martwię się... | |
|
Nefre  
08-04-2011 10:41 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Matrwię się o mojego męża...od śmierci Franka minęło już 8 miesięcy a on chodzi smutny i przygnębiony...oczy straciły dawny blask.Gdy pytam co się dzieje, mówi że nic i zmienia temat...Nie chce ze mną rozmawiać bo nie chce mnie jeszcze bardziej obciążać (widzi,że sobie nie radzę). Jego najlepszy przyjaciel zupełnie o nim zapomniał...Jak mam mu pomóc?Czuję się bezsilna!!
|
|
Re: martwię się... | |
|
Kris  
13-04-2011 19:05 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Cześć. Ja miałem kilka silnych kryzysów. Kilka miesięcy po śmierci Julka ratowałem się próbując organizować czas dla siebie. Raz w tygodniu jeździłem na basen, gdy była pogoda to jeździłem rowerem. Dla mnie taki czas tylko dla siebie (nawet godzinka raz w tygodniu) pomagał nawet na kilka dni. Drugi kryzys był w rocznicę śmierci Julka. Żona była strasznym dołku, więc przejąłem większość obowiązków domowych. Spiąłem się i nawet dobrze się czułem pomagając i wspierając Asię. Gdy jej się polepszyło poczułem się strasznie źle. Wszystko mnie drażniło, nic mi się nie chciało, mogłem pływać cały dzień do upadłego i nic to nie dawało... miałem straszny kryzys. Chyba widząc, że Asia wychodzi na prostą podświadomie odpuściłem i całe zmęczenie, stres i żal, które odpychałem, wróciły z większą siłą. I chyba najgorsze było to, że Asia nabrawszy sił zobaczyła, jak ze mną źle i trudno było jej to zrozumieć i zaakceptować. Dużo rozmawialiśmy. Podziwiam ją, jak wiele cierpliwości miała do mnie (z pewnością więcej niż ja do siebie), bo momentami był ze mnie straszny upierdliwiec. Teraz jest lepiej i mam nadzieję, że tak zostanie. Staram się jednak wygospodarować sobie czas na jakiś ruch, czy wysiłek fizyczny - to bardzo mi pomaga. A jeśli chodzi o kontakty ze znajomymi to u mnie jest podobnie, jak u Twego męża. Co prawda przyjaciele wspierają mnie ale mieszkają spory kawałek ode mnie więc często brakuje kogoś, z kim można by pogadać nie tylko o samochodach, czy cenach benzyny... Aha, jeszcze uczestnictwo w grupie wsparcia bardzo pomaga - jakoś wtedy lżej się oddycha. Jeśli Ty lub Twój mąż chce pomailować to ja chętnie pogadam. Czasami nazbiera się różnych myśli i emocji, z którymi nie wiadomo co zrobić. Czasami wstukanie do komputera i wysłanie komuś, kto jest w podobnej sytuacji może pomóc. Mój mail to krihuu@o2.pl
|
|
Re: martwię się... | |
|
sylwia1975  
21-04-2011 08:25 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ehhhhhhhhhhh piekne ze sa na swiecie ludzie ktorzy nie tylko gonia za pieniedzmi i kariera.
|
|
:: w górę ::
|