tredowate- wazne by nas tak nie traktowano...to boli | |
|
kurczak  
19-06-2007 23:29 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Czy spotkala Was choc jedna sytuacja bardzo przykra zwiazana ze
strata?
zaprosilam do nas swoja przyjaciolke (obecnie to jednak za duze slowo,
rozluznily sie nam kontakty po tym jak wyprowadzilam sie z Lodzi) z jej blizniakami ze
stycznia Maja i Maxiem. Mieszkamy w naprawde uroczym miasteczku, spedzic moze u mnie 2 tyg,
wspominanie dawnych lat, spacerki nad jeziorkiem...bedzie fajnie...
ale wrocmy do
konca sierpnia...kiedy zylismy jak na wulkanie przed i po badaniach. Okazalo sie-ciaza
letalna, smiertelna, szereg wad... Ania byla w ciazy rozmawialam z nia przez telefon,
sama pytala sie o szczegoly wiec jej odpowiadalam na pytania, ja bylam jak zombie przez
kolejne 6 - 7 miesiecy...wtedy jej maz powiedzial, zeby juz mnie sluchala...nie pamietam
dokladnie jego slow...ale poczulam sie wtedy,.....
bardzo bardzo zle...jakby sie
miala ode mnie zarazic...co najmniej jakbym siala pomor...zbierala
zniwa...smierc
moja Coreczka jest najpiekniejsza na swiecie i w niczym nie jest
gorsza od innych dzieci, a ja nie jestem gorsza od innych matek...
rozumiem go, ze
nie chcial aby sluchala o chorobach itd...ale powiniec to jakos inaczej zrobic, nie wiem,
napisac jej kartke...cos takiego...
|
Ostatnio zmieniony 20-06-2007 21:29 przez kurczak |
Re: tredowate | |
|
madjak  
20-06-2007 09:59 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
witam... no ja mam podobne odczucie
jak ty.... Od momentu kiedy znajomi dowiedzieli sie ze nasz skarb obumarł w 36 tygodniu
ciązy, 90% znajomych przestało się z nami kontaktować. Nie rozumiem takiego zachowania,
czuje się dokładnie jak trędowata i pokazali jakimi sa ludzmi.. Nie potrafili nas wesprzeć w
tym ciężkim dla nas roku, coś okropnego.... Do pewnego momentu się tym przejmowała, ale mój
mąż kiedyś mi powiedział, daj spokój, nie byli warci nas, naszej znajomości.... Dziś
dzień kolejny jest mi przykro, bo rok temu o 18 urodziłam naszego martwego Antośka. Był to
dzień bólu i niestety jest do dziś... Madzienka mamka aniołka Antośka + 19.09.2006
Href="http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec395.htm"
target="_blank">http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec395.htm
|
|
madjak i sylwusia | |
|
kurczak  
20-06-2007 17:29 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
wiem...nami zaopiekowali sie
znajomi(od 3 lat)z miejscowosci w ktoej mieszkamy, jak dowiedzielismy sie, ze jest bardzo
zle, nie pytajac o zgode przyjechali, wysluchali, wspierali. To taka nasza tutejsza rodzina.
Potem nieudolnie probowali nas wyciagnac na andrzejki i sylwestra, ale nie zgodzilismy
sie. Sa naprawde kochani. Bylam swiadkiem na bierzmowaniu ich starszej corki Ewy, teraz
malowalam jej paznokcie na zakonczenie gimnazjum...i takie tam...sa wazni i
kochani.
A wszystkie moje pozostale kolezanki werbalnie czy smsem rowniez bardzo mnie
wspieraly...
trudny byl powrot do pracy...ale ja sama bylam wtedy trudna...bylam
slaba teraz jestem silna...
trudno jest rozmawiac z ludzmi o naszych Dzieciach, ale
mozna zaznaczyc, ze sie chce o TYM rozmawiac i wtedy rozmowcy zrobia z nasza informacja co
zechca...
|
Ostatnio zmieniony 20-06-2007 21:31 przez kurczak |
Re: tredowate | |
|
Sylwusia  
20-06-2007 11:08 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Jesteśmy jak "TRĘDOWATE" odczułam to
juz nie raz.Dużo przyjaciół wogóle się nie odzywa chyba że coś potrzebują a jak już mam
jakieś odwiedziny to nie ma słowa o moim syneczku tak jakby nie istniał. I tak w zasadzie
nie ma sie przed kim wypłakać a niekiedy przychodzi taki moment zresztą bardzo często że
chciałoby się wszystko wykrzyczec. W moim przypadku mam dzisiaj 227 dzien bólu i rozpaczy
a dla wiekszosci znajomych to przeciez już minęło tyle czasu ze muszę zapomnie i żyć
normalnie - tylko po co.......?? I nie liczę na to że to się zmieni i ktoś poda mi rekę a
niekiedy tak sobie powtarzam w myślach "zeby ktoś mi pomógł to przetrwać".
Pozdrawiam
serdecznie!!!
Sylwia mama Martinka\*/06.11.2006\*/40tc.
|
|
Re: tredowate | |
|
martaimisio  
20-06-2007 17:54 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
u nas większa część rodziny
zawiodła na całej linii, udając że nic się chyba nie stało, jedna z babć 2 miesiące po
śmierci Kacperka powiedziała żebym tak nie rozpaczała, i to takim tonem jakby życie naszego
Synka nic nie było warte, a pezecież to On był naszym życiem, i po Jego odejściu zawalił nam
się świat, mąż odebrał kilka telefonów od teściowej i od jednej siostry zaraz po tym jak
dowiedziały się że Maleńki nie żyje, do mnie nie zadzwoniły , to zabolało, tak jakbym nie
istniala, ale cóż,jedna siostra męża dzwoniła później wiele razy odwiedzała nas, to było
miłe że nas nie zostawiła z tym wielkim bólem nie dającym żyć, moi rodzice i bracia byli z
nami, telefonowali ciągle, nie zostawiali nas samych, i moje ukochane przyjaciólki Magdunia
i Marzenka przytrzymywały mnie przy życiu, płakały ze mną, dzwoniły, przyjeżdżały, były i są
ze mną do tej pory, wiem że mogę na nie liczyć, ale poza tym reszta rodziny i znajomych
okazała się bandą zimnych, obłudnych i raniących nas ludzi, którzy zostawili nas w
najtrudniejszych dla nas chwilach, dzwonili na święta czy przyjedziemy, ale po co by udawać
rodzinę, by ludzie widzieli nas razem? nie warto być z takimi ludźmi jako oni, ostatnio
mąż drugiej siostry męża powiedział że do nas dzwonił po śmierci Kacperka 2-3 razy ale my
nie chcieliśmy by przyjechał na kawę i się obraził, nie wiem czy ja jestem trędowata uważam
że to oni są trędowaci i toksyczni, więc nasze spotkania są lużne nawet ich prawdę mówiąc
nie ma bo po co soptykać się z płytkimi ludźmi którzy nie pamiętają nawet jak nasz Synek
miał na imię, nie pamiętali o Jego urodzinach i od pogrzbu Synka byli może u Niego 2
razy mogę nie spotykać takich ludzi, jest mi nadal bardzo ciężko, ale wiem że oni nie
widzą nic poza czubkiem swojego nosa, takie znajomości nie są mi potrzebne i taka rodzina
także, mój teść miał do nas 5 km i nie widział Kacperka przez 2 miesiące Jego życia, mial za
daleko, mój tato był z moimi braćmi zagranicą, i nie mogli sobie wydarować że nie widzieli
Kacperka, nie mogli mówić przez telefon tylko płakali, przyjechali w ciągu 2 dni, przed
pogrzebem tata miał Kacperka w rękach i tak płakał i mówił że choć teraz mógł Go trzymać w
rękach tak więc nie żałuje że nie spotykam się z tymi trędowatymi ludźmi marta
dla mojego Kacperka (*) 1.05.2006 - 30 .06 2006
... bo miłość nigdy nie ustaje...
|
|
Re: tredowate | |
|
Angel  
20-06-2007 19:26 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Niestety u mnie podobnie jak u Was znajomi ,rodzina zawiedli.Pozostawili nas samych
sobie. Jednak najbardziej zostałam potraktowana przez teściową,"nie rozpaczja
tak,nie udawaj męczennicy przecież nie ma po czym...." To mnie bardzo zabolało,moje
dzieci nie licza sie dla niej,nie rozmawiamy w jej obecności o chłopcach... Jest mi
bardzo przykro ale chyba wole o nich nie rozmawiać niż słuchac takich bzdur. Według nich
nic sie nie stało. A przeciez straciłam dwoje dzieci!!!!! Aga mama Mateuszka (*)23.04 2005 i Igorka (*)16.10.2006
|
|
martamisimo | |
|
kurczak  
20-06-2007 21:28 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Twoj tato... brak slow...ten obraz jak trzyma
wnuka...Boze widzisz a nic nie czynisz tylko potrafisz zabierac nasze
Dzieci!!!!!!!!
masz racje to inni sa tredowaci
|
|
Re: tredowate | |
|
romana3  
05-07-2007 13:37 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
A Martinek ISTNIEJE, i zawsze będzie
istniał. I wszystkie Aniołki też ISTNIEJĄ i będą istniały w sercach wszystkich bliskich. Nie
rozumię ludzi, którzy "boją" się rozmów na temat Aniołków. Przecież to jest
oczywiste, tak jak rozmawia się o dziecku na co dzień, o chorobach , kolkach i pierwszych
ząbkach, tak powinno się rozmawiać o Aniołkach.O tym, że mają tyle i tyle miesięcy, o tym,
że akurat teraz zaczęły by chodzić, żąbkować itp. Normalnie....... Switełko dla Martinka
(****) i dla wszystkich Aniołków (****)
|
|
Re: tredowate- wazne by nas tak nie traktowano...to boli | |
|
marta27  
21-06-2007 07:27 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
na innym forum o wychowaniu weszłam w dyskusje z dziewczynami na temat chrztu.Autorka postu
jeszcze nie urodziła,a już trwają spekulacje czy będzie dziecko chrzczone...spytałam jej czy
poprosiłaby o sakrament w szpitalu jakby coś sie działo...absolutnie nie!!!
odpowiedziała...więc ja ,że ochrzciłam przed śmiercią moje dziecko i nie żałuję decyzji..i
się zaczęło...nie strasz kobiety w ciąży...my wszystkie rozumiemy co czujesz ale
przesadziłaś itd. naskoczyły na mnie jednym słowem przykro mi się zrobiło...co
myślicie???może nie powinnam się wtrącać?ale ja chciałam jej przekazać żeby się cieszyła
każdym dniem i ,że jest ok....może moja wina faktycznie
|
|
Re: tredowate- wazne by nas tak nie traktowano...to
boli | |
|
mama Ignacego  
28-06-2007 13:11 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
rozumiem ... tak często czuję się nawet nie jak trędowata, ale jakby mnie nie
było. Pamiętam jak rozmawiałam z mamą na temat chrztu Ignacego - kiedy ma się odbyć, bo jak
urodzę 1 sierpnia, a bratowa ma termin na 1 września to pewnie nie przyjedzie z moim bratem
na chrzest przed samym rozwiązaniem ... to może zrobić chrzest we wrześniu ... Ignacy
urodził się martwy 28 lutego, chrzest był na cmentarzu, w dniu pogrzebu 5 marca ... mój brat
nigdy nie był na grobie bratanka ... bratowa unika rozmów ze mną na jakiekolwiek tematy -
jeśli pytam o jej dziecko to zmienia temat lub milczy ... bliska przyjaciółka kiedy odszedł
od niej jej narzeczony (na marginesie po 2 miesiącach wrócił i są szczęśliwi) powiedziała
mi, że ja mam dobrze, bo mam zamkniętą sprawę, a ona cierpi, bo on pewnie do niej nie wróci
a ona go tak bardzo kocha ... coraz częściej budzą się we mnie zgoła niechrześcijańskie
odruchy - chciałabym w takich chwilach aby taką osobę też dotkneła śmierć ... przepraszam
...
Jan i Dominik 15 tc (**) Ignacy 18 tc (*)
|
|
poznałam ludzi od nowa (:-i | |
|
sylwinka  
28-06-2007 17:24 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
poznałam ludzi od
nowa. Każdy mnie krytykuje,mówi że powinnam zyć dalej. Robić coś tylko dla siebie. Nikt z
nich nigdy się nie zapytał czy może pomóc? Siostra która wiecznie się obraża za kazdą
pierdołkę. Sąsiad który mówi,że mu też kiedyś nie wyszedł KONTRAKT ZA DUŻE PIENIADZE... Z
siostrą w ogóle już nie rozmawiam. Zresztą sama to zaproponowała. Sąsiad który porównuje
życie ludzkie do kontraktu wymieciony pod dywan. Zostaliśmy sami. O dziwo jak było dobrze
ilu ludzi kręciło się dookoła nas. Dziś pustka. Bo i po co spotykać się z taką Sylwią która
cały czas płacze jak to jej źle w życiu... Dzis to co czuję mogę tylko napisać.Bo
poznałam tu ludzi całkiem obcych ciałem. Ale jak bardzo przyjaznych
duchem.Dziękuję
śpij Aniołku (*)(*) mama
Href="http://kacperek-aniolek.bloog.pl/.?ticaid=64018"
target="_blank">http://kacperek-aniolek.bloog.pl/.?ticaid=64018 ------------- Kacper 25tc(*),Marcel 17tc(*),Mikołaj 23tc(*),Okruszek 8tc(*) , Laurka ur.30.03.2011
|
Ostatnio zmieniony 28-06-2007 17:26 przez sylwinka |
Re: tredowate- wazne by nas tak nie traktowano...to
boli - do Marta 27 | |
|
maria  
29-06-2007 14:05 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
moim zdaniem dobrze zrobiłas. Po pierwsze dlatego, ze zwróciłas
uwage na to ze chrzest nie jest jakims widzi mi sie. Sa sytuacje gdzie decyzja nie jest taka
jednoznaczna. Po wtóre dlatego, ze ludzie uciekaja od tego co napawa lekiem ale niestety
zdarza sie i spada na ludzi zaskoczonych. To nie jest straszenie. Delikatnie mozna, wg mnie,
"oswajac" ludzi, by byli gotowi na kazda stytuacje, obojetnie co im los nie
przyniesie. Uciekanie nie odsunie problemów. (ja nawet nie czytałam informacji o cesarce, bo
byłam pewna ze urodze siłami natury zdrowa dzidzie i zostałam nagle pocieta i nie miałam
pojecia co sie ze mna dzieje i co mam robic, juz nie mówiac o szoku ze bede miała oto chore
dziecko... ) dzis bardziej swiadoma niejedna rzecz inaczej bym zrobiła...
|
Ostatnio zmieniony 29-06-2007 14:09 przez mamaAmelki |
Re: tredowate- wazne by nas tak nie traktowano...to
boli | |
|
mama Oliwki  
29-06-2007 19:18 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ostatnio rozczarowalam sie na moim tatusiu gdy zadzwonilam i opowiadalam o
Oliwce rozplakalam sie uslyszalam straszne slowa;ze za bardzo przezywam,nie tylko mi sie to
przydazylo inne matki radza sobie lepiej,moze odwolac slub bo bede chodzic jak
lunatyczka.Bardzo mnie to zabolalo zaczelam mu tlumaczyc ze potrzebuje plakac jeszcze nie
czas na usmiech,ja tez gdy rozmawiam ze znajomymi staram sie jakos trzymac na zewnatrz nikt
nie widzi co naprawde czuje serce,dwa razy powtozylam jaki zwiazek ma moje cierpienie ze
slubem chcialam jeszcze dodac ciagle placzac czy wyobraza sobie zeby nie bylo kogos z
nas(mam piecioro rodzenstwa)ale odlozylam sluchawke.
nie mam do niego zalu mimo ze
bylo mi przykro wiem ze martwi sie o mnie tez cierpi jak ja placze chcial dobrze ale mu nie
wyszlo duzo zadziej dzwonie i tylko wtedy gdy wiem ze sie nie poplacze omijam temat mojego
malenstwa a bardzo potrzebuje o tym mowic jezeli bede smutna na wlasnym slubie to tylko
dlatego ze poprawiny mialy byc razem z chrzcinami uwazam ze mam do tego prawo. S potkalam
sie juz kilka razy jak znajomi zmieniali temat gdy zaczelam mowic o kruszynce dlaczego sie
tak boja tego tematu zrobilam sie ostrozniejsza.
kocham Cie Oliwko jezeli nie moge
mowic bede pisac
|
Ostatnio zmieniony 29-06-2007 19:37 przez binia |
Re: tredowate-
wazne by nas tak nie traktowano...to boli | |
|
Angel  
29-06-2007 19:50 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ludzie nie zastanawiają się nad tym co
mówią.Ranią nas świadomie lub nie mają tego zaplanowanego. Ja po smierci drugiego dziecka
usłyszałam od mojej teściowej ,żebym nie udawała takiej męczennicy,przecież nic sie nie
stało.... Mój mąż definitywnie powiedział,że nie chce słyszeć więcej o naszych
dzieciach.Dlatego nie podejmuje z nim rozmowy o chłopcach. Pozostaje mi wirtualne
zwierzanie się ,topienie smutków przed kompem. I za to że potraficie słuchac wielkie
dzieki.
Mama Mateuszka (*23.04.2005)
Href="http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec215.htm"
target="_blank">http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec215.htm
i Igorka (*16.10.2006) Href="http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec491.htm"
target="_blank">http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec491.htm Aga mama Mateuszka (*)23.04 2005 i Igorka (*)16.10.2006
|
|
Re: tredowate- wazne by nas tak nie traktowano...to boli | |
|
siecieszki  
29-06-2007 19:54 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
o moim synku mimo ze minelo dopiero pol roku pamietam tylko ja i moj maz. jak ostatnio
przy mojej tesciowej powiedzialam ze nasz Fabianek i moj maz razem obchodzili by imieniny to
spytala kto ma na imie Fabian. strasznie mnie to zabolalo zreszta teraz nikt nawet nie
pamieta zeby go odwiedzic na cmentarzu
|
|
Re: tredowate- wazne by nas tak nie traktowano...to
boli | |
|
Pontoniczek  
07-07-2007 09:52 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
ehh. to fakt. Móje słonko umarło zaledwie tydz temu.. a u mnie w domu nikt na
ten temat nie rozmawia.. nie wiedzą jak sie do mnie odezwać.. Tesciowie ogólnie nigdy nie
byli wylewni, ale nie zapytali sie kompletnie nic odnosniemałego. Czuje sie tak jakby dla
nich wogole nie było zadnej ciazy, zadnego porodu, żadnego Aniołka...
|
|
:: w górę ::
|