POCZUCIE WINY | |
|
jolanda  
11-06-2009 22:35 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
NIE WIEM JAK
INNE MAMY KTORYM ZMARLO DZIECKO ALE JA MIMO ŻE MINEŁO 7 LAT WCIAZ CZUJE SIE WINNA ŚMIERCI
SWOJEGO DZIECKA.MOJE DZIECKO URODZIŁO SIĘ Z ZESPOŁEM WAD,MIAŁO JEDNĄ KOMORE SERCA,PRZERWANY
ŁUK AORTY,ROZCZEP PODNIEBIENIA. MOJA CÓRECZKA MIAŁA W 6 DNIU ŻYCIA PRZEPROWADZONĄ OPERACJĘ
POSZERZENIA AORTY. OPERACJA SIĘ POWIODŁA ALE JEJ ORGANIZM NIE WYTRZYMAŁ I W 7 DNIU ŻYCIA
ZMARŁA. PO JEJ ŚMIERCI DOWIEDZIAŁAM SIĘ ŻE TO NIE BYŁY WADY GENETYCZNE ALE
ROZWOJOWE.POWSTAŁY W CZASIE CIĄŻY I DO DZIŚ ŻYJE ZE ŚWIADOMOŚCIĄ ŻE NIE DBAŁAM O SIEBIE
WYSTARCZAJĄCO W CZASIE CIĄŻY I PRZEZTO MOJE DZIECKO UMARŁO. jolan
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
jolanda  
11-06-2009 22:59 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
DZIĘKUJE
EWUNIU I ŻYCZE OPIEKI BOŻEJ NAD TOBĄ I TWOJĄ RODZINĄ jolan
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
malgosia  
11-06-2009 22:46 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
u mnie bylo
to samo corka urodzila sie z wada serca wspólny kanal przedsionkowo komorowy przelozenie
wielkich tetnic i jako dziecko heterotaksyczne zmarła dwa dni po operacji rowno trzy
tygodnie temu miała operacje
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
jolanda  
11-06-2009 23:08 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
malgosia
napisał(a): > u mnie bylo to samo corka urodzila sie z wada serca wspólny kanal
przedsionkowo komorowy przelozenie wielkich tetnic i jako dziecko heterotaksyczne zmarła dwa
dni po operacji rowno trzy tygodnie temu miała operacje
TAK MI PRZYKRO MAŁGOSIU
NOSISZ W SERDUSZKU TAK ŚWIEŻĄ RANE. WIEM JAK JEST TOBIE CIĘŻKO I ŻE ŻADNE SŁOWA NIE SĄ W
STANIE POCIESZYĆ.MAM NADZIEJE ŻE ZNALAZŁAŚ WSPARCIE W SWOICH BLISKICH. jolan
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
EwelinaW  
11-06-2009 23:09 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moja Zuzia
też miała wady rozwojowe,a nie genetyczne. Najbardzij prawdopodobnym czynnikiem były moje
zabiegi u kosmetyczki, poza tym wiele,wiele innych cywilizacyjnych, na które wpływu nie
mamy. Nie obwiniam się za to,co się stało. Te wady powstają w 4-5 tygodniu ciąży. Czyli, jak
jeszcze nie wiemy,że jesteśmy w ciąży (z reguły), więc nie wolno nam się obwiniać. NIE
WOLNO!!Ja to sobie zakodowałam, a może zrobili to lekarze. ale żyję z tym
przeświadczeniem,że nie miałam na to wpływu. Z momentem zobaczrnia 2 kreseczek zmieniło się
wszystko w moim życiu. Dbałam, jak mogłam. I nie mam sobie nic do zarzucenia. Współczuję
Ci,że tyle lat męczysz się z tym poczuciem winy. Ja walczę z nim, ale w innej kwestii-że za
późno wezwałam pogotowie. Choć to też miałam tołkowane przez lekarzy,że po prostu przyszedł
ten moment, a czas nie grał tu roli. I mimo tego,że zdaję sobie z tego sprawę, to czasami
myślę, że mogłam inaczej... czas powalczyć z poczuciem winy, życzę wygranej. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
jolanda  
11-06-2009 23:24 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
DZIĘKUJĘ
EWELINKO ZA WSPARCIE. WIEM ŻE POWINNAM WALCZYĆ Z POCZUCIEM WINY. BO ONO NISZCZY MNIE
PSYCHICZNIE. ALE PRZEZ WIELE LAT MÓJ BYŁY MĄŻ MÓWIŁ MI ŻE TO MOJA WINA. I SAMA W KOŃCU W TO
UWIERZYŁAM. jolan
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
malgosia  
11-06-2009 23:33 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
nie miej
poczucia winy bo tak jak napisała ewelina wady te powstaja kiedy jeszcze nie wiemy ze pod
sercem ktos zamieszkał ja mam 4 zdrowych dzieci a córka urodziła sie chora
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
tacozapomniała  
11-06-2009 23:36 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Niestety, to nie takie proste...Moje poczucie winy odświeżyło się i nasiliło po odkryciu i
wzięciu udziału w forum "dlaczego". Wczesniej chyba ne bardzo zdawałam sobie
sprawę z mojej odpowiedzialnosci. A może tylko podświadomie broniłam sie przed tym? jestem
winna śmierci mojego dziecka i nic tego nie zmieni.
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
malgosia  
11-06-2009 23:46 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
iza ja wiem ze
to nie takie proste zawsze bedziemy miec poczucie winy ja równiez je mam i bede miec
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
tacozapomniała  
12-06-2009 00:19 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Im
więcej lat mija, tym bardziej jestem świadoma swojego niedbalstwa, ignorancji, głupoty,
naiwności. Nie zadbałam o dziecko należycie (a bylo to moje trzecie), zlekcewazyłam objawy
choroby, oddałam do szpitala mimo przestróg, nie zabrałam go stamtąd mimo, ze mogłam to
zrobić, a jego stan sie nie poprawial, wyraziłam zgodę na drastyczne i niepotrzebne badanie,
i tak naprawdę nie przejmowałam sie tym wszystkim. Ja, matka. I umarł. Witold miałby w lipcu
29 lat...
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
jolek  
12-06-2009 08:08 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ja też czuję
się winna mogłam pomóc swojej Kasi dawała mi znaki wiedziałam instynktownie że cos jest nie
tak ,ale pozwoliłam się uspokoić uwierzyłam lekarzom ,a mogłam jechać sama do szpitala
.Nigdy sobie tego nie wybaczę ale czasu nie cofnę choć bardzo bym chciała mama Kasieńki
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
pallmal  
12-06-2009 09:19 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
nie
miejcie poczucia winy ja do drugiej ciązy przyotowywałam sie rok , nie chciałam przeżyc tego
co przy oleńce, odchódziłam się leczyłam kręgosłup zdrowo się odżywiałam brałam kwas
foliowy, czułam że cos jest nie tak ale lekarze uspokajali ze wszystko jest ok, no ale pan
doktor tak leczył zapalenie że mnie nie wyleczył, krystianek urodził sie z HLHS oczywiscie
wszyscy twierdzili ze to moja wina ale póżniej uświadomiłam sobie że robiłam wszystko co
trzeba w ciąży zeby mały był zdrowy http://olenkaksiazek.pamietajmy.com.pl Ewelina mama aniołka Oleńki(ur.02.09.2005. zm.12.05.2009 )i ziemskiego Krystianka (ur.15.01.2008 HLHS) Świat się pomylił maleńka
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
buleczka  
12-06-2009 11:00 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Dziewczyny, a właściwie Mamusie poczucie winy to my same
wzbudzamy w sobie szukając wyjaśnienia dla tego co spotkało nasze dzieci, co nas spotkało,
dlatego że się nie udało, dlatego że większości z was poprostu trudno jest uwierzyć w to że
tak chciał los czy Bóg, w zależności od tego w co wierzycie. Trudno jest uwierzyć że tak
poprostu przez przypadek trafiło właśnie na was i wasze dziecko... bo trudno nam ludziom
uwierzyć w coś czego namacalnie nie możemy dotknąć bądź zobaczyć, a w tym przypadku winnego
nie zobaczysz... no chyba że same sobie coś wmówicie i wtedy winnego zobaczycie w lustrze,
ale to już zalezy od was samych i od tego co chcecie.
Winy można szukać i doszukać
się we wszystkim.
Mój Tomuś miał masę wad wrodzonych, nie genetycznych. Zespół
Pierre-Robina w połączeniu z Zespołem Goldenhara, wady rozwojowe twarzoczaszki, cofniętą
dolną żuchwę, olbrzymią i postępującą asymetrię prawostronną twarzy, niedorozwój
prawostronny twarzy, niedorozwój prawostronny podniebienia miękkiego i twradego, i idący za
tym niedorozwój prawostronny dróg oddechowych, niedorozwój prawostronny małżowiny usznej i
ucha wewnętrznego, niespojenie I i II łuku skrzelowego, wiotkość krtani, brak koordynacji
ssania, łykania i oddychania, i jeszcze można by wymieniać. Wada mojego Tomcia powstała
między 8-10tc, o której ja dowiedziałam się w 7-8tc (cykl 36dniowy), gdy jeszcze jego serce
nie biło. Może popełniłam wtedy jakiś błąd ale nawety nie pamiętam żeby coś się wtedy
zdarzyło. W 10tc miałam ostry stan stan zapalny zęba, widoczny dopiero po rozwierceniu,
ale za nim do tego doszło, a raczej znalazłam lekarza który na ślepo to rozwiercił dostałam
drgawek, kłócia i ślinotoku, wylądowałam w szpitalu i tam dostałam środki przeciwbólowe,
ciąży groziło poronienie w takim stanie. Owszem najprawdopodobniej te właśnie leki
spowodowały nieprawidłowy podział komórek u Tomcia. Moja wina?? Owszem bo wstrzykneli mi
leki a ja nie uciekłam ze szpitala, a gdyby nie wstrzykneli... poroniłabym przy tych
drgawkach i też bym się obwiniała. Jadąc dalej ... Nie uwierzyłam lekarzowi genetykowi
światowej sławy specjaliście w diagnostyce rozwojowej płodu że moje dziecko ma wadę i tak
postępująca jej odmiana to jak 1:1.000.000, śmiertelna i nieuleczalna. Nieuwierzyłam bo 3
innych wraz z moim gin, który sam mnie do niego wysłał na moją prośbę, twierdził że to
zwykła wada zgryzu oddziedziczona po mamusi, nie groźna i nieśmiertelna. A najłatwiej
uwierzyć w to co chce się usłyszeć. Mój błąd. Czemu? Bo mój synek z tą wadą nie miał szans
na przeżycie 1,5 roku. Bo jeśli nie zdecydowałam się na terminację ciąży to mój Synek
powinien był z tą wadą urodzić się w innym szpitalu, specjalistycznym, w CZMP w
Łodzi. Ten błąd skutkował porodem w szpitalu Madurowicza w Łodzi, gdzie personel nie
potrafił poradzić sobie z Tomciem nie mówiąc już o tym że takiego dziecka nigdy nie
widział. Karmiono go w złej pozycji co spowodowało podduszenie się i masaż serca w 1/2
dobie życia i założenie mu na wszelki wypadek sondy dożołądkowej. Gdyby urodził się w
CZMP przy tej wadzie i po pierwszym podduszeniu wykonano by mu tracheotomię. Co by było po
niej?? Pojęcia nie mam. Może mój synek by dzisiaj żył bo rurka by się przyjeła i niebyłoby
komplikacji, niedostałby odmy śródpiersiowej,odmy płucnej, czy rozedmy płucnej. A może by
tej rurki nie włożyli i zmarłby na bloku, a może zabiłyby go skutki uboczne. I nawet bym go
niepoznała. Przyjęta przez organizm rurka tracheo dałaby możliwość opracji w 6m-cu życia
(tak było planowo) w każdej placówce w kraju, bo daje możliwość podania znieczulenia
ogólnego i wybudzenia dziecka z narkozy (i żaden szpital by nie odmówił przyjęcia takiego
pacjenta). A może z tą rurką tracheo zmarłby mi w domu tak jak córka Ewelinki,Zuzia, bo
samo tracheo życia tez nie gwarantuje.
I mogę wymienić wam jeszcze ze 20 takich
błędów które być może zmieniły by cokolwiek, nie wiadomo tylko w którą stronę, bo wszystkie
je zdążyłam przewałkować od lewej do prawej, czepiając się samej siebie. Część za życia
Tomcia patrząc jak się uśmiecha a lekarze bezradnie rozkładają ręce i każą cieszyć się każda
minutą, bo za chwilę może być ostatnią, albo patrząc jak moje dziecko właśnie przestało
oddychać i jego serce milczy, a za chwilę znów bije i nie wiadomo jak długo bić będzie. Jego
uśmiech wynagradzał każdą reanimację i związany z nią stres.
Żył bo żyć chciał - tak
mówili lekarze i w to wierzę, bo z medycznego punktu widzenia nie powinnien był wogóle
żyć. Odszedł bo chciał - tak myślę i w to wierzę. Owszem ja podpisałam zgodę na
zaplanowany zabieg w innym szpitalu specjalistycznym ze specjalnie dobranym personelem
wiedzą że mój Synek ma 5% szans na przeżycie samego zabiegu, wiedząc że oddając go na blok
operacyjny mogę go więcej nie zobaczyć. Ale to była ostatnia szansa aby utrzymać go przy
życiu, aby zdążyć zrobić mu zabieg chirurgiczny. Nagłe powikłania i błąd lekarza
spowodowały śmierć Tomcia. Może gdybym tam była dziś by żył a może nie.
Każda rzecz,
każdy zabieg, wszystko co robią lekarze w szpitalu zawsze robią "ZA ZGODĄ MATKI"
ale Mamusie nie ma się o co obwiniać, oni robią co mogą ale nie są Bogami ani
cudotwórcami. A my Matki nie jesteśmy niczemu winne. POPROSTU TAK UŁOŻYŁO SIĘ NASZE
ŻYCIE, TAK ZDECYDOWAŁ LOS O WYDARZENIACH, TAK ZDECYDOWAŁ BÓG (dla tych co w niego wierzą). buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|
Ostatnio zmieniony 12-06-2009 11:11 przez buleczka |
Re: POCZUCIE WINY-tacozapomniała | |
|
buleczka  
12-06-2009 11:03 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Iza już kiedyś o tym rozmawiałyśmy. To były inne czasy, inne
realia i procedury. Doskonale wiesz że nie miałaś wpływu na leczenie i śmierć Synka. Na
nic nie miałaś wpływu. Tak poprostu się stało, być może tak stać się musiało. buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|
|
Re: POCZUCIE WINY | |
|
koraliki1981  
12-06-2009 15:03 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
mysle że nie ma reguły na to czy dziecko urodzi się zdrowe czy też nie ...jest wiele mam
które dbajao siebie w ciązy i rodzą chore dzieci są i też mamy które palą piją i robią inne
gorsze rzeczy a dzieci rodzą się zdrowe...wiec jak to wytłumaczyć??? nie ma konkretnego
wytłumaczenia...wszystko w rękach Boga, przeznaczenia ja w to wierzę...cokolwiek się nie
robi to i tak wyjdzie jak ma wyjsc ...głową muru nie przebijemy...od przeznaczenia nie
uciekniemy...
takie to dziwne wszystko...
mama Liwii Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi
http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl
|
|
:: w górę ::
|