dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Jak przetrwać?
Renia77  
28-09-2006 23:44
[     ]
     
Wczoraj minął tydzień od odejscia Natalci.Miała sześć tygodni.Zespół nagłej smierci noworodka(smierc łóżeczkowa)Mam jeszcze dwoje dzieci 9lat i 20 miesiecy ale nie moge....wiem ze mam dla kogo zyc ale nie mam sily.najgorzej jak cora chce do piersi przez ten czas karmilam je obydwie.Chce do małej.... 
http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec427.htm

Re: Jak przetrwać?
monikarz  
28-09-2006 23:58
[     ]
     
przykro mi z powodu Natalci...
straciłam synka 5 tygodni temu, miał 7 dni...
też chciałam do niego...
ale wiem, ze tak się nie da, że muszę żyć dalej, że nie nadszedł jeszcze mój czas
wiem, że Tymuś czeka na mnie
że teraz moje zycie to mgnienie przy Jego wieczności
muszę żyć, muszę dbać o jego grobik...

Pamiętaj wszystkie Aniołkowe mamy są z Tobą
Będziemy płakać razem z Tobą
(') 
Monika - mama Tymoteuszka

ponad wszystko jesteśmy rodziną...
http://www.tymoteuszkowi.blog.pl/

Re: Jak przetrwać?
tynka  
29-09-2006 08:18
[     ]
     
.Witaj doskonale cie rozumiem.Tak samo jak ty urodziłam zdrowe dziecko dostała 10pkt,byliśmy tacy szczęśliwi.Tydzień po szczepieniu zaczął się koszmar.Po tygodniu lekarze stwierdzili śmierć mózgu 8września moje dziecko przestało oddychać.Miała dwa miesiace.mam też 6letnią zdrową Klaudię dla niej jakoś się trzymam ale często nie daje rady.Czuje wielka pustkę tak bardzo za nią tęsknie.Gorąco pozdrawiam i zyczę nam duzo sił .(*)dla twojej Natalci (*)dla mojej Tynki dziecinki (*)dla wszystkich aniołków Marlena 


Re: Jak przetrwać?
ryba  
29-09-2006 09:40
[     ]
     
Renia! ...nie potrafię cię pocieszyc.....ale chcę abys wiedziała że zmagałam się z syndromem śmierci łóżeczjowej [kołyskowej ] różnie to nazywają ...zaczęło się około 5tyg.życia córeczki....walczyłtśmy przeszło rok -szpitale -wizyty- konsultacje-bałam się zasnąc bałam wyjśc do toalety gdy mała spała ....a ona musiała przecież spac przezywałam to wszędzie w domu na spacerze.....jest aparat monitorujący oddech i bezdech ....wypożyczyliśmy z Waarzawskigo szpitala ....bo wrazie gdybym zasnęła a mała wpadła w bezdech w trakcie snu ....to włączał sie alarm....wielokrotnie tak było była sina raz ledwo dowiozłam ją do szpitala nie dawałam rady ...w końu bałam się wyjśc ze szpitala.....potem się okazało że wielokrotne niedotenienia spowodowały nie prawidłowy zapis pracy mózgu i znowu schody...zastrzyki leki wizyty u neurologów ...miała przeszło rok ku zdziwieniu lekarzy rozwijała się świetnie....w domu miełiśmy już wtedy synka był 2 lata starszy od swojej sistrzyczki.....wspaniały troskliwy chłopczyk który wciąż za nami wypatrywał...bo wiecznie nas nie było....dzieci rosły ukł.nerwowy małej dojrzewał..była na lekach psychotropowych..do 5 roku życia -lekarze potem mi powiedzieli że i tak u córeczki stanie rozwój psych.i fizy.a ona rozwijała się świetnie w wieku 2 lat klepała już wierszyki razem z braciszkiem zabawy nie miały końca a on potrafił się śmiac tak że wszyskich zarażał smiechem....byłam z siebie dumna...że mi się udało że warto było mała miała 5,5 roku mogliśmy odstawic leki psychotropowe.....braciszek jej właśnie miał 7.5 roku ....dumny ztego że chodził już do I klasy ....lekarze stwierdzili że ma przerost trzeciego migdałka.....w marcu 2000r....miał miec usunięty ten migdałek ...moje życie legło w gruzach ...powiedz ile można walczyc .....wygrałam ...wyrwałam śmierci życie mojej córeczki ...po to aby Bog zabrałam mi syna ...nie mam sił....przeczytaj mój bład medyczny jestem mama mateuszka prawie 8 lat ...trzy lata po tym zdarzeniu potrzebowałam aby wrócic do społeeczeństwa...a w marcu 2003 założyłam sprawę w sądzie .....***dla twojego aniołka ....
Małgorzata...mama Mateuszka. 
Bartczak

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora