dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> DZIECI STARSZE
Nie jesteś zalogowany!       

Dla wszystkich bez nadzieji...
asia122  
13-03-2007 09:15
[     ]
     
Ja, która nie mam optymizmu w spobie prawie wcale, naiwnie wierzyłam, że tego można się nauczyć. Na przekór wszystkiemu codziennie sobie powtarzać, ze jutro będzie lepiej. Jestem na ostatnich stronach książki, kóra miała mnie tego nauczyć... i wiem, że nic z tego. Uświadomiłam sobie, że to nie brak optymiznu, ale po prostu smutek, zniechęcenie i brak nadzieji. Nawet to wiosenne słońce mnie drażni. Już nie mam wytłumaczenie, żeby siedzieć w domu, jestem zmuszona, żeby coś z sobą zrobić. A ja lubię wskoczyć w dres, szybko do sklepu i wracać do swojego świata.Jak nauczyć się radości??? Jak cieszyć się z tych pierwszych promieni???Ja już dawno powinnam wrócić to tzw. normalności... ale ciągle wracają wspomnienia, strach przed przyszłością... brak wiary w lepsze jutro. Gdybyż to było problemy z tego świata, to wszystko byłoby prostsze, ale my musimy zmagać się z niewiadomą ścianą czasu. Chciałabym Wam przepisać wiersz z tej książki, jedyne słowa, które warto sobie powtarzać:

"Nadzieja" to ta rzecz z piórami-
Która siedzi w duszy -
I śpiewa pieśń bez słów -
i nigdy nie przestaje - nigdy -
Eily Dickinson

Dla wszystkich bez nadzieji... 


Dla wszystkich bez nadziei....
alicjak  
13-03-2007 21:49
[     ]
     
Asieńko jaką można mieć nadzieję na lepsze jutro, jeśli świat mi runął.Jestem w dwóch częściach- jedna, która wyrywa się tam do Marlenki, druga, która musi żyć dla syna i mamy, bo oni mnie potrzebują. Jak mam pogodzić te dwie
połówki, jak znaleźć siłę do dalszego życia. W dzień jeszcze jakoś radzę sobie, lecz wieczory, noce.... Czym jest nadzieja - marzeniem o lepszych dniach, przecież dla mnie nie ma lepszego jutra. Nie wybiegam myślami dalej niż do kolejnego dnia; dnia, w którym będę udawała przed ludźmi, że jakoś sobie radzę. Ale to nieprawda, nie mogę znieść widoku młodych ludzi, nienawidzę słońca, które tak pięknie świeci,nie mogę znieść ludzkich spojrzeń pełnych politowania.Nie mogę zrozumić jak można żyć, kiedy czujesz w sobie pustkę, nie mogę nawet wspominać, bo pogrążam się w jakieś bolesnej odchłani, to wszystko tak boli.Dlaczego Bóg wybiera ludzi młodych, dzieci..Czy to za winy rodziców, jeśli tak to dlaczego mnie nie zabrał, ona miała zaledwie 19 lat. Dlaczego nie zabrał mnie razem z nią? Dlaczego świat nie stanął w miejscu? Ciągle to dręczące pytanie - dlaczego,dlaczego? 


Re: Dla wszystkich bez nadziei....
asia122  
14-03-2007 10:12
[     ]
     
Kochana Alu, ja właśnie napisałam, że z tym patrzeniem w lepsze jutro i z poczuciem optymizmu można żyć, jeżeli nasze probolemy dotyczą natury ziemskiej. Przecież dla niektórych strata pracy, kradziez samochodu, niezdany egzamin jest powodem do rozpaczy i kompletnego odrętwienia. Ale oni tak naprawdę nie mają pojęcia, to co prawdziwa rozpacz... i co może być jej powodem. To rozpacz... z bólu, beznadzieji i pustka po stracie... MIŁOSCI. Bo dzieci to najcudowniejsze dary. Niestety na tej ziemi... nic nie mamy na zawsze. Alunia, pytania "dlaczego" towarzyszyć nam będa do końca naszych dni. Jesteśmy tylko ludźmi, imnawet nie starajmy się sobie wyjaśnić zdarzeń, które w naszym odczuciu są największą z kar. Pewnie nasza śmierć nie byłaby straszniejsza... byłaby wybawieniem. Ja już nie staram się znajdowac odpowiedzi, chcę wierzyć, że Bóg ma swój plan... że to wszystko ma sens. Jednak codziennie mam do Niego pretensje... żal... i nie mogę do końca zaakcepotwać jego decyzji. Dlaczego dzieci... dlaczego Bóg odwraca bieg życia... dlaczego nie my.Niektórzy mówią, że trzeba zaakceptowac wolę Bożą, ale tak się mówi, dopóki nas samych nie dotknie takie cierpienie. Alunia, to zbyt krótko, zebys umiała od nowa żyć. Obiecaj mi, że dasz sobie czas... Proszę Cię... rozmawiaj z Marlenką. Przed Tobą, jeszcze sporo do zrobienia... dlatego Ty zostałaś. Być może Marlenka wykonała już tu swoje zadanie. Zawsze możesz na mnie liczyć... jestem z Tobą i jest mi bardzo przykro. Ale mamy podobne odczucia, to słonce, zieleń, śpiew ptaków... to wcale mnie nie cieszy, bo niedługo będzie kolejna rocznia śmierci moich dwojga dzieci. 18.04.94 i 12.04.2004. Gdyby były ze mną, świat byłby inny i chciałoby mi się żyć. Mam jednak wspaniałego syna, tak, jak Ty. To też są nasze dzieci i nie moga płacić za to, że one zostały. Musimy się cieszyć, że są... Iwonka stracila dwie córeczki i męza w jednej chwili. A jednak żyje... Jeżeli Ona mogła, to i my musimy. Ból nie minie, ale straci swoją moc... i być może kiedyś uśmiechniemy się... tak po prostu ze szczerego serca, a nie z musu. I tego Ci słonko życzę... Światło dla Twoje córenki (***) 


Re: Dla wszystkich bez nadziei....
Grażyna  
14-03-2007 15:15
[     ]
     
Alu,czytam Twoje słowa i czuje to samo.Życie toczy się obok Nas.My Aniołkowe Mamy zostałyśmy wybrane do cierpienia,nic Nas już nie cieszy,Jesteśmy rozdarte,z jednej strony chcemy odejść do Naszych dzieci,a z drugiej żyjemy tu na ziemi,bo jeszcze nie nadszedł dla Nas czas odejścia.Nie boje się śmierci,gdyż wiem,że "TAM"spotkam się z Moją córcią i innymi bliskimi którzy już odeszli.Ja borykam się z bólem troszke dłużej od Ciebie,ale on cały czas jest.Ucze się żyć od nowa,ale to bardzo trudna nauka,a postępy są nieznaczne.codziennie zaglądam na forum,i stwierdzam,że nieszczęście ludzi zbliża,dzięki Tobie i innym nie jestem sama z Moim cierpieniem.Pamiętaj,nie jesteś sama,choć świat odwraca się od Nas plecami,doświadcza Nas tak bardzo,My mamy siebie.Nasze córki napewno nie chcą patrzyć na Nasze łzy,a Ja uśmiecham się przez łzy do Ciebie. 


Dla wszystkich bez nadziei....
alicjak  
14-03-2007 18:03
[     ]
     
Asiu i Grażynko dziekuję wam za to ,że jesteście
ze mną w tym cierpieniu, że rozumiecie co czuję.
Naprawdę to daje mi sił, z których tak często opadam.Dzisiaj padał deszcz, a ja cieszyłam się, że niebo płacze razem ze mną. Nie rozumiem siebie, ale nie mogę rozmawiać z Marlenką, robię to tylko na cmentarzu. W domu mam rozwieszone jej zdjęcia, niekóre bardzo powiększone, ale omijam je wzrokiem, nie mogę patrzeć na nie, bo to tak bardzo boli. Pozdrawiam was cieplutko i jeszcze raz dziękuję. 


Re: Dla wszystkich bez nadzieji...
Grażyna  
22-03-2007 14:32
[     ]
     
Nadzieja?Umarła wraz z Moją córką.Może nie tak całkowicie.Mam nadzieje na spotkanie z Moją Martusią,kiedy przyjdzie na Mnie czas odejścia.I tyle,to jest Moja nadzieja.Podobnie jak Natasza,brak Mi optymizmu,wiary w lepsze jutro.Żyje dniem dzisiejszym,Jestem inną osobą.Cały czas ucze się żyć w nowej sytuacji,bez Mojego dziecka.To jest Moje drugie życie.Niestety zdaje sobie sprawe,że tragedia która Mnie spotkała nie gwarantuje, że nic złego już Mnie nie dotknie a los bywa przewrotny.Dla wszystkich Aniołkowych Mam,życze siły w dżwiganiu ciężaru po stracie,może i dla Nas zaświeci jeszcze kiedyś słońce. 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora