- 10-05-2006 23:10 Sny (Tomasz)
- 11-05-2006 08:45 Re: Sny (dagmara)
- 11-05-2006 10:17 Re: Sny (zorka)
- 11-05-2006 13:20 Re:
Sny (basiamamalaury)
- 11-05-2006 22:40 Re: Sny (Tomasz)
- 12-05-2006 10:03 Re: Sny (mharrison)
Sny | |
|
Tomasz  
10-05-2006 23:10 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moja Ola umierała 18 dni. Gdzieś w połowie naszego
pobytu na OIOMIE, siedziałem przy łóżku i znużony połozyłem głowę na ręce Oli i zasnełem na
chwilę. Wtedy we śnie Ola mnie pogłaskała, zbudziłem sie natychmiast ale to był sen. Zrobiła
to we śnie tak jakby się żegnała ze mną. Tak pragnełem żeby jeszcze przyszła we śnie.
Zdarzyło się mi to jeszcze kilka razy, jeszcze miałem kilka snów a w każdym wiedziałem o
odejściu Oli i zdawałem sobie sprawę, ze jej tu nie ma. W każdym śnie Ola była szczęśliwa.
To było za każdym razem tak niesamowite, ciagle czekam, że jeszcze mi się przysni moja
córka. Napiszcie czy Wy też macie takie sny?
|
|
Re: Sny | |
|
dagmara  
11-05-2006 08:45 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witam Cię Tomaszu! Nie wiem w jakim wieku była
Twoja Oleńka ale najwidoczniej dobrze imterpretujesz swój sen.A nawet jeśli nie, to tak
silnych więzi z Córką można Ci tylko pozazdrościć. Ja miałam sny po odejściu mojego
Chłopczyka.Żył tylko i aż 19 dni...Moja rozpacz była ogromna i modliłam się by ukojenie
zanaleźć we śnie.Przyśnił mi się cmentarz i ja odkopująca świeżą mogiłę.Wyjęłam z grobu
maleńką trumienkę i chciałam za wszelką cenę Syna do życia przywrócić.Nagle mój Aniołek
zaczął po mnie krzyczeć i ze łzami prosić żebym pozwoliła Mu odejść, żebym przestała tak
rozpaczać bo przez to On nie jest szczęśliwy... To był przełom. Uświadomiłam sobie że
zatrzymuję Go gdzieś między ziemią a niebem i że jeśli nie zaakceptuję faktu Jego odejścia -
nigdy nie zaznam spokoju. Nasze Dzieci czuwają nad nami a nam pozostaje wiara, że są
szczęśliwe. Pozdrawiam cieplutko. Mama trzech Aniołków.
|
|
Re: Sny | |
|
zorka  
11-05-2006 10:17 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Tomaszu, miałam raczej makabryczne sny, dlatego
zazdroszczę ci spokoju, jaki przyniósł z sobą twój sen. Za to, dla odmiany, na jawie
miałam wiele znaków świadczących o Obecności, o tym, że śmierć mojej córki to nie przejście
w nicość.
|
|
Re:
Sny | |
|
basiamamalaury  
11-05-2006 13:20 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ostatnio Laura jest w moim śnie codziennie. Czasami daje nadzieje, częściej
smutek.
Dziś byłam z Nią kiedy umierała. Poczułam dokładnie ten moment Jej odejścia
i bardzo bardzo cieszę się z tego, że mogłam przejść z Nią tą drogę chociaz w nierealnej
wizji.
Powoli zaczynam rozumieć, że nie wróci.
Basia mama Laury Czarodziejki (ur. 14.07.2001 zm. 22.09.2004)
Antosia (6 lat) i Marysi (2 lata)
|
Ostatnio zmieniony 11-05-2006 13:20 przez basiamamalaury |
Re: Sny | |
|
Tomasz  
11-05-2006 22:40 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ola miała 20 lat i juz nie będzie miała wiecej.
Bardzo bylismy zżyci. Jak przyjaciele. Raz przyszła do mnie we snie i wiedziałem że już jej
tu nie ma. Bałem sie, że w kazdej chwili odejdzie. Ale była we snie do wieczora. We śnie
bałem się połozyć spać bo bałem się że zniknie jak się zbudzę. Rano (to dalej sen) Ola
jeszcze była na śniadaniu, potem zapytała czy ją kocham. Ja powiedziałem że tak i w tym
momencie ona znikła a ja się zbudziłem. Jeszcze małem sen (uwielbialismy pływać) nad wodą,
ze czekamy na Olę ale nie przyszła. Po tym wszyszstkim pytałem czy komus sie Ola jeszcze
sniła i przyjaciółka opowiedziała swój sen. Spotkały się nad żródełkiem i koleżanka zapytała
czy jest Ola szczęsliwa a Ola taka radosna powiedziała, ze bardzo. Jeszcze śniła się Ola
wielu osobom. Jako małe dziecko, jak powiedziała, że czeka na tatusia. I wiele innych. To
wspaniałe ale dla mnie ciagle za mało :-). Juz 3 lata minie za miesiąc i ciagle jest to
żywe.
|
|
Re: Sny | |
|
mharrison  
12-05-2006 10:03 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witaj Tomaszu, Ja
"zaliczyłam" całą gamę snów, od tych dobrych, uspokajających po koszmary na
pograniczu horrorów. Uwielbiałam te dobre sny (niestety już dawno mi się nic nie śniło),
czekałam na nie, prosiłam o nie, traktowałam jako przedłużenie naszych codziennych spotkań.
Wydaje mi się, że te sny przychodziły wtedy, gdy najbardziej ich potrzebowałam. Niektóre
wręcz na zamowienie.
Scen pożegnań, szpitalnych, "trumiennych", cmentarnych
nie muszę śnić. One podskornie siedzą we mnie. nawet nie musze zamykać oczu, by je
przywołać.
mama Alka - 9 lat
|
|
:: w górę ::
|