dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> CIĄŻA PO STRACIE
Nie jesteś zalogowany!       

Musi sie udać - nie bedzie alternatywy
mamamaluszka  
03-07-2006 13:13
[     ]
     
Witam wszystkich! Czytając posty postanowiłam podzielić się z wami moją historią. W zeszłym roku 6 października straciłam synka - Konrada. Miał 26 tygodni - był malutki, podłączony do aparatury walczył o życie 6 godzin. Po sekcji maluszka okazało się ,że Konradek był całkowicie zdrowy i tak naprawdę nie wiadomo co spowodowało wcześniejsze pękniecie pęcherza płodowego i poród.Od momentu jego śmierci życie straciło dla mnie znaczenie - wszystko się rozpadło. Przeżyliśmy z mężem prawdziwy kryzys. Po miesiącach pokonaliśmy żal do siebie bo żeby usprawiedliwić śmierć dziecka trzeba znaleźć winnego. Teraz jestem znowu w ciąży w 9 tygodniu - pokonałam strach, pracuje nadal choć przysięgałam sobie, że od 1-go dnia ciąży pójdę na L4. Dzięki pracy nie mam czasu na złe myśli które od czasu do czasu nawiedzają mnie. Musze być silna - mówią: mama, siostra, babcia, "tym razem musi sie udac ". I tak to właśnie przyjmuje - nie będzie alternatywy, po mimo tego co przeżyłam nie dopuszczam do siebie myśli że historia może się powtórzyć. Mój aniołek zawsze będzie w moim sercu, nigdy o nim nie zapomnę. Bede miała zawsze pretensje, że nie udało mi się patrzeć jak rośnie, że nie dane mi było go wychowywać, tulić , całować. Kiedy jego braciszek lub siostrzyczka podrośnie opowiem o nim - kolejne dziecko nigdy mi go nie zastąpi. Musi być dobrze - w przeciwnym wypadku ..., nie nie ma alternatywy.

Magda 


Re: Musi sie udać - nie bedzie alternatywy
kozenka  
03-07-2006 13:34
[     ]
     
Witaj!
Gratuluję! I trzymam kciuki, żeby się udało! Na pewno się uda...
Ja straciłam córeczkę w 24 tc. Infekcja wód płodowych, co wywołało poród i nic się nie dało zrobić! To było póltora roku temu. Teraz od jakiegoś czasu staramy się o kolejną dzidzię... Myślę podobnie jak Ty - jak już będę w ciązy - to "koło" maszyny pójdzie w ruch i musi być dobrze!

Trzymam za nas kciuki!!!
pozdrawiam ciepło

kozenka 


Re: Musi sie udać - nie bedzie alternatywy
joanna  
03-07-2006 14:05
[     ]
     
Dziewczyny jak ja wam zazdroszcze wiary i optymizmu.Ja straciłam córcię 22.10.2005, w lipcu minie 9 miesięcy a nadal nie mogę się pozbierać, niekiedy rozpacz i tęsknota wracaja ze zdwojoną siłą i wtedy mam wrażenie że zwarjuję.Rozpaczliwie pragnę dziecka ale strach przed kolejną ciąża i porodem poprostu mnie paraliżuje.Są chwile kiedy wydaje mi się że jeszcze musi być dobrze, ale to tylko chwile.Dlatego zazdroszczę wam siły i jednocześnie życzę z całego serca szczęścia spełnienia marzeń(nie piszę jakich bo doskonale o tym wiemy) 
joanna mama anielskiej Juleńki 21-22.10.05(*) i Igorka 24.07.07 i małego Bartoszka 07.09.2010

Re: Musi sie udać - nie bedzie alternatywy
edi7  
03-07-2006 15:45
[     ]
     
Cieszę się,że tak dobrze podchodzisz do kolejnej ciąży.
Mój synek odszedł w 38tc.,w maju minął rok i gdyby nie to,że znowu jestem w ciąży to nie wiem,jak przeżyłabym "roczek" Jacusia.
Ja powoli zbliżam się do końca i znowu narastają obawy,ale przecież nie ma innej alternatywy:)
Powodzenia:) 
edyta

Re: Musi sie udać - nie bedzie alternatywy
kasia19812  
03-07-2006 19:03
[     ]
     
Dziewczyny ja straciłam synka w 24 tc 18.04.2006, czyli minęlo jakieś 2,5 miesiąca od tego czasu a ja juz dzis jakbym tylko mogła chciałabym mieć maaleństwo pod serduszkiem, tak bardzo pragne dziecka że mimo leków i obaw gdybym mogla już dzis zaczełabym starania. Igorka nikt i nic mi nie zastąpi w myślach zawsze pozostanie pytanie jak by wygładał, kiedy zacząłby chodzic,mówic itp, on zawsze pozostanie w moim sercu i pamięci, mój partner uważa to za dziwne że chce tak szybko kolejne dziecko tylko co ja poradze że ja tak bardzo pragne maleństwa.
Mamiemaluszka gratuluje i trzxymam kciuki za pozytywne rozwiązanie- nie może być inaczej:) musi i będzie dobrze. 
Kasia mama Igorka Aniołka

http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec349.htm

Re: Musi sie udać - nie bedzie alternatywy
marta4a  
03-07-2006 22:43
[     ]
     
Też trzymam kciuki za wszystkie mamusie czekające na dzidzie.Zaciskam tak mocno,aż bieleją kostki,do bólu.Ja po stracie o niczym innym nie marzyłam,pragnęłam aby pod sercem nosić dzidziusia.Moje marzenia na razie się nie spełniają.Może było za wcześnie?Może teraz się uda?Za czwartym razem.Planujemy w miesiącach wakacyjnych rozpocząć starania.Dlatego wiem jak dobre słowo wiejące otuchą jest potrzebne.
Trzymam kciuki za was wszystkie,powodzenia! 


Re: Musi sie udać - nie bedzie alternatywy
egafokus  
06-07-2006 21:51
[     ]
     
ja stracilam Kacperka przez pępowinę dwa miesiace temu i wlasnie mysl o kolejnym malenstwie trzyma mnie jakos przy zyciu chociaz jest naprawde bardzo ciezko.
codziennie musze byc na grobie synka bo takto jest mi bardzo zle i wlasnie szykuje mi sie wyjazd na weekend do rodzicow i mam takie juz poczucie winy ze wyjezdzam i nie bede przez dwa dni u mojego szkraba :(:(:(:(:( jest mi z tym bardzo zle 
Regina mama aniołka Kacperka

Re: Musi sie udać - nie bedzie alternatywy
Anka  
07-07-2006 08:52
[     ]
     
U mnie minely 3 miesiace i 3 dni od straty moich dzieci. Bardzo tesknie za nimi. Ale te 3 miesiace to byl dla mnie jakis przelom, umowilam sie do lekarza na badania kontrolne pod katem przyszlej ciazy i jest to dla mnie jakies spogladanie w przyszlosc. Chcialabym juz niedlugo rozpoczac starania o nastepna dzidzie. Niczego bardziej nie pragne niz dziecka, powoli uswiadamiam sobie ze Piotra i Pawla nigdy nie bede miala przy sobie, ze bedzie to inne dziecko. Ja tez chce wierzyc ze sie uda, ze bedzie dobrze, to co sie stalo w ciazy z blizniakami to byl przypadek charakterystyczny tylko dla ciazy blizniaczej jednojajowej, ktory po prostu dzieje sie bez konkretnej przyczyny - zle sie uksztaltowalo lozysko tak ze uklady krwionosne dzieci byly ze soba polaczone (dzieje sie tak w ok. 15% ciaz blizniaczych jednojajowych). W tak wczesnie rozpoczetym zespole podkradania szanse byly niewielkie, ale mielismy jechac na zabieg laserowy na ktorym mialy byc zamkniete te niewlasciwe polaczenia co dawaloby szanse dzieciom na prawidlowy rozwoj. Bo bylo ryzyko, ze jak sie urodza to beda mieli powazne wady, choroby, wlasnie wywolane tym niewlasciwym przeplywem krwi. Wizja dwojki chorych dzieci tez przerazala mnie, chociaz teraz nie jest dla mnie zadnym pocieszeniem jak ktos mowi ze "lepiej ze umarli bo moze byliby chorzy". Pawelek byl tym mniejszym dzieckiem, w jego worku owodniowym wcale nie bylo plynu, a Piotrus byl tym duzym ktory mial wielowodzie. W ogole Pawlowi dalismy takie wlasnie imie bo ono onacza "maly, drobnej budowy". Mialam robiony zabieg odbarczania, tzn. sciagania nadmairu tego plynu owodniowego z worka Piotrusia, pamietam z jak machal raczkami na tym USG, Pawelek byl scisniety, wcale sie nie ruszal, nie mial jak...to byl ostatni raz kiedy ich widzialam. Zabieg byl w czwartek a w sobote w nocy pekly mi blony, na laser nie zdazylismy.
Dziewczyny, tak ciezko sie po tym otrzasnac, zawsze bede tesknila za moimi synkami, myslala ile teraz by mieli lat, jakby wygladali, co by lubili a czego nie, jakimi byliby ludzmi.Oni beda zyc razem ze mna przez cale moje zycie. Ale tez chce miec dzieci ktore bede miala przy sobie. chce wierzyc ze sie uda, chociaz zadnej gwarancji nie mam ze nie przyplacze sie zadna inna choroba albo jakis glupi przypadek, boje sie bardzo nastepnej ciazy, mozliwosci ze moge stracic kolejne dziecko, ale staram sie patrzec w przyszlosc z nadzieja. 
Anka

Re: Musi sie udać - nie bedzie alternatywy
renia  
12-07-2006 22:11
[     ]
     
witam was wszystkie mocno trzymamy kciuki z synkiem u mnie nie było też innej alternatywy musiało sie udać mój synek nie dawno skończył roczek wierze że jego rodzeństwo w niebie nad nami czuwa 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora