy. Jesteś wspaniałą osobą.
Wiesz moja córeczka odeszła 3,5 miesiące temu. Ja dzisiaj jeszcze nie umiem myśleć o drugim dziecku - tak o drugim - bo moje pierwsze było, żyło we mnie przez długie pięknych 9 miesięcy...Tak wielu z ludzi z naszego otoczenia już zdążyło zapomnieć, że moja córeczka była...Boli mnie bardzo kiedy słyszę...nie martw się jeszcze będziecie mieli dzieci - jesteście młodzi...Może i tak będzie - ja tego nie wiem, nie wie tego nikt - bo kto da mi gwarancję, ze na pewno będzie. Tak niewielu zastanawia się nad tym co czuje matką, co czują rodzice kiedy tracą swoje ukochane dziecko. Tak niewielu próbuje zrozumieć nasz bólu i cierpienie, naszą tęsknotę...bo przecież ja już nigdy nie usłyszę od swojej pierworodnej córeczki "mamo Kocham Cię", ona nigdy nie narysuje dla mnie laurki z okazji dnia matki, a dla taty z okazji dnia ojca, ja nigdy nie zaplotę jej warkoczyków, nie utulę...Może kiedyś dane mi będzie utulić swoje kolejne dziecko - ale to będzie kolejne, nowe, odrębne - to już nie będzie nasza Lilianka. I wiesz co jest najgorsze, że wiele niezrozumienia i takich "błędnych słów pocieszenia" słyszy się od ludzi którzy sami są rodzicami, którzy mają tu na ziemi swoje śliczne piękne dzieci. I zastanawiam się dlaczego taka matka czy ojciec nie pomyśli co by czuł gdyby to co przytrafiło się nam spotkało ich (to nie jest tak, że ja im tego życzę - absolutnie nie!!) - mówię tylko wtedy spójrz teraz na swoje dziecko i pomyśl, że mogłoby go nie być...I tu pojawia się zawsze stwierdzenie - oj ja chyba bym umarła...A my z tym żyjemy i wiemy, że można żyć, choć boli jak cholera, choć czasami zwala z nóg i odbiera chęci do życia, odbiera nadzieję i wiarę na lepsze jutro - ale my żyjemy...

I wiesz bardzo pragniemy z mężem dać jeszcze kiedyś życie i móc cieszyć się nim do końca naszych dni...ale jeszcze nie dzisiaj...jeszcze nie teraz. Potrzebuję czasu, czasu na to, żeby pokochać tą nową istotkę tak samo mocno jak pokochałam Liliankę, pokochałam od chwili kiedy ujrzałam na teście dwie kreski...a do tego potrzebuję dojrzeć, muszę okiełznać swoje uczucia...
I tak naprawdę nikt nie zrozumie nas rodziców po stracie jeżeli sam tego nie przeżył... A to, że są ludzie pozbawieni empatii to już inna historia...Pozdrawiam

Zapalam wirtualne światełka dla Naszych dzieci (*)(*)(*)(*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...


Ostatnio zmieniony 05-04-2010 10:45 przez Joannap

Re: wielkanoc
andzias2  
05-04-2010 19:34
[     ]
     
Ja juz kilka razy slyszalam stwierdzenie "o druga coreczka" zawsze na to odpowiadam, ze to nie jest druga tylko trzecia i widzialam juz zmieszenia na twarzach, ale coz....Olga byla,jest i na zawsze juz bedzie w moim sercu.Mojej Amelce tez mowie,ze ma dwie siostrzyczki, jest to dla niej troche trudne do zrozumienia, juz chyba dwa razy gdy plakalam przy niej i mowilam ze placze bo tesknie za Olgunia mowila mi, wskazujac na Noemi "no przeciez tu masz Olgunie, nie placz mamuniu....." 
Ania mama Olguni ur.04.02.2009-zm.07.04.2009, Amelki ur.2006 i małej nadzieji-Noemi 11.03.2010

Re: wielkanoc-kolejne dziecko
EwelinaW  
05-04-2010 23:15
[     ]
     
Nie poprawiam, bo i po co...Zatykam uszy. My wiemy,że Natalka nie jest pierwszym dzieckiem, a drugim. Nie chcę też kogoś wprowadzać w zakłopotanie, a i tak myślenia ludzi się nie zmieni. Jeżeli mnie ktoś pyta ile mam dzieci, to odpowiadam,zedwoje, ale żeby nie prowokować kolejnych pytań o różnicę wieku itd. to sama od razu mowię,że pierwsza była chora i jest w Niebie, albo że czuwa nad nami, albo po prostu,że zmarła. Tak łatwiej.Przynajmniej mi. Najważniejsze jest dla mnie, aby bliscy pamiętali. A sąsiedzi, kasierka ze spożywczaka, nie muszą.
Pozdrawiam i teksty typu jesteś młoda, bedziesz jeszcze mieć dzieci,mimo,że tak oklepane i irytujące, to bardzo prawdziwe. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: wielkanoc-kolejne dziecko
buleczka  
06-04-2010 02:32
[     ]
     
 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 06-04-2010 02:34 przez buleczka

Re: wielkanoc-kolejne dziecko
buleczka  
06-04-2010 02:40
[     ]
     
Ja też dodaję że pierwszy synek zmarł. Ale ja coś zawsze trafiam na ciekawskich pytających a co się stało. I nie bardzo wdaję się w dyskusję. Nie dlatego że niepotrafię mówić tylko często wyczuwam że to takie pytanie grzecznościowe, więc po co mam tłumaczyć. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielkanoc - andzias
buleczka  
06-04-2010 02:16
[     ]
     
Podobno małe dzieci, te do czasu komunii świętej, widzą i słyszą więcej niż my jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Podobno potrafią się kontaktować ze zmarłymi. Podobno dlatego że im oczu nie przesłania żal, rozpacz i rozgoryczenie bo te nasze ludzkie uczucia są jeszcze gdzieś poza nimi.

Jeśli uda ci się wyzbyć tych negatywnych uczuć jak najwięcej, tak abyś poczuła się od nich wolna wyczujesz swoje dziecko, możesz je nawet przez ułamek sekundy, no może kilka minut, dostrzec w oczach innego człowieka, głęboko w oczach - to taki moment aby powiedzieć "jestem, pamiętam, kocham mamo, przytul a ja uciekam do swego życia", masz moment na uwierzenie i przytulenie. Próbuj bo to się udaje, mnie się raz udało, jeden jedyny raz.
Uwierz i jeśli twoja córka twierdzi, że jest i pokazuje na Noemi to jej popatrz w oczy, i przez chwilę patrząc jej w oczy, jeśli ci się oczywiście uda, poczujesz bardzo wyraźnie że jest inne twoje dziecko, które wpadło się tylko przywitać i przytulić, i ono odejdzie.
Powodzenia 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielkanoc - andzias
EwelinaW  
06-04-2010 10:02
[     ]
     
Już przekazuję, jak mi to kiedyś wytłumaczył ksiądz w szpitalu. dzieci, zwłaszcza malutkie, a także te chore, żyją na innej płaszczyźnie duchowej. Widzą i słyszą rzeczy, których my nie możemy. Chodzi tu grzech. Takie dzieci są nieskalane grzechem. I nie ma tu dokładnej granicy wieku. nie ma tak,że do pierwszej komunii. Mi ksiądz mowił o dużo niższym wieku, ponieważ np. dziecko mowiące, rozumiejące, potrafi kłamać, potrafi robić to śwaidomie, a tym samym grzeszyć, więc jego "dar" życia na innej płaszczyźnie, będzie się zacierać. dzieci chore duchowo natomiast dojrzewają inaczej, są dużo starsze w tej kwestii niż ich rówieśnicy. Nie potrafię sobie wyobrazić tych odczuć dziecka...

Kiedyś zasłyszałam historię,że 5-letni chłopczyk, który swoje prawie całe życie spędził w szpitalu,bardzo dużo czasu na OIOM-ach, mówił swojej mamie,że widzi tu anioły,a potem ktoś odchodzi...W Lublinie w szpitalu zaprzyjaźniłam się z 2-letnią Julcią, sąsiadką Zuzi. Ktoregoś dnia, Zuzia spała, nagle szeroko otworzyła oczy, patrzyła się na tę dziewczynkę, nie mogłam oderwać jej wzroku, była po prostu wpatrona, głeboko westchnęła, lekko się uśmiechnęła i zamknęła oczka, a u Julki zaczęła wyć aparatura. Julka umarła. Czy moja Zuzia widziała anioła, który przyszedł po jej koleżankę? Gdy umierała starsza dziewczynka, po drugiej stronie łóżeczka, moja Zuzia również się patrzyła. Może wiedziała,że śmierć nie jest taka okrpona, że to ulga. Na twrazach tych dzieci zostawał spokój...Może jednak byłam przygotowana... 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: wielkanoc - andzias
buleczka  
06-04-2010 16:12
[     ]
     
Myślę Ewelinko, że napewno obie los nas "przygotował", tyle że my w tamtym momencie nie potrafiłyśmy dostrzec i odczytać tego przygotowania i znaków tak jak trzeba, a może uwierzyć było trudno w to co się czuje i widzi, bo to takie nielogiczne.
Teraz... teraz inaczej i więcej się widzi... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielkanoc - Joanna
buleczka  
06-04-2010 02:04
[     ]
     
Joanno,
tak to już jest. Oni nie zrozumieją bo patrząc na swoje dzieci w głębi duszy myślą sobie "Boże jak to dobrze że to nas nie spotkało".

Wiesz, ja widzę że moi rodzice cierpią, pamiętają, pamiętają o każdym święcie, nawet dniu dziecka, czasem wspominają. Wiedzą że nas boli, ich też boli choć ból który czujemy jest zupełnie inny.

Nie rozmawiamy o tym w czym się niezgadzamy, bo jeśli rozmawiamy to kończy się to ostrą wymianą swoich poglądów i sprzeczką, oczywiście bez obrażania :)) i fochów :))
Niezgadzamy się chociażby w kwestii wybaczenia - bo mój tata gdyby mógł to by wpadł do szpitala i wyrżnoł tę część personelu medycznego, która zrobiła jego wnusiowi krzywdę. Ja wybaczam choć nie ukrywam że jakiś żal w sercu noszę.
Niezgadzamy się w kwestii samej śmierci - mój tata uważa że śmierć jest wynikiem tylko człowieka, ja że jakiegoś zamysłu Bożego w którym człowiek jest tylko narzędziem - może na przykładzie: Jezus nie umarł sam, aby mógł zmartwychwstać musiał umrzeć, żeby umrzeć ludzie musieli go ukrzyżować, żeby go ukrzyżowali musieli go stłuc i osądzić, żeby do tego doszło Judasz musiał go sprzedać - to cały ciąg zdarzeń który musiał się wydarzyć aby coś się stało. I ja uważam że z nami jest podobnie. Ty musiałaś trafić na takiego lekarza, taką salę, ten szpital aby twoje dziecko umarło i poszło do nieba. Ja wierzę że po śmierci wszyscy idziemy do Nieba, że Pieklo to jest życie na ziemi, a Czyściec jest zanim to trafimy. I tu też się nie zgadzam z tatą - on jest z tych "czystych, ślepo zatrzonych" wierzących.

Tata się śmieję, że ja ciągle szukam dziury w całym i próbuję znaleźć usprawiedliwienie na to co się stało. I że kombinuję jak koń pod górkę :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 06-04-2010 02:06 przez buleczka

Re: wielkanoc - Joanna
Joannap  
06-04-2010 09:10
[     ]
     
Buleczko ja wiem, że moi najbliżsi cierpią razem ze mną. Cierpi moja mama, która była przy mnie bardzo blisko kiedy to Lilianka rosła sobie w moim brzuszku, cierpi patrząc na mnie i widząc ból rozrywający serce jej dziecka, cierpi mój tata - bo bardzo czekał na swoją pierwszą wnuczkę (podobno to on najbardziej na nią czekał), cierpi moja siostra, która dzisiaj sama jest w ciąży i za trzy miesiące będzie sama miała swojego ślicznego synka (o to bardzo mocno się modlę). Nawet nie wiedziałam, że tak często jeździ na cmentarz do Lilianki - tak bardzo czekała na przyjście na świat swojej siostrzenicy - pamiętam jak sobie rozmawiała z Lilianką jak była jeszcze w moim brzuszku. Cierpi mój mąż, bez którego nie dałabym rady przeżyć tych ciężkich chwil po śmierci córeczki.
Czy cierpią inni w mojej rodzinie - tego nie wiem bo w ogóle nikt ze mną o tym nie rozmawia. Tak jak nie interesowali się tym jak czułam się w ciąży tak nie interesują się teraz kiedy Lilianki już z nami nie ma. Trudno..ja cieszę się, że mam przy sobie te kilka osób na których mogę w każdej sytuacji liczyć...a i tak najbardziej zrozumiecie mnie Wy mamy na tym forum. Bo to Wy przeżyłyście śmierci Waszych dzieci a kto lepiej zrozumie rodzica po stracie jak nie inny rodzic po stracie.
Dla naszych dzieci (*)(*)(*)(*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: wielkanoc-coś o śmierci...
EwelinaW  
05-04-2010 23:08
[     ]
     
Bułeczka wie,że moja córka Zuzanka umierała w moich ramionach. Bolało, ale sam ten moment nie był gorszy niż bezradne patrzenie na jej cierpienie, którego zdjąć z niej nie mogłam. Jak mnie "opuszczała" pięknie się uśmiechała. Od samego patrzenia na umieranie gorsze jest to, co potem. Ta pustka, znów bezradność, ale już inna. Nie bałam się, gdy umierała. Bałam się, gdy przychodziła na ten świat. Razem z nią odeszła też część mnie, mojej radości, część mojego serca przestała bić i...uschła. Ale to była jedna z naszych najpiękniejszych chwil. Nie wiem, jak wiele matek mogło tulić swoje dziecko i pozwolić mu odejść,ale świadomość, że zrobiłam dla niej najpiękniejszą rzecz, dającą Zuzi ulgę, pozwala mi nie myśleć o niej martwej, zimnej, zakopanej w ziemi, zamknietej w kamieniu. Może też dlatego,że nie otwieraliśmy trumienki, z Jej małym ciałkiem mieliśmy czas pożegnać się w domu, sami ubraliśmy, sami znieśliśmy do tego wstrętnego samochodu. Ale to już mój ból, nie Jej.

Do kościoła nie chodzę, nie modlę się. Nie potrafię dziękować i prosić. Choć dalej wierzę, ale poddaję się. Bóg i tak zrobi, co zechce. Co dadzą moje modlitwy? Czasami się do Niego usmiechnę (taka forma modlitwy). 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: wielkanoc-coś o śmierci...
buleczka  
06-04-2010 02:36
[     ]
     
Fakt, my z Ewelinką czujemy to bardzo podobnie. Choć akurat ja nie byłam przy tej definitywnej śmierci Tomka, widziałam te wcześniejsze, chwilowe.. przy tej ostatniej i ostatecznej mnie nie było, ja ją widziałam dzień wcześniej przed oczami, tak mi się to przewineło jak fim, który zgadzał się z opowieścią lekarza przez telefon i niestety z wynikami sekcji. Ja zawsze wtedy widziałam uśmiech i szczęście na twarzy Tomcia, i czułam jakby on tego chciał, tamtego życia. I też uważam że on teraz nie cierpi a ja sobie niosę ten krzyż cierpienia za nas dwoje po to aby on mógł być szczęśliwy.

Dla nowych Mam
Nasze dzieci, mój Tomek i Zuzia, spotkali się w szpitalu ale my nigdy z Ewelinką się nie spotkałyśmy, nie minełyśmy i nie widziałyśmy, poznałyśmy się tutaj na forum. I gdyby nie śmierć naszych dzieci nigdy niezamieniłybyśmy ze sobą ani słowa.

Ja też się nie modlę do Boga. Bo po co, skoro On wie lepiej i zrobi swoje. Jeśli zdarza mi się do Niego zwrócić, dosłownie kilka razy wciągu tego całego okresu jaki minoł, to staram się jak najdokładniej przemyśleć swoje słowa, co do każdego szczegółu, tak aby napewno dobrze zrozumiał o co mi chodzi, tak aby nie było niedomówień. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: wielkanoc-coś o śmierci...
kulkry58  
13-04-2010 07:19
[     ]
     
Ewelino i Buleczko nie osadzajcie mnie tak surowo,bo nie bylo moim zamiarem KOGOS ranic. Moj syn przezyl prawie 17 lat w bolu i cierpieniu,byly i cudowne dni,ze chcialo sie krzczec z radosci,ze bedzie dobrze,ze wyjdzie z tego,ze bedzie radoscia naszego zycia.Ale stalo sie inaczej,choroba postepowala ,nie chciala odpuscic.Trzeba bylo pilnowac Jarka dniami i nocami tak ponad 16 lat.Nie powiedzial,ze cos Go boli,nie pokazal paluszkiem,trzeba bylo sie samej domyslac,prosic Boga o pomoc!Cierpia Jarek nieraz okrutnie.Najgorsza byla padaczka z bezdechami,byl to paraliz oddechu.Trzeba bylo Jarka reanimowac i to czesto.Juz wtedy jak mial "odloty"usmiech goscil na jego twarzycce,ale chcial wracac!!!I wracal w gorszej formie,nie pracowaly mu organy wewnetrzne,wszystko trzeba bylo wspomagac lekami.bardzo zle spal,wiec do dzisiaj jestem wybita z rytmu nocnego(mimo,ze biore tabletki na spanie)Nie zaluje,ani jednej nocy nie przespanej,nie zaluje,ze Bog obdarzyl mnie tak chorym dzieckiem,jesli mialabym moje zycie powtorzyc,powtorzylabym je jeszcze raz!Bardz brakuje mi tego ,to we mnie trwa!Mam czas i potrzebe zeby byc z moim Jarkiem codziennie.Moje dziecko jak Wasze za zycia bylo juz SWIETE.,teraz modle sie do niego,o pomoc zebym byla dzielna.Kocham Go calym sercem,cala dusza! Zapalam wirtualne najjasniejsze swiatelka dla NASZYCH ANIOLKOW (***)(***)(***) mama Jarka lat 17 


Re: wielkanoc-coś o śmierci... - kulkry
buleczka  
13-04-2010 10:19
[     ]
     
Ależ Skarbie, nikt cię nie osądza, a ranisz nieświadomie swoim osądem innych ludzi ale napewno nie mnie. Ja chciałam ci tylko pokazać, że nie wszystko dostaje się na tacy. Zresztą nie musze ci tego przecież tłumaczyć. Musiałaś się przecież domyślać każdego dnia czego potrzebuje i pragnie twój, gdzie i co go boli, nie pokazał ci tego i nie powiedział, tak samo ludzie nie będą do ciebie dzwonić ani zostawiać "znaków pamięci", "znaków że tu byli", że odwiedzają. Do mnie to też nie dotarło od razu ale z czasem, napoczątku tak jak ty jeśli nie widziałam zmian na pomniku to byłam pewna że nikogo nie było, a jeśli nie było to nikt nie pamięta. Moje słowa to poprostu sugestia matki, która "już to przerobiła", która wie że nie trzeba zobaczyć, żeby coś miało miejsce, coś się zdarzyło.

Kulkry, rozumiem jak cierpisz i jak bardzo brak ci syna, i każdego dnia siedząc w domu zastanawiasz, że on tam sam, samiuteńki leży przysypany tą ziemią i gdybyś tylko mogła pewnie byś go natychmiast stamtąd wykopała i zabrała do domu. Ja przynajmniej miałam taką ochotę.
Teraz nie wyobrażasz sobie dnia, w którym do niego nie pójdziesz, każda z nas tam ma.

Mój synek żył znacznie krócej niż twój, nie miał padaczki, ale miał bezdechy, dusił się własnym językiem w chwilach niepokoju, praktycznie codziennie od 4 m-ca życia a takie małe dzieci łatwo jest zdenerwować. Wiem jak to jest zgadywać czego pragnie a czego nie, bo był za mały żeby powiedzieć, i pewnie nigdy by nie powiedział ze względu na swoją wadę, znam aż za dobrze widok mojego zmarłego syna, oglądałam go prawie codziennie. Masz rację te "ucieczki" zawsze były z usmiechem na twarzy, na jego twarzy, bo na mojej to była rozpacz i ból. Niestety mój syn, z racji posiadanej wady, nie mógł zostać podłączony pod żaden sprzęt ratujacy i podtrzymujący życie, w jego przypadku zawsze trzeba było liczyć na cud.
Wiem jak to jest spać po 2-3 godz na dobę - organizm się przyzwyczaja, wiem jak to jest ciągle pilnować, lecie do głupiego wc i załatwiać ekspresowo z myślą a jak coś się stanie, nasłuchiwać czy nie wyje monitor albo czy też mój wyje czy inny.
Tak ta ostateczna śmierć jest tragedią. Ciężko wogóle w nią uwierzyć, uwierzyć w to że to się stało naprawdę i że tym razem nie otworzy oczu. Ciężko jest się odnaleźć we własnym domu - wydaje się za duży, za pusty, za cichy itd. Cały świat wkurwia obojętnością, bo wydaje się że jak nikt nie przychodzi i nie klepie cię po ramieniu to nikt nie pamięta. Pamiętają, takie tragedie się pamięta, poprostu nie mówią, bo widok naszych łez utwierdza ich w przekonaniu, że nam robią krzywdę i sprawiają ból, a oni tego nie chcą, więc milczą.

Bardzo mi przykro straty syna ale uwierz że jest jeszcze życie, inne nowe ale jest, syn też jest ale inaczej niż dotychczas. Sama mówisz że się uśmiechał "uciekając na tamtą stronę" więc uwierz że tak wybrał, tamto życie wolał i teraz jest szczęśliwy, zaakceptuj ten wybór, nikt nie karze ci się z nim zgadzać ale go zaakceptuj, a zaczniesz spać spokojnie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 13-04-2010 10:20 przez buleczka

Re: wielkanoc-coś o śmierci...
EwelinaW  
13-04-2010 13:00
[     ]
     
Kurcze, gdzieś coś mi umknęło, bo nie wiem o co chodzi...
Ale i tak Was mooocno przytulam.

Kulkry, ja Cię podziwiam, że żyłaś z synem tak, jak ja "tylko" kilka miesięcy. Wiem, jakie to trudne, ale mogę sobie tylko wyobrażać, jak jesteś zmęczona. Bo nie oszukujmy się dla naszych organizmów to był mega wysiłek. Krótkie spanie, na czuwaniu, wszystkie zabiegi przy dziecku, to nie jest łatwe.
pozdrawiam. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: wielkanoc-coś o śmierci...
kulkry58  
13-04-2010 14:58
[     ]
     
Ewelino i Buleczko,czuje ze to rozumiecie,doswiatczylyscie tego,"ciesze sie,ze chociiaz troche mnie rozumiecie.Mam spiepszona psychike,czas zrobil swoje teraz trudno mi sie odnalezc na nowo!Kocham i tesknie,ale teraz(po spotkaniu z psychologiem)zaczynam patrzec inaczej,nie tylko z mojego punktu widzenia. Jarek skazany od urodzenia byl na smierc,mowili mi lekarze,ze nie dozyje 4 lat,a zyl 4 razy dluzej,kosztowalo to duzo wysilku,nie wiem co bylo dla Jarka dobrze,to ze nie chcialam zeby odszedl,czy moja milosc Go trzymala przy zyciu. Slyszalam n razy,ze mam Mu dac spokojnie przejsc na druga srtone,ja nie moglam.tak bardzo tesknie,a zycie dla mnie stracilo wartosc jaka kolwiek. Pozdrawiam. Krystyna Ps Buleczko jestes wyjatkowa,masz podejscie psychologiczne,po przeczytaniu twojego postu czuje sie spokojniejsza. 


Re: wielkanoc-coś o śmierci...
kulkry58  
13-04-2010 19:17
[     ]
     
buleczko ratuj mnie,ja juz dluzej nie moge. Mam spiepszona psychike .Jarek zyl 6054dni i nocy,juz nie moge,nie mam sily.Niby rozumiem,ze Jarus wybral lepsza droge.....Tak bardzo za nim tesknie,nie potrafie zyc,zatracilam sie. Zeby tak czas wrocic,zeby nie pozwolic mu odejsc,ale ON chcial ,byl taki spokojny,"rozanielony"myslalam,ze odpoczywa jak zwykle"po przejsciach",a Jarus mnie zostawil.Niby rozum podpowiadal,ze to kres JEGO zycia,a serce mowilo cos innego,ze to nie mozliwe,ze za bardzo GO kocham,ze milosc wszystko przezwyciezy,Jarek mnie oszukal ODSZEDL.Wiem,ze mu tam lepiej,ze nie ma tam ograniczen,ze biega po anielskich lakach i mowi ,ze tam jest szczesliwy,A JA?Juz nie mam sily.Udaje,ze sie pogodzilam,a to nie prawda!!!!Jak mam zyc i dla kogo? Nikt nie chce mojej pomocy! Powiedz jak mam dalej zyc,pomoz mi!!! Krystyna 


Re: wielkanoc-coś o śmierci... - kulkry
buleczka  
14-04-2010 11:29
[     ]
     
Krysiu,
sorki miałam małą awarię neta.

Wiesz, z nami jest jakoś tak dziwnie. Dzieci nie powinny były się urodzić, a jakiś cud sprawił, że się pojawiły. Mówili, że nie będą żyć a żyły i to zadzwiwiająco długo. Umierały i ożywały. Dla nas matek to były niewiarygodne cudy, które z czasem stały się czymś naturalnym i czywistym. Każda z nas żyła z przekonaniem, że jeśli się tyle razy udało to zawsze się uda, zawsze wróci, zawsze się uśmiechnie i będzie dalej oddychał. Wpada się wtedy w taki zachwyt i dumę, że moje dziecko wbrew logice, naturze i medycynie wciąż żyje, że wciąż daje radę, że jest, że kocha i chce być ze mną. Jesteśmy niewątpliwie jak takie zaślepione osiołki - widzimy tylko ich radość, uśmiech i ich wolę życia, życia z nami i wydaje nam się że nie ma nic więcej oprócz tej naszej miłości i naszej więzi - dla nas matek to działa jak taki motor napędzający do dalszego działania, do dalszej walki o to życie, o każdy dzień i każdy uśmiech i to staje się naszym celem życiowym. Ta szara rzeczywistość, ta prawda o stanie zdrowia naszych dzieci, ta medyczna strona, bolesna prawda, ból wewnętrzny i strach o ich życie jest gdzieś poza nami, on się pojawia ale my go skutecznie ignorujemy i nie dopuszczamy do siebie - i to się nam udaje perfekcyjnie, dochodzimy do wprawy i to świetnej. Czasem gdy nasze dzieci spały, dopiero wtedy do naszych mózgów docierała ta brutalna strona całej sytuacji - ale z tym sobie też radzimy, z czasem coraz lepiej aż i tu w tłumaczeniu i argumentach dla samej siebie dochodzimy do perfekcji. Poprostu z czasem zatapiamy się albo raczej stapiamy z tą "lepszą stroną", z tą która wywołuje na naszych twarzach raość i uśmiech, dumę z postępów ukochanego Malucha. Tak jest, tak żyjemy, tak żyłam ja, Ewelinka, ty i wiele podobnych do nas matek.
Problem polega na tym, że w chwili gdy nasze dzieci ochodzą na dobre cały zbudowany przez nas "świat" rozsypuje się, znika jak po wybuchu bomby. I nagle okazuje się że stoimy w wielkiej przepaści gdzie nie ma nic poza gigantyczną dziurą, ciemnością, wściekłością, strachem i niedowierzaniem, tracimy stabilność i pewność siebie, którą miałyśmy. To trochę tak jakbyś rodziła się od nowa. Tak jak po urodzeniu syna musiałaś "zbudować nowy świat", tak teraz po jego odejściu musisz zrobić to samo. I niestety z nami jest tak jak z maleńkimi dzieć - najpierw muszą wielokrotnie upaść aby nauczyć się chodzi, tak samo my musimy wielokrotnie wpaść w tę przepaść aby z niej wyleźć.
Jeśli raz udało ci się zbudować świat, tak piękny że się nim cieszyłaś i żyłaś w nim, tak piękny że aż prawdziwy, dla swojego syna, to uwierz że zrobisz to i teraz, bo potrafisz. Fakt to cholernie trudne ale możliwe, wiesz o tym dobrze.

Nie ma złetego środka jak to przejść. Ja najpierw musiałam zaakceptować fakt że mój syn umarł naprawdę, że nigdy już nie otworzy oczu. Ja musiałam rozgrzebać całość do samego początku, zobaczyć to wszystko nie oczami matki, niewątpliwie zaślepionej matki, ale oczami świata, lekarzy, i wreszcie oczami mojego syna. I wtedy dopiero zdałam sobie sprawę, że były takie dni, było ich wiele, że mój syn męczył się tym życiem, czuł ból i cierpienie, tak teraz oglądając zdjęcia widzę na wielu jego ból i jego cierpienie, wcześniej tego nie widziałam. I zdałam sobie sparawę, że jeśli ten mały brzdąc miał w sobie tyle siły i tyle miłości do mnie aby dla mnie żyć i dla mnie cierpieć, uśmiechać się bawić i przytulać, to ja mogę teraz zrobić dla niego dokładnie to samo. Teraz to ja cierpię, mnie boli jak jasna cholera, ale mnie a nie mojego syna.

Mój syn umarł na zawsze w dniu, w jedynym dniu, w którym mnie przy nim niebyło, to był jeden jedyny dzień w jego i moim życiu, w którym się nie widzieliśmy. Oczywiście, że czułam się oszukana, że uciekł, że zwiał i nawet nie zaczekała, nie pożegnał się a ja przecież wtedy jechałam do niego a właściwie po niego, bo miał wypis.
To trochę tak, może to głupie porównanie, ale tak sobie to tłumaczę. Gdyby mój syn żył, gdyby znalazł świetną pracę za granicą, daleko ode mnie, super dziewczynę która mnie nie przypadłaby do gustu, mielibyśmy spięcia, on obstawał by przy swoim ale pewnie byłby ze mną, czekałby i tłumaczył mi swoje argumenty aby mnie przekonać do swoich racji, pewnie tak długo jakby miał siłę. Jeśli stawałabym murem, może przyszedłby taki dzień że by się zbuntował - wsiadł w samolot i polecia aby nie zmarnować swoje szansy na szczęście, swoich marzeń. Byłabym wtedy niemiłosiernie wściekła i wkurwiona na maksa. Z czasem zaakceptowałaby jego decyzję, nauczyłabym się z nią żyć i nią cieszyć, po to aby nasze dziecko wiedziało że nas nie rani, choć napewno czułabym gorycz w środku, w sobie. I powiedzmy, że teraz jesteśmy w takiej sytuacji.

Nie wiem czy to jakoś ci pomoże. Pisz ja napewno ci odpiszę. Jeśli będziesz potrzebowała pogadać poza forum to daj znać. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 14-04-2010 11:29 przez buleczka

Re: wielkanoc-coś o śmierci...
EwelinaW  
13-04-2010 22:58
[     ]
     
Zuzia nie powinna urodzić się żywa. Urodziła się. Nie powinna przezyć. Przeżyła.
Doświadczyłysmy cudu. Modliłam się o niego za jej życia. Nie wiedziałam,że dotyka mnie każdego dnia. świadomość,że moje dzieco jest szczęśliwe, odbarczone z bólu, nie sprawia jej już nic dyskomfortu, pomaga mi. Mój ból jest potem. Ważniejsze dla mnie jest to,że mojemu dziecku jest dobrze. Ono za mną nie tęskni, ono już nie cierpi. Żyjemy,aby dać dzieciom szczęście. Choć ich nie ma, one nadal są, inaczej, ale są. Dlatego nadal starajmy się robić to, co dla nich najlepsze. Pozwólmy im żyć nowym życiem, szczęśliwym życiem... 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

kulkry
buleczka  
16-04-2010 05:13
[     ]
     
Odezwij się... puk, puk

Kochana jak sobie radzisz???

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: kulkry
kulkry58  
16-04-2010 07:16
[     ]
     
Buleczko i Ewelino musialam sobie to wszystko poukladac.Buleczko,czytajac to co napisalas,czytalan jakby swoje zycie,swoje mysli, przezycia,WSZYSTKO TO CO PRZEZYLAM PISALAS,JAKBYS ZNALA CALA MOJE ZYCIE,do chwili dnia kiedy Jarek wybral lepsza droge,droge ku wiecznosci.Tylko,ze moje serce tego nie rozumialo (rozum juz dawno,ze zbliza sie koniec,tylko nie chcialam przyjac TEGO do wiadomosci)Bylam przy moim SYNKU w chwili smierci ,glaskalam GO,pomagalam mu oddychac i myslalam,ze odpoczywa,a tak nie bylo,czemu nie wezwalam erki predzej,tylko 15 min wczesniej.Zmierzylam mu tylko cisnienie,bylo wyjatkowo dobre,to mnie zaslepilo.Jarek za 15 min juz nie zyl,razem z przyjazdem karetki,ON poprostu uciekl.Teraz patrze na jego zdjecia i na nich widac jak bardzo choroba postepywala,po smierci zagoscil usmiech na JEGO KOCHANEJ TWARZYCCE,taki byl "rozanielony" wygladal jakby spal,jak nigdy w swoim zyciu.Spokojny,buzka bez oznak cierpienia,byl taki sliczny!Buleczko i Ewelino to co piszecie bardzo dobrze na mnie dziala,Wy tez przechodzilyscie to samo,ciesze sie ze JESTESCIE TU.Dziekuje.Powolutku zaczynam widzic swiat innymi oczami,powoli zaczynam to wszystko ogarniac.Mam dobre i zle dni,ale wracam malymi kroczkami do tego zycia. mama Jarka 


Re: kulkry
buleczka  
16-04-2010 10:59
[     ]
     
No właśnie rozum jedno a serce drugie. Tak to z nami jest. Teraz chwila dla rozumu a na serce przyjdzie czas jak w "rozumku się posprzat i poukłada wszystko na właściwych półkach".

No widzisz, Mały Spryciarz, no juz w sumie nie taki mały, wykombinował sobie w końcu jak się wyrwać z matcxzynych ramion i iść właśną drogą.
Teraz czas abys to tylko zaakceptowała i nauczyła się z tym żyć, bo chyba nie da się z tym pogodzić ale to akurat z czasem ucieka gdzieś w zapomnienie.

Cieszę się że próbujesz wyjść dołka i łapiesz za te pomocne łapki skierowane do ciebie. Powolutku, powolutko i się uda.

Nic na siłe, a wszystko młotkiem - jak mawiała w żartach moja babcia.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: kulkry
buleczka  
16-04-2010 10:59
[     ]
     
No właśnie rozum jedno a serce drugie. Tak to z nami jest. Teraz chwila dla rozumu a na serce przyjdzie czas jak w "rozumku się posprzat i poukłada wszystko na właściwych półkach".

No widzisz, Mały Spryciarz, no juz w sumie nie taki mały, wykombinował sobie w końcu jak się wyrwać z matcxzynych ramion i iść właśną drogą.
Teraz czas abys to tylko zaakceptowała i nauczyła się z tym żyć, bo chyba nie da się z tym pogodzić ale to akurat z czasem ucieka gdzieś w zapomnienie.

Cieszę się że próbujesz wyjść dołka i łapiesz za te pomocne łapki skierowane do ciebie. Powolutku, powolutko i się uda.

Nic na siłe, a wszystko młotkiem - jak mawiała w żartach moja babcia.

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Do BULECZKI
kulkry58  
16-04-2010 15:58
[     ]
     
Dziekuje Ci z calego serca!!!Krystyna mama Jarka 


Re: Do BULECZKI
kulkry58  
16-04-2010 15:59
[     ]
     
Dziekuje Ci z calego serca!!!Krystyna mama Jarka 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
patrycja grzybowska  
16-04-2010 18:56
[     ]
     
dla Tomcia (*) 
mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006)
mama 6 letniej Amelki
i malutkiego Antosia

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kulkry58  
19-04-2010 07:49
[     ]
     
Dla Tomaszka(***)(***)(***) mama Jarka ps.Buleczko ja to wszystko rozumiem,zaczynam to wszystko ogarniac,ale to wraca jak powracajaca fala(wracam do punktu wyjscia).Wiem i czuje ,ze Jarkowi TAM lepiej i tego sie trzymam!Dzis mija 20tygodni jak Jarka tulilam poraz ostatni.Ciezko,kazdy poniedzialek na mnie tak dziala,analizuje kazda kolejna sekunde z ostatnich godzin zycia Jarka,szukam swojej winy(pewnie jej nie bylo)To tylko moja milosc (egoizm)nie dawala odejsc mojemu synkowi szybciej.Wszyscy lekarze dawno GO juz skasowali i dziwili sie jaki ON dzielny.Uwazalam sie za Boga ,dawca zycia i smierci.Zludzenie,Jarek sam wybral co dla niego dobre!Musze i chce to uszanowac.krotko po smierci powydawalam JEGO rzeczy,zabawki. Pozniej walczylam jak oddac ssak,wozki ,leki i reszte sprzetu(chociaz nowe z gwarancja,czysciutkie mialam problem zeby to komus ofiarowac,nie bylo chetnych.Poszukalam adres hospicjum domowego,przyjeli to bardz chetnie,dziwilisie sie ,ze chce to oddac bezplatnie,bo wszystko bylo w dobrym gatunku,a mnie tylko chodzilo zeby to oddac w dobre rece dla pamieci o Jarku.porobilam zdjecia na komorce i zagladam tam,ale wozki sa puste(wiem,ze zadaje sobie cierpienie) mam wiele innych grzeszkow,ktore mnie strasznie doluja.Buleczko ,Jarek pewnie dal mi jakies przeslanie,a TY mi to wyjasniasz Buleczko.Ciesze sie ,ze trafilam na to forumPewnie nie dalabym sobie rady.(jak wybieralam miejsce pochowku dla Jarka kazalam wykopac dol glebinowy,ale nikt mnie nie posuchal,chcialam umrzec i byc blisko )Po smierci Jarka wylam,zamykalam sie w sobie.Pewnego dnia na klawiaturze komp.wystukalam slowo dlaczego i bylam juz z Wami.Jestescie wszystkie mi takie bliskie,a Ciebie sie "uczepilam" i nie opuszcze,Ty dajesz mi dobre rady i tego sie trzymam(chociaz na jakis czas-sory)dzieki Buleczko,ze mi pomagasz!!!mama Jarka 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
19-04-2010 21:56
[     ]
     
"analizuje kazda kolejna sekunde z ostatnich godzin zycia Jarka,szukam swojej winy(pewnie jej nie bylo)To tylko moja milosc (egoizm)nie dawala odejsc mojemu synkowi szybciej.Wszyscy lekarze dawno GO juz skasowali i dziwili sie jaki ON dzielny.Uwazalam sie za Boga ,dawca zycia i smierci.Zludzenie,Jarek sam wybral co dla niego dobre!Musze i chce to uszanowac"
Podpisuję się...czułam dokładnie to samo...
Rzeczy też chcielismy oddać do domu samotnej matki. Ale mó tata jest taksówkarzem i nie raz woził kobity z fajnymi rzeczami, które sprzedawały za...flaszke...Także za namową rodziny schowaiśmy wszystko do piwnicy. Uznaliśmy,że przy następnym dziecku, jak nie damy rady korzystać, wówczas oddamy. Okazało się,że z wielu rzeczy korzystaliśmy i korzystamy bez problemu. Niektóre nie tkniete. Mam też skrzynkę, w której mam ulubione rzeczy Zuzi (zabawki kocyk), rzeczy niezbędne do życia (wziewkę), ubranko w ktorym odeszła, znaczące prezenty.

Mi Zuzia pokazała swiat inaczej. Piekniejszy. Mimo tego,że przejżałam też na ludzkie cierpienie. Nie wiedziałam,że aż tyle dzieci choruje, to mimo to, widzę więcej barw.Dała mi cudowne uczucie...miłość bezwarunkową, pokazała macierzyństwo, które jest wyjatkowe...

Krysiu, masz jeszcze inne dzieci, czy Jaruś był jedynym synem? Jeśli już o tym pisałaś, a ja przeoczyła, to mocno przepraszam. Nie jestem wstanie czytać wszystkich postów. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kulkry58  
19-04-2010 22:45
[     ]
     
Tak mam doroslego syna,juz po studiach,zonaty i mam 2 cudownych wnukow,podobnych do moich synow.Kocham ich bardzo,ale oni nigdy nie zastapia mi Jarka.zawsze chcialam wynagrodzic Jarkowi ,wszystko,cale spaprane zycie,On dla mnie byl i jest to co bylo naj -najkochansze,najwazniejsze,to co bylo calym moim sensem zycia(az w tym wszystkim sie zatracilam)i trudno mi sie odnalezc.Zycie Jarka bylo koszmarne i tak bardzo chcialam mu to wszystko wynagrodzic! To wszystko powraca jak powracajaca fala.Ale krocze powolutku do przodu,wiem tez ,ze Jarek tego dopilnuje!Pozdrawiam KK 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
koraliki1981  
19-04-2010 23:33
[     ]
     
sciskam Cie mamo Jarka ...nie wyobrazam sobie jak musi byc ciezko mimo ze stracilam sama córke..

my mamy drzymy o dzieci co dzien i tak juz po kres zycia tu na ziemii...nasze jestestwo podporzadkowane jest potomstwu i jak ono odchodzi wczesniej niz my ...to czujemy jak gasnie w nas zycie jak z wielkiego serca pozostaje czastka..ktora bije nadal ale wiekszym trudem ...

trzeba sobie kazde odejscie tłumaczyc ...wiem ze trudno..nasze dzieci juz nie cierpia..nie boli ..nie płaczą...

uwolnily sie od tego wszystkiego ....od nas nie
ich dusza jest przy nas..bo jak ma nie byc ...

matki sie nie zapomni nigdy

gdziekolwiek sie jest

mama aniołka Liwii i ziemskiej Marysi 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
20-04-2010 09:55
[     ]
     
Krysiu,
tak jest na początku, że uparcie szuka się winnych całej sytuacji. Najpierw zaczynamy od siebie. Bo coś przeoczyłam, bo niedopilnowałam, bo nie zauważyła, bo... Kiedy przeanalizujesz wszystko i zdasz sobie w pełni sprawę, że nie było w tym twojej winy zaczynasz się cofać w tej analizie i będziesz się cofać aż do dnia porodu, albo raczej do dnia poczęcia, bo może w ciąży było coś nie tak... Kiedy przeanalizujesz wszystko sama dojdziesz do wniosku, że nikt tu nie zawinił. Ale tę część, my matki chorych dzieci "przerabiamy" już za życia naszym Maleństw, bo patrząc na nie zadajemy sobie często pytanie: dlaczego moje dziecko jest tak chore, obwiniamy siebie, ludzi, Boga, a potem dajemy spokój i zajmujemy się tym Maluchem, którego trzymamy w ramionach. I uczymy się żyć od nowa, dając temu dziecku wszystko co możliwe aby wynagrodzić mu cierpienie, a potem to słowo zamieniamy na chorobę, a to z kolei na inne życie, aż dochodzimy do momentu, w którym wydaje nam się że nasze dzieci są zdrowe i świetnie sobie radzą. A nam się wydaje że jesteśmy Bogami i zawojujemy świat dobrocią i miłością. I tak jak ten etap byłaś w stanie opanować, tak teraz opanujesz sytuację. Musisz jednak sama przetrawić całość i sama musisz sobie zdać sprawę, że nikt tu nie zawinił. Tak wymyślił sobie Bóg. Jego też winiłam... hmmm nawet miałam taki moment, że miałam ochotę się z nim spotkać i mu przyieprzyć, tak ostro na maksa... dziś już tak nie myślę, ale to kosztowało sporo wewnętrznej pracy, zaczełam czuć wdzięczność za to co miałam i to stało się priorytem...

Ewelinka ma rację dzięki naszym dzieciom zobaczyłyśmy inny świat, lepszy świat, pełen miłości, wiary i nadziei. Piękną, czystą i bezwarunkową miłość, oddanie bez granic. Świat, w którym nie widać było cierpienia i bólu, raczej my go nie dopuszczałyśmy do siebie, że tak można.
Fakt teraz więcej widzę, więcej wiem. Wiem, jak dużo jest chorych dzieci i jak wiele z nich umiera. Wiem, że te tragedie dzieją się codziennie, że świat tego nie widzi, mam tą świadomość, że życie toczy się dalej niezależnie od wszystkiego. Inaczej odbieram śmierć i życie. Inaczej patrzę na ludzi, więcej widzę tego cierpienia na ich twarzach.
Widzę więcej barw i kolorów, widzę więcej piękna, widzę inne życie, inaczej na nie patrzę. I ono jest piękne i warte wysiłku.

Fakt, Krysiu, te wyrzuty wracają, wracają falami. Na początku się przewracasz, a potem długo gramolisz zanim wstaniesz. Z czasem będziesz się chwiać i mieć trudności ze złapaniem oddechu gdy nadchodzi fala, potem nauczysz się jak stać przy tej fali, aby się nie przewrócić i nie chwiać, jak oddychać by nie tracić oddechu przy zderzeniu czołowym, bo siła tej fali jest wciąż ta sama, zmienia się jedynie nasze zachowanie. Poprostu nie możesz uciekać a musisz nauczyć się walczyć i żyć. Żyć dla siebie samej. A dopiero potem dla innych. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
20-04-2010 11:18
[     ]
     
Napisałam to do Myszki, na innym forum, ale może i Tobie się przyda..
Z perspektywy czas, co czułam (nie potrafię określić ile dni, czy tygodni):
-rozpacz, rozgoryczenie, żal, wściekłość, samotność
-pustka, obojętność na świat i innych, tęsknota
-narastająca tęsknota, wyrzuty sumienia
-analizowanie każdego szczegółu, całej dokumentacji fragment po fragmencie. Po tym znów pojawiały się jeszcze większe wyrzuty
-"gdybanie", co mogłam zrobić inaczej
-akceptacja sytuacji, bez analizowania. Po prostu ciągłe powtarzanie sobie "tak miało być".
-zaprzestanie szukania przyczyny i zadawania pytań bez odpowiedzi
-analizy pt."co mi dała Zuzia". starałam się nie analizować "co mi zabrał Bóg". Do tej pory w taki sposób nie chcę nawet myśleć, bo się prezwrócę i znów poobijam.
-szukanie sensu tego, co się stało (znalazłam)
-odszukanie celu nowego życia
-docenienie tego, co mam

Mi moja Natalka nie zastepuje Zuźki nawet w minimalny sposób. Ale jak widzę, jak rozwija się zdrowe dziecko, to czuję jeszcze większą ulgę...I dojrzałam w końcu, że Zuzia cierpiała. Ta prawda mnie niesamowicie boli. Chyba lepiej mi było mysleć inaczej, oszukiwać siebie troszeczkę. 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 DO BUŁECZKI
test89  
20-04-2010 13:13
[     ]
     
Witaj kochana.
Mam do ciebie wielką prośbę-kopnij mnie w dupe i to tak mocno,żeby wibić mi z głowy głupoty ,które mi się ostatnio nasuwają.Boje się ,że Wiktor umrze (tfu-tfu) od tego kaszlu.Ja chyba już głupieje.Wszystko co starałam się sobie poukładać mam wrażenie że znowu się zawali.Wczoraj siedziałam przy nim i patrzyłam czy oddycha,był zimny. 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 DO BUŁECZKI
buleczka  
20-04-2010 14:12
[     ]
     
oj, ja ci nakopię...
kochana nawet trup przez pierwsze dwie godziny jest ciepły!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

a jak kaszle to żyje - zalecam wizytę na SOR'ze na Spornej po 20.00!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

zadzwonię i wyjaśnie
a jak cię dorwę w sobotę to nie ręczę za siebie :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
20-04-2010 14:37
[     ]
     
EwelinaW napisał(a):
> Napisałam to do Myszki, na innym forum, ale może i Tobie się przyda..

> Z perspektywy czas, co czułam (nie potrafię określić ile dni, czy tygodni):

> -rozpacz, rozgoryczenie, żal, wściekłość, samotność

> -pustka, obojętność na świat i innych, tęsknota

> -narastająca tęsknota, wyrzuty sumienia

> -analizowanie każdego szczegółu, całej dokumentacji fragment po fragmencie. Po tym znów pojawiały się jeszcze większe wyrzuty

> -"gdybanie", co mogłam zrobić inaczej

> -akceptacja sytuacji, bez analizowania. Po prostu ciągłe powtarzanie sobie "tak miało być".

> -zaprzestanie szukania przyczyny i zadawania pytań bez odpowiedzi

> -analizy pt."co mi dała Zuzia". starałam się nie analizować "co mi zabrał Bóg". Do tej pory w taki sposób nie chcę nawet myśleć, bo się prezwrócę i znów poobijam.

> -szukanie sensu tego, co się stało (znalazłam)

> -odszukanie celu nowego życia

> -docenienie tego, co mam


Podpisuję się w całości.
Dodałabym jeszcze:
- szukanie we wszystkich dostępnych źródłach wad zbliżonych chodźby częściowo do wady Tomcia, takich w który skład mogła ona wchodzić (co oczywiście wiązało się z czytanie wszystkiego)
- po przeanalizowania każdego szczegółu w aspekcie "co mogłabym zrobić inaczej i czy to coś by zmieniło, dało więcej zycia" doszłam niestety do wniosku, że zawsze każda analiza kończyła się śmiercią co początkowo mnie trochę dobijało i nakręcało do szukania kolejnego wariantu zdarzeń, aż wyczerpałam wszystkie
- pojawił się wniosek "gdybym coś zmieniła, cokolwiek, nie zmieniłabym zakończenia historii", "niezależnie od chęci, starań i walki, od przeczuć, snów i intuicji, nie byłam w stanie zmienić zakończenia", "tak zdecydował Bóg i tak stać się musiało"
- nie zadaję sobie pytań i nie szukam odpowiedzi bo znam je wszystkie na pamięć, bo je przerobiłam, więc po co je wałkować
- była wściekłość na lekarza
- była świadomość, że gdyby nie ten człowiek mój syn pewnie nadal by żył, gdyby nie jego błąd - teraz mineło (patrzę z perspektywy "gdyby nie ten człowiek mój syn nadal by się męczył, wegetował, cierpiał", z perspektywy "mój syn ma teraz lepsze i szczęśliwsze życie, życie o którym każdy z nas powinien marzyć")
- mam więcej sił aby wybaczać
- była olbrzymia wściekłość na Boga, że go zabrał, potem że go tak obciążył chorobą, byłam wściekła i to na maksa

Tomek nauczył mnie cenić każdą sekundę życia jakby była ta ostatnią sekundą. Nauczył że mimo wszystko można iść przez życie, pomimo bólu i cierpienia, z prawdziwym i szczerym uśmiechem oraz wewnętrzną i zewnętrzną radością.


> Mi moja Natalka nie zastepuje Zuźki nawet w minimalny sposób. Ale jak widzę, jak rozwija się zdrowe dziecko, to czuję jeszcze większą ulgę...I dojrzałam w końcu, że Zuzia cierpiała. Ta prawda mnie niesamowicie boli. Chyba lepiej mi było mysleć inaczej, oszukiwać siebie troszeczkę.

Szymon nie przypomina mi Tomka w niczym, absolutnie w niczym. Nie widzę nacodzień podobieństwa, choć wiem, że chłopcy są do siebie podobni na twarzy, różnią ich włosy. Ja dostrzegam to gdy ktoś mi wspomina.
I tak jak Ewelinka mam świadomość, że Tomek był chory i nie rozwijał się tak jak Szymek. Na początku bolało, że tamten syn nie mógł tego mieć, że nie chodził, nie raczkował. Bolało na chrzcie, że tamten tego nie dostał, że tak nie miał. Ale z tym też da się żyć.

P.S. No fakt Ewelinko, ty długo nie chciałaś uwierzyć, że Zuzia cierpiała i była umierająca. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kulkry58  
20-04-2010 15:28
[     ]
     
Dzoeki co ja bym bez Was zrobila! Ucze sie od Was! wiem,ze kazdy musi przesc przez to sam,ale dajecie mi drogowskaz jak isc!!!I za to jestem Wam wdzieczna!DZIEKUJE!Nabieram ochoty do zycia i widze ze swiat wypieknial,tak pomalutku do przodu trzeba isc,nie rozdrapywac ran.KK 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
20-04-2010 22:41
[     ]
     
"P.S. No fakt Ewelinko, ty długo nie chciałaś uwierzyć, że Zuzia cierpiała i była umierająca."

I nadal nie wiem, czy tak do końca w to uwierzyłam. Bo jak tak sobie myślę,że gdyby wtedy nie umarła, to zaczęłaby sama oddychać, jeść, potem by się wyjęło tracheo, lekarka zhospicjum po jej zachowaniach mowiła,że są spore szanse,że jak będzie żyła, to mooooże bedzie chodziła..Zawsze było "jak będzie żyła", albo "Zuzi stan jest bardzo ciężki". Ale co tam...ja nie będę myślała optymistycznie??ja????To było głupie i egoistyczne myślenie. A poza tym dojście do tego, to trud i meka dla Niej by były. Jej życie, głeboko uposledzonego dzieckanadal wymagałoby bolesnych zabiegów. Ona wiedziała, co robi,że spierdzieliła ode mnie;)

Ale teraz, jakby mi się (tfu,tfu) historia powtorzyła, nie zmieniłabym nic...

Po śmierci jednak, podobnie jak u Ciebie, po analizach wszystkiego po kolei, to historia i tak kończyła się śmiercią. Bo czytając, widziałam, co po kolei w jej ciałku by nie dawało rady. Za dużo tych chorób w jednym małym organiźmie.
Boli mnie świadomość,że moje dziecko cierpiało. Dlatego tak się przed tym bronie. stare powiedzenie "prawda boli", jest prawdziwe aż do bólu...

p.s tyle lat na forum, a ja nadal nie umiem dodać cytatu z odpowiedzi...heh 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
Ostatnio zmieniony 20-04-2010 22:41 przez EwelinaW

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
20-04-2010 23:56
[     ]
     
Wiem, wiem Ewelinko :)) wciąż pamiętam nasze poznanie i spięcie na maksa na dzieńdobry :)) jak dostałaś flustracji nerwowej i mało mnie przez kable nie zabiłaś, za stwierdzenie że była ciężko chora i umierająca a jej życie dyndało na włosku tak jak życie mojego Tomka, choć trochę inaczej (wtedy to jakoś delikatniej napisałam) :))) Ale wiesz co ci powiem, powtórzę włściwie publicznie to co mówiłam prywatnie... ta kłótnia z tobą, wtedy mi samej uzmysłowiła jak ja byłam zaślepiona, jak ja bardzo wierzyłam że moje dziecko jest zdrowe... pisałam do ciebie w aspekcie medycznym, jak zimny lekarz do pacjenta i wtedy zdałam sobie sprawę, ile wiem, że wiem ale nie potrafię prywatnie połączyć tych faktów sobie, a tobie połączyłam perfekcyjnie... wtedy dopiero zobaczyłam jak wielką przepaść wytworzyłam we własnym umyśle pomiędzy wiedzą medyczną a matczynym pragnieniem... chciałam pomóc tobie a pomogłam sama sobie... i za to bardzo ci dziękuję, bo gdyby nie ty i ta sprzeczka to może nadal tkwiłabym w tej przepaści... dzięki kochana, że jesteś...
nasze dzieci się stykneły... a my dopiero tutaj aby sobie pomóc...

tak, też uważam, że Tomek spierdolił bo tam jest lepiej, bo tam zaglądał, widział, wiedział... spierdolił od mamusi, od zaborczej mamusi...

ja czekałam na intubacje bo ona otwierała Tomkowi wrota do życia, bez niej nie miał szans aby przeżyć rok... wiedziałam o tym... dlatego podjełam ryzyko tracheo, bo do roku coraz mniej zostawało i było coraz gorzej... zgodziłam się na tracheo, choć serce mówiło że to będzie koniec a rozum tłumaczył: tracheo to jedyna szansa na życie, otwiera drzwi do leczenia chirurgicznego bez którego mój syn czekał na śmierć a raczej umierał powoli, tracheo miało dać operację w znieczuleniu ogólnym, tracheo dawało dojście do sprzętu ratujacego i podtrzymującego życie, tracheo miało dać ten cholerny respirator i zastąpić tą jedną cholerną rurkę intubacyjną... a tracheo pośrednio zabiło mi syna, pośrednio bo to przez nie doszło do odmy śródpiersiowej, którą lekarz zdiagnozował jako olbrzymią obustronną odmę płucną, co w rezultacie zabiło mi dziecko...
u nas wszystko kręciło się wokół intubacji i jej zastępstwa czyli tracheo...

fakt spierdolił i to w taki sposób żeby nikt go nie wrócił z tej drogi... szybko i ekspresowo... odleciał w 15 min, zaraz po wbiciu drenów w oba płuca, chyba tylko jasnowidz by to poprawnie zdiagnozował...
wiem, że gdyby nie zrobiono tracheo Tomek umierałby powoli, bardzo powoli, w męczarni, częste utraty oddechu, zaczełoby się stopniowe niedotlenieni mózgu, zanik pracy narządów wewnętrznych, stopniowy i powolny... bez szans na jakikolwiek zabieg, operację czy respirator... prawda - boli jak cholera - prawda jest taka że gdyby nie tracheo moje dziecko by zdychało w męczarni, nie umierało ale zdychało w bólu i męczarni, na moich oczach i całego szpitala bez możliwości udzielenia jakiejkolwiek pomocy... czekając aż padnie mózg albo serce... to jest brytalna prawda... wiedział co robi, i wybrał najlepiej dla siebie...
i jak z taką świadomością mam winić lekarza... no kurnia nie potrafię... mam żal ale nie potrafię go obwiniać... mam żal ale gdyby stanoł przede mną i poprosił o chleb to bym mu dała razem z masłem, wędliną i pomidorkiem... bo tak mówi serce...

P.S. coś mnie nakręciłaś na brutalne sentymenty...

P.S. Skarbie, robisz tak: enter, >, spacja i piszesz, enter :)))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 21-04-2010 00:07 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kulkry58  
21-04-2010 07:43
[     ]
     
Buleczko nie masz co sie obwiniac,kochalas swoje dziecko i kochasz.Ja bylam wielka egoistka,patrzalam na siebie.Jarek cierpial prawie 17 lat(pewnie,ze bylo pieknie oh i ah,ze myslalam,ze moja miloscia Go wylecze)Lekarka(taka ,ktorej sie nie spotyka-z sercem na dloni)mowila mi ,ze jak Jarek nie chce wracac po n reanimacji,mam to uszanowac,dac MU odejsc,ja walczylam ,krzyczalam jak niedawalam rady ,zeby wrocil,ON wracal,ale w gorszej formie.Bylo coraz wiecej lekow,rehabilitacji(mozg niedotleniony) i tak n razy w ciagu zycia Jarka.Bylam wsciekla na lekarke(lekarzy)jak oni tak moga mowic,teraz zaczynam rozumiec na co skazywalam syna.Jego organy wewnetrzne byly tez bardzo chore,ile on musial brac lekarstw-na wszystko,bez wyjatku!Przez cale swoje zycie byly chyba tona.Mial owrzodzenia w przeawodzie pokarmowym w 4 miejscach,jak musialo go to bolic.Wszystko bylo chore,wiec podawalam mu nowe leki zeby tak nie cierpial.Wszystko to bylo okropne.Cierpialam ja ,Jarek i wszyscy dookola!Wszyscy byli na dalszym planie.Jarek poczekal,az bede miala 1 dzien "dobroci" czekal pewnie na to przez cale swoje zycie,az mu pozwole ODEJSC i wybral.Oszukal,uciekl.Teraz juz dociera do mnie jaki mu los zgotowalam,ale to byla moja milosc,moze mi wybaczy.KK 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008do kulkury 58
goska01  
21-04-2010 08:17
[     ]
     
wiesz kulkury Twój syn nie ma Ci czego wybaczać. On wie jak bardzo go kochałaś miałaś podświadomnie nadzieję, że może zdarzy się jakiś cud i poczuje się lepiej. Robiłaś wszystko co było w Twojej mocy, Ja osobiście uważam, że lepiej jest spróbować wszystkiego pomóc w każdy możłiwy sposób by wiedzieć pozniej, że zrobiło sie wszystko by nie żałowac że może mogłam zrobić to czy tamto.
Ja mam do siebie żal że wybrałam ten a nie inny szpital, ale podświadomnie wiem że nie chciałam dla swojej córeczki źle bo przecież nigdy bym nie zrobiła jej krzywdy. Myślałam że wybieram szpital w którym będę miała dobrą opiekę że nie pozwolą by mojej ćóreczce stała sie krzywda niestety stało sie inaczej. Może gdybym wybrała inny...
Nie wiem wiem, że zrobiłam wszystko co mogłam choć czasami sama nie wierze w to co mówię czy piszę mam wrażenie że sama oszukuję samą siebie.

Mama PRZEŚLICZNEJ Ksieżniczki Amelki 11.01.2010 41tc. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
21-04-2010 09:41
[     ]
     
Krysiu,
to już nie tyle jest obwinianie siebie ale pełna świadomość sytuacji.
Ja już gdzieś o tym pisałam, ale tyle piszę, że pewnie trudno będzie to odszukać. Ale ja miałam zdrowe dziecko bez problemowe do 3,5 m-ca życia. Fakt z wadą twarzy i karmione sondą dożołądkową ale poza tym absolutnie zdrowe, normalnie rozwijające się. Robiłam to samo co robi każda mama ze swoim różowym bobaskiem.
Kiedy zaczeł się okres gaworzenia zaczeły sie problemy z zapadaniem języka (spadki saturacji). Wcześniejszy wyjazd do W-wy na zabieg, na 7-10 dni, takie były plany. I tam w dniu przyjęcia zaczeły się problemy. Wtedy okazało się, że Tomek musi mieć przeprowadzone przynajmniej 2 zabiegi z oczekiwanym powodzeniem w znieczuleniu ogólnym aby przeżyć rok, swój roczek, tzn. że mieliśmy nie wiele czasu, 7 m-cy i 7 dni.Kilka godzin później oglądał dziecko chirurg operujący i anestezjolog i wtedy okazało się, że nie da się go intubować a bez tego możemy zapomnieć o operacji. Super lekarz tłumaczył nam kilka godzin czemu nie można operować, tłumaczył i rysował jak krowie na granicy, bo do nas to nie docierało. Wtedy byłam pewna że lekarz i medycyna są tak rozwinięte że wszystko jest możliwe. Dzięki temu lekarzowi wiedziałam, że nie zależnie od tego jaką zrobię zadymę i awanturę w szpitalu nikt nie odważy się wywalić mnie (tak się robi z uciążliwą matką, nakazem sądu usuwaja ze szpitala), nikt też nie odważy się podpisać wypisu mojemu synowi ani przewiźć go do jakiejkolwiek innej placówki bez zgody matki, bo jest zbyt duże zagrożenie życia i nie ma podłączenia do respiratora. To była ta "karta przetargowa", którą mogłam trzepać na lewo i prawo, mogłam żądać i awanturować się. Ja wiem, że zrobiłam wszystko co było w ludzkiej mocy. Wymusiłam izolatkę, sprzęt i pełne zabezpieczenie medyczne przy głupiej zmianie plastrów. Nie podpisałam zgody na wyjście i przeniesienie. Zmusiłam wszystkich anestezjologów z tego szpitala do próby intubacyjnej i wymusiłam próby z lekarzami z innego szpitala. Wymusiłam zmianę lekarza prowadzącego: chirurga, anestezjologa i pediatrę, na tych których chciałam, do których miałam zaufanie. Marudziłam, rozmawiałam i żądałam, byłam tam jak prawdziwy wrzód na dupie.
Tracheo było przygotowane w innym szpitalu, ze sztabem specjalistów, uzgodnione i zaplanowane. Jedyne czego nie zrobiłam to sama nie spróbowałam go intubować.
Tomek był niezwykle radosnym i uśmiechniętym dzieciaczkiem, zaczepiał szczególnie blondynki "eeejj", uwielbiał inne dzieciaczki, próbował siadać. Ale był nerwusem, nieznosił ważenia, badania, a w szczególności dotykania twarzy przez lekarzy, dostawał wtedy szału co kończyło się utratą oddechu i chwilowym zatrzymaniem akcji serca, chwilowym bo wystarczyło odsunąć mu ręce od twarzy i raz ucisnąć klatkę piersiową a wszystko wracało do normy, to była sensacja dla personelu, twierdzili że to "najgłupszy trik nerwowy jaki widzieli u dziecka". Prawie codziennie od skończenia 4 m-cy tak to wyglądało. Przy czym mózg nie miał śladów niedotlenienia, a serce i płuca żadnych zmian. Mieliśmy dwie poważne reanimacje (8min i 10 min, z użyciem defibrylatora) a po godzinie Tomek brykał jakby nic się nie stało, nie było też żadnych zmian widocznych na echu serca i w mózgu, to była senscja.
Tomek oczywiście miał "cały i sprawny mózg" ale miał też dysproporcję między półkulami mózgu i hipoplazję prawostronną w pniu mózgu. Co dawało duże prawdopodobieństwo że przy takim rozwoju wady, bez zabiegu operacyjnego, pojawi się prawdopodobnie niedowład lewej strony ciała, tylko nie wiadomo kiedy i czy wogóle.

Ja wiem że nie miałam wyjścia. Czekanie na cud albo tracheo. Każdy wariant, który bym wybrała był tak samo ryzykowny dla jego życia. Wiem o tym doskonale.
Ale wiem też że był tak nietypowym dzieckiem, że może by się jakoś udało, tak jak udało mu się utrzymać sprawny mózg, bez śladów niedotlenienia.
Wiem też że gdybym czekała, i gdyby sam umarł, niewybaczyłabym sobie do końca życia że nie spróbowałam tej ostatniej szansy, że nie zaryzykowałam tracheo.

To już nie są wyrzuty ale pełna świadomość sytuacji. Świadomość całościowa, bo ja wtedy w szpitalu dla panowania nad emocjami i dla spokoju mojego dziecka podzielim świat na dwie części (medyczną i matczyną), których nie łączyłam ze sobą w obecności Tomka. Nigdy przy nim nie rozmawiałam z lekarzami o powadze sytuacji ani o jego życiu.
W tej chwili to świadomość nad którą całkowicie panuję i o której bez problemów potrafię rozmawiać. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
rudzia71971  
28-06-2010 00:00
[     ]
     
Kochany Tomciuniu urodzinowe światełka w trzecie urodzinki (*)(*)(*)
Przepraszam Skarbie,że spóźnione ale ciotka Ewka była w szpitalu. 

Ewa mama aniołka GRZESIA
i Krzysia szalonego łobuziaka

http://grzesiumajcher.pamietajmy.com.pl/



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Wera  
28-06-2010 08:02
[     ]
     
(*)(*)(*)
(*)(*)(*)
(*)(*)(*) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
28-06-2010 12:02
[     ]
     
Zapalę jeszcze raz piękne światełko dla Twojego Synka [*][*][*] a Tobie życzę dużo słońca nad głową. 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hannah  
28-06-2010 12:53
[     ]
     
światełko dla Twojego Synka- Tomulka{{*}}{{*}}

a Ciebie proszę- Buleczko , nie trać swojej energii i zapału i trawj tutaj na tym forum- lubię czytać twoje posty ....

pozdrawiam! 
Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka

majaknopek.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaMateusza  
28-06-2010 13:58
[     ]
     
(*)(*)(*) dla Tomcia 

*+ Mateusz 38tc i maleńki Aniołek, ziemski Miłosz
-----------------------------------------------------------------------------------------
Gdyby nasza miłość mogła Cię ocalić, nigdy byś od nas nie odszedł...

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Nadia7  
28-06-2010 14:11
[     ]
     
Dla Tomcia (*) (*) (*) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Hanulka2009  
28-06-2010 15:33
[     ]
     
Najlepsze niebiańskie życzenia dla Ciebie, Tomulku-Bułeczko! (*) (*) (*) (*)

Wspieraj dzielną Mamę, Tatę i młodszego Braciszka!

kasia, mama Hanulki 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Alicja74  
28-06-2010 21:10
[     ]
     
Dla Tomaszka (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*).....


Ala,mama anielskiej Amelki 23t(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*10.12.1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię i nigdy nie przestanę 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
30-06-2010 22:41
[     ]
     
Oczywiście bardzo dziekuję w imieniu Tomcia za życzonka urodzinowe :))

Nigdzie się nie wybieram i jak narazie nie mam w planach znikania więc jeszcze trochę tu pobędę :)) no chyba że mnie wywalą ale mi walnie coś na dekiel - ale jakby co to dam znać :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
02-07-2010 01:20
[     ]
     
Może pomyle się ....ale z tego co wiem to jutro są imieniny Tomcia :) ( Mój mąż Tomasz ;) ) więc jeśli to trafna data biegnę przesłać dla Tomulka najserdeczniejsze życzenia z bukietem jaśniuteńkich światełek ((*))((*))((*))((*))((*))((*))((*))((*)) ..piszę ,teraz gdyz nie wiem czy bede miała dostęp do netu jutro ...Pozdrawiam 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
02-07-2010 09:32
[     ]
     
Nie Gosspel, Tomuś obchodzi imieniny 22.09. Tak mu wyprawiłam, razem ze skończeniem 3 miesięcy... zrobiłam nawet torta na te 3 m-ce bo coś mi mówiło, że jak nie teraz to nigdy nie będzie torta urodzinowego. Wtedy myślałam, że świruję przez operacją, wiesz taka mamusina panika bez powodu.

Ale dzięki za pamięć. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 02-07-2010 09:32 przez buleczka

zwłoki... proszę o nieczytanie przez "świerze mamy"
buleczka  
02-07-2010 09:29
[     ]
     
Natchnełam się dziś w internecie na artykuł o wystawie o mumiach. Podaje link jakby ktos miał ochotę: http://turystyka.wp.pl/gid,11236302,title,mumie-swiata,galeria_zdjecie.html

I wiecie co, brak mi słów aby określić co czuję. Tyle się mówi o bezczeszczeniu grobów zmarlych itd. a tu wykopali ludzkie ciała, wsadzili w gabloty i wystawili na oglądanie. Żenada. Zmarli powinni spoczywać w spokoju. Rany do czego ten świat zmierza. Niewyobrażam sobie aby kiedyś jakiś naukowiec dla zaspokojenia własnej ciekawości i żądzy wiedzy wykopał moje dziecko i jego szczątki wsadził do gabloty. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: zwłoki... proszę o nieczytanie przez "świerze mamy"
mamaMateusza  
02-07-2010 09:42
[     ]
     
ludzie naprawdę są nienormalni !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
weszłam z głupiej ciekawości ale zdjęcie dziecka, to już ....brak słów...nawet wulgaryzm to mało na tych "ludzi" 

*+ Mateusz 38tc i maleńki Aniołek, ziemski Miłosz
-----------------------------------------------------------------------------------------
Gdyby nasza miłość mogła Cię ocalić, nigdy byś od nas nie odszedł...

Re: zwłoki... proszę o nieczytanie przez "świerze mamy"
koraliki1981  
02-07-2010 11:15
[     ]
     
Pobluzgałabym sobie ale mi zaraz ktos tu łeb ukreci albo konto usunie ...toć to przechodzi ludzkie pojęcie jak można coś takiego zrobic ..kto na to zgode wydał..i co za ludzie łażą tam i to oglądają...

świat już wogóle do góry nogami sie przewrócił ...
az sie martwie o przyszłość mojej córki....co to edzie sie działo jak nasze dzieci dorosną...

ludzie nie maja za grosz wstydu i uczuć

jak roboty bez serc

jak można tak życ ????

wymiotowac sie chce jak myśle o wspólczesnym świecie co by nie napisac gorzej i bardziej dosadnie 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: zwłoki... proszę o nieczytanie przez "świerze mamy"
Hanulka2009  
02-07-2010 11:39
[     ]
     
Przecież ze dwa już chyba lata temu była taka słynna wystawa (wędrująca po świecie) w Warszawie! Młodzież szkolna domagała się wyjść na nią zbiorowych (opowiadała koleżanka - nauczycielka). Jedyna nadzieja na przyszłość - to fakt, że potem ta młodzież była zbulwersowana i oburzona i zaczęła się wielka dyskusja w tej szkole o śmierci, człowieczeństwie itd. Jak dla mnie, trochę za duża cena za zauważenie, że istnieją problemy z innej półki niż markowe ciuchy...

Co do przyszłości naszych ziemskich dzieci - bądźmy jednak dobrej myśli! W końcu wiele zależy od nas samych, a "dzisiejsza młodzież" (np. studenci, których uczę) naprawdę nie jest taka straszna, choć to już zupełnie inni ludzie niż my...

kasia, mama Hanulki (Z Miłości powstałaś - w Miłości przebywasz), a także Jerzyka i Stefka (ciągle jeszcze w brzuszku) 


ból wciąż jest...
buleczka  
19-08-2010 16:35
[     ]
     
I chyba nie jestem tak silna jak myślałam... Włucham Pani Zosi a we mnie wśrodku aż wszystko krzyczy i krwawi... nie sądziłam, że to jest możliwe... staje stabilnie, panuję nad sobą... nie płaczę... ale dziś to się czuję jakby to się znów działo jakby znów wyrywali mi serce...
Była Pani Zosia, siedziała i zastanawiała się jak to będzie jak wujek wróci, jak on wejdzie do tego mieszkania, pokoju, biureczko, ubrania itd. co zrobi, jak da radę... debatował prawie godzinę a ja słuchałam... a na dźwięk jej słów przed moimi oczami stał mój własny... jak weszłam do domu, z torbą, ostnimi rzeczami mojego syna, zobaczyłam jego pokój, motyli i słoneczko na ścianie, puste łóżeczko, wózek, ubranka i zabawki... jak ciało w czarnym worku wynosili przez kaplicę pełną ludzi, włożyli do trumny... 86cm do 2 metrowej trumny... jak przez 4 godziny jazdy zastanawiałam się jak mój biedny synek tam w środku lata przy hamowaniu i ruszaniu... a może boli go jak się obija... i to jak szybko z tego domu uciekłam do rodziców a potem na działkę, chyba w nadziei, że ucieczka coś da, coś zmieni... o zgrozo, ja chyba nie dam rady dłużej tego słuchać...

co innego jeśli mówię tyle ile chcę, tyle ile jestem w stanie... ale to rozgrzebywanie tak boli... jakby to się znów działo... jakbym cofneła się w czasie... różnica - aż tak nie wali mi na dekiel jak wtedy... nie walnełam o dno z tak dużym impetem jak wtedy... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 19-08-2010 16:45 przez buleczka

Re: ból wciąż jest...
T.A.M.  
19-08-2010 18:05
[     ]
     
"Poprzez swoją ranę otwieram się na ludzi wokół mnie. Potrafię wejść w
ich położenie i zrozumieć ich. Rana staję się bramą, poprzez którą
ktoś inny może wejść do mojego wnętrza. Dzięki tej ranie staję się
wrażliwy na drugiego człowieka, potrafię wczuć się w jego zranienia i
z nim współ-czuć. Nigdy go nie zawstydzę. Nie włożę swoich palców do
jego ran, ale stworzę dla niego przestrzeń, w której będzie mógł sam
mówić o swoich zranieniach. W ten sposób rana uczyni mnie samego
lekarzem, który sam doznał zranienia. Grecy uważali, że tylko lekarz,
który sam doznał zranień, jest w stanie leczyć rany innych. Znam wielu
terapeutów, którzy w dzieciństwie zostali bardzo zranieni. Ponieważ
stawili czoła swoim ranom, stali się dobrymi terapeutami. Ich rana
stała się skarbem, perłą, która stanowi o ich jedynej i
niepowtarzalnej wartości."
A.Grunn

Bułeczko, może nie jesteś lekarzem czy terapeutą ( przynajmniej dyplomowanym ;)...ale wydaje mi się, że tak właśnie robisz - poprzez ranę otwierasz się na innych. To trudne, bolesne, bo tak naprawdę i Ty ciągle jesteś rekonwalescentką, to wszystko takie świeże u Ciebie.
Ty też masz prawo do słabości ( choć ja sama to czasem mam dosyć bycia słabą, i wolę być tą silną...) Dużo dajesz innym, tym, że słuchasz, tym, co mówisz, co robisz...proszę nie zapominaj i o sobie, też masz prawo czasem nie mieć siły słuchać, być chwilowo nieczynna, zregenerować się. Rozumiem, że to ciężkie, gdy obok ktoś bardzo cierpi.
Bardzo mocno przytulam i przesyłam ciepłe myśli - by dodały sił na przetrwanie czasu bólu, by choć troszkę ukoiły...
A i jeszcze latawca :)
http://www.youtube.com/watch?v=p65FQFK1JjQ&feature=related
Ania 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: ból wciąż jest...
Marlena  
19-08-2010 21:47
[     ]
     
Przykro mi tak bardzo bardzo...
Poplakalam sie i u mnie tez wszystko wrocilo...
Oj, krecie sie ziemia i my wokol tego co zle tez co jakis czas znajdujemy sie na nowo i znow boli i serce krwawi... 
__________________________________

Tomulek(27tc)
Dzieciątko(12tc)
Maleństwo (6tc)

Re: ból wciąż jest...
buleczka  
19-08-2010 23:01
[     ]
     
Dużo myślałam... nie padłam totalnie na pysk bo mam w sobie siłę, i z tego co raz się podniosłam podnosiłam się dla siebie samej i dla Tomka... obecna sytuacja wybudziła te wspomnienia, które ja sama uśpiłam, te o których nigdy nie pisałam, nie mówiłam, a które teraz "postały i doszły do głosu"... i te właśnie bolą najbardziej... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: ból wciąż jest...
hannah  
19-08-2010 23:57
[     ]
     
Bułeczko, skończyłam właśnie czytać "Smutek" C.S. Lewisa- mąż opłakuje śmierć swojej ukochanej żony..
pisze:
" Tak prędko przyjść do siebie? Słowa nie zawsze są jednoznaczne. Powiedzieć ,że pacjent po operacji wyrostka przychodzi do siebie, to co innego niż powiedzieć,że przychodzi do siebie po obcięciu nogi. Po takiej operacji albo okaleczony kikut się goi albo człowiek umiera. Jeśli się goi, ostry , ciągły ból minie. Niebawem pacjent odzyska siły i będzie mógł kuśtykać na drewnianej nodze. "Przyszedł do siebie". Ale prawdopodobnie będzie odczuwał od czasu do czasu przez całe życie bóle w kikucie, może nawet silne. I pozostanie na zawsze człowiekiem o jednej nodze. Rzadkie będą momenty, kiedy o tym zapomni. Kąpanie się , ubieranie, siadanie ,wstawanie, a nawet leżenie w łóżku, wszystko to będzie zupełne odmienne. Zmieni się cały jego sposób życia.[..]
W obecnej chwili ja uczę się poruszać na kulach, może niedługo dostanę drewnianą nogę. Ale nigdy już nie będę stworzeniem dwunożnym."


A jak jest u Ciebie, Bułeczo?..
Mój kikut dopiero zaczyna się powolutku goić i boję się czy kiedykolwiek nauczę się chodzić o kulach- czy opanuję tą sztukę ...


Autor" Smutku" pisze dalej o swojej żałobie w związku ze stratą żony:
"mój program jest w każdym razie jasny.Będę się zwracał do niej jak najczęściej z radością. Będę ją nawet witał uśmiechem. Im mniej ją opłakuję, tym wydaje mi się bliższa.
Cudowny program. Niestety niewykonalny. Dziś wieczorem otworzyło się znów całe piekło rozpaczy: szalone słowa, gorycz i uraza, ściskanie w żołądku, koszmarne uczucie nierzeczywistości, potop łez. Bo w smutku nie stoi się w miejscu. Człowiek stara się wyjść z jakiejś fazy, ale ona wciąż powraca. W kółko i w kółko. Wszystko się powtarza. Gdy zataczam koła, czy mogę mieć nadzieję,że znajduję się w spirali?
Ale jeśli w spirali, to czy wznoszę się w górę, czy opadam?
Jak długo jeszcze - czy zawsze?- ta niezmierzona pustka będzie mnie zdumiewała jako coś zupełnie nowego i skłaniała do stwierdzenia :' Nigdy aż do tej chwili nie uświadamiałem sobie w pełni poniesionej straty?'
Ta sam noga jest ciągle ucinana. Czuję wciąż na nowo, jak nóż zagłębia się w ciało."............................

Masz rację, ból wciąż jest................
Ściskam Cię mocno! 
Hannah mama Majeczki (38tc *+ 15.01.2010) i Zuzi i Mikołajka

majaknopek.pamietajmy.com.pl

Re: ból wciąż jest...
Gosspel  
20-08-2010 01:56
[     ]
     
Jestem przy Tobie myslami - usiąde obok jeśli pozwolisz i cichutko posiedze chcę tylko abyś wiedziała ,że jestem tuż obok ... 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: ból wciąż jest...
buleczka  
20-08-2010 08:49
[     ]
     
Tego na pewno mi trzeba Gosspel... bardzo dziękuję... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: ból wciąż jest...
Gosspel  
21-08-2010 00:15
[     ]
     
Nie dziekuj ..bo to dla mnie zaszczyt..ze mogę siedziec .... 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: ból wciąż jest...
Batman  
22-08-2010 12:28
[     ]
     
Buleczko cóż tu dużo pisać jesteś wielka ale nawet najwięksi też mają gorsze dni wiec i ja przysiąde się obok Ciebie i posiedze w ciszy tylko tak aby posiedzieć tak jak Gosspel.
Pozdrawiam Cię cieplutko.
Piękne Światełko dla Tomcia [*] oraz buźka dla Szymusia :*
Trzymaj się Buleczko 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: ból wciąż jest...
Gosspel  
23-08-2010 17:42
[     ]
     
Batman daj ognia ;) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: ból wciąż jest...
Batman  
23-08-2010 18:05
[     ]
     
Niestety Gosspel nie dam bo nie mam bo nie palę :) No i przez takie wstretne stare babiszony nasza Buleczka ma zle dni :( Zapowiadaja trochę burz wiec może piorunek w co niektóre strzeli i wtedy Gosspe możesz sobie odpalic fajka od firemoheres.
Buleczko wstawaj szybciutko na proste nogi bo jak nie to przyjade do Ciebie trabantem i przejedziemy się 300 km/h bez hamulcy.
Buleczko dasz rade bo jestes twardziel. 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: ból wciąż jest...
buleczka  
24-08-2010 11:09
[     ]
     
No wstałam, wstałam... po wybuchu musiałam sobie odpocząć chwilunię :)) a wy już poganiacie :))

Umówmy się, że sobie tak wieczorkiem przysiądziemy i posiedzimy chwilkę i wiecie co ... możecie mnie trochę po główce pogłaskać... babcia tak robiła i pomagało :))

Ja mam zapalniczkę, to ci dam Gosspel :))
Coś mi nie idzie to rzucanie palenia :)) choć spacery z Szymonem znacznie ograniczyły spożycie nikotyny, nie palę przy dziecku :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: ból wciąż jest... - teoria fal
Hanulka2009  
23-08-2010 23:48
[     ]
     
Przykro mi, kochana Bułeczko, że tak Cię mocno ta wielka fala bólu zalała. Sama wiesz najlepiej, że one przychodzą zwykle podstępnie i niespodziewanie, kiedy się człowiekowi wydaje, że jest już odporny, silny, falochron zbudowany... Niby można przewidzieć, że jak towarzyszy się komuś w tak strasznej żałobie, to się samemu wystawia na fal działanie, ale z drugiej strony czasem ból wyzwalany jest przez takie bodźce, które byśmy o to nie podejrzewali - ot, dziecko w wieku naszego utraconego, na które ktoś zawoła na ulicy tym samym imieniem, jakieś ubranko w sklepie, szpital pokazywany w Wiadomościach, cokolwiek... Więc tak naprawdę tych niszczących fal bólu i tak nie da się uniknąć. A w Twojej obecnej sytuacji oczywiście masz prawo stawiać granice, ale z drugiej strony - to wspaniałe, że wysłuchujesz pani Zofii, tak jak wysłuchiwałaś wirtualnie tylu naszych historii, które też przecież wiele mogły Ci przypomnieć (miejsc, osób, sytuacji) - któż może posiedzieć przy niej i pomilczeć "w tym temacie" lepiej niż Ty...
Ja się przyznam, że ostatnio strasznie stchórzyłam, kiedy znajoma poroniła trzecie dziecko - nawet nie napisałam głupiego smsa, było mi wstyd własnego wielkiego brzucha, własnej płodności. Tak się to człowiek kręci wokół własnego "ja"... A przecież wiem, że nie musiałam jej niczego mądrego mówić, po prostu być, jak Ty teraz.

Trzymaj się, Bułeczko, i nie daj się zmieść tsunami bólu, falom, które pewnie nie raz będą niespodziewanie powracać - taki juz nasz los:(

Milion światełek dla Tomcia (******) (******)!!

kasia, mama Hani (Z Miłości powstałaś - W Miłości przebywasz), a także Jerzyka i Stefka 


Re: ból wciąż jest... - teoria fal
buleczka  
24-08-2010 11:20
[     ]
     
No ja nie umiem tego wytłumaczyć... ale spróbuję...
Mówiąc, pisząc, chodząc po ulicy, mieszkając w tym samym domu, pokoju ja poprostu jakoś "zaklimatyzowałam się" z tym co się stało, z tym co się nie stanie, w tym czego nie użyję, nie zrobię i nie zobaczę, z marzeniami jakie miałam, ze wspomnieniami jakie mam.
"Nie uderza mnie i nie powala" widok trzylatka na ulicy, ubranka, zabawki czy rzeczy po Tomciu noszone przez Szymka, rozmowa, wspominanie... ja chyba tak dużo mówię że po śmierci Tomcia tak makabrycznie rozgrzebałam własną ranę i tak pięknie nauczyłam się z nią żyć, że ten ból mnie już nie poraża, on poprostu jest, tak jak dzień i noc.
Moje marzenia, wspomnienia i życie z tamtego okresu stopiłam w całość, nierozerwalną całość, która dziś stanowi wspomnienie z nieosiągalnym pragnieniem.
Ale są takie wspomnienia, o których nigdy nie mówiłam, i to one teraz zrobiły "trach", a ja ostro przywaliłam w bandę bo hamulce nie zadziałały... Poprostu trochę się poobijałam...

Ale siniaki już zchodzą i jak to mówią "do wesela się zagoi".

Haniu, to oczywiste, że niezależnie od tego co powiesz tej znajomej, jej i tak będzie przykro... ty masz dwoje a ona żadnego... i to napewno ją boli. Za jakiś czas możesz wspomnieć i porozmawiać - dziś niestety kochana ty i twoje słowa podziałacie jak "płachta na byka".

Ja kiedyś pisałam, że mam sąsiadkę, małżeństwo w podobnym do nas wieku ale dłuższym stażem małżeńskim. Od 10 lat starają się o dziecko i nic. Aga odsuneła sie od nas jak opażona jak ja zaszłam w ciążę. Troszkę się zbliżyła jak dziecko urodziło się chore. Potem to ja z nikim nie chciałam rozmawiać albo warczałam jak opętana. Widziałam ból i rozpacz w jej oczach gdy znów zaszłam w ciążę, gdy wychodziłam z Szymciem uciekała na drugą stronę ulicy. Ja rozumiem jej ból, nie naciskałam, nie próbowałam rozmawiać bo z tym to ona musiała poradzić sobie sama. Dziś normalnie podchodzi na ulicy, rozmawia... ja wiem jak jej ciężko i jak ją boli, bo ja sama o dziecko starałam się prawie 4 lat. Jasne, że w porównaniu z nią to nie wiele. Ale jak sobie teraz porozmawiałyśmy na spacerze to się okazało, że ból jaki ja czułam a ona czuje nadal jest taki sam, tak samo irytują ludzkie pytania, rady i sugestie.
Czasami trzeba czasu aby móc z kimś porozmawiać. Nic na siłę a wtedy efekt jest znacznie lepszy :))

Pozdrawiam i przesyłam głaski dla Bobasa :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 24-08-2010 11:28 przez buleczka

Re: ból wciąż jest... - teoria fal
Gosspel  
24-08-2010 13:57
[     ]
     
Wzloty i upadki są wpisane w nasze człowieczeństwo tak samo jak ból i szczęście , jak dobro i zło..bez jednego nie istaniało by drugie ..A co nas nie zabije to nas ponoć wzmocni ..choć to nieraz jest takie bolesne upaść w samą dolinę cierpienia...Batman masz racje poczekam na faieremohere :) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: ból wciąż jest... - teoria fal
buleczka  
24-08-2010 14:40
[     ]
     
Parę siniaków jeszcze nikogo nie zabiło :))
Choć nasze sińce nie są widoczne :)) ale wiecie co, akurat mój Szymon rozbił sobie głowę - biegł a właściwie to chciał uciec, zrobił obrót - w tył zwrot, i w te pędy chciał polecieć, tyle że nogi zawadziły w pośpiechu jedna o drugą i było bach, a czoło przetarło się o betonową nogę od ławeczki... oj, kiedyś zawału dostanę przy Dyziu :)) choć jak przy Tomku nie dostałam to chyba teraz też mi to nie grozi :)).. ma wielkiego guza, który powoli schodzi i strupy, które prawie odpadły... powiedzmy że ja cierpię a widać u mojego syna :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: ból wciąż jest... - teoria fal
Hanulka2009  
24-08-2010 15:34
[     ]
     
Ciesze się, że już Ci lepiej:)
Pamiętam, że na początku mojej żałoby pisałaś mi, że z czasem te najstraszniejsze wspomnienia zejdą na dalszy plan, a pozostaną te najpiękniejsze. I tak jest i tak być musi, żebyśmy nie powariowali. Oby to, o czym z nikim nie rozmawiamy i o czym najlepiej by było nie pamiętać, dopadało nas jak najrzadziej!
A swoją drogą, myślę, że jednak wiele osób znika z forum właśnie dlatego, żeby nie rozgrzebywać i nie wspominać. Tym bardziej, wielkie Ci dzięki, Bułeczko,że jesteś z nami!

Ściski dla Szymka!
k. 


Re: ból wciąż jest... - teoria fal
Batman  
24-08-2010 16:46
[     ]
     
No to fajnie Buleczko że wstałaś i już nie lezysz :) super dlatego jesteś wielka upadek i szybkie stanie na nogi :) wielkie brawa. To prawda co nas nie zabije to wzmocni. Czas rozpocząć krucjatę na mohery jeśli jeszcze jakiś moher przewroci Buleczkę to oj oj
Pozdrawiam 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: ból wciąż jest... - teoria fal
buleczka  
24-08-2010 23:17
[     ]
     
To nie moher mnie przewrócił ale zapomniane wspomnienie uderzyło z siłą wodospadu, na to nie byłam rzygotowana więc zaliczyłam ostre "benc" :))
Bo tak naprawdę to chyba najbardziej w całej tej sytuacji zabolało mnie wspomnienie przewozu ciała Tomcia... ja opowiadałam wam tą makabryczną wizytę w prosektoriu, napewno jest w wątku Batmana, ale zawsze ograniczałam się do stwierdzenia... włożono mojego jedynego syneczka w czarny worek, wyniesiono z godnością, przez kaplicę pełną ludzi, w trakcie trwajacego pogrzebu - pożegnania z otwartą trumną, włożono do auta i ja za tym autem jechałam prawie 4 godz... a tak naprawdę to teraz wrócił "pełny obraz" i to on poraził... panowie z firmy pogrzebowej przed wejściem do kaplicy złożyli mi i bratu kondolencje z powodu śmierci taty, mnie to nawet rozbawiło i wywołało uśmiech na twarzy, sama nie wiem czemu... wchodzą do prosektorium, aż wstyd się przyznać, ja nie zauważyłam, że tam jest otwarta trumna z ciałem, że są ludzie, że to kaplica w której trwa pogrzeb, pojęcia nie mam jak to możliwe, ale ja nie widziałam... panowie z firmy pogrzebowej jako zobaczyli że na długim metalowym blacie, wśród tego pieprznika, lezy dwójka dzieci, dostali szoku, worków nie mogli rozłożyć, po haśle "ten większy jest wasz" wyleciały im z rąk i zbierali je z tej podłogi... potem to ja już pamiętam, że nogi mi się ugieły, tą wodę na podłodze, w którą prawie wpadłam, gdyby brat mnie nie złapał, zaczekaliśmy w przedsionku... wynieśli ciało, włożyli do auta... a ja się potem zastanawiałam, czy tam aby jest moje dziecko, no bo skoro upadłam i nie widziałam jak wkładają to skąd pewność, że to moje, a może jednak to nie było moje... może nie tego wzieli, może nie mojego... przypomniał się tłum "gapiów", którzy natychmiast po nas wyszli z kaplicy zapalić, no nagle wszystkim chciało się jarać w trakcie pogrzebu, a ja naprawdę miałam ochotę te wszystkie sępy ludzkiej niedoli najpierw obedrzeć ze skóry a potem patrzeć jak je boli i jak cierpią, nie powiem co jeszcze chodziło mi wtedy po głowie... wielka 2 m trumna w wielkim czarnym samochodzie, bo oni myśleli, że to dorosły człowiek, a w niej mój mały 86cm Tomuś... przez 4 godz przewalało się tona myśli przez głowę: moje, nie moje, pomyłka, nie pomyłka, ci ludzie, "ten większy" rozsadzało mózg od środka, i ta świadomość jak on biedny tak lata w tej wielkiej trumnie przy hamowaniu i ruszaniu, boli czy nie boli, będzie miał guza czy nie, a może na światłach wysiąśc, polecieć, zabrać, przytulić i uciec gdzieś daleko... może to coś da a może coś zmieni...
Zatarte i nieprzetrawione wspomnienia zabolały najbardziej. I to przekonanie obecnego świata że krzywy znaczy inny, inny znaczy chory a chory znaczy gorszy, gorszy znaczy zasługujący na śmierć - tak jakby mieli prawo żyć tylko ci idealni... a przecież Bóg wszystkich kocha równo, niestosuje podziałów, to czemu my je stosujemy, i najcześciej ci zagorzali biegacze coniedzielni kościelni... eh, szkoda gadać... Choć znam parę sąsiadek, starsze panie, które codziennie biegają, a raczej ledwo kuśtykają do kościoła, i myślą tak jak my: miłośc to miłość, matka to matka, ból to ból, nie ma tu podziałów i hierarchi. Mamy różne marzenia i różne wspomnienia, ja mam ciążę i 8 m-cy wspomnień a reszta stanowi marzenie, Batman ma ciążę wspomnień a reszta jest marzeniem, Iwona ma 22 lata wspomnień i ręsztę marzeń. Dla jednych coś będzie marzeniem a dla innych wspomnieniem ale tak samo kochamy, tęsknimy i cierpimy. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: ból wciąż jest... - teoria fal
buleczka  
24-08-2010 23:20
[     ]
     
Hanuś, ja jestem, bo ja wiem, że mi to pomaga. Ja poprostu czuję że mi pomaga świadome rozgrzebywanie i wspominanie, przecież nie mam nic więcej. A jeśli to może jeszcze komuś pomóc to super osiagnięcie, może komuś będzie łatwiej isć po cudzej linie zanim sam odważy sie postawic własne kroki, pierwsze kroki.

Haniu dziewczyny są myślami z wami, nawet jeśli nie piszą. Poprostu nowe życie pochłania mnóstwo czasu i energii, a nie wszyscy mają czas i siłę aby jeszcze usiąść i coś przeczytać czy napisać... ale pamiętają... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 24-08-2010 23:22 przez buleczka

Re: ból wciąż jest... - teoria fal
izaina  
24-08-2010 23:49
[     ]
     
cos w tym jest
wspomnienia dopadaja nas w najbardziej zaskakujacych momentach zycia i czasem az porazaja wyrazistoscia i szczegolami ktorych mam wraznienie jak by sie wczesniej nie widzialo
czasem mysle sobie co jeszcze mi sie przypomni czego wczesniej nie pamiatalam
jak wspominam ostatni rok to mam wraznie jak bym przez ten czas stala obok siebie jak moje drugie i patrzyla z boku na to wszystko co sie dzieje
jak bym to nie byla ja
a to wszystko wraca i bedzie wracac a dostrzegam coraz wiecej 


Re: ból wciąż jest... - teoria fal
izaina  
24-08-2010 23:52
[     ]
     
a mnie ostatnio dopadlo jak zobaczylam zjezdzalnie na basenie - zaskoczylo mnie calkiem
niby nic a mialam ochote uciekac stamtad i zniknac calkiem tylko ze tak sie nie da....... 


Re: ból wciąż jest... - teoria fal
buleczka  
25-08-2010 09:15
[     ]
     
A no właśnie, każdy z nas musi sobie zdać przede wszystkim sprawę, że od tego nie da się uciec, nie da się bo trzyma nas ta bezgraniczna miłość jaką czujemy. A każda próba ucieczki prędzej czy później i tak kończy się wielkim bum i wielkim trach. Więc zamiast uciekać lepiej od razu stawić czoło wszystkiemu. Owszem to boli, taka jest cena, ale do tego bólu z czasem się człowiek przyzwyczaja i z czasem potrafi reagować od ręki i na zapas. To nas wzmacnia i powiedzmy że na wyrost tworzy coś w rodzaju tarczy zabezpieczenia.

To tak jak ja wiem, że mój Szymon jest małym tajfunem, który brudzi się zaraz po wyjściu z klatki, wszystko jest jego: trawnik, chodnik fontanna, piaskownica. Z góry wiem, wychodząc z domu, że się utytła i będzie cały mokry, więc biorę do plecaka 2 komplety ubranek na zmianę (koszulka, spodenki, pampersik, skarpetki i buciki) i oczywiście torebki na mokre rzeczy. I patrzę jak moje dziecko szaleje, uśmiechnięte i szczęśliwe.
Tak samo wychodząc z domu wiem że prędzej czy później natchnę się na kogoś kto ma podejście do zmarłych dzieci takie jak ja i na kogoś kto myśli jak Pani Jadzia, i ja mam świadomość co usłyszę i wiem co odpowiem, liczę się z tym kazdego dnia. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: ból wciąż jest... - teoria fal - izaina
buleczka  
25-08-2010 09:17
[     ]
     
najlepiej usiąść wygodnie w fotelu albo pospacerować samotnie po lesie, i przypomnieć sobie wszystko to się zdarzyło, tak jakbyś rzetelnie odrabiała pracę domową, wtedy te wspomnienia powracające falami nie walą tak mocno i nie sieją spustoszenie, oczywiście że nadal jest ukucie i żal, ale to nie sprawia że się pada znów na pusk... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 25-08-2010 12:04 przez buleczka

Re: ból wciąż jest... - teoria fal - izaina
Lileńka  
25-08-2010 20:17
[     ]
     
Masz rację Bułeczko, przeżycie tych najgorszych chwil milion razy pomaga. Pomaga uświadomić sobie i zaakceptować swoją niemoc, zrozumieć, że są rzeczy niezależne od nas. Pomaga przede wszystkim nauczyć się przeżywać te wspomnienia, radzić sobie z nimi, uczy jak nie płakać na widok każdego maluszka, który nie jest moim dzieckiem, nie złościć się na ludzi, którzy czasem, nawet z dobrej woli, palną coś nieskończenie głupiego.
Dzięki przerabianiu wszystkiego w każdej wolnej chwili, wspomnienia przestają powoli zwalać z nóg za każdym razem, kiedy wracają.

Masz rację, trzeba rozdrapywać często, żeby zaczęło się goić... 

Mama Idy (*07.02.2002), Stasia (*10.06.2007) i Aniołka Lileńki (*+03.01.2010, 38 tc.)
http://lilenkap.pamietajmy.com.pl



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
15-10-2010 12:13
[     ]
     
Kocham cię Bułeńko... ty Maleńki wiesz najlepiej jak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia...

........................)
.......................(,)
..........).........._'\!/'_
.........(,).........(""""")
......._'\!/'_.
.......(""""")..

Mamunia 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 15-10-2010 12:14 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
15-10-2010 12:31
[     ]
     
Dla Twojego Kochanego Tomcia Buleczko [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Hanulka2009  
15-10-2010 17:29
[     ]
     
W tym dniu szczególnie jasne światełka dla Tomcie-Bułeczki! (***) (***) (***)

Kochany Tomciu, Masz wspaniałą ziemską Mamę - sam wiesz najlepiej:)

kasia, mama Hanulki (12.06.2009-18.01.2010), a także Jerzyka i Stefcia 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaEmmy  
15-10-2010 23:14
[     ]
     
Tomciu (*)(*)(*)

....jaki Ty juz jestes duzy!! 
----------------------------
mamaEmmy ur.zm. 22.09.2009 31tc i Maxa ur. 27.11.2010
http://mojamalutkaemma.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Agik  
16-10-2010 00:15
[     ]
     
(*)(*)(*)(*)(*) 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 Bułeczko
T.A.M.  
18-10-2010 17:01
[     ]
     
Napisałam na maila, bo nie mogę się zalogować na gg. Dzisiaj ciągle jeszcze jestem flak, ale mam nadzieję, że już jutro stanę z powrotem na nogi
Pa :)
Ania 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 TAM
buleczka  
18-10-2010 17:04
[     ]
     
Rozumiem, że jesteś wykończona :)))
Opowiedz chociaż jak poszło w radiu??

Pozdrawiam

Zaraz otworzę meila, jak mi moje małe ruchliwe stworzonko pozwoli :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 18-10-2010 17:14 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 TAM
T.A.M.  
18-10-2010 18:56
[     ]
     
Na szczęście tym razem nie poszliśmy z audycją "na żywca" :) już nie było tak strasznie jak za pierwszym razem .
Ale nie nadaję się do tego ;)
Bułeczko, jeśli kiedyś przyjdzie Ci do głowy ;) mówić coś dla prasy, zadbaj by była autoryzacja, u nas takie impresje na zadany temat na podstawie zasłyszanych faktów powychodziły, że hej...choć Natka mówiła, że to niestety standard. I trzeba cierpieć dla sprawy ;)

Buziaki dla małego ruchliwego stworzonka :) 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 TAM
buleczka  
19-10-2010 09:03
[     ]
     
Aniu ja zdecydowanie jestem lepsza w pisaniu :)
Na "żywca" to mnie nerwy ponoszą i często mówię coś zanim mój mózg pomyśli. Ja zdecydowanie powinnam pisać a nie mówić.
Ale mam we krwi pracocholizm i dokładność, a mój mózg jest w stanie przewidzieć wszystkie możliwe opcje, pytania i zdarzenia z temacie. Ja mogę kogoś przygotować do takiej rozmowy ale ja sama nie mogę tego zrobić. Ja się nie nadaję do mówienia - to mi nie przypadło w udziale :))

Aniu, jeszcze nie obejrzałam filmu, coś się nie mogę przy tym moim szaleńcu zebrać do podłączenia głośników. I mam całe mnóstwo papierkowej roboty - koniec kwartału i trzeba się z urzędem rozliczyć. Ale będę siedziała w nocy nad dokumentami to jak ci załapie gg to się odezwij :))
Sorki, najpierw obowiązki :))

Pozdrawiam

P.S. Skoro masz wprawę w mówieniu to może wpadniesz do nas w XI ??
Prześlij mi artykuł a ja ci wymyślę setkę głupich stwierdzeń, pytań i kometarzy. I dojdziemy do wprawy :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 19-10-2010 09:06 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 TAM
T.A.M.  
19-10-2010 17:59
[     ]
     
Bułeczko, to Ty sobie spokojnie popracuj, służba nie drużba ;) bo jak się zagadamy, to jeszcze urzędom podpadniesz, a to nie przelewki. Mówi Ci wielki przestępca podatkowy, kiedyś się musiałam tłumaczyć z porażającej sumy kilku groszy (więcej był wart znaczek na urzędowe wezwanie co mi przysłali ;) się machnęłam z jakimś przecinkiem czy może zaokrągleniem...

U mnie gg nie odpala, bo M. ma włączone jak jest w w pracy , program chyba durnieje, więc dziś do 11-tej i tak by nie wyszło. Coś mi M. tłumaczył, czemu wiadomości z mojego gg nie dochodzą do Ciebie (mam chyba dużo później założone i coś tam z tego wynika...już zapomniałam jak to dokładnie mówił)
A ja dzisiaj chyba też padnę wczesnym wieczorem, dobrze, że organizm sam się dopomina, a ja już się nauczyłam, że lepiej go słuchać.

A ja to myslałam, że Ty masz nie tylko takie pisane, ale i gadane, no proszę :) Ja też wolę pisać, teraz to Teo mnie wrobił ;) ale żeby dotrzeć do jak największej liczby osób nie było innego wyjścia.
Trening się przyda :) i do dziennikarzy, ale i do lekarzy, z tymi to jeszcze trudniej gadać, trzeba mieć w głowie gotowce jak nic.

Bułeczko, a czy Dzień Palenia Świec nie jest w grudniu? tak mi się jakoś zdawało...

Owocnej pracy :)
Ania 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 Bułeczko
T.A.M.  
20-10-2010 18:24
[     ]
     
Bułeczko, ja znowu wysłałam maila, bo nie rozgryzłam, co tam trzeba zrobić, by moje wiadomości dochodziły do Ciebie :)
Wieczorem pewnie padnę, bo idę zaraz na zajęcia salsy, świetna sprawa, dobrze robi - i na ciało i na ducha ;) tylko człowiek wraca wypompowany i już tylko prysznic i lulu :)
Ania 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 Bułeczko
buleczka  
22-10-2010 13:14
[     ]
     
Aniu,
ja mam starą wersję gg a ostatnio mam sporo na głowie więc nie mam czasu tego zmienić. Nie docierają do mnie wiadomości z gg o wyższych numerach i to jest problem. Musiałabyś do mnie pisać z tego numeru z którego ostatnio rozmawiałyśmy :))

Odpisałam ci wkońcu na meila wczoraj wieczorkiem :))

Buziolki 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
13-02-2011 21:03
[     ]
     
Tomciu już dziś światełka od nas.
Czuwaj nad swoją rodziną.
I ucałuj moją Zuźkę. Tylko w czółko!
:*

Mama Królewny Zuzi (*)
i Księżniczki Natalki
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
tacozapomniała  
13-02-2011 23:06
[     ]
     
Bądź szczęśliwy, Tomeczku(*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
zorka  
14-02-2011 07:59
[     ]
     
Dużo ciepłych myśli... 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
test89  
14-02-2011 08:25
[     ]
     
Tomciu wieczne światełko dla ciebie i bądź zawsze przy bliskich(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*) 
sylwia k-g
http://juliabarbaragoszcz.pamietajmy.com.pl/index.php?m=Obituaries&a=Detail


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
kulkry58  
14-02-2011 08:32
[     ]
     
Tomciu zapalam Tobie najjasniejsze rocznicowe swiatelko pamieci,odpoczyaj w pokoju((**))((**))((**))((**))((**))((**))mama Jarka<14.02.93-+30.11.09> 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
agnes75  
14-02-2011 09:21
[     ]
     
Dla Tomeczka kolorowe i cieplutkie światełeczka
(*)(*)(*).................prosto do Nieba



------------------------------------------------
Kocham was moje córeczki 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
14-02-2011 09:51
[     ]
     
Tomeczku w Twoje Święto przesylam kolorowe światełka :* ((*))((*))((*))((*))((*)) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Alicja74  
14-02-2011 10:49
[     ]
     
Tomciu, dla Ciebie jaśniuteńkie światełka do samego Nieba (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)....


Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*10.12.1996)
Tak bardzo kocham i teksnię, i nigdy nie przestanę 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Grażyna  
14-02-2011 11:48
[     ]
     
Rocznicowe światełka dla małego Tomka (**)(**)(**)

mama Maćka 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Wera  
14-02-2011 12:08
[     ]
     
Tomciu dużo światła w rocznicę Twoich narodzin dla wieczności (************************).
Bułeczko przesyłam ciepłe uściski. 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
KG  
14-02-2011 12:11
[     ]
     
Kochana mamo, ciepłą na duszy w ten dzisiejszy dzień... Mocno tulę Cię do serca
Tomcio daj mamusi znac, że jesteś blisko, Ona tak bardzo tęskni i tak bardzo Cię kocha.
(*)(*)(*)
KOchana mamo doskonale wiem jak ciężko w taki dzień i pewnie już zawsze będzie, ale jetsesmy My Aiołkowe Mamy i mnóstwo bliskich \Ci osób wokół...
Bądź dzielna i płacz jeśli tego potrzebujesz...ale bądź 
{(**)}

Kasia


Mateuszku {*} Adasiu {*} Każdego dnia kocham Was bardziej... Dziś - jeszcze więcej niż wczoraj, a i tak mniej niż jutro. Wasza na zawsze Mama


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
14-02-2011 13:12
[     ]
     
Tomeczku dla Ciebie
(*)(*)(*)
Bądź szczęśliwy i opiekuj się swoją rodzinką .

Irenko przytulam Cię mocno 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
deli  
14-02-2011 13:28
[     ]
     
Tomeczku, dzielny Chłopczyku dla Ciebie zapalamy światełka pamięci ((*))((*))((*))((*))((*))((*))


Opiekuj się swoją rodziną. A ja mam dzisiaj do Ciebie jeszcze jedną prośbę, powiedz swojemu młodszemu koledze Franusiowi, żeby się nie martwił o swoją mamę,ona da radę tylko musi się trochę pobuntować.

Buziaki dla Ciebie Tomku.
Buleczko pozdrawiamy.
Kasia 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
T.A.M.  
14-02-2011 14:43
[     ]
     
Kolejny rok-krok na drodze do wytęsknionego spotkania...
Bułeczko, Tomku - łączę się z Wami w smutku rozstania, ale i uśmiecham się dziś do Was świątecznie - bo jak napisała Wera, dziś przecież kolejne urodziny dla wieczności.
I posyłam dużo ciepłych myśli
Ania 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Marzka  
14-02-2011 14:46
[     ]
     
Pamiętam o Tobie Tomeczku <***************************************>

mama Aniołka7tc(*)i Aniołka Miłoszka*13.06.2007 +30.08.20007 (*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
14-02-2011 15:56
[     ]
     
Dla Tomcia - piekne niebieskie światełko stąd do samego nieba lub chmurki na ktorej jesteś [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Nadia7  
14-02-2011 16:01
[     ]
     
Tomciu, mnóstwo cieplutkich buziaczków ..... 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Nadia7  
14-02-2011 16:01
[     ]
     
Tomaszku, mnóstwo cieplutkich buziaczków .....i kolorowych światełek dla Ciebie (*) (*) (*) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
osamotniona25  
14-02-2011 16:16
[     ]
     
Światełko Tomaszku ((*)) 

Byłaś,Jesteś,Będziesz miłością którą pragnę w sercu mieć.

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Agik  
14-02-2011 16:18
[     ]
     
(*)(*)(*)(*)(*)(*) 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Magdalex  
14-02-2011 17:33
[     ]
     
Dla Tomcia cieplutkie światełka(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
Mamusi życzę wiele sił w tak ciężkim dniu. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 DZIĘKUJEMY
buleczka  
04-03-2011 15:06
[     ]
     
Bardzo dziękuję wszystkim pamiętającym. To niezwykle miłe poczytać tyle ciepłych słów dla małego nieznanego wam człowieczka.
Minęły już trzy lata od kiedy ciało Bułeczki spoczęło w rodzinnej mogile, na cmentarzu, głęboko pod ziemią, nieosiągalne dla ludzi. Trzy lata od kiedy jego wspaniała maleńka mądra dusza odeszła rozpoczynając nowe i własne życie, z dala od mamy, taty i bliskich. Niby tak niewiele a jednak tak dużo, niby dużo a tak niewiele.

Dziękując za pamięć chciałabym życzyć wszystkim Mamo aby nauczyły się żyć pełnią tego nowego, innego życia, aby pomimo bólu, tęsknoty, rozpaczy i niezadowolenia potrafiły odnaleźć nowe szczęście i nową radość, pełnię nowego życia, bo ani nie krzywdzi ani nie rani, a daje mnóstwo piękna i radości.


Ta rocznica była niewątpliwie bardzo dziwna i zupełnie inna niż dotychczasowe. Nie czułam bólu, nie było tego dziwnego rozgoryczenia, nie płakałam. Był spokój. I mnóstwo strachu. Wróciły mnóstwo wspomnień, innych wspomnień. Hmm... przypomniałam sobie jak stężenie strachu i wyobraźni potrafi podnieść stężenie adrenaliny powodując bezsenność, brak uczucia wyczerpania, głodu i pragnienia. Fakt, noc w szpitalu z 13 na 14 i poranek 14 to nie lada wyczyn emocjonalny. Ale może w tym był jakiś znak? Może mój Mądry Synuś chciał pokazać mamie że historia się nie powtarza a mama wcale nie kocha mniej, że mama potrafi to samo co kiedyś, że mama wcale nie musi stać nad grobem aby kochać, wspominać i pamiętać.
Bo mama miała ostatnio wątpliwości...
Może chciał mnie przygotować na to co się stanie. Dzięki pobytowi w szpitalu zobaczyłam jak wygląda wyrodna matka. I kiedy teraz mam uszkodzone kolana po źle wykonanych zastrzykach, utraciłam stabilność w kolanach, lewą nogę mam w szynie gipsowej, wiem że nie jestem wyrodną mamą kiedy leżę a dzieckiem zajmuje się jedna babcia od 16-20 i druga babcia od 20-8 rano, ani wtedy kiedy jestem sama od 8-16 i nie bawię się jak kiedyś, bo nie mogę. Napatrzyłam się na wyrodną mamę i nie mam wątpliwości, że mój synek tak o mnie nie myśli.


Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam

Hmm... Moja Bułeczka zawsze widziała więcej niż ja, to mądry chłopczyk, który wiedział czego chciał wtedy i nadal to wie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 04-03-2011 15:23 przez buleczka

szymus w szpitalu-jest ok
EwelinaW  
14-02-2011 21:17
[     ]
     
dla zainteresowanych- Szymon w szpitalu w porządku. Ma zapalenie krtani. Lata, szaleje i gdyby nie kszel, to nie widać, że dziecko chore.
Zbieżność dat z wiadomych względów wprowadziła Bułeczkę i "Pana Bułę" w lekki strach. Bułeczka noc zaliczała nieprzespaną czuwając przy wyrku Szymka, ale teraz już jest spokojna. Najedli się strachu. Na szczęście długo w szpitalu nie posiedzą:))

Żuczenia zdrówka dla najmłodszego z Bułeczkowej rodziny:)
Tomciu...weź Ty pogadaj z kim trzeba, co by mamie takich psikusów nie robił...

Mama Królewny Zuzi(*)
i Księżniczki Natalki
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: szymus w szpitalu-jest ok
Grazyna74  
14-02-2011 22:01
[     ]
     
Tomciu urodzinowe swiatelka do nieba(*)(*)(*)
Szymusiowi zdrowka i szybkiego powrotu do domciu 
mama
Sary 2001, Aniolka Adrianka 2004-35tc(*), Eryczka 2008 i Olivi 2010
http://adrianekkruger.pamietajmy.com.pl/



Re: szymus w szpitalu-jest ok
tacozapomniała  
14-02-2011 22:30
[     ]
     
Byłam wczoraj w Łodzi i myślałam o Bułeczce i jej dzieciach... 


Re: szymus w szpitalu-jest ok
Agik  
14-02-2011 22:38
[     ]
     
Dużo zdrowia dla Szymonka i szybkiego powrotu do domu! 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: szymus w szpitalu-jest ok
Batman  
15-02-2011 07:41
[     ]
     
to super wiadomosć :) dużo zdrówka dla Szymusia i kolejne piękne światełka dla Tomcia [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: szymus w szpitalu-jest ok
Hanulka2009  
15-02-2011 20:35
[     ]
     
No proszę, ja tu śpieszę z najjaśniejszymi światełkami dla Tomulka,

(**) (**) (**) (**) (**)

spóźnionymi z powodu... pobytu Jerzyka w szpitalu (też wszystko ok) i takie wiadomości czytam!

Tomku Bułeczko, opiekuj się rodzicami i Szymkiem!

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także (ciągle ostatnio chorych) Jerzyka i Stefka 


Re: szymus w szpitalu-jest ok
Gosspel  
16-02-2011 01:14
[     ]
     
Ja także do Ciebie Tomciu petycje zanosze abys przekonał kogo trzeba aby mamie stresów oszczędził .. Dla Ciebie Skarbie światełka ślę ((*))((*))((*)) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: szymus w szpitalu-jest ok
buleczka  
04-03-2011 15:19
[     ]
     
O Tomku już napisałam to teraz o Szymku, osobno bo to osobne istnienia :)

Szymek jest w domku. Zapalenie krtani minęło ale nadal ma niewielką ilość wydzieliny, która się gromadzi poniżej nosa więc podczas snu pochrapuje i trzeba go inhalować. Bierze syropki wyksztuśne. Tak może jeszcze potrwać ok. 3 tygodni jeśli oczywiście nic dodatkowo nie podłapie. Wychodzi na spacerki z babciami bo mama ledwo kuśtyka, chodzeniem tego nie da się nazwać :(( Nawet nie próbuję dochodzić do schodów :))

Piszę dopiero dziś bo dopiero laptopa dostałam :)) a do stacjonarnego nie bardzo mogę usiąść :((

Co do stracha... myślę że Tomuś wie co robi, on zawsze wiedział lepiej niż mama, a ten strach i pobyt w szpitalu zrobił mamie dobrze, prawie jak urlop :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: szymus w szpitalu-jest ok-tacozapomniała
buleczka  
04-03-2011 15:10
[     ]
     
no i nie zajrzałaś na kawkę?
no ładnie :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 04-03-2011 15:11 przez buleczka

Re: szymus w szpitalu-jest ok-tacozapomniała
tacozapomniała  
04-03-2011 19:29
[     ]
     
Hmm...A miałam...? 


Re: szymus w szpitalu-jest ok-tacozapomniała
buleczka  
04-03-2011 20:58
[     ]
     
no pewnie, że tak... następnym razem zajrzyj... mam nadzieję, że będziemy bez kontuzji i chorób :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: szymus w szpitalu-jest ok-tacozapomniała
tacozapomniała  
04-03-2011 22:11
[     ]
     
Pewnie, że bym zajrzała, tylko nie wiem, gdzie. 


Re: szymus w szpitalu-jest ok-tacozapomniała
buleczka  
04-03-2011 22:16
[     ]
     
daj meila to ci adres wyślę jak na razie to ja jestem uziemniona w domu :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: szymus w szpitalu-jest ok-tacozapomniała
tacozapomniała  
04-03-2011 22:50
[     ]
     
Nie wiem, kiedy teraz będę w Łodzi. Jakby co, skontaktuję się z Tobą, Bułeczko. Zdrowia życzę całej rodzince.
Mój adres: fiesta_x@interia.pl 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 DZIĘKUJEMY
buleczka  
04-03-2011 15:49
[     ]
     
Bardzo dziękuję wszystkim pamiętającym. To niezwykle miłe poczytać tyle ciepłych słów dla małego nieznanego wam człowieczka.
Minęły już trzy lata od kiedy ciało Bułeczki spoczęło w rodzinnej mogile, na cmentarzu, głęboko pod ziemią, nieosiągalne dla ludzi. Trzy lata od kiedy jego wspaniała maleńka mądra dusza odeszła rozpoczynając nowe i własne życie, z dala od mamy, taty i bliskich. Niby tak niewiele a jednak tak dużo, niby dużo a tak niewiele.

Dziękując za pamięć chciałabym życzyć wszystkim Mamo aby nauczyły się żyć pełnią tego nowego, innego życia, aby pomimo bólu, tęsknoty, rozpaczy i niezadowolenia potrafiły odnaleźć nowe szczęście i nową radość, pełnię nowego życia, bo ani nie krzywdzi ani nie rani, a daje mnóstwo piękna i radości.


Ta rocznica była niewątpliwie bardzo dziwna i zupełnie inna niż dotychczasowe. Nie czułam bólu, nie było tego dziwnego rozgoryczenia, nie płakałam. Był spokój. I mnóstwo strachu. Wróciły mnóstwo wspomnień, innych wspomnień. Hmm... przypomniałam sobie jak stężenie strachu i wyobraźni potrafi podnieść stężenie adrenaliny powodując bezsenność, brak uczucia wyczerpania, głodu i pragnienia. Fakt, noc w szpitalu z 13 na 14 i poranek 14 to nie lada wyczyn emocjonalny. Ale może w tym był jakiś znak? Może mój Mądry Synuś chciał pokazać mamie że historia się nie powtarza a mama wcale nie kocha mniej, że mama potrafi to samo co kiedyś, że mama wcale nie musi stać nad grobem aby kochać, wspominać i pamiętać.
Bo mama miała ostatnio wątpliwości...
Może chciał mnie przygotować na to co się stanie. Dzięki pobytowi w szpitalu zobaczyłam jak wygląda wyrodna matka. I kiedy teraz mam uszkodzone kolana po źle wykonanych zastrzykach, utraciłam stabilność w kolanach, lewą nogę mam w szynie gipsowej, wiem że nie jestem wyrodną mamą kiedy leżę a dzieckiem zajmuje się jedna babcia od 16-20 i druga babcia od 20-8 rano, ani wtedy kiedy jestem sama od 8-16 i nie bawię się jak kiedyś, bo nie mogę. Napatrzyłam się na wyrodną mamę i nie mam wątpliwości, że mój synek tak o mnie nie myśli.


Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam

Hmm... Moja Bułeczka zawsze widziała więcej niż ja, to mądry chłopczyk, który wiedział czego chciał wtedy i nadal to wie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
deli  
10-03-2011 17:28
[     ]
     
Światełko pamięci Tomku
((*))((*))((*))((*))((*))((*)) 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
22-06-2011 23:14
[     ]
     
wszystkiego najlepszego Syneńku, moja mała Bułeczka...czterolatek... i to wcale nie był łatwy dzień... chyba najgorszy ze wszystkich, tak mi się wydaje...
nie pytam dlaczego bo wierzę że to miało jakiś sens którego ja nie rozumiem... chciałabym jednak aby ten sens stał się czytelny i zromumiały...
źle mi, wyjątkowo źle...

mój młodszy synek uwielbia zabawy z cztero i pięciolatkami... i część mnie patrząc łudzi się że gdyby nie tracheo mogliby razem, ta druga część ma świadomość że to nie realne...
do tego Szymek od piątku ma zapalenie gadła i krtani, temp. po 39,8 i wymioty... funkcjonuję podobnie jak z Tomim w szpitalu, a to wybudza wpomnienia i tę nadzieję, że mógłby żyć, że mógłby się zdarzyć cud, choć rozum wie że nie wyrasta nagle pół twarzy a drogi oddechowe nagle nie znajdą miejsca aby urosnąć i mieć miejsce aby rosnąć, reanimacje powodują niedotlenienie a z czasem "wadliwe" funkcjonowanie narządów wewnętrznych, że jedyne co mażna byłoby mu zaaplikować, o ile udałaby się kolejna reanimacja, to marfina, hydroksyzyna i inne środki uśmierzające ból na bazie lekkich narkotyków i czekać aż serce nie wznowi pracy albo aż mózg odmówi posłuszeństwa, co na jedno wychodzi... a jednak gdzieś tli się nadzieja...

zamiast tortu kwiatki... objad z rodzicami, bo chyba tylko oni pamiętają...

jest mi źle... wiem że się pozbieram do kupy ale teraz to mam masakrę... i chyba tylko Szymon sprawia że nadal cieszy słońce i jestem miła dla otoczenia... to dziecko ma jak jego brat ten wyjątkowy blask w oczach, który sprawia, że chce się żyć, który daje nadzieję, i sprawia że człowiek wierzy w słuszność tego co zrobił...

"Serce mam tylko jedno, które do Ciebie biegnie aż tam... kocham cię Bułeczko i tęsknię każdego dnia" 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaAleksa  
22-06-2011 23:17
[     ]
     
(*)(*)(*) 
Mama Aniołka Aleksa ur. zm.08.03.2011r. (33tc) i synka Oliwiera ur.25.02.2007r.

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Agik  
22-06-2011 23:28
[     ]
     
(*)(*)(*)(*) 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Hanulka2009  
22-06-2011 23:40
[     ]
     
Urodzinowe światełka dla Ciebie, Tomciu-Bułeczko (***) (***) (***)

Mamę serdecznie pozdrawiam - dawno Cię nie było, bułeczko! To trudny dzień, chyba zawsze tak będzie... Ale pomyśl tylko, dla ilu z dziewczyn na tym forum dzień urodzin był jednocześnie dniem śmierci. Przynajmniej tych parę miesięcy miałyśmy... Wiem, że dla Ciebie były one trudne, ale przecież i piękne, i że byłaś (jesteś)najlepszą Mamą, jaką Tomek mógł dostać.
I Szymuś też:)

Pozdrawiam Cię cieplutko

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także czterolatka Jerzyka i małego-ogromnego Stefcia.
http://haniamarkiewicz.pamietajmy.com.pl/index.php 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaMateusza  
23-06-2011 07:56
[     ]
     
(*)(*)(*)(*) 

*+ Mateusz 38tc i maleńki Aniołek, ziemski Miłosz
-----------------------------------------------------------------------------------------
Gdyby nasza miłość mogła Cię ocalić, nigdy byś od nas nie odszedł...

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Joannap  
23-06-2011 08:17
[     ]
     
Tomciu dla Ciebie (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
23-06-2011 09:56
[     ]
     
Buleczko tak jak pisałem w sms doskonale Cie rozumiem i wiem jak jest źle w takie rocznice urodzin naszych Aniołków.
Przytulam Cię bardzo mocno i jeszcze raz wielkie niebieskie swiatełko dla Tomcia.
Tomcio ma wspaniałą mamę !!!!!!!!! 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
T.A.M.  
23-06-2011 10:26
[     ]
     
Przytulam Bułeczko i posyłam dobre myśli
Ania 
Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
ewcia1428  
23-06-2011 11:30
[     ]
     
Światełka dla Tomcia(*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
emka  
23-06-2011 11:44
[     ]
     
Milion światełek Tomeczku(*****************) 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Alicja74  
23-06-2011 15:48
[     ]
     
Dla Tomcia (*)(*)(*)....


Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki(*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię, i nigdy nie przestanę 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Nadia7  
23-06-2011 16:11
[     ]
     
Kolorowe, urodzinowe światełka dla Ciebie (*) (*) (*) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
tacozapomniała  
23-06-2011 17:33
[     ]
     
Bądź szczęśliwy, Tomeczku(*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
borsuk69  
23-06-2011 18:47
[     ]
     
(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)dla Tomusia

śpij aniołku 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
anikia  
23-06-2011 19:49
[     ]
     
{*}{*}{*}{*} 
-----------------------------
http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
18-07-2011 11:10
[     ]
     
pojechałam z Szymonkiem po wykładzinę do pokoju dziecięcego, taki prezent urodzinowy dla małego, chichrał się i latał po komforcie... wybrałam, zapłaciłam a ponowie przy kasie chcieli zrobić z nim cześć a ten jak rzepik wkleił się w tatusia i ani be ani me, jak nie mowa... no to jeden z panów stwierdził że mały grzeczne dziecko jak Aniołka... zadygotało w środku... pan przyniósł Szymonkowi prezent "dla grzecznego jak Aniołek dziecka"... 15cm pięknego czerwono pazłacanego Aniołka "tutaj mamusia włoży ci świeczuszkę a na ścianie odbiją się małe gwiazdeczki od Aniołka dla ciebie"... normalnie aż mi się płakać chciało... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
18-07-2011 13:45
[     ]
     
Czasami Aniołki posługują się ludzmi ...myślę ,że Tomuś właśnie to zrobił poprzez tego pana z Komfortu .. Buziaki Bułeczko - Trzymaj się :* 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
19-07-2011 07:38
[     ]
     
No ciekawe przezycie Buleczko dla nas samo słowo anioł brzmi wyjątkowo w naszej aniołkowej sytuacji. Zgadzam sie z Gosspelkiem wysoce to prawdopodobne.
Pozdrawiam Was cieplutko 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
19-07-2011 09:41
[     ]
     
DZIĘKI WIELKIE,
Batman a jak ty się trzymasz?? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 19-07-2011 09:42 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
19-07-2011 20:03
[     ]
     
Witaj Buleczko powiem Ci ze trudno stwierdzić jednoznacznie chyba po japońsku czyli "jakotako" dla niektórych wyzwanie to wejście na wysoki szczyt czy przepłynięcie wielu kilometrow a dla mnie mimo 28 miesięcy wyzwaniem jest kazdy kolejny dzień wstanie z łóżka zaraz po przebudzeniu i opanowanie swojej złosci, tak to chyba mniej więcej wyglada. Również mimo upływu 28 miesięcy czasem nadal nie mogę uwierzyć że jestem aniołkowym rodzicem że mój syn to anioł.
Pozdrawiamserdecznie i życzę dużo spokoju 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
andzias2  
19-07-2011 21:00
[     ]
     
tez mi sie plakac zachcialo,dla wiekszosci ludzi to zwykla sytuacja, a dla nas tak wyjatkowa, niezwykla.pozdrawiam 
Ania mama Olguni ur.04.02.2009-zm.07.04.2009, Amelki ur.2006 i małej nadzieji-Noemi 11.03.2010

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
23-07-2011 00:19
[     ]
     
no nie zwykłe, tak mnie zatkało w sklepie że słowa z siebie nie wydusiłam, ja gaduła jak niemowa :) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
23-07-2011 00:18
[     ]
     
Wiesz Batman, ja czem też w to nie wierzę... no że mój synuś to anioł... jakoś nie potrafię sobie go wyobrazić ze skrzydełkami i aureolką, to taki mały łobuz był :)
a tak poważnie - ostatnio Szymoni na dobranoc po zgaszeniu światła pokazuje na ścianę i mówi "buzia, oko, uśmiecha", robi "buzi" papa i mówi "dobranoci, papa, dobranoci" i robi cmoki... i tak co wieczór od tyg... pyatałam kto to buzia, a on twierdzi raz że "dzidzia" a raz że "chopczyk"... no przyznam że myślałam że nic mnie już nie zaskoczy a tu masz ci babo placek... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
24-07-2011 11:55
[     ]
     
Tak zgadza sie nasze wygadana Monika Olejnik została bez slowa dziwna i podejrzana sprawa :) ale wiadomo każdemu zdarzją się zacięcia.
Hm dziwne to takie własnie uczucie że posiada się dziecko które jest aniołkiem mimo naszej wiedzy doświadczenia czasu ciągle to trudne. Może Szymuś widzi swojego braciszka nie wiem to są dziwne sprawy ale może Tomcio chce odwiedzać Szymusia a zarazem zerknąć co tam u jego Mamy i Taty.
Ja jakiś czas temu miałem dziwny sen miejscami bardzo realny. Kiedyś pisałem że jakoś wiąże motylka pawie oczko ze swoim Pawełkiem tym bardziej że często takie motylki fruwają obok pomniczka pawełka a kiedyś taki usiadł na mnie przy pomniczku. Miałem ostatnio trudne dni w sumie mam i strasznie teskniłem bardzo bardzo i miałem takie sen że przyleciał do mnie motylek i usidał mi na ręce był miły puchaty i cieplutki z ręki podszedł do mnie do twarzy i przytulił się do mojej szyji a potem dał mi calusa w policzko i na tym koniec snu o tyle było to dla mnie realne ze czułem go na sobie. Jak sie obudziłem to nie wiedziałem gdzie jestem. Oczywiście takim snem mogę podzielić się tutaj bo jakbym go opowiedzial ludziom "normalnym" to by mnie wyśmiali lub stwierdzili że jestem nienormalny.
Ciągle jest ciężko Buleczko to tak jakby ciągnąć za sobą ciężką kule która ogranicza ruchy i chęci. Zreszta komu ja to mówię. Mimo moich 28 miesięcy ból jest ten sam z tym że ból jakoś znoszę ale tęsknota rozwala.
Pozdrawiam Was serdecznie oraz zapalam światełko dla wszystkich aniołków [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
24-07-2011 12:27
[     ]
     
Marzyłeś o całusiaku i go dostałeś :)
dla dzielneg o taty na zachętę :) a może Pawełek chciałby rodzeństwo :)
ja też tak kiedyś miałam - jak się obudziłam miałam wrażenie jakbym wciąż czuła te całuski na policzku, tak realnie, jakbym przed chwilką je dostała...

Co do Tomcia... wczoraj jak zawsze - kąpiel ścielenie łóżeczka, rybka mini mini śpi i robi "chooo piii, chooo piii" no to wyłanczamy tv, całus, "dobranoci, papa", świeci latarnia i księżyc jest noc to jest dobranoc... po chwili ciszy Szymuś woła "omi dobranoci papa"... no do "buzia" już się przyzwyczaiłam ale to "omi to pierwszy raz... no to pytam co to jest "omi" a on mi pokazuje paluszkiem na półeczkę na której stoją zdjęcia Tomcia i mówi "omi, buzia, dobranoci papa, i robi cmokaski, przytula Szymoni, dobranoci omi papa" ale nie w stronę zdjęć ale w drugi koniec pokoju... chyba ja jestem ślepa, że własnego dziecka nie widzę... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
25-07-2011 00:56
[     ]
     
Ciesz się ,że Szymonek nie jest ślepy :) Podobno dzieci własnie mają ten dar widzenia ..z wiekiem Bułeczko niestety traci się go ..Masz ostatnio sporo znaków od Tomcia :) no i Batman też od Pawełka ..doskonale wiem o czym piszecie , te bardzo realne sny ..odczucia ..tego nie zrozumie ten kto tego nie doświadczył ... Pozdrawiam a dla Tomi zapalam ((*))((*))((*)) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
25-07-2011 13:56
[     ]
     
Witam
ewidentnie jest coś na rzeczy. Też gdzieś kiedys słyszałem że właśnie małe dzieci widzą coś co nie widzą ludzie starsi tak jak napisał Gosspelek z wiekiem tracimy ten dar. Na pewno Szymus widzi Tomcia. Nie wiem jak to nazwać że takie małe dziecko nie mając wiedzy co wydarzyło sie wcześniej tak świadomie reaguje. Może dziecko jakoś przechwytuje emocje swojej mamy nie wiem. Wbrew temu co niektórzy ludzie mówią na temat nienarodzonych dzieci to przeciez one choć w brzuszku to mają już swój rozumek swoje fochy swoje humorki nawet słuchają co się dzieje poza brzusiem mamy wiec ludzie nie mają prawa mówić że to nie dziecko skoro się nie urodziło bo jak słyszę coś takiego to uruchamia się we mnie agresja ale nie ma co o tym teraz rozpisywać bo ludzie są jacy są z większą bądz mniejszą empatią, wrażliwością.
Nie wiem Buleczko co z rodzeństwem dla Pawełka nie wiem dla mnie to ciężki temat zablokowałem się maksymalnie zreszta sam już nie wiem czy chcę w sumie to nic nie wiem i niczego nie jestem pewien. Nie umiem sie pogodzić z tym ze Pawełek nigdy nie będzie moim ziemskim dzieckiem to mnie ogranicza i zniechęca ogólnie do wszytskiego. Nauczyłem sie udawać że jest oki aby ludzie nie postrzegali mnie za dziwadło. Najgorzej jest jak dopadają mnie ataki tzw agresjo-niemocy wtedy mnie bardzo nosi i nie chce mi się żyć i najchętniej rękoma rozwalałbym głazy agresja i złość mnie rozsadza że muszę żyć ze świadomością straty i tym że tak jak pisałem wczesniej Pawełek nie będzie ziemskim dzieckiem. Jedyne co się zmieniło to to że nie odczuwam potrzeby pisania o tym jak mi źle i że sobie nie radzę, zreszta ile można pisać o tym samym. Nie wiem jak nazwać swój obecny stan. Robię wiele rzeczy ale zawsze przy każdej nich towarzyszy mi w myślach Pawełek cały czas o nim myśle. Nie będę już smęcił bo to nie ma sensu.
Usiadz w kąciku z Szymusiem i razem skupcie się i wypatrujcie Tomcia.
Ciesze się Gosspelku że Ci się teraz udało i że wyładunek skonczył się szczęśliwie bo bardzo się bałem i bałem się otworzyć Twój post bo nie wiedziałem jaka tam znajdzie się informacja. Na całe szczęście finisz był oki i teraz jesteście juz razem córeczka z mamusią. Posyłam Wam wszytskim buziaczki :* oraz zapalam światełko dla naszych aniołków [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
25-07-2011 16:50
[     ]
     
Mnie rozbroiło, jak Natalka zapytana, czy chce braciszka, czy siostrzyczkę, pokazała na zdjęcie Zuzi i coś tam powiedziała. Z jej miny można było wywnioskować, że mówi "przecież to jest moja siostra", haha. Zresztą, na pytanie, czy chce siostre mówi "nie", a brata-"tak".


Zaśmiecę teraz u Bułeczki. Otóż, jestesmy po usg 'genetycznym'. Na chwilę obecną wszystko rozwija się prawidłowo i na taki dalszy rozwój rokuje. A na dodatek coś tam mu dynda między nogami, więc chyba Natka sobie wywołała. Mówi się, że jak dziecko najpierw mówi tata, to woła o brata, haha.

Mama królewny Zuzi(*)
Księżniczki Natalki
i..................:)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------- 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
26-07-2011 09:18
[     ]
     
Musi coś w tym być bo to nie są odosobnione przypadki no chyba że dzieci maja jakiś zmysł wyczucia sytuacji lub coś takiego nie mam pojęcia ale jak sie o tym czyta to aż czasem trudno w to uwierzyć.
To bardzo dobrze że u Ciebie jest wszytsko oki i co najważniejsze są dobre rokowania, takie wiadomości to bardzo dobre wiadomości czyli teraz po córeczce Gosspelka kolej na chłopczyka :) jakie te kciuki są zróżnicowane ale w sumie trzyma się je tak samo mocno.
Pozdrawiam 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
JustynkaK  
26-07-2011 10:22
[     ]
     
Dodam i ja parę słów
Ja wprawdzie nie mam dzieci,Natalka jest moim pierwszym.
Jednak mój 3-letni chrześniak Igorek zawsze jak chodzi do niej na grób to z nią rozmawia. Na grobie mamy taką małą figurkę Aniołka, moja siostra (mama mojego chrześniaka) powiedziała Mu, że Natalka jest małym Aniołkiem i siedzi sobie na chmurce. Igorek ostatnio jak padał deszcz to powiedział do Natalki żeby się schowała, bo będzie Jej zimno :-)
Może faktycznie dzieci jakoś ze soba rozmawiają i widzą więcej :-) W każdym bądź razie ja bardzo lubię jak Igorek z moją Natalką rozmawiają i chociaż też jest mały to tak na swój sposób się o Nią martwi 
Mama Natalki ur. 06.05.2011, zm. 10.05.2011, Patrycji ur. 09.05.2012, Marcinka ur. 08.02.2014 i Ali ur. 18.02.2017

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
taktórapamięta  
16-10-2011 15:43
[     ]
     
Tomeczku, światełka dla Ciebie, a dla Twojej mamy Wasz wątek - świeży i gotowy. Niech się kobieta wyśpi, w końcu jest niedziela. Pozdrawiam. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
16-10-2011 17:35
[     ]
     
Bardzo dziękuję :))
Aż mi się cała buźka roześmiała, umiesz sprawić że się szczerze śmieję!

A z tym spaniem to jakoś ciężko mi idzie. Przyjechała rodzinka zaprosić na ślub i tyle sobie pospałam co nic. Ale może młody dziś pośpi zamiast oglądać bajki do 6...

Kocham cie Bułeńko całym sercem i dla Ciebie ono wciąż bije tym samym blaskiem
Całuski 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 16-10-2011 17:36 przez buleczka

.....................................
buleczka  
17-10-2011 06:52
[     ]
     
MIAŁAM POTWORNY SEN...
śniło mi się właśnie że w pokoju dziecka obudził mnie głos Szymonka "Mamusi, mamusi" ale jego nie było a spaliśmy razem... pobiegłam za głosem do drugiego pokoju... na balkon... a on, w piżamce, tej którą ma dziś na sobie, wisiał z uśmiechem na twarzy po drugiej stronie balkonu trzymając się obiema rączkami sznórka mówiąc "Mamuś patrz Szymon skacze"... krzyknełam "nie" a on skoczył... spadł na nóżki, pupę i uderzył tyłem głowy o chodnik,odbiła się dwa razy... nie było krwi... w piżamie złapałam telefon i zadzwoniłam na pogotowie, pani powiedziała że na 100% tego nie przeżył... zbiegłam na dół z tyłu za blok... nie było ciała, nie było krwi, nie było śladów, jakby nic się nie stało... były tylko ślady opon po dużym aucie, ale to było już jakieś inne miejsce, u mnie za blokiem tak nie jest... pytałam ludzi, biegałam i pytałam ludzi czy coś widzieli ale to też nie była moja okolica... w końcu ktoś powiedział, że jakaś ruska karetka zabrała małe dziecko, chyba chłopca, chyba płakał... nagle dostałam smsa od męża "przyjeżdżam, naszykuj małemu paszport"... potem gdzieś po niego pojechałam, ale to nie było nasze lotnisko... był z ze znajomymi, chłopaka znam, dziewczyny nie widziałam na oczy ale rozmawiałyśmy jakbyśmy się dobrze znały... pytała wciąż czy mam ochotę coś zjeść i wkazywała różne potrawy a mnie zbierało się na mdłości... kupiłam w sklepie kaszkę i mleko dla Szymon... wkońcu idąc ulicą, której nie znam, do samochodu usłyszałam za plecami głos męż "a gdzie Szymonek"... odpowiedziałam "Szymonka nie ma, Szymon nie żyje"... obudziłam się...

Kuźwa mam drgawki i się poryczałam... od wieków nic mi się nie śniło... albo nie pamiętam... ja pierdykam nie myślę nawet logicznie... od pół godziny siedzę i patrzę czy Szymon żyje...

Tomuś pomóż... Mamuś nie rozumiem o co chodzi... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 17-10-2011 06:57 przez buleczka

Re: .....................................
MamaAdasia  
17-10-2011 07:31
[     ]
     
brrrr ciary mnie przeszly :( 

Ania- mama:
Adasia- Aniołka 36tc. 2.10.2008r. [']
Aniołka 10tc., 18.09.2007r.[']

Zuzanny Marty 18.11.2010 32/33tc
i Zofii Agnieszki 27.07.2012 39tc

Re: .....................................
taktórapamięta  
17-10-2011 08:56
[     ]
     
O nic nie chodzi, Bułeczko. To odzywają sie uśpione demony...Twoje niepokoje...Mózg robi z nimi porządek. To tylko sen. 


Re: .....................................
emka  
17-10-2011 09:12
[     ]
     
Bułeczko, nic się nie stanie Szymonkowi, to tylko sen. "Sen- mara, Bóg- wiara". 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: .....................................
Batman  
17-10-2011 09:47
[     ]
     
Uff Buleczko ale koszamr nie dziwię sie że miałaś drgawki i się popłakałaś po takim śnie sam bym miał kłopoty ze sobą brr też mnie ciary przeszły :(
Też jestem przekonany że to żaden proroczy sen tylko właśnie odzwyają się demony przeszłości któe się ciągną za nami.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życze spokojnego i miłego dzionka 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: .....................................
buleczka  
17-10-2011 13:25
[     ]
     
tak wiem, że to tylko sen... i niby ochłonełam... ale jak doszłam do balkonu, spojrzałam przez okno i zobaczyłam te zielone żyłki za balkonem to mi się słabo zrobiło i niedobrze... i wszystko mi stoi jak żywe przed oczami... owszem, wiem że się opanuję... ale strach to strach... dobrze że moje dziecko jest uśmiechnięte całą dobę to jak patrzę na niego to mi lepiej...
ale z przerażenia to ja nawet gapiąc się na niego nie mogłam dostrzec czy oddycha... dacie wiarę - musiałam go dotknąć... ja histeryk na maksa... dacie wiarę, że można mieć tak słaby i czuły punkt? osiągnąć dno paniki w 3 sekundy, normalnie jak rekordzista... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: .....................................
emka  
17-10-2011 14:09
[     ]
     
Bułeczko to normalne. Normalna mama po takim śnie by panikowała a co dopiero mama po stracie. Ja się tak potrafilam nakręcic bez snu, na jawie.
Kiedyś Adaś długo spał nagle przyszła taka głupia myśl...Musiałam biec do jego pokoju i sprawdzić czy oddycha. Trzymaj się:)
Światełka dla Tomeczka(*) i Jasia(*) 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: .....................................
Batman  
17-10-2011 14:19
[     ]
     
Ehh ile to się musi nacierpieć i nastresować rodzic po stracie i jak śmierć dziecka ciągnie się za nami :( Nawet nasz chiqiuta, nasz twardziel czasem ma chwile słabości ale jak to w cytacie z batmana początku padamy po to aby nauczyc się wstać.
Pozdrawiam :* 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: .....................................
taktórapamięta  
17-10-2011 14:45
[     ]
     
W tym temacie nie ma twardzieli. Sa tylko ludzie potrafiący szybciej lub łatwiej wziąść się w garść. A zły sen czy obawa o życie dziecka dotyczy wszystkich matek, nie tylko nas po stracie. Tylko my już wiemy, czym to pachnie...Ja też pochylałam się co chwilę nad śpiacymi dziećmi, nie mogłam się dopatrzeć oddechu, "wiedziałam", że na pewno się dusi, jak nie teraz, to kiedy indziej, na pewno ma zapalenie płuc, itp., itd.... 


Re: .....................................
buleczka  
17-10-2011 15:40
[     ]
     
ja tak nie mam... ja po Tomku mam "odruch" patrzenia na ruch klatki piersiowej jak dziecko śpi, zawsze patrzę, i zawsze bez problemów go widzę... nie panikuję z chorobami, no chyba że młody ma ponad 39, albo kaszle dusząc sie przez sen bo już zapalenie krtani i tchawicy zaliczył i to centralnie w rocznicę śmierci Tomka... ale dziś jak się obudziłam poprostu gdy wpadłam do jego pokoju byłam jak ślepa, widziałam a jednak nie...

owszem ja dostaję i szybko wstaję... otrzepuję się, zapominam o bólu a raczej go eliminuję z pamięci, choć fakt zdarzenia pamiętam na wieki... i poprostu idę dalej... idę prosto... umiem się wziąść w garść, i to jedna z rzeczy które mi świetnie wychodzą...

a teraz gdy mi już opadł poziom adrenaliny idę się zdrzemnąć a Szymkiem...

miłego dnia życzę wszystkim... i sorki za fatalny poranek... ale komuś musiałam powiedzieć... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: .....................................
Batman  
18-10-2011 09:19
[     ]
     
No dobra oki może Twardzieli nie ma ale na pewno jest nasza Chiquita :) z tym się zgodzisz :)
Dobrze że adrenalinka Ci opadła Buleczko życze Ci spokojnego i miłego dzionka :) :* 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: .....................................
buleczka  
18-10-2011 09:43
[     ]
     
DZIĘKUJĘ 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: .....................................
Batman  
18-10-2011 19:07
[     ]
     
jak to mawiają poligloci :) juwelkome :) ale i tak kluczyków nie dam :) 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: .....................................
buleczka  
18-10-2011 19:16
[     ]
     
osz, ty mały drani:)
poczekam aż upadniesz i szybko je zabiorę :)
na razie wolę swojego lekko podrapanego ścigacza, ambitnie podchodzę do zadania i uczę się jeździć, jak zapanuję nad równowagą i przestanę na nim zawadzać o różne rzeczy to się pościgamy :)

Batman mam nadzieję że nocne spotkanie to ty już zdarzysz te wszystkie drzewa u siebie poowijać pianką, żebyśmy się nie pozabijali ;) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 18-10-2011 19:17 przez buleczka

Re: .....................................
Batman  
19-10-2011 08:53
[     ]
     
Spokojnie cały terem mam wygumowany jest tak bezpiecznie że aż niebezpiecznie :) ale jest ryzyko jest zabawa jak głosi jakieś hasło :)
No dobra raz dam Ci się przejechac :)
W nocy na moje akcje sprzęt pozostaje mój :)
Pozdrwaiam milego dnia :) :* 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: .....................................
buleczka  
19-10-2011 09:27
[     ]
     
oki, jak poczuję się bezpiecznie to grzecznie poproszę :) żebyś mnie przewiózł :))

miłego dnia życzę i usmiechu na twarzy, choć przez ułamek sekundy :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: .....................................
Batman  
20-10-2011 07:25
[     ]
     
Oki nie ma sprawy polecam się na przyszłość :) i pośmigamy Batmobilem po mieście na luzie bez tematów akcyjnych :)
Miłego Buleczko :) 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: .....................................
buleczka  
20-10-2011 09:03
[     ]
     
oki Batman, trzymam cię za słowo :)

również miłego dnia życzę :) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: .....................................
Gosspel  
20-10-2011 13:28
[     ]
     
No za wami nie nadąrzam normalnie ...nie możecie spokojnie na dupsku wysiedziec w jednym miejscu ?? :) człowiek musi latać skakać szukać ...ja juz mam swoje lata dzieciaki więc trochę litości dla starszej pani :P Pozdrawiam Was serdecznie 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: .....................................
Batman  
20-10-2011 15:58
[     ]
     
No chyba coś jest na rzeczy taka zamiana miejsc troche tu trochę tam no wiesz Gosspelku jak na bohaterów nocy przystało musimy z Buleczką ciągle się doskonalic i być czujnym :)
Nigdy nie wiadomo kiedy padnie hasło akcja oby nie padlo wtedy pytanie kto ma kluczycki od mojej bryki :)
Pozdrawiam buziaki 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: .....................................
buleczka  
20-10-2011 16:56
[     ]
     
hahaha
emerytkę też zabierzemy :)
Batman, moze zanim wyruszymy na akcję, żeby wszyscy zdążyli się załapać, umówimy się na kawkę i ciacho na "luźne rozmowy przy kawce", zbieżemy wszystkich, emerytki i despesperatki również, wypijemy kawkę, zjemy ciacho, i pojedziemy do ciebie na nocne manewry :))) Co ty na to??

Batman na łańcuszku przypnij te kluczki to nie zginą :) ja już obiecałam że nie będe ruszać.... :) dopóki się nie przewrócisz :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 20-10-2011 17:06 przez buleczka

Re: .....................................
emka  
20-10-2011 17:32
[     ]
     
Rozumiem,że ja ta desperatka;):)Niech będzie:)
To kiedy wyruszam? 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: .....................................
buleczka  
20-10-2011 21:21
[     ]
     
A któż inny niż desperat chciałby się przyłączyć do takich "normalnych ludzi" jak my??

Może dziś o północy rozpoczniemy od kawki i ciacha? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: .....................................
Batman  
21-10-2011 07:57
[     ]
     
Witam Was serdecznie :)
jestem za jak najbardziej za, a nie ma nic lepszego niż słodkość w wyborowym towarzystwie a zwłaszcza ludzi "normalnych"
Pozdrawiam miłego dnia :) 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-10-2011 00:41
[     ]
     
hmm... ja znów spałam tylko 2 godzinki i miałam kolejny durny sen... jeszcze głupszy od poprzedniego... no cóż, może z czasem się uodpornię... pożyjemy zobaczymy...

buziaczki Bułeczko
(*)(*)(*)

a dla pozostałych Maluchów (********************) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
25-10-2011 07:38
[     ]
     
Wiesz ja też miałem jakiś koszmarny sen nie pamiętam go śnił mi się z niedzieli na poniedziałek ale jakoś mnie nieco otępił brr :( to nie jest przyjemne
Pozdrawiam ciepllutko i niech sie nam przyśni coś miłego 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-10-2011 09:56
[     ]
     
DZIĘKI BATMAN 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
26-10-2011 07:29
[     ]
     
Wiesz Buleczko chyba jednak podświadomie z uwagi na nadchodzący dzień 01.11.11r. czujemy takie pogorszenie ogólne nastroju i dlatego może takie koszmary. Nie wiem ale mnie znów dopadła szarość wewnętrzna ale utzrymuję ją na takim poziomie aby nie pociągnęła mnie w dół.
Pozdrawiam Cię cieplutko Buleczko życzę spokojnego dzionka a przede wszystkim zdrówka :)
Światełka dla naszych Aniołków [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
27-10-2011 22:32
[     ]
     
Dotarłam tu i z przerażeniem przeczytałam opis Twojego snu ..Wyobraziłam sobie jak bardzo w tym momencie opętana byłaś strachem i jak dlugo docierała do Ciebie świadomość,że to był sen,jednak tylko sen i na szczęście tylko sen ...
Być może jakaś wyobraźnia nad którą nikt na co dzień się nie skupia powoduje podobne wizje,być może BATMAN ma rację pisząc,że zbliżający się 1 listopada napędza w umysł w sposób nieświadomy takie odczucia.... Na pewno ,to wiem na bank pewne koszmary wynikają z troski i strachu o swoje dziecko,znacznie większego niż u osób ,których nie spotkała tragedia w postaci dziecka starszego,tego które było przed nim .
Straszny realistyczny,ale na szczęście sen i oby w żaden sposób nigdy nie wrócił,tego Ci życzę .I codziennego porannego szerokiego uśmiechu Szymka na dobry początek dnia.

Tomusiowi światełka (*)(*)(*) 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
28-10-2011 13:12
[     ]
     
W śnie niech sie wydarzy wszytsko pod warunkiem że to tylko sen i koszmar senny nie przeniesie się w realne życie choć mimo to taki sen potrafi człowieka nieco oszołomić na pewny czas. Cóż śmierć dziecka to nie jest łatwy i szybki temat do przebrnięca a przede wszystkim trzeba bardzo wiele dać od siebie aby się po tym jakoś pozbierać i nie pójść na dno :(
Pozdrawiam serdecznie
Światełka dla naszych Aniołków [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
28-10-2011 13:56
[     ]
     
Masz racje Batmanie , nie wiem jak u innych jest ale mogę napisać jak ja z tym żyję - mimo upływu 15 lat nic się nie zmieniło , miewam przerażające horrorystyczne sny , mam ogromne lęki o dzieciaki , wyobraźnia znęca się nade mną niesamowicie ,...ale jakoś z tym trzeba żyć ..Pozdrawiam i buziaki przesyłam ;) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
28-10-2011 14:03
[     ]
     
a teraz dodam jedną rzecz jaka mnie zastanawia i dziwnie się z tym czuje .... numerologia ...mam sceptyczny stosunek do tego ale jednak w środku coś mnie dręczy... Tymciu odszedł 05 kwietnia..czyli 05.04 , Antoś urodził się w kwietniu ( 04) 01.04 a Ada piątego (05) 05.07 złożenie miesiaca i dnia z obu dzieciaczków daje datę Tymka ... 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
28-10-2011 14:17
[     ]
     
ciągnąc dalej ... 01+04=5 -Antoś , 05+07=12-Ada 04+05=9 - Timi ... 9+12+5 =26
Ola urodzona 26 sierpnia 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Gosspel
buleczka  
28-10-2011 19:36
[     ]
     
Gosspel napisał(a):
> ciągnąc dalej ... 01+04=5 -Antoś , 05+07=12-Ada 04+05=9 - Timi ... 9+12+5 =26

> Ola urodzona 26 sierpnia

liczy się tak:
Antoś 0+1+0+4=5
Ada 0+5+0+7=12=1+2=3
Timi 0+4+0+5=9
Ola 2+6+0+8=16=1+6=7
Nie widzę związku.
Nie kombinuj na siłę :) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 28-10-2011 19:37 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008 - Gosspel
buleczka  
28-10-2011 19:27
[     ]
     
Gosspel napisał(a):
> a teraz dodam jedną rzecz jaka mnie zastanawia i dziwnie się z tym czuje .... numerologia ...mam sceptyczny stosunek do tego ale jednak w środku coś mnie dręczy... Tymciu odszedł 05 kwietnia..czyli 05.04 , Antoś urodził się w kwietniu ( 04) 01.04 a Ada piątego (05) 05.07 złożenie miesiaca i dnia z obu dzieciaczków daje datę Tymka ...

Oj, od przemęczenia wali ci na głowę :) A tak poważnie coś jest w tych datach. Może to prezent od Tymcia dla wpaniałej Mamy?
U mnie też jest zbieżność - 14.02 się zaręczyliśmy i 14.02 zmarł Tomek, 14.08 mamy rocznicę ślibu, 14.07 urodził się Szymon i mają rocznicę ślubu moi rodzice... u mnie dominuje 14... Tomek urodził się 22.06 i do niczego nie idzie tego dopasować, więc pewnie kolejne nasze dziecko, nieplanowane, przyjdzie na świat 22.06, i wtedy będzie wesoło :) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 28-10-2011 19:38 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
28-10-2011 19:22
[     ]
     
Haniu bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Tak mam świadomość że to tylko sen i zrodził się z lęków dnia codziennego i niewyspania, pamiętam sny jedynie wtedy gdy sypiam krócej niż 3 godz a ostatnio właśnie tyle spałam. Szymek uprawia teraz wspinaczkę wyczynową i skacze z tego na co wejdzie mówiąc "Mamuś patrz, Szymon skacze" a ja mu powtarzam "Szymciu nie wolno, bo głowa jak uderzy tu o tutaj, w to miejsce, to głowa się mocno rozbije i będzie bardzo boleć, bardziej niż rączka oparzona o kominek" na co Szymuś "Mamuś rąsia nie boli Szymon, głowa też nie, Szymon nie uderzył tu o tutaj, Szymon skoczył na nogi". I pewnie stąd taki a nie inny sen i pewnie dlatego krwi we śnie brak. Spacerując po ulicy wciąż mu tłumaczę że musi się pilnować mamusi tak samo jak jelonek Babi w bajce bo jak się zgubi to zostanie sam i będzie się bał a tatuś nie przyjdzie, bo tatuś pracuje, a tatuś jelonka Bambi był w pobliżu. Na co Szymuś mi mówi: "Mamuś, Szymon poczeka w krzakach a ty wołaj Szymona jak będzie bezpiecznie". Podobnie jest przy ulicy, wciąż tłumaczę uważaj bo jak wybiegniesz pod autko to będzie kraksa i wybuchniesz jak grzybek w lesie którego nadepnołeś. A on mi mówi "bum, bum, i Szymon będzie brudny, cały brązowy". I tak tu z dzieckiem dyskutuje a potem pierdoły się śnią :)

Tak Batman pierwszy szok otępia.
Spaść na dno.... Ja już takie zaliczyłam swego czasu że teraz jak zbliżam się do krawędzi to tak się kurczowo trzymam żeby nie spaść że mi się odciski robią... Eh, samo życie... Tak ja mam silną wolę i trzymam się uparcie w pionie :))
Czego życzę wszystkim rodzicom postracie. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
taktórapamięta  
28-10-2011 20:05
[     ]
     
Pierdoły, nie pierdoły... Powiem Wam, że przeraźliwie dobrze znam strach o dziecko, ale o wiele gorszy jest strach o...własne wnuki. Bo ja WIEM, WIDZĘ, że na pewno są niedopilnowane, narażone na niebezpieczeństwo, zagrożone. WIEM, co może się stać, i WIEM, ze ja sama nic nie mogę zrobić poza przestrogami, bo mieszkam daleko i rzadko się widzimy. Nie, nie, nic złego się nie dzieje, dzieci i rodzice mają się dobrze, ale...Swoich dzieci pilnowałam sama, a wnuczki są pilnowane przez te właśnie moje dzieci i wszystko jest dobrze, ale mnie się zdaje, że tylko ja jestem ta mądra...Trochę zawiłe to, co napisałam, ale myślę, ze co nieco zrozumieliście. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
28-10-2011 22:04
[     ]
     
taktórapamięta ...a wiesz ,mimo,że mnie do wnuków jeszcze daleko,choć może potencjalnie z 10 lat jeśli się moja starszyzna dziecięca postara to zastanawiałam się wielokrotnie jak wytrzymam żyjąc w obawie o wnuki,których nie będę miała przecież w domu na codzień. Nie wiem czy to kwestia zaufania i wiary we własne dzieci i ich odpowiedzialność czy coś co tkwi po prostu we mnie .

Buleczko - pięknie już mówi Szymuś :) 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
taktórapamięta  
28-10-2011 22:18
[     ]
     
To chyba kwestia wieloletniego doświadczenia, a nie niewiary we własne dzieci. Nam łatwiej przychodzi przewidywanie..Moja mam też mi mówiła, ze Witold jest chory, bo źle oddycha, ale ja oczywiście zlekceważylam to totalnie. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
28-10-2011 22:48
[     ]
     
Taktorapamieta - czyli jest tak jak myślałam mimo upływu lat ten strach wcale nie maleje...przenosimy go na pokolenia ..
Bułeczko a ty się zdecyduj kobieto to jest zwiazek liczb czy go nie ma - bo w jednym poscie mnie rugasz a w drugim utwierdzasz ...normalnie strach się bać ..ja bym do Twojej daty urodzin Tomcia znalazła dojście do liczby 14 ...już pokazuję ...22:2 , 6: 2 i dodaj oba wyniki ..masz 14 .
Co do przemęczenia no to masz 100% racji ja juz padam na pysk grypa dodatkowo mnie osłabiła , dzieci jak chore to marudne , Adzinka jeszcze wrażliwa na zmiany pogody więc ...zaczynam niebezpiecznie działać jak automat i boje się tego ..np wiem ze dwa razy wstawałam dziś w nocy ale nie pamiętam godzin ..głowa mi pęka ide pa
Dla naszych maluszków w niebie i nie tylko dla maluszków dla tych większych Aniołków też zapalam ((*))((*))((*))((*))((*))((*))((*)) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
29-10-2011 00:56
[     ]
     
Gosspel napisał(a):
> Taktorapamieta - czyli jest tak jak myślałam mimo upływu lat ten strach wcale nie maleje...przenosimy go na pokolenia ..

> Bułeczko a ty się zdecyduj kobieto to jest zwiazek liczb czy go nie ma - bo w jednym poscie mnie rugasz a w drugim utwierdzasz ...normalnie strach się bać ..ja bym do Twojej daty urodzin Tomcia znalazła dojście do liczby 14 ...już pokazuję ...22:2 , 6: 2 i dodaj oba wyniki ..masz 14 .

Związek jest jak go wymusisz :) dobrze to Skarbie wykąbinowałaś :) Uważam, że jeśli istniej związek to jest on pozytywny i ma nam służyć ku dobremu i radości.
Chodziło mi o numerologię - liczyć się do jednej cyferki -zawsze do jednej cyferki.


> Co do przemęczenia no to masz 100% racji ja juz padam na pysk grypa dodatkowo mnie osłabiła , dzieci jak chore to marudne , Adzinka jeszcze wrażliwa na zmiany pogody więc ...zaczynam niebezpiecznie działać jak automat i boje się tego ..np wiem ze dwa razy wstawałam dziś w nocy ale nie pamiętam godzin ..głowa mi pęka ide pa

Ja ostatnio czuję tak wyspana i pełna energii że nie śpię do 3 a wtaję o 6, więc jak cierpisz na bezsenność to dzwoń albo gg :))

> Dla naszych maluszków w niebie i nie tylko dla maluszków dla tych większych Aniołków też zapalam ((*))((*))((*))((*))((*))((*))((*))

(***********************************************************************************************) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
29-10-2011 00:51
[     ]
     
taktórapamięta napisał(a):
> To chyba kwestia wieloletniego doświadczenia, a nie niewiary we własne dzieci. Nam łatwiej przychodzi przewidywanie..Moja mam też mi mówiła, ze Witold jest chory, bo źle oddycha, ale ja oczywiście zlekceważylam to totalnie.

Ej, nie szukaj winy na siłe...
Zastanów się:
- masz inne dziecko poza Witoldem, prawda?
- mama mówiła że Witold źle oddycha, a ty mówiłąś etam nic mu nie jest, wymyślasz, prawda??
- przewrażliwiona babcia panikuje??
- a w przypadku drugiego dziecka twoja mama też tak mówiła?? też tak odpowiadałaś, prawda?? to żyje, prawda??
Tak złożył się los i życie i nie ma się co obwiniać. 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
taktórapamięta  
29-10-2011 20:07
[     ]
     
NIc nie wymyślam, ponieważ dobrze wszystko pamiętam. Zbagatelizowałam chorobe synka i koniec. Świadomie i dobrowolnie. A nad pozostałymi dziećmi sama się trzęsłam, do przesady. Wcześniej nie chorowały, więc sądziłam, że byle duszność u Witusia to pestka, nie ma się czym przejmować. Kolejny horror przeżyłam w okresie ostatnich Świąt BOżego Narodzenia, kiedy to moja 2-miesięczna wnuczka zachorowała i miała bardzo podobne objawy, jakie miał Witus. W dodatku była w tym samym wieku. Wszystko stanęło mi przed oczyma. Mówię, że wygląda to na zapalenie płuc, na szczęście wezwali lekarza i zaraz do szpitala. BYło juz bardzo źle, sami lekarze tak mówili. PO kilku tygodniach mała wyszła z tego i odtąd nie chorowała. Ale ja swoje wiem i nikt mnie nie przekona, ze zawsze będzie ok. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
29-10-2011 21:13
[     ]
     
Wiem, Matka wie zawsze najlepiej... a historia lubi się powtarzać... tyle że kiedy człowiek jest już mądrzejszy wszystko wygląda inaczej...
każdy z nas popełnia błędy, które nosi w duszy i których ma świadomość, i których cofnąć się nie da a trzeba z nimi żyć... to taki mały krzyż jaki nosimy w sobie, który ciąży a go nie widać...
wierzę, że nasze dzieci za nasze ewentualne błędy nie mają do nas żalu ani pretensji a czują jedynie miłość... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
29-10-2011 00:45
[     ]
     
Hanuś, Szymon to już mówi jak Mamusia :)) coś ma po matce niezprzeczalnie :)) wpadłabyś kiedyś na jakąś kawę kobieto albo na gg się odezwała :)) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
30-10-2011 20:58
[     ]
     
Że co ?Mówi już tak jak Ty ? No to muszę się porządnie przygotować do takiej wizyty :D A tak serio -straszliwie się za Wami stęskniłam,muszę kiedyś jak znajdę lukę czasową podjechać do Was i zapewne będę się o rewizytę upraszać.Kiedyś musi być ten pierwszy raz :D 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
29-10-2011 00:42
[     ]
     
wiem, wiem co miałaś na myśli Taktórapięta :)) ja tak mam jak teściowa zajmuje się dzieckiem ale nic nie mówię, staram się panować nad sobą :)) i jak na razie mi się udaje :)) choć przyznam, że czasem wewnętrznie aż mnie nosi jak patrzę na co babcia mu pozwala i czym to w skutkach może grozić :))) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
29-10-2011 10:04
[     ]
     
Witam
oj ale się tutaj podziało a ile różnych tematów ufff :) ja się w numerologie o nie bawię ale jak oglądam różne programy to cos w liczbach jednak jest pytanie czy to kwestia przypadku czy kombinacji. Oj to jak Szymuś mam nawijke po mamie to masakra pewnie Twój Mąż nie ma za dużo do powiedzenia z dwoma gadulami :) w dobrego tego słowa znaczeniu :) :)
Niestety problem śmierci dzieka ciagnie sie latami i jest przezucany na dalsze pokolenia. Jakm powiedziała mi pani psycholog problem śmierci dziecka ciągnie się do 7 pokolenia z uwagi na porusszane inne problemy nie pytałem jak to policzyli i z czego to wynika skąd taka dana.
Pozdrawiam ceiplutko numerologów i dobre wróżki :)
Światełka dla naszych Aniołków [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
05-11-2011 09:57
[     ]
     
Witam,
po nieobecności :)
nawijkę ma po Mamusi a że tatuś mało w domku bywa to jakoś z nami wytrzymuje :)

Ja mam parę nowości... Przypadkiem trafiła mi się praca... dokładnie taka jaką chciałam... jakby spadła mi z nieba, no oczywiście mam warunek - musze opanować wszystko do końca listopada to od stycznia przedłużą mi umowę... mam mnóstwo nauki ale mi się podoba... praca jaką chciałam ale... pierwszego pracy dnia przy kawie padły oczywiście pytania: skąd takie dziury w życiorysie, pracuję w księgowości więc dokumenty nie stanowią tu tajemnicy :)... odruchowo jakoś mi wyszło że jak się urodziło dwoje dzieci to trzeba je było odchować... na co panie oczy wywaliły ze zdziwienia, no bo przecież ja mówiłam że mam jedno dziecko... no i zaczeło się tłumaczenie i pytanie za pytaniem, o wszystko... nawet fajnie się rozmawiało... jedna chłoneła i wciąż pytała a druga miała szklanki w oczach i co raz dziwniejszą, taką zamyśloną, zatroskaną i smutną twarz, nic nie mówiła... praktycznie przed wyjściem z pracy, jak zostałyśmy same powiedziała, że ma ten sam problem co ja jak ktoś pyta o dzieci, jej synek zmarł jak miał 5 m-cy, zaczeło się od zapalenia płuc a skończyło na zapaleniu mięśnia serca, sekcja wykazała poważną wrodzoną wadę serca z którą dziecko nie miało szansy przeżyć 1,5 roku... coś jak u mnie... to się nazywa zrządzenie losu...
ale to nie koniec sensacji... żeby nie było za lekko i przyjemnie... idąc do pracy mijam dom pogrzebowy z pięknymi trumnami i urnami... sklep z wiązankami pogrzebowymi... i wielką firmę pogrzebową, oczywiście z trumny i urny, a codziennie ok. 8.45 wkładają panowie trumnę do czarnego tranzyta, takiego jakim przywoziliśmy Tomcia z Warszawy... żeby dojść do firmy muszę przejść koło nich... i ja to zauważyłam dopiero 3 dnia, nie wiem jak ja tego wcześniej nie widziałam... jak dostrzegłam to jedyne co mi przeleciało przez głowę : dzięki że nie ładują małej białej trumny...

ot takie tam z nowości u mnie :)

P.S. moja terenówka działa bez zarzutu, więc może jakaś wycieczka? 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
emka  
05-11-2011 22:55
[     ]
     
Bułeczko, gratuluję pracy :)Na pewno wszystko Ci się ułoży.
Dla Tomeczka(*)(*)(*) 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)
Ostatnio zmieniony 05-11-2011 22:57 przez MarlenaK

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
06-11-2011 00:59
[     ]
     
dzięki :)
ale nigdy nie ma tak aby wszystko się ułożyło w 100% idealnie, zawsze gdzieś pojawi się coś... tak już jest..

Emko a co u ciebie? Nic się nie odzywasz, zamilkłaś? Przemyślałaś wszystko?

Pozdrawiam 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 06-11-2011 01:03 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
emka  
06-11-2011 21:06
[     ]
     
Ach jak ja bym chętnie wróciła do pracy. Adaś dostał się do żłobka a ja siedzę w domu,bo ze względu na niego wzięłam roczny urlop zdrowotny.
Co u mnie? Wiesz za dużo tego by pisać na forum,ale chętnie bym z kimś pogadała.
Mąż ma schizofrenie. Byłam juz zdecydowana na separację,bo to nie jest tak radykalne jak rozwód a miałam nadzieję,że to nim wstrząśnie.
A teraz już sama nie wiem które jego zachowania spowodowane były chorobą a które wynikały z cech charakteru.No w każdym razie w strasznym dole jestem.Nie dam rady zajmować się nim i dziećmi...To na tyle.
Pozdrawiam i światełka dla Tomeczka
(*)(*)(*) 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
07-11-2011 00:09
[     ]
     
Emka, schizofrenia to ciężka i trudna choroba, ale leczona sprawia że jest normalnie, no prawie normalnie. Moja mama też miała, a raczej ma bo tego nigdy się całkiem nie wyleczy, schizofrenię i to naprawdę bardzo zaawansowaną i była masakra po całości... ja gdzieś o tym pisałam ale nie chce mi się szukać i pisać na forum jeszcze raz... poprostu nie było lekko a skrajna postać przypadła akurat po śmierci Tomcia... z perspektywy czasu powiem, że uparte stanie przy tej osobie daje oczekiwany efekt, nawet wtedy gdy nie widać nadziei...
odezwij się na priv to pogadamy...

Trzymaj się cieplutko 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
emka  
07-11-2011 18:19
[     ]
     
Bułeczko chyba znalazłam ten fragment na forum o którym pisałaś.Nie czytałam tego wcześniej,pomimo iż wtedy często wchodziła na forum, więcej czytałam niż pisałam dltego się nie poznałyśmy(tzn ja cię zapamiętałam).Potem prawie nie wchodziłam i chyba rok temu wróciłam i ucieszyłam się gdy znalazłam kilka znajomych nicków(m.in Twój).Widzę,że też Ci było ciężko. Mam nadzieję,że dziś jest lepiej.Jeżeli pozwolisz to ja się dziś wyżalę a jak będzie mi lepiej to kiedyś pomogę jakiejś innej zdesperowanej.Widzisz śmierć Jasia to był tylko wierzchołek góry lodowej,potem urodziła się Julka i okazało się,że jest chora.Nie widzi na 1 oko(początkowo nie wiedzieliśmy czy wogóle widzi) w czasie ciąży przeszła wylew przez co bardzo długo była rehabilitowana(zaczęła siadać gdy skończyła rok, chodzić gdy miała 22 mż)Ciągły strach czy nie będzie upośledzona,czy dogoni rówieśników.Ale jest już dobrze, dogoniła rówieśników. Oprócz tego problemy finasowe, potem gdy urodził się Adaś myślałam,że wychodzimy na prostą a tu mąż stracił pracę, ja popadłam w depresję a on okazało się,że jest chory. To tak w skrócie. Z rzeczy weselszych:
Adaś dziś zaczą chodzić a mąż zaczą nową pracę, niestety poza Warszawą.
Pozdrawiam :) 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
05-11-2011 10:53
[     ]
     
A to dla nas:
http://www.youtube.com/watch?v=CKHQuHxc3t4&feature=related
i chyba trochę o nas ...

http://www.youtube.com/watch?v=KCAzZBTB_Go&feature=related 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 05-11-2011 11:01 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
05-11-2011 11:04
[     ]
     
Witaj :)
no to bardzo dobre nowinki nie ma jak robić to co się lubi fajna sprawusia i na pewno opanujesz wszytsko co masz do opanowania i zajmie Ci to na pewno mniej czasu niż Ci się wydaje ponieważ jesteś Chiquita :) Bardzo się ciesze że spotakało Cie coś miłego :)
Ja też naprawiłem swojego Batmobila - czytaj matiza :) ale wygląda bardzo podobnie do batmobila :) jak się zamknie oczy :)
Pozdrawiam cieplutko i życze spokojnego i miłego weekendu
Światełka dla naszych Aniołków [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
05-11-2011 11:31
[     ]
     
oj, Batmanku również życzę miłego weekendu 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
05-11-2011 14:54
[     ]
     
Ode mnie dla Ciebie ukochany Synku:
http://www.youtube.com/watch?v=Ks1kRZRYRRA&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=9ujT3pr0QCQ&feature=related 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 05-11-2011 15:01 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
05-11-2011 16:06
[     ]
     
Dla Twojego Synka Buleczko piękne niebieskie światełko [*] [*] [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
20-11-2011 17:00
[     ]
     
Tęczowe światełka przesyłam dla mojej Bułeńki i dla wszystkich współtowarzyszy Jego zabaw w tym nowym, innym, nieznanym nam życiu, świecie... kocham Cię Bułeńko jak nikogo innego na tym i Tamtym świecie... Buziaczki

Dla Ciebie
http://www.youtube.com/watch?v=Ks1kRZRYRRA&feature=related 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 20-11-2011 17:01 przez buleczka

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
25-12-2011 02:41
[     ]
     
ocham cię Syneńku, moja maleńka Bułeńko... tak mi brak wspólnych chwil, a raczej twojego ciepła i bliskości...

Dla Ciebie
http://www.youtube.com/watch?v=Ks1kRZRYRRA&feature=related

wesołych świąt Maleńki
(***********************************************) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
25-12-2011 02:50
[     ]
     
W niebie dzisiaj jest impreza , urodziny Jezusa , pewnie nieźle się bawicie :) Kolorowe światełka Tomuśku :* 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
26-12-2011 14:57
[     ]
     
Kolorowe śiatełka dla Ciebie [*]
i dużo dobrej energii dla Twojej Mamusi :* 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
29-12-2011 20:06
[     ]
     
Tomeczku -światełka poświąteczne dla Ciebie (*)(*)(*) 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
emka  
01-01-2012 00:19
[     ]
     
Tomeczku noworoczne światełka do samego nieba(*)(*)(*)
a dla Twojej mamy wszystkiego dobrego w Nowym Roku. 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)
Ostatnio zmieniony 01-01-2012 00:36 przez MarlenaK

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
02-01-2012 20:29
[     ]
     
dziękujemy oboje za ciepłe życzonka noworoczne i wszystkim czytającym i nie czytającym przesyłamy najszczersze życzenia radości, pogody i ciepła na duszy, uśmiechu radości na twarzy i duszy i wszystkiego najlepszego, aby ten Nowy rok przyniósł ukojenie i spokój, aby nauczył nowego podejścia do życia i samego życia tych którzy jeszce tego nie potrafią i aby pomógł wytrwać w tym nowym życiu tym co już w nim trwają, aby zaepnił radość przy smutku, usmiech przy łzach... poprostu życzmy Wam wszystkim wszystkiego co najlepsze
Bułeczka i Jego Mamuś
Moc buziaków i ciepłych uścisków
(*)(*)(*) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaszymusia  
03-01-2012 09:19
[     ]
     
Tomciu... 

..............................
Aniołek Szymuś 31tc*+12.12.10
Bratanek Matys 19lat +1.06.10
&lt;A Href="&lt;A Href="<A Href="http://szymus

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
14-02-2012 00:05
[     ]
     
W Niebiańskie urodzinki Skarbie przesyłam Ci gorące myśli , w nich uściski przytulaski i światełka wirtualne ((*))((*))((*))((*))((*)) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
14-02-2012 00:18
[     ]
     
Tomciu Bułeńko kochana- niebiański torcik na pewno już skrzy się od światełek,a ja puszczam Ci jeszcze jedną dużą jasną lampeczkę ze swojego parapetu do samego nieba (*) 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
14-02-2012 07:29
[     ]
     
Dla Tomcia najpiękniejsze i najbardziej kolorowe światełko aby dziś się świecilo i rozjasniało niebo całym swym blaskiem [*] [*] [*]
Dla Ciebie Buleczko duży buziak bo jesteś Super Wielką Mamą ! a dziś wyjątkowo trudny dzień bo to dzień miłości ale z drugiej strony my inaczej postrzegamy miłość i to każdego dnia :)
Pozdrawiam i mocno ścikam
Tomcio jest bardzo dumny z takiej Mamy 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
emka  
14-02-2012 08:20
[     ]
     
Tomeczku w dniu Twoich urodzin dla nieba kolorowe światełka(*)(*)(*) 
mama Jasia(*+ 20.04.06), Julci(*26.05.07)i Adasia (*23.09.10)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
14-02-2012 09:06
[     ]
     
(*)(*)(*)(*) Tomeczku 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aska  
14-02-2012 09:41
[     ]
     
Swiatełka dla Tomcia (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
joanna84  
14-02-2012 09:45
[     ]
     
Dla Tomcia (*)(*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
14-02-2012 12:27
[     ]
     
Pamięci nigdy nie za wiele niebiański Aniele :* ((*))((*)) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Wera  
14-02-2012 13:49
[     ]
     
(*)(*)(*) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Hanulka2009  
14-02-2012 13:57
[     ]
     
Najjaśniejsze rocznicowe światełka dla Tomcia (***) (***)

Będę zawsze o Tobie pamiętać, Bułeńko, dzięki Twojej wspaniałej Mamie, której wiele zawdzięczam!


kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka i Stefka. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
deli  
14-02-2012 15:14
[     ]
     
Rocznicowe światełko pamięci Tomciu ((*))((*))((*))((*))((*))((*))((*))........ 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Alicja74  
14-02-2012 20:15
[     ]
     
Tomciowi (*)(*)(*)....


Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię , i nigdy nie przestanę 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Nadia7  
14-02-2012 20:30
[     ]
     
Tomciu, dla Ciebie (*) (*) (*) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Joannap  
14-02-2012 20:37
[     ]
     
Tomciu urodzinowe światełko (*)(*)(*) 
-------------------------------------------------------------------
"Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."


Kocham i tęsknię...



Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
sylwia1975  
14-02-2012 22:46
[     ]
     
tomku ku pamieci ****************************************************** .sylwia 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Aska  
14-02-2012 22:48
[     ]
     
Światełka pamięci (*)(*)(*) 
dynia30

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
14-02-2012 23:19
[     ]
     
Mija czwarty rok odkąd odszedłeś własną drogą, której Mamusia się nie spodziewała... a raczej Mamusia wiedziała i czuła, i intuicja Mamusi mówiła, tyle że Mamusia wierzyć w nic nie chciała oprócz tego że zaraz cię przytuli i zabierze domku, na spacer... uparta Mamusia... która bardzo Cię kocha i bardzo tęskni każdego dnia za Tobą Bułeczko, każdego dnia Mamusia wierzy że jesteś szczęśliwy tak jak na to zasługujesz, i każdego dnia Mamusia stara się aby twój braciszek był równie szczęśliwy...

Kocham Cię Synku...

Nie mogę dać ci tortu, prezentu i balonika ale to napewno już dostałeś... mogę ci dać jedynie miłość, serce i myśli... Kocham Cię Bułeczko...

P.S. Dziękuje za pamięć i życzenia 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
taktórapamięta  
14-02-2012 23:24
[     ]
     
Bądź szczęśliwy, Tomeczku(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
22-06-2012 13:56
[     ]
     
Dziś są Twoje ziemskie urodzinki kochany Tomciu - ziemskie ciepłe myśli , w myślach buziaczki i przytulenia ślę prosto do Nieba :* ((*))((*))((*))((*))((*)) Pięciolatek :) rozbrykany szalejący z mnustwem pomysłów i niespożytej energii :) Opiekuj się nadal rodzinką Skarbie :* 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Monika 5  
22-06-2012 14:56
[     ]
     
Kolorowe światelka dla Ciebie Tomeczku(***)(***)(***)(***)(***)(***)(***)(***)(***)(***)(***)
Mama Zosi ur.18.01.2012 zm.12.03.2012 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
ReniaR  
22-06-2012 14:58
[     ]
     
najjasniejsze swiatelka dla Tomcia niech czuwa nad swoja mamusia (***)(**)(***) 
Mama trzech Aniolkow 17tydz 2011r, /// Igorek zm 11.03.2012r(37t)./// Aniolek 10tydz 9.12.2012rok

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
taktórapamięta  
22-06-2012 15:11
[     ]
     
Spoczywaj w spokoju, mały...(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
aneta20  
22-06-2012 22:07
[     ]
     
Kolorowe swiatelka do samego nieba (*)*(*)*(*)


Mama Majeczki-Aniolka ur.zm.6.11.2009 33tc,maleńki Aniołeczek 6tc(*) marzec 2011 oraz ziemski cud Alan 19.04.2012 37tc
http://majawoszczyna.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Hanulka2009  
22-06-2012 22:20
[     ]
     
Dla Tomcia pięć urodzinowych światełek - najlepiej takich, co to po zdmuchnięciu same się zapalają (pięciolatki kochają takie niespodzianki) (*****)

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka (pięciolatka), Stefka i Maleństwa pod sercem. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
mamaMichasia  
22-06-2012 23:05
[     ]
     
dla Tomusia (*) 
Marta,mama Michalka [*] 4.09-16.09.2009 i ziemskiego Mikolajka 25.07.2011
http://michasmuskala.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
23-06-2012 10:19
[     ]
     
Wielkie niebieskie przepiękne światełko urodzinkowe dla Twojego Tomcia Buleczko [*] Napewno nasze aniołki wczoraj zasiadły do wspaniałego torciku i miały umorusane buźki od czekolady :)
Jesteś wspaniałą mamą Aniołkową oraz Ziemską Buleczko. Dla mnie jesteś Wielka ! 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
buleczka  
28-06-2012 16:10
[     ]
     
Bardzo wszystkim dziękuję za życzenia, pamięć, wsparcie, życzliwość, wiarę i optymizm...
jak co rok... było dziwnie, dziwnie bo w tym roku byłam sama na cmentarzu... cholerna pustka a jednak kupa wspomnień przelatuje przed oczami, tych które wywołują uśmiech radości, i tych które wywołują łzy... 5 białych róż w małym wazonie na środku tego wielkiego pomnika z błękitnym misiem zamiast tortu z pięcioma świeczkami na torcie na wielkim stole... autko dla syna, który nigdy nie weźmie go w ręce, miś, którego nie przytuli, kwiaty, których i tak nie powącha... wierzę że tak miał świetne przyjęcie z przyjaciółmi, lepsze zabawki i mnóstwo baloników z chmurek, i rzeczy których mój mózg nie jest wstanie sobie wyobrazić... wierzę, że jest w Domu gdzie panuje spokój i radość... ale żal mi że to nie nasz wspólny Dom... brak mi buziaka od Syna, brak słowa "Mamuś"... 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
29-06-2012 08:31
[     ]
     
Doskonale Cie rozumiem i jak Cię czytałem to aż gęsia skórka się robiła jak nam aniołkowym rodzicom brakuje tego samego mamy identyczne emocje uczucia. Gdyby Tomcio mógł z nieba krzyczecz "Mamuś" to słyszałabyć to głośno wyraźnie i często ale jak sami dobrze wiemy nie wszytsko zależy od nas :(
Światełka dla naszych Aniołków [*] 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
renia75  
29-06-2012 14:24
[     ]
     
czasami zastanawiam sie czy bog istnieje. czemu karze nas smiercia dzieci skoro jest miloscia....
za chwile jednak ogarnia mnie taka mysl ,ze musi tam byc ,bo tam jest moja kruszyna . kruszyna- malenka duszka ,ktora musi byc w najlepszym miejscu. miejscu gdzie kiedys sie spotkamy i beda ja mogla przytulic i byc dla niej mama


http://malgosiajureczko.pamietajmy.com.pl 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
EwelinaW  
29-06-2012 23:22
[     ]
     
Renia..to nie kara.

Bułeczko, też pamętałam. Tylko na forum nie wchodzę. Za dwa miesiące moja "kończy" 5 lat...Mam wrażenie, że każde jej urodziny, to kolejny cios...
Ostatnio mi ciężko...

We wrześniu mam zacząć terapię u psychologa. Boję się, że moje lęki mogą przenieść się na dzieci.
------ 
"Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
taktórapamięta  
14-02-2013 09:41
[     ]
     
Tomeczku, bądź szczęśliwy. Pamiętam.(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Ilona1987  
14-02-2013 10:22
[     ]
     
kolorowe światełka dla Tomeczka (*)(*)(*)



Mama Aniołka Nicoli [*] 16.09.2012r 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
deli  
14-02-2013 11:02
[     ]
     
Tomkowi...((*))((*))((*))... 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Batman  
14-02-2013 20:02
[     ]
     
Najpiekniejsze wirtualne światełko dla Tomcia [*] [*] [*]
Wielki uścisk dla Ciebie w ten nadzwyczaj trudny dzień
Buleczko jesteś WIELKA 
Batman - tata Pawełka (ur. zm.34tc)18.03.2009r. oraz Polci (ur. 03.12.12r.)

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Ulla888  
14-02-2013 20:08
[     ]
     
Miliony światełek dla TOMKA(*)(*)(*).
Mama Łukasza i Aniołka Pawełka (*05.09.2012r +25.09.2012r)http://kruszynko.blog.pl/ 
ulla

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Wera  
14-02-2013 21:23
[     ]
     
Tomeczkowi (*)(*)(*) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Alicja74  
14-02-2013 21:46
[     ]
     
Tomeczkowi (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*10.12.1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię, i nigdy nie przestanę 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Gosspel  
15-02-2013 00:14
[     ]
     
Pamiętam ((*))((*))((*))((*))((*)) 
mama Oli, aniołka Tymusia , małego Antosia i Aduni

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Hanulka2009  
15-02-2013 12:18
[     ]
     
Tomciu, przyjmij i ode mnie jasne światełka pamięci (***) (***)

Jesteś jednym z Tomaszów, o których myślałam przy wyborze imienia dla mojego najmłodszego synka:) Proszę, westchnij tam w Niebie i za nim.

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka, Stefka i małego Tomka. 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Mama 3 kobietek  
28-02-2013 10:18
[     ]
     
Tomeczku pamiętam... (***) 

Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)

Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
hhana  
21-02-2013 12:53
[     ]
     
Z opóźnieniem ( przepraszam Cię Tomciu) ale niezmiennie pamiętam o Tobie. Niech Ci świecą najjaśniejsze światełka (*) (*) (*)
Pozdrowienia dzielna Mamusiu :* 
Hania , mama Wiktorii i Kamili ze mną (12 i 7 lat) ,Aniołka Rysia w niebie (11 t.c [*] 31.12.2007 ) i Alicji ur.04.07.2010 .
http://rysiokowalski.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
deli  
14-02-2014 19:41
[     ]
     
Tomku, rocznicowe światełka...((*))((*))((*))((*))....




Twoją mamusię serdecznie pozdrawiamy. Choć ostatnio już do nas chyba nie zagląda to wiele z nas ciągle Ją wspomina i dużo Jej zawdzięcza.






.............................................................. 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
niaguska  
15-02-2013 13:43
[     ]
     
buleczko mozesz sie ze mna skontaktowac najlepiej mailowo natalia82@tlen.pl

swiatelka dla Twojego Synunia 

Szymon ur/zm 20.03.2012 - 38 tc
www.zawszepamietam.blog.pl

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
taktórapamięta  
14-02-2014 20:03
[     ]
     
Śpij spokojnie, Tomciu malutki(*).
Bułeczko, wracaj! 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Marta111  
14-02-2014 20:18
[     ]
     
Tomeczku...(**) 
Marta, mama Filipka ur.16.01.2014 zm. 18.01.2104

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Alicja74  
14-02-2014 20:57
[     ]
     
Tomusiowi (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskiej Roksanki (*1996)
Tak bardzo kocham i tęsknię, i nigdy nie przestanę 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
iwona123  
14-02-2014 23:17
[     ]
     
Tomeczku(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku &lt;3

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Hanulka2009  
15-02-2014 19:21
[     ]
     
Pamiętam o Tobie, Tomciu- Bułeńko (*) (*) (*)

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka, Stefka i Twojego małego imiennika 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
smykomatka  
16-02-2014 07:45
[     ]
     
Tomeczku(*)(*)(*) 


Mama trzech Anielskich Córeczek
Wikunia {*25.11.07 +03.12.07}
Lilianka i Gabrysia{*+20.11.2012}
Oraz dwóch ziemskich Synków(dzidzia loczka i chudzinka);-) i
Jagódki 20.07.2015

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
woldemort  
16-02-2014 13:29
[     ]
     
Tomeczku Aniołku(**)(**) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Nadia7  
16-02-2014 18:22
[     ]
     
Tomeczku (***) 
------------------------
Wiola, mama i Franusia, i Antosia 10.02.2010-24.03.2010, i Jasia
http://antosobstawski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
woldemort  
18-02-2014 11:47
[     ]
     
Tomeczku,światełko dla Ciebie(**)(**)(**) 
Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
smykomatka  
19-02-2014 08:16
[     ]
     
Tomusiu(*)(*)(*) 


Mama trzech Anielskich Córeczek
Wikunia {*25.11.07 +03.12.07}
Lilianka i Gabrysia{*+20.11.2012}
Oraz dwóch ziemskich Synków(dzidzia loczka i chudzinka);-) i
Jagódki 20.07.2015

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
15-10-2014 08:41
[     ]
     
(*)(*)(*)(*)
pamiętam....... 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
beata1978  
15-10-2014 15:02
[     ]
     
na dzisiejszy dzień tysiące cieplutkich promyczków
____¶¶¶¶¶¶______¶¶¶¶¶¶
__¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶__¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
_¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶____¶¶¶¶
¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶____¶¶¶¶
¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶__¶¶¶¶¶
¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶ _¶¶¶¶¶
_¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
___¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
_____¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
_______¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
_________¶¶¶¶¶¶¶¶
___________¶¶¶¶
____________¶¶
_____________¶
____________¶
___________¶
__________¶
________¶__¶¶¶_________¶¶¶
________¶_¶___¶_¶¶¶¶¶_¶___¶
______¶__¶__¶__¶_____¶__¶__¶
_____¶___¶_¶¶¶_________¶¶¶_¶
_____¶___¶_________________¶
______¶___¶_______________¶
______¶¶___¶__¶¶_____¶¶__¶
_____¶__¶__¶__¶¶_____¶¶__¶
_____¶__¶__¶_____¶¶¶_____¶
_____¶___¶_¶____¶___¶___¶
______¶______¶___¶¶¶___¶
_______¶______¶¶_____¶¶
________¶_______¶¶¶¶¶__¶¶
_________¶______________¶
___________¶¶¶¶___________¶
_____________¶________¶____¶
_______¶¶¶___¶_________¶____¶
______¶___¶¶¶¶________¶¶¶¶__¶
______¶______¶_______¶____¶_¶
______¶______¶______¶_____¶¶
______¶_______¶_____¶_____¶
______¶_______¶¶¶¶¶¶______¶
_______¶___¶¶¶_____¶______¶
________¶¶¶________¶______¶
____________________¶____¶
_____________________¶¶¶¶



Beata mama Aniołka Emilki
becia1978
http://emilkaluszcz.pamietajmy.com.pl/

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Wera  
15-02-2015 08:17
[     ]
     
Rocznicowe światełko dla Tomka (***) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Hanulka2009  
15-02-2015 14:39
[     ]
     
Światełko pamięci dla Tomcia (*)
To już 7 lat...

Dla Twojej dzielnej Mamusi najserdeczniejsze uściski!

kasia, mama Hanulki (12.06.2009 - 18.01.2010), a także Jerzyka, Stefka i Tomka 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
Alicja74  
15-02-2015 22:12
[     ]
     
Tomciu , dla Ciebie (*)(*)(*)....

Ala,mama anielskiej Amelki 23tc(*+08.02.2010)
i ziemskich dzieci - Roksanki i Maciusia
Tak bardzo kocham i tęsknię , i nigdy nie przestanę 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
agnes75  
15-02-2015 22:24
[     ]
     
Tomeczku dla Ciebie cieplutkie rocznicowe światełka...(***)(***)(***)...



----------------------
Kocham i tęsknię... 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
02-11-2016 13:14
[     ]
     
............(
...........(,)
.........|::::::|... *
.........|::::::|.)/¸.¤ª“˜¨
˜“¨˜“ª¤.¸::::|)/¸.¤ª“˜¨¨˜“¨*
ª“˜¨“¨˜“%¤ª“˜¨¨˜“¨…*
...........Tomeczku.....
.........pamiętam........... 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
taktórapamięta  
02-11-2016 19:37
[     ]
     
Pamiętam, Tomciu(*) 


Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
25-12-2016 18:23
[     ]
     
      |╯„¸„ø¤º°„ ╯ø¤º╯„„¸„ø¤º° ”˜צ”*°”˜˜”*צ”˜˜”*°”˜˜”*°”˜˜”*°¯՟՞
         /╮_¨°º¤ø„¸ ╮¨°º¤ø„¸╮““ ╮““ ╮
        /   /“╮__   /“╮__    /“╮_  
        ╮_    /“╮       /“╮_    /“╮
                        |          
    )                   _|_                      
   ( (                   \\\\\\\\   /         
  / , (             ╭──\\\\\\\'   \\\\\\\'──╮            
  \\\\\\\\ ) /            (╱╲╱╲╱╲)            
  -`Y´-           //░░░░░░░░░\\\\\\\\      
   |♥|          //░░»̯̆«      »̯̆«░░\\\\\\\\        
☾⋱♥⋰☽       |░    pamiętam.....   ░|  
☾⋱♥⋰☽       \\\\\\\\░  ......................  ░// 
☾⋱♥⋰☽        \\\\\\\\░»̯̆«         »̯̆«░//  .´
☾⋱♥⋰☽           \\\\\\\\░░░░░░░░//    


Bożonarodzeniowe światełko mej pamięci 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
16-04-2017 15:54
[     ]
     
** ** ** **
Wielkanocne światełko dla Ciebie
☀️ะ̭̌«̭☘️»̭̌ะ ะ̭̌«̭☀️»̭̌ะ ะ̭̌«̭☘️»̭̌ะ☀️ 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
01-06-2017 13:54
[     ]
     
☸☸...
pamiętam.... 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
15-10-2017 19:25
[     ]
     
☀️☀️
..pamiętam... 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
01-11-2017 18:44
[     ]
     
..♨♨.
pamiętam...

mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
06-12-2017 13:08
[     ]
     
Tomciu
(☀️)(☀️)(☀️)(☀️) mikołajkowe światełko
dla Ciebie 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
24-12-2017 22:02
[     ]
     
.......... ⋯ ☀️ ⋯
.......... ⋰ ⋮ ⋱
………....*•♥•*
……... *♥♫♫♥*'.
…..... *♥•♦♫••♥*
..... *♥☺♥☺♥☺♥*
.....*♥•♥#♠*♥#♥•♥* '
....*♥♫♥♥♫♥♥♫♥♫* '
.........¸o*'´`'*o¸ Światełko Wigilijne
zapalam dla Ciebie 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
01-04-2018 14:19
[     ]
     
***-(\(\
***-(=':')
***(..(")(")..
☀️ะ̭̌«̭☘️»̭̌ะ ะ̭̌«̭☀️»̭̌ะ ะ̭̌«̭☘️»̭̌ะ☀️
Wielkanocne światełko dla Ciebie

Twoim bliskim życzę spokojnych, zdrowych Świąt 
mama Kasieńki

Re: Tomcio - 22.06.2007 - 14.02.2008
jolek  
03-01-2020 23:02
[     ]
     
(*) 
mama Kasieńki

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora