Aniołkowe mamy...czy kiedyś się uśmiechnę? | |
|
malgoska  
10-07-2010 21:13 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witam wszystkich rodziców cudownych dzieci! 26 maja tego roku, dokładnie 5min po północy w Dzień Matki zostałam mamą ślicznego chłopczyka, Piotrusia. Niesamowite uczucie, nie da się tego opisać, cała drżałam. Mój synek miał śmiertelną wadę o której dowiedziałam się już w 19tyg ciąży. Nadzieja do końca nie umierała, w sumie tylko tyle mogłam dla niego zrobić. Po 2godz i 15min od narodzin mojego synka przyszło mi się z nim rozstać. Piotruś odszedł będąc w moich ramionach, po raz pierwszy i ostatni trzymałam Go wtedy na rękach, przestałam drżeć... Nigdy nie zapomnę jego minki zaraz po narodzinach, płaczu który dane mi było usłyszeć, delikatności polików które mogłam całować...nie da się tego dnia zapomnieć... Dziś mijają kolejne minuty, godziny, dnie, a ja coraz gorzej sobie z tym wszystkim radzę. Śmieję się ale się nie uśmiecham, jestem nieszczęśliwa i czuję, że już tak zostanie. Ktoś kiedyś powiedział, że ból nie staje się z czasem mniejszy, tylko my potrafimy przyzwyczaić się do tego bólu. Każdego dnia płaczę, moje życie ma słony smak, smak łez. Co dzień myślę o tym jakby to było gdyby Piotruś był ze mną. Widząc inne mamy z wózkami jest mi przykro, czuję się gorsza. Szukam odpowiedzi DLACZEGO ale nie potrafię jej znaleźć, nikt nie potrafi. mama Aniołka Piotrusia ur.zm.26.05.2010 http://piotrusciebiera.pamietajmy.com.pl/ i ziemskiego Szymcia ur.29.05.2011r
|
|
Re: Aniołkowe mamy...czy kiedyś się uśmiechnę? | |
|
Mileeenaaa  
10-07-2010 21:59 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ból nigdy nie minie... Ale z czasem stanie się do wytrzymania, nauczysz się z nim żyć. Ja po śmierci Mareczka czułam się tak jak Ty! Nie mogłam patrzeć na matki z dziećmi. Moja rana zabliźniła się dopiero po narodzinach mojego drugiego synka - Marcelka. On jest moim lekiem na całe zlo tego swiata. Mama Mareczka *10,11,2008 +5,12,2008 (24tc) Ziemska Mama Marcelka 18.09.2009 (34 tc)
|
|
Re: Aniołkowe mamy...czy kiedyś się uśmiechnę? | |
|
atusia13  
10-07-2010 22:57 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Małgosiu znam Twoją historię, pisałaś jeszcze będąc w ciąży. Zrobiłaś wszystko co mogłaś. Do końca się zawsze jeszcze łudzi, że może to okazać się nieprawdą. To co przeżywasz to straszne męczarnie,serce mi pęka, że nie potrafię pomóc. Jestem myślami z Tobą. I choć na odległość przytulam do serduszka. Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|
|
Re: Aniołkowe mamy...czy kiedyś się uśmiechnę? | |
|
EwelinaW  
11-07-2010 21:47 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Małgosiu..na "stracie" napisz...Przytulam... "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|
|
:: w górę ::
|