dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ARCHIWUM
Nie jesteś zalogowany!       

Ból po stracie inaczej...
Ania  
16-02-2006 23:36
[     ]
     
Nie wiem już gdzie szukać a sprawy, o

których piszecie, Wasz ból, jest mi bliski choć... inaczej. Straciłam rodzeństwo. Teraz mam

28 lat a o fakcie, że moja mama nie pozwoliła urodzić się dwójce swoich dzieci dowiedziałam

się kilka miesięcy temu. Wcześniej to czułam, ale nie byłam pewna. Hmm... Napisałam "mama"

ale i ojciec o tym współdecydował, choć to mamę obciążam zdecydowanie większą

odpowiedzialnością za przeprowadzone aborcje.
Nie mogę sobie poradzić z tą wiedzą. Wiem,

że aby uleczyć swoją duszę muszę wybaczyć, ale jeszcze nie potrafię. Może tym bardziej, że

te dzieciątka miały się urodzić przede mną i po mnie. Wiedząc to czuję dziwną pustkę i

jeszcze silniejszy związek z siostrą starszą o 2 lata. Myślę o tych dzieciach, modlę się za

nie. Dla mnie to Jaś i Małgosia i kocham je, choć nigdy nie było nam dane sie

spotkać.
Jeszcze nie rozmawiałam o tym z mamą choć wiem, że to się musi stać. Powoli do

tego dojrzewam, o ile ona w ogóle pozwoli mi otworzyć ten temat. Ale... Jest mi to winna.

Tak czuję. Może to będzie Wam trudno zrozumieć, ale ja się panicznie boję zajścia w ciążę i

urodzenia dziecka. Gdzieś głęboko mam zakodowane, że dziecko to ból, cierpienie, rozpacz,

strata... Nawet teraz, kiedy to piszę jakaś obręcz zaciska się na moim sercu :-( Mam

ukochanego mężczyznę, wkrótce męża. Myślę o tym, żeby dopełnić nasze szczęście dzieciątkiem,

ale tak przeraźliwie się boję jakbym już przeżyła dramat utraty ukochanej istotki. Dziwne,

prawda?
Piszę tu, bo nie wiem jak dotrzeć do takich, jak ja - ocaleńców. Może macie jakiś

pomysł? Może potraficie przytulić moje zmęczone serce.
Przepraszam te z Was, które tym

tekstem poczują się dotknięte, bo może Wam sie wydawać, że to żaden problem ale zapewniam,

że ta mieszanka tęsknoty za własnym dzieckiem a jednocześnie przerażenia na samą myśl o nim

i do tego ten irracjonalny ból... To jest dla mnie bardzo, bardzo trudne i nie daje o sobie

zapomnieć jak głęboko wbity cierń. 


Re: Ból po stracie inaczej...
Agik  
17-02-2006 00:01
[     ]
     
Aniu, jest mi bardzo przykro z

powodu tego, o czym się dowiedziałaś. Z pewnością wiadomość o tym, co stało się z Twoim

rodzeństwem musiała być dla Ciebie szokująca. Myślę, że jak będziesz gotowa, to powinnaś

porozmawiać z mamą o tym, co się stało. Nie wiem, jaki mógł być powód podjęcia przez Twoich

rodziców, takiej właśnie decyzji. Rozumiem( o ile mogę tak napisać), przynajmniej staram się

to, że boisz się w przyszłości posiadania własnego dziecka. Nie bardzo wiem, co napisać, jak

Cię pocieszyć. I czy w tej chwili jest Ci potrzbne pocieszenie. Chyba raczej wyjaśnienie,

dlaczego tak właśnie się stało. To wszystko nie jest proste. Tym, co napisałaś nikogo nie

uraziłaś. Cieszę się ( chociaż mam świadomość, że nie jest to trafne okreslenie), że miałaś

odwagę opisać to, co wydarzyło się w Twojej rodzinie. Będę przy Tobie myślami, pomodlę się

za maleńke Aniolki( Twoje rodzeństwo). Pisz, jeśli tylko będziesz czuła taką potrzebę. 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszlą ostrygi: mała ilość wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: Ból po stracie inaczej...
jaewa1  
17-02-2006 08:32
[     ]
     
Nie będę się skupiała nad tym

co i dlaczego zrobiła Twoja mama, bo jest mi temat bardzo daleki i nieznany. Wolę skupić się

na Tobie, osobie, która straciła rodzeństwo. Rozumiem Twoją tęsknotę- jest naturalna,

niezależnie od tego w jaki sposób i kiedy rodzeństwo odeszło. Nie wiem kiedy dowiedziałaś

się o stracie, ale jeśli niedawno to przechodzisz teraz trudne chwile, żałobę. Myślę, że

rozmowa z mamą jest bardzo potrzebna (miałam o tym nie pisać) spróbuj porozmawiać, zrób to

dla siebie.

Ewa,
Amelka Aniołek 2.04.2004 http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec26.htm
Błażej 26.04.2005
i majowy synek

Re: Ból po stracie inaczej...
zorka  
19-02-2006 08:42
[     ]
     
Mama jest ci winna parę

rzeczy - i myślę, że nie od parady byłoby wybranie się razem do jakiegoś poleconego, mądrego

psychologa.

Bardzo ci współczuję. Ja mogłam mieć młodszego brata. Mama straciła 4,5

miesięczną ciażę w wyniku nieszczęśliwego wypadku (potrącił ją samochód). Pamiętam naszą

współną rozpacz i rozmowy. Cisza byłaby czymś najokropniejszym. A już na pewno w waszym

wypadku...

Co do twojej ewentualnej ciązy...
Ty to ty. Budujesz swoje życie według

siebie i choć rozumiem strach to jednak namawiałabym cię na oswajanie go. Nie ma nic

piękniejszego niż ów stan błogosławiony i nieszczęśliwe kobiety, które tego nie nie

zrozumiały, jak twoja mama.
Ciąża to wcale nie strata, cierpienie - to nadzieja na

wszystko co najlepsze! 

Ostatnio zmieniony 19-02-2006 08:43 przez zorka

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora